STRONA INTERNETOWA POWSTAŁA W CELU PROPAGOWANIA MATERIAŁÓW DOTYCZĄCYCH INTEGRALNEJ WIARY KATOLICKIEJ POD DUCHOWĄ OPIEKĄ św. Ignacego, św. Dominika oraz św. Franciszka

Cytaty na nasze czasy:

"Człowiek jest stworzony, aby Boga, Pana naszego, chwalił, czcił i Jemu służył, a przez to zbawił duszę swoją. Inne zaś rzeczy na obliczu ziemi są stworzone dla człowieka i aby mu pomagały do osiągnięcia celu, dla którego jest on stworzony"

Św. Ignacy Loyola


"Papa materialiter tantum, sed non formaliter" (Papież tylko materialnie, lecz nie formalnie)

J.E. ks. bp Guerard des Lauriers



"Papież posiada asystencję Ducha Świętego przy ogłaszaniu dogmatów i zasad moralnych oraz ustalaniu norm liturgicznych oraz zasad karności duszpasterskiej. Dlatego, że jest nie do pomyślenia, aby Chrystus mógł głosić te błędy lub ustalać takie grzeszne normy dyscyplinarne, to tak samo jest także nie do pomyślenia, by asystencja, jaką przez Ducha Świętego otacza On Kościół mogła zezwolić na dokonywanie podobnych rzeczy. A zatem fakt, iż papieże Vaticanum II dopuścili się takich postępków jest pewnym znakiem, że nie posiadają oni autorytetu władzy Chrystusa. Nauki Vaticanum II, jak też mające w nim źródło reformy, są sprzeczne z Wiarą i zgubne dla naszego zbawienia wiecznego. A ponieważ Kościół jest zarówno wolny od błędu jak i nieomylny, to nie może dawać wiernym doktryn, praw, liturgii i dyscypliny sprzecznych z Wiarą i zgubnych dla naszego wiecznego zbawienia. A zatem musimy dojść do wniosku, że zarówno ten sobór jak i jego reformy nie pochodzą od Kościoła, tj. od Ducha Świętego, ale są wynikiem złowrogiej infiltracji, jaka dotknęła Kościół. Z powyższego wynika, że ci, którzy zwołali ten nieszczęsny sobór i promulgowali te złe reformy nie wprowadzili ich na mocy władzy Kościoła, za którą stoi autorytet władzy Chrystusa. Z tego słusznie wnioskujemy, że ich roszczenia do posiadania tej władzy są bezpodstawne, bez względu na wszelkie stwarzane pozory, a nawet pomimo pozornie ważnego wyboru na urząd papieski."

J.E. ks. bp Donald J. Sanborn

środa, 31 sierpnia 2016

Żywot świętego Rajmunda Nonata, kardynała

(żył około roku Pańskiego 1240)


   Rajmund z przydomkiem Nonnat (Nonnatus) pochodził z szlacheckiej rodziny hiszpańskiej. Już jako dziecię okazywał szczególny pociąg do pobożności, modlitwy i świadczenia dobrego ubogim. Mimo że posiadał niezwykłe zdolności, ojciec, spostrzegłszy u niego skłonność do zawodu duchownego, a nawet zakonnego, odwołał go ze szkoły i posłał na wieś, położoną w górskiej okolicy, aby tam jako pastuch zapomniał o swym postanowieniu, a potem wstąpił do wojska. Bóg jednak inaczej zrządził. 

Rajmund, pasąc owce, często zaglądał do pobliskiej kapliczki Matki Boskiej, a serce jego napawało się rozkoszą, gdy patrzał na Jej twarz tchnącą łagodnością. W skromnym przybytku Pańskim padał na kolana i prosił Przeczystą Dziewicę, aby mu była Matką, Przyjaciółką i Panią miłosierdzia. Przed Jej obrazem zwierzał się z swych myśli i uczuć, przedkładał z dziecięcym zaufaniem swe prośby i życzenia, tam szukał pociechy i otuchy, ślubując dozgonną czystość i zobowiązując się wstąpić do zostającego pod Jej opieką zakonu, trudniącego się wykupywaniem jeńców, którego założycielem był Piotr z Nolasko. Za pośrednictwem hrabiego Kardony, który był jego ojcem chrzestnym i często zjeżdżał na polowanie w owe góry, otrzymał nareszcie od ojca pozwolenie wstąpienia do stanu duchownego, a niezadługo sam założyciel zakonu przyodział go w Barcelonie w biały habit z czerwono-niebieskim krzyżem. 

Teraz dopiero wolno mu było dokończyć nauk, wyświęcić się na księdza i objąć urząd kaznodziei, którego obowiązki pełnił tak gorliwie i sumiennie, że przełożeni uznali go w kilka lat później za zdolnego do właściwych zajęć zakonnych; trzeba bowiem wiedzieć, że do wykupywania jeńców z niewoli saraceńskiej wybierano tylko takich zakonników, którzy odznaczali się szczerą pobożnością i poświęceniem. 

Czyściec - x. dr Jules Didiot

 
I. Nazwą tą oznaczamy bądź miejsce, bądź ogół bolesnych mąk, którym podlegają po śmierci dusze sprawiedliwych, przeznaczone do oglądania Boga, lecz bezpośrednio posiąść Go nie mogące w skutek nieodpokutowanych jeszcze tu na ziemi swych grze­chów powszednich, lub też wskutek kar doczesnych, na jakie śmier­telnymi grzechami zasłużyły, grzechami, których całkowicie w życiu doczesnym nie odpokutowały. Czyściec przeto jest przeznaczony tylko dla osób dorosłych, zmarłych w stanie łaski, lecz niedostatecznie wobec Boga oczyszczonych. To też musi się on skończyć kiedyś koniecznie, już nie tylko dla każdej duszy po szczególe, ale i dla wszystkich dusz w ogólności, ponieważ kary, których jest zbiorni­kiem, mają za przedmiot rzeczy skończone i ograniczone, a mia­nowicie grzechy powszednie i męki doczesne. Podług wszelkiego prawdopodobieństwa i podług wyraźnego zdania św. Augustyna (De Civ. Dei XXI. 16), stanie się to w chwili sądu ostatecznego, w chwili zagłady wszelkiego stworzenia; czyściec wtedy przestanie być miej­scem pośrednim między niebem a piekłem, miejscem nie dla wszy­stkich przeznaczonym, miejscem, do którego na przykład nie wcho­dzą nigdy dzieci odrodzone przez łaskę a śmiercią zaskoczone, za­nim jeszcze doszły do używania rozumu. Dzieci, umierające bez łaski odrodzenia duchowego, idą nie do czyśćca, lecz otrzymują miejsce kary, oznaczone w teologii nazwą otchłani, limbus puerorum, a graniczące z piekłem, do którego jest podobne męką nieoglą­dania Boga, nie zaś mękami zmysłów.

wtorek, 30 sierpnia 2016

Żywot świętej Róży Limańskiej, dominikanki

(Żyła około roku Pańskiego 1617)


   Pomiędzy mieszkańcami Ameryki święta Róża pierwsza wywalczyła sobie zaszczyt ołtarza. Urodzona w Limie, stolicy kraju Peru w Ameryce Południowej, z rodziców niezamożnych, otrzymała na chrzcie św. imię Izabeli, ale gdy matka pewnego razu nad obliczem drzemiącego dziecięcia spostrzegła prześliczną wonną różę, wszyscy odtąd nazywali ją Różą. Piękne, łagodne i milczące dziewczątko było pociechą i rozkoszą całego domu. Od szóstego roku życia przestała jeść owoce, pościła co środę, piątek i sobotę o chlebie i wodzie, sypiała tylko na twardych deskach, kładąc sobie pod głowę kamień zamiast poduszki, i wynajdywała rozmaite inne sposoby umartwienia. W ten sposób wprawiała się do posłuszeństwa i ćwiczyła się w miłości Boga i rodziców, chociaż ci często wypowiadali życzenia wbrew przeciwne jej przekonaniom. Matka, usposobiona po światowemu i dumna z piękności córki, namawiała ją bez ustanku, aby więcej dbała o stroje. Udawało się nieraz Róży łzami i prośbami ubłagać ją, aby jej zostawiła wolną wolę, kiedy indziej musiała ustępować, ale za to potajemnie przywdziewała ostrzejszą włosiennicę, a na głowę kładła srebrną przepaskę, opatrzoną wewnątrz ostrymi gwoździami na wzór ciernistej korony Jezusa Chrystusa. Z pilnością pszczółki spędzała dni całe przy hafcie i szyciu, sadziła i sprzedawała wonne kwiaty z ogródka i wspierała hojnie ubogie a liczne rodzeństwo; chorowitych rodziców opatrywała i pielęgnowała z anielską cierpliwością, spełniała wszystkie ich życzenia i spędzała im z czoła troskę i smutek. 

Długotrwały wakans Stolicy Apostolskiej. List do Ks. Peek odnośnie do stanowiska teologicznego Zgromadzenia Maryi Niepokalanej Królowej (CMRI) - Bp Mark A. Pivarunas CMRI

https://upload.wikimedia.org/wikipedia/en/c/cb/CMRICoatOfArms.png 
20 czerwca 2006

Drogi Księże Peek,

Cieszę się z możliwości udzielenia odpowiedzi na Księdza pytania dotyczące teologicznego stanowiska CMRI.

Zadaje Ksiądz pytanie:

"Jeśli przez 48 lat nie było następcy św. Piotra, to nie może być sukcesora Kolegium Apostolskiego... Jak można nazwać sukcesora wiecznym, skoro wszyscy elektorzy oraz osoby dzierżące władzę i jurysdykcję do organizowania, nadzorowania i uwierzytelniania ważności wyboru nie posiadają następców?".

Moja odpowiedź będzie dwuczęściowa. Po pierwsze, przedłużający się okres Sede vacante nie jest niemożliwy lub niezgodny z obietnicami Chrystusa. Proszę wziąć pod uwagę następujące źródła:

Institutiones Theologiae Fundamentalis autorstwa A. Dorsch, 1928:

"Kościół jest zatem społecznością, która z natury rzeczy jest monarchiczna. Lecz nie stanowi to przeszkody, by Kościół – przez krótki czas po śmierci papieża lub nawet przez wiele lat – pozostawał pozbawionym swej głowy (vel etiam per plures annos capite suo destituta manet). Również w takiej sytuacji jego monarchiczna forma pozostaje nietknięta...

Tak więc Kościół rzeczywiście jest wtedy ciałem pozbawionym głowy... Jego monarchiczna forma rządów trwa, choć już teraz w odmienny sposób... tzn. pozostaje niekompletna i oczekuje uzupełnienia. Nadal obowiązuje wszystkich nakaz poddania się jego Prymatowi, chociaż nie istnieje bieżąca podległość...

Z tego powodu słusznie mówi się o biskupstwie Rzymu, że trwa nadal po śmierci osoby piastującej ten urząd – jako że Stolica Rzymska polega w istocie na prawach Prymatu.

Prawa te są zasadniczym i koniecznym elementem Kościoła. Co więcej, to wraz z nimi Prymat nadal trwa, przynajmniej w sensie moralnym. Jednakowoż nieprzerwana, fizyczna obecność osoby, głowy (perennitas autem physica personis principis) nie jest tak ściśle niezbędna" (De Ecclesia, 2, 196-197).

poniedziałek, 29 sierpnia 2016

Ścięcie św. Jana Chrzciciela

Głowa św. Jana Chrzciciela    Jan Chrzciciel był jedynym synem kapłana Zachariasza i Elżbiety, krewnej Najświętszej Maryi Panny. Jego cudowne narodzenie i posłannictwo zwiastował Anioł Gabriel Zachariaszowi, kiedy ten sprawował w świątyni swe funkcje kapłańskie. Jan urodził się sześć miesięcy przed narodzeniem Chrystusa.

Bardzo wcześnie, może już w dzieciństwie, Jan udał się na pustynię. W piętnastym roku panowania cesarza Tyberiusza rozpoczął swą misję poprzednika i zwiastuna Zbawiciela. Czynił to na pustkowiu, nad Jordanem, w Betanii, później w Ainon niedaleko Salim. Zjawienie się Jana i jego wystąpienia odbijały się szerokim echem po Palestynie i okolicznych krajach. Sprawiła to wiadomość, że oczekiwany Zbawiciel już pojawił się na ziemi. Jan prowadził pokutniczy i pustelniczy tryb życia. Chrzcił wodą ciągnące do niego tłumy. Ochrzcił również Jezusa.

niedziela, 28 sierpnia 2016

Ks.Rafał Trytek kazanie na XV Niedzielę po Zesłaniu Ducha św. wygłoszone dn.28 sierpnia 2016 r.

x. François Perriot: Poza Kościołem nie ma zbawienia

Znalezione obrazy dla zapytania extra ecclesiam nulla salus 
       I. Aforyzm ten, rażący może na pierwsze wejrzenie swą, pozorną skrajnością, jest przystępną i popularną formą zasady teologicznej i dogmaty­cznej, że „Kościół jest społeczeństwem koniecznem.” Innemi sło­wy: „Każdy, by dojść do zbawienia duszy, obowiązany jest stanowić cząstkę Kościoła.” Kościół, o którym tu mowa, jest-to Kościół, w wi­domych formach ustanowiony przez Chrystusa Pana i zostający pod zarządem Jego namiestnika a następcy św. Piotra.

Zauważyć tu trzeba, że ta konieczność należenia do Kościoła celem zbawienia duszy jest koniecznością wynikają z obowiąz­ku. A zatem, krępuje nas ona w ten sam sposób, co obowiązek, którego ona jest następstwem. Jakoż, obowiązek przypuszcza w tym, kogo dotyczy, pewne poznanie samego nałożonego nań zobowiązania oraz możliwości dopełnienia tego zobowiązania: skąd znowu wniosek, że ci tylko są de facto obowiązani wejść do Kościoła, którzy poznali Kościół jako środek konieczny do osiągnięcia zbawienia. Co zaś do tych, którzy bez swojej winy nie wiedzą, o istnieniu tego do zbawienia koniecznego Kościoła, albo też nie mają sposobności doń się przyłączenia, to dla nich faktycznie obowiązek przyłączenia się do tego Kościoła celem zbawienia swej duszy nie istnieje, i jeśli tym sposobem pozostają po za Kościołem, nie można stosować do nich zasady: „Po za Kościołem niema zbawienia.” Zasada ta bowiem tych tylko dotyczy, którzy z własnej winy zostają po za Kościołem. Ci co nie znają Kościoła, zbawić się mogą bez tego specyalnego środka zbawienia przy tych pomocach, jakich Bóg ni­komu nie odmawia, i przy sumiennem zachowaniu tych przykazań boskich, jakie znają. „....Tacy zakonu nie mający sami sobie są zakonem;” ponieważ „im sumienie ich świadectwo daje i służyć im ma do sądzenia ich „w dzień gdy Bóg sądzić będzie tajemnice ludz­kie.” (Rom. II, 14-16). Wszelako, aczkolwiek nikt nie jest obowiązany de facto do wejścia do Kościoła, gdy go nie zna, to przecież nie mniej rzecz pewna, że de jure obowiązek ten rozciąga się do wszystkich ludzi Jest-to prawo powszechne, wydane dla wszystkich ludzi wogóle i dla każdego człowieka po szczególe, tworzące dla wszystkich i dla każdego obowiązek przyłączenia się do Kościoła, skoro go tylko poznają.

sobota, 27 sierpnia 2016

x. dr Jules Didiot: Orzeczenia Kościoła


Znalezione obrazy dla zapytania urząd nauczycielski  kościoła

      I. Wyrażenie to służyło do ozna­czenia rozmaitych postanowień władzy kościelnej czy to w przedmio­cie wiary, czy też w przedmiocie obyczajów i karności kościelnej. Dziś zaś wyrażenie to używa się zazwyczaj na oznaczenie dekretów lub wyroków, przez rzeczoną władzę wydawanych w sprawach dotyczą­cych wiary; to też dekrety te nazywają orzeczeniami dogmatycznymi i orzeczeniami wiary. Orzeczenia te, podług etymologii wyrazu łaciń­skiego (definitiones), mają za zadanie określić granice prawdy przez Boga objawionej oraz obowiązku przyjęcia jej, jaki na nas ciąży. Orzeczenia te wskazują, „określają” to, co należy do wiary, i to co należy do swobodnej opinii; to co jest zgodne z nauką nieomylnego Pana, Chrystusa, i to co jest jej przeciwne. Orzeczenia te są dwo­jakie: Soborowe i Papieskie, względnie do tego, czy były wydane przez Sobór, bądź ekumeniczny bądź partykularny, czy też przez Najwyższego Pasterza po za wszelkim zgromadzeniem soborowym. Te ostatnie dzielą się jeszcze na orzeczenia jedynie osobiste, które wyszły od najwyższego pasterza jako prywatnego nauczyciela albo jako od pasterza jakiejś części Kościoła; i na orzeczenia uroczyste, publiczne, autentyczne czyli ex cathedra, gdy one wychodzą od pa­pieża jako od papieża, to znaczy jako od pasterza i nauczyciela Kościoła powszechnego, którym on chce rządzić i który chce nau­czać z wysokości swej apostolskiej stolicy na mocy powołania swego i przy asystencji Ducha św.

Święto św. Józefa Kalasantego, Wyznawcy


 
        Józef urodził się w Paralta de la Sal na terenie Aragonii (Hiszpania) 31 lipca 1556/1557 r. Pochodził z rodziny szlacheckiej, w której jeszcze dość żywe były tradycje rycerskie. Do stanu duchownego został przygotowany dobrze w szkołach w Estadella, w Leridzie, w Huesca i w Walencji. W 1583 roku, gdy miał 27 lat, przyjął święcenia kapłańskie. Pierwsze lata kapłaństwa spędził na posłudze duszpasterskiej w Barbastro, Urgel i Tremp oraz na pracy w administracji kościelnej. W 1592 r. towarzyszył kardynałowi Markowi Colonnie w podróży do Rzymu.
Do Hiszpanii już nigdy nie powrócił. Związał się wkrótce z bractwem młodych kapłanów, którzy za cel swojej pracy apostolskiej uznali nauczanie religii wśród ludu i dzieci. Józef spostrzegł jednak, że praca prowadzona tylko dorywczo i okazyjnie, uzależniona od dobrej woli jednostek oraz ich wolnego czasu, dawała niewiele. Dlatego postanowił sam prowadzić katechizację w zakresie mniejszym, ale zorganizowanym i stałym. W 1597 r. otworzył pierwszą prywatną bezpłatną szkołę w Europie.

piątek, 26 sierpnia 2016

x. dr Jules Didiot: Męczeństwo

Znalezione obrazy dla zapytania męczeństwo katolickie        I. W oczach katolickiego apologety męczeństwo jest świadectwem, złożonym nadprzyrodzonemu objawieniu nie tylko słowem, pismem lub niezaprzeczoną świętością życia, ale nade wszystko heroiczną odwagą pośród śmiertelnych męczarni, zadawanych w celu wywołania zaparcia się wiary w toż samo objawienie. Nic na tym nie zależy, czy męczarnie spowodowały rzeczywiście, czy nie spowodowały śmierci ciała, byle tylko one były tej natury, iżby samym swym trwaniem spowodować ją mogły.
 

Ze stanowiska historycznego 1) jest rzeczą pewną, że ilość męczenników katolickich była bardzo znaczna podczas czterech pierwszych wieków chrześcijaństwa; dzisiejsze usiłowania, zmierzające do obniżenia tej ilości, nie przeszkadzają bynajmniej, aby ogólną sumę rzeczonych męczenników można było obliczać na wiele setek tysięcy. 2) Jest rzeczą pewną, że siła i miłość, które czynią męczenników, nie tylko nie wygasły w wiekach następnych, lecz owszem, okazywały się często w Kościele katolickim, jako też, że do apostolskiego świadectwa tegoż Kościoła nie omieszkało się dołączać apologetyczne świadectwo męczeństwa, ilekroć było potrzeba, aby się ono okazało.

26 sierpnia - Matki Bożej Częstochowskiej

Image       Uroczystość NMP Częstochowskiej, obchodzona 26 sierpnia, ściśle związana jest z sanktuarium maryjnym w Częstochowie, w którym od końca XIV wieku otaczany jest wielką czcią obraz Bożej Rodzicielki. Pochodzenie obrazu, osnute legendami, pozostaje dotąd niewyjaśnione. Prawdopodobnie pochodzi ze wschodu i stanowi typ ikony Panagia Hodegetria, czyli „Najświętsza Przewodniczka”. Jasnogórski wizerunek Maryi bardzo przypomina bizantyjską ikonę z końca X wieku, znajdującą się w rzymskiej Bazylice Matki Bożej Większej.

Obraz Matki Bożej do Częstochowy sprowadził Władysław Opolczyk, książę opolski, syn Bolesława II księcia Opolskiego, z zamku w Bełżcu gdzie cieszył się szczególnym kultem wiernych i umieścił w ufundowanym przez siebie klasztorze, do którego sprowadził z Węgier ojców paulinów. Obraz bardzo szybko zasłynął cudami. W roku 1429 król Władysław Jagiełło w liście do papieża Marcina V pisał o tym miejscu, że na Jasnej Górze koło Częstochowy dzieją się często tajemnice licznych cudów. Jasna Góra powoli stawała się głównym ośrodkiem kultu maryjnego w całej Polsce i zarazem duchową stolicą naszej Ojczyzny.

czwartek, 25 sierpnia 2016

x. dr Jean Baptiste Jaugey: Rozdział Kościoła od państwa

Znalezione obrazy dla zapytania rozdział kościoła i Państwa 
      Zdarza się nieraz spot­kać z rozpowszechnionym dziś zdaniem, że w dobrze urządzonem społeczeństwie państwo powinno być odłączone od Kościoła. Nauka zaś katolicka, przeciwnie, powiada, że podług ustanowionego przez Boga porządku, oba społeczeństwa – państwowe i kościelne – powin­ny być ściśle złączone, i że rozłączenie ich jest złem, które powin­no się tylko znosić dla uniknienia większego jeszcze nieszczęścia. Kościół zawsze wypowiadał to przekonanie, a Leon XIII przedsta­wił je w całej pełni w Encyklikach Immortale Dei oraz Libertas. Nawet bez uciekania się do argumentu powagi, którego przeciwnicy nasi nie uznają, łatwo wykazać, że sam zdrowy rozum domaga się tej jedności Kościoła i państwa, a rozdział ich stanowczo odrzuca. I w istocie, cóż bowiem ma znaczyć ten wyraz jedność? Oto pomoc wzajemną, jaką świadczyć sobie powinny społeczeństwo religijne i społeczeństwo świeckie w dążeniu do właściwych sobie celów. A czy tej spójni wymaga Pan Bóg?

Św. Ludwika Króla i Wyznawcy

Święty Ludwik IX       Ludwik IX był synem Ludwika VIII i św. Blanki Kastylijskiej. Urodził się 25 kwietnia 1214 r. Mając 12 lat wstąpił na tron po śmierci ojca. Do czasu osiągnięcia przez niego pełnoletności, rządy sprawowała jego matka, św. Blanka. W 1230 r. ożenił się z Małgorzatą, córką hrabiego Prowansji. Stał na czele dwóch wypraw krzyżowych (1248, 1267) - obie skończyły się klęską. Złożony chorobą uczynił ślub, że wyruszy na wyprawę przeciwko poganom, gdy tylko odzyska zdrowie. Tak też się stało. W bitwie pod Mansurah dostał się do niewoli. Turcy zadowolili się okupem. Ludwik udał się do Palestyny, by nieść pomoc resztkom załóg chrześcijańskich. Usiłował przynajmniej układami złagodzić ich los. Śmierć matki, której zostawił tymczasowe rządy, zmusiła go jednak do powrotu.

Mimo pierwszego niepowodzenia król nie myślał o rezygnacji ze złożonego ślubu. Dla pozyskania zwolenników objeżdżał kraj z relikwiami korony cierniowej Chrystusa i zagrzewał do ponownej wyprawy. Doszło do niej w roku 1267. Na wszelki wypadek, pouczony doświadczeniem, zostawił testament i wyruszył w drogę. U bram Tunisu padł ofiarą tyfusu i zmarł 25 sierpnia 1270 r.

środa, 24 sierpnia 2016

Polecamy artykuły traktujące o obecnej sytuacji w Kościele Katolickim cz.III


 
Polecamy linki do ciekawych artykułów katolickich o tematyce doktrynalnej i moralnej: 

1. Paweł VI sam mówi, czy Novus Ordo Missae jest obowiązujący i czy zastąpił starą Mszę (https://pelagiusasturiensis.wordpress.com/2016/05/24/pawel-vi-novus-ordo/)


3. Historyczna homilia o. Guérard des Lauriers z 17 lipca, 1977 roku 

4. Bp Józef Sebastian Pelczar o grzeczności i dobrym wychowaniu (savoir-vivre) (https://pelagiusasturiensis.wordpress.com/2016/07/04/pelczar-o-grzecznosci/)

Żywot świętego Bartłomieja, apostoła (żył około roku Pańskiego 71)

       W Kanie Galilejskiej spoczywał w ogrodzie pod drzewem figowym szlachetny izraelita Natanael, rybak strudzony pracą, i gorąco błagał Boga, aby się zjawił obiecany Zbawiciel. Wtem zbliża się do niego przyjaciel Filip z Betsaidy i donosi mu z radością: "Nareszcie znalazł się Ten, o którym mówi Mojżesz i pisali prorocy, tj. Jezus, syn Józefa Nazareńskiego!" Natanael spojrzał z powątpiewaniem na rozradowanego zwiastuna i odezwał się doń żartobliwie: "Czyż by z Nazaretu mogło przyjść co dobrego?", Filip wszakże nie silił się przekonać powątpiewającego o radosnym wypadku, lecz pochwycił go za rękę i rzekł: "Pójdź i przekonaj się!" Gdy Pan Jezus ujrzał Natanaela, powitał go tymi słowy: "Oto prawdziwy Izraelita, w którym nie ma zdrady!" Zdziwiło Natanaela to powitanie, zapytał przeto pokornie: "Panie, skąd mnie znasz?" Na to rzekł mu Jezus: "Zanim Filip cię zawołał, gdy byłeś pod drzewem figowym, widziałem cię". Tym dowodem wszechwiedzy Jezusa zdziwiony, wypowiedział Natanael szczerze swą wiarę słowy: "Rabbi, Tyś jest Syn Boży, Tyś jest król izraelski", poznał zaś tak szybko i tak radośnie uznał Mesjasza, gdyż serce jego było wolne od fałszu i obłudy, a przez to przystępne dla prawdy i łaski. Pan Jezus nagrodził mu to obietnicą: "I żem ci powiedział: Widziałem cię pod figą, wierzysz: większe nad to ujrzysz. Zaprawdę, zaprawdę mówię wam, ujrzycie Niebo otworzone i anioły Boże, wstępujące i zstępujące nad Synem człowieczym" (Jan 1,50. 51).
 
Ten Natanael Bar Thoiomai, czyli syn Tholomai jest Bartłomiejem apostołem. Bartłomiej był wiernym towarzyszem Jezusa przez całe życie i naocznym świadkiem ran, śmierci i zmartwychwstania Jego, w uroczystość Zielonych Świątek przyjął wraz z innymi apostołami Ducha św. i gorliwie głosił Ewangelię św. Jako widownię jego prac apostolskich oznacza podanie trzy wielkie krainy: Indie, Prygię i Armenię, gdzie w mieście Albanopolu poniósł za swego Mistrza, Jezusa Chrystusa, śmierć męczeńską w roku 71. Powodem jego męczeństwa była następująca okoliczność: 

wtorek, 23 sierpnia 2016

Polecamy artykuły traktujące o obecnej sytuacji w Kościele Katolickim cz.II


 
Polecamy linki do ciekawych artykułów katolickich o tematyce doktrynalnej i moralnej: 

1. Moralność chrześcijańska i savoir-vivre (https://pelagiusasturiensis.wordpress.com/2016/08/13/moralnosc-chrzescijanska-i-savoir-vivre/)

2. Martwy na starcie: Prawdziwy czy fałszywy papież (https://pelagiusasturiensis.wordpress.com/2016/08/11/martwy-na-starcie/)

3. O. Jacek Woroniecki OP, najwybitniejszy polski tomista (https://pelagiusasturiensis.wordpress.com/2016/05/18/o-jacek-woroniecki/)

4. Paweł VI sam mówi, czy Novus Ordo Missae jest obowiązujący i czy zastąpił starą Mszę (https://pelagiusasturiensis.wordpress.com/2016/05/24/pawel-vi-novus-ordo/)

Św. Filipa Benicjusza, Wyznawcy

       Pod koniec roku 1233 przybyło dwóch kapłanów zakonu Serwitów do domu szlacheckiej rodziny Benizi we Florencji, prosząc o jałmużnę. Pani domu, piastująca pięciomiesięczne dzieciątko na ręku, ociągała się jakoś; wtem odezwie się niemowlę: "Wszakże to służebnicy Maryi, przeto wesprzyj ich, matko!" Dziecięciem tym był późniejszy sługa Jezusa i Maryi, słynny święty Filip. 

Wykształconego i starannie wychowanego w domu syna wysłali rodzice na uniwersytet do Paryża, gdzie pilnie uczył się teologii i filozofii. Potem udał się do Padwy studiować sztukę lekarską, nie tyle jednak z skłonności do medycyny, ile raczej z posłuszeństwa rodzicom. Złożywszy egzamin doktorski, wrócił do domu jako dwudziestoletni, nader urodziwy młodzian. Piękniejsza jednak była jego dusza, która pokonywała wielkie pokusy i niebezpieczeństwa. 

We Włoszech walczyły wtedy z sobą dwa potężne stronnictwa Gwelfów i Gibellinów, szerząc mord i spustoszenie. Szlachetny Filip gorzko opłakiwał okrucieństwa, których się dopuszczały obie strony, sam jednak nie mieszał się do spraw politycznych, lecz zatapiał się w ćwiczeniach pobożnych. Najchętniej przebywał w małym kościółku, modląc się gorąco do Chrystusa i Najświętszej Panny o pokój dla ojczyzny. 

poniedziałek, 22 sierpnia 2016

Nowy sierpniowy numer "Pod sztandarem Niepokalanej" (pdf)

  "Pod Sztandarem Niepokalanej". Czasopismo rzymskokatolickie. Nr 76. Sierpień 2016


Do pobrania: http://www.ultramontes.pl/p_s_n_nr_76.pdf

Niepokalane Serce Najświętszej Maryi Panny


Image 
     Cześć do Niepokalanego Serca Maryi sięga korzeniami XVII w. Już wtedy z Bożego oświecenia i ducha wiary propagował je św. Jan Eudes (1601-1680) misjonarz Normandii, Bretanii i Burgundii. Swoje prace misyjne i apostolskie oddał pod opiekę Najświętszego Serca Jezusa i Niepokalanego Serca Maryi.Odtąd powszechne są obrazy Serca Jezusa i Serca Maryi.

Najwięcej jednak do rozpowszechnienia czci Serca Maryi przyczynił się ks. Geretes, proboszcz kościoła M.B. Zwycięskiej w Paryżu. W roku 1836 założył on bractwo M.B. Zwycięskiej, mające za cel nawracanie grzeszników przez Serce Maryi. W roku 1892 bractwo liczyło 20 milionów członków. 


W objawieniu "Cudownego Medalika Matki Bożej Niepokalanej", jakie otrzymała w roku 1830 św. Katarzyna Laboure, są umieszczone dwa Serca: Jezusa i Maryi. Św. Antoni Maria Klaret (+ 1870) Niepokalane Serce Maryi ustanowił Patronką swojego zgromadzenia. Co więcej, Serce Niepokalane Maryi umieścił w herbie tegoż zakonu.

niedziela, 21 sierpnia 2016

Ks.Rafał Trytek kazanie na XIV Niedzielę po Zesłaniu Ducha św. wygłoszon...

Św. Jan Maria Vianney – O niegodnym, świętokradczym przyjmowaniu Komunii Św.


Komunia Św. 
     Proboszcz z Ars: Gdybym był w stanie wyciągnąć z płomieni piekła zdrajcę Judasza i pokazać wam, jak on tam okropnie jęczy i cierpi przez to, że niegodnie przyjął Ciało i Krew Pańską, to może choć trochę byście się przestraszyli!

Wielu przystępuje do Stołu Pańskiego po złej spowiedzi, jako że albo zataili swoje grzechy, albo nie mieli najmniejszego żalu i postanowienia poprawy. Inni znów przystępują do Komunii w gniewie i z przywiązaniem do grzechów i w ten sposób znieważają Ciało i Krew Pana. Sprawdzajcie sami siebie, czy przypadkiem nie popełniliście kiedyś świętokradztwa!

Gdybym był w stanie wyciągnąć z płomieni piekła zdrajcę Judasza i pokazać wam, jak on tam okropnie jęczy i cierpi przez to, że niegodnie przyjął Ciało i Krew Pańską, to może choć trochę byście się przestraszyli!

sobota, 20 sierpnia 2016

113 lat temu wybrano papieża - został nim Giuseppe kard. Sarto, patriarcha Wenecji. To św. Pius X


      Dwa tygodnie temu minęła rocznica wyboru kardynała Sarto na Stolice Apostolską. 113 lat temu, 4 sierpnia 1903 roku, w siódmym głosowaniu Józef kard. Sarto zostł wybrany 256 następcą św. Piotra.
Józef Melchior (Giuseppe Melchiore) Sarto urodził się 2 lipca 1835 r. w Riese koło Wenecji jako drugi z dziesięciorga dzieci w ubogiej rodzinie miejskiego posłańca i szwaczki [ojciec Józefa, Jan Krawiec (wł. sarto = pol. krawiec), był Polakiem, który wyemigrował uciekając przed wojskiem z początku XIX wieku z Boguszyc k. Toszka (pow. gliwicki), przypomnienie od redakcji TENETE TRADITIONES]. Pomimo tych jakże skromnych początków Józef Melchior Sarto stał się jednym z najwybitniejszych papieży XX wieku, św. Piusem X.
18 września 1858 r., w wieku 23 lat, za specjalną dyspensą papieską, jako że brakowało mu ośmiu miesięcy do wieku wymaganego przez prawo kanoniczne, Józef Sarto otrzymał święcenia kapłańskie i był księdzem parafialnym aż do listopada 1875 r., kiedy to dzięki swoim wybitnym zdolnościom pasterskim i administracyjnym został mianowany kierownikiem duchowym seminarium i kanclerzem archidiecezji. Funkcje te sprawował do otrzymania sakry biskupiej w roku 1884. Przez 9 następnych lat był biskupem Mantui; później otrzymał biret kardynalski i został patriarchą Wenecji.

Żywot świętego Bernarda, opata (Żył około roku Pańskiego 1120)


       Święty Bernard, rodem Francuz, przyszedł na świat w miasteczku Fontana położonym w Burgundii, roku Pańskiego 1091, w dziedzicznym zamku ojca swego hrabiego Tescelina. Matka jego Aleta spokrewniona była z panującymi książętami burgundzkimi. Był on trzecim z siedmiorga ich dzieci, a wychowanie jego powierzono duchownym w Chatillon.
Skupienie ducha, nieposzlakowana skromność, pokora, posłuszeństwo i wielka pobożność, i oto cnoty, którymi od dzieciństwa się odznaczał. Chociaż sumiennie przestrzegał czystości myśli i żywota, zdarzyło się pewnego razu, iż upodobawszy sobie panienkę szlacheckiego rodu, spojrzał na nią pożądliwym okiem. Zdybawszy się na grzechu, pobiegł do pobliskiego stawu, a przerąbawszy lód, skoczył w przeręblę i tak długo w niej pozostał, póki nie nadbiegli ludzie, którzy wyciągnęli go z wody pół martwego. Kilkakrotne pokusy zalotności i lekkomyślności wywołały w nim silne postanowienie schronienia się w zacisze klasztorne. Zamiarowi jego stawili silny opór ojciec, rodzeństwo i krewni, ostatecznie jednak ulegli jego nieugiętej woli. Wraz z nim wstąpili do klasztoru jego starsi bracia, wuj i dwudziestu czterech młodzieńców należących do najświetniejszych rodzin, między nimi święty Stefan. Przy pożegnaniu rzekł najstarszy brat do młodszego: "Bądź zdrów, miły braciszku. Ty teraz będziesz panem zamku i wszystkich włości do niego należących". Chłopczyna odpowiedział z płaczem: "Jak to, wy bierzecie sobie Niebo, a mnie zostawiacie ziemię? O! jak niesprawiedliwy jest taki podział!" Po kilku latach wstąpił i on do zakonu. 

piątek, 19 sierpnia 2016

Święty Jan Eudes, Wyznawca


Święty Jan Eudes     Jan Eudes urodził się 14 listopada 1601 r. w rodzinie wieśniaków, w Ry (Normandia). Po ukończeniu szkół podstawowych Jan wstąpił do kolegium jezuickiego w Caen. Tutaj pogłębił w sobie życie wewnętrzne. Znajomość języka łacińskiego opanował w tak doskonałym stopniu, że mógł się nim posługiwać na równi z językiem ojczystym. Jako wzorowy uczeń został przyjęty do Sodalicji Mariańskiej. Po ukończeniu kolegium w 1623 roku wstąpił do głośnego wówczas we Francji "Oratorium Jezusa". Przyjął go sam założyciel tej instytucji, kardynał Piotr de Berulle, wówczas najwyższy autorytet moralny we Francji. W dwa lata potem Jan przyjął święcenia kapłańskie (1625).

W 1627 r. powrócił do Argentan, kiedy dowiedział się, że panuje tam zaraza. Niósł pomoc zarażonym. Następnie został przeznaczony do Caen. Powierzono mu obowiązki wędrownego kaznodziei, by głosił rekolekcje, misje, słowo Boże z okazji odpustów i świąt. Tę wyczerpującą pracę prowadził przez 44 lata (1632-1676). Za podstawę obrał sobie katechizm. Systematycznie uczył prawd wiary i moralności tak dzieci, jak i dorosłych, wieśniaków, jak i mieszczan. Co roku przeprowadzał 3 do 4 misji, a każda z nich trwała od 4 do 8 tygodni. Przez całe swe życie przeprowadził 110 misji. W ciągu kilkudziesięciu lat przemierzył całą Normandię, Bretonię i część Burgundii. Wielu kapłanów i wiele sióstr zakonnych poddało się pod jego kierownictwo duchowe.

Polecamy artykuły traktujące o obecnej sytuacji w Kościele Katolickim

 
Polecamy linki do ciekawych artykułów katolickich o tematyce doktrynalnej i moralnej: 

1. O domniemanej herezji czy apostazji św. Piotra przeciwko neogallikanom (https://pelagiusasturiensis.wordpress.com/2016/08/15/sw-piotr-i-neogallikanie/#more-5322)

2. Marceli Lefebvre: Sedewakantysta (https://pelagiusasturiensis.wordpress.com/2016/08/10/marceli-lefebvre-sedewakantysta/)

3. Wiara czy władza apostolska: co pierwsze? (https://pelagiusasturiensis.wordpress.com/2016/07/21/wiara-czy-wladza/)

4. Jak się ubierać do kościoła? (https://pelagiusasturiensis.wordpress.com/2016/08/04/jak-sie-ubierac-do-kosciola/)


czwartek, 18 sierpnia 2016

Święta Helena, cesarzowa


Święta Helena    Flawia Julia Helena Augusta urodziła się ok. 255 r. w Depanum w Bitynii (późniejsze Helenopolis). Była córką karczmarza. Została żoną (lub konkubiną - na co zezwalało ówczesne prawo rzymskie) Konstancjusza Chlorusa, zarządcy prowincji. 27 lutego pomiędzy rokiem 271 a 284 Helena urodziła mu syna Konstantyna.

W 285 r. mąż Heleny udał się do Galii. Podążyła za nim Helena. Konstancjusz Chlorus musiał wykazać się niezwykłymi zaletami wodza, skoro 1 marca 293 r. został wyniesiony do godności cesarskiej przez Dioklecjana. Stary cesarz dla zapewnienia bezpieczeństwa w imperium rzymskim wobec naciskających coraz groźniej barbarzyńców germańskich podzielił imperium rzymskie pomiędzy współcesarzy: Maksymiana Herkulesa, któremu oddał w zarząd Italię; Konstancjusza Chlorusa, który otrzymał odcinek najbardziej zagrożony - Galię, Brytanię i część Germanii; Galeriusza, który otrzymał Wschód. Dla siebie cesarz zatrzymał Bliski Wschód ze stolicą w Nikomedii. Wiosną 289 r. Konstancjusz poślubił pasierbicę cesarza Maksymiana, Teodorę. Wtedy też odsunął od siebie Helenę, wstydząc się jej niskiego pochodzenia. Wyrachowanie polityczne i nacisk ze strony prawej żony wzięły górę nad uczuciem. Dla Heleny i jej syna nastały bolesne dni. Na dworze cesarskim w Trewirze byli w cieniu, ledwie tolerowani jako niepożądani intruzi.

I Sympozjum Tradycji Katolickiej w Krakowie: x. Rafał Trytek

środa, 17 sierpnia 2016

ŻYWOT ŚWIĘTEGO JACKA WYZNAWCY Z ZAKONU ŚW. DOMINIKA

 
      Jacek święty urodził się przy schyłku dwunastego stu­lecia (1183 r.) z rodziców znamienitego Odrowążów do­mu (1), we wsi Kamień (2), w Księstwie Opolskim, diecezji wrocławskiej. Bogobojni rodzice jego widząc, że Jacek zaraz w pierwszych latach swego życia rokował piękną skłonność do pobożności i cnoty, starannie za­tem obmyślili mu przykładnych nauczycieli, którzy mło­dy umysł jego w potrzebne umiejętności zbogacając, wiedli go drogą nieskażonego żywota. Skoro ukończył pierwsze nauki w domu swych rodziców i dorósł wieku młodzieńczego, ojciec wysłał go na słuchanie wyższych nauk, najprzód do Pragi a potem do Bononii (Bolonii). W umie­jętnościach tak korzystnie postępował, że w naukach i pięknych obyczajach celował nad swych współuczniów. Wykształcony Jacek za granicą w filozofii i teologii, osią­gnąwszy stopień doktora obojga prawa, wrócił do swej ojczyzny z wielkim zasobem uzbieranych umiejętności i nieskażoną czystością obyczajów. Iwo Odrowąż, stryj jego, kanonik katedralny a potem biskup krakowski, mąż pobożny i uczony, spostrzegłszy w Jacku życie nie­mniej pełne cnót i pobożności, jak umysł jego naukami rozjaśniony, oraz prawdziwe powołanie do stanu ducho­wnego, wezwał Jacka do przyjęcia święceń kapłańskich, a następnie Wincenty Kadłubek, biskup, kanonikiem ka­tedralnym krakowskim go uczynił. Na tym dostojeń­stwie, jako kaganiec na kiercu wystawiony, jaśniał Ja­cek nauką i pięknymi obyczajami, a życiem prawym i pobożnym nie tylko innych duchownych, ale też samych kanoników przewyższył.

"FSSPX, 'Ruch Oporu' i sedewakantyzm", wykład bpa Donalda Sanborna

wtorek, 16 sierpnia 2016

Żywot świętego Joachima, Ojca Najświętszej Maryi Panny (Żył około roku 10 przed przyjściem Pańskim)

    Święty Joachim jest ojcem Najświętszej Maryi, Bożej Rodzicielki. Pismo święte oprócz imienia nic więcej o nim nie wspomina, ale stare podanie uzupełnia ten brak bliższych wiadomości. 

Pochodził on z pokolenia Judy i urodził się w Nazarecie. Od samej młodości służył Bogu z wielką gorliwością, prowadził życie ciche i skromne, a największą jego uciechą było, gdy mógł ratować bliźnich. Anna, żona jego, pochodziła z pokolenia Lewi. Oboje byli bogaci tak w dobra doczesne, jak i w cnoty; uszczęśliwiali się też wzajemnie czułą miłością i zachęcali się do bojaźni Bożej. Jedno tylko trapiło ich ciężko, to jest, że nie mieli dzieci. Poszcząc i modląc się prosili Boga, aby raczył odjąć od nich hańbę niepłodności; w tym celu pielgrzymowali często na górę Karmel i rozdawali hojne jałmużny. 

Pewnego dnia Anna przeczytała w księdze Tobiaszowej słowa, które ojciec rzekł do syna: "Będziesz miał wiele, hojnie dawaj; jeśli mało będziesz miał, i mało z chęcią udzielać usiłuj. Tak bowiem skarbisz sobie zapłatę na dzień potrzeby. Bo jałmużna od wszelkiego grzechu i od śmierci wybawi, a nie dopuści duszy iść do ciemności" (Tob. 4,9-11). Przestraszona, rzekła do męża: "Tej przestrogi jeszcześmy dokładnie nie wykonywali, nie dawaliśmy tyle jałmużny, jak nam środki nasze pozwalają". Joachim ją pocieszył: "Nagródźmy więc to, cośmy zaniedbali; rozdzielmy naszą trzodę na trzy części: pierwszą część ofiarujemy Bogu, drugą rozdamy między ubogich, a trzecią zatrzymamy dla siebie". Tak odtąd czynili corocznie, i ślubowali, że jeśli im Pan Bóg da dziecię, ofiarują je na służbę Bożą. Rok po roku upływał, a życzenie ich nie spełniało się; nadchodziła starość, zbielały włos odbierał im już wszystką nadzieję, tylko Anna trwała w oczekiwaniu, albowiem matka przepowiedziała jej, że porodzi córkę, z której piękności Niebo i ziemia radować się będzie. 

Przeciwko fałszywym objawieniom i fałszywemu kultowi

Łaskami słynący obraz
Boga Ojca
     W dniu dzisiejszym, 7 sierpnia AD. 2016 w prawdziwym Kościele Rzymsko-katolickim obchodzimy XII niedzielę po Zesłaniu Ducha Św., oraz kommemorację Św. Kajetana, Wyznawcy. Niektórzy jednak próbują dziś szerzyć kult fałszywy, nie zatwierdzony przez Kościół Święty, a mianowicie "uroczystość Boga Ojca". W Polsce szczególnymi propagatorami tej "uroczystości" są zwolennicy x. Natanka. Ale nie tylko, w dniu dzisiejszym bowiem, o zgrozo, dało się zauważyć na portalach społecznościowych, propagowanie tych bredni nawet przez osoby, uważające się za tradycyjnych katolików. Budzi to szczególne zdziwienie, gdyż wydawać by się mogło, że tzw. "tradycjonaliści" związani z post-indultem czy neo-fsspx są przecież bardzo mocno przywiązani do dbania chociażby o rubryki liturgiczne, i często przywiązują wielką wagę do drobnych szczegółów, a tutaj nagle nie przeszkadza im samowolne wprowadzanie do kalendarza liturgicznego nowego, nie zatwierdzonego przez Kościół święta...
Ale to jest kwestią drugorzędną, gdyż najważniejsza jest jak wiemy doktryna. Otóż kult ten pochodzi z rzekomych "objawień" niejakiej s. Eugeni Ravasio. Rzekome "objawienie" otrzymała ona w 1932 roku. W 1935 r. została powołana komisja na poziomie diecezjalnym, w celu zbadania  ich autentyczności. Z początku komisja była bardzo krytyczna, i uznała rzekome "objawienia" za heretyckie. W tym samym roku trafiła ona do szpitala dla kobiet, w celu zbadania czy nie jest chora umysłowo, następnie zaś komisja nakłada na nią karę kanoniczną, w postaci przeniesienia do innego domu zakonnego.

poniedziałek, 15 sierpnia 2016

Ks.Rafał Trytek kazanie na Uroczystość Wniebowzięcia N.M.P. wygłoszone dn.15.08.2016

Wniebowzięcie N.M.Panny (15 VIII)

Image 
        Pius XII P.P.: Konstytucja apostolska Munificentissimus Deus

    Wszystkie te dowody i rozważania Świętych Ojców i teologów opierają się na Piśmie św. jako na ostatecznym argumencie. Ono stawia nam przed oczy świętą Matkę Boga najściślej zjednoczoną z Boskim swoim Synem oraz dzielącą Jego los. Z tego powodu wydaje się prawie niemożliwe, aby Ta, która poczęła Chrystusa, porodziła, karmiła swym mlekiem, trzymała na rękach i tuliła do swoich piersi, miała być po ziemskim swym życiu, chociaż nie duszą, to jednak ciałem, od Niego oddzielona. Skoro Zbawicielem naszym jest Syn Maryi, to rzecz jasna, że jako najdoskonalszy wykonawca prawa oprócz odwiecznego Ojca nie mógł nie uczcić także swej ukochanej Matki.

Przeto skoro mógł Ją ozdobić tak wielką czcią, by Ją zachować nienaruszoną od zepsucia w grobie, to trzeba wierzyć, że tak rzeczywiście uczynił. Przede wszystkim należy pamiętać o tym, że od II wieku święci Ojcowie przedstawiają Maryję Dziewicę jako nową Ewę poddaną rzeczywiście nowemu Adamowi, lecz jednak najściślej złączoną w walce z wrogiem piekielnym, w walce, która zapowiedziana w protoewangelii miała doprowadzić do najpełniejszego zwycięstwa nad grzechem i śmiercią – co zawsze jest razem połączone w pismach Apostoła Narodów (Rz 5 i 6; 1 Kor 15, 21-26, 54-57). Dlatego jak chwalebne zmartwychwstanie Chrystusa stanowi istotną część i także ostateczne trofeum tego zwycięstwa, tak trzeba było, aby wspólna walka Świętej Dziewicy i Syna zakończyła się „uwielbieniem” dziewiczego ciała. Tak się bowiem wyraża tenże Apostoł: „A gdy to, co śmiertelne, przyoblecze się w nieśmiertelność, tedy wypełni się słowo, które jest napisane: pochłonęło śmierć zwycięstwo” (1 Kor 15, 54).

niedziela, 14 sierpnia 2016

75 rocznica śmierci o. Maksymiliana Kolbe - patrona pisma "Katolik - Głos Katolickiej Tradycji". Przeczytaj wywiad ze świadkiem śmierci o. Maksymiliana


Nowe, nieznane fakty ! Przeczytaj wywiad ze świadkiem śmierci Św. Maksymiliana
     Michał Micherdziński był jednym z ostatnich świadków słynnego apelu w obozie KL Auschwitz, na którym o. Maksymilian Kolbe zdeklarował się pójść na śmierć w zamian za współwięźnia. Prezentujemy rozmowę z Michałem Micherdzińskim, w której wspomina o. Maksymiliana i tamten apel 29 lipca 1941 roku. Na dwa lata przed śmiercią Michała Micherdzińskiego (1919-2006), rozmowę z nim przeprowadził o. Witold Pobiedziński.

Przez pięć lat był pan więźniem obozu koncentracyjnego w Oświęcimiu. Spotkał pan osobiście św. Maksymiliana Marię Kolbego. Jakie znaczenie miała dla pana i innych więźniów obecność tego zakonnika pośród was?

Wszystkich więźniów przywożonych do obozu Auschwitz witano tymi samymi słowami: "Nie przybyliście do sanatorium, tyko do niemieckiego obozu koncentracyjnego, z którego nie ma innego wyjścia, jak tylko przez komin. Żydzi mogą żyć dwa tygodnie, księża miesiąc, a reszta trzy miesiące. Komu się to nie podoba, może zaraz iść na druty". Oznaczało to, że może ponieść śmierć, ponieważ w drutach okalających obóz płynął bez przerwy prąd wysokiego napięcia. Te słowa już na początku odbierały nadzieję.

W Auschwitz dostąpiłem ogromnej łaski, z o. Maksymilianem przebywałem w jednym bloku, stałem z nim w jednym szeregu w czasie selekcji na śmierć. Byłem naocznym świadkiem jego heroicznej ofiary, która mi i innym więźniom przywróciła nadzieję.

Ks.Rafał Trytek: kazanie na XIII Niedzielę po Zesłaniu Ducha św. wygłoszone dn. 14 sierpnia 2016

sobota, 6 sierpnia 2016

Heretycki uzurpator Bergoglio niszczy katolickie małżeństwo (1) - Bp DONALD J. SANBORN

Znalezione obrazy dla zapytania bergoglio heretyk    
Drodzy katolicy,



No cóż, Bergoglio znowu dał znać o sobie. Powiedział, że zdecydowana większość dzisiejszych małżeństw jest w rzeczywistości nieważna. Oto jego słowa:



"Kilka miesięcy temu słyszałem wypowiedź biskupa o spotkaniu z młodym człowiekiem, który właśnie skończył studia i usłyszał od niego, że «chcę zostać kapłanem, ale tylko na 10 lat». To jest kultura tymczasowości. I zdarza się to wszędzie, również w życiu kapłańskim, w życiu zakonnym". "Jest to tymczasowe i z tego powodu znaczna większość naszych sakramentalnych małżeństw jest nieważna. Dlatego, że ludzie mówią sobie «tak, póki śmierć nas nie rozłączy!», ale nie wiedzą, co mówią. Ponieważ mają inną kulturę. Mówią tak, mają dobrą wolę, ale tego nie rozumieją".



Następnie stwierdził, że kapłani nie powinni namawiać tych, którzy angażują się w nierządne związki do zawarcia małżeństwa. "Oni wolą żyć w konkubinacie i to jest wyzwanie, zadanie. Nie dopytywać się «dlaczego nie weźmiecie ślubu?». Nie, chodzi o to by towarzyszyć, czekać i pomóc im dojrzeć, pomóc wierności osiągnąć dojrzałość".

Przemienienie Pańskie


Przemienienie Pańskie    Dzisiejsza Ewangelia prowadzi nas wraz z Chrystusem, Piotrem, Jakubem i Janem na górę Tabor. Tam Chrystus przemienił się wobec swoich Apostołów. Jego twarz zajaśniała jak słońce, a szaty stały się olśniewająco białe. Apostołowie byli zachwyceni, choć poznali jedynie niewielki odblask wiecznej chwały Ojca, w której po swoim zmartwychwstaniu zasiadł Jezus. To wydarzenie pozostało tajemnicą dla pozostałych uczniów - dowiedzieli się o nim dopiero po wniebowstąpieniu Jezusa.

Zdarzenie to Ewangeliści musieli uważać za bardzo ważne, skoro jego szczegółowy opis umieścili wszyscy synoptycy: św. Mateusz (Mt 17, 1-9), św. Marek (Mk 9, 1-8) i św. Łukasz (Łk 9, 28-36). Również św. Piotr Apostoł przekazał opis tego wydarzenia (2 P 1, 16-18). Miało ono miejsce po sześciu dniach - czy też "jakoby w osiem dni" - po uroczystym wyznaniu św. Piotra w okolicach Cezarei Filipowej (Mt 16, 13-20; Mk 8, 27-30; Łk 9, 18-21).
Św. Cyryl Jerozolimski (+ 387) jako pierwszy wyraził pogląd, że górą Przemienienia Chrystusa była góra Tabor. Za nim zdanie to powtarza św. Hieronim (+ ok. 420) i cała tradycja. Faktycznie, góra Tabor uważana była w starożytności za świętą.

piątek, 5 sierpnia 2016

Prałatura personalna dla FSSPX, pozostały już tylko szczegóły

Przewodniczący komisji
Ecclesia Dei wyjawia kształt 
„rozwiązania kanonicznego” 
dla FSSPX
      Od dawien dawna, w zasadzie od pierwszych dni Bractwa Kapłańskiego Św. Piusa X, obserwować można ciągłe pertraktacje władz tego stowarzyszenia z modernistami zasiadającymi w Rzymie. Raz bliższe, raz dalsze wydaje się być to porozumienie, ale wydaje się, podobnie jak w 1988 roku, że dyskusje na ten temat wkraczają w ostateczną fazę. Biorąc pod uwagę wyraźne chęci po obu stronach, prawdopodobnie będzie to ostateczne rozwiązanie.
Choć od dłuższego czasu nie śledzę już z bliska tych „ekscytujących” relacyj (prawie cała energia tzw. ruchu oporu na tym się skupia), dowiedziałem się, że bp Fellay właśnie odpalił kolejną krucjatę różańcową i wydał kilka oświadczeń, w łączności chyba z przełożonymi FSSPX.… a wcześniej były przecież niespecjalnie nagłaśniane wizytacje „kanoniczne” seminariów FSSPX przez modernistycznych dygnitarzy, udzielenie biskupowi Fellay władzy sądzenia w swoim zgromadzeniu, a potem jeszcze głośniejsze udzielenie „misji kanonicznej” do słuchania spowiedzi (na ten rok, potem bezterminowo) wszystkich członków FSSPX przez miłosiernego Franciszka. Wiadomo było zatem od pewnego czasu, że coś jest na rzeczy.

Uroczystość Matki Boskiej Śnieżnej (Rok 356.)

Salus Populi Romani        Do najwspanialszych z pośród kilkuset kościołów Rzymu należy kościół Matki Boskiej Śnieżnej. Powstanie swe zawdzięcza sławna ta świątynia następującemu wedle tradycyi cudowi. Za czasów papieża Liberyusza żył około roku 356 w Rzymie mąż bardzo zacny, majętny i pobożny, Jan, mający za małżonkę niewiastę dostojną i bogobojną. Małżeństwo to było dobrane i szczęśliwe, ale bezdzietne. Nie szemrali wszakże zacni małżonkowie na Pana Boga, że potomstwa im nie użycza; prosili tylko, by w miejsce synów i córek dał im Bóg tem piękniejszy wieniec cnót chrześcijańskich, a z majątku, któryby przypadł na dzieci, pozwolił im jak najwięcej dobrodziejstw świadczyć ubogim i opuszczonym. Mając szczególne nabożeństwo do Przeczystej Bożej Rodzicielki, uczynili oboje ślub przed Bogiem, że Najśw. Pannę Maryą ustanawiają dziedziczką i spadkobierczynią całej swej obszernej majętności i spadkiem tak rozporządzą, jak Królowa niebios rozkaże. Pełni ufności, że Matka Boża nie wzgardzi pokornym ich darem, uważali się dotąd za jej dłużników i gorąco ją błagali, by wolę swą im oznajmiła.

czwartek, 4 sierpnia 2016

Żywot świętego Dominika, założyciela zakonu

(żył około roku Pańskiego 1221)


   Wśród szczęku oręża i wypraw krzyżowców do Palestyny religijne wychowanie na Zachodzie było w niektórych krajach wielce zaniedbane, wskutek czego jak grzyby po deszczu wyrastały herezje, pełne ślepej nienawiści przeciw Kościołowi katolickiemu. 

W tym samym czasie dorastał w mieście Calarnega w Hiszpanii uzdolniony chłopiec Dominik, syn pobożnych rodziców, obrany przez Opatrzność, aby usunąć zgorszenie odszczepieństwa, a Kościołowi dodać nowego blasku i uświetnić go nowym triumfem. Pod troskliwą opieką matki i mądrym kierownictwem jej brata kapłana, przewyższył Dominik swych współuczniów i rówieśników czystością obyczajów i postępami w naukach. W czasie głodu rozdał pieniądze, jakie posiadał, sprzedał swą odzież i książki, aby żywić głodnych, a gdy go za to zganiono, tak się tłumaczył: "Na cóż mi martwe księgi, jeżeli bliźni moi z głodu umierają?" Sława jego pobożności tak się wkrótce rozeszła, że Diego, biskup Osmy, powołał go do Palencji na profesora Pisma świętego i mianował go podprzeorem kanoników. Nowo mianowany prałat wkrótce miał jednak przewyższyć nadzieje, jakie w nim pokładano.

Komunikat IMBC z 1 sierpnia 2016 roku: Męczeństwo czy kara?


Komunikat IMBC z 1 sierpnia 2016 roku: Męczeństwo czy kara?
 

     Jak wszyscy wiedzą, dwóch wojowników mahometańskich w kościele parafialnym św. Szczepana du Rouvray w Normandii poderżnęło gardło kapłanowi, x. Jakubowi Hamel’owi. Nie trzeba mówić, że było to straszne i świętokradcze przestępstwo oraz że modlimy się za duszę tego współbrata w kapłaństwie (wyświęcony był w 1958 roku). Wielu ochrzczonych zadało sobie pytanie, czy można mówić o męczeństwie, w sensie ścisłym i „kanonicznym” tego słowa: i tak na przykład przełożony dystryktu francuskiego Bractwa Św. Piusa X, Krystian Bouchacourt, który uważa biedną ofiarę za męczennika Islamu, zabitego w kościele „podczas mszy”. Jednakże, świadectwa dotyczące życia i posługi tego starszego kapłana francuskiego mówią zupełnie co innego. Xiądz Hamel, jak wszyscy wierni adepci Soboru Watykańskiego II, był aktywnie zaangażowany w „dialog międzyreligijny” z negacjonistami Trójcy i boskości Chrystusa. A „msza”, którą sprawowała ofiara była mszą zreformowaną, którą założyciel zgromadzenia zakonnego xiędza Bouchacourt słusznie nazywał „mszą Lutra”.

środa, 3 sierpnia 2016

Znalezienie ciała św. Szczepana, pierwszego Męczennika



       Izraelici po ukrzyżowaniu Syna Bożego złość swą skierowali przeciwko wiernym Jego wyznawcom. Jako pierwszego męczennika ukamienowali świętego Szczepana dyakona. Kilku bogobojnych mężów nieustraszonemu wyznawcy Chrystusowemu w wielkim smutku i z czcią głęboką sprawiło pogrzeb uczciwy. Najzacniejszym z nich był Gamaliel, dawniejszy nauczyciel świętego Pawła, a później uczeń apostolski; zarządził on, by chrześcijanie ciało świętego Szczepana w nocy z miejsca, gdzie spoczywało, zabrali, a przenieśli na jego majątek Kafargamala, kilka mil od Jerozolimy. Miejscowość ta poszła jednakże z czasem w zapomnienie. Chrześcijanie bowiem, prześladowani okrutnie w kraju żydowskim, przez długie lata znosili nie tylko srogą poniewierkę, ale nieraz nawet Ziemię świętą opuszczać musieli. Spodobało się atoli nareszcie Panu Najwyższemu za czasów cesarza Honoryusza wskazać przez objawienie grób, w którym spoczywały zwłoki świętego męczennika.
   Mniej więcej trzy mile od Jerozolimy, tak brzmi podanie, leżała osada, nazwiskiem Kafargamala. Mieszkał tam pobożny kapłan Lucyan. Pewnej nocy - był to piątek dnia 3 grudnia w roku 415, kiedy świątobliwy sługa Boży zwyczajem swoim spał w zakrystii przy chrzcielnicy, by strzec szat i naczyń kościelnych, ukazał mu się piękny, przystojny starzec z długą białą brodą, w białej, złotymi krzyżami ozdobionej szacie i z laską złotą w ręku.

Boże, widzisz, i grzmisz!


"Blisko godz. 16 Franciszek pojawił się w oknie. Wśród pielgrzymów wybuchła euforia. "Do widzenia" - powiedział po polsku. W tym momencie uderzył piorun i niebo rozbłysło. Następnie rozpętała się burza. Jeszcze chwilę ludzie stali pod parasolkami, potem bardzo szybko zaczęli opuszczać Franciszkańską. Część z nich schroniła się w auli pobliskiej bazyliki franciszkańskiej". 
Za: PAP/bp

       Dokładnie taki widok zobaczyłem wczoraj na własne oczy, kiedy po katolickiej Mszy św. bez una cum z heretykiem Bergoglio, na ul. Sarego 18/2, w Rzymsko-katolickim oratorium Matki Boskiej Królowej Polski, udałem się najpierw na niedzielny obiad ze znajomymi, na Stare Miasto, a następnie, z czystej ciekawości, poszliśmy na ul. Franciszkańską, na plac przed bazyliką św. Franciszka z Asyżu, na przeciwko Pałacu Arcybiskupów Krakowskich. Udaliśmy się tam aby na własne oczy zobaczyć największego heretyka naszych czasów, postać bez wątpienia wyjątkową i historyczną, która zapisze się niczym Luter czy Kalwin na czarnych kartach historii świata...

wtorek, 2 sierpnia 2016

Święty Alfons Maria Liguori, biskup i doktor Kościoła

Święty Alfons Maria Liguori       Alfons Maria urodził się 27 września 1696 r. w Marinelli pod Neapolem, w zamożnej rodzinie szlacheckiej. W dwa dni potem otrzymał chrzest. Jego ojciec marzył dla niego o karierze urzędniczej. W rodzinnym pałacu Alfons miał doskonałych nauczycieli. Wykazywał także od dziecka niezwykłą pilność do nauki i duże zdolności. Gdy ukończył szkołę podstawową, został wysłany na studia prawnicze na uniwersytet w Neapolu. Miał wtedy zaledwie 12 lat (1708). Kiedy miał zaledwie 17 lat, był już doktorem obojga praw. Ojciec planował Alfonsowi odpowiednie małżeństwo. Wybrał mu nawet córkę księcia, Teresinę. Ta jednak wstąpiła do zakonu i niebawem zmarła. Alfons po kilku latach praktyki adwokackiej, zniechęcony przekupstwem w sądownictwie, ku niezadowoleniu ojca postanowił spełnić swoje marzenia. Przed obrazem Matki Bożej w Porta Alba złożył swoją szpadę i rozpoczął studia teologiczne (1723).

Najświętsza Maryja Panna, Królowa Aniołów Odpust Porcjunkuli

Porcjunkula we wnętrzu Bazyliki MB Anielskiej     U stóp Asyżu wznosi się bazylika Matki Bożej Anielskiej, wybudowana w XVI wieku. W samym centrum tej renesansowej świątyni znajduje się skromny kościółek benedyktyński z IX wieku, zwany Porcjunkulą. Pierwotny tytuł tego kościoła brzmiał - Najświętszej Maryi Panny z Doliny Jozafata. Według bowiem podania kapliczkę mieli ufundować pielgrzymi wracający z Ziemi Świętej. Mieli oni przywieźć grudkę ziemi z grobu Matki Bożej, który sytuowano w Dolinie Jozafata w Jerozolimie. Nazwę Matki Bożej Anielskiej prawdopodobnie nadał świątyni św. Franciszek z Asyżu. Legenda głosi, że słyszano często nad kapliczką głosy anielskie i dlatego dano jej tę nazwę. Na początku XIII w. kapliczka znajdowała się w stanie ruiny. Odbudował ją św. Franciszek zimą 1207/1208 roku i tu zamieszkał. Tu również w roku 1208 lub 1209 w uroczystość św. Macieja Apostoła (wtedy było to 24 lutego) Franciszek wysłuchał Mszy św. i usłyszał słowa Ewangelii:

"Idźcie i głoście: Bliskie już jest królestwo niebieskie. (...) Darmo otrzymaliście, darmo dawajcie. Nie zdobywajcie złota ani srebra, ani miedzi do swych trzosów. Nie bierzcie na drogę torby ani dwóch sukien, ani sandałów, ani laski" (Mt 10, 6-10).

poniedziałek, 1 sierpnia 2016

Uroczystość świętego Piotra w okowach (Był uwięziony około roku Pańskiego 44)

      Uroczystość św. Piotra w okowach obchodzi Kościół katolicki od najdawniejszych czasów. Przypomina ona nam serdeczną miłość, jaką pierwsi chrześcijanie okazywali namiestnikowi Chrystusa na ziemi, i niewzruszone zaufanie, z jakim w utrapieniach liczyli na opiekę Wszechmocnego.
Herod Agryppa I, wnuk owego Heroda, który w Betlejem kazał wymordować niemowlęta, wychowany był w Rzymie, skąd musiał uciec i z powodu marnotrawstwa i licznych długów1. Wyćwiczony w pochlebstwie i obłudzie umiał sobie mimo to utorować drogę do serca nieudolnego i nikczemnego Kaliguli, cesarza, który uczynił go namiestnikiem większej części ziemi judzkiej, a cesarz Klaudiusz mianował go w roku 41 królem całej Palestyny. 

Herod, znając słabą stronę swych poddanych, począł im schlebiać, zachowując jak najskrupulatniej obrzędy i ustawy żydowskie i podsycając nienawiść żydów przeciw chrześcijanom srogim prześladowaniem wyznawców Chrystusa. Gdy nadeszła Wielkanoc i tysiące żydów zamiejscowych - zbiegła się do Jerozolimy, postanowił skorzystać z tej sposobności, aby rozszerzyć sławę swej gorliwości w wierze. W tym celu najpierw krótko przed świętami kazał ściąć św. Jakuba. Motłoch, upojony radością, szczerze mu przyklasnął. Ucieszony popularnością, jaką mu to okrucieństwo zjednało, pokwapił się tyran osadzić w więzieniu głowę i naczelnika chrześcijan, ale przypadające na tę porę święta zmusiły go do odłożenia krwawego widowiska na czas późniejszy.