K R Ó T K I E
NAUKI HOMILETYCZNE
na niedziele i uroczystości całego roku
WEDŁUG
Postylli Katolickiej Większej
Ks.
Jakuba Wujka
OPRACOWAŁ
BP WŁADYSŁAW
KRYNICKI
––––––––––––
Niedziela Palmowa
Pośrednik
pomiędzy Bogiem i ludźmi, Pan nasz, Jezus Chrystus, Bóg i człowiek prawdziwy,
gdy się już przybliżał czas męki Jego niewinnej, chciał się też w sposób
niezwykły przybliżyć do miejsca, na którym za nas postanowił cierpieć, aby się
stąd okazało, iż nie z przymuszenia, ale z dobrej woli podjął śmierć krzyżową.
Z wielkim tryumfem, w uroczystej procesji wjechał do Jerozolimy na pięć dni
przed żydowską Wielkanocą, aby jako prawdziwy Baranek wielkanocny, na tęż
uroczystość był ofiarowany i zabity, i aby odtąd wiernym swoim służył za pokarm
w Najświętszym Sakramencie. Żydowski bowiem baranek, którego każda rodzina
osobno miała sobie na pięć dni przed świętami przysposobić, a przy zaczęciu
uroczystości ofiarować, zabić i pieczonego spożyć, był wyobrażeniem umęczonego
Pana Jezusa, którego Krwią wszyscy jesteśmy odkupieni, nie już jak Żydzi, z niewoli
egipskiej, ale ze stokroć gorszej niewoli czarta przeklętego. Przypatrzmy się
pokrótce okolicznościom owego uroczystego wjazdu Zbawiciela dla naszego
zbudowania. A naprzód, jaka była przyczyna tak niezwyczajnej procesji? Ta
niewątpliwie, aby się spełniło proroctwo Zachariasza, który ją przepowiedział
(w rozdz. 9). To przecież nie tak ma się rozumieć, że Chrystus Pan musiał
uczynić, co prorok z dawna był przyobiecał; ale owszem dlatego prorok był
oznajmił, iż tak Pan Jezus miał uczynić. Albowiem nie chciał Syn Boży dla nas
nic cierpieć, ani czynić, czego by na wiele czasów przedtem w Piśmie św. przez
proroków nie przepowiedział. Pomiędzy innymi sprawami przepowiedziane było o
Nim to, że jako król, z pokolenia Dawida zwycięży nieprzyjacioły swoje, założy
wielkie królestwo, zapanuje nad wszystkimi narodami, a panowaniu Jego końca
nie będzie. A chociaż proroctwo powyższe nie miało na myśli królestwa ziemskiego
(gdyż sam Chrystus oświadczył, iż królestwo Jego nie jest z tego świata), ale
Kościół katolicki ze wszystkich narodów zebrany, tu rozpoczęty, a w niebie na
wieki trwać mający, to przecież Zbawiciel i tak jest królem, królem wyższym nad
wszystkich monarchów ziemi. Żeby tedy okazać swą godność królewską, przedsięwziął
uroczysty wjazd do Jerozolimy, w dzisiejszej Ewangelii opisany. Lecz Jezus to
król cichy, pokorny i ubogi, więc wjeżdża nie w złocistej zbroi, nie na dzielnym
rumaku, nie w orszaku wspaniałych rycerzy, ale na oślicy i oślęciu, aby
podeptał wszelką okazałość światową i nauczył nas nie pysznić się, nawet w
wywyższeniu. – Tu może niejednemu dziwnym się wyda, czemu Zbawiciel użył do
jazdy dwojga owych bydląt kolejno? Lecz i ta okoliczność nie jest bez
znaczenia. Bo przez oślicę, już dawniej jarzmem uskromioną i objeżdżoną,
rozumie się lud żydowski, prawem starego zakonu związany, a przez oślę,
jeszcze nie ogłaskane, na którym żaden człowiek dotąd nie siedział, wyrażone
są narody pogańskie, aż do czasów Chrystusowych jarzma Pańskiego nie znające.
Żydzi bowiem, nie pełniąc zakonu przyjętego, i poganie, nigdy go nie
przyjmując, pobłądzili; prawdziwie też nie było różnicy pomiędzy Żydem a poganinem,
bo wszyscy zgrzeszyli i potrzebowali odkupienia i łaski Bożej. Dopiero
Chrystus, opanowawszy zepsute a bydlęce serca grzeszników, trzymając je na wodzy
bojaźni Bożej, a powściągając uździenicą swego przykazania od złej i szkodliwej
swawoli, prowadzi do niebieskiej Jerozolimy, do wiecznego a błogosławionego
pokoju.