CZĘŚĆ
TRZECIA.
Nieomylność
Papieża.
(I. Rzeczywistość
nieomylności. II. Istota nieomylności
papieskiej.)
I.
Rzeczywistość nieomylności papieskiej.
1.
Nieomylność papieska w świetle Pisma św.
Czytamy
w ewangelii według św.
Mateusza, jak Chrystus w sposób uroczysty odzywa się do apostoła
Piotra św.: „Ja tobie
powiadam, iżeś ty jest opoka, a na tej opoce zbuduję Kościół mój,
a bramy piekielne nie zwyciężą go” (Mat. 16, 18). Piotr zatem przyrównany jest do opoki, do skały
twardej i mocnej; ma on być silną podwaliną, czyli fundamentem, na którym
spoczywać ma wspaniała budowa Kościoła Chrystusowego. Cały Kościół
Chrystusowy i boskie jego prawdy opierać się mają na Piotrze, który ma być fundamentem jak skała
twardym i tak trwałym, iż piekło całe nie zdoła go wzruszyć, a tem
mniej obalić. Prawda objawiona spoczywa na Piotrze! Ale cóż się
stanie, gdy ten Piotr sam chwiać się pocznie? Czy może prawda na pewno i
niechybnie opierać się na człowieku, który sam się myli i błądzi?
Skoro więc Piotr ma być fundamentem prawdy objawionej i Kościoła, musi
w sprawach wiary zachowany być od błędu. Zapadłby kościół
Chrystusowy, zniszczałaby prawda objawiona i zostałaby ofiarą mocy
piekielnych, jeśliby możliwem było, iżby podstawa Kościoła i wiary chwiać się poczęła. Skoro Kościół Chrystusowy trwać ma po
wszystkie czasy, muszą słowa wystosowane do Piotra św. odnosić się
także do jego prawowitych następców. Następcą prawdziwym Piotra św.
jest Papież, czyli Ojciec św. A zatem i do Papieża każdego stosuje się
obietnica dana Piotrowi św. Papież jest tak samo silną opoką, na której
pewno i bezpiecznie spoczywa prawda objawiona. Wedle wyraźnej obietnicy
Chrystusa musi Papież podobnie jak ongi Piotr św. w rzeczach wiary
zachowany być od błędu, czyli musi być nieomylnym. W przeciwnym razie
słowa Chrystusa byłyby czczą obietnicą, a nie poważnem, uroczystem oświadczeniem,
jakiem były w rzeczywistości.
Doniosłość
obietnicy Chrystusowej uwydatnia się tem, co Chrystus dalej mówi: „I
tobie dam klucze królestwa niebieskiego”(
Mat. 16, 19). Do miejsca tego robi Ks. Jakób Wujek w swym polskim
przekładzie Pisma św. następującą trafną uwagę: „Przez te klucze
rozumie się najwyższa zwierzchność i przełożeństwo dane Piotrowi
nad wszystkim Kościołem, to jest moc rozsądzania nauk, jeźli są
prawdziwe albo fałszywe i prawo stanowienia... i moc szafowania dobry
kościelnemi, tak duchownemi jako i świeckiemi. Albowiem taką moc i
zwierzchność Pismo św. na wielu miejscach wyraża przez klucze... Jako
przełożonemu miejskiemu i gospodarzowi domowemu daniem kluczy
zwierzchność nad miastem albo nad domem zlecają... A tak temi słowy,
jako św. Grzegorz i św. Chryzostom piszą, poruczył Pan Piotrowi
wszystek świat, i uczynił go pasterzem i głową Kościoła
wszystkiego.”.
Piotr
mianowany najwyższym zwierzchnikiem Kościoła, zarządzcą i szafarzem
wszystkich łask i prawd w Kościele tym złożonych! Zarządzać więc
i rozkazywać ma Piotr, gdyż dane mu są klucze królestwa niebieskiego,
tj. Kościoła tu na ziemi, a w dalszym znaczeniu królestwa wiecznego, do
którego nikt przyjść nie może bez pośrednictwa Kościoła widzialnego.
Nawet jeden z najwybitniejszych nowoczesnych teologów protestanckich,
Pfleiderer wyznać musiał prawdę wynikającą koniecznie z obietnicy
danej Piotrowi św. W dziele swem „Chrześcijaństwo pierwotne”, str.
518, wyraźnie mówi: „Wobec wszystkich przeciwnych usiłowań
protestanckich powątpiewać o tem nie można, że miejsce to (Mat. 16)
zawiera uroczystą proklamacyę prymatu Piotra, tj. uroczyste mianowanie
go Głową Kościoła; nazywa on się fundamentem Kościoła, dzierżycielem
kluczy, a więc zawiadowcą czyli gospodarzem domu w królestwie Bożem
i prawodawcą najwyższym, którego rozkazy i wyroki posiadają siłę
obowiązującą praw boskich.”. Wyroki zatem Piotra św., a tem samem
prawowitego jego następcy, Papieża, muszą być nieomylne, skoro Kościół
cały nie ma być w błąd wprowadzony. Jeśli więc Papież jako Głowa
Kościoła wydaje rozporządzenia i wyroki w rzeczach wiary lub obyczajów,
które nas mają bezwarunkowo obowiązywać; posiadać musimy pewność
absolutną, że są prawdziwe. Gdy głowa źle i opacznie myśli i fałszywie
kieruje, ciało całe i człowiek cały narażony jest na niebezpieczeństwo
i na zgubę. Bez nieomylności Głowy Kościoła, Kościół cały byłby
zachwiany i wystawiony na zniszczenie.
Niemniej
jasno wypływa nauka o nieomylności Papieża z słów, któremi
Chrystus po Ostatniej Wieczerzy, a więc krótko przed męką swą, do
Piotra św. się odezwał: „Symonie, Symonie, oto szatan pożądał was,
aby przesiał jako pszenicę; alem ja prosił za tobą, aby nie ustała
wiara twoja, a ty niekiedy nawróciwszy się potwierdzaj bracią
twoje” (Łuk. 22, 31. 32). Chrystus zwraca uwagę apostołów na
niebezpieczeństwa, jakie im grozić będą ze strony szatana, dodaje im
zarazem otuchy, by się nie przelękli i nie zachwiali, gdyż On Piotra,
a przez niego wszystkich wiernych umacniać będzie we wierze. Piotr,
wzmocniony łaską Chrystusa i modlitwą Jego, ma innych utwierdzać, by
mimo udręczeń i prześladowań, jakie ich czekają, wiarę zachowali.
Jakżeż mógłby Piotr to zadanie spełnić i wiernych we wierze umacniać,
gdyby mógłby był sam się zachwiać? Modlitwa Chrystusa strzeże go od
błędu, tak iż się nie zachwieje we wierze i nie zbłądzi. Papież
jako następca Piotra św. mając ten sam urząd i te same co on obowiązki,
nauczania i utwierdzania ludzi we wierze, musi, chcąc sprostać zadaniu
swemu, tak samo modlitwą Chrystusa być wzmocniony we wierze i zachowany
od błędu.
Inną
razą Chrystus krótko przed odejściem swojem powiedział do Piotra św.:
„Paś baranki moje”; powtórzył Chrystus słowa te „Paś baranki
moje” i dodał: „ Paś owce moje” (Jan
21, 15-17). Piotr zatem ma po odejściu Chrystusa paść
całą trzodę jego, tj. wszystkich wiernych. Wszyscy wierni chrześcijanie
mają za nim postępować. Paść znaczy tyle co karmić pokarmem
duchowym, nadprzyrodzonym, czyli Słowem Bożem, nauczać prawd wiary. Jeśli
Piotr ma wszystkich wiernych nauczać i prowadzić, jako dobry pasterz
prowadzi trzodę swoją, musi sam znać dokładnie prawdy objawione i drogę
prawdziwą, wiodącą niechybnie do zbawienia. Niech pasterz zboczy z
drogi prawej, a cała trzoda idąca za nim zabłąka się na manowce i
bezdroża. Jeśli więc Chrystus chciał wiernych uchronić od nauk zdrożnych
i błędnych, musiał zarazem starać się o to, by przewodnik ich na
drodze do wieczności wolny był od błędu, czyli aby się nie mógł
mylić. Co o Piotrze św., to powiedzieć trzeba również o jego następcach,
Papieżach.
Albowiem
Chrystusa Kościół nie miał tylko istnieć za życia Piotra, a potem
zniknąć, ma trwać po wszystkie czasy i dla wszystkich narodów. Że
zatem Papież jako następca Piotra św. jest Głową Kościoła i jego
Najwyższym Pasterzem, a jako taki równie jak Piotr w rzeczach wiary
nieomylnym, to było zawsze przekonaniem
prawowiernych chrześcijan
i nauką Ojców Kościoła pierwszych wieków, jako też znamienitych
teologów wszystkich czasów. Jakkolwiek nie wszyscy zawsze i bezpośrednio
mówią, że Papież jest nieomylny, to jednak z nauki ich o Kościele w
ogólności i o stolicy Apostolskiej w Rzymie w szczególności wypływa
naoczne ich przeświadczenie
o nieomylności tego, który jest Głową i najwyższym Pasterzem Kościoła.
2.
Nieomylność papieska w świetle tradycyi.
Ojcowie
Kościoła nie mówią zawsze wprost o nieomylności Papieża, ale tłómacząc i objaśniając przytoczone wyżej miejsca Pisma
św., w których nauka o nieomylności Papieża jest zawarta, jasno wiarę
swą w nieomylność papieską uwydatniają. Przypisują bowiem Kościołowi,
na Piotrze jakoby na opoce zbudowanemu, niezachwianą stałość we
wierze, wskazując równocześnie z szczególnym przyciskiem na
konieczność zgodnej jedności z wiarą Kościoła rzymskiego, który
apostolską naukę zawsze nieskażoną zachowywał (Specht, Apologetyka
338).
Odnośnie
do Mat. 16, 18 mówi Orygenes (In Matth. n. 12): „Mniemam, iż bramy piekielne
ani opoki, na której Chrystus Kościół zbudował, ani Kościoła nie
zwyciężą”. Augustyn św. o stolicy Piotrowej tak się wyraża:
„Jest ona tą opoką, której nie zwyciężą zuchwałe bramy
piekielne”.
W objaśnieniu
swem miejsca z Pisma św. Łuk. 22, 32. Papież Leon Wielki († 461)
wyraźnie powiada, iż słowa te „a ty niekiedy nawróciwszy się
potwierdzaj bracią twoje” odnoszą się także do wszystkich następców
Piotra św., gdyż biskup rzymski zajmuje to same stanowisko, co Piotr św.
Podobnie
wyraża się Cyryl Alexandryjsk i i św. Chryzostom.
Uczeń
apostolski św. Ignacy († około r. 107) mówi o Kościele rzymskim jako
tym, „który w Rzymie
przewodniczy i pierwsze
zajmuje miejsce” jako o „przełożonym w związku miłości”.
Ireneusz
(† 202), biskup Lyoński, powiada, iż z Kościołem w Rzymie jako założonym
właśnie przez największych apostołów Piotra i Pawła, gwoli jego
pierwszeństwa zgodne być winny inne kościoły, t.j. wszyscy wierni,
albowiem w Kościele tym zawsze zachowywała się tradycya, która od
apostołów pochodzi.
Św.
Hieronim († 420) pisze do Papieża Damazego: „Jestem z świątobliwością
twoją, tj. z stolicą Piotra w jedności złączony. Na tej opoce jest Kościół
zbudowany”.
3.
Nieomylność papieska w świetle historyi.
Jak
uczą dzieje Kościoła, nieomylność Papieża w rzeczywistości i w
praktyce zawsze była uznawaną, acz nie była formalnym dogmatem, bo
jako taki ogłoszoną została dopiero na Soborze Watykańskim. Papieże
sami zawsze przypisywali sobie prawo i uważali za swój obowiązek
strzec prawd wiary, herezye potępiać i w sprawach spornych tyczących
wiary ostatecznie rozstrzygać; wierni zaś zawsze w posłuszeństwie i
zgodnej jedności wyrokom Papieża się poddawali, przyjmowali je jako
prawdziwe i nieomylne. Gdy Papież Innocenty I. na początku piątego
stulecia ostatecznie potępił herezyę Pelagiusza, biskup Augustyn św.
zaraz potem w kościele swym wobec wiernych oświadczył: „Sprawa ukończona,
skorośmy odebrali odpowiedź od Stolicy Apostolskiej; oby także obłęd
wnet się skończył!”. Niedługo potem pojawiła się herezya Eutychesa,
który twierdził, że w Chrystusie jest tylko jedna natura. Papież
Leon I. wystosował do biskupa Flawiana pismo, w którem naukę Pisma św.
o dwóch naturach w jednej osobie Chrystusa objaśnia. Pismo to
dogmatyczne przeczytali legaci papiescy na soborze Chalcedońskim r. 451
wobec zgromadzonych biskupów, którzy jednomyślnie zawołali: „Ta
jest wiara ojców naszych, ta jest wiara Apostołów. Wszyscy się
zgadzamy. Wykluczony niech będzie z Kościoła, ktokolwiek w tę prawdę
nie wierzy. Piotr przemówił przez Leona”.
Słusznie wielki uczony kardynał Bellarmin († 1621), który między
innymi w dziele swem „De controversiis fidei christianae” prawdziwość
Kościoła katolickiego jasno udowadnia, mógł się wobec t.zw. reformatorów
odwołać na przyjętą od dawna naukę, iż niemożliwą jest rzeczą, by
Papież mógł błędnie i fałszywie nauczać.
II. Istota
nieomylności Papieża.
1.
Objaśnienie nieomylności papieskiej.
Gdy
Papież Pius IX.
zwołał biskupów całego świata na
sobór powszechny, który się rozpoczął dnia 8 grudnia r. 1869 w
bazylice Watykańskiej św. Piotra, wyrażono życzenie, aby sobór ten
dawną naukę o nieomylności papieskiej uznał za wyraźny dogmat,
czyli artykuł wiary. Jak na soborze ongi apostolskim w Jerozolimie początkowo
zdania były podzielone, tak na Soborze Watykańskim Ojcowie Kościoła
zrazu podzielili się na dwa stronnictwa. Większość z góry była za
przyjęciem przedłożonego orzeczenia, uważając je wprost za konieczne,
mniejszość była temu przeciwna. Po długich rokowaniach przyszło
wreszcie dnia 18 lipca w czwartej sesyi do ostatecznego głosowania;
wynik był ten, że z 535 obecnych Ojców Kościoła dwóch tylko przeciw
wnioskowi głosowało, po czem Pius IX.
przeczytał Konstytucyę „Pastor aeternus”, której czwarty
rozdział nieomylność Ojca św. określa temi słowy: „Zgodnie z świętym
Soborem nauczamy i uznajemy za dogmat od Boga objawiony, że Papież
Rzymski, jeśli przemawia „ex cathedra” tj. jeśli sprawując swój
urząd jako pasterz i nauczyciel wszystkich chrześcijan mocą swej najwyższej
apostolskiej władzy naukę dotyczącą wiary lub obyczajów jako obowiązującą
Kościół cały określa: za pomocą boskiej, w Piotrze św. mu
obiecanej przyczyny, tą obdarzony jest nieomylnością, którą boski
Zbawiciel Kościół swój w nauce odnoszącej się do wiary lub obyczajów
chciał obdarzyć; że też dlatego tego rodzaju orzeczenia Papieża
Rzymskiego same ze siebie, nie zaś wskutek przyzwolenia Kościoła są
nieodmienne”.
Ustęp
ten: „ze siebie, nie zaś w skutek przyzwolenia Kościoła są nieodmienne
- ex sese, non autem ex consensu Ecclesiae, irreformabiles” jest najważniejszy
w Watykańskim dekrecie. Albowiem już przed Soborem Watykańskim ogólnie
przyjętą była nauka, że Papież ma prawo i obowiązek czuwać nad
zachowaniem czystości
wiary w Kościele i błędne nauki potępiać; że nadto papieskie wyroki
i orzeczenia wszystkich wiernych do posłuszeństwa obowiązują. Co do
pytania zaś, czy orzeczenia i wyroki te już same ze siebie są nieomylne
i nieodmienne lub czy też dopiero wskutek następnego przyzwolenia Kościoła,
zdania teologów były podzielone. Sobór Watykański orzekł więc, że
orzeczenia i wyroki Papieża nieomylne i nieodmienne są same ze siebie,
a nie są nimi dopiero wskutek przyzwolenia Kościoła. Wszyscy biskupi
bez wyjątku, również dwaj pierwotnie przeciwni, po ostatecznej uchwale
Soboru naukę o nieomylności papieskiej jednomyślnie przyjęli jako
prawdę od Boga objawioną, jako dogmat, który tak samo jak inne artykuły
wiary w posłuszeństwie i wierze niezachwianej przyjąć i wyznawać
winni wszyscy wierni. Wobec całego świata
katolickiego uznającego orzeczenie to Soboru Watykańskiego za objawioną
boską prawdę, protest małej zbyt garstki t.zw. „starokatolików”,
których zresztą na palcach policzyć by można, wcale nie wchodzi w
rachubę.
Wedle
Soboru Watykańskiego zatem Papież przemawiając „ex cathedra”, tj.
jeśli jako najwyższy pasterz i nauczyciel całego Kościoła w rzeczach
wiary i obyczajów jaki wyrok wydaje, wskutek obiecanej mu w Piotrze św.
pomocy boskiej mylić się n i e może. Orzeczenia i wyroki jego są dlatego
w tem znaczeniu nieomylne i nieodmienne same ze siebie i jako takie
niezależne od następnego przyzwolenia Kościoła.
2.
Przedmiot nieomylności papieskiej.
Co się
powiedziało o nieomylności Kościoła w ogóle, odnosi się tak samo do
nieomylności Papieża; wynika to z wyraźnego określenia Soboru Watykańskiego,
że Papież tą obdarzony jest nieomylnością, którą boski Zbawiciel
Kościół swój w nauce wiary i obyczajów obdarzył. Obejmuje zatem
nieomylność Papieża wszystko zgoła, cośmy o przedmiocie nieomylności
Kościoła, czyli nauczycielskiego urzędu kościelnego w ogóle
powiedzieli.
3.
Podmiot nieomylności papieskiej.
Podmiotem,
czyli dzierżycielem nieomylności jest Papież jako Głowa Kościoła,
czyli jako dzierżyciel najwyższej władzy nad całym Kościołem; a zatem
nie jako biskup rzymski, a tem mniej jako osoba prywatna. Nieomylność
Papieża jest urzędowa, tj. z urzędem złączona, a nie osobista. Jako
osoba prywatna, zwłaszcza w rzeczach i naukach przyrodzonych, Papież
mylić się może jak każdy inny człowiek. Papież nie cieszy się również
nadprzyrodzonym darem nieomylności, jeśli mówi lub pisze o jakim
przedmiocie religijnym jako teolog, jako uczony słowem: kiedy mówi i
działa li tylko jako osoba prywatna.
4.
Sposób sprawowania nieomylności.
Sposób,
jakim się nieomylność Papieża objawia, czyli wyraża, nazywa się
orzeczeniem, czyli wyrokiem „ex cathedra”. Przyjęte jest to wyrażenie
krótkie i treściwe: „jeśli przemawia czyli naucza ex cathedra”;
wyraz łaciński cathedra oznacza krzesło, tron, stolicę. Wyrażenia
tego nie trzeba brać w dosłownem, jeno w przenośnem, obrazowem
znaczeniu. Jeśli Papież jako nauczyciel i sędzia najwyższy Kościoła
w rzeczach wiary lub obyczajów kwestyę jaką rozstrzyga, dogmat określa
lub herezyę i fałszywą jaką naukę potępia, a wszystkich wiernych
do przyjęcia swego wyroku i bezwarunkowo posłuszeństwa obowiązuje,
wtedy żadną miarą mylić się nie może. Niezależne są orzeczenia
papieskie od jakichś formalności lub pewnych przepisanych reguł.
Wystarcza raczej, jeśli Papież w ten lub ów sposób niedwuznacznie daje
poznać swój zamiar, że wydaje ostateczny wyrok i że obowiązuje
wszystkich wiernych.
Najbardziej
uroczysty sposób jest pismo papieskie - bulla, konstytucya, okólnik,
czyli encyklika, - wystosowane do Kościoła całego, np. Bulla Piusa IX.
z dnia 8 grudnia 1854 r. „Ineffabilis”, w której ogłasza
dogmat o Niepokalanem Poczęciu Najśw. Maryi Panny; albo encyklika Piusa IX.
z dnia 8 grudnia r. 1864 „Quanta cura”, w której potępia
mnóstwo nowoczesnych błędnych nauk, zwanych w streszczeniu
„nowoczesnym liberalizmem”.
Orzeczenia
i wyroki „ex cathedra” mogą być wystosowane zasadniczo do
pojedynczej nawet osoby, jak n.p. pismo dogmatyczne Papieża Leona I.
do arcybiskupa Flawiana w Konstantynopolu. W piśmie tem potępia
Papież herezyę Eutychesa. W jakikolwiek sposób Papież coś ogłasza, w
każdym razie musi niedwuznacznie dać poznać, że ma zamiar wydać
wyrok ostateczny i że pismo jego, acz wystosowane pierwotnie tylko do
jednej lub do więcej osób, ma obowiązywać Kościół cały. Inny sposób
orzeczenia czy wyroku „ex cathedra” jest Alokucya, czyli przemówienie
w Konsystorzu. Nie wynika z tego wszakże, aby każda bulla, encyklika,
alokucya papieska zawierała dogmatyczne orzeczenia; w każdym razie
zawsze tego rodzaju wynurzenia Stolicy apostolskiej powinny być wskazówkami
dla wiernych miarodawczemi.
Zaznaczamy,
że Papież nie cieszy się darem inspiracyi, czyli natchnienia przez
Ducha św., ale tylko asystencyą, czyli pomocą Ducha św. Nie objawia mu
Duch święty prawd nowych, lecz strzeże go tylko od błędu. Najwyższy
nauczyciel Kościoła nie jest dlatego zwolniony od sumiennej pracy. Prócz
modlitwy do Ducha św. o oświecenie będzie mu trzeba zwykle zasięgnąć
rady wybitnych teologów, kardynałów, biskupów i innych uczonych mężów;
nie pominie też szczegółowych studyów i badań nad źródłami wiary,
tj. Pismem św. i tradycyą. Orzeczenie „ex cathedra” będzie
zazwyczaj wymagało wiele czasu i pracy. I tak n.p. ostatnie
przygotowania uformułowania dogmatu o Niepokalanem Poczęciu Najśw.
Maryi Panny trwały pięć lat.
Sposób
więc, w jaki Papież wydaje swe wyroki i orzeczenia ogłasza, może być
rozmaity. „Papieże rzymscy”, mówi Sobór Watykański, „wedle
czasu i okoliczności zwoływali to powszechne sobory to w inny sposób
starali się poznać przekonanie Kościoła rozpowszechnionego na całej
kuli ziemskiej; nadto używali synodów partykularnych lub innych środków,
jakie Opatrzność im podawała; i tak
postanowili, co za przyczyną (asystencyą) boską uznali za zgodne z
Pismem św. i z podaniami apostolskiemi. Albowiem Duch św. obiecany
jest następcom Piotra św., nie aby wskutek odebranego przezeń
objawienia głosili naukę nową, ale
aby za jego przyczyną
sumiennie przechowywali i wiernie wykładali odziedziczone, od apostołów
przekazane prawdy wiary.”.
5.
Rzekome herezye Papieży.
Co
się tyczy rzekomych błędów i herezyi, w jakie rzekomo popaść mieli
niejedni Papieże, z góry śmiało
powiedzieć można, iż pomimo usiłowań przeciwników nikomu dotąd nie
udało się tego udowodnić; żaden Papież nie błądził ani pomylił się
w rzeczach wiary wówczas, kiedy orzekał lub ostateczny wyrok wydawał ex
cathedra! Przesąd, zła wola lub niedostateczne pojmowanie nauki o
nieomylności papieskiej są przyczyną, że nawet bardzo światli i
uczeni skądinąd ludzie w podobne bajki wierzą. Częstokroć winna jest
temu ta okoliczność, że nie rozróżnia się należycie osoby od urzędu,
Papieża jako osoby prywatnej a Papieża występującego jako Głowa Kościoła,
a więc jako Najwyższego Pasterza całego Kościoła.
Mianowicie
podczas Soboru Watykańskiego przeciwnicy nieomylności Papieża
wszelkimi sposobami usiłowali wydobyć i zebrać z historyi wydarzenia
rozmaite dowodzące rzekomo, że kilku Papieży popadło w błędy i
herezye. I tak między innymi przytacza się ze strony wrogów Kościoła
katolickiego jako przykład i dowód, podobno niezbity, Papieża Honoryusza
z siódmego stulecia. Tymczasem wedle najnowszych badań historycznych Papież
ten w właściwą herezyę i błędną naukę nigdy nie popadł; tyle jedynie można mu zarzucić,
że przeciw herezyi monoteletyzmu nie dość stanowczo wystąpił i przez
swe niejasne wyrażenia w liście do patryarchy Sergiusza w
Konstantynopolu o tyle zawinił, iż błąd monoteletów nie od
razu przytłumiony został. Nie fałszywą nauką, ale zbytnią uległością i nie dość
stanowczem wystąpieniem przeciw monoteletyzmowi Papież Honoryusz zasłużył
wprawdzie na naganę Papieża Leona II.
Niesłychaną
więc i niebywałą w historyi Kościoła jest rzeczą, by Papież jaki,
gdy przemawia, czyli naucza ex cathedra, tj. jako najwyższy nauczyciel
całego Kościoła, kiedykolwiek mylnie i błędnie nauczał.
Nierozum,
a także złość ludzka przekręca nieraz tak jasną i dla każdego
katolika zrozumiałą naukę o
nieomylności Papieża. Przeciwnicy czynią z niej karykaturę, zarzucając
nam, że Papież to już chyba istny „bożek”, bo przecież Bóg sam
jedynie jest nieomylny. Wobec podobnych,
niczem nieuzasadnionych zarzutów godzi się nam przytoczyć, co nawet
protestant o jasnych i sprawiedliwych poglądach sądzi na korzyść nauki
katolickiej. Otóż teolog protestancki Monrad pisze do swego kolegi
Martensen'a (Nr. 18 „listów politycznych”) dosłownie: „Czy
dogmat o nieomylności
czyni papieża rzeczywiście „bożkiem”? Przeczę temu, gdyż nieomylność
odnosi się tylko do jego wyroków jako papieża, następcy Piotra, jako
najwyższego przedstawiciela Kościoła katolickiego a żadną miarą do
jego przymiotów jako człowieka. Katolik żaden nie twierdzi, jakoby
Papież pod jakimkolwiek względem prócz w wyrokach swych jako Papież
nie podlegał ułomnościom i słabościom ludzkim. Skądże tedy nazywać
go „bożkiem”? Znaczy to być wiernym „prawdzie w miłości”?”.
Łaciński
pisarz kościelny Prudencyusz powiada o św. Hipolicie, męczenniku, że
gdy go zapytano o schyzmę Nowata w czwartem stuleciu, tę dał odpowiedź:
Fugite,
o miseri, exsecranda Novati Schismata:
catholicis reddite vos populis.
Una fides vigeat, prisca quae condita templo est;
Quam Paulus retinet quamque cathedra Petri.
catholicis reddite vos populis.
Una fides vigeat, prisca quae condita templo est;
Quam Paulus retinet quamque cathedra Petri.
W
przekładzie polskim:
„Niecnych
Nowata rozdwojeń, nieszczęśni wy, pilnie się strzeżcie,
Zaś z katolickim też ludem w jedności braterskiej się łączcie;
Kwitnąć ma jedna wciąż wiara, od dawna w Kościele złożona,
Paweł statecznie ją chowa i Piotra świętego Stolica”.
Zaś z katolickim też ludem w jedności braterskiej się łączcie;
Kwitnąć ma jedna wciąż wiara, od dawna w Kościele złożona,
Paweł statecznie ją chowa i Piotra świętego Stolica”.