Mówiąc o
Liberiuszu papieżu (a), Przegląd wspomniał, jak na polu
historii kościelnej znaleźć można fakty nie dość rozjaśnione i jak pomiędzy
innymi tego przyczynami, wiele liczyć trzeba na podrabianie i fałszowanie pism,
łatwo przychodzące w owych czasach, w których druku nie znano. Tutaj
przystępujemy do innej kwestii, również historycznej, mającej swą ciemną
stronę, stąd głównie powstałą, że bez dostatecznego naukowego badania była
rozstrzyganą według potrzeby tych, którzy się nią posługiwać chcieli.
W wieku XVIII
janseniści poruszyli kwestię o Honoriuszu papieżu, przedstawiając go jako
heretyka, potępionego przez Kościół, a na Stolicy Piotrowej zasiadającego. Szło
wtedy o apelację od bulli Klemensa XI Unigenitus, potępiającej zdania
wyjęte z dzieła oratorianina Quesnela, pod tytułem: Le Nouveau Testament en
français avec des réflexions morales (Nowy Testament po francusku z
uwagami moralnymi). Uwagi te moralne były w duchu herezji
jansenistowskiej napisane, papież je potępił, a chociaż wszyscy biskupi bullę Unigenitus
przyjęli, jednak w roku 1717 czterech z nich apelowało od niej do przyszłego
soboru, a zdanie ich podzieliło stu sześciu doktorów Sorbony, wraz z kardynałem
Noailles, arcybiskupem paryskim. W tym to sporze poruszono pamięć papieża
Honoriusza z wieku VII, a chociaż odtąd po wielekroć kwestia ta była
rozbierana, jednak dla wielu nawet znających dzieje, pozostała ciemną, gdyż
jest zawiłą. Postaramy się w krótkich słowach w jej głąb czytelników naszych
wprowadzić.
Honoriusz
wstąpił na Stolicę Apostolską w roku 625 i prawie przez lat trzynaście rządził
Kościołem. W tym czasie powstała herezja monoteletów, czyli jednowolców. Jej
zwolennicy uznawali w Chrystusie Panu jedną tylko wolę, a błąd ten przyjął
Sergiusz patriarcha konstantynopolski, Teodor biskup z Faran w Arabii i Cyrus
biskup z Fazydy. Cyrus został później patriarchą aleksandryjskim, a św. i
uczony Sofroniusz jerozolimskim. Ponieważ ten ostatni nie podzielał błędu
Sergiusza i Cyrusa, ale przeciwnie, napisał list do patriarchów, w którym jasno
dowodził, że były dwie działalności i dwie wole w Chrystusie Panu, przeto
Sergiusz lękając się, aby i Stolicy Apostolskiej o tym nie zawiadomił, sam
uprzedził Honoriusza papieża, prosząc, aby Sofroniuszowi zakazał mówić o dwóch
wolach w Chrystusie, gdyż to staje na przeszkodzie połączeniu się eutychian,
czyli monofizytów heretyków z Kościołem.
Udał się
podstęp; papież sądził, że tu jest przemijający spór o wyrazy, jak to po
wielekroć miało już miejsce na Wschodzie, a nie widząc niebezpieczeństwa w tym
sporze i pragnąc dopomóc patriarsze do połączenia z Kościołem monofizytów,
napisał list do niego i polecił, aby unikał wszelkich wyrażeń o jednej lub o
dwóch wolach w Chrystusie. Tym sposobem umknął odpowiedzi, a raczej nie
skorzystał ze sposobności i nie oświecił patriarchy, jak wierzyć należy.
Sądził, że takim wstrzymaniem się od decyzji, w samym zarodzie stłumi błąd,
któryby mógł następnie rozwinąć się w herezję; tak myśl Honoriusza objaśnia
następca jego św. Agaton, papież. Pochlebiał sobie nieprzezorny Honoriusz, że
prawdy nie obraził, gdyż w liście swym wyraźnie wskazał, że w Chrystusie Panu
wiara dwie natury uznaje, a wiemy, iż z dwoistości natury koniecznie wypływa i
dwoistość woli. Poprzednie spory na Wschodzie właśnie toczyły się o to, czy
Chrystus Pan miał jedną tylko czy dwie natury; czy natura Boska z ludzką się
tak złączyła, iż tylko jedna z tego powstała, czy przeciwnie Boska natura w
Chrystusie Panu nie zniszczyła ludzkiej, ale obok niej została, tak, że
Zbawiciel zachował i Boską, i ludzką naturę. Spór ten przerodził się był w
herezję eutychianizmem lub monofizytyzmem zwaną, a Kościół na Soborze w
Chalcedonie r. 451 zebrany monofizytów potępił, a jako prawdę objawioną uznał,
iż w Chrystusie Panu są dwie natury: Boska i ludzka. Wspominając Honoriusz jako
artykuł wiary dwoistość natur w Jezusie Chrystusie, z których wypływa
konieczność dwoistej woli Boskiej i ludzkiej, chciał wyraźnie nie mówić o
dwoistości woli, ale i nie uchybić wierze: powołał się przeto na dwoistość
natur.
Lecz stąd
wypłynęło to, czego Honoriusz nie przewidział bynajmniej. Wzrosła w Kościele
herezja monoteletyzmem, czyli jednowolstwem zwana, gdyż cesarz grecki
Herakliusz wmieszawszy się w spór o jedność lub dwoistość woli w Chrystusie
Panu, czepił się pisma Honoriusza, niesłusznie wytłumaczył go sobie według
własnej myśli, gdyż sam poprzednio już się oświadczył za stroną jedną wolę
trzymającą, a chcąc niby herezję monofizytów, czyli eutychianów, która
pozostała jeszcze pomimo potępiającego ją wyroku Soboru Chalcedońskiego,
całkowicie stłumić, był powodem, że pod opieką jego Sergiusz patriarcha
konstantynopolski i Cyrus aleksandryjski rozdmuchali płomień nowej herezji
monoteletyzmu, czyli jednowolstwa. Honoriuszowi tymczasem zaledwie tyle
pozostało życia, iż się przekonał, jak wielkie nieszczęście w Kościele
powstało, któremu jednak można było w samym początku, kiedy go Sergiusz
podstępnie zapytywał, zaradzić, nie wymijaniem odpowiedzi stanowczej, nie
uchylaniem się od rozstrzygnięcia, jak to uczynił, ale wyraźnym wyrzeczeniem,
że w Chrystusie Panu wiara uznaje dwie wole, wolę Boską i wolę ludzką, oraz
stanowczym potępieniem tych, którzy jak Sergiusz tylko przy jednej obstawali
woli.
Dla historyka
jest więc pewną rzeczą: 1° że Sergiusz podstępnie żądał od papieża Honoriusza,
aby się oświadczył za jedną wolą w Chrystusie Panu i aby tym nakazał
milczenie, którzy utrzymywali, że Chrystus ma wolę Boską i wolę ludzką, czyli
dwoistą wolę; 2° że papież Honoriusz nie przyjął błędu przez Sergiusza mu
podsuwanego, gdyż nie nakazał milczenia tym tylko, którzy dwie wole wyznawali
jak Sofroniusz, ani nie uznał w Chrystusie Panu jednej woli, jak chciał
Sergiusz; 3° że wybrał inną drogę, to jest niezdecydowaną kwestię zostawił,
obydwom stronom milczenie nakazał i przypomniał tylko, że wiarą Kościoła jest,
iż Chrystus Pan ma dwie natury Boską i ludzką, a tym przypomnieniem chciał
albo Sergiusza naprowadzić na koniecznie stąd wypływający wniosek, że dwom
naturom odpowiadają dwie wole, albo też zastrzec się przynajmniej, aby jego
uchylenia się od decyzji za sprzyjanie jednowolcom nie poczytano.
Lecz z tak
postawionej i rozstrzygniętej historycznie kwestii wyradza się inna teologiczna,
a mianowicie:
1° czy Honoriusz
w liście do Sergiusza podał naukę błędną?
2° czy w tym
liście przemawiał papież w ten sposób, który teologowie nazywają ex cathedra?
Co do
pierwszego, łatwo zrozumieć, że papież w liście swym nauki błędnej nie podał.
List ten każdy może czytać w aktach Soboru VI. Znać w nim człowieka oględnego,
z przesadzoną ostrożnością mierzącego i ważącego wyrazy, człowieka bojącego się
oświadczyć za tą lub ową stroną, chcącego, aby ze słów jego nikt żadnego
stanowczego wniosku nie wyprowadził. Widać tam roztropność wężową, choć bez
gołębiej prostoty. Jakiż tu błąd przeciwko wierze można odkryć pod tymi
wyrazami, które nic nie mówią? Wielu tym się zasłaniało, że za zdaniem
Honoriusza poszli, ale zdanie i powaga św. Maksyma przeważa. Święty ten opat,
współczesny i największy przeciwnik monoteletyzmu, do wielkiej nauki i zasług
innych łączący w sobie chwałę męczeństwa, wyraźnie broni czystości wiary
Honoriusza i czci jego pamięć. Niektórzy z listu tego papieża wyciągają wyjątki
i zarzuty im czynią, ale pomiędzy nimi było wielu teologów, którzy
prawowierności listu Honoriusza do Sergiusza bronili. Dosyć tu zacytować wcale
nie podejrzanych, jak Natalis Aleksander, Witasse, Tournely, Regnier, których
imiona w Sorbonie mają wielką powagę. Biskup Hefele bardzo surowo krytykował
listy do Sergiusza i Cyrusa: wyrzuca Honoriuszowi, że przeciął drogę do
prawdziwego sformułowania nauki prawowiernej, a niezręcznie przyjął formułę
wyrażającą pojęcia monoteletów, ale kończąc, powiada: "A jednak Honoriusz
co do tego herezji nie popełnił; brak mu tylko jasności i nie wyprowadził
właściwych następstw z zasad przez siebie położonych".
Co do drugiego
pytania, odpowiadamy, że list Honoriusza do Sergiusza nie ma nic wspólnego z
tym, co nazywamy orzeczeniem apostolskim. Sergiusz radzi się i pyta papieża w
kwestii wówczas na Wschodzie agitowanej i chce, aby mu Stolica Apostolska
według jego myśli odpowiedziała. Na to Honoriusz naprzód wypowiada jasno wiarę
o dwóch naturach, a potem stara się zbić tych, którzy by utrzymywali, że w
Chrystusie Panu wola ludzka mogła być w sprzeczności z wolą Boską albo raczej
tych, co by mówili, że w Chrystusie tak samo jak w człowieku upadłym była
skłonność pociągająca na stronę dobremu przeciwną. Wreszcie gdy przychodzi do
odpowiedzenia wprost na podstępny list Sergiusza, nie chce się oświadczać z
niczym, pod pozorem, że kwestia jest subtelna i należąca do gramatyków,
przez których filozofów rozumie. Stara się cały spór o dwóch wolach w
Chrystusie powstrzymać, nakazując milczenie i oznajmując, że nie należy mówić
ani o jednej woli, ani o dwóch wolach. Później tegoż samego sposobu użył w
liście, z którego nam tylko urywek pozostał, a który napisał do Cyrusa
Aleksandryjskiego i św. Sofroniusza Jerozolimskiego. Proszę teraz powiedzieć,
czy wtedy, gdy komu zadajemy pytanie, a on na nie odpowiadać nie chce, czy mamy
prawo mówić, iż on zdanie swe objawił? Czy Honoriusz nauczał, że w Chrystusie
Panu jest jedna tylko wola? Tego nikt nie powie, boby go spotwarzył. Ale może
nauczał, że trzeba dwie wole w Chrystusie Panu uznawać? I tego także powiedzieć
nie możemy. A więc tylko z listu do Sergiusza jeden wniosek wyprowadzić wolno,
to jest, że Honoriusz nic zdecydować nie chciał i rzeczywiście też nic nie
zdecydował.
Weźmy z historii
porównanie. W następstwie sławnych kongregacji de Auxiliis Paweł V
pozwolił tomistom i molinistom pozostać przy zdaniach, jakie każda z tych szkół
trzymała, zabronił im tylko wzajemnie nazywać się heretykami. Któż powie, że
Paweł V wydał tu orzeczenie za jedną lub drugą stroną? Takież samo jest
położenie i co do Honoriusza. Zbłądził prawda w tym, że rozumiał, iż nakazaniem
milczenia co do dwóch woli stłumi spór, którego doniosłości nie spostrzegł, a
który miał się wyrodzić w straszliwą herezję; mógł tej herezji zapobiec
stanowczym potępieniem błędu, skoro się tylko o nim dowiedział; ale nie
przywiązując wielkiej do niego wagi, nie dał ani orzeczenia prawdy, ani
potępienia błędu i w tym pobłądził; ale czyż to jest błąd w nauczaniu? Żadną
miarą tego nie można utrzymywać; bo tutaj w tym właśnie Honoriusz zbłądził, że
nauczać nie chciał, że zamiast kwestię rozwiązać, starał się ją stłumić.
Przypuśćmy, że
teraźniejszy Sobór Watykański wydałby taki dekret, że odtąd nie wolno będzie
mówić, że papież jest nieomylny ani też, że nie jest nieomylny, to czy
przeciwnicy nieomylności lub omylności mogliby twierdzić, iż Sobór coś w
kwestii nieomylności zdecydował, że ją rozstrzygnął? Sądzimy, że tego by nikt
nie powiedział; bo kwestia byłaby tylko zaniechana, po prostu na bok bez
decyzji odłożona: inaczej, trzeba by chyba wyrazy rozumieć nie tak, jak je
wszyscy ludzie rozumieją i zmienić wszystkie dotychczasowe pojęcia. Tak więc i
Honoriusz nie omylił się w decyzji, gdyż żadnej nie dał.
Przypuśćmy teraz
na chwilę to, czego wcale nie było, a mianowicie, że papież ten chciał, aby ów
prywatny list jego do Sergiusza był dogmatycznym wyrokiem, ustalającym i
orzekającym naukę Kościoła. W takim razie proszę powiedzieć, po czym wierni
mogliby poznać, że ten dokument ma być regułą wiary? Czy wyrazy listu wprost
lub pośrednio wskazują, że tu idzie o zakończenie stanowcze sporu przez
rozstrzygnięcie jego ostateczne, tak, że można by powiedzieć ze św. Augustynem:
"sprawa skończona"? Czy ci, którzy by temu niby wyrokowi papieskiemu
sprzeciwiali się, są w nim klątwą dotknięci? A jednak są to warunki, które same
tylko z listu prywatnego mogłyby uczynić prawo ogólne i wynieść pismo takie do
godności dekretu, wyroku papieskiego; są to warunki, których nawet Sobór
powszechny pominąć nie może, jeżeli chce otrzymać wiarowe posłuszeństwo; a
tymczasem tych koniecznych warunków zupełnie brakuje w liście Honoriusza do
Sergiusza. A więc wniosek znowu, że Honoriusz wcale nie wydał orzeczenia
naukowego (doktrynalnego).
Ale to jeszcze
nie koniec. Od śmierci Honoriusza czterdzieści lat upłynęło, kiedy się zebrał
szósty sobór powszechny, czyli trzeci Konstantynopolski dla potępienia nauki
monoteletów. W tym przeciągu czasu herezja czyniła postępy; ale jakimiż cechami
uwydatniał się ruch umysłów? Czy biskupi prawowierni potakiwali nowej sekcie?
Czy pod pozorem, że im nakazano milczenie, oszczędzali nowatorów? Wcale
przeciwnie: biskupi katoliccy podnieśli z całą siłą głos i działalność swoją
przeciwko nowemu błędowi, ze wszech stron poczęli wołać o pomoc; a gdzie jej
szukali, od kogo żądali? Od papieża, prosząc go usilnie o zadecydowanie co do
dwóch woli w Chrystusie Panu. Prosił o to św. Sofroniusz Jerozolimski, jego pierwszy sufragan
Szczepan z Dora, metropolici Numidii, Bizacenny, Maurytańscy, Wiktor
Kartagiński, Sergiusz Cypryjski, Teodor Opat od świętego Saby w imieniu mnichów
greckich, Talafiusz w imieniu armeńskich, Jerzy zaś w imieniu cylicyjskich.
Wszystkie te listy przysłane do papieża Marcina I, i umieszczone w aktach odbytego przezeń synodu w Rzymie,
proszą i domagają się u następcy Piotra św., aby potępił monoteletyzm. W żadnym
z nich nie ma wcale wzmianki o Honoriuszu ani o
tym, że zakazał mówić tak o jednej, jako i o
dwóch wolach; ale za to we wszystkich jawna jest ufność w wiarę Stolicy
Piotrowej i przekonanie, że ona jeszcze nic o tej kwestii nie wyrzekła: a
jednak już lat dziesięć upłynęło od śmierci Honoriusza.
Cóż więc z tego
faktu, którego w żaden sposób zaprzeczyć nie można, co wnieść należy, jeżeli
nie to, że listu Honoriusza do Sergiusza Kościół nie znał, jako prywatnego
pisma, albo, że jeżeli się ten list w niektórych stronach rozszedł, nikt w nim nie
uznawał wyroku apostolskiego. Na to się też w swych listach pasterskich
powoływali biskupi francuscy w XVIII wieku przeciwko apelującym od bulli Unigenitus:
mówili, że list Honoriusza nie był dla Kościoła pisany, że nigdy nie miał
charakteru apostolskiego orzeczenia wiary, że aż do szóstego soboru, to jest
przez lat czterdzieści uważany był za prywatne pismo. Tak odzywał się do
wiernych Fenelon, tak wielce prawowierny kardynał de Bissy, tak inni, a Armand
de Tourouvire, biskup z Rodez powoływał się na zdanie uczonego Piotra de Marca,
wcale nie podejrzanego, ale dobrze znającego kościelne starożytności pisarza.
Lecz wracajmy do
naszej kwestii. Do czasu Soboru VI nie ma nigdzie śladu, aby list Honoriusza do
Sergiusza był uważany za stanowcze naukowe orzeczenie wiary, było to więc w
powszechnym mniemaniu pismo prywatne. Nadszedł Sobór VI, zwołany 680 roku za
Agatona papieża. Tutaj rozdzielają się pisarze. Jedni mówią jak Baroniusz, że
Sobór ten nie potępił Honoriusza, że gdzie w aktach tego Soboru mowa o papieżu
Honoriuszu, tam wszędzie jest sfałszowanie. Baroniusz powiada, że to zrobił
Teodor biskup, który w miejsce swego imienia wpisał imię Honoriusza: inni znowu
przeciwnie sądzą, że istotnie Sobór VI wyrzekł klątwę na Honoriusza i my to
zdanie podzielamy, jako powszechnie przyjęte. Sobór ten okrzyknął: Anathema
Sergio heretico! Anathema Honorio heretico! Anathema Pyrrho heretico! Ale
cóż wnosić z tego? czy to, że Honoriusz papież istotnie był heretykiem?
Dowiedzioną jest
rzeczą, że Honoriusz nie nauczał Kościoła błędów monoteletyzmu, że jego list do
Sergiusza, tak co do treści, jako i co do formy nie ma żadnej cechy wymaganej
od naukowego w rzeczach wiary wyroku apostolskiego. A więc jeżeli Sobór VI
wyklinał Honoriusza, to nie jako papieża, błędną naukę Kościołowi do wierzenia
podającego, chyba tylko jako prywatnego nauczyciela. A wtedy czyż Sobór VI potępił
za to Honoriusza, iż błędu ex Cathedra nauczał? że wszystkim wiernym, to
jest Kościołowi całemu publicznie i stanowczo podał błąd przez ludzi wymyślony,
ogłosił go za naukę objawioną od Boga i zobowiązał wszystkich do wierzenia, a
na tych gromy klątwy rzucił, którzy by temu jego wyrokowi byli przeciwni? Czyż
można powiedzieć, że to uczynił ten papież i że za to przez sobór potępiony
został? Wcale nie.
Nie został więc
Honoriusz w charakterze papieża potępiony jako heretyk: co do tego nie może być
żadnej wątpliwości; ale czy on chociaż jako prywatny nauczyciel był heretykiem?
Że papież jako prywatny doktor może błąd w wierze popełnić, na to teologowie
przystają, idzie tylko o to, czy go Honoriusz popełnił. Na VI Soborze przeciwko
niemu złożono tylko dwa pisma, to jest list jego do Sergiusza i urywek listu do
Cyrusa i Sofroniusza. Czy te dokumenty dowodzą, że Honoriusz był heretykiem?
Widzieliśmy, że święty Maksym, współczesny i główny doktor w kwestii
monoteletyzmu, czcił pamięć tego papieża; a nawet tak dalece się posunął, iż
utrzymywał, że listy jego pofałszowali naczelnicy tej sekty. Listy te mamy w
aktach Soboru VI, nawet pierwszy jest cały; lecz cóż kompetentni sędziowie o
nich trzymają? Powiedziałem wyżej, że biskup Hefele, mówiący bezstronnie, nie widzi
w nich herezji; Natalis Aleksander, Witasse, Tournely, Regnier, a z nimi i
uczony Thomassin mówią, że prawowierności tych listów można dowieść. A w takim
położeniu, gdy mamy klątwę Soboru VI z jednej strony, a z drugiej z tegoż
soboru wyjęty tekst listów Honoriusza, pytamy: Czy Honoriusz jako człowiek
prywatny był tym, co według dzisiejszej dobrze zrozumianej teologii zowie się
heretykiem?
Odwołujemy się
do dzisiejszej teologii, a dlaczego? Bo wyrazy, które dzisiaj w teologii
w tym, a nie innym znaczeniu przyjmujemy, mają to znaczenie stałe i ściśle
określone, czego dawniej nie było. Wiemy, że teologia jak każda nauka miała swe
epoki, był więc czas, w którym niektóre wyrazy teologiczne niezupełnie toż samo
co dzisiaj miały znaczenie: gdyż albo wyraz rozumiany był w znaczeniu
obszerniejszym, a wtedy pod pojęcie nim objęte podciągało się wiele pojęć
innymi dzisiaj osobnymi wyrazami określonych, albo wyraz rozumiano w znaczeniu
ściślejszym, a wtedy na odwrót, pojęcia nim dzisiaj objęte, wówczas rozdzielano na
części i dla każdej inny wyraz dawano, albo wreszcie jedno i toż samo pojęcie
raz tym, drugi raz innym wyrazem oznaczano. Chociaż więc Sobór VI nazwał
Honoriusza heretykiem, nie idzie jeszcze stąd, iżby był rzeczywiście w tym
rozumieniu heretykiem, jak dzisiaj wyraz ten pojmujemy. Pamiętajmy, że Sobór VI
był w wieku VII, a dzisiejsza terminologia teologiczna nie sięga wyżej nad
wieki średnie, nad czasy tak zwanej scholastyki, która ustaliła znaczenie
wyrazów w teologii. Że trzeba zwracać uwagę na czas i wyrazy brać w znaczeniu
odpowiednim epoce, dowód mamy nawet w samym liście Honoriusza do Sergiusza,
gdzie filozofów nazywa gramatykami, jak to widzieliśmy wyżej.
Moglibyśmy więc z tego punktu z potępieniem Honoriusza jako heretyka przez
Sobór VI bardzo pogodzić zdanie uczonych teologów, że on heretykiem nie był:
ale to pogodzenie i nieodłączne od niego wprowadzenie czytelników w zawiłości
terminologiczne nie jest nam tu potrzebne, mamy jaśniejszy i zrozumialszy
dowód.
Na Soborze VI
nie prezydował papież osobiście, a wiadomą jest rzeczą, że sobory potrzebują do
ważności swej potwierdzenia papieskiego i wtedy tylko mają znaczenie, gdy
dekrety papież potwierdzi, i te tylko są ważne, które papież potwierdzi, i o
tyle tylko ważne, o ile je papież potwierdzi. Aby więc ocenić, jakie znaczenie
ma to, co wyrzekł Sobór VI, trzeba zobaczyć wprzód, w jaki sposób przez papieża
zatwierdzonym został; potwierdzenie apostolskie jest tu stanowczą rzeczą, co
nie uzyskało zatwierdzenia apostolskiego, może mieć tylko historyczne
znaczenie, ale wcale nie ma znaczenia prawnego, a tym bardziej dogmatycznego.
Dekret tego soboru ogłoszony na XVIII-tym i ostatnim posiedzeniu, w przedmiocie
dwóch woli w Jezusie Chrystusie, powtórzył naukę papieża świętego Agatona, w
dwóch listach jego do cesarza Konstantyna Pogonata i do Soboru VI danych, ale
wprzód tenże dekret wymienił jako sprawców nowej herezji Teodora biskupa z
Faran, Sergiusza, Pirusa, Pawła i Piotra biskupów konstantynopolskich,
Honoriusza papieża dawnego Rzymu i Cyrusa Aleksandryjskiego. Potem szły
podpisy, potem zaś aklamacje, w których figurowały klątwy, a między innymi
wspólna dla Sergiusza i Honoriusza.
W liście przez
sobór napisanym do Agatona papieża i przez wszystkich Ojców podpisanym jest
prośba, aby papież potwierdził dekret soboru: Quam ut iterum per honorabilia
vestra rescripta confirmetis, vestram oramus paternam Sanctitatem (1). W
pierwszej części tego listu czytamy, że sobór rozciągnął klątwę na Teodora z
Faranu, na Sergiusza, na Honoriusza, na Cyrusa, na Pawła, na Pirusa i Piotra, i
że wyrok ten wydany został według tego, co sam Agaton wyrzekł: Ex sententia
per sacras vestras literas de iis prius lata (2). Rzeczywiście list
świętego Agatona do soboru pisany, a w aktach jego w posiedzeniu IV-tym
zamieszczony, wskazuje jako autorów monoteletyzmu Teodora z Faranu, Cyrusa
Aleksandryjskiego, Sergiusza, Pirusa, Pawła i Piotra Konstantynopolskich, ale
nie ma tam wcale imienia Honoriusza i na próżno byśmy go w tym liście szukali (3). Jest
to sprzeczność uderzająca i trudna do wytłumaczenia.
Święty Agaton
wprzód umarł, nim go list soborowy doszedł i miejsce jego na stolicy rzymskiej
zajął Leon II. Wnet Konstantyn Pogonat napisał do nowego papieża, donosząc mu w
imieniu soboru o tym wszystkim, co się na nim działo i prosząc o zatwierdzenie.
Znowu tu jest rzeczą godną uwagi, że list cesarza będący bardzo dokładnym
sprawozdaniem o czynnościach soboru nie zawiera ani jednego słowa, które by
się wprost czy nie wprost do Honoriusza odnosiło.
Święty Leon II
odpowiedział cesarzowi listem zatwierdzającym Sobór. W liście tym oznajmia, iż
orzeczenie, jakie Ojcowie dali w kwestii dogmatycznej, Sobór zajmującej, jest
doskonałe i prawowierne, potwierdza to orzeczenie powagą Stolicy Apostolskiej i
Soborowi naznacza szóste miejsce w liczbie synodów ekumenicznch. Potem
przechodzi do anatematów, jakie do swego orzeczenia Sobór dodał i tutaj
dopiero pokazuje, w jaki sposób i o ile swym najwyższym sądem przyjmuje
potępienie Honoriusza, przez Sobór wyrzeczone. Widzieliśmy, że w anatematach soboru
pomieszane było imię Honoriusza z imionami Teodora z Faranu, Sergiusza, Pirusa,
Pawła i Piotra Konstantynopolskiego oraz Cyrusa Aleksandryjskiego. Święty Leon
II anatematów w takim pomieszaniu nie przyjmuje, do jednej i wspólnej klątwy
łączy Teodora, Cyrusa, Sergiusza, Pirusa, Pawła i Piotra, którzy byli
dogmatyzującymi heretykami, a do Honoriusza potem dopiero przystępuje. I jego
także anatematem
dosięga, ale oddzielną dla niego klasę stanowi i mówi: "I Honoriusz także,
który sprawił, iż ten Kościół apostolski (Rzymski) nie zajaśniał apostolską
nauką, ale z niecnej lękliwości, wiarę, która bez zmazy być powinna, zostawił
wystawioną na przewrót" (4).
Otóż tutaj
dopiero jest wyrok soboru powszechnego VI. Przystąpienie dopiero do soboru
papieża, tak ten sobór, jak i wszystkie inne powszechnym uczyniło; jest on
powszechnym, ale tylko w tym, co papież przyjął, a we wszystkim innym nie ma
znaczenia powszechnego soboru; tak jak drugi sobór nie jest powszechnym w tych
dekretach, których papież Damazy nie przyjął, tak jak Sobór Chalcedoński nie
jest powszechnym co do tego kanonu, którego św. Leon papież potwierdzić nie
chciał.
Tak więc prawdą jest, że Sobór
VI potępił Honoriusza papieża jako heretyka, ale to jest prawdą tylko ze
stanowiska historycznego, bo w ciągu sesji i w aklamacjach sobór ten użył
wolności, jaka mu służyła, lecz prawdziwy Sobór VI, w formie kanonicznej, a
zatem prawnie i dogmatycznie obowiązujący, to jest taki, jakim go zatwierdzenie
papieskie uczyniło i jakiemu od wiernych należy się poszanowanie, dotknął
Honoriusza jako nie dość dbałego stróża depozytu wiary, ale nie jako zwolennika
herezji. A więc Honoriusz nie pobłądził w nauczaniu Kościoła ani jako papież ex
cathedra, ani jako doktor prywatny, ale uchybił tylko jako nietrafny administrator,
jako stróż nieprzezorny, jako człowiek nie dość oględny, pomimo całej
ostrożności, z jaką się w liście do Sergiusza wyraża.
–––––––––––
Artykuł z czasopisma "Przegląd Katolicki", 1870 r. Dnia 16 Czerwca, Warszawa, Nr 24, ss. 369-374. (b)
(Pisownię i słownictwo nieznacznie uwspółcześniono;
przypisy literowe od red. Ultra
montes.)
Przypisy:
(1) Labbé, Tom. VI, col. 1076.
(2) Ibid. col. 1073.
(3) Ibid. col. 677-692.
(4, ) Labbé, Tom. VI, col.
1117.
(a) Zob. Bp Michał Nowodworski, Papież Liberiusz.
(b) Por. 1) Ks. Antoni Krechowiecki, Errata historii co do Papiestwa w kolei
wszystkich wieków. Studium krytyczne.
2) Józef kardynał Hergenröther, Rzekome błędy i sprzeczności
Papieży.
3) Ks. Jacek Tylka SI, a) Dogmatyka katolicka.
b) Traktat o Kościele Chrystusowym. O
nieomylności Papieża.
4) Ks. Franciszek Hettinger, Nieomylność Papieża.
6) Ks. Maciej Sieniatycki, a) Apologetyka czyli dogmatyka fundamentalna.
b) Zarys dogmatyki katolickiej.
7) P. Ferdinandus Cavallera
SI, Thesaurus doctrinae
catholicae ex documentis Magisterii ecclesiastici.
8) Bp Władysław Krynicki, Dzieje Kościoła powszechnego.
9) Sac. Franciscus
Zeibert, Compendium historiae
ecclesiasticae.
10) Józef
kard. Hergenröther, Historia Powszechna Kościoła Katolickiego, T. III,
Warszawa 1901, ss. 108-132.
11) Dissertationes selectae in Historiam
ecclesiasticam. Auctore
Bernardo Jungmann, Eccles. Cathedr. Brugens. Canon.
hon., Philos. et S. Theolog. Doct., ac Profess. ord. Hist. eccl. et Patrol. in
Universitate cath. Lovaniensi.
Tomus II. MDCCCLXXXI (1881). Ratisbonae, Neo-Eboraci & Cincinnati.
Sumptibus, chartis et typis Friderici Pustet, S. SEDIS
APOSTOLICAE TYPOGRAPHI, ss.
383-458. (Dissertatio duodecima. De
causa Honorii Romani Pontificis).
Za: http://ultramontes.pl/honoriusz_papiez.htm