Uroczystość św. Piotra w okowach obchodzi
Kościół katolicki od najdawniejszych czasów.
Przypomina ona nam serdeczną miłość, jaką pierwsi
chrześcijanie okazywali namiestnikowi Chrystusa na
ziemi, i niewzruszone zaufanie, z jakim w utrapieniach
liczyli na opiekę Wszechmocnego.
Herod Agryppa I, wnuk owego Heroda, który w Betlejem
kazał wymordować niemowlęta, wychowany był w Rzymie,
skąd musiał uciec i z powodu marnotrawstwa i licznych
długów1. Wyćwiczony w pochlebstwie i obłudzie umiał
sobie mimo to utorować drogę do serca nieudolnego i
nikczemnego Kaliguli, cesarza, który uczynił go
namiestnikiem większej części ziemi judzkiej, a cesarz
Klaudiusz mianował go w roku 41 królem całej
Palestyny.
Herod, znając słabą stronę swych poddanych,
począł im schlebiać, zachowując jak najskrupulatniej
obrzędy i ustawy żydowskie i podsycając nienawiść
żydów przeciw chrześcijanom srogim prześladowaniem
wyznawców Chrystusa. Gdy nadeszła Wielkanoc i tysiące
żydów zamiejscowych - zbiegła się do Jerozolimy,
postanowił skorzystać z tej sposobności, aby
rozszerzyć sławę swej gorliwości w wierze. W tym celu
najpierw krótko przed świętami kazał ściąć św.
Jakuba. Motłoch, upojony radością, szczerze mu
przyklasnął. Ucieszony popularnością, jaką mu to
okrucieństwo zjednało, pokwapił się tyran osadzić w
więzieniu głowę i naczelnika chrześcijan, ale
przypadające na tę porę święta zmusiły go do
odłożenia krwawego widowiska na czas późniejszy.
Wieść, iż Piotra wtrącono do więzienia, gdzie go
strzegą cztery roty żołnierzy, napełniła serca
chrześcijan smutkiem i trwogą. Nie widząc nigdzie
ratunku, pozbawieni wszelkiej nadziei ocalenia Piotra,
zanosili modły do Nieba i błagali Wszechmocnego o
pomoc. Nadeszła wreszcie noc poprzedzająca dzień, w
którym Piotr miał być straconym. Św. Męczennik spał
wśród dwóch żołnierzy, do których był przykuty
ciężkimi okowami. Nagle ciemne więzienie ogarnęła
światłość, ukazał się anioł i obudziwszy Piotra,
rzekł: "Wstań spiesznie, opasz się, włóż
obuwie na nogi, przywdziej wierzchnią szatę i pójdź
za mną". Widzenie to snem się Piotrowi wydało.
Kajdany opadły mu z rąk i nóg, i święty jeniec
przedostał się z przewodnikiem przez straż pierwszą i
drugą i przybył z nim do bramy miejskiej. Ta otworzyła
się sama, a gdy obaj z niej wyszli i uczynili kilkaset
kroków, zbawca zniknął. Wtedy dopiero wyjaśniła się
Piotrowi cała sprawa i rzekł: "Wiem teraz, iż to
nie było widzenie; Bóg zesłał jednego z aniołów i
wydarł mnie z rąk Heroda, jako też czyhających na mą
zgubę żydów". Z radością powitała go gromadka
chrześcijan. Piotr opowiedział im, co mu się
wydarzyło, i udał się w inną stronę.
Gdy król, jak opowiada św. Cezary, nazajutrz rano
dowiedział się o ucieczce Piotra, nakazał surowe
śledztwo, setnik zaś pewien, przekonawszy się o
cudzie, zabrał z sobą okowy i został chrześcijaninem.
Przechowały się te święte kajdany w jego rodzinie aż
do czasów cesarza Konstantyna, a gdy Kościół
katolicki wyszedł z katakumb na światło dzienne i
przestał się bać prześladowania, potomkowie setnika
oddali okowy biskupowi jerozolimskiemu z prośbą, żeby
je na cześć publiczną w kościele wysta wić kazał.
Przy sposobności pielgrzymki, jaką małżonka
Teodozjusza II, cesarzowa Eudoksja przedsięwzięła do
Jerozolimy, patriarcha Juwenalis między innymi
świętościami darował jej także oba łańcuchy,
którymi był skuty Piotr święty i w chwili, gdy
przyszedł anioł, aby go z więzienia oswobodzić.
Ucieszona tym cennym podarunkiem Eudoksja ofiarowała
jeden łańcuch katedrze w Konstantynopolu, a drugi
przesłała swej córce Eudoksji w Rzymie, zaślubionej
cesarzowi Walentynowi III. Monarchini pośpieszyła
pokazać nieoceniony dar papieżowi Sykstusowi III.
Papież kazał przynieść łańcuch, jaki święty Piotr
dźwigał w więzieniu mamertyńskim za panowania cesarza
Nerona. Gdy oba łańcuchy zetknęły się z sobą, stał
się cud, oba bowiem tak się z sobą połączyły, że
zamieniły się w nierozerwalną całość, jakby były
wyrobem jednej i tej samej ręki. Co Pan Bóg
połączył, tego cesarzowa nie chciała rozłączyć,
wybudowała przeto na wzgórzu eskwilińskim piękny
kościół pod nazwą "świętego Piotra w
okowach" i w nim złożyła tę drogą pamiątkę.
Czyn ten wynagrodził Bóg rozlicznymi cudami.
Okowy
świętego Piotra
Opiłki tych łańcuchów, oprawione w złote
krzyżyki albo klucze, przesyłali papieże monarchom w
podarunku. Okowy te, które nie zdołały spętać dość
silnie namiestnika Chrystusowego, były jawną oznaką,
że siła piekieł jest złamana i że Bóg raczył
prawowiernych obdarzyć prawdziwą wolnością.
Łańcuchy te były niegdyś najpiękniejszą ozdobą
księcia apostołów i najokazalszą oznaką jego
godności; obecnie są drogą pamiątką naszego
Kościoła.
Nauka moralna
Czyste sumienie jest najlepszym wezgłowiem. Patrzmy
na św. Piotra zamkniętego w ciemnym więzieniu,
przeznaczonym dla skazanych na śmierć. Leży on na
gołej ziemi, przykuty do dwóch żołdaków i śpi
spokojnie, chociaż wie, że jutrzejszego dnia nie
przeżyje. Nie dziw więc, jeśli święty Augustyn
mówi: "Czyste sumienie jest gościem na ziemi, tym
padole płaczu, a przemieszkuje w Niebie, przybytku
wiecznego spokoju". Stąd nauka, że:
1) Czyste sumienie jest świadectwem Ducha świętego,
że jesteśmy "dziećmi samego Boga, spadkobiercami
Jego i współspadkobiercami Chrystusa o tyle, o ile
razem z nim cierpimy". Duch święty poświadcza
nam, że znaleźliśmy łaskę w obliczu Boga, że Bóg
Ojciec miłuje i nas jako swe dzieci i otacza nas swą
świętą opieką. Święty Tomasz z Akwinu mówi, że
ten ma czyste sumienie, kto znajduje się w stanie łaski
uświęcającej. Na mocy tej łaski zamieszkuje Trójca
św. w sercu sprawiedliwego.
2) Czyste sumienie osiągniemy w ten sposób, że
miłować będziemy Pana Jezusa, naszego Mistrza i
Zbawiciela, przestrzegając zarazem Jego nauk. Tego
skarbu nie dadzą nam ani marne dobra doczesne, ani
zmysłowe rozkosze ciała, ani zaszczyty i pochwały, ani
zmienna wziętość i popularność, lecz tylko Bóg
jeden. "Serce ludzkie - mówi święty Augustyn -
jest tak wielkie i wzniosłe, że nic go zadowolić nie
zdoła, jak tylko najwyższe dobro". Starajmy się
przeto osiągnąć łaskę uświęcającą przez częste
przystępowanie do Sakramentu Ołtarza, a w nagrodę
pozyskamy spokój, jakiego świat dać nie może. Choćby
nas przygniotły utrapienia, choćbyśmy byli pozbawieni
ziemskiej pociechy, choćby nam groziła śmierć sama,
będziemy przygotowani na wszystko najgorsze, jak
święty Piotr, gdyż utrata życia doczesnego jest
bramą do wieczności, gdzie nas czeka jedyne i
najwyższe dobro.
Modlitwa
Boże, któryś świętego Piotra apostoła z kajdan
wyzwolonego, bez najmniejszej szkody z więzienia
wywiódł, racz też miłościwie więzy naszych
grzechów rozwiązać i odwrócić od nas wszelkie zło
nam grożące. Przez Pana naszego Jezusa Chrystusa,
który z Bogiem Ojcem i z Duchem świętym żyje i
króluje w Niebie i na ziemi. Amen.
Żywoty Świętych Pańskich
na wszystkie dni roku - Katowice/Mikołów 1937r.