Ex
verbis enim tuis justificaberis, et ex verbis tuis condemnaberis.
"Albowiem
ze słów twoich będziesz usprawiedliwiony, i ze słów twoich będziesz
potępiony".
(Mt. 12, 37)
(Cytat od red. Ultra
montes)
––––––
O ile nam wiadomo,
arcybiskup Marceli Lefebvre (wbrew oczywistym faktom, zaprzeczając samemu sobie
i odmawiając wypełnienia swojego obowiązku jako biskupa – red. U. m.)
nigdy wyraźnie nie stwierdził, że Jan Paweł II nie jest prawdziwym papieżem.
Tak więc jeśli podzielimy kościelne spektrum opinii na dwie kategorie, tych,
dla których Stolica Apostolska jest legalnie wakująca (stanowisko czysto
katolickie – red. U. m.) oraz tych, dla których jest ona legalnie
obsadzona (stanowisko schizmatycko-heretyckie uznające prawowitość
modernistycznych uzurpatorów – red. U. m.), to arcybiskup Lefebvre
znajdzie się w obozie niesedewakantystycznym.
Jednakże takie
podziały nie zawsze bywają pomocne... (szczególnie w przypadku osoby
wypowiadającej sprzeczne oświadczenia – red. U. m.). Istnieją
inne kryteria oceny. Czy arcybiskup Lefebvre dopuszczał, że sedewakantyści
równie dobrze mogą mieć rację? Czy uważał ich za prawych członków Kościoła? Czy
przyznał, że jego wytrwałe uznawanie Jana Pawła II bardziej wynikało z
heroicznie ostrożnego wahania niż jakiegokolwiek gruntownego przeświadczenia?
Czy przewidywał ogłoszenie wakatu Stolicy Apostolskiej, jeśli sytuacja się nie
zmieni? Czy podkreślał, że rozstrzygnięcie kwestii, czy "papieże" Vaticanum
II są czy też nie są prawdziwymi papieżami, pozostaje ważnym obowiązkiem,
którego nie da się uniknąć? Czy uważał, że Vaticanum II było
jednoznacznie schizmatyckie? Czy uważał, że Vaticanum II było
jednoznacznie heretyckie? Czy sądził, że ortodoksyjna interpretacja Vaticanum
II jest niemożliwa? Czy odrzucił zupełnie wszystkie soborowe reformy? Czy
oświadczył, że Vaticanum II spowodował powstanie nowej, fałszywej i
schizmatyckiej religii? Czy zaprzeczył, aby członkowie nowego kościoła Vaticanum
II byli katolikami? Czy wątpił w ważność nowych obrzędów Mszy, święceń
kapłańskich i konsekracji biskupich? Czy uważał, że Jan Paweł II i jego zwolennicy
podlegają już ekskomunice? Czy cieszył się z faktu, iż odłączył się od Kościoła
Jana Pawła II? Czy świadomie angażował sedewakantystycznych profesorów do
seminarium w Ecône, wyświęcał i przydzielał stanowiska sedewakantystycznemu
duchowieństwu oraz wysyłał swych seminarzystów, by zdobywali duszpasterskie
doświadczenie u sedewakantystycznych kapłanów?
Dla wielu może
to być zaskakującym, a nawet oszałamiającym, ale odpowiedź na wszystkie
powyższe pytania brzmi "tak", o czym się niebawem przekonamy. Lecz na
wstępie należy podkreślić, że nie analizujemy przekonań arcybiskupa Lefebvre'a po
to, aby uznać je za koniecznie trafne i rozsądne pod każdym względem. Nie
przeczymy również, że na temat wielu wspomnianych tu kwestii można przytoczyć
wiele jego innych jawnie sprzecznych wypowiedzi. Zainteresowanie postawą śp.
prałata wobec soborowego kościoła leży gdzie indziej. Wrócimy do tego tematu po
wykazaniu, że arcybiskup rzeczywiście wyrażał poglądy, jakie mu przypisujemy. W
tym celu powtórzymy powyższe pytania, pozwalając, by odpowiedziały na nie własne
słowa i czyny arcybiskupa.
Czy arcybiskup
Lefebvre przyznał, że równie dobrze sedewakantyści mogą mieć rację?
1. "Wiecie,
od pewnego czasu wielu ludzi – sedewakantystów – twierdzi, że «nie ma już
papieża». Ale osobiście uważam, że jeszcze nie czas, by tak mówić,
ponieważ nie jest to pewne, nie jest oczywiste...". (Wypowiedzi z
30 marca i 18 kwietnia 1986 roku, opublikowane w The Angelus, lipiec
1986).
2. "Powstaje
zatem rozstrzygające pytanie: czy Paweł VI jest, czy Paweł VI kiedykolwiek był
następcą Piotra? Jeśli odpowiedź jest przecząca: Paweł VI nigdy nie był albo
już nie jest papieżem, nasze stanowisko będzie adekwatne do okresów sede
vacante, co uprościłoby problem. Niektórzy teolodzy twierdzą, że tak
właśnie jest, opierając się przy tym na zatwierdzonych przez Kościół
wypowiedziach teologów z przeszłości, którzy studiowali kwestię heretyckiego
papieża, papieża schizmatyckiego albo papieża, który w praktyce porzuca swe
obowiązki najwyższego Pasterza. Nie jest
wykluczone, że pewnego dnia ta hipoteza zostanie potwierdzona przez Kościół".
(Ecône, 24 lutego 1977, Odpowiedzi na różne naglące problemy).
Czy często i z
szacunkiem czynił aluzje do sedewakantystycznego wyjaśnienia kryzysu?
1. "Jeśliby
papież w jakimkolwiek stopniu odszedł od... Tradycji, to stałby się
schizmatykiem, zerwałby z Kościołem. Teologowie tacy jak święty Bellarmin,
Kajetan, kardynał Journet oraz wielu innych rozważało tę możliwość. Tak więc,
nie jest to czymś nie do pojęcia". (Le Figaro, 4 sierpnia 1976).
2.
"Herezja, schizma, ekskomunika ipso facto, nieważność wyboru są
wieloma z powodów, dla których papież mógł faktycznie nigdy nie być papieżem
lub mógłby już nim nie być. W przypadku zaistnienia takiej, oczywiście bardzo
wyjątkowej sytuacji, Kościół znalazłby się w sytuacji podobnej do tej, która ma
miejsce po śmierci papieża". (Le Figaro, 4 sierpnia 1976).
3. "...czyż
te ostatnie postępki papieża i biskupów dokonane wspólnie z protestantami,
animistami i żydami nie są czynnym uczestnictwem w niekatolickim kulcie, jak to
objaśnia kanonista Naz w kanonie 1258 § 1? W tym przypadku nie mogę sobie
wyobrazić, jak jest możliwe, by twierdzić, że papież nie jest podejrzany o
herezję, a jeśli będzie kontynuował takie postępowanie, że nie jest heretykiem,
publicznym heretykiem. Takie jest nauczanie Kościoła". (Wypowiedzi z 30
marca i 18 kwietnia 1986 roku, opublikowane w The Angelus, lipiec 1986).
4. "Wydaje się
niepojętym, aby następca Piotra mógł w jakiś sposób zawieść w przekazywaniu
Prawdy, którą musi przekazywać, ponieważ nie może on – nie znikając niejako z
listy sukcesorów Piotra – nie przekazywać tego, co papieże zawsze przekazywali".
(Kazanie, Ecône, 18 września 1977).
5. "Gdyby się
zdarzyło, że papież nie byłby już sługą prawdy, to nie byłby już papieżem".
(Kazanie wygłoszone w obecności około 12000 osób w Lille, 29 sierpnia 1976
roku).
Czy uważał
sedewakantystów za pełnoprawnych członków Kościoła?
Bez wątpienia. Upominał
pewnych nadgorliwych kapłanów Bractwa, którzy odmawiali sedewakantystom
sakramentów. Współpracował z biskupem de Castro Mayer po tym, jak brazylijski
prałat jawnie opowiedział się za sedewakantyzmem. Akceptował wielu
seminarzystów pochodzących z sedewakantystycznych rodzin, parafii albo grup.
Wspierał zakon w Trévoux z jego przewodnikiem po tradycyjnych miejscach kultu
rozsianych po całym świecie, który zawsze zawierał (i nadal zawiera) pewne
znane sedewakantystyczne miejsca odprawiania Mszy. Cały czas zdawał sobie
dobrze sprawę z obecności sedewakantystów wśród kapłanów Bractwa.
Czy przyznał, że
swoje wytrwałe uznawanie Pawła VI i Jan Pawła II wynikało bardziej z heroicznie
ostrożnego niezdecydowania niż jakiegoś gruntownego przekonania?
1. "Choć
jesteśmy pewni, że wiara, której Kościół nauczał przez 20 stuleci nie może
zawierać błędu, to o wiele dalej nam od absolutnej pewności, że papież jest
prawdziwym papieżem". (Le Figaro, 4 sierpnia 1976).
2. "Możliwe,
że możemy być zmuszeni do stwierdzenia, że ten papież nie jest papieżem. Przez
dwadzieścia lat wraz z Msgr. de Castro Mayerem preferowaliśmy wyczekiwanie...
Myślę, że czekamy na słynne spotkanie w Asyżu, jeśli Bóg do niego dopuści".
(Wypowiedzi z 30 marca i 18 kwietnia 1986 roku, opublikowane w The Angelus,
lipiec 1986).
3. "Nie
wiem, czy nadszedł czas, by powiedzieć, że papież jest heretykiem (...) Być może
po tym słynnym spotkaniu w Asyżu, być może będziemy musieli stwierdzić, że
papież jest heretykiem, jest apostatą. Teraz nie chcę jeszcze powiedzieć tego
formalnie i uroczyście, ale na pierwszy rzut oka wydaje się, iż jest
niemożliwością, by papież był formalnie i publicznie heretykiem. (...) Tak więc
jest możliwe, że możemy zostać zmuszeni do stwierdzenia, że ten papież nie jest
papieżem". (Wypowiedzi z 30 marca i 18 kwietnia 1986 roku, opublikowane w The
Angelus, lipiec 1986).
Czy brał on pod
uwagę ogłoszenie prawnego wakatu Stolicy Apostolskiej, jeśli sytuacja
pozostanie bez zmian?
1. "Dlatego
też błagam Waszą Eminencję... o uczynienie wszystkiego, co jest w Waszej mocy,
aby dać nam Papieża, prawdziwego Papieża, następcę Piotra, zgodnego ze swymi
poprzednikami, niewzruszonego i czujnego strażnika depozytu wiary...
osiemdziesięcioletni kardynałowie mają pełne prawo do obecności na konklawe, a
narzucona im nieobecność z konieczności
spowoduje pojawienie się kwestii ważności wyboru". (List do
anonimowego kardynała, 8 sierpnia 1978).
2. "To
niemożliwe, aby Rzym w nieskończoność pozostawał poza Tradycją. To
niemożliwe... Na tę chwilę pozostają oni w rozbracie ze swoimi poprzednikami.
To jest niemożliwe. Oni nie są już w Kościele katolickim". (Spotkanie
rekolekcyjne, 4 września 1987, Ecône).
Czy podkreślał,
że rozstrzygnięcie kwestii, czy "papieże" Vaticanum II są, czy
też nie są prawdziwymi papieżami, było ważnym obowiązkiem, którego nie da się
pominąć?
1. "...od początku
pontyfikatu Pawła VI sumienie i wiara wszystkich katolików stoi w obliczu
poważnego problemu: jak papież będący prawdziwym następcą Piotra, któremu
została obiecana pomoc Ducha Świętego może przewodniczyć najbardziej radykalnej
i dalekosiężnej destrukcji Kościoła, jaką kiedykolwiek znano, w tak krótkim
czasie, przekraczającej wszystko, co jakikolwiek herezjarcha kiedykolwiek zdołał
osiągnąć? To pytanie musi pewnego dnia
doczekać się odpowiedzi...". (Le Figaro, 4 sierpnia 1976).
2. "Obecnie
niektórzy kapłani (nawet niektórzy kapłani w Bractwie) mówią, że my katolicy
nie musimy się martwić tym, co się dzieje w Watykanie; mamy prawdziwe
sakramenty, prawdziwą Mszę, prawdziwą doktrynę, czemu więc przejmować się tym,
czy papież jest heretykiem albo oszustem, lub kimkolwiek innym; dla nas jest to
bez znaczenia. Uważam jednak, że to nieprawda. Jeśli którykolwiek człowiek jest ważny w Kościele, to jest nim
papież". (Wypowiedzi z 30 marca i 18 kwietnia 1986 roku, opublikowane w The
Angelus, lipiec 1986).
Czy uważał, że Vaticanum
II był jednoznacznie schizmatycki?
"Sądzimy, że
możemy stwierdzić na podstawie samej wewnętrznej i zewnętrznej krytyki Vaticanum
II, tj. przez analizowanie tekstów i studiowanie tajników Soboru, że z
powodu odwrócenia się od Tradycji i zerwania z Kościołem przeszłości jest to
sobór schizmatycki". (Le Figaro, 4 sierpnia 1976).
Czy uważał, że Vaticanum
II był jednoznacznie heretycki?
W wywiadzie dla
Toma Chapmana z Catholic Crusader w 1984 roku arcybiskup wyraźnie określił
dekret o ekumenizmie (Unitatis redintegratio) jako
"heretycki".
Czy uważał za
niemożliwe zinterpretowanie Vaticanum II w ortodoksyjnym znaczeniu?
"Czy
zgadzasz się przyjąć Sobór jako całość? Odpowiedź: Ach, nie, wolność religijną
– to niemożliwe!". (Spotkanie rekolekcyjne, 4 września 1987, Ecône. Słowa
arcybiskupa obrazują rodzaj przesłuchania, jakiemu zostaliby poddani jego
seminarzyści, gdyby zaakceptował przedstawione mu przez Jana Pawła II warunki
porozumienia, wiążące się z ustanowieniem kardynała-wizytatora uprawnionego do
wydania zgody lub odmowy na wyświęcenie seminarzystów. Odpowiedź ta jest
odpowiedzią, jakiej, jak zakładał, jego seminarzyści musieliby udzielić i
następnie wyjaśnia, że spowodowałaby odmowę zgody kardynała-wizytatora na
święcenia kleryka – przyczyna odrzucenia porozumienia).
Czy odrzucił
zupełnie wszystkie soborowe reformy?
"Uważamy za
nieważne... wszystkie posoborowe reformy i wszystkie działania Rzymu dokonane
podczas tej niegodziwości". (Wspólna Deklaracja z biskupem de Castro
Mayerem wydana po Asyżu, 2 grudnia 1986).
Czy mówił, że Vaticanum
II i jego "papieże" założyli nową, fałszywą i schizmatycką
religię?
1. "To nie
my jesteśmy w schizmie, lecz Soborowy Kościół". (Kazanie wygłoszone w
obecności około 12000 osób w Lille, 29 sierpnia 1976 roku – te słowa widnieją w
oryginalnej niepoprawionej wersji kazania, jaką odnotowano i zrelacjonowano w
prasie).
2. "Rzym stracił
Wiarę, moi drodzy przyjaciele. Rzym jest w apostazji. To nie są słowa rzucane
na wiatr. Taka jest prawda. Rzym jest w apostazji... Oni odeszli od Kościoła...
To jest pewne, pewne, pewne". (Spotkanie rekolekcyjne, 4 września 1987,
Ecône).
3. Jan Paweł II
"szerzy obecnie nieustannie zasady fałszywej religii, której skutkiem jest
powszechna apostazja". (Przedmowa do L'Osservatore Romano 1990
Giulio Tama, napisana przez arcybiskupa zaledwie trzy tygodnie przed jego
śmiercią).
Czy był szczery,
stwierdzając, że Soborowy Kościół nie jest Kościołem katolickim?
1. "Sobór
ten przedstawia – naszym zdaniem i zdaniem rzymskich władz – nowy Kościół,
który oni nazywają Kościołem Soborowym". (Le Figaro, 4 sierpnia
1976).
2. "Kościół,
który zatwierdza takie błędy, jest zarówno schizmatycki, jak i heretycki. Ten
soborowy Kościół nie jest zatem katolicki". (29 lipca 1976, Refleksje w
związku z suspensą a divinis).
Czy zaprzeczał,
że członkowie nowego kościoła Vaticanum II są katolikami?
1. "W jakimkolwiek
stopniu papież, biskupi, księża lub wierni przynależą do tego nowego Kościoła,
to oddzielają się sami od Kościoła katolickiego". (29 lipca 1976, Refleksje
w związku z suspensą a divinis).
2. "Bycie publicznie
kojarzonym z sankcją [ekskomuniki]
będzie znakiem zaszczytu i ortodoksji w oczach wiernych, którzy mają bezwzględne prawo wiedzieć, że
kapłani, do których się zwracają, nie pozostają w łączności z fałszywym
Kościołem...". (List otwarty do kardynała Gantin, 6 lipca 1988,
podpisany przez 24 przełożonych FSSPX, niewątpliwie za aprobatą arcybiskupa
Lefebvre'a).
Czy kwestionował
ważność nowych obrzędów Mszy, święceń kapłańskich i konsekracji biskupich?
1. "Ten związek,
którego liberalni katolicy pragną pomiędzy Kościołem i Rewolucją, jest nieprawym
związkiem – cudzołożnym. Ten cudzołożny związek może rodzić tylko bękarcie
potomstwo. Gdzież są te bękarty? Są nimi [nowe] obrzędy. [Nowy] ryt Mszy jest bękarcim
rytem. Sakramenty są bękarcimi sakramentami. Nie wiemy już, czy są
sakramentami, które udzielają łaski. Nie wiemy już, czy ta Msza udziela nam
Ciała i Krwi naszego Pana Jezusa Chrystusa. (...) Kapłani wychodzący z seminariów
są nieprawymi kapłanami". (Kazanie wygłoszone w obecności około 12000 osób
w Lille, 29 sierpnia 1976 roku).
2. "Jeśli uważamy,
że ta zreformowana liturgia jest heretycka i nieważna, czy to z powodu zmian poczynionych
w materii i formie, czy też z powodu intencji reformatorów wpisanej w nowy ryt
będącej przeciwieństwem intencji Kościoła katolickiego, to oczywiście nie
możemy uczestniczyć w tych reformowanych obrzędach, ponieważ bralibyśmy udział
w czynie świętokradzkim. Ta opinia oparta jest na gruntownych
przesłankach...". (Ecône, 24 lutego 1977, Odpowiedzi na różne palące
kwestie).
3. "Radykalne
i rozległe zmiany dokonane w rzymskim Obrzędzie Ofiary Mszy Świętej i ich
podobieństwo do modyfikacji dokonanych przez Lutra obligują katolików lojalnych
swej wierze do zakwestionowania ważności tego nowego obrzędu. Kto lepiej od
wielebnego ojca Guerarda des Lauriers zdoła wnieść przemyślany wkład w
rozwiązanie tego problemu...?". (Przedmowa do książki opowiadającej się za
tezą o nieważności NOM, autorstwa ojca Guérarda des Lauriers. Écône, 2 lutego
1977).
4. Ponadto
arcybiskup Lefebvre osobiście wyświęcił warunkowo wielu kapłanów, którzy byli wyświęceni
w rycie z 1968 roku i ponownie bierzmował tych przypuszczalnie bierzmowanych w
nowym obrzędzie albo przez konsekrowanych w nowym rycie biskupów.
Czy utrzymywał,
że Jan Paweł II i jego zwolennicy są ekskomunikowanymi
"antychrystami"?
1. "Tak
więc jesteśmy [mamy być] ekskomunikowani przez modernistów, przez ludzi, którzy
zostali potępieni przez poprzednich papieży. Cóż zatem może to w rzeczywistości
oznaczać? Jesteśmy potępieni przez ludzi, którzy sami zostali
potępieni...". (Konferencja prasowa, Ecône, 15 czerwca 1988).
2. Oświadczenie po
dokonaniu konsekracji (lato 1988), szkoła FSSPX w Bitsche, Alzacja-Lotaryngia:
"arcybiskup stwierdził – posuwając się nawet dalej niż podczas konferencji
prasowej z 15 czerwca – że ci, którzy go ekskomunikowali, już od dawna sami podlegają
ekskomunice". (Streszczenie w biuletynie News and Views wydawanym
przez Stowarzyszenie Kontrreformacji, święto Matki Boskiej Gromnicznej 1996).
3. "Stolica
Piotrowa i stanowiska władzy w Rzymie są zajmowane przez antychrystów,
zniszczenie Królestwa Naszego Pana dokonywane jest błyskawicznie nawet wewnątrz
Jego Mistycznego Ciała tu na ziemi (...) To właśnie sprowadziło na nas
prześladowania ze strony Rzymu antychrystów". (List do przyszłych
biskupów, 29 sierpnia 1987).
Czy cieszył się
z faktu oddzielenia się od kościoła JP II?
1.
"Zostaliśmy suspendowani a divinis przez Kościół Soborowy i od Soborowego Kościoła, do którego nie
chcemy należeć". (29 lipca 1976, Refleksje w związku z suspensą a
divinis).
2. "...nie
należymy do tej religii. Nie przyjmujemy tej nowej religii. Należymy do starej
religii, religii katolickiej, nie do tej uniwersalnej
religii, jak się ją dzisiaj nazywa. To nie jest już religia katolicka...".
(Kazanie, 29 czerwca 1976).
3. "Powinienem
być bardzo szczęśliwy z powodu wyłączenia z tego Soborowego Kościoła... To
Kościół, którego nie uznaję. Należę do Kościoła katolickiego". (Wywiad z
30 lipca 1976, opublikowany w Minute, nr 747).
4. "Nigdy
nie chcieliśmy należeć do tego systemu, który sam siebie nazywa Soborowym
Kościołem. Bycie ekskomunikowanym dekretem waszej eminencji... byłoby niezbitym
dowodem, że do niego [do tego kościoła] nie należymy. O nic innego nie prosimy,
jak o ogłoszenie nas ex communione... wykluczonymi z bezbożnej wspólnoty
niewiernych". (List otwarty do kardynała Gantin, 6 lipca 1988, podpisany
przez 24 czołowych kapłanów FSSPX, niewątpliwie za aprobatą arcybiskupa
Lefebvre'a).
Czy świadomie zaangażował
sedewakantystycznego profesora seminarium w Ecône, wyświęcał i mianował na
stanowiska sedewakantystycznych duchownych oraz corocznie wysyłał swoich
seminarzystów na miesięczny obóz letni po to, by zdobyli duszpasterskie
doświadczenie u boku sedewakantystycznego kapłana?
Rzeczywiście tak
było. Nie podejmiemy ryzyka uruchomienia prześladowców w/w osób przez
wymienianie ich z imienia, którzy to ludzie w wielu przypadkach są wciąż
sedewakantystami i nadal członkami FSSPX albo współpracują z Bractwem. Każdy
kapłan, który był w Ecône w czasach arcybiskupa, potwierdzi naszą odpowiedź.
**********************************************************
Powyższe cytaty
i fakty ukazują nieprzejednanego abpa Lefebvre'a, bardzo bliskiego
sedewakantyzmu, odrzucającego całkowicie Vaticanum II, nowe sakramenty i
doktryny oraz jedność z przywódcami nowej pseudokatolickiej religii. Jednakże
trzeba uczciwie przyznać, że jest to tylko połowa historii. Przedstawienie
innych słów i czynów arcybiskupa wywołałyby uderzająco odmienne wrażenie.
Jałowa byłaby dyskusja,
który z nich był prawdziwym arcybiskupem
Lefebvrem. Oczywistym faktem jest to, że arcybiskup się wahał. Nieprzejednany
co do faktu, że powstała nowa i fałszywa religia, jest niezdecydowany co do
tego, czy papież nowej religii może być również głową Kościoła katolickiego.
Poszczególne skandale prowokują silną reakcję z jego strony: suspensa w 1976
roku, Synod w 1985, zlot fałszywych religii w Asyżu z 1986, ekskomunika w 1988
– wszystko to prowadzi go na samą krawędź otwartego stwierdzenia, że ci, którzy
są za to odpowiedzialni, nie mogą być papieżami. Bliski kontakt z ludźmi takimi
jak o. Guérard des Lauriers OP i biskup de Castro Mayer oraz lektura książek takich
jak ta autorstwa Arnaldo Xaviera da Silveiry skłaniają go do takiego
oświadczenia. Będąc już gotowym do skoku, waha się... i wycofuje.
Chcąc pozostać w
zgodzie z prawdą, nie możemy naginać faktów po to, by zrobić z arcybiskupa Lefebvre'a
sedewakantystę, ponieważ on nim nie był, lecz możemy, zachowując rzetelność i
uszanowanie, wyciągnąć kilka interesujących wniosków z przytoczonych tu
wypowiedzi oraz innych zbyt obszernych, by je tu zacytować.
1. W okresie
1975-1978 oraz od 1985 aż do śmierci arcybiskup Lefebvre nie był wrogi
sedewakantyzmowi jako takiemu i zdawał się przyznawać mu status, nazywany przez
teologów "prawdopodobną opinią". Często był bliski zaakceptowania tej
opinii, nigdy nie aspirował do tego, że zdoła obalić ją całkowicie i zdawał
sobie sprawę, że równie dobrze pewnego dnia może się ona stać dla niego
wystarczająco oczywista, by ją zdecydowanie przyjąć.
2. Nawet najzagorzalsi
wielbiciele arcybiskupa nie mogli twierdzić, że jego oświadczenia odnoszące się
do ostatnich pretendentów do tronu papieskiego były zawsze jasne, zdecydowane i
konsekwentne albo że odzwierciedlały szczegółową wiedzę z dotyczącego tegoż
zagadnienia zakresu teologii i prawa kanonicznego.
3. Chociaż był świadomy
istnienia wśród teologów klasycznej polemiki na temat "heretyckiego
papieża", to wydaje się, że arcybiskup na żadnym etapie nie przeanalizował
dokładnie natury herezji, jej skutków i jej rozpoznawania. Uważał nawet, że
skrajny liberalizm Pawła VI i Jana Pawła II stanowił w jakimś sensie ochronę przed oskarżeniem o herezję.
Chodziło mu o to, że ich umysły były zbyt przepełnione heretyckimi ideami, by
byli nieszczerzy w uznawaniu tych idei za ortodoksyjne. Nie wydaje się, aby
przyszło mu do głowy, że taką linię "obrony" równie dobrze mogliby
wykorzystać tacy ludzie jak Lammenais i Loisy.
4. Był ufny w
swe kompetencje dotyczące rozpoznania i zdemaskowania herezji modernizmu i liberalizmu,
lecz miał świadomość braku teologicznej formacji koniecznej do oceny statusu
Janów i Pawłów, trudności, jakie stwarza kryzys odnośnie do niezawodności Kościoła
i nieomylności zwyczajnego i powszechnego Magisterium.
5. Edukacja we
francuskim Kolegium w Rzymie pod kierunkiem sławnego ojca le Flocha na zawsze uodporniła
go na liberalizm we wszystkich jego przejawach. Kościelna aktywność przygotowała
go do działań organizacyjnych i dyplomatycznych. Ale żadna z nich nie
ukształtowała go na specjalistę teologa ani
też nie dała żadnego poczucia bycia takowym. Jest to widoczne w jego roli
obrońcy Tradycji na soborze i po nim: zręcznie organizuje i prowadzi
negocjacje, lecz jest niepewny w teologicznej ocenie wcześniej niewyobrażalnych
wydarzeń. Wspierał się w dużym stopniu – z bardzo słusznego powodu – na swym
głęboko uczonym i świątobliwym teologicznym doradcy ks. Wiktorze Alainie Berto,
odpowiedzialnym za wiele interwencji arcybiskupa podczas Vaticanum II,
ale Berto umarł w 1968 roku, nie mogąc się już dłużej opierać udręce apostazji Vaticanum
II. Abp Lefebvre miał już nigdy więcej nie znaleźć doradcy, któremu mógł
tak całkowicie zaufać, nawet wtedy, gdy go najbardziej potrzebował.
6. Nominalne uznawanie
Pawła VI i jego następców przez arcybiskupa Lefebvre'a było wyraźnie
przedstawiane jako tymczasowe stanowisko. Ci, którzy podnieśli to do rangi
niezmiennego dogmatu, są zatem niewierni wobec arcybiskupa.
7. Arcybiskup Lefebvre
był nastawiony bardzo optymistycznie w pierwszych latach Jana Pawła II i to
właśnie w tym okresie był najostrzejszy w antysedewakantystycznych słowach i
czynach. Nawet wtedy nigdy nie usunął żadnego kapłana ze swojego Bractwa ze
względu na prywatny sedewakantyzm i
tylko dwa razy za jawny sedewakantyzm z braku innych problemów. Jego generalna linia
polityczna polegała na przekonywaniu sedewakantystycznych kapłanów do
pozostania, a wydarzenia: Synod w 1985 roku oraz Asyż w 1986 rozwiały jego
iluzje, że "Wojtyła" może się kojarzyć z "Papieżem".
8. Nikt nie może
być pewien, że gdyby arcybiskup Lefebvre dzisiaj żył, to nie byłby sedewakantystą. Nikt nie może być również pewien, żeby nim był. Ale jedną rzeczą, która
wydaje się wysoce nieprawdopodobną jest to, że przyjąłby miałki styl biskupa
Fellay'a i rządy lewego skrzydła Bractwa, dla których w dzisiejszych czasach
wyrażenia takie jak "ekskomunikowani antychryści" prawdopodobnie
bardziej stanowiłoby aluzję do sedewakantystów aniżeli do okupanta Rzymskiej
Stolicy. A kolejną równie nieprawdopodobną koncepcją jest ta, że dałby się
oszukać do tego stopnia, aby traktować Józefa Ratzingera, którego serdecznie
nie cierpiał, za szczerego przyjaciela tradycyjnego katolicyzmu.
9. Można mieć
zrozumienie dla położenia arcybiskupa, gdy samotnie rozmyślał nad bardzo
poważnym eklezjologicznym wymiarem kryzysu – aspektem, którego, jak odczuwał, nie
był zdolny rozstrzygnąć; doprawdy bezdusznością byłoby mu nie współczuć. Broń wiary, zapewnij ciągłość stanu
kapłańskiego i dostępność sakramentów dla wiernych, ale pozostaw w
"zawieszeniu" trudną kwestię statusu morderców dusz z Watykanu:
nieważne jak byśmy nad tym nie ubolewali, jest to przynajmniej zrozumiała taktyka.
Niektórzy młodzi, elokwentni sedewakantyści naszych czasów, niepotrafiący
analizować wydarzeń z perspektywy czasu i skorzy do stawiania zarzutów,
najwyraźniej nie mogą sobie wyobrazić ciężaru odpowiedzialności, jaki odczuwał
arcybiskup, gdy z drżeniem rozważał ogrom tego, co pociągał za sobą sedewakantyzm.
10. Tym, co
wydaje się dużo trudniejsze do zaakceptowania, jest polityka pragmatyzmu
polegająca na tym, że stanowisko, którego sam arcybiskup nie był pewien, stało
się oficjalnie obowiązującym w Bractwie po to, by utrzymać jedność i usprawniać
apostolat Bractwa. Jak wszyscy ludzie, kapłani muszą mieć możliwość swobodnej
rozmowy ze swoimi rówieśnikami na temat trosk i
wątpliwości, bez obawy oskarżenia o "myślozbrodnię" i ewentualne
sankcje. Arcybiskup nie zdołał zapewnić tej możliwości i wciąż ona nie istnieje
w FSSPX. Jedną z konsekwencji jest słabość charakteru wielu kapłanów FSSPX –
nieunikniony skutek sekciarskiego kształcenia. Kolejną jest masowa skala odejść
z Bractwa: jedni zostali sedewakantystami, inni odeszli do Indultu, niektórzy
stali się niezależnymi, niektórzy odeszli do "małżeństwa", a
niektórzy ulegli załamaniu nerwowemu – wszystko to świadczy o istniejącym w
Bractwie problemie wewnętrznego nacisku.
Zobaczyliśmy, że
nieprawdziwy jest mit, który mówi, jakoby arcybiskup Lefebvre miał stanowczą i konsekwentną
politykę uznawania papieży Vaticanum II, rygorystycznego i
konsekwentnego eliminowania sedewakantyzmu jako rzetelnie obalonego błędu.
Wręcz przeciwnie, arcybiskup często wyrażał poglądy tak nieprzejednane, że
dzisiaj żaden kapłan albo kleryk FSSPX nie odważyłby się powiedzieć czegoś
podobnego z obawy przed wydaleniem! Mitologia istnieje ze względu na fakt, że
arcybiskup ulegał wahaniom i był niezdecydowany, pozostawiając w annałach
Bractwa zapis swoich słów i czynów umożliwiający powoływanie się na niego
zarówno przez obóz liberalny, jak i nieprzejednany. Rzeczywiście, jego wahania i
wątpliwości miały tak wielką rozpiętość, że mogły być tolerowane tylko ze
względu na wielki osobisty szacunek, jakim się cieszył wśród mas tradycyjnych
katolickich wiernych. A dzisiaj Bractwo już nie ma żadnego wybitnego członka,
którego osobowość albo eklezjalny status byłby porównywalny z charyzmą
arcybiskupa. Tym samym istniejąca w Bractwie potrzeba wiarygodności nakazuje mu
okazywać więcej konsekwencji niż jej miał sam arcybiskup, podczas gdy nadal
odwołuje się do jego autorytetu przy decyzjach, o których nikt nie ma żadnej
pewności, że byłyby przez niego poparte.
Bądźmy szczerzy
co do genezy tej sytuacji. Niezależny tradycjonalistyczny apostolat FSSPX w
pierwotnym zamierzeniu miał być tylko prowizorycznym
wsparciem powstałym dla doraźnej
potrzeby. Zrozumiałe jest, że nikt nie przewidział długości trwania
kryzysu. Nadzwyczajne środki muszą być czasami podejmowane, zanim nadejdzie czas
na pełną teologiczną ocenę konieczności, która wymagała ich podjęcia. Ale nie
może istnieć żaden trwały i skuteczny
apostolat, który nie jest solidnie oparty na teologii. Nie oznacza to
tylko i wyłącznie, że skuteczni apostołowie muszą mieć odpowiednią formację
teologiczną, choć jest to prawdą. Chodzi o to, że podstawa, natura, działania i
cele samego apostolatu muszą być również teologicznie określone. Nie jest tak i
nigdy nie było w przypadku FSSPX, ponieważ spuścizna, jaką arcybiskup pozostawił
Bractwu przez siebie założonemu, nie zawierała żadnej eklezjologii dotyczącej
relacji soborowego kościoła do Kościoła katolickiego. Marazm FSSPX będzie trwał,
dopóki to zaniedbanie nie zostanie całkowicie usunięte, o ile w ogóle jest to
możliwe.
Istnienia tego marazmu
nie można zaprzeczyć. Ćwierć wieku temu FSSPX było zasypane powołaniami,
cieszyło się wysokim poziomem kapłańskiej lojalności i było w stanie
przeciwstawić swoje osiągnięcia ewidentnie mizernemu położeniu modernistycznych
seminariów i duchowieństwa. Każdy wie, że okres triumfalizmu się skończył.
Mniej powołań, bardzo wysoki wskaźnik osób, które nie ukończyły lub zostały
wydalone z seminariów, liczne odejścia kapłanów we wszystkie kierunki, nikłe
ślady teologicznej elity wśród duchowieństwa Bractwa, tolerowanie kapłanów
zakażonych nowinkarskimi zapędami, wysokie wskaźniki odejść wśród drugiej
generacji świeckich, nawet tych wykształconych we własnych szkołach Bractwa – żałosnej
historii nie sposób zaprzeczyć, a sprawy nie mają się lepiej. A tymczasem
Bractwo przegrywa teologiczną debatę nie tylko z sedewakantyzmem, ale też z
grupami indultowymi, które wykazały nadzwyczajną żywotność i zadziwiającą
zdolność kreowania wykształconego i roztropnego duchowieństwa.
Publicznie i
formalnie zadeklarowanie wakatu Stolicy Apostolskiej przez FSSPX wymagałoby
cudu i czyn taki nie wystarczyłby do uleczenia marazmu, na który wskazaliśmy.
Lecz być może nie jest zupełnie nierealne zastanawiać się, czy władze Bractwa
nie mogłyby pewnego dnia wyraźnie przyznać, że sedewakantyzm jest przynajmniej
teologicznie prawdopodobną opinią i zachęcić do kulturalnej i otwartej debaty
na temat sedewakantyzmu wśród kapłanów i wiernych Bractwa i poza nim. Być może
nie byłoby nieuleczalnym optymizmem żywienie nadziei, że sedewakantystyczni
kapłani i współpracownicy Bractwa potrafiliby się zdobyć na szczerość co do
swoich przekonań. Mogłoby zostać wydane oświadczenie wskazujące, że w
jakichkolwiek debatach z okupowanym Rzymem, Benedykt XVI nie może postawić
niczego wartościowego po swojej stronie stołu negocjacyjnego za wyjątkiem
odległej perspektywy swego własnego nawrócenia
na katolicką Wiarę, której zniszczeniu poświęcił większą część swego życia.
Podczas gdy się tak oddajemy marzeniom, możemy sobie wyobrazić współpracę
między kapłanami FSSPX a tymi sedewakantystycznymi kapłanami, którzy byliby do
tego odpowiedni i skłonni. Moglibyśmy dodać wydalenie ultraliberalnej piątej
kolumny Bractwa – poczynając od ks. Grzegorza Célier; a co z publicznym
zdezawuowaniem absurdalnie ignoranckiej antysedewakantystycznej broszury ks.
Bouleta, który uznał za konieczne zacytowanie sfałszowanej historii i teologii
z książki znajdującej się na Indeksie ksiąg zakazanych, by bronić tego,
co autor uważa za "linię partyjną"? Czy także ktoś mógłby zasadnie
kwestionować formalne studia nad De Romano Pontifice Bellarmina podczas
kursu teologii dogmatycznej?
Nie można na
poważnie powątpiewać, że takie środki byłyby rozsądne w teologii, ulgą dla
wielu kapłanów i wiernych Bractwa i wzmocniłyby zdolność Bractwa do udzielenia
odpowiedzi na zarzuty wysuwane przez sfery soborowe. Nie byłoby także żadnych
trudności w powoływaniu się na autorytet arcybiskupa Lefebvre'a na rzecz takich
inicjatyw. Przede wszystkim powinna być troska o to, że Prawda jest ważniejsza
niż pragmatyzm i że jej odważne wyznawanie zaskarbia sobie Boże
błogosławieństwo. (1)
© John Daly 2006
http://www.fathercekada.com/2012/09/04/pro-sedevacantism-quotes-from-abp-lefebvre
Tłumaczył z języka angielskiego Mirosław
Salawa
––––––––––––––––
Przypisy:
(1) Por. 1) John Daly, a) Nieprawdopodobny kryzys. b) Długotrwały wakat Stolicy Apostolskiej w ujęciu
księdza O'Reilly.
2) Ks. Noël Barbara, a) Papieska nieomylność a dzisiejszy kryzys w
Kościele. b) Ecône – koniec, kropka. c) List
otwarty do członków Bractwa Św. Piusa X (FSSPX).
d) Uderzające podobieństwo reform Pawła VI
do reformy anglikańskiej 1549 roku.
e) Katolicka Msza święta a Novus Ordo Missae. Czy
NOM jest ważną mszą? f) Czy Jan Paweł
II jest modernistą? g) Zdemaskowanie
braku autorytetu władzy Neokościoła.
3) Ks. [Bp]
Robert L. Neville, Błędy i
sprzeczności FSSPX. Powody dla których opuściłem Bractwo Św. Piusa X. List do
biskupa Bernarda Fellaya.
4) Bp Donald J.
Sanborn, a) Sprzeczności doktrynalne biskupa Fellay
i rocznica śmierci arcybiskupa Lefebvre.
b) Góry Gelboe. Jeden z pierwszych seminarzystów abp.
Lefebvre'a opłakuje upadek jego Bractwa.
c) Vaticanum II, papież i FSSPX. d) Dlaczego należy przekonywać zwolenników
FSSPX do stanowiska sedewakantystycznego.
5) Petrus, a) Podsumowanie 40 lat
lefebryzmu! b) Żałosne
umizgi bpa Fellaya do modernisty Bergoliusza (pseudopapieża
"Franciszka")!
5) Ks. Anthony
Cekada, a) Tradycjonaliści, nieomylność i
Papież. b) Czy ekskomunikowany kardynał może zostać
wybrany na papieża? c) Bergoglio nie ma nic do
stracenia... zatem sedewakantystyczna argumentacja musi się zmienić.
6) Bp Mark A.
Pivarunas CMRI, a) Fatima,
negocjacje FSSPX z modernistami i stanowisko arcybiskupa Lefebvre. b) Odstępstwo Campos i nielogiczna postawa FSSPX. c) Sedewakantyzm.
d) Odpowiedzi na zarzuty wobec
stanowiska sedewakantystycznego.
e) Sede vacante. Rocznica śmierci
papieża Piusa XII. e) Zapowiedź "kanonizacji" Jana Pawła II –
człowieka, który odstąpił od wiary katolickiej łamiąc pierwsze przykazanie
Dekalogu.
7) Ks. Dr Henryk
Maria Pezzani, Kodeks Świętego Katolickiego
Kościoła Rzymskiego. Kanon 26. Zakazany jest wybór na Papieża tego, kto
odstąpił od wiary katolickiej, heretyka lub schizmatyka; jeśli ktoś taki
zostanie wybrany, wybór jest nieważny. (Codex
Sanctae Catholicae Romanae Ecclesiae. Can. 26. Devius a fide catholica,
haereticus, vel schismaticus eligi prohibetur in Romanum Pontificem; si
eligatur nulla est electio).
9) "Cahiers
Romains", Dla katolików rzymskich
integralnych.
10) Ks. Andrzej
Macko, Znaczenie encykliki o modernizmie.
11) Ks. Jan
Nepomucen Opieliński. 1. Co to
jest ekskomunika? 2. Ekskomunika
na schizmatyków. 3. Apostaci, heretycy i
schizmatycy a inni grzesznicy.
12) P. Leonardus
Lessius SI, De perfectionibus
moribusque divinis. De excaecatione et obduratione.
(Przypisy od red. Ultra montes).
(PDF)