Antoni był potomkiem bogobojnej chrześcijańskiej
rodziny zamieszkałej w Egipcie. Od samego dzieciństwa
okazywał zadatki wysokich cnót. Rodzice rychło go
odumarli, pozostawiając go na świecie z maleńką, bo
zaledwie pół roku mającą siostrą.
Pewnego razu, wszedłszy do kościoła, usłyszał
Ewangelię o bogatym młodzieńcu: Jeśli
chcesz być doskonałym, idź, a sprzedaj wszystko co
masz i daj ubogim, a będziesz miał skarb w
Niebie. Słowami tymi tak się
przejął, jakby je Pan Jezus do niego samego
przemówił. Polecił siostrę przyjaciołom,
majętność swoją rozdał ubogim i rozpoczął żywot
pustelniczy; jedynym człowiekiem, którego odwiedzał,
był pewien starzec, który mu przykładem swoim drogę
okazywał.
W wielkie nauki i ksiąg czytanie nie wdawał się. Co
z Pisma świętego usłyszał, to w pamięci jakby wyryte
na kamieniu chował i zaraz wypełnić pragnął.
Księgą swoją zwał wszystek świat i każde
najmniejsze stworzenie, bo w nim dobroć, wszechmocność
i bogactwo Boskie poznawał.
Nieprzyjaciel duszy chciał go zepchnąć z obranej
drogi, zaczął go tedy kusić tym, co już był
opuścił, to jest bogatą majętnością, sieroctwem
siostry, zacnością rodu, sławą, rozkoszami. -
"Co czynisz? - szeptał szatan. - Szkoda twej urody
i szlachectwa. Trudnyś żywot zaczął, ciało twoje tej
zbroi nie zniesie, wróć się, a zażywaj tego, co ci
Bóg dał".
Nic nie wskórawszy, zaczął go dręczyć żądzami
cielesnymi, we śnie i na jawie, nie dając mu ani chwili
spokoju, ale Antoni i przed tym zdołał się obronić
postami i rozmyślaniem o śmierci, rozsypaniem ciała w
proch i mękach piekielnych. Lecz szatan i teraz nie dał
za wygraną, napadł bowiem na niego i począł go bić,
jednakże Antoni, nieustraszony, zawołał: "Jeśli
od Boga mego dana jest moc na mnie, otom jest, zgubcie
mnie, zatraćcie, czyńcie co wam kazano. Ale wiem, iż
mi nic bez woli Pana Boga mego uczynić nie zdołacie.
Próżno się kusicie: znak Krzyża św. i wiara w Pana
naszego jest mocnym i niezdobytym przeciw wam
murem".
Zaraz rozprószyli się nieprzyjaciele i uciekli, a
jego światłość wielka z Nieba oblała. Domyślając
się obecności Pana Jezusa, rzekł Antoni z głębokim
westchnieniem: "Gdzieżeś był, miły Jezu,
gdzieżeś był? Czemużeś mi zaraz nie dopomógł i nie
zleczył ran moich?". I usłyszał głos:
"Byłem tutaj, Antoni, alem patrzał na męstwo i
potykanie się twoje. Nie bój się, zawsze będziesz
mieć Mnie pomocnika i wsławię cię po wszystkim
świecie".
Gdy miał lat trzydzieści pięć, począł Antoni
myśleć o doskonalszych postępkach w służbie Bożej,
prosił przeto owego starca, do którego zaraz na
początku był się udał, aby poszedł z nim na
głębszą pustynię, gdzie by od oczu ludzkich zupełnie
ukryty mógł swobodniej rzeczy zbawiennie obmyślać i
sroższą czynić pokutę. Starzec, wymawiając się
podeszłym wiekiem, nie chciał mu towarzyszyć, sam
więc Antoni w Imię Pańskie udał się w daleką
puszczę, ale i tu nie znalazł zupełnej samotności,
wnet bowiem zaczęło się doń zgłaszać wielu, którzy
chcieli być naśladowcami jego żywota i cnót. Z
biegiem czasu liczba ich tak wzrosła, że z domków,
które sobie budowali wokół mieszkania Antoniego,
powstała osada. Był to
pierwszy klasztor męski. Po latach skupiło
się tutaj kilka tysięcy zakonników, pod przewodnictwem
Antoniego, który ich pilnie uczył wojny duchowej z
szatanem. Szatan - mawiał - jest słabym wobec
prawdziwych chrześcijan. Najwięcej boi się modlitwy,
czuwania, postów, cichości, ubóstwa dobrowolnego,
strzeżenia się próżnej chwały, pokory,
miłosierdzia i hamowania gniewu, a nade wszystko czystego
serca w miłości Chrystusowej.
Czynił Antoni wielkie cuda, zwłaszcza nad chorymi i
opętanymi. Miał także ducha proroczego, a heretykami
tak się brzydził, że nigdy z nimi nie rozmawiał,
wyjąwszy, kiedy ich nawracał do prawdziwego Kościoła
Bożego.
Cesarz Konstantyn Wielki i jego synowie mieli go w
wielkim poważaniu i pisywali do niego, prosząc o radę
w rzeczach tyczących się sumienia i polecając się
jego modlitwom. Antoni, widząc, że cesarz Konstantyn
zaczął był ulegać wpływowi bezbożnego Ariusza,
napisał do niego list, w którym z świętą
śmiałością upominał go za to i wyprowadzał z
błędu co do nauki tego herezjarchy.
Umierając, pilnie upominał braci, aby wiarę,
którą od przodków i podania apostolskiego wzięli,
zachowali, strzegąc się heretyków. Przestrzegał ich
także, żeby się pilnowali chytrości szatańskich, po
czym w pokoju i wesoło oddał ducha Bogu dnia 17 stycznia
roku Pańskiego 330, mając lat sto pięć.
Człowiek na pustyni wychowany, a po wszystkim
świecie wsławiony; mężny czartów wojownik, wielki
wszystkim mistrz do cnoty i miłości Boskiej.
Nauka moralna
Z dopuszczenia Bożego może czart mamić oczy ludzkie
i czynić szkody i trudności, ale do grzechu
doprowadzić nie może nikogo, kto mu się oprze. Oprócz
serca naszego, daje Pan Bóg czasem złemu duchowi moc na
ciało i na zdrowie, na majętność, wszakże tego nigdy
bez przyczyny nie czyni. Albo na karanie nasze za
grzechy, albo na doświadczenie cierpliwości naszej, na
wysługę i odpłatę naszą, albo wreszcie dając nam
pobudkę do jakiej cnoty.
Na ostatku zły duch mimo woli przyczynia się do
większej chwały naszej w Niebie. Pismo święte mówi: Błogosławiony mąż, który
wytrwa pokusę, albowiem weźmie koronę chwały.
Każdy Święty w Niebie ma koronę chwały, ale są
osobne jeszcze dla każdego, kto tutaj mężnie potyka
się dla Pana Boga i zwycięży. Osobną koronę mają
Męczennicy, osobną Panny, osobną Wyznawcy. Otóż
osobną weźmie i ten, kto się dzielnie potyka z
szatanem. To istna korona męczeńska. Męczennicy srogie
cierpieli i ponieśli męki na ciele, ale pokusa - jakże
to sroga i okropna męka duszna! Męczennik cierpiał za
wiarę, za Chrystusa; w pokusach cierpi się również z
miłości Pana Boga za cnotę Chrystusową.
Modlitwa
Święty Antoni, który nam dałeś tak wzniosły
przykład, jak trzeba pokonywać świat, szatana i
pożądliwości cielesne, dopomóż nam twą przyczyną,
abyśmy tą samą bronią modlitwy, czujności, pokory i
umartwienia przeciw owemu potrójnemu nieprzyjacielowi
naszego zbawienia zwycięsko walczyli. Przez Jezusa
Chrystusa, Pana naszego, który z Bogiem Ojcem i z Duchem
św. żyje i króluje Bóg na wieki wieków. Amen.
Św. Antoni, pustelnik
Urodzony dla świata 225 roku,
Urodzony dla nieba 17.01.330 roku,
Wspomnienie 17 stycznia
Żywoty Świętych Pańskich
na wszystkie dni roku, Katowice/Mikołów 1937 r.