CZĘŚĆ
DRUGA.
Istota
nieomylności Kościoła katolickiego.
(I. Objaśnienie
nieomylności Kościoła katolickiego. II. Podmiot nieomylności
Kościoła. III. Wykonywanie
nauczycielstwa nieomylnego w Kościele. IV. Przedmiot
nieomylności Kościoła.)
I. Objaśnienie nieomylności Kościoła.
Chrystus w tym celu Kościół założył i ustanowił, by w
Jego imieniu prawdę objawioną zachował i głosił wszystkim narodom
po wszystkie dni aż do skończenia świata. Aby Kościół, składający
się z słabych i omylnych ludzi, mógł swe iście nadludzkie zadanie
spełnić, wyposażył go Chrystus równocześnie rozmaitemi łaskami i
darami; darem takim nadprzyrodzonym, czyli przywilejem
jest nieomylność Kościoła. Nieomylność ta polega na tem, że
Kościół za szczególną pomocą boską, czyli wskutek przyczynienia się
bożego (assistentia divina) w nauce wiary nigdy mylić się nie może. Ta
pomoc boska nie wyklucza atoli użycia środków przyrodzonych, jak modlitwy,
badania źródeł objawienia, a temi są Pismo św. i ustne podanie, czyli
tradycya i do używania tych środków przyrodzonych odnosi się owa
nadprzyrodzona pomoc, czyli asystencya boska.
„Nieomylność tj. wolność od błędu sama w sobie jest
pierwotnie wyłączną własnością Boga, gdy tymczasem stworzenie każde
a w szczególności człowiek ze siebie i z natury błędowi podlega. Stąd
atoli nie wynika, jakoby Bóg daru nieomylności nie mógł również
ludziom udzielić, jeśli on to w celach zbawienia uważa za stosowne;
tak samo jak znajomość przyszłości, którą on także tylko sam
posiada, udzieloną być może innym a udzieloną rzeczywiście prorokom
czasu swego zostało. Udzielając jednakże Bóg Kościołowi nauczającemu
daru nieomylności, nie wyposaża go tem samem własnością boską, nie
staje się Kościół przez to wszystko wiedzącym i niejako istotnie i
wszechstronnie nieomylnym, ale tylko zachowany bywa od błędu przy tej
czynności i w tym przypadku, gdy nam treść i przedmiot wiary do
wierzenia podaje. Jak człowiek czyniący cuda, a więc działający, co właściwie
tylko Bogu się przynależy, nie jest obdarzony własnością boskiej
wszechmocy, tak Kościół czyli urząd nauczycielski Kościoła, ogłaszając
nam nieomylnie treść wiary, nie jest tem samem obdarzony własnością
boskiej wszechwiedzy” (Specht,
Apologetyka 323).
Pomoc boska, która Kościół
w rzeczach wiary czyni nieomylnym, jakkolwiek jest dziełem Boga w Trójcy
jedynego, w szczególności przypisuje się trzeciej osobie w Bóstwie, tj.
Duchowi świętemu (assistentia Spiritus sancti). To też na pierwszym
powszechnym Soborze w Jerozolimie Piotr św. i apostołowie wyraźnie
mówią, że to, co uradzili, postanowili za natchnieniem Ducha świętego:
„Zdało się Duchowi świętemu i nam, abyśmy więcej nie kładli na
was ciężaru...” (Dzieje Apost. 15, 28). I w
czasach następnych, ile razy Kościół, mianowicie zgromadzeni na
soborze papież i biskupi rozjaśniają wątpliwości we wierze lub potępiają
błędne nauki heretyków, zawsze zapadają uchwały zebranych przy pomocy
Ducha świętego: „zdało się Duchowi św. i nam”.
Nieomylność w nauce
wiary nie jest darem osobistym, lecz przywilejem urzędowym zaliczającym
się do tych łask i darów nadprzyrodzonych, które w pierwszym rzędzie
przeznaczone są dla dobra i zbawienia innych. Różni się zatem ten dar
nieomylności od tych darów i łask, jakich Bóg udziela ludziom ku ich
dobru i zbawieniu osobistemu; taką jest n.p. łaska uświęcająca; zaś
kapłaństwo i inne łaski, jako złączone z kapłaństwem władze,
przeznaczone są w pierwszym rzędzie, choć nie wyłącznie, dla dobra i
zbawienia innych. Takiemi łaskami są np. dary proroctwa, cudów, o
których czytamy
w Piśmie św.; nazywają one się też „łaski darmo dane - gratiae
gratis datae”: „Niemocne uzdrawiajcie, umarłe wskrzeszajcie, trędowate
oczyszczajcie, czarty wyrzucajcie; darmoście wzięli, darmo dawajcie”
(Mat. 10, 8). Dary te noszą też
nazwę charysmów, czyli darów charysmatycznych. Do tego rodzaju łask
zalicza się również nieomylność Kościoła, którą Sobór Watykański
dlatego wyraźnie nazywa charysmem prawdy - charisma veritatis.
Pominąć tu nie można
istotnej różnicy, jaka zachodzi między tym darem nieomylności a
natchnieniem Bożem, czyli inspiracyą. Daru nieomylności nie można
stawiać na równi z inspiracyą, o ileby się przez inspiracyę,
czyli natchnienie rozumiało także boskie oznajmienie nieznanych dotąd
prawd albo zdarzeń. Zadanie bowiem Kościoła nie na tem polega, by
odbierał od Boga nowe objawienia i ludziom je oznajmiał, ale na tem, by
z śmiercią ostatniego apostoła ukończony i zamknięty raz na zawsze
skład wiary objawionej zachował, ogłaszał i objaśniał.
Autorzy, czyli pisarze ksiąg Pisma św. byli
natchnieni przez Ducha św., wpływ ten nazywamy inspiracyą; w księgach
więc świętych w pierwszym rzędzie Bóg przemawia, pisarz zaś sam
zajmuje miejsce drugie, ale nie całkowicie podrzędne. Pisarz biblijny
nie jest czysto mechanicznem narzędziem, jakoby Duch św. mu słowo
w słowo dyktował, a ów pisarz li tylko pisał bez własnego współdziałania
duchowego; nie jest on wprawdzie piórem tylko w ręku Boga, że się
tak wyrazimy; zwykle mówią, że styl i cały układ myśli jest własnością
poszczególnego pisarza, istotna część, czyli myśli same ostatecznie
zawsze od Ducha św. pochodzą. Nie tak daleko sięga wpływ boskiej
asystencyi, jakiej zażywa Kościół. Przy inspiracyi poddaje i wskazuje
treść myśli Duch św., przy asystencyi zaś strzeże Duch św. tylko od
błędu. Stąd to jest Pismem świętem Boga, co napisane pod wpływem natchnienia,
natomiast to nie jest Pismem św., co napisane za przyczyną daru nieomylności,
a więc orzeczenie kościelne. Jeśli więc Kościół zamierza określić
lub objaśnić jaki dogmat albo powziąć ważną jaką uchwałę w rzeczach
wiary lub obyczajów, użyć mu trzeba wprzód odpowiednich środków
przyrodzonych, a tymi prócz modlitwy do Ducha św. o oświecenie są
mianowicie głębokie i sumienne badania i studya źródeł wiary, tj.
Pisma św. i tradycyi, jako też niemniej dokładne rozważanie wszelkich
argumentów przeciwnych. Nadto i z tego względu mówić nie można o inspiracyi,
czyli natchnieniu Kościoła, że mu przyobiecaną jest tylko pomoc, czyli
asystencya przy ogłaszaniu i objaśnianiu prawd już objawionych, aby
uchronić go od błędu, nie zaś inspiracya albo i przekazanie prawd
nieobjawionych dotąd i wcale nieznanych. Z śmiercią ostatniego apostoła
św. Jana, około r. 100 p. Chr., objawienia raz na zawsze były ukończone.
Duch św. więc udziela Kościołowi
swej pomocy i chroni go od błędu; to nazywamy asystencya Ducha św. -
assistentia Spir. s. Ustęp odnośny w Katechizmie Rzymskim tak opiewa:
„Jak ten jeden Kościół mylić się nie może w rzeczach wiary i
obyczajów, gdyż Duch św. nim rządzi, tak koniecznie stąd wynika, że
wszystkie inne kościoły przypisujące sobie miano Kościoła, ponieważ
rządzi nimi duch szatana, znajdują się niechybnie w najzgubniejszych
błędach nauki i obyczajów”. Jak przy stworzeniu świata „Duch Boży
unaszał się nad wodami”, by wszystkie rzeczy stworzone, przedstawiające
pierwotnie niekształtną jeszcze masę, czyli chaos, w przyszłości
się uporządkowały i przeistoczyły w kształt stworzeń o cudnej,
zgodnej harmonii, tak ten sam Duch Boży unasza się niejako nad Kościołem
Chrystusowym, czyniąc go pięknym, czystym i wolnym od plam i zmazy fałszu
i błędów. Duch prawdy go zasłania i broni: „Aby Kościół mógł
Skład wiary, jaki odebrał, wiernie zachować i wszystkim narodom
prawdziwą Chrystusa naukę przekazać; aby mógł spory w rzeczach
wiary, które wskutek słabości rozumu ludzkiego powstać mogą, podług
zasad prawdy rozstrzygnąć; aby mógł wreszcie zupełnego posłuszeństwa
wewnętrznego, jakie się Chrystusowi samemu nauczającemu należy, żądać:
Chrystus przyobiecał i dał Ducha prawdy, któryby jak ongi apostołów,
tak ich następców biskupów nauczył wszelkiej prawdy; On sam również
przyrzekł, iż będzie z nimi po wszystkie dni aż do skończenia świata.
Kościół zatem, „filar i utwierdzenie prawdy”, w tem, co się
odnosi do wiary i obyczajów ani się mylić ani żadną przemocą
lub podstępem ludzi i piekła w błąd wprowadzony być nie może” (Conc.
Prov. Col. P. I, c. 24).
II.
Podmiot nieomylności Kościoła.
Podmiotem, czyli dzierżycielem tego przywileju
nieomylności, czyli nieomylnego nauczania w Kościele Chrystusowym jest
ustanowiony przez Chrystusa samego urząd nauczycielski. Pierwszymi
zawiadowcami tego urzędu nauczycielskiego byli wybrani i posłani od
Chrystusa apostołowie: „Idąc tedy nauczajcie wszystkie narody”;
nieomylnymi w nauce wiary musieli być i byli apostołowie, mając pomoc
Chrystusa i Ducha św. czyli Ducha prawdy: „Oto ja jestem z wami po
wszystkie dni aż do skończenia świata” - „prosić będę Ojca, a
innego pocieszyciela da wam, aby z wami mieszkał na wieki, Ducha
prawdy...”, „Gdy przyjdzie on Duch prawdy, nauczy was wszelkiej
prawdy”. Nie każdy może sobie samowolnie przywłaszczyć tego urzędu
nauczycielskiego i wedle upodobania głosić słowo Boże, ale musi być
wezwan od Boga jak Aaron. Ani świątobliwość życia, ani nauka, ani
inne jakiekolwiek dary, choć najszczytniejsze, nie upoważniają same
przez się do tej władzy nauczycielskiej w Kościele. Świętość i mądrość,
choćby anielska, nie daje sama przez się prawa do tego urzędu, ale
jedynie wyraźne boskie posłannictwo.
Ku należytej ocenie
niepowołanych reformatorów i głosicieli jakichś nowych, nieznanych
w Kościele nauk, z szczególnym przyciskiem zawsze powtarzać trzeba tę
zasadę, że bez osobnego boskiego rozkazu, czyli posłannictwa każdy
mianujący się kaznodzieją jest fałszywym prorokiem i fałszywym
apostołem. Miarodajną tę i stosowaną zawsze regułę, czyli zasadę
Chrystus sam postanowił, kiedy powiedział do apostołów: „Jako mię
posłał ojciec i ja was posyłam” (Jan 20, 21). W przypowieści o
dobrym pasterzu Chrystus myśl tę szczególnie jasno i naocznie
uwydatnia, kiedy mówi, że przez Niego powołany i posłany być musi,
ktokolwiek chce być prawym duszpasterzem: „Zaprawdę, zaprawdę mówię
wam: Kto nie wchodzi przeze drzwi do owczarni owiec, ale wchodzi inędy,
ten jest złodziej i zbójca. Lecz który wchodzi przeze drzwi, pasterzem
jest owiec... jam jest drzwiami owiec. Wszyscy
ile ich przyszło, złodzieje są i zbójcy i ich nie słuchały owce. Jam
jest drzwiami. Przez mię jeźli kto wnijdzie, zbawion będzie”(
Jan 10, i. 2 i
7-9).
Toż samo wynika z słów
św. Pawła, który jako warunek niezbędny głoszenia wiary Chrystusowej
stawia posłannictwo Boże, mówiąc: „A jako będą przepowiadać, jeśliby
nie byli powołani?” (Rzym. 10,
15). Nie każdego Duch św. oświeca i nie każdy wedle upodobania
samowolnie może być pasterzem owiec Chrystusowych i nauczycielem w Kościele,
jak mylnie utrzymują protestanci i inne fałszywe wyznania religijne,
albowiem wyraźnie powiada ten sam apostoł narodów: „A Bógci
postanowił niektóre w Kościele, najprzód apostoły, powtóre proroki,
po trzecie nauczyciele... Iżali wszyscy apostołami? Iżali wszyscy
prorokami? Iżali wszyscy nauczycielami?” (Dzieje Apost. 1, 23-26). W miejsce Judasza obierają apostołowie
Macieja, ale tak, że wybór ten jest ostatecznie nie ich dziełem, lecz
dziełem Boga, czyli Ducha świętego; Bóg wybiera i posyła Macieja: „I
postanowili dwu, Józefa, którego zwano Barsabas, którego nazywano
Justem, i Macieja. A modląc się mówili: Ty Panie, który znasz serca
wszystkich, okaż, któregoś obrał z tych dwu jednego, aby wziął
miejsce usługowania tego i apostolstwa, z którego wypadł Judasz, aby
odszedł na miejsce swe. I dali im losy, i padł los na Macieja i policzon
jest z jedynaścią apostołów.”.
Apostoł Paweł, broniąc siebie przeciwko zarzutom, jakie
mu niektórzy czynili, jakoby sobie nieprawnie miano i powołanie apostoła
przywłaszczał, jasno określa różnicę między prawowitym posłannikiem
Chrystusowym a samozwańcem i tymi, co nie od Chrystusa, ale od ludzi są
posłani: „Paweł Apostoł nie od ludzi ani przez człowieka, ale przez
Jezusa Chrystusa...” (Galat. 1, 1).
Urząd więc nauczycielski
i to nieomylny, apostołowie od Chrystusa samego odebrali. W przeświadczeniu
o tem boskiem posłannictwie swem przypisują sobie apostołowie absolutną
powagę i domagają się bezwarunkowego posłuszeństwa ze strony wiernych,
albowiem co opowiadają, jest nieomylną boską prawdą: „Jakośmy doświadczeni
byli od Boga, żeby nam była zwierzona Ewangelia, tak mówimy...
przepowiadaliśmy u was Ewangelią bożą. Dlatego i my dziękujemy Bogu
bez przestanku, iż przyjąwszy od nas słowo słuchania Bożego, przyjęliście
je n i e jako słowo ludzkie, ale jako jest prawdziwie słowo
Boga...” (I Thess. 2, 4. 9. 13). W imieniu Boga nauczają, w imieniu Boga
rozkazują i napominają apostołowie, a nauki i wyroki ich jako boskie i
nieomylne nie znoszą krytyki ludzkiej, lecz wymagają wiary pewnej i
niezachwianej: „Jeźli kto zda się być prorokiem, albo duchownym,
niech pozna, iż co wam piszę, są Pańskie rozkazania” (I Kor. 14, 37).
- „Miasto Chrystusa poselstwo sprawujemy, jakoby Bóg przez nas
napominał.” (II Kor. 5, 20).
Następcami prawowitymi
apostołów w właściwem i pełnem słowa tego znaczeniu są biskupi,
a jako tacy dzierżą oni tę samą co apostołowie władzę i urząd
nauczycielski w Kościele; obdarzeni są również przywilejem
nieomylności. Jeśli wedle słów Chrystusa Kościół i wiara trwać
mają po wszystkie czasy, to tem samem trwać musi nieustannie w Kościele
przez Chrystusa ustanowiony urząd nauczycielski i złączony z nim
istotnie dar nieomylności; obietnica dana apostołom przez Chrystusa, iż
będzie z nimi po wszystkie dni i że Duch św., Duch prawdy mieszkać z
nimi ma na wieki i nauczyć ich wszelkiej prawdy, odnosić się zatem musi
również do prawowitych następców, tj. biskupów. Że biskupi są
prawdziwymi następcami apostołów, mającymi ten sam co apostołowie
obowiązek nauczania i zachowania wiary objawionej czystej i nieskażonej,
wynika jasno z Pisma św.
Pierwszy biskup w Efezie,
Tymoteusz, którego Paweł św. sam wyświęcił, odebrał od tegoż
apostoła napomnienie: „Przepowiadaj słowo; nalegaj w czas, nie w
czas, karz, proś, łaj, z wszelaką cierpliwością i nauką. Albowiem będzie
czas, gdy zdrowej nauki nie ścierpią, ale według swoich pożądliwości
nagromadzą sobie uczycielów mając świerzbące uszy; a prawdyć słuchania
odwrócą, a ku baśniom się obrócą” (II Tym. 4, 2-4). Do Tytusa, którego apostoł
Paweł ustanowił biskupem na wyspie Krecie, pisze tenże apostoł: „A
ty mów, co przystoi zdrowej nauce... To mów i napominaj i strofuj, z
wszelką powagą. Żaden tobą niech nie gardzi” (Tyt. 1, 5. 9). Oboje odbierają równocześnie od apostoła zlecenie, by
obierali sobie współpracowników, następców, mężów, którzyby
nauczali tych, co nic mają i nie znają prawdy: „Dlaczegom cię zostawił
w Krecie, abyś to czego nie dostawa naprawił i postanowił kapłany
po miastach, jako i ja tobie rozrządził... Trzymający się tej, która
jest wedle nauki, wiernej mowy, iżby mógł napominać przez zdrową naukę
i tych, którzy się sprzeciwiają, przekonać” (Tyt.
2, 1. 15).
Biskupów uważano zawsze
za prawdziwych następców apostołów i jako nauczycieli i stróżów
wiary prawdziwej; oni są też dziedzicami urzędu i władzy apostolskiej. Dowodem tego jest prócz Pisma św. także
nauka Ojców Kościoła i historya Kościoła. Św. Hieronim pisze: „U
nas miejsce apostołów zajmują biskupi”. - „Byli, o Kościele, apostołowie
ojcami twymi! gdyż sami cię zrodzili; teraz: atoli, kiedy oni świat opuścili,
masz zamiast ich biskupów jako synów” (Hieron. ep. 42 n. 3 i in ps. 44. 17).
Augustyn św. w uwadze swej do ps. 44. 17. mówi: „W miejsce apostołów
ustanowieni są biskupi. Kościół sam ojcami ich nazywa, on sam ich
zrodził, i on sam ich ustanowił na stolicach ojców t. j.
apostołów”. Wedle Ireneusza apostołowie pozostawili biskupów jako
następców i przekazali im obowiązki urzędu nauczycielskiego w Kościele (Adv. haer. 1.3 c.3. n.1). Cypryan tak się wyraża: „Wiedzieć ci trzeba, że biskup w Kościele
jest a Kościół w biskupie” (Ep. 66 n. 8).
Co Pismo św. i tradycya, czyli nauka Ojców Kościoła głosi,
stwierdza również historya Kościoła. Według historyi kwestye sporne
przedkładano biskupom, którzy je rozstrzygali. Na soborach tylko
biskupi mieli zawsze głos decydujący i podpisywali powzięte uchwały.
Zwyczajni kapłani zaś mieli na soborach tylko głos doradczy, ale nigdy
decydujący; chyba że kapłan zwyczajny jako zastępca biskupa i w jego
imieniu głos oddawał.
Co do daru, czyli
przywileju nieomylności zachodzi jednakże znaczna różnica między
apostołami a biskupami.
Dar nieomylności wskutek natchnienia Bożego posiadał każdy apostoł
z osobna; poszczególny zaś biskup nie cieszy się przywilejem tym z
osobna, tem mniej posiada dar inspiracyi; tylko biskupi
razem jako kolegium, czyli całość w jedności z Papieżem są
nieomylni, gdyż wszyscy razem - pomijamy chwilowo przywileje Papieża
jako następcy św. Piotra, są
dziedzicami władzy nauczycielskiej apostołów. Różnica ta tłómaczy
nam niejedno zajście w dziejach Kościoła, które inaczej byłoby niezrozumiałe.
Dość wspomnieć tu św. Cypryana, biskupa Kartagińskiego, który był mylnego zdania, jakoby chrzcić ważnie mogli tylko prawowierni.
W piątem stuleciu Nestoryusz, biskup Konstantynopolski, a w siedemnastem
stuleciu biskup Ypernski, Janseniusz, głosili wprost heretyckie nauki.
Poszczególny więc biskup nie posiada przywileju nieomylności. Nigdy atoli mylić się nie mogą biskupi jako całość
przedstawiająca powszechny nauczycielski urząd Kościoła. Cokolwiek
zatem biskupi razem w jedności z Ojcem św. w rzeczach wiary lub
obyczajów ogłaszają i nauczają, jest zawsze nieomylną boską prawdą.
Nieomylność Kościoła, w najszerszem słowa tego znaczeniu odnosi się
do wszystkich wiernych w ogóle jako ściśle węzłem jednolitej wiary
zespolonych członków jednego widzialnego zgromadzenia kościelnego. Wynika
to stąd, że Kościół jest ciałem Chrystusowem, którego Głową jest
Chrystus sam, a wierni członkami jego. Z tego punktu widzenia nieomylność
Kościoła w dwojakiem znaczeniu pojmować trzeba: Nieomylność w
nauczaniu (in docendo) i nieomylność w wierzeniu (in credendo);
pierwsza jest przywilejem Kościoła nauczającego, czyli urzędu
nauczycielskiego (eccl. docens), ostatnia odnosi się do Kościoła całego
(eccl. audiens). Nieomylność Kościoła słuchającego (eccl. audiens) wypływa z nieomylności Kościoła nauczającego.
Wierząc w to, co Kościół nauczający nieomylnie do wierzenia podaje,
wierni tem samem zachowani są od błędu i dlatego zachowują prawdę
nieskażoną.
III. Wykonywanie
nauczycielstwa nieomylnego w Kościele.
Według Soboru Watykańskiego
Kościół sprawuje swój nieomylny urząd nauczycielski w sposób
dwojaki: W sposób nadzwyczajny orzeczeniem uroczystem, czyli solennem i
w sposób zwyczajny, t.j. zwykłem i powszechnem wygłaszaniem prawd
objawionych. Sposób nadzwyczajny na tem polega, że Papież razem z
biskupami jaką prawdę objawioną ogłasza lub objaśnia albo błędną
jaką naukę potępia, lub też że Papież sam jako najwyższy nauczyciel
i jako Głowa Kościoła coś orzeka i wyrok w rzeczach wiary wydaje.
Ustawiczne zaś i zwykłe wygłaszanie Słowa Bożego przez biskupów i
poddanych im kapłanów nazywamy zwyczajnym sposobem działalności
nieomylnego urzędu nauczycielskiego w Kościele. Wszystko zatem, co Kościół
czy to w sposób nadzwyczajny, czy zwyczajny ogłasza i do wierzenia
podaje, jest nieomylną boską prawdą.
1. Sposób
nadzwyczajny.
Określając bliżej nadzwyczajny sposób działalności
nieomylnego nauczycielskiego urzędu, rozróżniać możemy w ogóle trzy
sposoby uroczystego orzeczenia lub określenia dogmatu jakiego czy też
potępienia jakiej fałszywej nauki albo wydania wyroku w rzeczach
wiary; dziać się to może: a) Przez sobór powszechny, tj. przez Papieża
razem z biskupami na soborze zgromadzonymi; b) Przez Papieża razem z
biskupami na całym świecie rozproszonymi; c) Przez Papieża samego, o
czem obszernie mówić będziemy w części trzeciej: „Nieomylność
Papieża.”.
a) Sobór powszechny.
Przykładem i wzorem wszystkich soborów jest sobór apostolski w
Jerozolimie, o którym czytamy w Dziejach Apostolskich; apostołowie z
Piotrem św. na czele po długich badaniach i rozprawach nad pytaniem, które
chcieli rozstrzygnąć, jednomyślnie powzięli uchwałę, że zakon Mojżeszowy
co do obrzędów starozakonnych
nikogo więcej nie obowiązuje; wyraźnie w uchwale tej mówią, że wyrok
ostateczny wydali za przyczyną i pomocą Ducha św.: „Zdało się
Duchowi świętemu i nam, abyśmy więcej nie kładli na was ciężaru...”
(Dzieje Apost.
15, 28).
Podobnie Kościół w następnych czasach na soborach obraduje i
wyroki wydaje wedle najsumienniejszych badań, a zawsze z pomocą Ducha świętego.
W ogóle liczymy dotychczas 20 soborów powszechnych.
Pierwszy sobór powszechny odbył się w Nicei w Małej Azyi r. 325;
ostatni w Rzymie w kościele św. Piotra, tak zwany Sobór Watykański od
r. 1869-1870, odroczony. Nieomylność soboru powszechnego stąd wynika,
że na nim zgromadzony jest co do istoty nauczający Kościół cały,
czyli przedstawiciele nieomylnego jego urzędu nauczycielskiego w całości
i jedności z Głową Kościoła, tj. biskupi w łączności z Papieżem.
To też orzeczenia i wyroki soborów powszechnych zawsze uważano za
nieomylne i bezwarunkowo obowiązujące wszystkich wiernych na całym świecie.
Sobór atoli tylko w tym razie jest powszechny, a uchwały jego prawomocne
i obowiązujące, jeśli potwierdzony jest przez Głowę Kościoła, czyli
Papieża; bez tego potwierdzenia ani sobór sam, ani uchwały jego nie są
ważne. Tak samo winien sobór, by był ważny, zwołany być w imieniu
Papieża albo przynajmniej za jego poprzedniem zezwoleniem, odnośnie
następnem zatwierdzeniem.
Koniecznym warunkiem ważności
soboru powszechnego jest również i to, by soborowi przewodniczył
Papież lub jego upoważniony zastępca, czyli legat. Co do biskupów
koniecznem jest, by wszyscy na sobór byli zaproszeni i aby chociaż nie
wszyscy, przynajmniej tyle ich się na sobór stawiło, iżby zgromadzenie
ich uważać można słusznie za reprezentacyę Kościoła nauczającego.
Zdarzyć się może, że przy obradach zdania członków soboru są
podzielone. Nieomylność soborowi jako takiemu w całości, nie zaś każdemu
członkowi z osobna przynależy. Różność zdań trwać może nawet
przez całą sesyę aż do ostatniego głosowania włącznie, tak iż
ostateczna uchwała powziętą być może przeciwko głosom mniej lub więcej
znacznej mniejszości członków soboru. Jednomyślność więc nie jest
konieczna, by uchwały były ważne i pełnomocne; i tak np. na Soborze
Watykańskim przyjęty został dogmat o nieomylności Papieża 533 głosami
przeciw dwom, a na Soborze Trydenckim nawet 50 Ojców Kościoła głosowało
przeciw ustawie oznaczającej „małżeństwa tajemne” za nieważne.
Byłoby nawet możliwem, aczkolwiek nigdy w rzeczywistości nie zaszło,
że Papież przyłączy się nie do zdania większości, ale do mniejszości,
albowiem w każdym razie miarodajny i rozstrzygający jest ostatecznie
glos i wyrok Papieża. „Jako przewodniczący czyli prezes soboru musi Papież
głosy liczyć”, - mówi kardynał
Bellarmin - ale jako Głowa Kościoła mógłby w danym razie rządzony
Duchem św. przyłączyć się do mniejszości” (Bellarm.,
de eccles. milit. I. 18).
Uchwały i orzeczenia Soborów powszechnych jako
zupełnie nieomylne są nieodwołalne i niezmienne. Znieść lub istotnie
zmienić nie może ich żaden Papież ani żaden sobór następny; prosta
rzecz, że co dziś jest uznane za boską nieomylną prawdę - a sobory
tylko prawdę ogłaszać mogą, nie może się stać kiedykolwiek nieprawdą.
Natomiast może sobór następny uchwały soboru jakiego poprzedniego
uzupełnić; tak np. Sobór Watykański uzupełnił i bliżej określił
dekret Soboru Trydenckiego o natchnieniu Bożem Pisma św.
Niezależne są też uchwały
soborów powszechnych od przyzwolenia i przyjęcia wiernych, jak mylnie nauczali janseniści, a
i poniekąd protestanci. Sprzeciwiałoby się to istocie nieomylności Kościoła
oraz ogólnie przyjętemu i zawsze przestrzeganemu zwyczajowi, wedle którego
uchwały soborów od soboru apostolskiego w Jeruzalem począwszy, zawsze
uważano za nieomylne i prawomocne same przez się, niezależnie zupełnie
od przyjęcia następnego i zatwierdzenia ze strony wiernych. To też już
na pierwszym soborze apostolskim w Jerozolimie apostołowie zawyrokowali,
nie pytając, czy to wiernym się będzie podobało, „zdało się
Duchowi świętemu i nam...”. A
św. Paweł, przechodząc przez Syryę i Cylicyę i inne prowincye, nie
pytał wiernych, azali się zgadzają z tem, co apostołowie uchwalili,
ale bez wszystkiego wprost im nakazuje, uchwały apostołów w wierze i
posłuszeństwie przyjąć i wiernie je zachowywać: „Obchodził (Paweł)
Syryą i Cylicyą, utwierdzając kościoły, rozkazując chować
przykazania apostołów i starszych”
(Dzieje Apost. 15, 40).
- „A gdy chodzili po mieściech, podawali im ku chowaniu nauki, które
były postanowione od apostołów i starszych, którzy byli w Jeruzalem.”
(Dzieje Apost. 16, 4).
Dekrety i uchwały soborów
partykularnych lub synodów prowincyalnych nie są same przez się
nieomylne i prawomocne; stają się nimi dopiero, skoro albo Kościół cały,
nie tylko pewna prowincya lub dyecezya je przyjmie, albo Papież uroczyście
jako naukę całego Kościoła zatwierdzi. Przeciw Pelagiuszowi na początku
piątego stulecia odbyły się dwa sobory partykularne; powzięte uchwały
posłano do Papieża Innocentego I. i dopiero gdy tenże je zatwierdził,
stały się prawomocnemi i nieodwołalnemi na zawsze, tak iż św.
Augustyn mógł powiedzieć: „Sprawa jest ukończona - Causa finita est.”.
b) Drugi sposób
nadzwyczajny działalności nieomylnego urzędu nauczycielskiego na
tem polega, że biskupi, nie zgromadzeni na
soborze, ale rozproszeni na całym świecie w jedności z Ojcem św.
dogmat jaki ogłaszają lub sprawę jaką, tyczącą wiary czy też
obyczajów, rozstrzygają. Wedle przyjętego wyrażenia teologicznego,
czyli kościelnego mówi się wtedy o Kościele rozproszonym (ecclesia
dispersa) w odróżnieniu od Kościoła zgromadzonego na soborze (ecclesia
congregata).
Co więc biskupi rozproszeni na całym świecie jednomyślnie
wygłaszają jako prawdę objawioną, jest zawsze nieomylną prawdą.
Przyczyna tego jest ta, że jak na soborach i tutaj biskupi jako
jednolita całość przedstawicielami są Kościoła całego, czyli nieomylnego
nauczycielskiego urzędu, jaki odziedziczyli i przyjęli w całej pełni
od apostołów; rozumie się, że warunkiem niezbędnym nieomylności
biskupów wszędzie i zawsze jest jedność z Papieżem.
Częstokroć, jak uczą dzieje Kościoła, biskupi potępiali
i przytłumiali powstające herezye, tak iż nie było potrzeba zwoływać
naumyślnie w tym celu soboru. Sobory w ogóle nie są same przez się
ani koniecznym, ani istotnym objawem Kościoła nauczającego; wiadoma
bowiem rzecz, że Kościół przez całe stulecia istniał bez soborów;
w pierwszych trzech stuleciach chrześcijańskich - prócz soboru
apostolskiego w Jerozolimie około r. 50 - soborów powszechnych w ogóle
nie było, a przecież mimo to Kościół istniał. Zwołanie soboru
powszechnego dzieje się stosunkowo rzadko i tylko z nadzwyczajnie ważnych
przyczyn. Bo i zresztą dziwne byłoby to wymaganie, by Kościół
gwoli jakiej marnej herezyi każdą razą sobór miał zwoływać.
Uwydatnia to mianowicie św. Augustyn przeciwko herezyi Pelagiusza:
„Czyż było potrzeba zwołania synodu, by tę jawną zgubną naukę
potępić? Jakoby żadna herezya bez synodu (soboru) potępioną być
nie mogła! Zarozumiałość i pycha heretyków tych - Pelagianów - jest
tak wielka, że domagają się, by gwoli nich Sobór Wschodu i Zachodu się
zgromadził.”.
2. Sposób zwyczajny.
Jak przy uroczystych swych orzeczeniach, bądź na soborach,
bądź przez zgodną naukę biskupów, Kościół jest nieomylny, tak
niemniej wszystko, co się opowiada i wygłasza wiernym w sposób
zwyczajny, a więc nieustannem codziennem głoszeniem Słowa Bożego,
niemniej nieomylną jest prawdą i dlatego również przedmiotem wiary. Co
więc biskupi słowem czy pismem w swych dyecezyach w jedności z Papieżem,
a kapłani upoważnieni w posłuszeństwie i jedności z swym biskupem w
kazaniach, naukach katechizmowych itd. nauczają i wiernym do wierzenia
podają, jest tak prawdziwe i pewne, jak prawdziwe i nad wszelkie wątpliwości
pewne są uroczyste
orzeczenie i wyroki Kościoła.
I nie może być inaczej!
Skoro się bowiem przypuści, że kapłani w swych kazaniach i naukach
katechizmowych, a biskupi w swych listach pasterskich i t.p. w rzeczach
wiary lub obyczajów błędnie nauczać by mogli, większa część
wiernych, skazana li tylko na żywe słowo swoich kapłanów, odnośnie
biskupów, nigdy nie mogłaby być absolutnie pewną, że to, co im się głosi,
jest rzeczywiście i niewątpliwie słowem Bożem. Cóż dopiero powiedzieć
o prostaczkach, o dzieciach, w ogóle o ludziach, nie umiejących ni czytać,
ni pisać! Im wystarcza i musi wystarczyć żywe słowo kapłana, które
jest dla nich tak święte i prawdziwe jak Bóg sam, który do nich przez
usta kapłana mówi, świętym jest i prawdziwym. Jeśli przypuścimy, że jeden kapłan
co do istotnych rzeczy wiary, czy
to w kazaniach, czy w innych naukach, błądzić i mylić się może, to
konsekwentnie powiedzieć to możemy tem samem prawem i o drugim, dziesiątym
itd. bez końca, tak iż ostatecznie nigdzie i nigdy nie byłoby dla
wiernych pewności absolutnej; co więcej, Kościół cały stałby się,
skoro pierwszą możliwość przypuścimy, instytucyą niepewną i
zachwianą, a w dalszych następstwach
cała nauka objawiona byłaby daremną. Rozumie się, że mówi się li
tylko o kapłanach upoważnionych do głoszenia Słowa Bożego przez
swych biskupów i nauczających w jedność i z biskupem; nie można też mówić, jakoby kapłan przez biskupa
posłany i upoważniony posiadał dar nieomylności w rzeczach wiary, on
tylko uczestniczy niejako w tym darze o tyle, o ile jest posłannikiem
prawowitym Kościoła.
To samo zastosować można
także do misyonarzy, którzy poganom światło wiary przynoszą; oni tak
samo, skoro są upoważnieni do nauczania, uczestniczą poniekąd w nieomylności
Kościoła. Nie rozumie się to jednakowoż tak, jakoby kapłani czy
misyonarze, głosząc Słowo Boże, żadną miarą mylnie nauczać nie
mogli; twierdzenie nasze rozumieć trzeba tak, że jeśliby wyjątkowo kapłan
lub misyonarz nauczał sprzecznie z nauką Kościoła, z czasem,
choć niekoniecznie zaraz, nie mogłoby to ujść baczności przełożonych,
strzegących czystości wiary; przecież w poszczególnych dyecezyach
biskupi mają zadanie czuwać nad tem, by Słowo Boże wszędy głoszono
zgodnie z nauką Kościoła.
Że zwykłe, codzienne i nieustanne opowiadania Słowa
Bożego w dyecezyach i parafiach całego świata tak samo jest nieomylne i bezwarunkowo
obowiązujące jak uroczyste orzeczenia i wyroki Kościoła, orzekł wyraźnie
Sobór Watykański, Sess. 3. cap. 3.
3. Kongregacye
rzymskie.
Kongregacye rzymskie,
mianowicie kongregacya św. oficyum, czyli inkwizycyi (Congregatio sancti Officii seu Inquisitionis) strzegącej czystości
wiary i kongregacya indeksu (Congregatio Indicis) czuwająca nad pismami
szkodliwemi co do wiary lub obyczajów, nie są same przez się
nieomylne. Dekrety ich stają się dopiero nieomylnymi, skoro Papież w
sposób uroczysty je zatwierdza i niedwuznacznie daje poznać, że w
dekretach tych chce wydać ostateczny wyrok co do wiary lub obyczajów.
IV.
Przedmiot
nieomylności Kościoła.
l. Nauka wiary i obyczajów „skład wiary”.
Przedmiot, czyli objętość nieomylności określa się i
wynika z celu Kościoła. Celem Kościoła i jego zadaniem jest uczyć
ludzi prawd wiary, prowadzić ich do poznania Boga i ostatecznie do
zbawienia wiecznego. Wszystko zatem, co do osiągnięcia celu tego
istotnie i koniecznie jest potrzebne, stanowi przedmiot nieomylności Kościoła.
Jak odpowiedzieliśmy powyżej na pytanie: Kto jest nieomylny i w jaki
sposób nieomylność Kościoła się objawia?, tak teraz odpowiedzieć
nam trzeba na pytanie: W czem Kościół jest nieomylny, czyli do jakich
przedmiotów i prawd nieomylność Kościoła się odnosi albo co ona
obejmuje? Wszystko zgoła, co bezpośrednio w koniecznym stoi związku
z celem i zadaniem Kościoła, musi być przedmiotem jego nieomylności. W
nauczaniu wszystkich bez wyjątku prawd objawionych nadprzyrodzonych,
a i
niemniej w rzeczach czy naukach przyrodzonych, ściśle związanych
z prawdami wiary, Kościół musi być nieomylny, inaczej nie zdołałby
posłannictwa swego spełnić.
Co jest przedmiotem wiary, musi być także
przedmiotem nieomylności Kościoła. Przedmiotem wiary jest wszystko
zgoła, co Chrystus objawił i czego nauczał; objawienie całe Jezusa
Chrystusa jest przedmiotem wiary, a więc i przedmiotem nieomylności Kościoła.
Chrystus objawił i kazał nauczać, co wierzyć i co czynić mamy,
zatem Kościół jest nieomylny w nauce wiary i obyczajów: „Idąc tedy
nauczajcie wszystkie narody chrzcąc je w imię Ojca i Syna i Ducha świętego.
Nauczając je chować wszystko, com wam kolwiek przykazał” (Mat.
28, 19. 20). Nadmienić tu trzeba, że gwoli krótkiego wyrażenia
się mówi się często o nieomylności Kościoła we wierze, tj. we wierze
w szerszem słowa znaczeniu, lecz się tem samem włącza także obyczaje,
czyli naukę moralności; bo jak „wiara bez uczynków martwa” jest,
tak nauka wiary niemożliwą jest bez nauki moralności. Aby jednak
wykluczyć wszelkie niedokładne pojęcia i wątpliwości, mówi się
poprawnie, że Kościół jest nieomylny w rzeczach wiary i obyczajów.
Chrystus wyraźnie mówi, dając rozkaz apostołom,
nie o tej lub owej prawdzie, ale o wszelkiej prawdzie, „gdy przyjdzie on Duch prawdy, nauczy was wszelkiej
prawdy”; wedle rozkazu i zlecenia, jakie apostołowie od Chrystusa
odebrali, a Kościół po apostołach przejął, mają ludzie zachowywać
nie to lub owe tytko przykazanie, ale wszystkie przykazania i rozkazy
Chrystusowe, „nauczając je chować wszystko, com wam kolwiek przykazał.”
(Mat. 28).
Ewangelię, tj. słowo Boże nie wedle upodobania i
w części tylko, ale w całości mają apostołowie opowiadać: „Idąc
na wszystek świat, opowiadajcie Ewangelię wszemu stworzeniu” (Mar. 16, 15). Równocześnie Chrystus zapewnia apostołów, że będzie
zawsze przy nich i że Duch św. wszystko im przypomni i wszystkiego ich
nauczy: „Ja jestem z wami po wszystkie dni aż do skończenia świata”
(Mat. 28, 20) -
„Pocieszyciel Duch święty, którego Ojciec pośle w imię moje, on was
wszystkiego nauczy i przypomni wam wszystko, comkolwiek wam powiedział”
(Jan 14, 26).
Rozkaz nauczania wszystkich prawd objawionych i
pomoc Chrystusa jako też Ducha św. z apostołów przeszła na Kościół,
stąd Kościół jest nieomylny we wszystkiem, co się tyczy wiary
objawionej.
Przekazane Kościołowi prawdy objawione nazywamy składem
wiary (depositum fidei). To tylko, co w składzie wiary, z śmiercią
ostatniego apostoła św. Jana raz na zawsze ukończonym i zamkniętym,
jest zawarte, może być przedmiotem jak nauki, tak nieomylności Kościoła.
Nauki Kościoła są chociażby pośrednio apostolskie, czyli pochodzenia
apostolskiego. Żadna z nauk objawionych nie powstała w późniejszym
poapostolskim czasie. Te tylko objawienia, które apostołowie od
Chrystusa odebrali, zawarte są w składzie wiary i mogą być przedmiotem
nauki i nieomylności Kościoła.
Objawienia jakiekolwiek późniejsze osobiste, czyli
prywatne, nie są przedmiotem wiary ani nieomylności i nie obowiązują
nikogo pod utratą zbawienia, jak obowiązują objawienia, które apostołowie
odebrali. I tak np. objawienia prywatne błogosławionej Małgorzaty
Alacoque o czci Najśw. Serca Jezusowego lub inne podobne, chociaż
uznane są za wiarogodne, nigdy przecież nie są przedmiotem wiary i
dlatego nikogo nie obowiązują. Istotna więc zachodzi różnica między
objawieniami prywatnemi a objawieniami, które apostołowie odebrali. W
tem przeświadczeniu zawsze Kościół działał i orzeczenia swe wydawał.
Nigdy i nigdzie Kościół nie mówi, jakoby odbierał i ogłaszał prawdy
i objawienia nowe; przeciwnie, jasno i niedwuznacznie oświadcza, że
celem i zadaniem jego jest przekazane dawne apostolskie objawienia tłómaczyć
i bliżej określać. I tak np. Sobór Watykański swe orzeczenie o wierze
rozpoczyna temi słowy: „Postanowiliśmy ogłosić i objaśnić
Chrystusa zbawienną naukę, opierając się na słowie Bożem w Piśmie i
w ustnem podaniu, jakośmy je odebrali od Kościoła katolickiego, który
je wiernie przechowuje i według prawdy objaśnia”. Sobór Trydencki tak
się wyraża: „Święty, powszechny (ekumeniczny) Synod ustawicznie
ma ten cel przed oczyma, by czystą zachować Ewangelię, którą Syn Boży
wprzód sam własnemi ustami opowiadał i apostołom swoim, by ją światu
całemu głosili, przekazał, jako źródło wszelakiej zbawiennej prawdy
i nauki obyczajów. Prawda ta i nauka obyczajów zawarta jest w księgach
pisanych i w podaniach niespisanych, które apostołowie albo od Chrystusa
samego odebrali albo od Ducha św. objawione otrzymali i które tym sposobem
niejako z ręki do ręki na nas przeszły.”.
Skład wiary obejmuje objawione prawdy, których źródłem
jest Pismo św. i ustne podanie, czyli tradycya. Stąd wynika, iż Kościół,
który ma nauczać nieomylnie wszystkich prawd objawionych, nieomylnym
być musi w uznaniu i objaśnianiu źródeł objawienia, jakiemi są:
Pismo św. i tradycya. Gdyby Kościół mógł się mylić co do źródeł
objawienia, mógłby się tem samem mylić co do prawd objawionych w ogóle,
które z źródeł tych wypływają. Nieomylnym jest zatem Kościół w
orzeczeniach swych tyczących treści ksiąg Pisma św. i zrozumienia
ich, tak samo względem tradycyi, czyli ustnego podania.
Nie nowe objawienia, nie nowe jakie nauki, a chociażby
na pozór najlepsze, są przedmiotem wiary i nieomylności Kościoła,
ale przekazane od apostołów i w składzie wiary zawarte. Dlatego nie
jest i nie może być zadaniem Kościoła, wdawać się w dysputy i
szerokie rozprawy z tymi, których naucza, a którym prawdy objawione głosi,
ale fakt sam, że Kościół tak a nie inaczej naucza, jest dowodem tego,
że to, co orzeka czy objaśnia, jest rzeczywistą dawną i przekazaną
objawioną boską prawdą.
Apostoł Paweł nie rozwodzi się długo i szeroko
nad tem, dlaczego właśnie tak a nie inaczej naucza; nie zwraca się długiemi
argumentacyami do rozumu słuchaczy, ale wprost oświadcza, iż nauczając
głosi, czego sam się nauczył, a ci, którzy słowom jego wierzą, mają
tak samo wszystko wierzyć i zachować tak, jak ich nauczono: „Oznajmuję
wam, bracia, Ewangelię, którąm wam powiedział, którąście też
przyjęli i w której stoicie; przez którą też zbawienia dostępujecie,
jeźli pamiętacie, jakim obyczajem przepowiadałem wam...” (I
Kor. 15, I. 2). Skład wiary jest tem samem przez św. Pawła w
zasadzie określony. Tymoteusz ma wedle napomnienia apostoła Pawła
zawsze trzymać się powierzonego składu wiary, a wystrzegać się nauk
nowych: „O Tymoteuszu, strzeż tego coć powierzono, warując się
niezbożnych nowości słów i odporności fałszywie nazwanej umiejętności,
którą niektórzy obiecując odpadli od wiary” (I Tym. 6, 20).
2. Konkluzye teologiczne.
Przedmiot nieomylności Kościoła prócz składu
wiary, tj. prócz prawd wprost i bezpośrednio objawionych, stanowią także
wszystkie prawdy stojące z objawieniem i życiem chrześciańskiem w
tak ścisłym związku, że Kościół co do nich również musi być
nieomylny; w przeciwnym razie Kościół nie zdołałby ani składu wiary
objaśniać i wiernie przechowywać, ani prawd w nim zawartych przeciw błędnym
naukom i herezyom należycie bronić. Prawdami takiemi, związanemi ściśle
z objawieniem, są mianowicie t.zw. Konkluzye, czyli wnioski
teologiczne, które niejako wypływają, wynikają z prawd wyraźnie
objawionych. Rozróżnia się bowiem prawdy jasno i wyraźnie objawione, a
prawdy, pierwotnie niejako ukryte i w zarodku tylko w składzie wiary
zawarte; jak w ziarnku spoczywa pierwiastek kłosu, a w żołądzi przyszły
dąb, tak prawdy te spoczywają jakoby ukryte pierwiastkowo w składzie
wiary i z czasem dopiero rozwijają się i wychodzą na jaw, ukazując się
nam w właściwem świetle i w całej pełni. Tak np. dogmat o
Niepokalanem Poczęciu Najśw. Maryi Panny polega na konkluzyi, czyli na
wniosku teologicznym; znaczy to, że dogmat ten nie jest wprost tak
jasno i wyraźnie zawarty w składzie wiary, jak np. bóstwo Chrystusa;
że jednak z tego, co jest wyraźnie objawione, siłą logicznego rozwoju
i wywodu koniecznie wynika. Co bowiem ani bezpośrednio i wyraźnie w składzie
wiary nie jest zawarte, ani pośrednio drogą logicznego wywodzenia z niego
nie wynika, nigdy nie może być przedmiotem wiary ani nieomylności Kościoła.
Cokolwiek zaś, czy wprost jasno i wyraźnie, czy pierwiastkowo w zarodku
niejako w składzie wiary jest zawarte, musi być koniecznie przedmiotem
wiary i podlegać nieomylności Kościoła. Na tej podstawie opierają
się też t.zw. prawdy katolickie.
3. Sprzeczne z wiarą objawioną nauki
przyrodzone, filozofii itd.
Z powyższych przyczyn jest Kościół także
nieomylny w zwalczaniu i potępianiu błędnych nauk filozofii, o ile się
sprzeciwiają prawdom objawionym, w składzie wiary zawartym, wedle
tego, co mówi św. Paweł: „Patrzcie, by kto was nie oszukał przez
filozofią i próżne omamienie wedle ustawy ludzkiej, podług elementów
świata, a nie według Chrystusa”( Koloss. 2, 8). Błędne dlatego
jest zdanie tych, którzy twierdzą i głoszą, że w naukach przyrodzonych
i badaniach filozoficznych, historycznych itd. panuje samowola bez
granic i zupełna niezależność od prawd objawionych. Wiedza i umiejętność
ludzka o tyle tylko jest swobodna i niezawisła od powagi i nauki Kościoła,
o ile czy to w zasadach, czy dalszych wywodach nie sprzeciwia się prawdom
objawionym. Póki myśliciel jaki czy uczony w badaniach swych nie
przekracza granic prawdą objawioną zakreślonych, Kościół nigdy nie będzie
mu przeszkadzał ani się w sprawy jego mieszał. W przeciwnym razie Kościół
z urzędu i obowiązku musi wkroczyć i wiernych przestrzegać, bo
przestałby być „filarem i utwierdzeniem prawdy.” (I.
Tym. 3, 15).
Trafnie to wyraża Synod Koloński (concilium
Coloniense a. 1860): „Niewątpliwie Kościołowi, aczkolwiek naukami
przyrodzonemu się nie zajmuje, jako stróżowi prawd objawionych przysługuje
prawo potępiania nauk filozofii, które albo wprost się sprzeciwiają
prawdzie objawionej, albo zdolne są zachwiać wiernych we wierze czy
też wiarę w sercach zniszczyć.”.
Rozum ludzki, słaby i ograniczony, a w badaniach i
wnioskach swych omyłkom i błędom podlegający, poddać się winien wyższej,
od Boga ustanowionej powadze, wedle tego, co mówi św. Paweł: „...w
niewolę podbijając wszelki rozum pod posłuszeństwo Chrystusa” (II
Kor.10, 5). Podobnie myśl tę, czyli zasadę przedstawia Sobór
Watykański: „Kościół, który wraz z urzędem nauczycielskim odebrał
rozkaz, strzec składu wiary, ma również prawo i obowiązek
przekazany od Boga, fałszywą naukę potępiać, by kto nie był oszukany
przez filozofią i próżne omamienie” (Koloss. 2, 8). Dlatego też
wszystkim prawowiernym chrześcijanom zabrania się tego rodzaju zdań, które
są uznane jako sprzeczne z nauką wiary, mianowicie jeśli przez Kościół
są odrzucone, jako wywody poprawne wiedzy podtrzymywać, przeciwnie
zobowiązani są bezwzględnie uważać je raczej za błędy noszące
zgubny pozór prawdy” (Sess. 3. cap. 4. „de
fide et ratione”). A dalej ten sam Sobór Watykański orzeka:
„Jeśliby kto mówił, że nauki ludzkie z tą uprawiane być mogą
wolnością, iż twierdzenia ich, chociażby sprzeciwiały się nauce
objawionej, możnaby przyjmować za prawdziwe, i że przez Kościół
nie mogłyby być potępione, A. S. — niech będzie wyklęty!” (Can.
2. „de fide et ratione”).
4. Kanonizacya Świętych.
Przyjętą jest ogólnie nauka teologów, że
nieomylność Kościoła odnosi się także do Kanonizacji Świętych, gdyż
byłoby szkaradną niedorzecznością przypuścić, że Kościół zdolen
jest ogłosić świętym i postawić jako wzór do naśladowania człowieka,
który albo nie jest świętym, albo może jest potępionym. Co do karności,
czyli dyscypliny kościelnej i co do obrządków kościelnych, czyli
liturgicznych, Kościół o tyle jest nieomylnym, że niemożliwem jest,
aby mógł wydać kiedykolwiek rozporządzenia sprzeciwiające się wierze
i obyczajom.