PRZEGLĄD PIŚMIENNICTWA
O prawdziwej kobiecie. John Ruskin. Warszawa,
nakładem księgarni Teodora Paprockiego.
nakładem księgarni Teodora Paprockiego.
Niepodobna zebrać w krótkim
sprawozdaniu wszystkich poglądów Ruskina na przeznaczenie niewieście. Piśmienna
jego spuścizna jest olbrzymia. Dość wspomnieć, że zaczął pisać, mając lat
piętnaście, a nie porzucił pióra do śmierci, a więc do lat osiemdziesiątych
życia. Esteta ten i artysta był jednocześnie
niepowszednim moralistą, i choć w pismach jego chrześcijaństwo występuje
w interpretacji zbyt dowolnej i mglistej, był przecież mężem dobrego przykładu.
Rozdał ubogim milionowe dziedzictwo ojcowskie. Zdobył sobie w angielskim
świecie tak niesłychaną i stałą poczytność,
że np. książka, głównie wskazująca szlaki, po których nowoczesna kobieta
postępować winna, Sesame and lilies,
od lat 35 nie przestaje się rokrocznie rozchodzić w kilku tysiącach egzemplarzy.
Cząstkę tej księgi, urosłej z trzech oksfordzkich odczytów mistrza, przełożył
na polskie p. Józef Jankowski, a choć urywek ten pozwala ocenić poglądy
Ruskina na kwestię kobiecą, nie wyczerpuje wszystkich szlachetnych myśli,
rzuconych i rozrzuconych po innych jego dziełach, żeby tylko
wspomnieć księgę zatytułowaną: Fors Clavigera.
Główną zasadą Ruskina jest
powtarzane wciąż hasło, że kto dobrym sercem zrozumie i podejmie zakreślony
sobie obowiązek, z czasem i najtrudniejszy ukocha. W toczącym się boju
o prawa kobiety, Ruskin zajął stanowisko, nie wszechstronne wprawdzie,
jak to dziś czyni socjologia, ale w każdym razie poważne rzuca światło
na całość kwestii, nawet w teraźniejszym jej stadium. Przede wszystkim
szermierzom feminizmu zarzuca rozdział, przez nich stawiany między obydwu
płciami, które tylko wspólnie działać, nawzajem uzupełniać się mogą. Nie
ma osobnych praw męskich i praw niewieścich, są tylko ludzkie prawa, ludzkie
przeznaczenia, ludzkie też powinności.
Jeśli jest jaka różnica w
przypadłej mężczyźnie czy kobiecie roli, samaż przyroda o tym stanowi.
Mąż stworzon do walki, do bronienia siebie i swoich; kobieta nie nadaje
się do bojowania, lecz natomiast jej zadaniem wnosić wszędy ład i spokój.
Przypadło jej w udziale pracować, kochać, upiększać życie swego otoczenia
i zakładać domowe ognisko, strzec go, aby nie miało doń przystępu nic złego,
żadne zwątpienie, lęk ani niezgoda. Jeśli zewnętrzna rozterka wkroczy do
tej świętej przystani, jeśli do niej wtargną obojętni, lekkoduchy i niechętni,
jeśli wciśnie się czczość świata i ludzi światowych, już ogniskiem być
ono przestało, a jest tylko kawałkiem ziemi, nad którym dorywczo ustawiono
dach i rozpalono płomyk, wiatrem miotany. Ślicznie Ruskin porównywa wewnętrzne
działanie kobiety ze światłem, ogarniającym i oblewającym
wszystko dokoła na to, aby nie siebie, lecz przedmioty owym światłem oblane
uwydatnić.
Do ogólnych uwag Ruskin
nierzadko dodaje mnóstwo uwag ściślejszych i praktycznych wskazówek. Bardzo
słusznie uważa, że charakter chłopca można wykuć żelazem, można wyrzeźbić
dłutem, podczas gdy dobra dziewczynka potrzebuje przede wszystkim swobody,
aby się rozwinąć jak kwiat i jak kwiat też rozwonieć. Duszę dziewczęcą
należy oprzeć o pewne, stałe rusztowanie, ale jej spętać nikt nie potrafi.
Ruskin jest za szerokim, ale dowolnym
i domorodnym wykształceniem kobiety, zawsze w wyraźnym celu, aby życie
męża, dzieci, bliskich ozdabiała i wieńczyła. Bardzo trafnie orzeka, iż
tak dziewczyny, jak chłopcy mogą uprawiać te same nauki, byle w różnych
granicach i kierunku. Ruskin rozróżnia
wiadomości powierzchowne od elementarnych. "Kobieta będzie zawsze pomocą
małżonka w tym, co zna dokładnie, zmęczy go tylko i rozstroi tym, co umie
połowicznie lub powierzchownie".
Prześliczne są ustępy, traktujące
o koniecznym w życiu niewieścim posłuszeństwie miłosiernym i dobroczynnym,
z naciskiem położonym na osobistą służbę, osobistą z siebie ofiarę, na
konieczności przybliżenia się do ubogich, poznawania ich niedoli. Nie brak
tu wprost praktycznych wskazówek; ten sam Ruskin, tyle dbały o zewnętrzną
krasę i ozdobę, że nie lekceważy zgoła wykwintnego ubrania kobiety, radzi
np. panienkom raczej biednej używać szwaczki, zamiast kupowania w wielkich
i bogatych magazynach. Doskonały jest ustęp o rozrywkach, gdzie radzi nigdy
zabaw nie szukać, lecz zawsze być gotową
wszystkim się zabawić. Najdrobniejsza rzecz może przysporzyć rozrywki, rozweselenia,
natomiast kto z zabaw cel życia sobie zrobił, tego żadne sztuki nie potrafią
do uśmiechu nawet zniewolić.
W dwóch ramach niezupełnie
podzielilibyśmy zapatrywania Ruskina. Wstręt do kobiecych predykantek,
których się tyle namnożyło w Anglii, pobudza go do wyłączania kobiet od
wszelkich teologicznych studiów. Zapewne katechizm wystarcza, ale dla kobiet
chrześcijańskich pożądanym jest wzmocnienie tego koniecznego
rusztowania gruntownym poznaniem prawd wiary, historii Kościoła, przykładów
świętych Pańskich, słowem tego wszystkiego, na czym się opiera świadomość
religijna. Kobiety dziś więcej niż kiedykolwiek stoją na straży wiary,
a jeśli Ruskin chce je mieć przesłankami
piękna, to przede wszystkim temu zadaniu dorosną, jeśli strzec będą, nieść
i krzewić prawdę w zakresie swego działania i wpływu.
Skądinąd zaś, przestrzegłszy
przed niebezpieczeństwem złych książek i czczych powieści, Ruskin chciałby
oprzeć kulturę niewieścią nie tyle na studiach, ile na lekturze, co bardzo
słusznym, tylko że może nadto luźne zakreśla granice temu czytaniu, radząc
zostawić zupełną swobodę wyboru, wpuszczonej w obręb poważnej biblioteki
panience. Otóż zdaje nam się, iż z młodym, z dziewiczym umysłem, umiejętne
pokierowanie przyrodzoną ciekawością jest koniecznym, że nie należy nigdy
jej rozkiełznać, nawet wśród najlepszego księgozbioru; i że zawsze musi
znaleźć się sternik doświadczony, orientujący młodą nawę, by nadmiernym
lub szkodliwym nie obciążyła się balastem.
Chcieliśmy powitać drobną
a wytworną książeczkę w przekładzie p. Jankowskiego, przyswajającą mowie
naszej jedną zaledwie cząstkę ruskinowskiej spuścizny, a zapuściliśmy szersze
więcierze na ogólnej fali jego dźwięcznej i wdzięcznej twórczości. Dźwięk
czarowny stylu Ruskina niknie czasem w tłumaczeniu, nie zawsze wzorowym,
przejrzystość jasnego wysłowienia się nieco się zamąca, ale wdzięk i doniosłość
treści pozostaje jednaka i niewoli czytelnika.
Szekspir dla prawowitych
Brytonów stał się drugą księgą zakonu. Ruskin czerpie przykłady i nauki
przygodne z dramatów potężnego geniuszu, który zawsze niemal przyznawał
kobiecie właściwe jej, bo łagodne i łagodzące posłannictwo, oblekając ją
w moc miłości stokroć więcej, aniżeli
w inne siły. Przytaczając wiersze i wzory szekspirowskie, Ruskin przepomniał
jeden, nad inne rozstrzygający, gdy w "Poskromieniu złośnicy" skruszona
i złagodzona niepowrotnie Katarzyna pyta, czemu kobiety próbują
Kiedy im trzeba kochać, słuchać, służyć.
M.
Artykuł z czasopisma "Przegląd Powszechny",
Rok osiemnasty. – Tom LXXII (październik, listopad, grudzień 1901), Kraków
1901, ss. 265-267.
(Pisownię i słownictwo nieznacznie uwspółcześniono.)