STRONA INTERNETOWA POWSTAŁA W CELU PROPAGOWANIA MATERIAŁÓW DOTYCZĄCYCH INTEGRALNEJ WIARY KATOLICKIEJ POD DUCHOWĄ OPIEKĄ św. Ignacego, św. Dominika oraz św. Franciszka

Cytaty na nasze czasy:

"Człowiek jest stworzony, aby Boga, Pana naszego, chwalił, czcił i Jemu służył, a przez to zbawił duszę swoją. Inne zaś rzeczy na obliczu ziemi są stworzone dla człowieka i aby mu pomagały do osiągnięcia celu, dla którego jest on stworzony"

Św. Ignacy Loyola


"Papa materialiter tantum, sed non formaliter" (Papież tylko materialnie, lecz nie formalnie)

J.E. ks. bp Guerard des Lauriers



"Papież posiada asystencję Ducha Świętego przy ogłaszaniu dogmatów i zasad moralnych oraz ustalaniu norm liturgicznych oraz zasad karności duszpasterskiej. Dlatego, że jest nie do pomyślenia, aby Chrystus mógł głosić te błędy lub ustalać takie grzeszne normy dyscyplinarne, to tak samo jest także nie do pomyślenia, by asystencja, jaką przez Ducha Świętego otacza On Kościół mogła zezwolić na dokonywanie podobnych rzeczy. A zatem fakt, iż papieże Vaticanum II dopuścili się takich postępków jest pewnym znakiem, że nie posiadają oni autorytetu władzy Chrystusa. Nauki Vaticanum II, jak też mające w nim źródło reformy, są sprzeczne z Wiarą i zgubne dla naszego zbawienia wiecznego. A ponieważ Kościół jest zarówno wolny od błędu jak i nieomylny, to nie może dawać wiernym doktryn, praw, liturgii i dyscypliny sprzecznych z Wiarą i zgubnych dla naszego wiecznego zbawienia. A zatem musimy dojść do wniosku, że zarówno ten sobór jak i jego reformy nie pochodzą od Kościoła, tj. od Ducha Świętego, ale są wynikiem złowrogiej infiltracji, jaka dotknęła Kościół. Z powyższego wynika, że ci, którzy zwołali ten nieszczęsny sobór i promulgowali te złe reformy nie wprowadzili ich na mocy władzy Kościoła, za którą stoi autorytet władzy Chrystusa. Z tego słusznie wnioskujemy, że ich roszczenia do posiadania tej władzy są bezpodstawne, bez względu na wszelkie stwarzane pozory, a nawet pomimo pozornie ważnego wyboru na urząd papieski."

J.E. ks. bp Donald J. Sanborn

piątek, 2 października 2015

Nowa encyklika: Bergoglio wykorzystuje koniunkturę na "zmiany klimatyczne" - Ks. Benedict Hughes CMRI

Zapewne już słyszeliście albo przeczytaliście wiele komentarzy na temat ostatniej encykliki wydanej przez "papieża" Franciszka, zatytułowanej Laudato si. Chociaż nosi datę 24 maja, to jej publiczna prezentacja odbyła się na konferencji prasowej 18 czerwca. Wzięły w niej udział trzy osoby: "katolicki" arcybiskup, grecki biskup prawosławny i profesor ateista (więcej o nim później). Dokument jest dziełem Victora Manuela Fernandeza, duchownego, argentyńskiego przyjaciela Bergoglio, który – nawiasem mówiąc – napisał dwadzieścia lat temu książkę "The Art of Kissing" (http://www.novusordowatch.org/wire/francis-ghostwriter-kissing.htm).



Ale dlaczego Franciszek zabrnął w sprawę globalnego ocieplenia? Wszakże wyniki ostatnich badań rządowych wykazały, że w ostatniej dekadzie zaznaczył się na ziemi lekki trend ochładzania klimatu. Ponadto, naukowcy podkreślają, że jeśli dokonuje się zmiana klimatu, to w większym stopniu jest rezultatem aktywności słonecznej niż działalności człowieka.



Według Bergoglio, moralnym imperatywem jest domaganie się podjęcia działań. Uważa, że zmiany klimatyczne wywierają niekorzystny wpływ na biednych, a wynikają one – według niego – ze stylu życia bogatych zamieszkujących kraje bardziej rozwinięte. Tymczasem, jest wręcz przeciwnie, nietrudno zwrócić uwagę na to, że biedni korzystają z postępu w medycynie i produkcji żywności oraz w wielu innych dziedzinach.



Dlaczego więc – można by zapytać – cała ta koncepcja globalnego ocieplenia (obecnie określana zwykle jako "zmiana klimatyczna") jest tak zawzięcie popierana przez postępowców? Al Gore, w szczególności, wyrobił sobie nazwisko forsując ten program. I chociaż wiele twierdzeń lobby zmian klimatycznych okazało się być czystym wymysłem, jeśli nie wręcz oszustwem, to temat jednak nie zniknął. "Powtarzaj kłamstwo na tyle często, aż ludzie w nie uwierzą" (Goebbels).



Dlaczego z kolei postępowcy tak często wciskają tę bajkę? W ich propagandzie znajdują się takie stwierdzenia, jak: "Nauka ustaliła"; "Zmiany klimatyczne zostały potwierdzone"; "Nie może już być żadnej wątpliwości"; itp. Dlaczego zatem tak lansują to kłamstwo? Uważam, że dzieje się tak, ponieważ pragną mieć zarządzający całym światem ogólnoświatowy rząd. Wszak jeśli planeta jest w niebezpieczeństwie, to ktoś musi wystąpić i powstrzymać awanturnicze narody przed jej zniszczeniem. Tylko ogólnoświatowy rząd może tego dokonać.



Przyjrzyjmy się teraz zdeklarowanemu ateiście, który zaprezentował mediom encyklikę Franciszka. To profesor Hans Joachim "John" Schellnhuber, profesor niemieckiego Uniwersytetu w Poczdamie, który jest znanym pisarzem i mówcą poruszającym temat zmian klimatycznych. Dr Schellnhuber nie tylko jest przekonany, że niszczymy planetę, uważa również, że ziemia jest ogromnie przeludniona. Stwierdza, że ziemia ma "zrównoważoną pojemność jednego miliarda ludzi". Ale istnieje nieco ponad siedem miliardów mieszkańców ziemi. Dr Schellnhuber nie mówi nam, jak tę konieczną redukcję populacji powinno się osiągnąć.



Mówi nam za to, jak można lepiej zarządzać klimatem ziemi, w celu uniknięcia spowodowanej przez człowieka katastrofy wynikającej ze "zmian klimatycznych". Chciałby "Trybunału Planetarnego" sprawującego władzę nad wszystkimi narodami, kierującego się nową "Konstytucją Ziemi". Postuluje powstanie wszechpotężnego, skoncentrowanego na klimacie światowego rządu, który panowałby nad planetą. Oto jego wypowiedź z eseju na ten temat (http://www.humansandnature.org/democracy-hans-joachim-schellnhuber-response-61.php):



"Chciałbym zakończyć ten krótki przyczynek marzeniem o tych kluczowych instytucjach, które mogłyby wykreować wyszukaną – a zatem bardziej odpowiednią – wersję konwencjonalnego pojęcia «rządu światowego». Globalna demokracja mogłaby być zorganizowana wokół trzech podstawowych inicjatyw, a mianowicie (I) Konstytucji Ziemi; (II) Globalnej Rady; i (III) Trybunału Planetarnego. Nie mogę tutaj szczegółowo omówić tych instytucji, ale chciałbym przynajmniej zaznaczyć, że:



– Konstytucja Ziemi powinna wykraczać poza Kartę ONZ i identyfikować te najistotniejsze zasady ludzkości, które ukierunkowują ją w dążeniu do wolności, godności, bezpieczeństwa i stabilności;



– Globalna Rada byłaby zgromadzeniem osób wybranych bezpośrednio przez wszystkich ludzi na Ziemi, gdzie wybieralność nie powinna być krępowana przez geograficzne, religijne albo kulturalne limity; oraz



– Trybunał Planetarny byłby ponadnarodową osobą prawną otwartą na wszelkie apelacje, zwłaszcza odnoszące się do naruszeń Konstytucji Ziemi".



Cóż zatem mówi nam wybór przez "papieża" Franciszka tego człowieka do publicznego zaprezentowania nowej encykliki o jego (Franciszka) poglądach? Że świat postuluje wyeliminowanie sześciu miliardów ludzi, albo że potrzebujemy wszechmocnego jednego rządu światowego? Co jeszcze może to oznaczać? Twierdzenie jakoby Franciszek został oszukany i nie wiedział, kim jest ten człowiek, byłoby absurdalne. Poglądy Schellnhubera były szeroko nagłośnione.



W dodatku, wybitnemu naukowcowi, który nie uwierzył naiwnie hasłu zmian klimatycznych wywołanych przez człowieka, odmówiono udziału w zorganizowanym w Watykanie spotkaniu na ten temat. Philippe de Larminat jest autorem książki dowodzącej, że to aktywność słoneczna – nie gazy cieplarniane – jest powodem globalnego ocieplenia. De Larminat starał się o miejsce na kwietniowym szczycie klimatycznym sponsorowanym przez watykańską Papieską Akademię Nauk. Po tym, jak oznajmiono mu, że może w nim uczestniczyć i zdążył już kupić bilet lotniczy z Paryża do Rzymu, to pięć dni przed szczytem 28 kwietnia otrzymał e-mail z wiadomością, iż nie ma już wolnych miejsc. Oczywiście jego obecność i jego opinie nie były mile widziane. Nie pasowały do aktualnie obowiązującej narracji (zob. Washington Post, 6/20/15, http://tinyurl.com/how-climate-change).



Wniosek z tego wszystkiego jest taki, że Franciszek dobrze wie, co robi. Jego encyklika daje jasno do zrozumienia, że uważa, iż to człowiek niszczy planetę i jest gotów zrobić wszystko, aby powstrzymać tę katastrofę. Nie łudźcie się – soborowy kościół i jego "papież" są w obozie popleczników jednego rządu światowego, a forsowanie mitu zmian klimatycznych wywołanych przez człowieka jest wygodnym sposobem doprowadzenia do zrealizowania tego celu.



Ks. Benedict Hughes CMRI





Artykuł z czasopisma "The Reign of Mary", nr 158, Spring 2015 ( www.cmri.org ) (1)



Tłumaczył z języka angielskiego Mirosław Salawa



–––––––––––––––



Przypisy:














6) Abp Emil Guerry, Kodeks Akcji Katolickiej.



7) O. Tilmann Pesch SI, Chrześcijańska filozofia życia.



8) Ks. Stanisław Miłkowski, O modernizmie.



(Przyp. red. Ultra montes).

Za: http://ultramontes.pl/hughes_bergoglio_o_klimacie.htm