Niniejszą uroczystość obchodziły oba Kościoły,
Wschodni i Zachodni już w wieku piątym, na pamiątkę
owego krzyża, który ukazał się na widnokręgu
niebieskim cesarzowi Konstantynowi przed bitwą z
Maksencjuszem, a zarazem na uczczenie prawdziwego krzyża
Chrystusowego, znalezionego w stosie gruzów przez matkę
Konstantyna, świętą Helenę. Nowego blasku dodało
temu świętu inne jeszcze zdarzenie.
Chosroes II, potężny władca Persji i zawzięty
wróg chrześcijan, wtargnął był w roku 614 do
wschodnich dzierżaw cesarstwa rzymskiego. Gdy jedna z
jego hord zajęła Palestynę, żydzi podnieśli
triumfalny okrzyk, ciesząc się, że teraz nadeszła
pora zemsty na chrześcijanach i połączyli się ze
zwycięzcą. Jerozolimę wzięto szturmem, po czym
dokonano strasznej rzezi. Skarby kościelne i krzyż
święty zabrali najezdnicy, jako też uprowadzili do
Persji wielu jeńców wraz z Zachariaszem patriarchą,
których zamknęli w silnej twierdzy. Spodziewając się
sowitego okupu za świętą relikwię, zamknęli ją w
srebrnej skrzyni i opieczętowali w obecności
Zachariasza pieczęcią patriarchy, aby usunąć wszelkie
wątpliwości co do jej prawdziwości. Druga część
wojska dotarła aż do Chalcedonu w pobliżu
Konstantynopola. Starał się wprawdzie Herakliusz
wszelkimi siłami zawrzeć pokój, ale Chosroes
odpowiedział z szatańską dumą: "Dopóty nie
możecie się spodziewać pokoju, dopóki będziecie
uważać ukrzyżowanego człowieka za Boga i nie uczcicie
słońca".
Już myślał Herakliusz o opuszczeniu stolicy i
ucieczce do Afryki, lecz patriarcha carogrodzki Sergiusz
oparł się temu, zachęcił go do ufności w Bogu i
zawiódłszy go przed wielki ołtarz kościoła św.
Zofii, odebrał od niego przysięgę, że żyć i
umierać będzie za wiarę wraz z całym narodem; nadto
ofiarował mu wszystkie skarby kościelne na dalsze
prowadzenie wojny. Stąd dziwny nastąpił powrót:
Herakliusz stanął na czele wojska i natarł na wroga, a
odzyskując jedną prowincję po drugiej, wtargnął do
Persji i dopiero wtedy zawarł pokój z synem Chosroesa,
który zamordował swego okrutnego ojca. Pierwszym
warunkiem pokoju było zwrócenie krzyża świętego, a
gdy Herakliusz odbywał triumfalny wjazd do Carogrodu,
krzyż ten niesiono przed nim.
Wiosną następnego roku (629) wybrał się Herakliusz
z świętym orszakiem do Jerozolimy, aby tam krzyż
umieścić i podziękować Wszechmocnemu za odniesione
zwycięstwa. We wspaniałej procesji zaniesiono
drogocenną relikwię na dawniejsze miejsce, tj. do
kościoła grobu Jezusowego na górze kalwaryjskiej. Sam
cesarz zastrzegł sobie zaszczyt dźwigania krzyża na
własnych barkach. Gdy procesja wśród odgłosu muzyki i
śpiewu nabożnych pieśni doszła do bramy, położnej
naprzeciw Golgoty, cesarz ani krokiem dalej postąpić
nie mógł i zdawało się, jakoby niewidzialna ręka
przykuła go do miejsca. Wszystkich zdjął niezmierny
przestrach, ale patriarcha Zachariasz, spojrzawszy w
niebo, jakby z wyższego natchnienia tak się odezwał do
cesarza: "Zważ, Herakliuszu, czy podobny jesteś do
Boskiego Zbawiciela, który tą samą drogą dźwigał
krzyż w ubóstwie i pokorze? Płaszcz twój cesarski
jaśnieje od złota, pereł i drogich kamieni, a Jezus
Chrystus był ubożuchno przybrany; na głowie twej
połyskuje drogocenna korona, a głowę Chrystusa ranił
cierniowy wieniec; ty masz obuwie na nogach, a Pan Jezus
szedł boso!". Na te słowa cesarz niezwłocznie
zdjął ozdobne szaty i przywdział ubogą siermięgę,
po czym swobodnie z krzyżem na plecach ruszył w dalszy
pochód.
Nauka moralna
W jakiej czci było u chrześcijan drzewo Krwią
Pańską oblane, na którym rozpięte było zbawienie
nasze, możemy poznać z tego, że wszystek Kościół
smucił się z jego zabrania, jako z wielkiej zguby, a z
odzyskania jego tak bardzo się radował, że tego wesela
chciał mieć wieczną pamiątkę. Jest to bowiem drzewo,
które daje moc do pokonania złych żądz, iż wierni,
patrząc na Tego, który na nim cierpiał, w każdym
ucisku świata tego mogą mieć słodkość i ochłodę.
Jeżeli owa laska Aronowa, która była zakwitła, w
wielkiej była czci chowana, daleko więcej godne czci
jest to drzewo, na którym się nam wiosna
błogosławieństwa naszego wróciła, na którym kwiat
zbawienia naszego zakwitnął.
Krzyż Chrystusowy zwyciężył wszystkie przeszkody.
Cała moc piekielna złączyła się, aby zniszczyć
religię Krzyża, ale nawet najgwałtowniejsze
prześladowania nie zdołały wstrzymać jej pochodu -
przeciwnie, przyczyniły się tylko do jej rozwoju.
Ponieważ Chrystus jest Bogiem, więc Jego wiary żadna
nieprzyjazna moc nie może zniszczyć; i jak wówczas,
tak i zawsze będzie ona triumfować nad wszystkimi
nieprzyjaciółmi swymi.
Pamiętajmy również, że jak Krzyż Chrystusowy
zwycięsko opiera się wszelkim prześladowaniom, tak ma
i w nas panować; pod jego znakiem mamy zwyciężać nad
wszelkimi pożądliwościami, zwalczać i pokonywać
grzech. Starajmy się więc pilnym rozmyślaniem krzyża
wzbudzić w sercach naszych ducha ukrzyżowanego
Zbawiciela, a w krzyżu odniesiemy całkowite zwycięstwo
nad sobą.
Modlitwa
Panie Jezu Chryste, któryś za mnie biednego
grzesznika dźwigał brzemię ciężkiego krzyża, racz
mi udzielić tyle siły, abym za Twym Boskim przykładem
nauczył się dźwigać z radością i ochotą krzyż
doświadczeń, smutków i utrapień, jakie na mnie
zesłać zechcesz, i tym sposobem stał się podobnym
Tobie, a tym samym łaskę Twą pozyskał. Przez Pana
naszego Jezusa Chrystusa. Amen.
Żywoty Świętych Pańskich
na wszystkie dni roku - Katowice/Mikołów 1937 r.