DEKLARACJA DOKTRYNALNA

środa, 23 września 2015

Modernista Jorge Bergoglio zbezcześcił imię św. Franciszka z Asyżu (1) - Ks. Héctor L. Romero

Drodzy Wierni!



Wysłuchaliście Ewangelii, która przytacza nam jedną z najbardziej bezkompromisowych rozmów Pana naszego Jezusa Chrystusa z faryzeuszami, z Jego zagorzałymi wrogami, Żydami, synagogą szatana; tymi Żydami, którzy wypaczyli proroctwa Pisma Świętego, czyniąc z Mesjasza ziemskiego króla. Pan Jezus nie ugiął się przed ich żądaniami i za to, a zwłaszcza za to, że głosił, iż jest Bogiem, skazali Go na śmierć. Dyskusje z faryzeuszami będą coraz to trudniejsze, w miarę jak zbliżamy się do Wielkiego Tygodnia, co można zauważyć w tekstach liturgicznych najbliższych dni. Spory będą narastać, aż osiągną apogeum w dramacie Męki Pańskiej. Nasz Pan przemawia do faryzeuszów w sposób jasny i kategoryczny. Powie im: Jesteście kłamcami, żyjecie w kłamstwie, a przy innej okazji: Wy macie diabła za ojca. Tymczasem dzisiejsza Ewangelia kończy się publicznym ogłoszeniem przez Naszego Pana Jego Bóstwa: Zaprawdę, zaprawdę mówię wam: pierwej niż Abraham się stał, jam jest. Żydzi dobrze zrozumieli i porwali kamienie, chcąc Go ukamienować. Lecz Ewangelia mówi nam, że Pan Jezus ukrył się i opuścił świątynię. Odda swoje życie dobrowolnie, kiedy sam zechce. Pan Jezus się ukrywa, oto dlaczego w czasie Męki Pańskiej zakrywa się fioletową zasłoną figury świętych, łącznie z krzyżem, co, jak sądzę, zauważyliście, wchodząc do kościoła.



W tym tygodniu obchodzimy święto świętego Józefa, patrona Kościoła powszechnego. Lecz można by się zastanawiać, jaki jest związek między tym wszystkim. Otóż w zeszłym tygodniu byliśmy świadkami niepokojących wydarzeń, o których donoszą media. Na oczach świata kolegium kardynalskie wybrało tego, który każe się nazywać Franciszkiem. Wstyd mi jako Argentyńczykowi. Ów Franciszek, uważany za kardynała prymasa Argentyny i arcybiskupa Buenos Aires, jest w rzeczywistości przyjacielem nieprzyjaciół naszego Pana. Widziano go podczas świąt żydowskich, w synagodze w Buenos Aires, u boku rabina, w jarmułce na głowie, zapalającego menorę. W czasie "Kongresu charyzmatycznego" w Buenos Aires, w obecności watykańskiego rekolekcjonisty Bergoglio uklęknął przed pastorami protestanckimi, aby otrzymać od nich rzekome błogosławieństwo. Widzieliśmy również w wieczór jego wyboru, jak przed udzieleniem błogosławieństwa zgromadzonemu tłumowi skłonił się ku ludziom, by poprosili Boga najpierw o błogosławieństwo dla niego – gest niesłychany! W swoich pierwszych słowach skierowanych do tłumu przedstawił się, wyraźnie, jako "biskup Rzymu", nie wypowiadając ani razu słowa "papież" – to kolejne niesamowite posunięcie w nieustannym dążeniu do zniszczenia powagi władzy papieskiej i do wprowadzenia kolegialności biskupiej Vaticanum II.



Przyjął imię Franciszek. Istnieje legenda, jak podobna do bajek La Fontaine'a, opowiadająca o królu Midasie. Wszystko, czegokolwiek król dotknął, zamieniało się w złoto. Otóż podobnie jest z modernistami, wszystko, czegokolwiek się dotkną – zbrukają, zniszczą i, wybaczcie mi to wyrażenie, zgnoją. Zbezcześcił on imię wielkiego świętego: Świętego Franciszka z Asyżu, który nie ma nic wspólnego z tym "powszechnym braterstwem", o którym mówił w wieczór swojej elekcji ani z soborowym ekumenizmem, gdyż święty Franciszek nie wahał się wyruszyć do krajów islamskich, by podjąć starania o nawrócenie sułtana, muzułmańskiego króla. Otwarcie, bez trwogi i nie zważając na wzgląd ludzki – podczas gdy imamowie otaczający sułtana zaciskali zęby z wściekłości – powiedział mu, że Jezus jest jedynym prawdziwym Bogiem i aby zbawić swoją duszę, sułtan musi porzucić fałszywą religię islamu.



Ani Kościół, ani święty Franciszek nie mają nic wspólnego z tym ubóstwem, które w mniejszym lub większym stopniu zbacza w kierunku lewicowym. Kościół naucza ducha ubóstwa i to dobrowolnego ubóstwa, natomiast potępia wszelkie odmiany socjalizmu, komunizmu, które znoszą lub stanowią zagrożenie dla własności prywatnej i podżegają przeciwko sobie różne klasy społeczne.



Z uwagi na to wszystko Jorge Bergoglio, Franciszek, nie jest papieżem, podobnie jak jego poprzednicy od czasu Vaticanum II, i nie może być papieżem na mocy Boskiej asystencji Ducha Świętego, która jest udzielana legalnej głowie Kościoła. A Ducha Świętego, rzecz oczywista, już tam nie ma, opuścił Watykan, moi drodzy przyjaciele, kilkadziesiąt lat temu. Moglibyśmy jeszcze dodać kwestię jego święceń kapłańskich w zreformowanym rycie, który jest co najmniej wątpliwy. Niemożliwe jest, aby być w jedności z modernistami, z Franciszkiem, z synagogą i innymi religiami. Zastanówcie się nad tym poważnie. Nie można być w łączności z takimi ludźmi, w liturgii, we Mszy świętej, zważywszy, że Msza święta jest tak ważna dla nas, katolików, gdyż stanowi centrum naszego życia. Od faktu uznania doniosłości tej kwestii zależy zachowanie naszej Wiary, a także Wiary naszych dzieci i Wiary przyszłych pokoleń.



Na zakończenie, módlmy się usilnie do świętego Józefa, patrona Kościoła powszechnego za wszystkie te dusze, które są oszukiwane przez kościół soborowy, które tkwią w błędzie i które zmierzają za Franciszkiem do piekła. Oby święty Józef dopomógł nam zachować Wiarę w świętym Kościele katolickim, apostolskim i rzymskim, Niepokalanej Oblubienicy Słowa Wcielonego, który to Kościół nie ma nic wspólnego z modernizmem. (2)



Ks. Héctor L. Romero



Rennes, 17 marca 2013






Tłumaczyła z języka francuskiego Iwona Olszewska



–––––––––––––––

Przypisy:

(1) Kazanie na Niedzielę Męki Pańskiej. Tytuł od red. Ultra montes.

















6) Ks. Rama Coomaraswamy, Posoborowi "papieże".















(Przyp. red. Ultra montes).

Za: www.ultramontes.pl