Antypapieże XXI wieku |
Niektóre
grupy "tradycjonalistyczne", aby uzasadnić swój opór przeciwko „papieżom
posoborowym”, prowadzony na zasadzie „uznajemy Cię Ojcze Święty, ale nie
będziemy Cię słuchać”, powołują się na dwóch (czasami trzech) Papieży
(Liberiusza, Honoriusza oraz Jana XXII). Starają się wykazać, iż byli oni
prawdziwymi Papieżami, a zarazem głosili herezje. Niestety, nijak ma się to do
prawdy, co postaram się wykazać poniżej.
Papież Liberiusz
– podpisał dwuznaczne wyznanie wiary. Potwierdzenie można znaleźć w Apologetyce
ks. Sieniatyckiego. Ale co należy podkreślić, podpisanie to odbyło się na
wygnaniu pod wpływem fizycznego i psychicznego nacisku, a sam dokument nie był
heretycki. Nawet święty Atanazy nie zarzucał papieżowi Liberiuszowi odejścia od
wiary katolickiej. W dziełku pt. Apologia własnej ucieczki napisał:
„Akurat wtedy, gdy Kościoły żyły w pokoju, a lud mógł się gromadzić na modlitwę,
uprowadzono i wypędzono Liberiusza, biskupa Rzymu, Paulina, biskupa Galii,
Dionizego, metropolitę Italii, Lucyfera, metropolitę wysp Sardynii – a byli to
biskupi dobrzy i krzewiciele prawdy. Pochwycono ich i wypędzono, mimo że nie
było po temu żadnego powodu poza tym, że nie opowiedzieli się po stronie
arianizmu i nie podpisali wyroku przeciw mnie, w którym zawarte były
zmyślone oskarżenia i zarzuty”.
Papież
Honoriusz – nigdzie nie można znaleźć ani słowa o herezji wynikającej
z jego nauczania. Jest jedynie mowa o niezrozumieniu błędu monoteletyzmu.
Honoriusz nie rozumiał właściwie całej sprawy i zbył ją jako spór teologów, a
więc nie bronił błędnej nauki Patriarchy Sergiusza. W Dogmatyce ks.
Tylki jest napisane, że: „Jednak zachodzi pytanie, jak się to stało, że Papież
Honoriusz pomimo tego, iż nic nie orzekł, ani nie nauczał błędnie, przecież
obok innych heretyków jest wymieniony przez Sobór Konstantynopolitański III?
Otóż Sobór potępia go nie dlatego, jakoby źle uczył, ale dlatego, że nie
wystąpił przeciw Sergiuszowi i że herezji nie potępił, czyli że zdawał się ją
popierać. To wynika z listu Papieża Leona II, potwierdzającego uchwały Soboru
Konstantynopolitańskiego III (...)”. Honoriusz zatem zbłądził, oszukany przez
Sergiusza, ponieważ zdawało się mu, że przez usunięcie wyrazów: „dwie wole”
będzie mógł załagodzić spór dla Kościoła szkodliwy, ale nigdy nie odstąpił
od prawdziwej wiary. Co można zarzucić papieżowi Honoriuszowi, to tyle
tylko, że nie zachował należycie nauczycielskiej czujności.
Papież
Jan XXII – nigdzie w dokumentach Kościoła nie jest napisane, że był on
heretykiem. Można znaleźć jedynie słowa o tym, że „bronił on fałszywej tezy”.
Przeczytamy to w ustępie IV tomu Dogmatyki
ks. dr. Sieniatyckiego: „W XIV wieku
odżył spór między Dominikanami a Minorytami (…) Papież Jan XXII stał po stronie
Minorytów, niczego jednak w tej kwestii nie zdefiniował, tylko swoje osobiste
zapatrywanie podał, które zresztą przed śmiercią odwołał”. Było to więc
nauczanie prywatne, które nie podlega nieomylności papieskiej.
Tak więc widzimy, iż powoływanie się na powyższych Papieży w akcie nieposłuszeństwa wobec człowieka, którego obecnie uznaje się za papieża, jest czymś z punktu widzenia teologii katolickiej niezrozumiałe, a jako stanowisko teologiczne całkowicie błędne. Jeżeli "papieże" posoborowi są prawdziwymi papieżami Kościoła Katolickiego, to jedyną postawą godną katolika jest bezwzględne posłuszeństwo im w sferze Wiary i Moralności. A jeżeli nimi nie są (co wynika z niezmiennego Magisterium Kościoła katolickiego), to katolicy nie są zobowiązani do posłuszeństwa "wilkom w owczej skórze", nie chcąc narazić się na utratę zbawienia.
Tak więc widzimy, iż powoływanie się na powyższych Papieży w akcie nieposłuszeństwa wobec człowieka, którego obecnie uznaje się za papieża, jest czymś z punktu widzenia teologii katolickiej niezrozumiałe, a jako stanowisko teologiczne całkowicie błędne. Jeżeli "papieże" posoborowi są prawdziwymi papieżami Kościoła Katolickiego, to jedyną postawą godną katolika jest bezwzględne posłuszeństwo im w sferze Wiary i Moralności. A jeżeli nimi nie są (co wynika z niezmiennego Magisterium Kościoła katolickiego), to katolicy nie są zobowiązani do posłuszeństwa "wilkom w owczej skórze", nie chcąc narazić się na utratę zbawienia.
Tomasz Jazłowski