Jednym z najuczeńszych mężów Kościoła
wschodniego był Lucjan, urodzony w Samosacie w Syrii.
Od pobożnych rodziców odebrał wyborne wychowanie.
Utracił ich, gdy miał lat dwanaście i odziedziczył po
nich ogromny majątek. Pobożny młodzieniec wszystkie
dobra rozdał między ubogich, aby tym sposobem ubóstwo
Chrystusa doskonalej móc naśladować, a następnie
udał się do Edessy, gdzie przebywał słynny nauczyciel
Makary, i oddał się zgłębianiu Pisma św.,
uświęcając się przy tym postem, modlitwą, milczeniem
i umartwieniem. Mając bardzo małe potrzeby, zarabiał
na wyżywienie i przyodziewek przepisywaniem książek, a
z tego lichego zarobku udzielał jeszcze niejednej
rodzinie jałmużny.
Antiochia, leżąca nad pięknymi wybrzeżami rzeki
Orontes, była wówczas po Rzymie i Aleksandrii
najpiękniejszym miastem cesarstwa; dziś ślady tylko z
niej pozostały. Kwitły w niej sztuki i nauka, choć
wprawdzie jeszcze w duchu pogańskim. Już Paweł
święty urządził tam piękną gminę
chrześcijańską; tam Piotr święty najpierw założył
Stolicę Apostolską i była Antiochia wiele lat tym,
czym dzisiaj jest Rzym, a kiedy św. Piotr odszedł do
Rzymu, była tam najznakomitsza stolica biskupia. Tam
więc wszechmocna Opatrzność Boska zawiodła uczonego
Lucjana, aby skarbu swoich wielkich wiadomości użył w
służbie Kościoła świętego. Wnet też patriarcha
antiocheński zwrócił uwagę na czystość obyczajów i
głęboką naukę tego chrześcijańskiego młodzieńca i
wyświęcił go na kapłana.
Chcąc młodzieży pomagać do pobożności i nauki,
otworzył Lucjan szkołę i zebrał niemało młodzieży,
ucząc ją zasad wiary chrześcijańskiej. Wiekopomną
zasługę około chrześcijaństwa położył także
przez oczyszczenie Pisma świętego Starego i Nowego
Testamentu. Druku nie znano jeszcze w owych czasach;
książki były tylko pisane, a przepisywacze Pisma
świętego już to nieumyślnie, już też z umysłu
robili rozmaite zmiany. Lucjanowi udało się przez
najściślejsze porównanie z dawnymi księgami
przywrócić Pismu świętemu pierwotną czystość.
Święty Lucjan przebywał właśnie w Nikodemii,
kiedy za czasów cesarza Dioklecjana wybuchło srogie
prześladowanie chrześcijan. Chcąc zniszczyć
wyznawców Chrystusa, pastwił się Dioklecjan
szczególnie nad mężami mającymi w Kościele większe
znaczenie. Maksymian, następny cesarz, rezydujący w
Antiochii, kazał między innymi uwięzić Lucjana.
Dowiedziawszy się, że z twarzy Lucjana bija taka
wspaniałość, że kto nań popatrzy, gotów także
zostać chrześcijaninem, ukrył się Maksymian za
zasłoną, kiedy Świętego do niego wprowadzono. Jak
zwykle użył cesarz już to największych obietnic, już
to gróźb, aby go nakłonić do wyrzeczenia się
Chrystusa. Usiłowania jego okazały się jednak
daremnymi, gdyż Lucjan na wszystko jedną tylko miał
odpowiedź, a ta brzmiała: "Jestem chrześcijaninem.
Niczego się nie spodziewam, nie żądam ani obawiam!".
Maksymian kazał go więc srodze skatować i na
czternaście dni rzucić na ostre skorupy. Nie pozwolił
również podawać mu pożywienia, natomiast polecił
postawić przed nim najsmaczniejsze potrawy mięsne ze
zwierząt przeznaczonych bogom na ofiary; samo spożycie
bowiem takich potraw służyło za dowód zaparcia się
Chrystusa.
Była to dla człowieka dręczonego głodem straszliwa
pokusa, jednakże Lucjan nie tylko sam się jej oparł,
ale nawet resztę uwięzionych z nim chrześcijan
zachęcał do stałości w wierze. Okazali się też
wszyscy stałymi i spokojnie oczekiwali korony
męczeńskiej; to jedno tylko ich bolało, że nie mogli
przystąpić do Komunii świętej. Lecz Bóg i tu ich nie
opuścił, gdyż potajemnie przyniesiono im kielich i
wino. Nie było wprawdzie ołtarza, ani relikwii, ale
Lucjan rzekł: "Ołtarzem, na którym Mszę świętą
odprawię, niechaj będzie pierś moja; sądzę bowiem,
że będzie ona niemniej godną, jak ołtarz zbudowany z
drzewa. Wy zaś, najmilsi bracia, stanowicie
świątynię!". Odmówiwszy z gorącym nabożeństwem
modlitwy Mszy świętej i Przemienienia, udzielił
obecnym Ciała Pańskiego. Było to w samą uroczystość
św. Trzech Króli. Nazajutrz kazał cesarz zapytać, czy
Lucjan jeszcze żyje, a ten zebrawszy siły, trzykroć
donośnym głosem zawołał: "Jestem
chrześcijaninem!". Dumny Maksymian, nie mogąc
ścierpieć tych odpowiedzi, tego samego dnia, to jest 7
stycznia roku 312 kazał go ściąć. Tak umarł Święty
po wycierpieniu długiego więzienia i strasznych mąk.
Ciało jego porąbano na drobne kawałki i wrzucono w
morze; zrósłszy się jednak cudownie, wypłynęło pod
Drepaną w Bitynii, gdzie św. Helena cesarzowa na grobie
jego wybudowała wspaniałą świątynię.
Nauka moralna
Święty Lucjan i uwięzieni z nim chrześcijanie
postarali się o sposobność odprawienia ofiary Mszy
świętej i przyjęcia Komunii. Dowodzi to, z jak
chwalebną gorliwością pierwsi chrześcijanie za
czasów prześladowań, nie bacząc na żadne przeszkody,
starali się o korzystanie z łask, jakich się
dostępuje przez obecność na Mszy i przyjęcie Komunii
świętej. O ile więc godniejsza pożałowania, a zarazem
karygodniejsza jest oziębłość, z jaką wielu
katolickich chrześcijan usuwa się od uroczystości
kościelnych i przyjmowania Sakramentów świętych,
chociaż mają do tego jak najlepszą sposobność. Czy
katolik sądzi, że już wszystkiemu zadość uczynił,
jeśli w niedzielę wysłucha Mszy świętej i raz do
roku przyjmuje Sakramenta święte? Przeciwnie. Jest to
fałszywe, a nawet zupełnie niekatolickie mniemanie,
albowiem kto prawdziwie i z całego serca jest
katolikiem, stara się o ile możności jak najwięcej
wzbogacać swą duszę skarbami łaski swej świętej
religii. Nie zadowoli się tylko koniecznością,
chodząc jakby przymuszony do kościoła i spowiedzi,
lecz skorzysta z każdej sposobności uczestniczenia w
obrządkach kościelnych i przystępowania do
Sakramentów świętych, wołając razem: Weseliłem się z tego, co mi
powiedziano: Pójdę do domu Pańskiego
(Ps. 121,1).
Modlitwa
Boże mój i Zbawicielu! Udzieliłeś mi łaski
świętej wiary, racz więc też łaskawie sprawić, abym
ją wszędzie uczynkami okazywał, a za przyczyną
częstego i nabożnego słuchania Mszy świętej, jako
też częstego i godnego przystępowania do Sakramentów
świętych stał się uczestnikiem ich błogich i
zbawiennych owoców. Przez Pana naszego Jezusa Chrystusa,
który żyje i króluje na wieki wieków. Amen.
Św. Lucjan, Męczennik
Urodzony dla nieba 7.01.312 roku
Wspomnienie 7 stycznia
Żywoty Świętych Pańskich
na wszystkie dni roku, Katowice/Mikołów 1937 r.