Święty Jan Kanty urodził się w roku 1412 w
mieście Kęty w biskupstwie krakowskim, z rodziców
uczciwych i pobożnych. Oddany do akademii krakowskiej
rósł nie tylko w nauce, ale i w dobrych obyczajach, i
wkrótce zaszczycony został stopniem magistra i
godnością nauczyciela akademii. W jakiś czas potem,
poświęciwszy się studiom teologii, otrzymał
święcenia kapłańskie. Życie wiódł surowe, niczego
więcej nie pragnąc, jak przylgnąć silną miłością
do Stwórcy swego, pełnić Jego wolę i uczynić się
godnym oglądania Go w chwale wiecznej.
Aby zwalczyć pożądliwości, w rozmaity sposób
martwił swe ciało, chcąc je uczynić powolnym duchowi.
Pałając chęcią zwiedzenia Grobu Pańskiego i
dobrawszy sobie towarzyszy tą samą myślą przejętych,
puścił się do Jerozolimy, nie zrażając się
trudnościami podróży i nie lękając się niewoli
tureckiej. Zwiedziwszy wszystkie miejsca stopą Chrystusa
uświęcone, oblawszy je zdrojem łez i uczciwszy
gorącą modlitwą, wrócił zdrowy do domu, dziękując
Bogu za widoczną opiekę.
Do Rzymu cztery razy pielgrzymował. Bawiący tam
Polacy dziwili się temu i pytali go, dlaczego się tak
trudzi, sądzili bowiem, że chodzi mu o wyjednanie sobie
jakiego bogatego probostwa. Święty Jan odpowiedział:
"To mój czyściec, w którym obmywam moje grzechy i z
którego biorę ochotę do dobrego życia
chrześcijańskiego, cisnąc się do radości
niebieskich, które wierzącym i pracującym obiecał
nasz dobrotliwy Pan".
Umarły dla ciała i świata, pragnął się podobać
jedynie Bogu. Otrzymawszy probostwo w Olkuszu, pięć mil
od Krakowa, wkrótce je porzucił, gdyż lękał się
odpowiedzialności za straż nad duszami ludzkimi. Wolał
wrócić do pracy nauczycielskiej na uniwersytecie.
Czystości ciała i duszy pilnie przestrzegał, postami
się trapił i ciągle modły do Nieba zasyłał, lejąc
łzy przed obrazem Zbawiciela i Matki Jego. Jezuita
ksiądz Piotr Skarga mówi o nim, że w zachowaniu
postów był pilny, w cierpliwości łaskawy, w wierze
stateczny, w miłości gorący, w pokorze niski, w
rozmyślaniu tajemnic Bożych wysoki, w oczekiwaniu
mocny, we wstrzemięźliwości osobliwy. Jadał tylko na
to, aby nie umrzeć z głodu, ubierał się nie tyle dla
ochrony od zimna, jak dla okrycia nagości, a sypiał na
gołej ziemi. Jeśli spostrzegł, że któryś z kolegów
był jak gdyby obrażony na niego, wstępował do niego,
gdy szedł odprawiać Mszę świętą, i mówił: "Idę
do służby Bożej. Proszę mi wybaczyć, jeślim jakim
przykrem słowem obraził". W miłosierdziu nie znał
wprost miary, wspomagał potrzebujących, pocieszał
smutnych, przyjmował. pielgrzymów, odwiedzał
więźniów i kupował przyodziewek nędzarzom.
Gdy przyszła chwila zgonu, opatrzony Komunią
świętą napomniał towarzyszy do pobożności,
uczciwości i wzajemnej miłości, i wyzionął ducha w
wigilię Bożego Narodzenia 1473. Ciało jego złożono w
roku 1539 w cynową trumnę i umieszczono w kościele
akademickim świętej Anny. Za łaską Bożą działy
się u jego grobu zaraz po śmierci różne cuda, które
poświadcza historyk polski, Maciej Miechowita.
W roku 1603 Bernard Maciejowski, biskup krakowski,
później kardynał i arcybiskup gnieźnieński, mocno
zapadłszy na zdrowiu, uczynił ślub, że odprawi
pielgrzymkę do grobu św. Jana Kantego (żył około roku Pańskiego 1473). Gdy odprawił
Mszę św. przy ołtarzu na cześć jego wystawionym,
natychmiast odzyskał zdrowie i na pamiątkę doznanego
dobrodziejstwa darował do tegoż ołtarza kosztowny
srebrny kielich, grubo pozłacany.
Akademia krakowska długo chowała jako relikwię
rewerendę św. Jana i przyodziewała w nią każdego
nowo obranego dziekana wydziału filozoficznego przy
obejmowaniu tej godności.
Nauka moralna
Miłość prawdy,
jaśniejąca w świętym Janie Kantym, winna zdobić
każdego chrześcijanina i prawego katolika. Wszystkie
nasze myśli, słowa i czyny winny świadczyć, że jako
dzieci Boże jesteśmy także i synami prawdy.
Lekkomyślność, gadatliwość, żywość zbyteczna,
złośliwość i nałóg bywa powodem tego grzechu, a kto
nim jest dotknięty, częstokroć nie wie, jak szkaradna
jest ta wada. Strzeżmy się tego nałogu, który Bóg ma
w obrzydzeniu, kochajmy i mówmy zawsze prawdę z jak
największą sumiennością i nie odstępujmy od niej ani
na krok, choćbyśmy kłamstwem mieli ocalić życie albo
zyskać jaką korzyść. Nie dość jest wystrzegać się
grubego kłamstwa; należy unikać uchybień przeciw
prawdzie i w najdrobniejszych rzeczach. Prawda w słowach
i czynach powinna być hasłem każdego uczciwego
człowieka; każdy powinien trzymać się jej ściśle w
rzeczach drobnych i ważnych, nie mijać się z nią
nigdy ani umyślnie, ani żartem. Nade wszystko winna
się wystrzegać kłamstwa młodzież, bo jak mówi
przysłowie, "czego się skorupka za młodu napije, tym
na starość trąci". Zapatrujmy się na prostotę,
prawdomówność i dziecięcą niewinność Świętych
Pańskich, a nie na przewrotność, obłudę i chytrość
tych, którzy kłamliwość zaliczają do potrzeb życia
i uważają ją za ułomność, którą godzi się
uniewinnić i przebaczyć.
Modlitwa
Spraw, prosimy, wszechmogący Boże, abyśmy za
przykładem świętego Jana, Wyznawcy, w nauce Świętych
postęp czyniąc i względem drugich miłosierdzie
okazując, za jego zasługami odpuszczenia grzechów
naszych u Ciebie dostąpili. Przez Pana naszego Jezusa
Chrystusa. Amen.
Urodzony dla świata 1412 roku
Urodzony dla nieba 24.12.1473 roku
Kanonizowany 1775 roku
Wspomnienie 20 października
Żywoty Świętych Pańskich
na wszystkie dni roku - Katowice/Mikołów 1937 r.