STRONA INTERNETOWA POWSTAŁA W CELU PROPAGOWANIA MATERIAŁÓW DOTYCZĄCYCH INTEGRALNEJ WIARY KATOLICKIEJ POD DUCHOWĄ OPIEKĄ św. Ignacego, św. Dominika oraz św. Franciszka

Cytaty na nasze czasy:

"Człowiek jest stworzony, aby Boga, Pana naszego, chwalił, czcił i Jemu służył, a przez to zbawił duszę swoją. Inne zaś rzeczy na obliczu ziemi są stworzone dla człowieka i aby mu pomagały do osiągnięcia celu, dla którego jest on stworzony"

Św. Ignacy Loyola


"Papa materialiter tantum, sed non formaliter" (Papież tylko materialnie, lecz nie formalnie)

J.E. ks. bp Guerard des Lauriers



"Papież posiada asystencję Ducha Świętego przy ogłaszaniu dogmatów i zasad moralnych oraz ustalaniu norm liturgicznych oraz zasad karności duszpasterskiej. Dlatego, że jest nie do pomyślenia, aby Chrystus mógł głosić te błędy lub ustalać takie grzeszne normy dyscyplinarne, to tak samo jest także nie do pomyślenia, by asystencja, jaką przez Ducha Świętego otacza On Kościół mogła zezwolić na dokonywanie podobnych rzeczy. A zatem fakt, iż papieże Vaticanum II dopuścili się takich postępków jest pewnym znakiem, że nie posiadają oni autorytetu władzy Chrystusa. Nauki Vaticanum II, jak też mające w nim źródło reformy, są sprzeczne z Wiarą i zgubne dla naszego zbawienia wiecznego. A ponieważ Kościół jest zarówno wolny od błędu jak i nieomylny, to nie może dawać wiernym doktryn, praw, liturgii i dyscypliny sprzecznych z Wiarą i zgubnych dla naszego wiecznego zbawienia. A zatem musimy dojść do wniosku, że zarówno ten sobór jak i jego reformy nie pochodzą od Kościoła, tj. od Ducha Świętego, ale są wynikiem złowrogiej infiltracji, jaka dotknęła Kościół. Z powyższego wynika, że ci, którzy zwołali ten nieszczęsny sobór i promulgowali te złe reformy nie wprowadzili ich na mocy władzy Kościoła, za którą stoi autorytet władzy Chrystusa. Z tego słusznie wnioskujemy, że ich roszczenia do posiadania tej władzy są bezpodstawne, bez względu na wszelkie stwarzane pozory, a nawet pomimo pozornie ważnego wyboru na urząd papieski."

J.E. ks. bp Donald J. Sanborn

środa, 23 września 2015

Modernista Jorge Bergoglio zbezcześcił imię św. Franciszka z Asyżu (1) - Ks. Héctor L. Romero

Drodzy Wierni!



Wysłuchaliście Ewangelii, która przytacza nam jedną z najbardziej bezkompromisowych rozmów Pana naszego Jezusa Chrystusa z faryzeuszami, z Jego zagorzałymi wrogami, Żydami, synagogą szatana; tymi Żydami, którzy wypaczyli proroctwa Pisma Świętego, czyniąc z Mesjasza ziemskiego króla. Pan Jezus nie ugiął się przed ich żądaniami i za to, a zwłaszcza za to, że głosił, iż jest Bogiem, skazali Go na śmierć. Dyskusje z faryzeuszami będą coraz to trudniejsze, w miarę jak zbliżamy się do Wielkiego Tygodnia, co można zauważyć w tekstach liturgicznych najbliższych dni. Spory będą narastać, aż osiągną apogeum w dramacie Męki Pańskiej. Nasz Pan przemawia do faryzeuszów w sposób jasny i kategoryczny. Powie im: Jesteście kłamcami, żyjecie w kłamstwie, a przy innej okazji: Wy macie diabła za ojca. Tymczasem dzisiejsza Ewangelia kończy się publicznym ogłoszeniem przez Naszego Pana Jego Bóstwa: Zaprawdę, zaprawdę mówię wam: pierwej niż Abraham się stał, jam jest. Żydzi dobrze zrozumieli i porwali kamienie, chcąc Go ukamienować. Lecz Ewangelia mówi nam, że Pan Jezus ukrył się i opuścił świątynię. Odda swoje życie dobrowolnie, kiedy sam zechce. Pan Jezus się ukrywa, oto dlaczego w czasie Męki Pańskiej zakrywa się fioletową zasłoną figury świętych, łącznie z krzyżem, co, jak sądzę, zauważyliście, wchodząc do kościoła.



W tym tygodniu obchodzimy święto świętego Józefa, patrona Kościoła powszechnego. Lecz można by się zastanawiać, jaki jest związek między tym wszystkim. Otóż w zeszłym tygodniu byliśmy świadkami niepokojących wydarzeń, o których donoszą media. Na oczach świata kolegium kardynalskie wybrało tego, który każe się nazywać Franciszkiem. Wstyd mi jako Argentyńczykowi. Ów Franciszek, uważany za kardynała prymasa Argentyny i arcybiskupa Buenos Aires, jest w rzeczywistości przyjacielem nieprzyjaciół naszego Pana. Widziano go podczas świąt żydowskich, w synagodze w Buenos Aires, u boku rabina, w jarmułce na głowie, zapalającego menorę. W czasie "Kongresu charyzmatycznego" w Buenos Aires, w obecności watykańskiego rekolekcjonisty Bergoglio uklęknął przed pastorami protestanckimi, aby otrzymać od nich rzekome błogosławieństwo. Widzieliśmy również w wieczór jego wyboru, jak przed udzieleniem błogosławieństwa zgromadzonemu tłumowi skłonił się ku ludziom, by poprosili Boga najpierw o błogosławieństwo dla niego – gest niesłychany! W swoich pierwszych słowach skierowanych do tłumu przedstawił się, wyraźnie, jako "biskup Rzymu", nie wypowiadając ani razu słowa "papież" – to kolejne niesamowite posunięcie w nieustannym dążeniu do zniszczenia powagi władzy papieskiej i do wprowadzenia kolegialności biskupiej Vaticanum II.



Przyjął imię Franciszek. Istnieje legenda, jak podobna do bajek La Fontaine'a, opowiadająca o królu Midasie. Wszystko, czegokolwiek król dotknął, zamieniało się w złoto. Otóż podobnie jest z modernistami, wszystko, czegokolwiek się dotkną – zbrukają, zniszczą i, wybaczcie mi to wyrażenie, zgnoją. Zbezcześcił on imię wielkiego świętego: Świętego Franciszka z Asyżu, który nie ma nic wspólnego z tym "powszechnym braterstwem", o którym mówił w wieczór swojej elekcji ani z soborowym ekumenizmem, gdyż święty Franciszek nie wahał się wyruszyć do krajów islamskich, by podjąć starania o nawrócenie sułtana, muzułmańskiego króla. Otwarcie, bez trwogi i nie zważając na wzgląd ludzki – podczas gdy imamowie otaczający sułtana zaciskali zęby z wściekłości – powiedział mu, że Jezus jest jedynym prawdziwym Bogiem i aby zbawić swoją duszę, sułtan musi porzucić fałszywą religię islamu.



Ani Kościół, ani święty Franciszek nie mają nic wspólnego z tym ubóstwem, które w mniejszym lub większym stopniu zbacza w kierunku lewicowym. Kościół naucza ducha ubóstwa i to dobrowolnego ubóstwa, natomiast potępia wszelkie odmiany socjalizmu, komunizmu, które znoszą lub stanowią zagrożenie dla własności prywatnej i podżegają przeciwko sobie różne klasy społeczne.



Z uwagi na to wszystko Jorge Bergoglio, Franciszek, nie jest papieżem, podobnie jak jego poprzednicy od czasu Vaticanum II, i nie może być papieżem na mocy Boskiej asystencji Ducha Świętego, która jest udzielana legalnej głowie Kościoła. A Ducha Świętego, rzecz oczywista, już tam nie ma, opuścił Watykan, moi drodzy przyjaciele, kilkadziesiąt lat temu. Moglibyśmy jeszcze dodać kwestię jego święceń kapłańskich w zreformowanym rycie, który jest co najmniej wątpliwy. Niemożliwe jest, aby być w jedności z modernistami, z Franciszkiem, z synagogą i innymi religiami. Zastanówcie się nad tym poważnie. Nie można być w łączności z takimi ludźmi, w liturgii, we Mszy świętej, zważywszy, że Msza święta jest tak ważna dla nas, katolików, gdyż stanowi centrum naszego życia. Od faktu uznania doniosłości tej kwestii zależy zachowanie naszej Wiary, a także Wiary naszych dzieci i Wiary przyszłych pokoleń.



Na zakończenie, módlmy się usilnie do świętego Józefa, patrona Kościoła powszechnego za wszystkie te dusze, które są oszukiwane przez kościół soborowy, które tkwią w błędzie i które zmierzają za Franciszkiem do piekła. Oby święty Józef dopomógł nam zachować Wiarę w świętym Kościele katolickim, apostolskim i rzymskim, Niepokalanej Oblubienicy Słowa Wcielonego, który to Kościół nie ma nic wspólnego z modernizmem. (2)



Ks. Héctor L. Romero



Rennes, 17 marca 2013






Tłumaczyła z języka francuskiego Iwona Olszewska



–––––––––––––––

Przypisy:

(1) Kazanie na Niedzielę Męki Pańskiej. Tytuł od red. Ultra montes.

















6) Ks. Rama Coomaraswamy, Posoborowi "papieże".















(Przyp. red. Ultra montes).

Za: www.ultramontes.pl