Świętej pamięci papież Pius IX, który uroczyście
w dniu 18 września roku 1864 przyjął czcigodną
Małgorzatę (żyła około roku Pańskiego 1690) w poczet Błogosławionych, oświadczył w
dekrecie: "Jezus Chrystus, Pan i Zbawiciel nasz,
niczego goręcej nie pragnie, jak aby ogień Jego Boskiej
miłości, płonący w sercu Jego, zapalił i nasze serca
równą miłością, tak, jak według świadectwa
Ewangelii powiedział do swych uczniów: Przyszedłem rzucić ogień na
ziemię, a czegóż chcę, jeno aby był zapalon?
(Łuk. 12,49).
Dlatego też pragnął, aby to płonące miłością
serce w Jego Kościele świętym szczególnej czci
doznawało... i wybrał swą służebnicę Małgorzatę
Marię Alacoque z zakonu Nawiedzenia Najświętszej
Maryi Panny, z powodu świątobliwości życia
zasługującą na ten zaszczyt, aby to nabożeństwo do
Jego Najświętszego Serca zaprowadziła i
rozkrzewiła".
Małgorzata urodziła się w roku 1647 w Lautecourt we
Francji, z bogobojnych rodziców. Gdy miała lat osiem,
straciła ojca. Matka, zajęta gospodarstwem, oddała ją
na wychowanie klaryskom w Charolles. Tu zajaśniało
dziecię taką pobożnością, że w dziewiątym roku
życia przypuszczono ją do pierwszej Komunii świętej.
Odtąd z miłości do Chrystusa wyrzekła się wszelkich
zabaw i igraszek, modliła się na osobności i z
największą ochotą pouczała zaniedbane przez rodziców
towarzyszki. Śmiertelna choroba zmusiła ją do powrotu
w rodzinne progi. Opadłszy całkiem z sił, ślubowała
wstąpić do zakonu Wizytek, jeśli odzyska zdrowie i
natychmiast wstała z łoża. Odtąd zaczęła nosić
włosiennicę, surowo pościć, modlić się całymi
godzinami i biczować dyscypliną.
W osiemnastym roku życia czekała ją ciężka walka
z matką i braćmi, którzy ją naglili, aby poszła za
mąż. Sporo młodzieży starało się o jej rękę, ale
Małgorzata nie zapomniała ślubu, który złożyła w
owej śmiertelnej chorobie. Długo toczyła z sobą
walkę, aż wreszcie po pięciu latach wstąpiła do
klasztoru wizytek w Paray. Zwycięstwo to wynagrodził
jej Bóg nadzwyczajnymi łaskami. Przełożona
nowicjuszek nie poznała się na niej, obchodziła się z
nią niezmiernie surowo i upokarzała ją na wszelki
sposób, ale Małgorzata była wzorem pokory,
posłuszeństwa, sumienności w pełnieniu obowiązków i
gorliwości w odmawianiu modlitw; często też leżała
krzyżem w kościele za zezwoleniem matki przełożonej.
Rozpamiętywanie Męki Pańskiej przyprawiało ją
czasami o zemdlenie, a tak tęskniła do smutków i
boleści, jak spragniony wędrowiec na pustyni do
źródła orzeźwiającego. Za to doznawała tak obfitych
łask od Pana Jezusa, że wołała: "Wstrzymaj, o
Jezu, te zdroje, albo rozprzestrzeń me serce, aby je
objąć zdołało!".
Gdy pewnego razu klęczała przed Najświętszym
Sakramentem, odezwał się do niej Zbawiciel: "Nie
sprawisz Mi większej przyjemności, jak czyniąc to,
czegom tylekroć od ciebie żądał: uwielbiaj Me Serce i
rozkrzewiaj cześć do niego w całym Kościele".
Potem ukazał jej swe Serce gorejące miłością,
mówiąc: "Patrz na to Serce, które ludzi tak
umiłowało i niczego więcej nie pragnęło, jak tylko
okazać im tę miłość. Ale zamiast wdzięczności
widzę zimną obojętność, wzgardę, lekceważenie, a
nawet poniewierkę. Jeszcze więcej to Mnie zasmuca, że
postępują tak ze Mną serca, które są Mi
poświęcone. Dlatego żądam,
aby pierwszy piątek po oktawie Bożego Ciała
przeznaczony został na uroczyste przebłaganie Mego
Serca, ażeby w ten dzień komunikowano na intencję
uzyskania przebaczenia za niezliczone wyrządzone Mi
obrazy. Przyrzekam ci, iż zleję obfite łaski na tych,
którzy uczczą Moje Serce i innych do tego nabożeństwa
przywiodą". Małgorzata zadrżała, nie
czuła się bowiem godną tak wysokiego zaufania, ale
skłoniwszy głowę, przyrzekła spełnić wolę Bożą
według możności. W swym spowiedniku, ks. Colombiere,
znalazła gorliwego pomocnika. Zacny kapłan,
zastanowiwszy się nad tym, co mu pobożna zakonnica
opowiedziała, pochwalił jej zamiar i był pierwszym,
który się poświęcił czci Serca Jezusowego, a
doznawszy nadzwyczajnych łask, popierał dzieło
Małgorzaty całym sercem i duszą. Niestety, nie
brakowało takich, którzy nabożeństwo zalecane przez
Małgorzatę nazywali przesądem, szalonym wymysłem i
nierozsądnym nadużyciem. Odezwały się zarzuty,
pogróżki, drwinki i nagany nie tylko poza klasztorem,
ale i w jego murach, ale Małgorzata wytrwała w
zamiarze, mówiąc: "Pan Jezus żąda dobrej woli, a
nie chce przymusu. Poczekajmy cierpliwie, a przyjdzie
czas". I przyszła ta chwila, ale po dziesięciu
latach łez i prześladowań. W roku 1686 matka
przełożona w Greffier, wystawiwszy poprzednio
Małgorzatę na ciężkie próby i doświadczenia,
darowała jej obraz Serca Jezusowego i podczas oktawy
Bożego Ciała kazała go wystawić na osobnym ołtarzu w
chórze kościelnym. Patrząc na obraz, żałowały
wszystkie siostry swego dawniejszego uprzedzenia i
zobowiązały się do czci Serca
Jezusowego. Zaprowadzone przez Małgorzatę
nabożeństwo rozpowszechniło się w całej Francji, a
później po wszystkich krajach świata katolickiego.
Już po czterdziestu latach było przeszło trzysta
bractw "Serca Jezusowego", liczących miliony
członków.
Ziściły się najgorętsze życzenia Małgorzaty, ale
zarazem wyczerpały się jej siły, strawione pokutą,
umartwieniami i chorobami. Czekała z utęsknieniem na
przyjście Oblubieńca i sposobiła się na śmierć.
Licząc dopiero czterdzieści trzy lata, przykuta do
łoża nie tyle chorobą, ile wyrokiem Boga, przyjęła
Komunię świętą. Nagle zdjął ją śmiertelny lęk
przed sądem Bożym. Drżała na samą myśl, że nie
użyła wszystkiego czasu na chwałę i służbę Bożą.
Z uniesieniem całowała krucyfiks i hojne łzy lejąc,
wołała: "Zmiłuj się Jezu nade mną!". Po
chwili uspokoiła się i zwracając się do sióstr,
rzekła: "Co za szczęście, miłować Boga!".
Umarła dnia 17 października roku Pańskiego 1690.
Nauka moralna
Cześć Serca Jezusowego, którego fundatorką jest
święta Małgorzata Maria Alacoque, jest
najpiękniejszym i najbardziej rozpowszechnionym
nabożeństwem. Szczególnym celem tego nabożeństwa
jest odwzajemnienie się Bogu miłością za miłość i
zadośćuczynienie za zniewagi, jakie świat codziennie
Jego świętemu Sercu wyrządza. Przytoczone wyżej
słowa Zbawiciela do św. Małgorzaty są jasne. Na nie
odwołują się wszystkie prośby wiernych w sprawie
zaprowadzenia tego nabożeństwa, o nich wspominają
wszystkie ogłoszenia papieskie. Krzewienie tego
nabożeństwa jest w naszych czasach zaiste bardzo
pożądane. Cóż nad to słuszniejszego, jak odpłacić
Chrystusowi Jego miłość równą miłością? Ale
przeważna część ludzkości nie chce słyszeć o Panu
Jezusie ani Go miłować. Iluż to liczymy pozornych i
połowicznych katolików, którzy prześladują Chrystusa
w kościele, szkole, rodzinie, w Jego nauce i ustawach, w
Jego sługach i kapłanach! A w szczupłej garstce
wiernych Jego zwolenników, iluż liczymy takich, którzy
Go miłują szczerze, którzy Go wyznają jawnie wobec
świata i którzy stosują się do wypowiedzianego
przezeń życzenia, aby Go wyznawali wobec Ojca
niebieskiego? Słodka zaiste jest śmierć człowieka,
który czuł uwielbienie i cześć dla tego, który ma
być jego sędzią. Kościół daje tym, którzy co
miesiąc przystąpią do sakramentu Pokuty i Ołtarza, a
nadto codziennie odmówią następującą modlitwę,
odpust zupełny.
Modlitwa
O najmiłościwszy Jezu! Z wdzięczności i na
powetowanie licznych mych grzechów i przewinień oddaję
Ci serce moje i poświęcam je całkowicie na Twe
usługi. Za pomocą łaski Twojej uroczyście przyrzekam
więcej Ciebie nie obrażać. Amen.
Św. Małgorzata Maria Alacoque
Urodzona dla świata 1647 roku
Urodzona dla nieba 17.10.1690 roku
Beatyfikowana 10.09.1864 roku
Kanonizowana 13.05.1920 roku
Wspomnienie 17 października
Żywoty Świętych Pańskich
na wszystkie dni roku - Katowice/Mikołów 1937 r.