STRONA INTERNETOWA POWSTAŁA W CELU PROPAGOWANIA MATERIAŁÓW DOTYCZĄCYCH INTEGRALNEJ WIARY KATOLICKIEJ POD DUCHOWĄ OPIEKĄ św. Ignacego, św. Dominika oraz św. Franciszka

Cytaty na nasze czasy:

"Człowiek jest stworzony, aby Boga, Pana naszego, chwalił, czcił i Jemu służył, a przez to zbawił duszę swoją. Inne zaś rzeczy na obliczu ziemi są stworzone dla człowieka i aby mu pomagały do osiągnięcia celu, dla którego jest on stworzony"

Św. Ignacy Loyola


"Papa materialiter tantum, sed non formaliter" (Papież tylko materialnie, lecz nie formalnie)

J.E. ks. bp Guerard des Lauriers



"Papież posiada asystencję Ducha Świętego przy ogłaszaniu dogmatów i zasad moralnych oraz ustalaniu norm liturgicznych oraz zasad karności duszpasterskiej. Dlatego, że jest nie do pomyślenia, aby Chrystus mógł głosić te błędy lub ustalać takie grzeszne normy dyscyplinarne, to tak samo jest także nie do pomyślenia, by asystencja, jaką przez Ducha Świętego otacza On Kościół mogła zezwolić na dokonywanie podobnych rzeczy. A zatem fakt, iż papieże Vaticanum II dopuścili się takich postępków jest pewnym znakiem, że nie posiadają oni autorytetu władzy Chrystusa. Nauki Vaticanum II, jak też mające w nim źródło reformy, są sprzeczne z Wiarą i zgubne dla naszego zbawienia wiecznego. A ponieważ Kościół jest zarówno wolny od błędu jak i nieomylny, to nie może dawać wiernym doktryn, praw, liturgii i dyscypliny sprzecznych z Wiarą i zgubnych dla naszego wiecznego zbawienia. A zatem musimy dojść do wniosku, że zarówno ten sobór jak i jego reformy nie pochodzą od Kościoła, tj. od Ducha Świętego, ale są wynikiem złowrogiej infiltracji, jaka dotknęła Kościół. Z powyższego wynika, że ci, którzy zwołali ten nieszczęsny sobór i promulgowali te złe reformy nie wprowadzili ich na mocy władzy Kościoła, za którą stoi autorytet władzy Chrystusa. Z tego słusznie wnioskujemy, że ich roszczenia do posiadania tej władzy są bezpodstawne, bez względu na wszelkie stwarzane pozory, a nawet pomimo pozornie ważnego wyboru na urząd papieski."

J.E. ks. bp Donald J. Sanborn

czwartek, 22 czerwca 2017

Dogmatyka katolicka. Część ogólna... O członkach Kościoła - Ks. Jacek Tylka

Znalezione obrazy dla zapytania dogmatyka ks tylka 
DOGMATYKA KATOLICKA
 
CZĘŚĆ OGÓLNA
 
KRÓTKO NAPISAŁ
 
KS. JACEK TYLKA
 
V. Traktat
 
O Kościele Chrystusowym
 
"Kościół" (jest to) "filar i utwierdzenie prawdy" (1 Tym. 3, 15).
 
Część I.
 
O Kościele Chrystusowym w ogóle
 
Rozdział I.
 
O USTANOWIENIU I ISTOCIE KOŚCIOŁA
 
Artykuł VII.
 
O członkach Kościoła (1)

Przez wyraz "członek" rozumiemy część jakiejś całości uporządkowanej, najczęściej zaś używamy go o częściach ustroju zwierzęcego. Członek nie może istnieć poza tym ustrojem i przestaje być jego częścią, kiedy jest od niego oderwany i już nie uczestniczy w jego życiu; nie przestaje zaś być członkiem ciała, kiedy ulegnie chorobie lub nadwerężeniu. Podobnie ma się rzecz z członkami Kościoła (który, jak powiedzieliśmy, stanowi mistyczne ciało Chrystusa Pana): nie jest członkiem Kościoła, kto nie uczestniczy w jego życiu, kto się od niego oderwał z całą świadomością i całkowicie. Sama jednak utrata łaski poświęcającej (wskutek grzechu śmiertelnego) nie sprowadza jeszcze tego następstwa, dopóki grzesznik nie usunął się zupełnie spod dobroczynnego wpływu Kościoła: jest on wtedy członkiem ubezwładnionym, martwym, który jednak może jeszcze odżyć (2). Ale nie tylko ci, którzy rzeczywiście, faktycznie ("in actu") należą do Kościoła, są jego członkami, bo jak uczą powszechnie Teolodzy, trzeba do niego zaliczyć także tych, którzy go jeszcze nie poznali, ale prawdziwie Boga miłują i chcą Mu szczerze służyć i przyłączyć się do Jego Kościoła (o czym w tezach następnych mówimy).


Teza LXVI. Członkami Kościoła są nie tylko sami sprawiedliwi, albo sami przeznaczeni do nieba, ale także i grzesznicy, i nie przeznaczeni do nieba

Teza ta jest prawdą wiary. Tak bowiem orzeka Sobór Trydencki (ses. 6. c. 8) (3): "Jeżeliby kto powiedział, że utraciwszy łaskę przez grzech, traci człowiek zarazem i wiarę, albo że wiara, która pozostaje, nie jest prawdziwą wiarą, chociaż nie jest żywą; albo że ten, który wiarę ma bez miłości, nie jest chrześcijaninem; niechaj będzie wyklętym". Przedtem zaś Sobór Konstancjański potępił artykuł (4) Jana Husa: "Jedyny jest święty powszechny Kościół, który stanowią wszyscy przeznaczeni". Dowody.
 
1. Chrystus Pan, mówiąc o swoim Kościele, nazywa go "bojowiskiem" (Mt. 3, 12), gdzie pszenica zmieszana jest z plewami, to znaczy, gdzie dobrzy ludzie znajdują się razem ze złymi; albo zowie go "niewodem" (Mt. 13, 47), w którym są ryby dobre i złe; lub "ucztą weselną" (Mt. 22), na którą zjawili się w szatach godowych zaproszeni, z wyjątkiem jednego; przyrównuje go także do "panien oczekujących na oblubieńca", pomiędzy którymi były mądre i głupie (Mt. 25). Z tych podobieństw jasno wynika, iż do Kościoła należą nie tylko sprawiedliwi, ale i grzesznicy, nie tylko przeznaczeni do nieba, ale i tacy, którzy tam się nie dostaną. Nadto słowa Chrystusa Pana (Mt. 18, 15. 17): "Jeśliby zgrzeszył przeciwko tobie brat twój, powiedz Kościołowi, a jeśliby Kościoła nie usłuchał, niech ci będzie jako poganin i celnik", okazują, iż grzesznicy, dopóki nie są wyłączeni z Kościoła, należą do niego.
 
2. Potwierdzają to i Apostołowie, którzy grzeszników zachęcają do pokuty, ale nie mówią, że oni są poza Kościołem; całkiem zaś inaczej wyrażają się o wyłączonych z Kościoła (zob. 1 Kor. 5).
 
3. Poświadcza to i Tradycja św. I tak św. Hieronim (dial. c. Lucif. n. 22) pisze: "Arka Noego była figurą Kościoła.... Jak w niej były wszystkie rodzaje zwierząt, tak i w tym są ludzie ze wszystkich narodów i wszelakich obyczajów... Jak tam były pantera i kozioł, wilk i baranki, tak i tutaj są sprawiedliwi i grzesznicy, to jest naczynia «złote i srebrne obok drewnianych i glinianych»". Św. Augustyn (serm. 4. de Jacob et Esau. c. 28. n. 31. cfr. serm. 137. n. 1) pisze: "Są źli w Kościele, należący do Ezawa", itd. A gdzie indziej (in Joan. tr. 45. n. 22) tenże sam św. Doktor powiada: "Według przejrzenia Bożego i przeznaczenia jest wiele owiec zewnątrz (Kościoła) a wiele wilków wewnątrz (Kościoła)". Św. Chryzostom (in Ps. 39): "Nie cały Kościół składa się z doskonałych lecz ma także takich, którzy oddają się bezczynności i gnuśności, miękkie i rozwiązłe życie miłują i chętnie służą rozkoszy".
 
4. Potwierdza to i rozum wiarą oświecony. Nikt nie może z pewnością wiedzieć, czy jest przeznaczony do nieba i czy posiada łaskę poświęcającą, bo o tym tylko sam Bóg wie. Grzesznicy zaś wyznają wiarę, przyjętą przy chrzcie św. (z wyjątkiem tych, którzy stanowczo odłączają się od Kościoła), są podlegli władzy Kościoła, zatrzymują możność używania tychże samych Sakramentów, słowem, połączeni są z ciałem Kościoła; ale nadto są połączeni, chociaż niedoskonale i z duszą Jego, bo mają jeszcze wiarę i nadzieję, chyba że zgrzeszyli przez odstępstwo od wiary i oddali się rozpaczy; wreszcie istnieje w Kościele Sakrament Pokuty dla grzeszników, a już to samo każe przypuszczać ich przynależność do Kościoła.
 
Zarzut. Ale powiesz: przecież czytamy u św. Pawła (Efez. 5, 27), że Kościół ma być "święty i niepokalany"; a zatem nie może mieć w swoim łonie grzeszników. Odpowiadamy, że Kościół istotnie powinien być świętym, to znaczy, że powinien odrzucać wszystko złe i skalane, i synów swoich prowadzić do świętości, ale nie można wnosić ze słów św. Pawła, że wszyscy jego członkowie muszą być rzeczywiście świętymi i że przestają należeć do Kościoła, kiedy dopuszczą się grzechu.

Teza LXVII. Niewierni, katechumeni, heretycy, i schizmatycy, którzy z całą świadomością oderwali się od Kościoła i słusznie wyklęci nie są jego członkami; wszelako heretycy i schizmatycy, nie należący bez własnej winy widocznie do Kościoła, równie jak i katechumeni, jeżeli posiadają nadprzyrodzoną wiarę, nadzieję i miłość, należą do jego duszy

Najpierw wyjaśniamy znaczenie niektórych wyrazów tezy. "Niewiernymi" nazywamy żydów i pogan. "Heretykami" w znaczeniu właściwym, czyli "formalnym" nazywamy tych chrześcijan, którzy z uporem i rozmyślnie wyznają jakiś błąd przeciwny prawdom od Boga objawionym i przez Kościół do wierzenia podanym. Kto zaś należy do pewnej sekty tylko "materialnie" (czyli tylko ciałem) to jest, chrześcijanin, który szczerze Boga miłuje i chce wyznawać prawdziwą wiarę, ale zalicza się do heretyków dlatego, że go rodzice w niej wychowali, albo że mu ich nauka wydaje się prawdziwą, gotów jest jednak połączyć się z Kościołem, gdyby się przekonał o swoim błędzie, taki nie jest heretykiem z umysłu i własnej winy. To samo odnosi się do schizmatyków (od gr. schisma = rozbrat, rozdarcie), jak nazywamy chrześcijan, którzy oderwali się od jedności z Kościołem, chociaż nie odrzucają jego nauki. Mówimy dalej: "słusznie wyklęci". Klątwą nazywamy wyłączenie z Kościoła. Dzieli się zaś na większą i mniejszą. Większa jest właściwym "anathema", a ogłoszenie jej publiczne w Kościele połączone bywa z pewnymi ceremoniami. Mówimy: "katechumeni". Katechumenami nazywamy tych, którzy sposobią się do przyjęcia Chrztu świętego.
 
Teza obecna składa się z dwóch części.
 
I. Pierwsza opiewa: "Niewierni, katechumeni, heretycy, schizmatycy, którzy z całą świadomością oderwali się od Kościoła i słusznie wyklęci nie są jego członkami".
 
1. O niewiernym mówi Apostoł (1 Kor. 5, 12): "Bo co mnie należy o tych, którzy nie są u nas, sądzić?". Niewierni zatem nie należą do Kościoła, jak z tych słów niewątpliwie wynika; oni bowiem nie wyznają wiary Kościoła, nie używają jego środków uświętobliwiających, ani nie podlegają prawowitym Pasterzom.
 
2. To samo da się powiedzieć i o katechumenach, ponieważ nie przyjęli jeszcze Sakramentu Chrztu świętego, przez który wchodzi się do Kościoła, jak powiada św. Paweł (1 Kor. 12, 13): "Albowiem w jednym Duchu my wszyscy w jedno ciało jesteśmy ochrzczeni". Głoszą to i Ojcowie święci. I tak św. Jan Chryzostom (hom. 34. in Jo.) mówi: "Obcy jest katechumen". Św. Cyryl aleksandryjski (1. 12. in Jo.): "Katechumeni tym są u chrześcijan, czym byli nie obrzezani u żydów". Jeżeli zaś katechumeni posiadają miłość Bożą, należą do duszy Kościoła i tak trzeba rozumieć zdania Teologów jak Suareza, Bellarmina, Billuarta, Tannera itd. mówiących, że katechumeni należą do Kościoła.
 
3. Nie są członkami Kościoła heretycy w znaczeniu formalnym, czyli właściwym. Paweł św. upomina Tytusa, którego ustanowił Biskupem: "człowieka heretyka po pierwszym i wtórem strofowaniu się strzeż" (Tyt. 3, 10); a więc nawet Biskup nie powinien wdawać się z człowiekiem, który po dwukrotnym skarceniu nie chce porzucić herezji, czyli trwa w niej uporczywie. Widocznie zatem tacy nie są członkami Kościoła. Tak samo nauczają Ojcowie święci. Św. Polikarp nazwał heretyka Marcjona "pierworodnym szatana"; św. Hieronim (dial. adv. Lucif.) Marcjonitów, Walentynianów i innych heretyków nie nazywa członkami Kościoła, ale synagogą Antychrysta. Wynika to zresztą i z samego rozumu, że ludzie, którzy ze świadomością i uporczywie odrzucają wiarę Kościoła i nie chcą do niego należeć, nie mogą być także duchowo z nim połączeni.
 
4. Wreszcie także schizmatycy i ci, którzy są po imieniu publicznie wyklęci, nie są członkami Kościoła. Kościół bowiem nazywa się w Piśmie jedną owczarnią, jednym ciałem. Kto tedy odłącza się od tej owczarni, od tego ciała, już nie jest członkiem Kościoła. Wyraźnie też powiada Zbawiciel (Mt. 18, 17): "Jeśliby Kościoła nie usłuchał, niech ci będzie jako poganin i celnik". Schizmatyk zaś, który ze świadomością zerwał z Kościołem Chrystusowym i słusznie po imieniu wyklęty (vitandus) nie jest już członkiem Kościoła, bo go nie chce słuchać. Tak nauczają Ojcowie święci. Św. Cyprian np. (ep. 59. ad Florent. Pupian.) mówi: "Wiedzieć powinieneś, że Biskup jest w Kościele, a Kościół w Biskupie, a ci, którzy nie są z Biskupem, nie są w Kościele". Św. Augustyn zaś pisze (Tract. 118. in Joan.) o schizmatykach, że oni "rozdzierają suknię nieszytą Chrystusa". W końcu i rozum to uznaje, że co nie należy do ciała, nie jest też członkiem ciała.
 
Zarzut. Atoli powiesz: schizmatycy mają wiarę prawdziwą, a zatem są członkami Kościoła. Odpowiadamy, że jak w każdym stowarzyszeniu, tak i w Kościele trzeba jeszcze do tego poddania się prawowitej władzy, która stowarzyszeniem kieruje i zjednoczenia swoich dążeń z dążeniem całej społeczności. Kto zrywa jedność z Kościołem, ten nie chce do niego należeć, chociażby w zasadzie zgadzał się na jego naukę.
 
II. Druga część tezy opiewa: "Heretycy i schizmatycy, nie należący bez własnej winy widocznie do Kościoła, równie jak i katechumeni, jeżeli posiadają nadprzyrodzoną wiarę, nadzieję i miłość należą do jego duszy".
 
Powiedzieliśmy wyżej, że trzeba odróżnić Kościół widzialny od niewidzialnego, czyli duchownego, do którego należą tylko ludzie posiadający żywą wiarę, nadzieję i miłość. Otóż heretycy i schizmatycy, którzy są w dobrej wierze i myślą, że są na dobrej drodze do nieba, należą do duszy Kościoła. Tak mówi bowiem św. Augustyn (ep. 43. al. 162. n. 1): "Ci, którzy bronią zdania błędnego, ale nie w sposób zacięty i uporczywy, którzy raczej troskliwie szukają prawdy i gotowi ją przyjąć, gdyby ją tylko znaleźli; nie mogą być z pewnością zaliczeni do heretyków".
 
Tak samo nauczają i Teologowie, jak np. św. Tomasz, który mówi (1. q. 32. a. 4), że nie jest to herezją mieć błędne zdanie, ale nie trwać w nim uporczywie; Suarez, który pisze (de fid. disp. 19. sect. 3. n. 1), że do istoty herezji należy dobrowolne w niej trwanie. A Kościół potępił zdanie Quesneliusza (5): "Poza Kościołem żadna łaska nie bywa udzielaną", zatem może ktoś poza Kościołem żyć życiem nadprzyrodzonym i chociaż nie należy do ciała jego, należy jednak do jego duszy, dopóki go nie pozna i nie przyłączy się do widzialnych jego członków. Podobnie ma się rzecz i z katechumenami.
 
Domówienie. Zachodzi jeszcze pytanie, czy heretycy ukryci, w sercu swoim źle myślący, należą do ciała Kościoła i drugie, czy niesłusznie wyklęci należą do Kościoła? Co do pierwszych różnią się zdania Teologów. Kardynał Bellarmin, Palmieri i inni odpowiadają twierdząco, bo dotąd należy każdego uważać za członka Kościoła, dopóki nie oświadczy się za herezją. Inni znowu Teologowie, powołując się na bullę "Ineffabilis Deus" Piusa IX, odpowiadają, że tacy heretycy nie należą do Kościoła. Co się tyczy niesłusznie wyklętych, ci do ciała Kościoła nie należą, dopóki klątwa z nich nie jest zdjętą, ale należą do duszy Kościoła i tacy otrzymują zapłatę od Boga, jeżeli go prawdziwie miłują i jeżeli cierpliwie krzywdę swoją zniosą, według słów św. Augustyna (de vera relig. n. 11): "Często dopuszcza Opatrzność Boska, że bywają nawet dobrzy ludzie wyrzuceni ze zgromadzenia chrześcijańskiego. Tych nagradza w skrytości Ojciec, w skrytości widzący" (6).

Dogmatyka katolicka. Część ogólna. Krótko napisał X. J. Tylka. Drugie wydanie. Tarnów 1900, ss. 279-284. 

Przypisy: (1) cfr. Card. Mazzella, De religione et Ecclesia, Romae 1885, p. 466 et sqq.
(2) Palmieri, De Romano Pontifice cum proleg. do Ecclesia, Romae 1876, pag. 45 et sqq.
(3) "Si quis dixerit, amissa per peccatum gratia, simul et fidem semper amitti: aut fidem, quae remanet, non esse veram fidem, licet non sit viva; aut eum, qui fidem sine charitate habet, non esse Christianum; a. s.".
(4) "Unica est sancta universalis Ecclesia, quae est praedestinatorum universitas". Tutaj należą propozycje (72 – 77) Quesneliusza i synodu w Pistoi (prop. 15) potępione przez Stolicę Świętą.
(5) Prop. 29: "Extra Ecclesiam nulla conceditur gratia".
(6) cfr. Egger, Enchiridion theologiae dogmaticae generalis, Brixinae 1893, p. 353.

Za: http://www.ultramontes.pl/dogmatyka_5_1_1_7.htm