STRONA INTERNETOWA POWSTAŁA W CELU PROPAGOWANIA MATERIAŁÓW DOTYCZĄCYCH INTEGRALNEJ WIARY KATOLICKIEJ POD DUCHOWĄ OPIEKĄ św. Ignacego, św. Dominika oraz św. Franciszka

Cytaty na nasze czasy:

"Człowiek jest stworzony, aby Boga, Pana naszego, chwalił, czcił i Jemu służył, a przez to zbawił duszę swoją. Inne zaś rzeczy na obliczu ziemi są stworzone dla człowieka i aby mu pomagały do osiągnięcia celu, dla którego jest on stworzony"

Św. Ignacy Loyola


"Papa materialiter tantum, sed non formaliter" (Papież tylko materialnie, lecz nie formalnie)

J.E. ks. bp Guerard des Lauriers



"Papież posiada asystencję Ducha Świętego przy ogłaszaniu dogmatów i zasad moralnych oraz ustalaniu norm liturgicznych oraz zasad karności duszpasterskiej. Dlatego, że jest nie do pomyślenia, aby Chrystus mógł głosić te błędy lub ustalać takie grzeszne normy dyscyplinarne, to tak samo jest także nie do pomyślenia, by asystencja, jaką przez Ducha Świętego otacza On Kościół mogła zezwolić na dokonywanie podobnych rzeczy. A zatem fakt, iż papieże Vaticanum II dopuścili się takich postępków jest pewnym znakiem, że nie posiadają oni autorytetu władzy Chrystusa. Nauki Vaticanum II, jak też mające w nim źródło reformy, są sprzeczne z Wiarą i zgubne dla naszego zbawienia wiecznego. A ponieważ Kościół jest zarówno wolny od błędu jak i nieomylny, to nie może dawać wiernym doktryn, praw, liturgii i dyscypliny sprzecznych z Wiarą i zgubnych dla naszego wiecznego zbawienia. A zatem musimy dojść do wniosku, że zarówno ten sobór jak i jego reformy nie pochodzą od Kościoła, tj. od Ducha Świętego, ale są wynikiem złowrogiej infiltracji, jaka dotknęła Kościół. Z powyższego wynika, że ci, którzy zwołali ten nieszczęsny sobór i promulgowali te złe reformy nie wprowadzili ich na mocy władzy Kościoła, za którą stoi autorytet władzy Chrystusa. Z tego słusznie wnioskujemy, że ich roszczenia do posiadania tej władzy są bezpodstawne, bez względu na wszelkie stwarzane pozory, a nawet pomimo pozornie ważnego wyboru na urząd papieski."

J.E. ks. bp Donald J. Sanborn

wtorek, 28 lutego 2017

U progu Wielkiego Postu, rzecz o postanowieniach

Poenitentia 

Wraz z Niedzielą Siedemdziesiątnicy Kościół opuszcza Okres Bożego Narodzenia i wchodzi w Okres Wielkiej Nocy (moderniści wymyślili jeszcze „Okres zwykły”, ale takiego w Kościele nie ma). Czas Siedemdziesiątnicy (od Niedzieli Siedemdziesiątnicy do Popielca) jest przygotowaniem dalszym do głównych obchodów Wielkiej Nocy, a bliższym jest Wielki Post. 

Jest to czas szczególnie sprzyjający pogłębieniu życia duchowego i pracy nad sobą, która nie powinna się ograniczać do aktów pobożności, których tak często za wiele, gdy zaniedbuje się inne cnoty, albo do zachowywania zasad postu ustanowionych przez Kościół dla poskromienia ciała, aby wzmocnić duszę. Doskonałym sposobem na poprawę jest poczynienie postanowień wielkopostnych, które powinny być praktyczne, użyteczne, łatwe, najlepiej sprzeciwiające się naszej wadzie głównej (a każdy ma taką).

Uroczystość Najświętszego Oblicza Pana Jezusa


Pismo święte w Starym Testamencie często mówi o Bożym Obliczu. Cherubini i Serafini oddają Mu cześć w niebie, a gdy pod widzialną postacią ukazuje się na ziemi, patriarchowie, prorocy i sprawiedliwi wszystkich wieków patrzą na Nie z uczuciem głębokiego uszanowania i religijnej trwogi.

Po Wcieleniu, gdy Słowo Boże przyjęło nasze człowieczeństwo, to Boskie Oblicze w Osobie Jezusa staje się przedmiotem uwielbienia, uszanowania i miłości najpierw Maryi i Józefa, następnie apostołów, uczniów i wszystkich, którzy mieli sposobność widzieć Jego zachwycające piękno. W Betlejem, w Nazarecie, na Taborze i w różnych okolicznościach, w jakich się znajdowało, Boskie Oblicze Jezusa zasługuje na podziw i uwielbienie jako zwierciadło Jego najświętszej Duszy i najtkliwszego Serca.

Zatem cześć oddawana Jezusowi Chrystusowi jako nabożeństwo do Jego Najświętszego Oblicza nie jest nowa w Kościele. Łączy się ona z dogmatem Wcielenia, a zaczyna od przyjścia Pana Jezusa na świat. Gdy lud słuchający słów Boga-Człowieka uwielbiał Jego mądrość i naukę, zarazem podziwiał nieporównany urok Jego wymowy, a nade wszystko Jego cudowne Oblicze, na którym – jak mówi święty Hieronim – odbijały się promienie Boskiego Majestatu. Oblicze Jezusa – według Orygenesa – było na przemian słodkie lub surowe, miłosierne i straszne; przybierało różny wyraz w zależności od wewnętrznego usposobienia tych, którym się ukazywało. Dla dzieci było pełne błogosławieństwa i pieszczoty, ale straszne dla sprzedających w świątyni.

poniedziałek, 27 lutego 2017

Nowe metody światowej rewolucji. Obojętność i niedowiarstwo religijne - Bp Martin Dávila Gandara

a,a 

Obojętność religijna i praktyczny ateizm obecnie dominujące w świecie wynikają z różnorodnych przyczyn, a wszystkie one są bezpodstawne. Po pierwsze, większość dzisiejszych kierunków filozoficznych stara się wyznaczać granice naturalnym zdolnościom umysłu ludzkiego i deklaruje, że intelekt nie jest zdolny wykroczyć poza sferę zmysłów. Ich zdaniem, umysł docierając do granic zmysłów doznaje paraliżu i nie może się wznieść poza świat rzeczy stworzonych do swojego Stwórcy. Z tego poglądu, że umysł nie może wykraczać poza świat zmysłów, stopniowo zrodziło się przekonanie, że poza tym światem nic nie istnieje: że Bóg nie istnieje.

Św. Gabriel od Matki Bożej Bolesnej


Franciszek Possenti urodził się 1 marca 1838 roku w Asyżu. Imię otrzymał na cześć wybitnego świętego, który również się tam urodził. Gdy miał cztery lata, Franciszkowi umarła matka. Najpierw kształcił się on u Braci Szkół Chrześcijańskich. Tam pogłębiał zasady religijne, które wyniósł z domu. Od 1850 roku, gdy miał 12 lat, zaczął uczęszczać do kolegium jezuitów. W szkole był bardzo lubiany przez kolegów i nauczycieli. Należał do najlepszych uczniów. Aż do przesady dbał o swój wygląd. Lubił ponadto grać w karty, brać udział w imprezach artystycznych czy polowaniach. Swoje lekkomyślne życie zmienił dopiero pod wpływem pewnego wizerunku Maryi, po cudownym uzdrowieniu z dwóch ataków choroby.
Sakrament bierzmowania przyjął z rąk biskupa Jana Sabbioni. 22 sierpnia 1856 roku wstąpił do klasztoru pasjonistów w Morovalle, przyjmując imię Gabriel. Ojciec był przeciwny, ponieważ chciał ożenić syna z pewną dziewczyną z dobrej rodziny. W dodatku zakon, do którego Franciszek chciał wstąpić, był jednym z najsurowszych. Franciszkowi jednak udało się przełamać opór ojca i w wieku 18 lat wstąpił do nowicjatu. W zakonie tym głównym celem było pogłębianie i szerzenie nabożeństwa do Męki Pańskiej i Matki Bożej Bolesnej. Oba nabożeństwa przypadły mu do serca. Po wielu latach, o czym świadczy jego notatnik, wzniósł się na stopień heroiczny doskonałości chrześcijańskiej. Notował postanowienia ofiar w duchu pokuty, byle tylko móc pocieszyć Serce Boże.

sobota, 25 lutego 2017

Proroctwo z XIII wieku

38 Ugo da San Caro.jpg
W czasach nadzwyczajnych wypadków, wielkich klęsk politycznych, społecznego rozstroju i wśród powszechnej niepewności w każdym kierunku, wobec groźniejszych jeszcze w niedalekiej przyszłości niebezpieczeństw, – pojawiają się zwykle rozliczne proroctwa i przepowiednie, których źródłem rozogniona, rozbolała wyobraźnia lub wreszcie prosta spekulacja na łatwowiernych. Po niesłychanych klęskach, jakie Francja na polach bitew odniosła, po strasznej pożodze i straszniejszym jeszcze rozlewie krwi, dokonanym z rozkazu rozszalałej Komuny paryskiej, nic dziwnego, że w tym kraju stratowanym przez zwycięskie hufce nieprzyjacielskie, upokorzonym aż do złamania niemal całkowitego, wysadzonym wreszcie gwałtownie z zawias regularnego życia państwowego i społecznego, rodzą się wizje czy halucynacje, które podawane z ust do ust, coraz szersze zakreślają koło rozgłosu, aż wkrótce stają się własnością ogółu. Takie wizje i przepowiednie są dla wielu pocieszeniem i osłodą wpośród powszechnego zamętu: znajdują one najzupełniejszą wiarę w umysłach wrażliwych, a mniej pewnych w wierze chrześcijańskiej, boć sprawdza się wiekuiście, że gdzie nie ma istotnej wiary w prawdy Objawienia Chrystusowego, tam panują zabobony najśmieszniejsze, nie mniej potworne upiory. Skoro w narodzie jakim (podobnie jako w pojedynczym człowieku) grunt pewników religijnych, bożych, podkopany lub zachwiany, tam mnóstwo zjawia się fałszywych proroków, wołających: oto tu Chrystus, oto tam Chrystus – na pustyni lub wśród ścian domu; natenczas pierwszy lepszy kuglarz Cagliostro czy wizjoner Swedenborg, Muerster lub wreszcie Mesmeryzm znajdują pole działania i nieprzejrzaną tłuszczę głupio wierzących pociągają za sobą.
 
I Włochy podobnie jak Francja żyją w nienaturalnych stosunkach; i tam więc od czasu do czasu występują na scenę prorocy i prorokinie, o których nawet prasa całego świata wspomina. W ostatnich czasach rozpisywano się wiele o przepowiedni jakiejś d'Ori; znalazła ona wstęp nawet do poważniejszych dzienników. Jakiego znaczenia przepowiednie one zdawały się już nabierać, pokazuje się stąd, że Ojciec św. uważał za rzecz stosowną wspomnieć o nich w czasie jednej audiencji i oświadczył, że one zgoła na wiarę nie zasługują. Ojciec św. przestrzegł wiernych katolików, pouczył, co mają trzymać o takich i podobnych odgadywaniach przyszłości, objawieniach niby nadzwyczajnych, i to wystarcza dla każdego, co nie chce niepotrzebnie drażnić swej ciekawości i przywiązywać znaczenia do rzeczy, nie opierających się na silnych podstawach.

piątek, 24 lutego 2017

Objawienia prywatne - Ks. T. M. ("Przegląd Katolicki")

Podobny obraz

Św. Małgorzata Maria Alacoque

 

Objawienia prywatne (1)

 

KS. T. M.

––––––

"Wyleję ducha mego na wszelkie ciało, a prorokować będą synowie wasi i córki wasze: starcom waszym sny się śnić będą, a młodzieńcy wasi widzenie widzieć będą".

Joel. 2, 28.

I.

W porządku łaski podobnie jak i w porządku natury, prawdą jest niezaprzeczoną, że Bóg uczynił wszystko pod liczbą, miarą i wagą; śmiało też twierdzić można, że świat nadnaturalny rządzony jest także prawami ogólnymi i stałymi. W łonie tej boskiej ekonomii nie ma kapryśnej zmienności, nic dowolnego, nic przeciwnego porządkowi, lecz zawsze sama tylko mądrość, jedność, harmonia.

Jezus Chrystus sam przez siebie i przez Ducha swojego złożył swe objawienie w ręce Apostołów, z tym obowiązkiem, ażeby je przekazali na ręce pasterzy, którzy po nich nastąpić mają.

Odtąd już objawienie ustalone skończyło się dla wszystkich. Ulegnie ono wprawdzie pewnemu rozwojowi, skutkiem pracy umysłu ludzkiego; ludzie przyswoją je sobie ściślej, po wielu wiekach poznają je dokładniej, pojmą uczeniej i jaśniej; mimo to jednak ten boski depozyt żadnej istotnej nie ulegnie zmianie; dogmat pozostaje i pozostanie ten sam w swej boskiej niezmienności: Veritas Domini manet in aeternum (prawda Pańska trwa na wieki). Podobnież drogi zwyczajne, ustanowione przez Chrystusa Pana, w celu przekazywania Jego nauki pokoleniom, trwać będą na zawsze niezmienne: zawsze potrzeba będzie, aby dusze w celu otrzymania tej nauki udawały się do powagi, którą Bóg-Człowiek ustanowił, do powagi, której pełność spoczywa w rękach Głowy Kościoła i przezeń udziela się wszystkim stopniom hierarchii duchownej. Tym sposobem w łonie Kościoła urzeczywistnia się jedność nauczania, jedność wiary; tym sposobem boska prawda przechodzi "od wyższych do niższych", jak mówi święty Tomasz (2), a zawsze środkami zewnętrznymi, ludzkimi, tak, że wszystkie ogniwa katolickiej społeczności są połączone i spojone jedne z drugimi prawem wzajemnej zależności, podobnej do tej, która wprawia w ruch wszystkie ciała niebieskie.

Z tym wszystkim, Ten, który ustanowił ów godny podziwienia porządek, zastrzega sobie tu i ówdzie pewne od niego wyjątki. Toteż nie należy zapominać o tym, że jakkolwiek Pan Bóg ustanowił Kościół widzialnym pośrednikiem między sobą i ludźmi; zastrzegł sobie przecież stosunki bezpośrednie z duszami. A nawet jeśli dobrze rzeczy zbadamy, musimy przyznać, że to widzialne społeczeństwo ludzi między sobą, jest tylko warunkiem i modyfikacją wewnętrznego i niewypowiedzianego stosunku dusz z Bogiem. W tym się objawia prawdziwe życie Kościoła, jego pierwiastek nadprzyrodzony i boski; reszta jest tylko jakby łupiną, szatą, cielesną powłoką.

Żywot świętego Macieja, apostoła

(Żył około roku Pańskiego 63) 

O pochodzeniu, wieku młodocianym, jako też o szczegółach prac apostolskich św. Macieja nie ma pewnych wiadomości. To tylko jest znane, że chodził ze Zbawicielem, należał do dwunastu uczniów i był świadkiem wszystkiego, co Zbawiciel czynił i czego nauczał aż do Wniebowstąpienia. Od Wniebowstąpienia do Zesłania Ducha świętego byli apostołowie w Jerozolimie na modlitwie. Ponieważ nieszczęsna śmierć Judasza zrobiła wyłom w liczbie dwunastu, którą ustanowił Pan Jezus, niewątpliwie ze względu na dwanaście pokoleń w Izraelu, przeto apostołowie postanowili uzupełnić tę liczbę. Święty Łukasz opowiada o tym w Dziejach Apostolskich, jak następuje: "W te dni powstawszy wpośród braci (a było w całej gromadzie razem osób około stu dwudziestu) odezwał się Piotr: Mężowie bracia, musiało wypełnić się Pismo, które przepowiedział Duch święty przez usta Dawidowe, o Judaszu, który był wodzem tych, co pojmali Jezusa; który był policzony z nami i otrzymał udział w tym posługiwaniu. Otóż on posiadł rolę z zapłaty niesprawiedliwości: a powiesiwszy się, rozpękł się na dwoje, i wypłynęły wszystkie wnętrzności jego. I stało się jawnym wszystkim mieszkańcom Jeruzalem, tak że rolę tę nazwano w ich języku Haceldama, to jest rola krwi. Albowiem napisano w księdze Psalmów: Niechaj ich mieszkanie będzie puste, i niech nie będzie, kto by w nim mieszkał, a biskupstwo jego niech weźmie inny. Trzeba tedy z tych mężów, którzy się z nami schodzili przez wszystek czas, którego Pan Jezus wchodził i wychodził między nami, począwszy od chrztu Janowego, aż do tego dnia, w którym został wzięty od nas, wybrać jednego, aby był z nami świadkiem zmartwychwstania jego. I wyznaczyli dwóch, Józefa, zwanego Barsabasem, który miał przydomek sprawiedliwego, i Macieja. A modląc się mówili: Ty Panie, który znasz serca wszystkich, pokaż, którego z tych dwóch wybrałeś, aby wziął miejsce urzędu tego i apostolstwa, z którego wypadł Judasz, aby odejść na miejsce swoje. I dali im losy, i padł los na Macieja, i zaliczony został do jedenastu apostołów" (Dzieje Apostolskie 1,15-26).

czwartek, 23 lutego 2017

Przepowiednie. Niebezpieczeństwo złudzeń - O. Augustyn Poulain SI


7 największych pokus diabelskich
Te różne przyczyny fałszerstw, jakie wymieniliśmy [1. udawanie; 2. zbytnia żywość umysłu i wyobraźni; 3. złudzenia pamięci rzekomo przechowującej zdarzenia, które nigdy nie miały miejsca; 4. podstępy złego ducha; 5. wymysły fałszerzy], występowały nieraz razem, dając początek różnym przepowiedniom politycznym. Bywało to zazwyczaj w czasie wielkich niepokojów politycznych czy religijnych, gdy umysły i wyobraźnie są podniecone.

Już w XIII wieku skarży się św. Bonawentura, że ciągle pojawiają się proroctwa o nieszczęściach grożących Kościołowi i o końcu świata (Profectus religiosorum, ks. 3, r. 76).

Pod koniec XIV wieku, w czasie Schizmy Zachodniej, "wizjonerzy powstają gromadnie, a ich wizje nabierają takiego wpływu i rozgłosu, jakiego nigdy przedtem nie miały... Powoływano się na bezpodstawne przepowiednie, nawet w najuroczystszych kazaniach" (Salambier, Histoire du grand Schisme, r. 6, § 4). Gerson, który brał udział w Soborze Konstancjańskim, zamykającym ten smutny okres walki trzech papieży, powiada, że była nieprawdopodobna ilość ludzi świętych i umartwionych, którzy w tym czasie mieli fałszywe objawienia. Dodaje też, że wielu sądziło na podstawie rzekomych objawień, iż im właśnie dostanie się przyszłe papiestwo (De distinctione verarum visionum, wstęp).

Żywot świętego Piotra Damiana, Nauczyciela Kościoła

(Żył około roku Pańskiego 1070)


Kościół święty znajdował się w jedenastym wieku w opłakanym stanie. Wielu książąt świeckich otwarcie szkodziło Kościołowi, a co gorsza, znaleźli się niegodni kapłani, którzy chcąc się przychlebić możnowładcom, siali w Kościele niezgodę. Wtedy to wzbudził Bóg męża, który odważnie walcząc mową i piórem dopomógł do przywrócenia porządku. Mężem tym jest Piotr Damian, urodzony w Rawennie roku Pańskiego 988. Rodzice jego byli ubodzy i mieli wiele dzieci, z których Piotr był najmłodszym. Nieczuła matka całkiem zaniedbała dziecko, tak że byłoby umarło, gdyby nie jedna z sąsiadek, która zaopiekowała się nim i skłoniła rodziców do większej troski o nie. Po śmierci rodziców dostał się Damian, liczący wówczas lat czternaście, do domu swego żonatego brata. Był to człowiek bez serca, nie dał też chłopcu żadnego wykształcenia, lecz kazał mu paść wieprze. Piotr mimo braku wszelkiej nauki był bardzo pobożny i bez ustanku modlił się do Boga i Najświętszej Panny. Dowodem jego pobożności jest następujące zdarzenie: Pewnego razu znalazł jakiś pieniądz znacznej wartości. Nie mogąc się dopytać właściciela, zaczął go uważać za swą własność, ale choć był bardzo głodny, nie kupił sobie nic do jedzenia, lecz zakupił zań Mszę świętą za zmarłych rodziców. Pan Bóg nagrodził mu tę pobożność, bo zwrócił uwagę pewnego duchownego, imieniem Damian, na niezwykłe zdolności chłopca, co go skłoniło do oddania biednego pastuszka do szkół. 

Piotr, który z wdzięczności dla swego dobroczyńcy przybrał imię "Damiana", prześcignął w naukach swych towarzyszy, a gdy skończył szkoły, wystąpił publicznie jako nauczyciel. Wnet sława jego rozeszła się daleko i zgromadziła wokół niego liczny poczet słuchaczy. Wskutek tego wzrastały również jego dochody, ale to nie zdołało jego pokornego serca napełnić pychą, ani przytłumić w nim pragnienia wiecznej szczęśliwości. Pod świeckimi szatami nosił pas żelazny, surowo pościł i modlił się całymi nocami, aby się wzmocnić przeciw pokusom, od których nie był wolnym. Nie chcąc zapomnieć o swym niskim pochodzeniu, żywił ubogich przy własnym stole i dawał im zawsze lepsze jadło aniżeli sobie, albowiem uważał za słuszne, aby Jezus, którego widział w ubogich, dostawał coś lepszego, aniżeli on sam. 

środa, 22 lutego 2017

O liberalizmie, czyli fałszywej wolności - Abp Antoni Julian Nowowiejski

Znalezione obrazy dla zapytania arcybiskup antoni julian nowowiejski 
Głosy Dostojników Kościoła

O liberalizmie, czyli fałszywej wolności (1)


ABP ANTONI JULIAN NOWOWIEJSKI

BISKUP PŁOCKI

––––––––

...Są ludzie, którzy twierdzą, że Kościół krępuje wolność człowieka. Za przykładem buntowniczych niegdyś aniołów, wyłamują się z pod uległości, należnej Bogu, a swój upadek, słabość, niedoskonałość woli upozorować pragną obroną wolności; nadają sobie przeto miano liberalnych, niezależnych.

Jak zwolennicy racjonalizmu nie chcą uznawać żadnej powagi, ale poczytują swój rozum za jedyne źródło wiedzy, tak liberalni nie uznają nad sobą władzy Bożej, lecz własną wolę poczytują za najwyższe prawo i źródło praw wszelkich.

Zaprzeczenie powagi Bożej w prywatnym lub społecznym życiu człowieka stanowi istotę liberalizmu.

Ma on rozmaite stopnie. Według najskrajniejszego liberalizmu, Bóg nie byłby Panem Najwyższym ani w porządku umysłowym, jako prawda jedyna, najwyższa, od której pochodzi wszelka prawda; ani Panem w porządku religijnym, w którym raczył nam objawić prawdy najwyższe przez Mojżesza, proroków i przez Jezusa Chrystusa, Syna Swego; ani Panem w porządku społeczno-politycznym, w którym ustanowił przez tegoż Chrystusa Kościół swój święty i w którym od Niego pochodzi wszelka prawowita władza. We wszystkich tych sferach panem, i to niezależnym, byłby człowiek!

Liberalizm przeto wyłamuje się z pod wszelkich praw, przez Boga człowiekowi danych. Nie masz dla człowieka, hołdującego liberalizmowi, ani powagi Bożej, ani powagi Kościoła świętego, ani powagi społecznej, ani praw zwierzchniczych władzy społeczeństwa, w którym człowiek żyje. Liberalizm więc jest zaprzeczeniem w zasadzie nie tylko praw Bożych, praw kościelnych, lecz i praw społeczno-ludzkich.

Święto Stolicy św. Piotra w Antiochii


Aby uczcić godność tego książęcia (Introit), któremu Pan Jezus powierzył klucze (Kolekta), zostało ustanowione święto Stolicy św. Piotra. Ponieważ często wypadało w Wielkim Poście, w niektórych kościołach zostało przeniesione na styczeń. Stąd święto to wypada dwa razy: raz 22 lutego i to święto jest starsze, dlatego przyjęto dlań nazwę Stolicy św. Piotra w Antjochji, drugie, późniejsze, wypada 18 stycznia i nosi nazwę Stolicy św. Piotra w Rzymie.

Mszał Rzymski z dodaniem Nabożeństw Nieszpornych, o. Gaspar Lefebvre, Benedyktyn, 1931 r.

wtorek, 21 lutego 2017

System modernistów - Ks. Maciej Sieniatycki

Znalezione obrazy dla zapytania agnostycyzm potępiony 
Modernizm jest dzieckiem najnowszych czasów. Po­czął się we Francji, stąd rozszerzył się na Włochy, An­glię, w nieznacznej mierze na Niemcy, jeszcze mniej na inne kraje. We Francji głównym przedstawicielem mo­dernizmu jest X. Alfred Loisy, ur. w r. 1857, najpierw proboszcz, potem profesor w Instytucie katolickim w Pa­ryżu, zasuspendowany przez Rzym w r. 1909 i w tym samym roku mianowany przez rząd francuski profesorem w szkole państwowej w College de France. Obok niego, we Francji, z wybitniejszych modernistów księży należy wymienić: Houtin, Laberthonnière, Turmel; ze świeckich: Le Roy, Blondel, Fonsegrive. W Anglii głową moderni­stów był Jerzy Tyrrel, przez 26 lat Jezuita, po czym wy­dalony z Zakonu, suspendowany przez Rzym, umarł 11 lipca 1909 r. We Włoszech wysunęli się na czoło ks. Romolo Murri i hr. Antoni Fogazzaro, ten ostatni znany powieściopisarz, autor wziętej na indeks powieści "Il Santo". Niemcy nie mają zbyt głośnych przedstawicieli moder­nizmu. Zasady modernistyczne głoszą z więcej znanych: Gebert, Schnitzer, Funk, Koch. U nas w Polsce oprócz bałamutnych, z wielkim bombastem, w duchu liberalno-modernistycznym pisanych broszur Antoniego Szecha (O. Wysłouch) objawów modernizmu tak jakby nie było (1). Jak wiadomo, błędy modernistyczne w liczbie 65 zdań zostały potępione w Nowym Syllabusie, dekretem Kongregacji Inkwizycji "Lamentabili", zatwierdzonym przez Piusa X z 14 lipca 1907. Za Syllabusem poszła Encyklika "Pascendi" z 8 września 1907 r. Propaganda modernizmu i po encyklice Pascendi nie ustała, choć niezbyt wielkim cieszy się powodzeniem.

Zdaje się nawet, iż istnieje międzynarodowy zwią­zek modernistów. "Berliner Tageblatt" z 2 marca 1910 mówi o Związku Modernistów w Niemczech, świeckich i duchownych, do którego należą reprezentanci wszystkich niemal krajów niemieckich. Od r. 1910 wychodzi w Ge­newie "Revue moderniste internationale", co by świadczyło o międzynarodowej łączni między modernistami. Po tym krótkim historycznym szkicu modernizmu, przejdźmy do systemu modernistycznego.

poniedziałek, 20 lutego 2017

2 marca Pius XII skończy 141 lat! Samozaoranie w wielkim stylu...

J. Św. Ojciec Św. Pius XII (Eugenio Maria Giuseppe Giovanni Pacelli);
ur. 2 marca 1876 w Rzymie, zm. 9 października 1958 w Castel Gandolfo.
Ostatni katolicki Papież.

No więc nastąpiło wreszcie skuteczne samozaoranie "sekty Klucznika". Pewien samozwańczy, świecki "teolog", niejaki Szymon Klucznik (a właściwie to Karol Ambroziak, ten od "ukrytego papieża" w drzewach, jak mawiają Amerykanie) zwariował. Doszedł w końcu do tego, że jego teza o "ukrytym papieżu" jest całkowicie absurdalna i pozbawiona sensu, więc stwierdził, że prawdziwym Papieżem Kościoła katolickiego obecnie jest... J. Św. Ojciec Święty, śp. Papież Pius XII, który umarł 7 października AD 1958, a więc nie żyje już od prawie 59 lat... Według niejakiego Klucznika Pius XII jednak żyje i ma się dobrze, a wszyscy, którzy myślą inaczej, nie są katolikami...

sobota, 18 lutego 2017

Autorzy Nowej Mszy - Ks. Rama Coomaraswamy

Znalezione obrazy dla zapytania nowa msza 
Wiemy, iż autorem Tradycyjnej Mszy – "najpiękniejszej rzeczy po tej stronie nieba" – jak nazwał ją ojciec Frederick Faber, jest ostatecznie Duch Święty. Według Soboru Trydenckiego centralna część Mszy zwana Kanonem "składa się ze słów samego Pana, Tradycji apostolskich oraz pobożnych modlitw ustanowionych przez świętych papieży". Istota kanonu datuje się wstecz do przynajmniej połowy IV wieku. Przed tym okresem dokumenty historyczne są rzadkie, albowiem Kościół był wtedy prześladowany. Ostatnie z dziesięciu wielkich prześladowań rzymskich zakończyło się w 304 roku. Jakkolwiek historyk anglikański sir William Palmer stwierdza: "Istnieją poważne przesłanki do odnoszenia jego oryginalnej kompozycji do czasów Apostołów".
 
Kanon uważany był za tak święty, że w najstarszych sakramentarzach zapisywany był złotym inkaustem, a średniowieczni teologowie określali go jako "święta świętość".

Żywot świętego Szymona, biskupa i Męczennika

(Żył około roku Pańskiego 110)


Miał Święty Szymon wielkie szczęście należeć do rodziny Pana Jezusa. Był on synem Kleofasa, brata świętego Józefa, piastuna Syna Bożego, i z tego powodu poczytywano go za stryjecznego brata Chrystusa Pana, a nawet stosownie do zwyczaju panującego wówczas u żydów nazywano go bratem Zbawiciela. Matka jego miała imię Maria, i według wielu pisarzy kościelnych była siostrą Najświętszej Panny. O niej to właśnie wspomina Ewangelia święta, iż towarzysząc Matce Bożej na Kalwarię, była obecna przy ukrzyżowaniu Chrystusa Pana. Będąc przeto synowcem świętego Józefa, z pokolenia Dawida zrodzonego, pochodził Szymon właściwie z królewskiego rodu. Lecz co dla niego było najzaszczytniejszym, należał do liczby uczniów Pana Jezusa, później stał się świętym biskupem, a w końcu pozyskał koronę męczeńską. 

Zbawiciel powołał go wraz z pierwszymi na ucznia swojego, pod Boskim więc ćwiczony Mistrzem jakiż postęp na drogach zbawienia musiał uczynić! Był on świadkiem większej części cudów, dokonanych przez Syna Bożego, a także Jego Zmartwychwstania i Wniebowstąpienia, a że należał do błogosławionego grona, stanowiącego podówczas cały Kościół, więc przy zstąpieniu Ducha św. na apostołów w Wieczerniku i on otrzymał Go w wielkiej obfitości. 

piątek, 17 lutego 2017

Jawni zdrajcy Pana naszego Jezusa Chrystusa - okupanci watykańscy (od 1958 r.)

Mistyczne Ciało Chrystusa zdradzone przez modernistów 

(Fragment)
 

Bp Mark A. Pivarunas CMRI


Deklaracja Nostra Aetate Vaticanum II (Soboru Watyk. II) otwarcie uznaje hinduizm, buddyzm, islam i judaizm wbrew faktowi, że hinduiści i buddyści czczą fałszywych bogów, że muzułmanie zaprzeczają Boskości Chrystusa, a żydzi nie uznają Jezusa Chrystusa za Mesjasza.
 
Deklaracja Vaticanum II (Soboru Watyk. II) posuwa się do tego, że stwierdza: 
"Kościół katolicki nic nie odrzuca z tego, co w religiach owych prawdziwe jest i święte".

czwartek, 16 lutego 2017

O nieomylności Kościoła - Ks. Piotr Semenenko CR

Znalezione obrazy dla zapytania o nieomylności kościoła 
KAZANIE

O nieomylności Kościoła (1)

KS. PIOTR SEMENENKO CR


––––––

Bracia moi!

Przypatrując się robotom ludzkim, wielki smutek i żal wielki ogarnia serce. Człowiek żyje prawdą; ale lada jaka prawda zaspokoić go nie może. Przede wszystkim potrzeba mu pewności, bezpieczeństwa. Prawda, nauka jakaś, która nie nosi na sobie tego piętna pewności, nie może mu wystarczyć. Nie tylko ciało ludzkie nie żyje bez pokarmu, nie żyje bez niego i umysł; kiedy go nie ma, sam siebie trawi i umiera. Pokarmem dla umysłu jest prawda, prawda Boża, prawda o Bogu, prawda o człowieku, prawda o jego początku, celu i przeznaczeniu; ale ta tylko, która jest pewna. Inna nasycić go nie może. Bo i jakaż to prawda, która może być nieprawdą? Zaiste, wolno mi się śmiać z takiej prawdy, i tylko przed taką mam ukłonić czoła, tylko taką przyjąć, chcący czy niechcący, która nie może być nieprawdą.

Robota ludzka długo krążyła około tego i krąży jeszcze. Mądrość ludzka pobudowała wspaniałe systemata o Bogu, o człowieku, o jego początku i końcu, i dziwić się nieraz wypada układowi ich części i wystawnej całości. Ale brakuje im wszystkim jednej rzeczy: bezpieczeństwa, pewności. Bez tego kamienia węgielnego wszystkie owe budowy są tylko projektami, zarysami, lecz rzeczywistości nie mają. Bo, jeśli o rzeczywistość chodzi, a nie o zabawkę budowania sobie urojeń, winien każdy z tych twórców systematów przekonać nas, że tak jest, jak on mówi, a nie inaczej. Co mi po tym, żeby to tak było pięknie i dobrze; chodzi o to, czy tak jest? Cały mój umysł tego jednego wymaga, o to jedno pyta: Czy tak jest? Czy tak jest doprawdy? Cała moja istota potrzebuje pewności, wielkim wołaniem pewności pragnie, a pewności nie da żadne prawdopodobieństwo; tylko muszę wiedzieć, że tak jest, że doprawdy tak jest, że inaczej być nie może.

Czy nam dają tę pewność? To tylko pewna, że każdy twórca systematu lub szkoła jego poprawiała, co raz było powiedzianym, każdy system zawierał w sobie rzeczy sprzeczne ze sobą; w końcu zamilkł, aby ustąpić miejsca drugiemu. To wszystko, doprawdy, nie dowodzi tej pewności.

Ale jest głos na tym świecie, który nigdy nie poprawił, co raz powiedział, głos, który nigdy rzeczy sprzecznych z sobą nie wyrzekł, głos, który dotychczas nie zamilkł ani nie ustąpił miejsca nikomu, i tym sposobem nosi w sobie wszystkie nieomylności, pewności cechy. Ten głos, Bracia moi, jest to głos Kościoła. Daje on sam świadectwo o sobie, bo nieomylnemu nikt świadectwa dać nie może, tylko nieomylny. Jednakże Was na ślepą wiarę nie wyzywa, przyniesie Wam dowody twierdzenia swego, i tylko Was upomina, abyście prosili Boga, Źródła wszelkiej nieomylności, by Wam dał poznać potęgę Swojej prawdy i łaskę pójść za nią, przez przyczynę Najświętszej Panny. Zdrowaś Maryjo.

środa, 15 lutego 2017

Modernistyczny Neokościół - Ks. Maciej Sieniatycki

Znalezione obrazy dla zapytania modernistyczny neokościół 

Modernistyczny Neokościół

KS. DR MACIEJ SIENIATYCKI

PROFESOR UNIWERSYTETU JAGIELLOŃSKIEGO W KRAKOWIE


Reforma, jaką chcą wprowadzić [moderniści] w Kościele, nie jest reformą, ale zburzeniem starego Kościoła, a stawianiem nowego na całkiem innych zasadach. Wszelkie oświadczanie ze strony modernistów, iż chcą Kościołowi katolickiemu iść z pomocą przeciw atakom nowoczesnej kultury, jest albo udanem, albo jeśli jest szczerem, to nie widzą zgubnych konsekwencyj, do jakich ich system doprowadziłby Kościół katolicki. Kościół, któryby powstał na zasadach modernistycznych, jeśli w ogóle te zasady mogą stworzyć konkretną społeczność religijną, co jest rzeczą bardzo wątpliwą, nie byłby już Kościołem Chrystusowym, ale tworem 20. wieku, opartym na zasadach częściowo protestanckich, a głównie na dzisiejszych u wielu światopoglądach agnostycyzmu, pozytywizmu, z przymieszką mistycznych marzeń. Kościół ten nowy mógłby mieć i papieża, i biskupów, ale ci byliby marionetkami tylko, mógłby mówić o dogmatach, objawieniach, o nadprzyrodzonej religii, ale byłyby to nazwy, z których dawna treść uleciała, raczej wyrazy bez treści – więc jakże można by zgodnie z prawdą twierdzić, że dawny Kościół nie został zmieniony, a tylko udoskonalony? Nie, nigdy, dawny Kościół zostałby zburzony, a na jego gruzach powstałoby zgromadzenie religijne 20. wieku, rozpoczynające erę swego istnienia od pojawienia się modernistów.

W kościele modernistów Święci "rządzą i stanowią, co prawda, a co fałsz. Normą ich życia to natchnienia Ducha Świętego" [(słowa modernisty M. Zdziechowskiego)].

Pomijając, że Chrystus ustanowił papieża głową całego Kościoła i najwyższym, nieomylnym jego nauczycielem w rzeczach wiary, którego tedy rządom i Święci winni się poddać, i jego orzeczenia dogmatyczne za prawdę uznawać, pomijając to, mówię, zasada owa modernistów sprowadziłaby anarchię zupełną w Kościele, rozbiłaby na proszek Kościół, uczyniłaby go Kościołem niewidzialnym.

Święci bracia Faustyn i Jowita, męczennicy

Znalezione obrazy dla zapytania św faustyn (Około r. 123)


   Faustyn i Jowita, bracia zacnego rodu w Brescia, mieście włoskim, węzły krwi opromienili gorącą wiarą i serdeczną miłością do Pana naszego Jezusa Chrystusa. Jako pochodnie jaśnieli pomiędzy poganami, bo drogę prawdy zbawiennej wszystkim wskazywali, nie bacząc na swe własne stąd niebezpieczeństwo. Dla ich chęci i wielkoduszności w rozszerzaniu wiary biskup Apoloniusz wyświęcił starszego Faustyna na kapłana, młodszego zaś Jowitę na dyakona, poruczając im troskę o dusze swej owczarni, kiedy dla ciężkiego prześladowania musiał uchodzić. Nowe godności duchowe rozbudziły tem silniej gorliwość braci; nie tylko w Brescia, ale i w okolicy wielu w wierze utwierdzili, innych dla wiary pozyskali. Stąd też za poduszczeniem złego ducha dostojnik rzymski Italikus skargę wytoczył na braci przed sądem samego cesarza Hadryana, a wynikiem skargi było rozporządzenie, polecające Italikowi wystąpić tak przeciw Faustynowi i Jowicie, jak przeciw religii chrześcijańskiej.

   Zażądał więc Italikus od braci spełnienia woli cesarskiej przez złożenie ofiar bożkom. Odpowiedzieli, że wiary na rozkaz cesarza ani się wypierać, ani jej potępiać nie mogą i nie chcą. Ponieważ cesarz sam zapowiedział swoje przybycie do Brescii, dlatego zaczekano z ostatecznem wyrokiem na Faustyna i Jowitę. Hadryan, bacząc na ich wysoki ród, obawiał się wpływu, jaki bracia na innych mieszkańców miasta mogliby wywierać. Chciał ich zatem pozyskać obietnicami i namowami. Nie ustąpili, a wprost nawet oświadczyli, że dla darów cesarskich Boga prawdziwego nie chcą rozgniewać, a tem mniej się zapierać. Pod groźbą kar zamierzał cesarz ich stałość złamać, kiedy im w świątyni pogańskiej kazał uczcić słońce przedstawione jako wielki krąg z złocistymi promieniami. Bóg przecież stałość braci potwierdził niezwykłym cudem, bo ledwie się pomodlili, a złociste słońce zczerniało, a nawet przy dotknięciu rozpadło się w pył.

wtorek, 14 lutego 2017

Czym jest dla nas Jezus Chrystus - O. Tilman Pesch SI

Podobny obraz 
CHRZEŚCIJAŃSKA FILOZOFIA ŻYCIA
 
O. Tilman Pesch SI
 
Czym jest dla nas Jezus Chrystus

1. Chciano kiedyś z osoby Chrystusa zrobić mit, bajkę. Lecz łatwiej jest z jakiejkolwiek innej osobistości dziejowej zrobić postać legendarną, niż z Chrystusa. Stoi On bowiem w historii świata nad dzień jaśniejszy. Gdybyśmy nawet nie mieli tych niezliczonych dziejowych świadectw i pomników, które stwierdzają wprost rzeczywiste istnienie Chrystusa, to już samo Jego dzieło – chrystianizm i Kościół, wspaniale przed oczyma naszymi stojące, a mające według świadectwa historii za założyciela Chrystusa, wreszcie oparcie się tego dzieła na czci ku osobie Chrystusa – już to samo wystarczyć by powinno, aby usunąć wszelką wątpliwość co do rzeczywistego istnienia Chrystusa.
 
Chrystus, występujący w dziejach, dostatecznie wylegitymował się ze swego posłannictwa Bożego. Ewangelie świadczą, że wiele cudów czynił na potwierdzenie swego posłannictwa. Nie można przypuścić, żeby Ewangelie miały być wynalazkiem i wymysłem ludzkim; byłoby to bardziej zdumiewające, niż sam bohater, o którym opowiadają. Cuda ewangeliczne zadziwiają wprawdzie swoim zniżaniem się do drobnych potrzeb i dolegliwości ziemskiego życia człowieka, lecz zawsze noszą na sobie cechę boskości. Bóg tylko, stojący ponad światem, może cuda działać. Cud zaś, jest to dające się ująć zmysłami wyjątkowe wkroczenie w bieg przyrody, o którym wiadomo na pewno, że przechodzi jej siły. Chrystus czynił takie cuda najrozmaitszego rodzaju.

Żywot świętego Walentego, Męczennika

(żył około roku Pańskiego 270)

Za panowania cesarza Klaudiusza II żył w Rzymie kapłan imieniem Walenty, który mimo prześladowania chrześcijan gorliwie zajmował się obowiązkami swego stanu, a swą wielką świątobliwością zdobył sobie szczególny szacunek nie tylko u chrześcijan, ale nawet u pogan. Litość nad biednymi zjednała mu imię ojca ubogich, a pokora i słodycz w obcowaniu z drugimi, namaszczenie Ducha świętego, cechujące każdą jego sprawę, otwierały mu przystęp do serc najzatwardzialszych pogan, których wielką liczbę nawrócił. Gorliwie także umacniał w wierze Męczenników i sam był gotów własną krew każdej chwili przelać za wiarę. Szczęście to miało go niezadługo spotkać. Wieść o nim, jako mężu pełnym zalet i głębokiej nauki, dotarła w końcu i na dwór cesarski. Sam cesarz zapragnął go poznać, kazał go więc pewnego razu przywołać przed siebie i zapytał, dlaczego nie stara się o jego łaski, których gotów mu chętnie udzielić, jako człowiekowi powszechnie wielce poważanemu; kończąc, dodał, że z przychylności, którą dla niego żywi, nie może pozwolić, aby Walenty wyznawał religię chrześcijańską, przeciwną pogańskiej, którą wyznaje całe państwo. "Cesarzu - odrzekł mu na to Walenty - gdybyś poznał dar Boży (Jan 4,10) i Tego, któremu cześć oddaję i któremu służę, poczytałbyś się za szczęśliwego, gdybyś sam mógł Mu służyć. Wtedy, wyrzekłszy się czci, którą oddajesz szatanowi, podobnie jak ja czciłbyś Boga prawdziwego, Stwórcę Nieba i ziemi, i wszystkiego, co się na świecie znajduje, jako też Syna Jego jednorodzonego Jezusa Chrystusa, Odkupiciela wszystkich ludzi i we wszystkim Boga równego. Od Niego to otrzymałeś życie i koronę cesarską. On jeden może i ciebie i wszystkich poddanych twoich prawdziwie uszczęśliwić". Na te słowa pewien uczony pogański, znajdujący się w orszaku cesarskim, zapytał z oburzeniem: "Cóż zatem sądzisz o wielkich bogach Jowiszu i Merkurym?". "To o nich sądzę - odrzekł Walenty - co każdy z was myśleć powinien, iż ci, których wy nazywacie bogami, byli ludźmi, zepsutymi i rozpustnymi. Wszak sami wasi wieszcze głoszą o ich wszeteczności! Czytaliście ich dzieje? Pokażcie mi je tylko, a wnet was przekonam, że trudno spotkać większych od nich zbrodniarzy".

poniedziałek, 13 lutego 2017

Odpowiedź na numer specjalny „La Tradizione cattolica” o sedewakantyźmie (pdf)


sodalitium-logosito
Polecamy artykuł pt. "Odpowiedź na numer specjalny „La Tradizione cattolica” o sedewakantyźmie" autorstwa x. F. Ricossy z Instytutu Matki Dobrej Rady (IMBC) opublikowany w pięciu częściach na blogu Pelagius Asturiensis (pelagiusasturiensis.wordpress.com).

Artykuł można również ściągnąć w całości pod poniższym linkiem (w formacie pdf):

Święta Katarzyna Ricci, dziewica


   (1522-1589)

 Z ojca Piotra Ricci i matki Katarzyny Bonza urodziło się r. 1522 we Florencyi dziecię, które otrzymało na chrzcie św. imię Aleksandryny. Pomimo wysokiego rodu i pomimo sposobności do rozrywek mała Aleksandryna stroniła od zabaw swych rówieśniczek, bo jedyną już wtenczas jej radością były modlitwy i dobre uczynki. Po utracie matki ojciec oddał ją na wychowanie do klasztoru Monticelli, gdzie siostra jej ojca Ludwika była zakonnicą. Tutaj zaznała wychowanka młoda całej słodyczy duchownego życia. Wróciwszy do domu ojca, zachowywała nadal zasady życia wewnętrznego, jakie sobie przyswoiła w zakonie. Powoli dojrzała w niej myśl, by zupełnie się usunąć ze świata w zacisze klasztorne. Ojciec widząc plany swe zniweczone przez zamierzone wydanie Aleksandryny za mąż, uległ prośbom córki; w 14. roku życia wstąpiła więc do klasztoru Dominikanek w Prato, gdzie stryj jej Tymoteusz był spowiednikiem; przyjmując welon zakonny Aleksandryna zamieniła swe imię dotychczasowe na imię Katarzyny.

   Życie zakonne nowicyuszki było anielskie przez miłość do Boga, czystość i zaparcie się zupełne. Spełniała więc najniższe posługi w klasztorze z całą ochoczością. Wkrótce została przełożoną nowicyuszek, a w 25. roku życia objęła z woli przełożonych zarząd klasztoru, który dzierzyła aż do śmierci. Nie tak słowami, jak przykładami prowadziła swe współsiostry zakonne do coraz wyższej doskonałości, bo jaśniała każdą cnotą. Dla niej samej był znowu wzorem cnót Jezus ukrzyżowany. Tajemnice życia, cierpienia i śmierć Chrystusa były przedmiotem ciągłego jej rozważania.

sobota, 11 lutego 2017

Rozwody - Ks. Kazimierz Naskręcki

Znalezione obrazy dla zapytania jesus on divorce you are still married 
"Co Bóg złączył, człowiek niechaj nie rozłącza" (Mt. 19, 6).

Małżeństwo chrześcijańskie jest zarazem umową i Sakramentem. Jest ono umową, więc przy jego zawarciu, jak przy każdej umowie, aby była ważną, muszą być zachowane pewne warunki; jest też Sakramentem, stąd do Kościoła tylko należy określenie owych warunków, które mają o ważności małżeńskiej umowy stanowić.
 
Może się zdarzyć, że jakaś para chrześcijańska zawrze między sobą małżeństwo nieważnie, gdyż już przed ślubem istnieje do tego przeszkoda, wówczas, po stwierdzeniu takiego faktu przez Kościół, mniemani małżonkowie, nie tylko mogą się rozejść, ale mają prawo na zawarcie związku z inną osobą, gdyż ich pierwszy związek był tylko pozornym.
 
Ale, skoro czyjeś małżeństwo zostanie i ważnie zawarte, i przez wspólne pożycie dopełnione, wówczas już przez żadną władzę rozerwane być nie może; w Kościele Chrystusowym rozwodów nie ma.
 
Że wrogowie religii, o poglądach materialistycznych, występują ostro przeciw nierozwiązalności chrześcijańskiego Małżeństwa, temu się nie dziwmy, ale smutnym jest, gdy katolicy, którzy głoszą się za wierzących, nie rozumieją, dlaczego Kościół na rozwody nie zezwala.
 
Toteż w nauce obecnej chcę wam przedstawić, co mówi wiara i rozum w tej sprawie.

Najświętsza Maryja Panna z Lourdes


Maryja Niepokalana objawia się św. Bernardecie w Lourdes W 1858 roku, w cztery lata po ogłoszeniu przez Piusa IX dogmatu o Niepokalanym Poczęciu, Matka Boża zjawiła się ubogiej pasterce, św. Bernadecie Soubirous, w Grocie Massabielskiej w Lourdes. Podczas osiemnastu zjawień (w okresie 11 lutego - 16 lipca) Maryja wzywała do modlitwy i pokuty.

11 lutego 1858 r. Bernadetta Soubirous wraz z siostrą i przyjaciółką udała się w pobliże Starej Skały - Massabielle - na poszukiwanie suchych gałęzi, aby rozpalić ogień w domu. Gdy dziewczyna została sama, usłyszała dziwny dźwięk podobny do szumu wiatru i zobaczyła światłość, z której wyłoniła się postać "Pięknej Pani" z różańcem w ręku. Odtąd objawienia powtarzały się.

Bernadetta opowiedziała o tym wydarzeniu koleżankom, te rozpowiedziały o tym sąsiadom. Rodzice strofowali Bernadettę, że rozpowiada plotki; zakazali jej chodzić do groty, w której miała jej się ukazać Matka Boża. Cofnęli jednak zakaz, gdy zobaczyli, że dziecko gaśnie na ich oczach z udręki. Dnia 14 lutego dziewczęta udały się najpierw do kościoła i wzięły ze sobą wodę święconą. Gdy przybyły do groty, było już po południu. Kiedy w czasie odmawiania różańca ponownie ukazała się Matka Boża, Bernadetta, idąc za radą towarzyszek, pokropiła tajemniczą zjawę i wypowiedziała słowa: "Jeśli przychodzisz od Boga, zbliż się; jeśli od szatana, idź precz!". Pani, uśmiechając się, zbliżyła się aż do brzegu wylotu groty i odmawiała różaniec.

piątek, 10 lutego 2017

Nieomylność Kościoła

MOJA WIARA KATOLICKA

 

KATECHIZM

––––––––

Chrystus nauczający

Kościół nie może nauczać błędu, ponieważ został założony przez Chrystusa, Boga Samego. Posłał On Swych Apostołów z władzą głoszenia Jego Ewangelii. Powiedział On: "Jako mię posłał Ojciec, i ja was posyłam" (Jan. 20, 21). "A ja prosić będę Ojca, i innego Pocieszyciela da wam, aby mieszkał z wami na wieki... A Pocieszyciel Duch Święty, którego Ojciec pośle w imię moje, On was wszystkiego nauczy, i przypomni wam wszystko, cokolwiek wam powiedziałem" (Jan. 14, 16. 26).


Nieomylność Kościoła

Co oznacza nieomylność Kościoła katolickiego? Przez nieomylność Kościoła katolickiego rozumie się to, że Kościół, dzięki szczególnej asystencji Ducha Świętego nie może błądzić, gdy naucza albo podaje do wierzenia doktryny wiary i moralności.

Chrystus obiecał: "Dana mi jest wszelka władza na niebie i na ziemi. Idąc tedy, nauczajcie wszystkie narody... ucząc je zachowywać wszystko, cokolwiek wam przykazałem. A oto ja jestem z wami po wszystkie dni aż do skończenia świata" (Mt. 28, 18-20). Jeśli Chrystus jest z Kościołem po wszystkie dni, to Kościół nie może błądzić w nauczaniu; nie może odwodzić ludzi od Boga.

Żywot świętej Scholastyki, dziewicy

(żyła około roku Pańskiego 540)

W połowie piątego wieku żyła we Włoszech uczciwa, szlachetna rodzina. Długi czas małżeństwo było bezdzietne, aż wreszcie Pan Bóg pobłogosławił im i urodziło się im dwoje dzieci - bliźnięta, które w Kościele świętym położyły fundament pod gmachy zakonne. Byli to święci Benedykt i Scholastyka. Święty Benedykt jest patriarchą zakonników na Zachodzie, a siostra jego matką zakonów żeńskich reguły św. Benedykta, czyli Benedyktynek. Św. Benedykt, w młodym wieku udając się na pustynię, zrzekł się majątku na rzecz siostry, ale ta po śmierci rodziców również zapragnęła służyć tylko Bogu. Wówczas miał już święty Benedykt klasztor na górze zwanej Monte Cassino. Scholastyka udała się do brata po radę, a ten zbudował jej mieszkanie o 4 mile drogi od Monte Cassino i przepisał jej prawie taką samą regułę, jaką nadał swoim zakonnikom. Scholastyka ściśle zastosowała się do tych przepisów. Niezadługo przyłączyło się do niej kilka pobożnych panien i tak powstał pierwszy klasztor żeński, który później stał się kolebką przeszło 14.000 klasztorów. Czym święty Benedykt był dla klasztorów męskich, tym Scholastyka dla klasztorów żeńskich, to jest wzorem cnoty i pobożności. Przykładem swym prowadziła zakonnice do coraz większej doskonałości; wszystkie widziały w niej swą matkę, jak ona w nich swe córki duchowne.