Tytuł tego artykułu na pierwszy rzut oka
wzbudzi zapewne zdziwienie, a niektórych Czytelników lekko zaniepokoi, ale wbrew pozorom to szczera prawda. Nie czuję żadnego związku ani przywiązania do
kościoła powstałego po II Soborze Watykańskim. To nie są struktury Kościoła katolickiego. Jako rzymski katolik nie czuję niepokoju, mówiąc: tak, jestem w
opozycji do kościoła powstałego po II Soborze Watykańskim – kościoła
modernistycznego, a co za tym idzie heretyckiego, samego będącego w schizmie do
Kościoła założonego przez naszego Pana Jezusa Chrystusa – czyli Kościoła Rzymskokatolickiego.
Biskupi i kapłani tego Nowego
Kościoła najprawdopodobniej nie mają ważnych święceń kapłańskich ani sakr
biskupich, a tzw. papieże przynajmniej od roku 1965 (rok zakończenia Soboru
Watykańskiego II i podpisania jego heretyckich dokumentów przez Pawła VI), a
nawet od 1958 r. nie zasiadają ważnie na Tronie św. Piotra.
Jedynym logicznym wnioskiem
wynikającym z powyższych faktów jest to, iż sedewakantyzm (stanowisko
teologiczne udowadniające, że Stolica Apostolska wakuje) nie jest jedynym
„problemem” Nowego Kościoła. Problemem jest zwłaszcza wadliwość nowych rytów
sakramentów (poza chrztem i małżeństwem oczywiście) oraz sakr biskupich.
Modernistyczny kościół posoborowy
jednoznacznie upodobnił się do tworu zwanego potocznie kościołem anglikańskim.
Papież Kościoła Katolickiego Leon XIII w bulli „Apostolicae curae”
jednoznacznie i nieomylnie orzekł o nieważności święceń anglikańskich oraz
sprawowanych przez nich sakramentach. Gdyby argumenty Papieża Leona XIII użyte
w bulli przeciwko ważności święceń anglikańskich przełożyć na ryty święceń kościoła
posoborowego, to nie ma wątpliwości, iż historia się powtórzyła. Kościół
posoborowy na wzór anglikańskiego utracił sukcesję apostolską.
Cóż w takim razie mają uczynić
przeciętni wierni katolicy? Gdzie mają szukać pomocy? Odpowiedź jest jedna. U
biskupów i księży ważnie wyświęconych, których możemy odnaleźć w tradycyjnych
instytutach kapłańskich. Ale i tu musimy uważać. Istnieją tzw. tradycyjne
instytuty kapłańskie związane z kościołem modernistycznym, takie jak m.in.:
Bractwo św. Piotra, Instytut Dobrego Pasterza, Instytut Chrystusa Króla, wśród
których można znaleźć ważnie wyświęconych kapłanów, ale są to tak zwane
przysłowiowe perełki. Większość „kapłanów” z tych instytutów po ukończeniu,
wydawałoby się, tradycyjnego seminarium i święceniach w tradycyjnym rycie nadal
pozostaje ludźmi świeckimi, mimo swego przekonania o byciu katolickimi
kapłanami. Powód jest jeden. Święcenia nabyli od posoborowych „biskupów”,
którzy otrzymali wadliwą sakrę. Niestety, taka jest prawda. Obok wymienionych wyżej instytutów istnieje jeszcze Bractwo św. Piusa X, które w większości składa się z ważnie wyświęconych kapłanów, ale wbrew teologii katolickiej tworzy swoją własną "teologię", tzn. - uznaje posoborowych "papieży", a jednocześnie im się sprzeciwia.
Katolicy muszą zatem zwrócić się
do prawdziwych biskupów i kapłanów wiernych Prawdzie katolickiej, a tych
znajdziemy m.in. w Instytucie Matki Bożej Dobrej Rady, Kongregacji Maryi
Niepokalanej Królowej, Bractwie Kapłańskim Św. Piusa V, Trydenckim Bractwie
Kapłańskim.
My jako świeccy katolicy musimy
bardzo uważać, z czyjej posługi sakramentalnej korzystamy. Stawką jest nasze
zbawienie. Pamiętajmy o tym!
Joannes Jesuita