(Żył około r. 70)
Święty Tytus żył około roku 70. Urodził się według św. Chryzostoma w Koryncie, mieście położonem w Grecyi, z pogańskich rodziców. Już w młodości swej wiódł życie bardzo pobożne, skomne a przede wszystkiem, co u pogan rzadko się zdarzało, okazywał wielkie zamiłowanie do cnoty czystości.
Kiedy św. Paweł przybył po raz pierwszy do Koryntu, by głosić wiarę
Chrystusa Pana, zwrócił od razu uwagę na młodego poganina, który podpadł mu
swą gorliwością w słuchaniu słowa Bożego i życiem bogobojnem. To też Tytus
był jednym z pierwszych, którzy uwierzyli w Ukrzyżowanego i prosili św.
Apostoła o łaskę chrztu św. Paweł św., widząc szczere chęci młodzieńca, który
pragnął pójść za Jezusem, ochrzcił go.
Skoro tylko woda chrztu św. obmyła duszę jego z grzechów i zlała na niego
łaskę Bożą, zapalił się Tytus wielką gorliwością o zbawienie nie już duszy
własnej tylko, ale i dusz bliźnich, pomny na głęboką zasadę, że kto za duszę
bliźniego się poświęci, łacniej własną swą duszę zbawi. To też bardzo pilnie
nawracał swych rówieśników i znajomych do wiary Chrystusowej.
Widząc tę gorliwość św. Paweł, pokochał go szczerze i uczynił go
towarzyszem swych podróży. Odtąd widzimy św. Tytusa jako nieodstępnego
przyjaciela i ucznia św. Pawła. Apostół narodów nazywa go w listach swych
"ukochanym swoim synem". Nie tylko pracę apostolską i trudy podróży, ale i
niebezpieczeństwa i prześladowanie, na jakie był narażony św. Paweł, gdy
między poganami głosił wiarę Zbawiciela, dzielił św. Tytus z wielkim
apostołem narodów. Na jakie trudy narażony był św. Paweł, sam nam powiada, w
drugim swym liście do Koryntian (Rozdz. 11, 11. 24-28): "Od żydów wziąłem po
pięć kroć, po czterdzieści plag bez jednej. Trzykroć byłem bity rózgami, raz
byłem ukamieniowany, trzykroć się z okrętem rozbiłem, przez dzień i przez noc
byłem w głębinie morskiej. W drogach częstokroć, w niebezpieczeństwach rzek,
w niebezpieczeństwach rozbójników, w niebezpieczeństwach od rodziny, w
niebezpieczeństwach od pogan, w niebezpieczeństwach w mieście, w
niebezpieczeństwach na pustyni, w niebezpieczeństwach na morzu, w
niebezpieczeństwach między fałszywą bracią. W pracy, w kłopocie, w niespaniu
częstem, w głodzie i w pragnieniu, w postach częstych, w zimie i w nagości".
Te wszystkie trudy apostolstwa dzielił św. Tytus jako nieodstępny towarzysz z
św. Pawłem.
Kiedy św. Paweł w roku 51 udał się na pierwszy sobór do Jerozolimy, gdzie
apostołowie zgromadzeni radzili nad nauką wiary i obyczajów, wziął ze sobą
św. Tytusa. Nie wiedziano wtenczas, czy ci, którzy z pogaństwa nawrócili się
do wiary Chrystusowej, mieli być obrzezani według prawa Mojżeszowego. Stąd
domagano się obrzezania Tytusa. Jedni z apostołów domagali się wypełnienia
zewnętrznych przepisów Starego Zakonu. Inni zaś, a mianowicie św. Paweł i z
nim św. Tytus, opierali się temu. Postanowiono, że obrządki prawa
Mojżeszowego, jako figury i przedobrażenie Zakonu Nowego, w Kościele
katolickim nie obowiązują.
Później widzimy św. Tytusa razem z św. Pawłem w Efezie, gdzie pilnie bardzo
głosił słowo Boże z apostołem narodów. Naonczas szerzyło się wielkie zepsucie
między chrześcijanami w Koryncie. Przede wszystkiem srożył się tam grzech
kazirodztwa. Św. Paweł posłał tamdotąd św. Tytusa, by on swoją nauką i
gorliwością nawrócił grzeszników. Tytus spełnił swoją misyą z największą
gorliwością. Nauką swoją i kazaniami sprowadził grzesznych na drogę
chrześcijańskiej moralności, a nadto nawrócił wielu pogan do prawdziwej
wiary. Dobrocią serca swego tak pozyskał Koryntian, że prosili go, by ich już
więcej nie opuszczał.
Lecz święty, posłuszny wezwaniu swego mistrza, opuścił ich miasto i udał
się do Macedonii, gdzie św. Paweł podówczas opowiadał słowo Boże. Wnet stał
się pobyt Tytusa znowu niezbędnym w Koryncie, gdzie mieszkańcy w dawne
popadli grzechy. Posyłając go tamdotąd, dał mu św. Paweł list, w którym
upominał Koryntian i zachęcał do dobrego. W tym liście tak pisze św. Paweł o
Tytusie: "A dzięki Bogu, który dał toż staranie o was do serca Tytusowego...,
że pilniejszym będąc swej chęci, udał się do was".
W roku 63 udał się św. Paweł znowu z swym nieodstępnym towarzyszem na wyspę
Kretę, głosząc tam po raz pierwszy słowo Boże. Lecz ponieważ wnet musiał tę
wyspę opuścić, by udać się do innych kościołów, wyświęcił św. Paweł Tytusa na
biskupa i zostawił go na Krecie, powierzając jego pasterskiej pracy cały ten
nowonawrócony kraj. Tutaj pracował św. Tytus z niestrudzoną gorliwością.
Zakładał nowe biskupstwa, budował kościoły, wyświęcał biskupów i kapłanów.
Św. biskup miał wiele trudów i mozołów w czasie swego urzędowania; bo
Kreteńczykowie byli narodem bardzo złym i przewrotnym. Sam św. Paweł pisze o
nich: "Kreteńczykowie zawsze są kłamliwi, złe bestye, brzuchowie, leniwi. I
to świadectwo jest prawdziwe, dla której przyczyny ostrzej ich karz, aby
zdrowi byli i w wierze wytrwali". (List do Tyt. 1. 12.) Mimo to wytrwał św.
biskup przez 38 lat w swym urzędzie, pracując z niestrudzoną gorliwością. Raz
tylko, może w roku 66, opuścił św. Tytus Kretę i udał się na wezwanie św.
Pawła do Dalmacyi, gdzie pierwszy zaniósł światło Ewangelii św.
Pan Bóg wsławił życie i pracę apostolską swego wiernego sługi i pracownika
licznymi cudami, które dopomagały mu do szerzenia nauki chrześcijańskiej.
Kiedy doszedł do późnej starości, bo dożył 94. roku życia, odwołał go Pan Bóg
do siebie po wieczną nagrodę. Aniołowie ukazali mu się w godzinę śmierci,
zapraszając go do chwały wiekuistej. Po zgonie widziano koronę świetlaną na
jego skroniach. Według zdania św. Chryzostoma wytrwał św. Tytus aż do śmierci
w dozgonnej czystości, która była jego ulubioną cnotą. To też przez całe
swoje życie do niej nakłaniał swych podwładnych, ucząc ich, że czystość to
podstawowa cnota wszystkich innych cnót.
Nauka
Życie św. Tytusa poucza nas o gorliwości, jaką winniśmy mieć wobec dusz braci swych. On całe swe życie poświęcił zbawieniu dusz bliźnich. A przede wszystkiem starał się o zbawienie dusz swych podwładnych. Pragnieniem jego było doprowadzić wszystkie dusze, które Pan Bóg pieczy jego powierzył, do Boga. Ucz się stąd, jaką pieczołowitością otaczać winieneś te dusze, które Bóg ci powierzył. Mianowicie wy ojcowie i matki, pamiętajcie o tem, że dusze dzieci waszych dał wam Pan Bóg na to, byście je kiedyś Bogu oddali w tej czystości życia, w jakiej je w chwili chrztu świętego odebraliście. Wyście włodarzami dusz swych dzieci. Kiedyś powie Pan Bóg do was: Zdajcie sprawę z włodarstwa swego. Co powiesz Panu Bogu, jeżeli zaniedbasz te dusze albo, co gorzej, przykładem złym nie dla Boga, ale dla piekła je wychowasz? Takim złym przykładem są grzechy twoje, które popełniasz w obecności swych dzieci, te kłótnie domowe, klątwy, zgorszenia, namowy do kradzieży i do innych grzechów. Kto się poświęci za duszę bliźniego, łacniej własną duszę zbawi, głosi głęboka zasada. Lecz ten sam Pan Jezus powiedział: "Biada światu dla zgorszenia". Rozważ to dobrze!