STRONA INTERNETOWA POWSTAŁA W CELU PROPAGOWANIA MATERIAŁÓW DOTYCZĄCYCH INTEGRALNEJ WIARY KATOLICKIEJ POD DUCHOWĄ OPIEKĄ św. Ignacego, św. Dominika oraz św. Franciszka

Cytaty na nasze czasy:

"Człowiek jest stworzony, aby Boga, Pana naszego, chwalił, czcił i Jemu służył, a przez to zbawił duszę swoją. Inne zaś rzeczy na obliczu ziemi są stworzone dla człowieka i aby mu pomagały do osiągnięcia celu, dla którego jest on stworzony"

Św. Ignacy Loyola


"Papa materialiter tantum, sed non formaliter" (Papież tylko materialnie, lecz nie formalnie)

J.E. ks. bp Guerard des Lauriers



"Papież posiada asystencję Ducha Świętego przy ogłaszaniu dogmatów i zasad moralnych oraz ustalaniu norm liturgicznych oraz zasad karności duszpasterskiej. Dlatego, że jest nie do pomyślenia, aby Chrystus mógł głosić te błędy lub ustalać takie grzeszne normy dyscyplinarne, to tak samo jest także nie do pomyślenia, by asystencja, jaką przez Ducha Świętego otacza On Kościół mogła zezwolić na dokonywanie podobnych rzeczy. A zatem fakt, iż papieże Vaticanum II dopuścili się takich postępków jest pewnym znakiem, że nie posiadają oni autorytetu władzy Chrystusa. Nauki Vaticanum II, jak też mające w nim źródło reformy, są sprzeczne z Wiarą i zgubne dla naszego zbawienia wiecznego. A ponieważ Kościół jest zarówno wolny od błędu jak i nieomylny, to nie może dawać wiernym doktryn, praw, liturgii i dyscypliny sprzecznych z Wiarą i zgubnych dla naszego wiecznego zbawienia. A zatem musimy dojść do wniosku, że zarówno ten sobór jak i jego reformy nie pochodzą od Kościoła, tj. od Ducha Świętego, ale są wynikiem złowrogiej infiltracji, jaka dotknęła Kościół. Z powyższego wynika, że ci, którzy zwołali ten nieszczęsny sobór i promulgowali te złe reformy nie wprowadzili ich na mocy władzy Kościoła, za którą stoi autorytet władzy Chrystusa. Z tego słusznie wnioskujemy, że ich roszczenia do posiadania tej władzy są bezpodstawne, bez względu na wszelkie stwarzane pozory, a nawet pomimo pozornie ważnego wyboru na urząd papieski."

J.E. ks. bp Donald J. Sanborn

środa, 25 listopada 2015

O katolików integralnych - "Myśl Katolicka"


 
 W zagranicznej prasie katolickiej czytamy następującą deklarację.



"Przeciwnicy katolików integralnych nie gardzą grą słów, by zaciemnić prawdę. Ich wybiegi taktyczne są tak subtelne, że z łatwością oszukać mogą dobrą wiarę uczciwych ludzi; tym bardziej więc jest koniecznym wybiegi te demaskować.



Otóż pewna prasa usiłuje wprowadzić zamęt pojęć, używając wyrazu «integrysta» lub «integralista» zamiast «integralny» w odniesieniu do katolików integralnych, czyli przyjmujących nienaruszoną całość doktryny i karności rzymskiej.



Oczywista rzecz, iż obowiązkiem naszym jest zaprotestować przeciwko takiemu podstępnemu mieszaniu pojęć. Wyraz «integrysta» zawiera pojęcie partii, jak monarchista, socjalista, anarchista, etc. Pod tym imieniem istnieje w Hiszpanii partia, złożona wprawdzie z katolików i posiadająca program, którego przynajmniej kilka punktów zasługuje na uznanie wszystkich dobrych katolików, w każdym razie jednak jest to tylko partia, szkoła.



Tymczasem katolicyzm rzymski integralny jest to katolicyzm całkowicie rzymski: ani więcej, ani mniej, ani cokolwiek bądź innego. Gdy heretycy poczęli sobie przywłaszczać imię «katolików», prawdziwi katolicy nazwali się «katolikami rzymskimi». Gdy katolicy liberalni, modernizujący, etc. dają sobie miano «katolików rzymskich», jednakże w znaczeniu, ograniczającym tę rzymskość do minimum (lub nawet gorzej), – katolicy, którzy pragną być całkowicie rzymskimi, wiernymi Stolicy Świętej i jej dyrektywom w życiu prywatnym i społecznym, przybrali nazwę «katolików rzymskich integralnych», czyli całkowicie rzymskich. Wobec uszczuplonego katolicyzmu rzymskiego, reprezentowanego przez katolików liberalnych, modernizujących, etc., stwierdzają oni nienaruszoną całkowitość swej rzymskości. Oto i wszystko.



Nie należy więc mieszać pojęć. Katolik rzymski integralny jest to – na mocy naturalnego znaczenia słów – katolik, którego katolicyzm jest integralny, czyli zawiera w sobie cały katolicyzm rzymski (w doktrynie i w praktyce) i nic ponadto; podobnie jak tekst dokumentu jest integralny, jeśli jest cały, bez zmian i uszczupleń.



A zatem katolicy rzymscy integralni winni demaskować podstęp przeciwników, usiłujących mieszać katolicyzm rzymski integralny z partią «integrystów» lub «integralistów».



Uprasza się prasę katolicką integralną o powtórzenie tej deklaracji, wszystkich zaś ludzi uczciwych o wzięcie jej pod uwagę".



–––––––––––





"Myśl Katolicka", 1913, nr 26, ss. 205-206. (1)



Przypisy:







3) Ks. Umbero Benigni, Ultramontanizm.



4) Ks. Stanisław Miłkowski, O modernizmie.



5) Henryk Hello, Syllabus w wieku XX.



(Przyp. od red. Ultra montes).




––––––––

 Z życia katolickiego




"Energiczna reakcja katolicyzmu rzymskiego integralnego – czytamy w "La Vigie" – przeciwko liberalizmowi pod wszelką postacią wywołała zdwojoną nienawiść względem prasy katolickiej integralnej. Była to rzecz przewidziana i nieunikniona. Niezaprzeczenie, katolicy integralni zwyciężają; jest to widoczne tak dalece, że nawet w środowiskach, które początkowo patrzały na ten ruch z niedowierzaniem, pełna niepokoju ciekawość zaczyna ustępować miejsca sympatii. Słowem, zauważyć się daje ruch, który, jeśli tylko katolicy integralni potrafią wytrwać, usunie im z drogi wiele przeszkód. Nieprzyjaciel to widzi; podsycane nienawiścią przeczucie nie myli go tym razem. Tym właśnie tłumaczą się wzmożone napaści prasy liberalizującej, jakich byliśmy świadkami w ostatnich czasach"...



"Mówiąc «katolicy integralni» – pisze dalej "La Vigie" – nie myślimy bynajmniej dodawać jakiejś nowej cechy do cech prawdziwego Kościoła. Kościół jest jeden, święty, powszechny i apostolski: to wystarcza. Nazywać integralnym sam Kościół, dogmat lub karność Kościoła Rzymskiego jest nonsensem, i nonsens podobny nigdy nie powstał w myśli naszej. Depozyt wiary pozostaje nienaruszony i doskonały pod strażą Stolicy Świętej; nie może więc być mowy o przywracaniu go do integralności. Nie ma dwóch katolicyzmów, z których jeden miałby być lepszym, a drugi gorszym, jeden całkowitym, a drugi umniejszonym, lecz katolicyzm obiektywnie jest jeden i ten sam dla wszystkich.



Inaczej jednak rzecz się ma subiektywnie. Któż nie przyzna, że katolicy, jako jednostki, bywają w rzeczywistości mniej lub więcej wierni zasadom Kościoła, że w postępowaniu swym zbyt często mijają się z doktryną, że niejednokrotnie błądzą w wierze, że, słowem, bywają źli i dobrzy? Otóż my chcemy być dobrymi katolikami, i słowo «integralny» nie oznacza nic więcej ponad to...".



–––––––––––





"Myśl Katolicka", 1913, nr 43, s. 341. (1)



Przypisy:




2) Bp Michał Nowodworski, Liberalizm.









5) Ks. Andrzej Dobroniewski, Modernizm i moderniści.






(Przyp. od red. Ultra montes).

Za: http://ultramontes.pl/o_katolikow_integralnych_1.htm, 
      http://ultramontes.pl/o_katolikow_integralnych_2.htm