Dnia 14 września
2007 roku wejdzie w życie najnowsze motu proprio Benedykta XVI. Summorum
Pontificum to długo oczekiwane ogłoszenie tego, co nazywałem "indultem
powszechnym", udzielający każdemu kapłanowi na świecie pozwolenia na
odprawianie łacińskiej Mszy według Mszału z 1962 roku bez specjalnego
zezwolenia miejscowego biskupa. Aż do 7 lipca 2007 roku, tj. do ogłoszenia tego
dokumentu, wymagania dokumentów Quattuor abhinc annos z 1984 i Ecclesia
Dei z 1988 (oba autorstwa Jana Pawła II) pozostawiały decyzję o pozwoleniu
na odprawianie łacińskiej Mszy (na prośbę wiernych) biskupowi miejsca (jeśli
się do tej prośby przychylił). Po 7 lipca sytuacja się zmieniła. Jak stwierdza
kardynał Barbarin, arcybiskup Lyonu: "Jedynym nowym elementem w Summorum
Pontificum jest decyzja uwzględnienia próśb wiernych, zależna odtąd od
władzy duchownych". Choć – jak się później przekonamy – nie jest to
do końca prawdą, to jest wyrazem wspólnej myśli tych wszystkich, którzy są
zaniepokojeni nowymi regułami dotyczącymi łacińskiej Mszy. Dostrzegają oni, że Summorum
Pontificum umieszcza Ecclesia Dei na nowym poziomie: tzn., każdy
kapłan może odprawić łacińską Mszę kiedykolwiek zechce bez ubiegania się o
specjalne zezwolenie, a wierny może uczestniczyć w tych Mszach bez konieczności
składania petycji. Gdyby tylko wszystko było tak proste, jak to powyżej opisano,
niestety w związku z tym dekretem pojawia się o wiele więcej kwestii niż zwykłe
przyznanie powszechnego pozwolenia na odprawianie łacińskich Mszy. Poniżej
przedstawiam wyjaśnienie kilku głównych punktów motu proprio, wolne od jakiejkolwiek
subiektywnej euforii, wykazujące, że Summorum Pontificum to tak naprawdę
zasłona dymna, przed którą już od dłuższego czasu ostrzegałem ludzi.
W dniach i
tygodniach po ogłoszeniu motu proprio ludzie na całym świecie zaniepokojeni
zastanawiali się nad skutkami tego dokumentu. Większość przywitała to wydarzenie
jako "zwycięstwo łacińskiej Mszy", a nawet "uwolnienie
łacińskiej Mszy" z więzów, które uniemożliwiały jej publiczne odprawianie
po wprowadzeniu Novus Ordo Missae Pawła VI. Kardynał Karl Lehmann,
przewodniczący niemieckiej konferencji biskupów, udzielił takiego ciekawego
komentarza: "Mam nadzieję, że ludzie ze wszystkich stron zdołają skłonić
«gorące głowy» ku bardziej umiarkowanemu stanowisku". "Gorące
głowy" to ci, którzy przedkładają wyłączne odprawianie łacińskiej
Mszy pomimo, że – jak to również zauważył kardynał – "liczba
chrześcijan, katolików, którzy gustują w tradycyjnej formie nie jest tak
wielka". Niektórzy wyrażali zastrzeżenia odnośnie do motu proprio. Był
wśród nich biskup Luca Brandolini, biskup Sora-Aquino-Pontecorvo: "Ten
dzień jest dla mnie dniem smutku. Mam ściśnięte gardło i nie potrafię
powstrzymać łez. Ale będę posłuszny... Jednakże nie mogę ukryć zmartwienia z
powodu odłożenia na bok jednej z najważniejszych reform Drugiego Soboru Watykańskiego...
Jako kapłan, biskup i człowiek przeżywam najsmutniejszy dzień mojego
życia". Abe Foxman z żydowskiej Ligi Przeciwko Zniesławieniu wyraził swe
"skrajne rozczarowanie i głęboką obrazę" na wieść o promulgacji motu
proprio, nazywając go "teologicznym regresem w życiu religijnym
katolików i ciosem dla stosunków katolicko-żydowskich". "Wygląda na
to" – napisał Foxman – "że Watykan zdecydował się zadowolić prawicową
frakcję w Kościele, która odrzuca zmianę i pojednanie". Jednak w
przededniu promulgacji (6 lipca) watykańskie Biuro Prasowe wysunęło propozycję
zaradzenia tej uwadze, stwierdzając, że obraźliwa dla Żydów Modlitwa z
liturgii Wielkiego Piątku (wzywająca do modlitwy w intencji "wiarołomnych
żydów") została wyeliminowana przez Jana XXIII w 1959 roku, całe trzy
lata przed wejściem w życie Mszału z 1962 roku. Biuro Prasowe szybko dodało
tę uwagę: "Usunięte zostały również podobne formuły za nawracających się z
bałwochwalstwa, islamu lub heretyckiej sekty".
Teraz, gdy
minęło już dość czasu, aby wyciszyła się podobna retoryka, konferencje biskupie
w różnych miejscach na całym świecie wydały dokumenty wyjaśniające, jak Summorum
Pontificum będzie stosowane na ich terenach. Zauważcie, że według koncepcji
kolegialności wprowadzonej przez Vaticanum II, biskupi są
współrządcami w neokościele, dlatego to od nich będzie zależeć ustalanie
własnych reguł na swoich terenach, bez względu na to, co "powszechny
indult" zdawałby się implikować w umysłach niektórych ludzi. Te dokumenty
pochodzące od ludzi, którzy przeczytali i przestudiowali całe motu proprio,
dają nam wspaniały wgląd w sposób, w jaki będzie ono egzekwowane: nie
będzie to po prostu część dotycząca "uwolnienia" łacińskiej Mszy,
lecz cała reszta, która dotyczy korzystania z łacińskiej Mszy w
soborowym kościele zgodnie z jego nauczaniem, a w szczególności w nawiązaniu do
towarzyszącego motu prioprio listu - komentarza napisanego przez Benedykta
XVI. Dobrze zrobimy, jeśli rzeczowo przestudiujemy oba dokumenty w całości. W
ten sposób stanie się oczywiste, że powstała w niektórych kręgach euforia nie
znajduje dobrego uzasadnienia.
Słowa motu proprio
Wszyscy mogą się
zapoznać z pełnym tekstem motu proprio i towarzyszącego mu listu
z wyjaśnieniami. Były one publikowane w wielu mediach i można je bez trudu
odnaleźć. Dlatego nie uważam za konieczne przytaczanie ich tutaj. Jednakże
zacytuję kilka kluczowych fragmentów tych dokumentów, aby zilustrować pewne
poważne obawy, jakie wobec Summorum Pontificum i towarzyszącego mu listu
powinni mieć katolicy. Wysuwane przeze mnie od dawna ostrzeżenia dotyczące
promulgacji "powszechnego indultu" oraz odstępstw w sprawach kultu i
wiary, jakie w nieunikniony sposób za tym idą, były naprawdę uzasadnione.
Już na samym początku
Benedykt XVI próbuje wyjaśnić, że w praktyce Święta Liturgia ewoluowała
od czasów Papieża św. Grzegorza Wielkiego, poprzez promulgację Quo primum tempore
Papieża św. Piusa V, prowadząc do całkowicie nowego obrządku Pawła VI
znanego jako Novus Ordo Missae. Chce nas przekonać, że wielka praca
świętego Grzegorza przy ustanowieniu liturgicznej normy kultu dla rytu
łacińskiego i dokonana wieki później kanonizacja tej Mszy przez Papieża św. Piusa
V w jakiś sposób zachowuje jakąś ciągłość ze skażoną formą współczesnej
"mszy". W rzeczywistości Benedykt XVI stwierdza w swoim liście przewodnim
do motu proprio, że "nie ma żadnej sprzeczności pomiędzy tymi dwoma
wydaniami Rytu Rzymskiego". Jednakże dzieło Pawła VI ma więcej wspólnego z
potępionym anglikańskim obrządkiem Cranmera sprzed wieków niż z tradycjami
świętego Grzegorza i św. Piusa V. Tak więc kłamstwo, że między Mszałem Piusa V
a obrządkiem Pawła VI istnieje "ciągłość kultu" wynika z celowego
fałszowania historii i liturgicznych obrzędów, skutkując wielkim oszukaniem
wszystkich. W prawdziwie modernistycznym stylu Benedykt XVI chciałby, abyśmy
uznali Novus Ordo za część Świętej Tradycji katolickiej formy kultu po
prostu dlatego, że on tak mówi, nie przedstawiając żadnego dowodu na
poparcie tego twierdzenia. Chce, byśmy uwierzyli, że współczesna liturgia,
utworzona przy współpracy z sześcioma niekatolickimi duchownymi, jest jedynie
innym wyrazem tej samej liturgicznej formy kultu używanej od wieków przez
katolików. To jest po prostu nieprawda, ale większość
katolików musi w to wierzyć, ponieważ Novus Ordo Missae został im
narzucony po Vaticanum II, a oni niewiele zrobili, aby przestudiować tak
wiele błędów, jakie NOM zawiera. Podobnie fałszywe twierdzenia znajdują
się w innych częściach tych dwóch dokumentów.
Ponieważ
Benedykt XVI zapewnił wszystkich po swym wyborze, że nigdy nie cofnie się w
promowaniu dekretów Vaticanum II, nie powinniśmy się dziwić, że w
artykule pierwszym dekretu nazwał Novus Ordo Missae "zwyczajnym
wyrazem zasady modlitwy Kościoła katolickiego obrządku łacińskiego",
podczas gdy Mszał Jana XXIII "nadzwyczajnym wyrazem tej
samej zasady modlitwy... ze względu na czcigodny i starożytny zwyczaj".
Novus Ordo najlepiej wyraża nową wiarę, jaką katolicy byli zmuszeni przyjąć po Vaticanum
II, dlatego jest "zwyczajną" formą kultu w neokościele. Jednakże
oba dokumenty wyjaśniają, że mamy przyjąć, iż nie istnieje żaden rozdział w
zasadach modlitwy pomiędzy tymi obrządkami po prostu dlatego, że Benedykt
XVI tak nam powiedział: "Te dwa wyrazy zasady modlitwy Kościoła nie
mogą w żaden sposób prowadzić do podziału w zasadach wiary. Są to bowiem dwie
formy tego samego Rytu Rzymskiego". Jednak nawet przypadkowy obserwator
tych dwóch rytów wie, że istnieje między nimi wiele różnic, takich jak:
• modlitwy Offertorium
(w łacińskiej Mszy te modlitwy odnoszą się do Ofiary jaka ma zostać złożona,
podczas gdy w NOM wiele jest mowy o składaniu "dzieła rąk ludzkich"),
• zniekształcona
formuła konsekracji wina (wbrew ostatniemu zaleceniu, by zmienić angielskie
tłumaczenie w Novus Ordo z «za wszystkich» na «za wielu» w ciągu
najbliższych dwóch lat),
• wzrastający
coraz bardziej udział świeckich w obrzędach NOM – co nigdy nie miało miejsca
w tradycyjnym rycie – zaprzecza samej sakralności, która musi istnieć w
najwyższej formie katolickiego kultu.
• nadmierne
stosowanie koncelebry w NOM, czego nie spotka się w łacińskiej Mszy odprawianej
na co dzień,
• komunikowanie
pod obiema postaciami chleba i wina, tak łatwo przyjęte w NOM, które zostało
celowo zakazane w łacińskim rycie od wielu wieków.
Już tylko tych
kilka obszarów porównania wyraźnie wskazuje, że nie ma żadnej
"ciągłości" między dwoma rytami bez względu na to, kto nam mówi, że
jest inaczej.
Musimy się tutaj
zatrzymać na chwilę, by przeanalizować używanie Mszału z 1962 roku dla tego
indultu. W "The Catholic Voice" z marca 2007 roku opisaliśmy, jak
wstawienie imienia św. Józefa do modlitw Kanonu Mszy otworzyło drzwi dalszym
zmianom. To naruszenie tradycyjnych przepisów zaczęło się od "wersji typicznej"
Jana XXIII, mimo że nie było kontynuowane, gdy Novus Ordo Missae został
promulgowany. Poza tym są jeszcze inne nowości w Mszale z 1962 roku –
stawiające go w rozbieżności z rzymskimi Mszałami istniejącymi wcześniej – z
których najwięcej dotyczy usunięcia modlitw i ceremonii używanych wśród
katolików od ponad tysiąca lat.
Jedna
zdumiewająca nowość Mszału 1962 pojawia się przed Komunią świętą. Ci, którzy
naprawdę przestrzegają rubryk tego Mszału, z pewnością znają ten tekst:
"Ilekroć
Komunia święta jest udzielana podczas Mszy, gdy celebrans spożyje Najświętszą
Krew, opuszcza się Confiteor i rozgrzeszenie, ale celebrans mówi Ecce
Agnus Dei i trzykrotnie Domine, non sum dignus".
Oznacza to, że
wszyscy, którzy stosują rubryki Mszału 1962 tak, jak powinny być w praktyce
przestrzegane muszą pomijać Confiteor przed
udzieleniem Komunii podczas Mszy. Nie ma tu żadnej dowolności, chociaż
wielu "tradycyjnych" kapłanów z własnej inicjatywy dodaje Confiteor
(i następujące po nim modlitwy) po prostu dlatego, że tego oczekują wszyscy
uczestnicy łacińskiej Mszy. Ponieważ Indult jest udzielany tylko dla używania
Mszału 1962 roku, znaczy to, że każdy kapłan przestrzegający Indultu, musi
stosować rubryki Mszału 1962, inaczej jest nieposłuszny. Lecz jeśli
stosuje się do tych rubryk, to nie może twierdzić, że zachowuje
prawdziwą łacińską Mszę. Cóż za łamigłówkę postawili moderniści tym katolikom,
którym zależy na "starej Mszy" po łacinie! Zobaczymy po 14 września,
co ci "tradycyjni" celebransi będą robić przy każdorazowym używaniu
Mszału 1962.
"Uaktualniony"
Mszał z 1962 roku
Gdy jestem już
przy temacie rubryk z 1962 roku, to pojawia się tu coś ciekawego. Benedykt XVI
nadmienił o pragnieniu wprowadzenia zmian do rubryk Mszału 1962. Na przykład,
według artykułu szóstego motu proprio, czytania Pisma Świętego mogą się
"odbywać" w języku narodowym (jak i przez kogo nie zostało wskazane).
Wydaje się to sugerować, że język narodowy może być używany ad libitum
podczas Mszy w zamian za łacińskie czytania, pod warunkiem, że
współczesne tłumaczenia biblijne będą używane w tych czytaniach w językach
narodowych. Również (z "listu przewodniego") "nowi święci i
niektóre z nowych prefacji powinny zostać uwzględnione w starym Mszale", na
dowód, że "obie Formy Rytu Rzymskiego mogą się przecież wzajemnie
ubogacać". Tak więc nawet Mszał 1962 będzie zmieniany z czasem przez
współczesny Rzym tak, by w niczym nie przypominał już tego, który
pierwszy raz został opublikowany i użyty w 1962 roku. Nie ma tu mowy o
"zatwierdzonych" instytutach łacińskiej Mszy (szczególnie w ramach Bractwa
Św. Piotra) oraz o "adaptacjach", które wprowadzili do rubryk Mszału
1962 na długo przed Summorum Pontificum. Od lat słyszeliśmy, jak niektóre
"zatwierdzone przez Rzym" praktyki dla Novus Ordo były wdrażane w
tych "kaplicach łacińskiej Mszy", jak np.: "komunia na
rękę" czy ministrantki. Niektórzy kapłani FSSP są birytualni i odprawiają
czasami Novus Ordo. Już teraz ich słyszę: "Och, ależ proszę księdza,
łacina zostanie przywrócona, więc wszystko jedno, co jeszcze będzie dodane czy
usunięte. Kościół może to zrobić, wie ksiądz o tym". Aha, ale co to za
kościół, który tak postępuje? Współczesny neokościół rozwija swą własną
łacińską liturgię pod płaszczykiem "Mszału z 1962 roku", ale dopóki
jest łacina, to jakoś wszystko jest w porządku. Biedni to katolicy, którzy
wierzą w takie rzeczy! Jak zauważył ks. John Berg, Przełożony Generalny Bractwa
Św. Piotra w wywiadzie z 5 lipca 2007, przestrzeganie Summorum Pontificum
spowoduje, że współcześni katolicy "zbliżą się bardziej do biskupa i
znacznie więcej zaangażują się w życie kościoła... wspierając ruchy pro-life,
katechezy i inne inicjatywy". Dokumenty indultowe ostatnich dwudziestu lat
są wydawane w jednym celu: utrzymania ludzi w lojalności wobec współczesnego
neokościoła, jego modernistycznego stylu katechizacji i praktykowania takich
"inicjatyw", jak socjalistyczne motywy dla ruchów typu "pracownik
i rodzina" czy temu podobne.
Novus Ordo
narzucone parafiom i kapłanom
Zgodnie z
niniejszym rozporządzeniem (artykuł 2) każdy kapłan ma pozwolenie na używanie
Mszału z 1962 roku, gdy odprawia mszę prywatnie [bez udziału wiernych].
"Może to robić każdego dnia z wyjątkiem Triduum Wielkanocnego"
(Wielki Czwartek, Wielki Piątek, Wigilia Wielkanocy), kiedy to (jak zakładam)
będzie używany wyłącznie nowy mszał i nawet od tych, którzy odprawiają łacińską
Mszę, będzie się oczekiwać, że będą w Wielki Czwartek koncelebrować z miejscowym
biskupem według nowego rytu. Jeśli kapłan chciałby publicznie odprawić
Mszę indultową, to regulują to artykuły 3-7, udzielając pozwolenia na odprawianie
łacińskiej Mszy w dni powszednie i tylko raz w niedzielę. A więc, nawet
tam, gdzie od wielu lat odprawiano wyłącznie łacińską Mszę, muszą się dokonać
zmiany. Przekonała się o tym wspólnota Łacińskiej Mszy Św. Bonifacego z
Pittsburgha w Pensylwanii. W Memorandum wydanym 7 lipca 2007 przez
diecezję Pittsburgh ich wspólnota została specjalnie wyróżniona przez nakaz
zastosowania się do tego nowego prawa z 14 września 2007 – mogą mieć w
niedzielę tylko jedną łacińską Mszę. Wiele innych kościołów i kaplic na
całym świecie, gdzie utrzymało się wyłączne odprawianie łacińskiej Mszy
indultowej, powiadomiono, że muszą się podobnie zastosować do wydanych
przepisów. A zatem Novus Ordo Missae musi być w niedziele odprawiane we
wszystkich tych kościołach, nawet tam, gdzie go nigdy przedtem nie odprawiano!
Członkowie tych wspólnot łacińskiej Mszy nie mogą nic zrobić, aby temu
zapobiec.
Coś szczególnie
niepokojącego znalazło się nie w Summorum Pontificum, lecz w liście
towarzyszącym temu rozporządzeniu skierowanym do biskupów. Dla uspokojenia obaw
współczesnych neobiskupów uważających, że bardziej rozpowszechnione korzystanie
z łacińskiej Mszy stanie się podzwonnym dla Novus Ordo Missae, Benedykt
XVI napisał tak:
"Nie ma
żadnej sprzeczności pomiędzy tymi dwoma wydaniami Rytu Rzymskiego. W historii
liturgii jest wzrost i postęp, nie ma za to żadnych zerwań. To, co poprzednie
pokolenia uważały za święte, świętym pozostaje i wielkim także dla nas, przez
co nie może być nagle zabronione czy wręcz uważane za szkodliwe. Skłania nas to
do tego, byśmy zachowali i chronili bogactwa będące owocem wiary i modlitwy
Kościoła i byśmy dali im odpowiednie dla nich miejsce. Zbędnym jest dodawać, że
by doświadczyć pełnej jedności, kapłani wspólnot przywiązanych do starszej Formy
nie mogą z zasady wykluczać odprawiania liturgii zgodnie z nowymi księgami. Całkowite
wykluczenie nowego rytu nie byłoby zgodne z rozpoznaniem jego jako cennego i
świętego".
Tłumaczenie: Od dwudziestu
trzech lat istotnym warunkiem uzyskania pozwolenia przyznawanego przez indulty
z 1984, 1988, a teraz z 2007 roku było to, że wszyscy, którzy z nich korzystają,
muszą również uznawać Novus Ordo Missae za ważny na równi z tradycyjną
łacińską Mszą, w skutkach i wartości. "List przewodni" wydany dla
objaśnienia stosowania motu proprio idzie krok dalej. Nie wystarczy już
składanie gołosłownych deklaracji poparcia dla Novus Ordo i jego "wartości
duchowej"; teraz wszyscy kapłani – nawet ci ze wspólnot, gdzie
odprawiano wyłącznie łacińską Mszę – "nie mogą z zasady
wykluczać odprawiania liturgii zgodnie z nowymi księgami". Tym sposobem, wszyscy
kapłani korzystający z indultu 2007 muszą także odprawiać Novus
Ordo Missae. Muszą stać się birytualistami, by swoim działaniem
wykazać, że przyjmują wszystko, czego Benedykt XVI nauczał odnośnie
do "wzajemnej ciągłości różnych form tego samego obrządku". Nie bądźcie
zdziwieni, gdy zobaczycie, jak różne modernistyczne konferencje biskupów na
całym świecie narzucają te wymagania. Niektórzy "tradycjonalistyczni
teologowie" uważają, że mogą wymknąć się spod tej klauzuli, ponieważ
została wprowadzona w "liście", a nie w "oficjalnym" motu
propio. Ma to niejako oznaczać, że to, co się znajduje w "liście"
nie jest "oficjalne" i współcześni neobiskupi nie mogą kapłanów do
tego zobowiązywać. Ci, którzy tak uważają, mają bardzo błędne pojęcie o tym, co
jest, a co nie jest "oficjalne" oraz o mocy wiążącej obu dokumentów,
nawet pod nakazem posłuszeństwa. Neokościół ogłosił oba dokumenty w sposób
powszechny, co czyni je obowiązującymi – tj., jeśli chce się mówić, że jest
się "posłusznym" współczesnemu Rzymowi. Można być pewnym, że w tym
zakresie biskupi będą skrupulatnie podążać śladem "zamysłu" Benedykta
XVI dotyczącego łacińskiej Mszy i kilku już to zrobiło. Przykładowo, na stronie
dziesiątej gazety "Inland Register" z 2 sierpnia 2007 roku wydawanej
w diecezji Spokane, znajdujemy obszernie cytowany "list" Benedykta
XVI, co wyraźnie daje do zrozumienia, że w tamtej diecezji z
zasady żaden kapłan nie będzie mógł wyłącznie odprawiać
łacińskiej Mszy, jeśli pragnie korzystać z indultu. Kiedy nadejdzie dzień (a
jest całkiem bliski), że większość diecezji na świecie wprowadzi ten sam punkt
postanowień indultowych, to ci, którzy mówią o "uwolnieniu"
łacińskiej Mszy, przekonają się, za jaką cenę do tego doszło.
Żadnych powodów
do radości
Powinno być oczywiste,
że rzeczowa analiza motu proprio Benedykta XVI przynosi bardziej
niepokojący zestaw warunków aniżeli większość najbardziej "gorących głów"
wśród zwolenników łacińskiej Mszy uważała w ciągu ostatnich dwóch miesięcy. W
typowo modernistyczny sposób, co jedną ręką dano, to drugą dość energicznie
odebrano. Płynie stąd oczywisty wniosek, że Benedykt XVI nie jest żadnym
"konserwatystą" i że w najbliższym czasie nie dojdzie do powrotu
tradycyjnej Wiary Kościoła rzymskokatolickiego za pośrednictwem współczesnego
Rzymu. Ci, którzy mówią nam, że częstsze odprawianie łacińskiej Mszy według
Mszału z 1962 r. (wg których rubryk?) jakoś "zmusi" modernistów do
porzucenia błędów, zajmują się mrzonkami. Wynika to ewidentnie z reakcji na motu
proprio, jakie się pojawiły do czasu napisania tego artykułu. Ci, którzy
spędzili tyle czasu, świętując ogłoszenie motu proprio, powinni przeprosić
wszystkich wiernych katolików za brak przestudiowania tak ważnej sprawy. Nie
zdołali dogłębnie wyjaśnić, co znajduje się w obu dokumentach i mam nadzieję,
że nie było to świadome i celowe. Nasza walka o przywrócenie tradycyjnej
łacińskiej Mszy w kościołach, gdzie głoszona jest tradycyjna Wiara Kościoła
rzymskokatolickiego – trwa. (1)
Ks. Kevin Vaillancourt
––––––––––
Artykuł powyższy ukazał się w
czasopiśmie "The Catholic Voice" z grudnia 2007 r., OLG Press, 3914
N. Lidgerwood St., Spokane, Washington 99201-1731 USA. (www.thecatholicvoice.org)
Tłumaczył z języka angielskiego Mirosław
Salawa
––––––––––––––––
Przypisy:
(1) Por. 1) Ks. Kevin Vaillancourt, a) Świętowanie
błędu w "Roku Wiary". b) Modernistyczny
program ukryty za tzw. "Rokiem Eucharystii". c) Nabożeństwo do św. Józefa poważnie
nadszarpnięte przez Vaticanum II. d) Współczesna liturgia: nowa forma
kultu dla nowego pokolenia. e) Zmiany w przepisach wielkopostnych
prowadzą do utraty ducha pokutnego. f) Dlaczego moderniści przesunęli
Święto Chrystusa Króla?
2) Adrian
Fortescue, Dzieje Mszy Świętej. Reforma św. Piusa V (1570).
3) Ks. Mikołaj
Gihr, Ofiara Mszy świętej. Wykład dogmatyczny, liturgiczny i ascetyczny dla
duchowieństwa i świeckich.
4) Ks. Alojzy
Jougan, Liturgika katolicka czyli wykład obrzędów
Kościoła Katolickiego.
5) Abp Romuald
Jałbrzykowski, U źródeł sakramentalnych łaski i miłości Bożej (wydanie
pierwsze).
6) Ks. Piotr
Skarga SI, Nauki o Przenajświętszym Sakramencie.
7) Abp Stanisław
Karnkowski, Prymas Polski, O wieczerzy Zborów Luterskich, Pikardskich,
Zwingliańskich, Kalwińskich i Nowochrzczeńskich.
8) O. Jan Jakub
Scheffmacher SI, Katechizm polemiczny czyli Wykład nauk wiary
chrześcijańskiej przez zwolenników Lutra, Kalwina i innych z nimi
spokrewnionych, zaprzeczanych lub przekształcanych.
(Przyp. red. Ultra montes).
Za: www.ultramontes.pl