STRONA INTERNETOWA POWSTAŁA W CELU PROPAGOWANIA MATERIAŁÓW DOTYCZĄCYCH INTEGRALNEJ WIARY KATOLICKIEJ POD DUCHOWĄ OPIEKĄ św. Ignacego, św. Dominika oraz św. Franciszka

Cytaty na nasze czasy:

"Człowiek jest stworzony, aby Boga, Pana naszego, chwalił, czcił i Jemu służył, a przez to zbawił duszę swoją. Inne zaś rzeczy na obliczu ziemi są stworzone dla człowieka i aby mu pomagały do osiągnięcia celu, dla którego jest on stworzony"

Św. Ignacy Loyola


"Papa materialiter tantum, sed non formaliter" (Papież tylko materialnie, lecz nie formalnie)

J.E. ks. bp Guerard des Lauriers



"Papież posiada asystencję Ducha Świętego przy ogłaszaniu dogmatów i zasad moralnych oraz ustalaniu norm liturgicznych oraz zasad karności duszpasterskiej. Dlatego, że jest nie do pomyślenia, aby Chrystus mógł głosić te błędy lub ustalać takie grzeszne normy dyscyplinarne, to tak samo jest także nie do pomyślenia, by asystencja, jaką przez Ducha Świętego otacza On Kościół mogła zezwolić na dokonywanie podobnych rzeczy. A zatem fakt, iż papieże Vaticanum II dopuścili się takich postępków jest pewnym znakiem, że nie posiadają oni autorytetu władzy Chrystusa. Nauki Vaticanum II, jak też mające w nim źródło reformy, są sprzeczne z Wiarą i zgubne dla naszego zbawienia wiecznego. A ponieważ Kościół jest zarówno wolny od błędu jak i nieomylny, to nie może dawać wiernym doktryn, praw, liturgii i dyscypliny sprzecznych z Wiarą i zgubnych dla naszego wiecznego zbawienia. A zatem musimy dojść do wniosku, że zarówno ten sobór jak i jego reformy nie pochodzą od Kościoła, tj. od Ducha Świętego, ale są wynikiem złowrogiej infiltracji, jaka dotknęła Kościół. Z powyższego wynika, że ci, którzy zwołali ten nieszczęsny sobór i promulgowali te złe reformy nie wprowadzili ich na mocy władzy Kościoła, za którą stoi autorytet władzy Chrystusa. Z tego słusznie wnioskujemy, że ich roszczenia do posiadania tej władzy są bezpodstawne, bez względu na wszelkie stwarzane pozory, a nawet pomimo pozornie ważnego wyboru na urząd papieski."

J.E. ks. bp Donald J. Sanborn

sobota, 24 czerwca 2017

Żywot świętego Jana Chrzciciela

Narodzenie św. Jana Chrzciciela
(Przyszedł na świat około roku Pańskiego 1) 


Gdy przyjść miał z wysokości Bóg w ciele ludzkim, aby nas oświecić w ciemnościach i wybawić z niewoli wiecznej i gniewu Boskiego, rozgłosił przyjście swoje, dawno obiecane u proroków, przesławnym Janem jako swym przesłańcem. Posłał przed sobą wielką i głośną trąbę, człowieka wsławionego cudami dziwnymi przy narodzeniu, żywotem niesłychanym i nauką, iż wszystka ziemia żydowska, która najpierwej Mesjasza czekała, musiała na niego podnieść oko i ucho swoje. Dziecię jeszcze nie poczęte w żywocie, z Nieba przez wielkiego posła archanioła Gabriela przy ołtarzu w kościele zwiastuje się i mianuje. Ojciec widzeniem anielskim zastraszony, niedowiarstwa swego karanie odnosząc, mowę traci. Matka stara, z przyrodzonego biegu rzeczy niepłodna, rodzi. Potem otwierają się ojcu nieme usta i związany język na chwałę Bożą, i proroctwa mówić poczyna. Jan, dorósłszy, na puszczę wychodzi, gdzie pustelniczy i ostry żywot wiedzie. Pokarmem jego szarańcza i korzonki; chleba i wina nie zna. Odzieniem jego jest skóra wielbłądzia, poduszką kamień, łożem ziemia, niebo dachem. Doszedłszy lat trzydziestu, nie bywając w żadnej szkole, wychodzi na nauczanie ludzi. Wykłada proroków, opowiada przyjście Mesjasza, gromi złości, napełnia bojaźnią królów, panów i wszystkie stany, nikomu nie folguje, karci grzechy wszystkich. 

Na głos takiej trąby biegli ludzie na puszczę. Zbiegali się panowie, uczeni, żołnierze i wszystkie inne stany. Na koniec kapłani i uczeni wyprawili do niego poselstwo, pytając, czy on jest owym oczekiwanym Mesjaszem. A on w pokorze serca wyznał i nie zaparł, że nie jest Chrystusem. 


O tym wszystkim opowiada nam Ewangelia święta. Czytamy tam: "Stało się słowo Pańskie do Jana, syna Zachariaszowego, na puszczy. I przyszedł do wszystkiej krainy Jordanu, opowiadając chrzest pokuty na odpuszczenie grzechów. Mówił tedy do rzesz, które wychodziły aby były ochrzczone od niego: Rodzaju jaszczurczy, kto wam pokazał, żebyście uciekali przed gniewem przyszłym? Czyńcie tedy owoce godne pokuty, a nie poczynajcie mówić: Ojca mamy Abrahama. Albowiem wam powiadam, iż mocen jest Bóg z tych kamieni wzbudzić syny Abrahamowe. Boć już siekiera do korzenia drzew jest przyłożona. A przetoż wszelkie drzewo nie rodzące owocu dobrego, będzie wycięte i w ogień wrzucone. I pytały go rzesze, mówiąc: Cóż tedy czynić będziemy? A odpowiadając, mówił im: Kto ma dwie suknie, niech da nie mającemu; a kto ma pokarmy, niech także uczyni. Przyszli też celnicy, aby byli ochrzczeni, i rzekli mu: Nauczycielu, co czynić będziemy? A on rzekł do nich: Nie pobierajcie nic nad to, co wam przepisano. Pytali go też i żołnierze, mówiąc: Co mamy czynić i my? I rzekł im: Nikogo nie uciskajcie, ani oszukujcie, ale na żołdzie waszym przestawajcie. A gdy się lud domniemywał i wszyscy myśleli w sercach swych o Janie, czy on nie jest Chrystusem, odpowiedział Jan wszystkim, mówiąc: Ja was chrzczę wodą, ale przyjdzie mocniejszy nad mię, któremu nie jestem godzien rozwiązać rzemyka obuwia Jego: ten was chrzcić będzie Duchem świętym i ogniem. Którego łopata w ręku Jego, i wychędoży bojowisko swoje, i zgromadzi pszenicę do spichlerza swego, a plewy spali ogniem nieugaszonym. 

Tedy przyszedł Jezus do Jordanu do Jana, aby był ochrzczony przez niego. A Jan Mu nie dopuszczał, mówiąc: Ja mam być ochrzczony przez Ciebie, a Ty idziesz do mnie? A Jezus odpowiadając, rzekł mu: Zaniechaj teraz, albowiem tak nam się godzi wypełnić wszelką sprawiedliwość. I tak Go dopuścił. A gdy był Jezus ochrzczony, wnet wystąpił z wody. A oto się otworzyły Jemu Niebiosa, i widział Ducha Bożego zstępującego jako gołębicę i przychodzącego nań. I oto głos z Nieba mówiący: Ten jest Syn Mój miły, w którymem sobie upodobał. - Nazajutrz ujrzał Jan Jezusa idącego i rzekł: Oto Baranek Boży, który gładzi grzechy świata. Tenci jest, o którym powiedziałem: Idzie za mną mąż, który się stał przede mną, iż pierwej był, niż ja. I jam Go nie znał. Ale, iżby był objawiony w Izraelu, dlategom ja przyszedł, chrzcząc wodą. I dał świadectwo Jan, mówiąc: Iżem widział Ducha zstępującego jako gołębicę z Nieba, i został na Nim. A jam Go nie znał, ale, który mię posłał chrzcić wodą, ten mi powiedział: Na którego ujrzysz Ducha zstępującego i na Nim zostającego, ten jest, który chrzci Duchem świętym. A jam widział, i dałem świadectwo, że On jest Synem Bożym.

Gdy Jan chrzcił w Ennon blisko Salim, wszczął się spór między uczniami Janowymi a żydami co do oczyszczenia. I przyszli do Jana i rzekli mu: Rabbi! ten który z tobą był za Jordanem, któremuś ty dał świadectwo, on teraz chrzci, a wszyscy idą do Niego. Odpowiedział Jan i rzekł: Nie może nic wziąć człowiek, jeśliby mu nie było dane z Nieba. Wy sami jesteście mi świadkami, żem powiedział: Nie jestem ja Chrystusem, ale posłany jestem przed Nim. Kto ma oblubienicę, ten jest oblubieńcem; lecz przyjaciel oblubieńca, który stoi a słucha go, weselem się weseli dla głosu oblubieńca. To tedy wesele moje wypełnione jest. On ma rość, a ja się umniejszać. Ten, co z wysoka przychodzi, nad wszystkim jest; ten, co jest z ziemi, z ziemi jest i z ziemi mówi; kto z Nieba przyszedł, jest nad wszystkimi. A co widział i słyszał, to świadczy, a świadectwa jego nikt nie przyjmuje. Kto świadectwo Jego przyjął, ten stwierdził, że Bóg jest prawdomówny. Ten bowiem, którego Bóg posłał, słowa Boże powiada; bo nie pod miarą daje Bóg ducha. Ojciec miłuje Syna i wszystko oddał Mu w rękę. Kto wierzy w Syna, ma żywot wieczny; a kto nie wierzy Synowi, nie ujrzy żywota, ale gniew Boży nad nim zostaje. 

Uczniowie Jana donieśli mu, gdy był już w więzieniu, o rozlicznych cudach Jezusowych. Jan tedy wezwał dwóch z uczniów swoich i posłał do Jezusa, mówiąc: Tyś jest, który ma przyjść, czyli innego czekamy? A gdy przyszli do Niego mężowie, rzekli: Jan Chrzciciel posłał nas do Ciebie, mówiąc: Tyś jest, który masz przyjść, czyli innego czekamy? A onejże godziny wiele ich Jezus uzdrowił od niemocy i chorób i od duchów złych, a wiele ślepych wzrokiem darował. A odpowiedziawszy, rzekł im: Odnieście Janowi, coście słyszeli i widzieli: iż ślepi widzą, chromi chodzą, trędowaci bywają oczyszczeni, głusi słyszą, umarli powstają, ubodzy Ewangelię przyjmują. A błogosławiony jest, którykolwiek się nie zgorszy ze Mnie. 

A gdy odeszli posłowie Janowi, począł Jezus o Janie mówić do rzeszy. Cóżeście wyszli na puszczę widzieć: trzcinę, która się od wiatru chwieje? Ale coście wyszli widzieć: człowieka w miękkie szaty obleczonego? Oto, którzyście wyszli widzieć i proroka? Zaiste, powiadam wam, i więcej niż proroka. Ten jest, o którym napisano: Oto posyłam anioła mego przed obliczem twoim, który zgotuje drogę twoją przed tobą. Albowiem powiadam wam: Większy między narodzonymi z niewiast prorok nad Jana Chrzciciela żaden nie jest. Lecz, który mniejszym jest w Królestwie Bożym, większym jest, niźli on". 

Taką pochwałę oddał Janowi sam Pan Jezus. 

O końcu świętego Jana opowiadają Ewangeliści: 

"Herod tetrarcha pojmał Jana i związał i wsadził do ciemnicy, dla Herodiady, żony brata swego. Bo mu Jan mówił: Nie godzi się jej mieć tobie. A chcąc go zabić, bał się ludu, albowiem mieli go jako proroka, a Herodiada czyhała nań. A gdy nadszedł czas sposobny, Herod na dzień urodzin swoich sprawił wieczerzę dostojnikom swoim i tysiącznikom i przedniejszym Galilei. A gdy weszła córka owej Herodiady i tańcowała i spodobała się Herodowi i wespół siedzącym, rzekł król dzieweczce: Proś mię, o co chcesz, a dam tobie. I przysiągł jej: Iż o cokolwiek prosić będziesz, dam ci, choćby i połowę królestwa mego. Ona wyszedłszy, rzekła matce swej. O co mam prosić? Ta zaś odrzekła: O głowę Jana Chrzciciela. I gdy do króla weszła, zaraz z pośpiechem poprosiła, mówiąc: Chcę, abyś mi zaraz dał na misie głowę Jana Chrzciciela. I zasmucił się król, ale dla przysięgi i dla społu siedzących nie chciał jej odmówić. Ale posławszy kata, rozkazał przynieść głowę jego na misie. I ściął go w więzieniu, i przyniósł głowę jego na misie, i oddał ją dzieweczce, a dzieweczka oddała ją matce swojej. Co usłyszawszy uczniowie Janowi, przyszli i wzięli ciało jego i położyli je w grobie". 

Nauka moralna

 

Czemu Jan święty w więzieniu? Pan Bóg wybrał go na to, ażeby jako drugi Eliasz wystąpił i serca ludzkie na przyjście Zbawiciela przysposobił. Więc było potrzeba, aby opowiadał pokutę, gromił grzechy. Ale kaznodzieje pokuty nie podobają się światu, a już najmniej mocarzom. Król Herod żył w kazirodztwie, bo z żoną brata swego. Dnia jednego staje przed nim kaznodzieja z nad Jordanu, staje święty Jan i z nieustraszonym sercem rzecze do niego: "Nie wolno ci mieć żony brata swego!". Na te słowa stary grzesznik zawrzał srogim gniewem, kazał świętego Jana pojmać i wtrącić do więzienia. 

Święty Jan padł ofiarą wiernego spełnienia obowiązku. Gdyby był milczał, czekały go zaszczyty na dworze królewskim. Ale święty Jan znał swą powinność, rzekł: "Nie wolno" i więzienie przeniósł nad względy królewskie. 

Co spotkało świętego Jana, dzieje się po wszystkie czasy. Gdy pasterz w parafii głosi prawdę Ewangelii, mówi do pysznych, do nieczystych, do pijanic: "Nie wolno" i nieraz spotyka go niewdzięczność, prześladowanie. Ale darmo: za przykładem świętego Jana trzeba spełnić obowiązek, chociażby spotkały i zelżywości, prześladowanie, śmierć. 

Święty Jan siedzi w podziemnym lochu - w strasznym więzieniu warownego zamku Macherus. A jednak nie narzeka, nie skarży się na Boga, nie złorzeczy Herodowi, w pokorze poddaje się woli Bożej. 

Św. Jan uczy, jak się należy zachować wobec utrapień i dopustów Bożych, życie nasze tu na ziemi nie może być bez krzyżów. Na każdej ścieżce czekają nas smutki, dolegliwości, utrapienia. Kto wolny od krzyża? 

Wspomnij na świętego Jana w więzieniu i nie żal się na Boga, nie gniewaj na ludzi, ale mów z prorokiem: "Właśnie to jest choroba moja, będę ją nosił". 

Święty Jan ściągnął na siebie gniew króla. Czy Herod przebaczy mu owo: "Nie wolno"? Nie przebaczy. Święty Jan jednak nie przestaje ufać w Panu. Uczmy się od niego ufać i w najstraszniejszej niedoli!

Modlitwa

 

Boże, któryś dzień dzisiejszy przeznaczył jako rocznicę narodzenia się świętego Jana Chrzciciela, racz to łaskawie sprawić, aby lud Twój zyskał obfite łaski pociech niebieskich, a dusze wszystkich wiernych skierowane zostały na drogę zbawienia wiecznego. Przez Pana naszego Jezusa Chrystusa. Amen. 

Żywoty Świętych Pańskich na wszystkie dni roku, Katowice/Mikołów 1937 r.