Obojętność religijna i praktyczny ateizm obecnie
dominujące w świecie wynikają z różnorodnych przyczyn, a wszystkie one są
bezpodstawne. Po pierwsze, większość dzisiejszych kierunków filozoficznych stara
się wyznaczać granice naturalnym zdolnościom umysłu ludzkiego i deklaruje, że
intelekt nie jest zdolny wykroczyć poza sferę zmysłów. Ich zdaniem, umysł
docierając do granic zmysłów doznaje paraliżu i nie może się wznieść poza świat
rzeczy stworzonych do swojego Stwórcy. Z tego poglądu, że umysł nie może
wykraczać poza świat zmysłów, stopniowo zrodziło się przekonanie, że poza tym
światem nic nie istnieje: że Bóg nie istnieje.
Protestancka zasada prywatnej interpretacji prawd
religijnych nieuchronnie miała ten sam rezultat. Pierwsi protestanci
zapomnieli, że na osąd człowieka dotyczący interpretowania prawd religijnych ma
wpływ jego własne postępowanie, usposobienie i namiętności. Kiedy człowiek
stanął w obliczu pewnych prawd, takich jak zło grzechu, sąd, piekło, wieczność
i zobaczył radykalną sprzeczność między swoimi zasadami wiary a swoim
postępowaniem, zaczął "poprawiać" prawdy religijne odnoszące się do
własnego życia w celu uspokojenia swojego sumienia. Lecz kiedy upadek się
rozpocznie, któż go zauważy? Ludzie zaczęli odrzucać prawdy, jedną po drugiej
tak, że obecnie wszystkie sekty protestanckie są w zupełnej dezintegracji i
popadły w stan wyrafinowanego pogaństwa.
Dawna teologia luterańska uważała, że z powodu grzechu
pierworodnego intelekt i wola człowieka są doszczętnie zdegenerowane. Widziała
człowieka jako istotę kompletnie zdeprawowaną i całkowicie niegodną, jako
robaka pełzającego w prochu, wydanego wyrokiem miłującego sprawiedliwość i
nieubłaganego Boga na wieczne męki. W reakcji na tę doktrynę myśl nowoczesna –
niestety – poszła w drugą skrajność. Zaczęła wysławiać człowieka do tego
stopnia, że postawiła go w miejsce Boga. W systemie filozoficznym zwanym
"humanizmem" religia oznacza nasze obowiązki i nasze uwielbienie dla
człowieka. Humanizm i wszystkie pokrewne filozofie wyraźnie stwierdzają, że nie
istnieje poza wszechświatem żaden najwyższy byt osobowy.
A obecnie "bezbożnicy" w swoich kampaniach
przeciwko Bogu wprowadzają w życie wszelkie metody, jakie posiadają lub mogą
mieć: w szkołach, telewizji, filmie, prasie, radio, wystawach, nauce,
wykorzystując nawet wymuszoną bezczynność, wszystko to jest używane w
prowadzonej przez nich ofensywie antyreligijnej.
Nowi ateiści realizują pewnego rodzaju rewolucję
przetaczającą się przez cały świat, chociaż nie nazywają jej w ten sposób. Jest
ona bezpośrednim potomkiem rewolucji francuskiej i światowej rewolucji
komunistycznej, lecz jest ostrożna, nie odwołuje się do nich, dlatego że obie
poniosły porażkę i nie osiągnęły swoich ostatecznych celów, aczkolwiek
pozostawiły po sobie siły pracujące na jej korzyść.
Obie popełniły poważne błędy. Po raz pierwszy ujawniło
się to we Francji, gdzie dążono do władzy powszechnej i śmierci ery
chrześcijańskiej. Aby to zrealizować, oparto się na grozie gilotyny, co
niespodziewanie ułatwiło Napoleonowi zamknięcie drogi jej dalszym postępom.
Światowa rewolucja komunistyczna Lenina i Stalina
ponownie ujawniła swój ogólnoświatowy cel. Marks i Engels byli na tyle
niedyskretni, że w 1848 roku obwieścili, iż "widmo komunizmu krąży nad
Europą" i dopiero po 70 latach widmo to mogło się ucieleśnić w Związku
Sowieckim (ZSRR).
Ogłosili również, że położą kres religii – "opium
dla ludu".
Dopiero teraz, w XXI wieku, rewolucja ta wyciągnęła
wnioski z różnych doświadczeń. Po pierwsze, nie ujawniać przedwcześnie swych
planów. Po drugie, nie opierać wszystkiego na narzędziach terroru, ponieważ
gilotyna i obozy koncentracyjne dają początkowo niemal całkowitą władzę, lecz
nie definitywnie.
Ważne jest – co się właśnie dokonuje – by oddziaływać
wewnątrz ludzkich sumień. Zmieniać ludzi "od środka" nich samych.
Chociaż rewolucja nigdy nie wierzyła w duchowość, a
jedynie w materię, to nie ma już wątpliwości, że "coś nazywanego duszą"
jednak istnieje, i że podstawowym zadaniem jest jej zniszczenie, ażeby stworzyć
podwaliny do osiągnięcia jej celów. Oczywiste jest, że dusza rozumna każdego
człowieka jest bezpośrednio stwarzana przez Boga, lecz przy złączeniu z ciałem
nabywa słabości materii. Jest to jej druga natura i na tym polega jej słaby
punkt. A zatem właśnie od niej musi zacząć się dzieło rewolucji.
Dziś widzimy katastrofalne skutki wywołane w
nowoczesnym społeczeństwie przez tę cichą rewolucję, tak, że nie ma warstwy
społecznej, która by się przed nimi uchroniła, klasy wyższe i średnie
pochłonięte są przez materializm i konsumpcjonizm.
Nie odbywa się już terroryzowanie mas ludzkich,
ponieważ zmiany zdążyły się już utrwalić. Metoda "krok po kroku" jest
bardziej skuteczna. Ludzie stopniowo akceptują zmiany jako "znaki
czasów". Przekonanie kogoś do czegoś jest o wiele lepsze niż pokonanie go.
Widać to wyraźnie.
Do powyższego działania dołącza się edukacja w
szkołach, od przedszkoli przez szkoły podstawowe, średnie aż po uniwersytety.
UNESCO (agenda ONZ) narzuciła ten sam wzorzec edukacji na całym świecie.
Wprowadziła "dogmaty", które nie mają nic wspólnego z naukowością. W
ten sposób uczy się, na całym globie ziemskim, że miliony lat temu różne
substancje połączyły się przez przypadek i utworzyły komórkę; że komórka na
drodze tysięcy podziałów dała początek światu zwierząt, od których pochodzi
człowiek. Z materii wyrosła świadomość. Wszystko jest ewolucją; natura
"wynalazła płeć"; wyewoluowały oczy i uszy, itd. W konsekwencji nie
ma Stwórcy, z czego wynika, że Bóg nie istnieje. Jest to tak zwane
"świeckie" nauczanie, w praktyce jest to ateizm. Taka stopniowa
edukacja i przyswajanie są bardziej efektywne dla celu, jakim jest położenie
kresu chrześcijaństwu niż wszystkie usiłowania francuskiej i sowieckiej
rewolucji. Obecna rewolucja obejmująca cały świat bez podawania swego imienia,
nie napotykając oporu, dokonuje kolejnych postępów. Coraz więcej młodych ludzi
jest przekonanych, że przychodzą znikąd i powrócą do nicości, bez nagrody ani
kary. Nie ma nadprzyrodzoności.
Inna edukacja, jaką wprowadzono niemal niepostrzeżenie,
głosi tezę, że chłopiec i dziewczynka rodzą się jako osoby "bezpłciowe".
Społeczeństwo jest represyjne i narzuca role jednej albo drugiej płci, lecz
istnieją inne opcje i wszystkie są dozwolone. Świadomość bycia mężczyzną albo
kobietą – jak mówią – jest sztuczna i według freudyzmu "może zostać
przezwyciężona". Do tego dochodzi pornografia, która jest niemal wszędzie
i stwarza podstawy do popadnięcia w homoseksualizm. "Środki masowego
przekazu" publikują informacje gloryfikujące tych, którzy "ujawniają
się" i używany jest angielski termin do reklamowania "pewnego siebie zboczeńca-sodomity".
A "bohaterska" duma domaga się preferencyjnego traktowania tych,
którzy nabawili się AIDS, potrzebujących refundowanych leków, jakby bardziej na
nie zasługiwali od ludzi cierpiących na raka, cukrzycę, gruźlicę albo choroby
serca.
Skoordynowane działania w celu osłabienia młodzieży
mają również odzwierciedlenie w rozprzestrzenianiu się różnych subkultur i
gangów takich jak: "emo", "darketos" i "Mara
Salvatrucha", niektóre z nich pojawiły się w rozwiniętym Pierwszym Świecie.
Młodzi ludzie, którzy zostali pozbawieni Ojczyzny, Nadziei i Wiary.
Poprzednie przewroty rewolucyjne (francuski i sowiecki)
miały za jeden ze swoich zasadniczych celów skończenie z Kościołem
Chrystusowym. Mordowanie księży i zamykanie świątyń było rewolucyjnym festynem,
jednak nie utrwaliło ani ateizmu, ani herezji. Taktyka dzisiejszej rewolucji
jest inna, podobnie jej rezultaty, zgodnie z następującymi punktami
odniesienia.
Wskutek zmian zrealizowanych w Kościele podczas Vaticanum
II – w tym zmiany jego istoty – wyłonił się Nowy Kościół, bardziej
protestancki niż katolicki. Opowiada nam o tym książka "Ren wpada do
Tybru" amerykańskiego księdza, który jako korespondent prasowy Stanów
Zjednoczonych obserwował Vaticanum II i zarówno przez ówczesnych
konserwatystów, jak i liberałów uważany był za bezstronnego świadka. Opisuje, jak
doszło tam do bardzo dobrze zaplanowanego ataku w wykonaniu liberalnych
biskupów, z krajów położonych nad Renem, między innymi niemieckich,
belgijskich, holenderskich, duńskich, austriackich i francuskich, a wszystko to
przy współudziale rzekomych papieży – wszystkich, jak się okazuje masonów.
Opowiada, jak opanowywali różne soborowe komisje i jak przed ważnymi
głosowaniami owi liberalni biskupi sponsorowali podróże i wycieczki do
Florencji i Wenecji biskupom Trzeciego Świata.
Te fundamentalne zmiany w Kościele spowodowały, że
miliony katolików na świecie stało się protestantami, a kolejne miliony religijnie
indyferentnymi, a mówi się, że do 1990 r. tysiące księży porzuciło stan
kapłański, wielu porzuciło sutannę, a jeszcze inni odeszli od Kościoła
rozczarowani i zdemoralizowani.
W tzw. "Katechizmie Kościoła Katolickiego" z
1992 roku usunięto różne wersety z Ewangelii i Dziejów Apostolskich.
Spowodowało to zaskoczenie, że w taki sposób odważyli
się naruszyć Nowy Testament. (Katechizm z 1992 roku wywodzi się z dokumentów Vaticanum
II).
Tak więc rewolucja, jaka się odbywa w obecnej dobie,
osiąga lepsze wyniki z punktu widzenia swoich celów, aniżeli dwa poprzednie
przewroty, mimo że oba doprowadziły do zburzenia wielkiej liczby świątyń i
wymordowania milionów chrześcijan.
Jak widać, wszystkie wymienione czynniki to tylko
niektóre z powodów, jakie przyczyniły się do obojętności religijnej i ateizmu
praktycznego naszych czasów.
Pomimo wszystkich tych triumfów
"bezbożników" ciągle pozostaje szereg zagadnień, których rozwiązania
umysł stanowczo się domaga, a których wspomniane rewolucja i ateizm nie są w
stanie udzielić. Ponieważ przede wszystkim umysł człowieka ciągle zadaje
pytanie: "Skąd się wziąłem i skąd się wziął świat?". Ateiści
powiedzą, że wszystkie rzeczy wyłoniły się z masy pierwotnej galarety bądź gazu,
albo energii. Lecz umysł nie przestaje dociekać: "A skąd się wzięła ta
pierwotna substancja?". Mówią nam, że świat ma miliardy lat. Tym bardziej
rozum obstaje przy pytaniu: "Jak się zaczął?".
Opowiadają, że astronom Atanazy Kirchner posiadał
piękny globus. Pewnego dnia niedowiarek zapytał go, skąd ma to cudeńko
(prześliczny globus), na co Kirchner odpowiedział: "Och, samo się zrobiło
i przypadkiem dostało na moje biurko!". Niedowiarek zaśmiał się szyderczo
i powiedział: "Wiesz bardzo dobrze, że to niemożliwe". Kirchner
odrzekł wtedy: "Jeśli ten mały globus nie mógł sam się zrobić i tu dostać,
to jak mogła kula ziemska i całe niebo z planetami i gwiazdami same z siebie
powstać?".
Niektórzy ateiści twierdzą: Świat powstał w wyniku
ślepych i nieskoordynowanych procesów, które przypadkowo uformowały różnorodne
związki w długotrwałych okresach czasu. Na to odpowiadamy przykładem: Weźmy pod
uwagę samochód zaparkowany pod domem. Jak powstała ta maszyna i jak się tam
znalazła? Jeśli odpowiemy, że z różnych części świata wiatr pozbierał nakrętki,
śruby, stal, gumę, szkło i połączył je, formując pojazd, to na pewno wyśmialiby
to absurdalne wytłumaczenie.
Powiedzieliby, że istota inteligentna zaprojektowała i
pokierowała budową pojazdu. Lecz czymże jest samochód – niewątpliwie
skomplikowana konstrukcja – w porównaniu z tym ogromnym wszechświatem, który
zamieszkujemy? Czyż nie wymaga on o wiele bardziej inteligentnej pierwszej
przyczyny?
Weźmy inny przykład: jeśli wrzucilibyśmy na chybił
trafił do pojemnika wszystkie kółka, śrubki i pozostałe części, z których
zbudowany jest zegarek na rękę, nigdy nie udałoby się zbudować przyrządu, który
wytwarzałby ruch, a tym bardziej ruch, który tak dokładnie może wyznaczać
aktualną godzinę i minutę. Zegar wymaga inteligentnego zegarmistrza, który zna
skomplikowany mechanizm zegarowy.
O ileż bardziej ten nasz skomplikowany wszechświat
wymaga inteligentnego Twórcy! Jakże cudowna jest budowa atomu, cząsteczki,
płatka śniegu, muszli morskiej, płatka kwiatu, owocu, ludzkiego ciała! Jakże
uporządkowane są ruchy słońca, księżyca, ziemi i gwiazd! Jakże regularne jest
następstwo wiosny, lata, jesieni i zimy, nocy i dnia! O ileż bardziej skomplikowane
jest to wszystko niż ten zegarek!
Inne pytanie, które umysł natrętnie zadaje, brzmi: Po
co jestem na świecie? Na co ateista ma odpowiedź: Jestem tu, by używać. I
szczęście dla materialisty na ogół oznacza zmysłową i rozwiązłą przyjemność,
dającą upust zwierzęcym instynktom.
Jak głupie i nierozumne są substytuty prawdziwego celu
człowieka na ziemi, kilka wieków temu wykazał miażdżącą logiką święty Tomasz z
Akwinu, mówiąc:
a) szczęście człowieka nie polega na dobrach
doczesnych, jak bogactwo, honory, zaszczyty i władza. Te dobra są, z samej swej
natury, jedynie środkami wiodącymi do celu, a nie celem samym w sobie. Są
przeznaczone do osiągnięcia czegoś lepszego i bardziej wzniosłego. Nie
spełniają aspiracji człowieka. Często im człowiek bogatszy, tym bardziej
drapieżnym i chciwym się staje. Bogactwa nie dają mądrości, spokoju i zdrowia.
Bogaci są często bardzo nieszczęśliwi po tym, jak z wielkim poświęceniem
nagromadzili już swoje bogactwa; przywiązują się do nich z zadręczającą ich
troską obawiając się je stracić; i na ostatek śmierć musi ich na zawsze od nich
oddzielić.
Rozwody, zabójstwa i samobójstwa wśród bogatych są
dowodem, że dobra ziemskie nie dają trwałego szczęścia. "I nic z tego,
czego pożądały oczy moje, nie wzbraniałem im" – mówi Salomon – "i nie
odmawiałem sercu memu, aby nie miało używać wszelakiej rozkoszy i cieszyć się
tym, co zgotowałem, i uważałem to za swój udział, abym korzystał z pracy
swojej. A gdy się obróciłem ku wszystkim dziełom, których dokonały ręce moje, i
ku robotom, nad którymi się próżno pociłem, obaczyłem we wszystkich marność i
udręczenie myśli, i że nic nie trwa pod słońcem" (Ekl. II, 10-11).
b) Szczęście człowieka nie polega na dobrach
cielesnych, jak zdrowie, siła, piękność fizyczna czy zmysłowa przyjemność.
Ciało w rzeczywistości jest narzędziem duszy i na niewiele nam się przyda, o
ile umysł nie będzie zdrowy, a wola silna i cnotliwa. Ponadto przyjemności
zmysłowe są wspólne człowiekowi i zwierzętom, i jeśli człowiek uznaje je za cel,
poniża się do poziomu zwierzęcia i pozostawia swoje bardziej szlachetne
uzdolnienia bez zaspokojenia. Przyjemności zmysłowe osłabiają człowieka i
pozostawiają niedosyt, rozdrażnienie i niezadowolenie. Sumienie człowieka
zmysłowego i rozpustnego przypomina mu wśród przyjemności, że został stworzony
do wyższych i lepszych rzeczy.
c) Szczęście człowieka nie polega na znajomości i umiłowaniu
rzeczy skończonych.
Dziedzina wiedzy rozszerzyła się niezmiernie w
ostatnich latach, o czym świadczy duża liczba kierunków i wydziałów na
uniwersytetach.
Nikt obecnie nie może się pochwalić biegłością we
wszystkich gałęziach wiedzy ludzkiej. Doprawdy, kto może twierdzić, że jest
całkowicie zaznajomiony z osiągnięciami w swojej własnej specjalności? Któż
może powiedzieć, że zna zawartość tysięcy książek znajdujących się w
uniwersyteckiej bibliotece? Lecz gdyby nawet umysł posiadł znajomość wszystkich
rzeczy skończonych, to wciąż nie zaznałby zadowolenia ani spokoju. Wzrok może
zostać oślepiony intensywnym blaskiem światła, słuch może zostać ogłuszony
grzmiącym hałasem, lecz duch zamiast osłabnąć, wzmacnia się poprzez poszerzanie
wiedzy. I to samo dotyczy miłości. Wola doraźnie skłania się ku miłości i
przyjaźni, a jeszcze szybciej pojawia się niepokój z przekonaniem, że wszystkie
ziemskie uczucia są ulotne i niepewne. Wola nie ustaje w poszukiwaniu miłości,
która nie zmienia się ani nie ginie.
Szczęście polega na osiągnięciu ostatecznego celu,
czyli doskonałego poznania i miłości Boga w wizji uszczęśliwiającej.
"Stworzyłeś nas bowiem dla siebie, o Boże! – mówi św. Augustyn (Wyznania,
I, 1) – i niespokojne jest nasze serce, dopóki nie spocznie w Tobie".
"Marność nad marnościami", mówi autor Naśladowania Chrystusa
(Lib. I, Cap. I, 3), "i wszystko marność oprócz jednego: miłować Boga i
Jemu służyć". "Niemożliwością jest", mówi św. Tomasz (Ia IIae,
q. 2, a. 8), "aby jakaś rzecz stworzona mogła stanowić szczęście
człowieka".
Dlatego, że szczęście jest dobrem doskonałym, które
całkowicie gasi pragnienia; inaczej nie byłoby dobrem ostatecznym, gdyby
jeszcze istniało jakieś pragnienie. Otóż przedmiotem woli, tj. dążnością
człowieka, jest dobro powszechne; tak samo jak przedmiotem poznania jest prawda
powszechna. Dlatego oczywistym jest, że nic nie może zadowolić woli człowieka,
jeśli nie jest dobrem powszechnym (bonum universale). Nie znajduje się
ono w żadnym stworzeniu, lecz tylko w samym Bogu, ponieważ całe stworzenie
posiada dobro jedynie przez uczestnictwo i tylko Bóg posiada go w stopniu
nieskończonym. Zatem tylko sam Bóg może zadowolić wolę człowieka: Bóg sam jest
szczęściem człowieka. Nieustannie żywione przez człowieka nadzieje na
przyszłość, wyczekiwanie na dzień większego szczęścia niż to obecne – taki
dzień, który się nigdy nie ziści na tym świecie – są jedynym pragnieniem
pobudzającym do poszukiwania doskonałego szczęścia, które tylko w Bogu można
odnaleźć.
Mam nadzieję, że te refleksje dodadzą więcej światła,
więcej siły i większego wzrostu w naszej wierze katolickiej, skłonią nas do
pobożnego odmawiania słów Wyznania Wiary: "Wierzę w Boga Ojca Wszechmogącego,
Stworzyciela nieba i z ziemi (Credo in Deum Patrem omnipotentem, Creatorem
caeli et terrae)", jak również często przywodzić będą na pamięć słowa
króla Dawida: "Niebiosa opowiadają chwałę Boga, a dzieła rąk Jego oznajmia
firmament (Caeli enarrant gloriam Dei, et opera manuum ejus annuntiat
firmamentum)" (Ps. 18, 2).
A w naszych wysiłkach zmierzających do osiągnięcia
szczęścia będziemy kierować się słowami św. Augustyna: "Stworzyłeś nas
bowiem dla siebie, o Boże! i niespokojne jest nasze serce, dopóki nie spocznie
w Tobie (Fecisti nos, Domine, ad te et inquietum est cor nostrum, donec
requiescat in te)".
Na koniec nie pozostaje mi nic innego, jak tylko
przypomnieć wam, że na człowieku spoczywa wielki obowiązek uświadomienia sobie,
iż został stworzony przez Boga, a także, że przez Chrzest święty stał się Jego
przybranym dzieckiem, które ma w tym życiu do wypełnienia nadprzyrodzony cel,
jakim jest kochanie i służenie Bogu, aby potem oglądać Go twarzą w twarz i
wiecznie cieszyć się Nim, w całym Jego blasku i wspaniałości w niebie, nie
przez kilka chwil – jak święci Piotr, Jakub i Jan na górze Tabor, lecz podobnie
jak święty Paweł w drodze do Damaszku, który po wzniesieniu się do trzeciego
nieba powiedział, że ani oko nie widziało, ani ucho nie słyszało, ani żaden
człowiek nie może opisać wspaniałości, jakie Bóg przygotował dla tych, którzy
Go prawdziwie miłują. (1)
Bp
Martin Dávila Gandara
Z
języka hiszpańskiego tłumaczył Mirosław Salawa
–––––––––––
Biskup Martin Dávila Gandara
Przypisy:
(1)
Por. 1) Trydenckie Bractwo Kapłańskie z
Meksyku.
2) Bp Moises Carmona, W obronie moich święceń biskupich.
3) Bp Mark A. Pivarunas CMRI, a) Kościół katolicki i jurysdykcja. b) Sedewakantyzm. c) Odpowiedzi na zarzuty wobec
stanowiska sedewakantystycznego.
d) Vaticanum II "w świetle
Tradycji"? e) O Przysiędze
antymodernistycznej. f) Czasy ostateczne a fałszywy ekumenizm. g) Sede vacante. Rocznica śmierci papieża Piusa
XII. h) Ocena spotkań w Asyżu w 1986 i 2011. i) Różnica
między gorliwością misyjną świętego Patryka a duchem Vaticanum II. j) Błędy doktrynalne
"Dignitatis humanae".
k) Wizyta antypapieża
Franciszka w USA i "Synod o rodzinie" (2015). l) Długotrwały
wakans Stolicy Apostolskiej. List do Ks. Peek odnośnie stanowiska teologicznego
Zgromadzenia Maryi Niepokalanej Królowej (CMRI).
m) Papiestwo. n) Zapowiedź
"kanonizacji" Jana Pawła II – człowieka, który odstąpił od wiary
katolickiej łamiąc pierwsze przykazanie Dekalogu.
4) Patrick Henry Omlor, a) Zbójecki Kościół. Część I. Zbójecki Kościół.
Część II. Zbójecki Kościół. Część III. b) Jan Paweł II Apostata. c) Anna
Katarzyna Emmerich o "nowym kościele".
5) John Kenneth Weiskittel, a) Wolnomularze a kościół soborowy.
b) Akta Bugniniego. Analiza przewrotu w Kościele.
c) Trzecie oko Wojtyły. Pielgrzymka Jana Pawła
II do Indii. d) Jan Paweł II i voodoo.
6) Ks. Jacek Tylka SI, a) Dogmatyka katolicka. b) Traktat o Kościele Chrystusowym. c) O obojętności, czyli indyferentyzmie
w rzeczach religii. d) O
własnościach religii. e) O cnotach
heroicznych.
8) "Przegląd Katolicki", Ciekawy dokument z końca XVIII wieku. Przymierze
nowoczesnej teologii z filozofią ku obaleniu Religii Chrystusowej.
9) O. Mikołaj Jamin OSB, Myśli ściągające się do błędów tegoczesnych. a). O
jedności prawdziwej religii. b)
Poza Kościołem nie ma zbawienia. c) Jezus Chrystus potępia tolerantyzm.
10) Ks. Maciej Sieniatycki, a) Apologetyka czyli dogmatyka fundamentalna.
b) Zarys dogmatyki katolickiej.
c) System modernistów. d) Modernistyczny
Neokościół.
11) Ks. Ernest Jouin, Papiestwo i masoneria.
12) Bp Józef Sebastian Pelczar. a) Obrona religii katolickiej. Tom I. Jak
wielkim skarbem jest religia katolicka i dlaczego ta religia ma dzisiaj tylu
przeciwników. b) Religia katolicka, jej podstawy, jej
źródła i jej prawdy wiary. Rozprawy dogmatyczne dla ludzi wykształconych. c) Racjonalizm,
progresizm, modernizm. d) Dążności pseudoreformatorskie. e) Masoneria
i religia amerykańska. f) Czy prawdziwe jest zdanie, że można trzymać się
jakiejkolwiek religii, albo też nie troszczyć się wcale o dogmaty, byle tylko
"żyć dobrze".
13) Ks. M. Dietz SI, Dogmat
stworzenia wedle św. Tomasza z Akwinu.
14) Ks. Jan Górka, Encyklika
"Humani generis" o kwestii początku człowieka.
15) F. J. Holzwarth, Historia powszechna. Dzieje
nowożytne. Rzut oka na czasy rewolucji religijnej.
16) Ks. A. Kraetzig SI, Janssen i historia reformacji.
17) Ks. Antoni Chmielowski, Krótki rys historii
kościelnej.
18) Ks. Marian Morawski SI, Filozofia i jej zadanie.
19) Ks. Władysław Michał Dębicki, a) Anioł upadły. Lamennais w oświetleniu
najnowszym. b) Katolicka pogarda świata. c) Albert Stöckl
(historyk filozofii i apologeta).
d) Neo-chrześcijanie i neo-katolicy. e) Skutki
herezji. f) Przyczyna samobójstw.
g) Wielkie bankructwo umysłowe. Rzecz o
nowoczesnym skrajnym sceptycyzmie naukowo-filozoficznym. h) Wariacko-zbójecka filozofia
(Fr. Nietzsche). i) Filozofia nicości. Rzecz o istocie buddyzmu.
20) O. Tilmann Pesch SI, Chrześcijańska
filozofia życia.
(Przypisy
od red. Ultra montes).
(PDF)