STRONA INTERNETOWA POWSTAŁA W CELU PROPAGOWANIA MATERIAŁÓW DOTYCZĄCYCH INTEGRALNEJ WIARY KATOLICKIEJ POD DUCHOWĄ OPIEKĄ św. Ignacego, św. Dominika oraz św. Franciszka

Cytaty na nasze czasy:

"Człowiek jest stworzony, aby Boga, Pana naszego, chwalił, czcił i Jemu służył, a przez to zbawił duszę swoją. Inne zaś rzeczy na obliczu ziemi są stworzone dla człowieka i aby mu pomagały do osiągnięcia celu, dla którego jest on stworzony"

Św. Ignacy Loyola


"Papa materialiter tantum, sed non formaliter" (Papież tylko materialnie, lecz nie formalnie)

J.E. ks. bp Guerard des Lauriers



"Papież posiada asystencję Ducha Świętego przy ogłaszaniu dogmatów i zasad moralnych oraz ustalaniu norm liturgicznych oraz zasad karności duszpasterskiej. Dlatego, że jest nie do pomyślenia, aby Chrystus mógł głosić te błędy lub ustalać takie grzeszne normy dyscyplinarne, to tak samo jest także nie do pomyślenia, by asystencja, jaką przez Ducha Świętego otacza On Kościół mogła zezwolić na dokonywanie podobnych rzeczy. A zatem fakt, iż papieże Vaticanum II dopuścili się takich postępków jest pewnym znakiem, że nie posiadają oni autorytetu władzy Chrystusa. Nauki Vaticanum II, jak też mające w nim źródło reformy, są sprzeczne z Wiarą i zgubne dla naszego zbawienia wiecznego. A ponieważ Kościół jest zarówno wolny od błędu jak i nieomylny, to nie może dawać wiernym doktryn, praw, liturgii i dyscypliny sprzecznych z Wiarą i zgubnych dla naszego wiecznego zbawienia. A zatem musimy dojść do wniosku, że zarówno ten sobór jak i jego reformy nie pochodzą od Kościoła, tj. od Ducha Świętego, ale są wynikiem złowrogiej infiltracji, jaka dotknęła Kościół. Z powyższego wynika, że ci, którzy zwołali ten nieszczęsny sobór i promulgowali te złe reformy nie wprowadzili ich na mocy władzy Kościoła, za którą stoi autorytet władzy Chrystusa. Z tego słusznie wnioskujemy, że ich roszczenia do posiadania tej władzy są bezpodstawne, bez względu na wszelkie stwarzane pozory, a nawet pomimo pozornie ważnego wyboru na urząd papieski."

J.E. ks. bp Donald J. Sanborn

piątek, 24 lipca 2015

PANNA NOWOCZESNA

Bo jak dowodzą tego dzieje ludzkości, dopiero w Niej i przez Nią rola i godność kobiety znalazła pełne urzeczywistnienie i ukoronowanie, jak ukoronowaną na królową nieba i ziemi została właśnie Niepokalana Matka –Dziewica.
– Wyobraźcie sobie, jacy ci moi starzy zacofani – żaliła się Jadźka swym koleżankom i kolegom, gdy cała ich gromada stała pod kinem w ogonku. Mieliśmy z moim Stachem taki ładny projekt: kilka dni motorem po Śląsku, – starzy nie pozwolili. Wszystko już było tak pięknie ułożone – i nic z tego!

– Przecież nie żyjemy w czasach zamierzchłych, – oburzyła się Bronka. – Minęły te czasy, gdy młodzi zawsze musieli być z ciocią-przyzwoitką i tylko pod kontrolą mogli się widywać i rozmawiać.

– Bogu dzięki – dodała inna – dziś w epoce radia, radaru, samolotów rakietowych nikt już w takie zaśniedziałe ceremonie się nie bawi. Dziś żyjemy całkiem po prostu, bez obłudy, naturalnie…

– Wprawdzie ze Stachem nie zamieniliśmy jeszcze pierścionków (ciągnęła Jadźka), bo czekamy, aż w jesieni zda egzamin, ale co to szkodzi?

– Widocznie bogobojni rodziciele boją się o cnotę swej anielskiej córy – zaśmiał się szyderczo Władek.

– Dlaczego starzy zawsze węszą grzech i wszędzie widzą same tylko niebezpieczeństwa? To jest obrazą dla nas.

Nie wiem, jaki był dalszy ciąg tej interesującej rozmowy, ale to pewne, że doskonale odzwierciedla

dążności i zapatrywania młodych
na sprawę ich współżycia między sobą i inne z tym związane sprawy.

Postęp, emancypacja, równouprawnienie, – precz z zakłamaniem i obłudą, niech żyje szczerość i naturalna swoboda, – oto hasła, które się powtarza raz po raz, to zawołanie bojowników i bojowniczek nowych obyczajów, nowego stylu życia. Nic więc dziwnego, że jeżeli nie dla wszystkich, to przynajmniej dla dużej części młodych dziewcząt ideałem i ambicją jest

być nowoczesną panną!

Żadna też nie chciałaby być i uchodzić za zacofaną lub typ z zeszłego stulecia. Nowoczesna panna nie chce już być cichą, potulną gąską i nie myśli odgrywać roli panny na wydaniu-niewiniątka, nieświadomego życia i nieuświadomionego, jak to było jeszcze w minionej epoce, za naszych babek czy prababek.

Czy należy się z tego powodu dziwić lub oburzać? Czy tak samo nie było i dawniej i zawsze, że młode pokolenia popadały w konflikt ze starszymi? Czy te wszystkie aspiracje i nowości już z góry zasługują na bezwzględne potępienie? Sądzę, że byłoby to daremne i nie zawsze sprawiedliwe. Młodzi niejednokrotnie błądzą, – to prawda, ale i nie wszystkie stare obyczaje i formy życia są i nadal pochwały i zalecenia godne dlatego tylko, że są stare i tradycją przekazane. Nie wszystkie też są aż tak nienaruszalne i niezmienne, żeby nie mogły ulec zdrowej i naturalnej ewolucji.
Życie to nieustanny wzrost i ciągły rozwój wśród wciąż zmieniających się warunków zewnętrznych.

Nowe, inne aniżeli dawniej, warunki życia
wymagają przystosowania się, zmuszają do szukania nowych dróg, a na nowych i niezbadanych jeszcze drogach łatwo pobłądzić…

Dziś inaczej, jak w tak niedawnych jeszcze czasach; małżeństwo nie jest już pewnym i jedynym zabezpieczeniem życia i przyszłości dla młodej kobiety. Wobec znacznej liczbowej przewyżki kobiet nad mężczyznami, duża część młodych panien skazana jest na bezżenność, stąd z jednej strony prawdziwa między nimi walka o zdobycie męża, walka nie przebierająca w środkach, z drugiej zaś strony konieczność i pęd do zdobycia samodzielnego stanowiska w życiu. Często zarobek męża i ojca nie wystarcza na utrzymanie rodziny, a to zmusza żonę do pracy zawodowej poza domem, by dom jako tako utrzymać. To znowu mąż przedwcześnie umiera, albo, co gorsza, porzuca żonę i dzieci, więc taka kobieta owdowiała czy porzucona, chcąc nie chcąc, musi samodzielnie stanąć do walki w życiu o utrzymanie siebie i dzieci. Coraz też częściej zdarza się, że dorastająca córka już bardzo wcześnie musi wyjść z domu do samodzielnej pracy w fabryce lub biurze, by zdobyć środki na utrzymanie starych, niezdolnych do pracy rodziców, lub pomóc do kształcenia młodszego rodzeństwa. A to wszystko sprawia, że współczesne pokolenie młodych panien musi być inaczej, aniżeli dawniej, przygotowane do życia. Muszą się one kształcić więcej aniżeli ich szczęśliwsze matki i babki i coraz częściej muszą się jąć poprzedniczki, stanąć w obliczu walki o byt. I te właśnie przyczyny obok wielu jeszcze innych wytwarzają nowy typ,

typ „panny nowoczesnej”,
typ, powiedzmy od razu niejednolity.

Są typy różne: dodatnie i ujemne, te ostatnie, rzecz zwyczajna, bardziej się rzucają w oczy.

Oto pierwszy z brzegu przykład: dziewczyna całkiem jeszcze młoda, ale już ubrana i wymalowana wyzywająco, krzykliwa i hałaśliwa, całym swym zachowaniem zwłaszcza na ulicy, w tramwaju czy w kolei zwraca uwagę wszystkich głośną, hałaśliwą rozmową, krzykliwym śmiechem. W obejściu aż nadto swobodna, zwłaszcza w stosunku do mężczyzn, pali papierosy i dymi niczym komin fabryczny, pije jak zawodowy pijak, klnie i wyraża się ordynarnie, sadzi się na tłuste wyrażenia i pieprzne dowcipy. Nikogo nie uszanuje, o wszystkim wydaje sąd bezapelacyjny i nieomylny. Rodziców, oczywiście jako zacofanych, wyszydza, kpi z ich uwag i przestróg; domu nie lubi i czuje się w nim źle i skrępowana. Za to chętnie przebywa w kinach, na dancingach i randkach lub spacerach, gdzie łatwo zawiera znajomości z chłopcami i szybko jest z każdym na „ty”. Gdy zaś znajdzie „przyjaciela” lub adoratora, to spaceruje z nim lub przesiadują w dwójkę całymi godzinami, do późna w nocy… W domu nic nie pomoże ani nie usłuży; zresztą żadnego z domowych zajęć nie zna i nie umie; bo to wszystko jest niegodne nowoczesnej panny i zaśniedziała, zatęchła niewola. Pod pozorem swobody i naturalności wyzbywa się delikatności i subtelności kobiecej, nie uznaje skromności i wstydliwości, zwłaszcza na plaży i letnisku. Wszystko wolno jej czytać i wiedzieć, wszystko robić, bo „trzeba życie znać”.

Często też dziwną niekonsekwencją czy zboczeniem myśli uważa swą naturę kobiecą za coś niższego i gorszego, czym pogarsza i czego się wstydzi. Ma ambicję za wszelką cenę upodobnić się jak najbardziej do chłopca, a cierpiąc świadomie czy podświadomie na kompleks niższości, chętnie paraduje w spodniach przy lada okazji i przybiera maniery nieokrzesanego, ordynarnego ulicznika. Nie jest to zresztą obraz zupełny, ale dość wyraziście naszkicowany.

Rzecz charakterystyczna: jakkolwiek na ogół chłopcy z takimi pannami się bawią, to jednak ich wcale nie szanują; a ci, co poważnie o życiu myślą, takimi wprost gardzą.

Czy więc potępiamy zasadniczo pęd do wolności i swobody, równouprawnienie lub inne zdobycze młodych panien? Uchowaj Boże! Trzeba tu jednak

odróżnić i oddzielić to, co dobre i zdrowe,
od tego, co złe i spaczone.

Wolność i swoboda to istotne i przyrodzone prawo człowieka i wielki przywilej dzieci Bożych, ale niestety tę wolność często fałszywie się pojmuje, często i łatwo się jej nadużywa.

Wolność i swoboda, to nie prawo do kosztowania wszystkich, nawet grzesznych przyjemności, prawo robienia najbardziej ryzykownych prób i doświadczeń, szukania niebezpiecznych przygód. Wolność i swoboda nie daje prawa do sezonowych, coraz to nowych, miłostek, do wystawiania się na pokusy i kuszenie innych. Nie upoważnia też do zrzucania jarzma obowiązków i hamulców moralnych, jakie nakładają istotne i niezmienne zasady moralne i religijne. Prawdziwa wolność i swoboda to pełnienie z własnej dobrej i nieprzymuszonej woli tego, co piękne, dobre i wzniosłe, choćby to było trudne i sprzeczne z własnym egoizmem, wygodą lub pożądliwościami nieujarzmionej zmysłowości.

Swoboda i naturalność,
brak zakłamania i obłudy w postępowaniu nie może oznaczać zerwania z wymaganiami wstydliwości i skromności dziewczęcej, jak z drugiej strony nikt nie twierdzi, że nieświadomość lub brak koniecznego i poważnego uświadomienia, to tyle samo co czystość i niewinność. Do tego, żeby poznać i znać życie, wcale nie potrzeba nurzać się w błocie, uczęszczać do podejrzanych lokali, karmić się bezwstydem pewnych powieści i filmów, boć nie brud i zgnilizna jest główną treścią i istotnym sensem życia.

Równouprawnienie
to nie to samo, co paradowanie w spodniach, palenie papierosów, pijaństwo i przyjmowanie najgorszych obyczajów młodych mężczyzn. Nie jest nic nawet dostęp do tych samych studiów, zajęć i stanowisk na równi z mężczyzną, bo i przy takiej równości pozostaje jeszcze dużo i pozostaną zawsze nierówności wytworzone już przez samą naturę; a życie samo wciąż dostarcza aż nadto dowodów, że to rzekome równouprawnienie więcej nałożyło ciężarów na kobietę aniżeli przyznało jej praw. Prawdziwe równouprawnienie to takie samo poszanowanie osobowości i praw stąd wynikających zarówno dla kobiety, jak i mężczyzny; kształtowanie życia według istotnych, a dodatnich cech i właściwości płci żeńskiej.

Emancypacja wreszcie, jeżeli nie ma przynieść dotkliwych szkód przede wszystkim samej kobiecie, nie może polegać na wyzbyciu się pociągających i zawsze uroczych cech kobiecości, jak dobroć, delikatność, subtelność, zdolność do współczucia i poświęcenia się. Byłoby to nie tylko wielkim zubożeniem duszy kobiecej, ale przyniosłoby i niemałe szkody samej ludzkości. Emancypacji nie można pojmować jako ucieczkę i uwolnienie kobiety od jej zadań i obowiązków jako żony, matki, wychowawczyni młodych pokoleń i człowieka, królowej i kapłanki ogniska domowego. Nie trzeba chyba długo dowodzić, że gdyby w imię tak pojętej emancypacji nowoczesna kobieta opuściła ognisko domowe, to czeka nas jego zagaśnięcie i z nim zagłada człowieka.

Ostateczny wniosek
Nowoczesna panna niechże się więc kształci i zdobywa wiedzę wszechstronną, tak dla własnego udoskonalenia, jak i w tym celu, aby w razie potrzeby mogła zastąpić mężczyznę w trosce i walce o byt i zachowanie rodziny; niech posiada pełne i nowoczesne wykształcenie, by mogła interesować się pracą zawodową męża, tę pracę rozumieć i być tą prawdziwą i niezastąpioną towarzyszką i pomocą jego we wszystkich okolicznościach życia; młoda panna niech się kształci i uczy, by później jako matka mogła pomagać swym dzieciom w nauce i nie musiała spotkać się z lekceważącym zarzutem dziecka: „co mama wie!”.

Nowoczesna panna niech uprawia sporty, oczywiście odpowiednie w mierze właściwej, by była zahartowana i zdrowa fizycznie i moralnie, bo od niej w wysokiej mierze zależy zdrowie i hart przyszłych pokoleń, – niech się usamodzielnia, by przestała być dużym a ślamazarnym dzieckiem i w razie twardej konieczności, w jakichkolwiek znalazłaby się okolicznościach życia, umiała zaradnie i zwycięsko podjąć trud walki o byt własny i najbliższych.

Przy tym wszystkim jednak niech zawsze będzie zapatrzona w ideał i wzór, zawsze nowy i aktualny, prawdziwie nowoczesnej panny, ideał Niepokalanej Matki – Dziewicy. Bo jak dowodzą tego dzieje ludzkości, dopiero w Niej i przez Nią rola i godność kobiety znalazła pełne urzeczywistnienie i ukoronowanie, jak ukoronowaną na królową nieba i ziemi została właśnie Niepokalana Matka –Dziewica.

Ks. EUGENIUSZ CHOMRAŃSKI T. J.
Posłaniec Serca Jezusowego, rocznik 78, Nr 5, maj 1949, str. 145-149.

Za: https://lagloriadelasantisimavirgen.wordpress.com/2015/07/23/panna-nowoczesna/#more-668