DEKLARACJA DOKTRYNALNA

piątek, 24 lipca 2015

PANNA NOWOCZESNA

Bo jak dowodzą tego dzieje ludzkości, dopiero w Niej i przez Nią rola i godność kobiety znalazła pełne urzeczywistnienie i ukoronowanie, jak ukoronowaną na królową nieba i ziemi została właśnie Niepokalana Matka –Dziewica.
– Wyobraźcie sobie, jacy ci moi starzy zacofani – żaliła się Jadźka swym koleżankom i kolegom, gdy cała ich gromada stała pod kinem w ogonku. Mieliśmy z moim Stachem taki ładny projekt: kilka dni motorem po Śląsku, – starzy nie pozwolili. Wszystko już było tak pięknie ułożone – i nic z tego!

– Przecież nie żyjemy w czasach zamierzchłych, – oburzyła się Bronka. – Minęły te czasy, gdy młodzi zawsze musieli być z ciocią-przyzwoitką i tylko pod kontrolą mogli się widywać i rozmawiać.

– Bogu dzięki – dodała inna – dziś w epoce radia, radaru, samolotów rakietowych nikt już w takie zaśniedziałe ceremonie się nie bawi. Dziś żyjemy całkiem po prostu, bez obłudy, naturalnie…

– Wprawdzie ze Stachem nie zamieniliśmy jeszcze pierścionków (ciągnęła Jadźka), bo czekamy, aż w jesieni zda egzamin, ale co to szkodzi?

– Widocznie bogobojni rodziciele boją się o cnotę swej anielskiej córy – zaśmiał się szyderczo Władek.

– Dlaczego starzy zawsze węszą grzech i wszędzie widzą same tylko niebezpieczeństwa? To jest obrazą dla nas.

Nie wiem, jaki był dalszy ciąg tej interesującej rozmowy, ale to pewne, że doskonale odzwierciedla

dążności i zapatrywania młodych
na sprawę ich współżycia między sobą i inne z tym związane sprawy.

Postęp, emancypacja, równouprawnienie, – precz z zakłamaniem i obłudą, niech żyje szczerość i naturalna swoboda, – oto hasła, które się powtarza raz po raz, to zawołanie bojowników i bojowniczek nowych obyczajów, nowego stylu życia. Nic więc dziwnego, że jeżeli nie dla wszystkich, to przynajmniej dla dużej części młodych dziewcząt ideałem i ambicją jest

być nowoczesną panną!

Żadna też nie chciałaby być i uchodzić za zacofaną lub typ z zeszłego stulecia. Nowoczesna panna nie chce już być cichą, potulną gąską i nie myśli odgrywać roli panny na wydaniu-niewiniątka, nieświadomego życia i nieuświadomionego, jak to było jeszcze w minionej epoce, za naszych babek czy prababek.

Czy należy się z tego powodu dziwić lub oburzać? Czy tak samo nie było i dawniej i zawsze, że młode pokolenia popadały w konflikt ze starszymi? Czy te wszystkie aspiracje i nowości już z góry zasługują na bezwzględne potępienie? Sądzę, że byłoby to daremne i nie zawsze sprawiedliwe. Młodzi niejednokrotnie błądzą, – to prawda, ale i nie wszystkie stare obyczaje i formy życia są i nadal pochwały i zalecenia godne dlatego tylko, że są stare i tradycją przekazane. Nie wszystkie też są aż tak nienaruszalne i niezmienne, żeby nie mogły ulec zdrowej i naturalnej ewolucji.
Życie to nieustanny wzrost i ciągły rozwój wśród wciąż zmieniających się warunków zewnętrznych.

Nowe, inne aniżeli dawniej, warunki życia
wymagają przystosowania się, zmuszają do szukania nowych dróg, a na nowych i niezbadanych jeszcze drogach łatwo pobłądzić…

Dziś inaczej, jak w tak niedawnych jeszcze czasach; małżeństwo nie jest już pewnym i jedynym zabezpieczeniem życia i przyszłości dla młodej kobiety. Wobec znacznej liczbowej przewyżki kobiet nad mężczyznami, duża część młodych panien skazana jest na bezżenność, stąd z jednej strony prawdziwa między nimi walka o zdobycie męża, walka nie przebierająca w środkach, z drugiej zaś strony konieczność i pęd do zdobycia samodzielnego stanowiska w życiu. Często zarobek męża i ojca nie wystarcza na utrzymanie rodziny, a to zmusza żonę do pracy zawodowej poza domem, by dom jako tako utrzymać. To znowu mąż przedwcześnie umiera, albo, co gorsza, porzuca żonę i dzieci, więc taka kobieta owdowiała czy porzucona, chcąc nie chcąc, musi samodzielnie stanąć do walki w życiu o utrzymanie siebie i dzieci. Coraz też częściej zdarza się, że dorastająca córka już bardzo wcześnie musi wyjść z domu do samodzielnej pracy w fabryce lub biurze, by zdobyć środki na utrzymanie starych, niezdolnych do pracy rodziców, lub pomóc do kształcenia młodszego rodzeństwa. A to wszystko sprawia, że współczesne pokolenie młodych panien musi być inaczej, aniżeli dawniej, przygotowane do życia. Muszą się one kształcić więcej aniżeli ich szczęśliwsze matki i babki i coraz częściej muszą się jąć poprzedniczki, stanąć w obliczu walki o byt. I te właśnie przyczyny obok wielu jeszcze innych wytwarzają nowy typ,

typ „panny nowoczesnej”,
typ, powiedzmy od razu niejednolity.

Są typy różne: dodatnie i ujemne, te ostatnie, rzecz zwyczajna, bardziej się rzucają w oczy.

Oto pierwszy z brzegu przykład: dziewczyna całkiem jeszcze młoda, ale już ubrana i wymalowana wyzywająco, krzykliwa i hałaśliwa, całym swym zachowaniem zwłaszcza na ulicy, w tramwaju czy w kolei zwraca uwagę wszystkich głośną, hałaśliwą rozmową, krzykliwym śmiechem. W obejściu aż nadto swobodna, zwłaszcza w stosunku do mężczyzn, pali papierosy i dymi niczym komin fabryczny, pije jak zawodowy pijak, klnie i wyraża się ordynarnie, sadzi się na tłuste wyrażenia i pieprzne dowcipy. Nikogo nie uszanuje, o wszystkim wydaje sąd bezapelacyjny i nieomylny. Rodziców, oczywiście jako zacofanych, wyszydza, kpi z ich uwag i przestróg; domu nie lubi i czuje się w nim źle i skrępowana. Za to chętnie przebywa w kinach, na dancingach i randkach lub spacerach, gdzie łatwo zawiera znajomości z chłopcami i szybko jest z każdym na „ty”. Gdy zaś znajdzie „przyjaciela” lub adoratora, to spaceruje z nim lub przesiadują w dwójkę całymi godzinami, do późna w nocy… W domu nic nie pomoże ani nie usłuży; zresztą żadnego z domowych zajęć nie zna i nie umie; bo to wszystko jest niegodne nowoczesnej panny i zaśniedziała, zatęchła niewola. Pod pozorem swobody i naturalności wyzbywa się delikatności i subtelności kobiecej, nie uznaje skromności i wstydliwości, zwłaszcza na plaży i letnisku. Wszystko wolno jej czytać i wiedzieć, wszystko robić, bo „trzeba życie znać”.

Często też dziwną niekonsekwencją czy zboczeniem myśli uważa swą naturę kobiecą za coś niższego i gorszego, czym pogarsza i czego się wstydzi. Ma ambicję za wszelką cenę upodobnić się jak najbardziej do chłopca, a cierpiąc świadomie czy podświadomie na kompleks niższości, chętnie paraduje w spodniach przy lada okazji i przybiera maniery nieokrzesanego, ordynarnego ulicznika. Nie jest to zresztą obraz zupełny, ale dość wyraziście naszkicowany.

Rzecz charakterystyczna: jakkolwiek na ogół chłopcy z takimi pannami się bawią, to jednak ich wcale nie szanują; a ci, co poważnie o życiu myślą, takimi wprost gardzą.

Czy więc potępiamy zasadniczo pęd do wolności i swobody, równouprawnienie lub inne zdobycze młodych panien? Uchowaj Boże! Trzeba tu jednak

odróżnić i oddzielić to, co dobre i zdrowe,
od tego, co złe i spaczone.

Wolność i swoboda to istotne i przyrodzone prawo człowieka i wielki przywilej dzieci Bożych, ale niestety tę wolność często fałszywie się pojmuje, często i łatwo się jej nadużywa.

Wolność i swoboda, to nie prawo do kosztowania wszystkich, nawet grzesznych przyjemności, prawo robienia najbardziej ryzykownych prób i doświadczeń, szukania niebezpiecznych przygód. Wolność i swoboda nie daje prawa do sezonowych, coraz to nowych, miłostek, do wystawiania się na pokusy i kuszenie innych. Nie upoważnia też do zrzucania jarzma obowiązków i hamulców moralnych, jakie nakładają istotne i niezmienne zasady moralne i religijne. Prawdziwa wolność i swoboda to pełnienie z własnej dobrej i nieprzymuszonej woli tego, co piękne, dobre i wzniosłe, choćby to było trudne i sprzeczne z własnym egoizmem, wygodą lub pożądliwościami nieujarzmionej zmysłowości.

Swoboda i naturalność,
brak zakłamania i obłudy w postępowaniu nie może oznaczać zerwania z wymaganiami wstydliwości i skromności dziewczęcej, jak z drugiej strony nikt nie twierdzi, że nieświadomość lub brak koniecznego i poważnego uświadomienia, to tyle samo co czystość i niewinność. Do tego, żeby poznać i znać życie, wcale nie potrzeba nurzać się w błocie, uczęszczać do podejrzanych lokali, karmić się bezwstydem pewnych powieści i filmów, boć nie brud i zgnilizna jest główną treścią i istotnym sensem życia.

Równouprawnienie
to nie to samo, co paradowanie w spodniach, palenie papierosów, pijaństwo i przyjmowanie najgorszych obyczajów młodych mężczyzn. Nie jest nic nawet dostęp do tych samych studiów, zajęć i stanowisk na równi z mężczyzną, bo i przy takiej równości pozostaje jeszcze dużo i pozostaną zawsze nierówności wytworzone już przez samą naturę; a życie samo wciąż dostarcza aż nadto dowodów, że to rzekome równouprawnienie więcej nałożyło ciężarów na kobietę aniżeli przyznało jej praw. Prawdziwe równouprawnienie to takie samo poszanowanie osobowości i praw stąd wynikających zarówno dla kobiety, jak i mężczyzny; kształtowanie życia według istotnych, a dodatnich cech i właściwości płci żeńskiej.

Emancypacja wreszcie, jeżeli nie ma przynieść dotkliwych szkód przede wszystkim samej kobiecie, nie może polegać na wyzbyciu się pociągających i zawsze uroczych cech kobiecości, jak dobroć, delikatność, subtelność, zdolność do współczucia i poświęcenia się. Byłoby to nie tylko wielkim zubożeniem duszy kobiecej, ale przyniosłoby i niemałe szkody samej ludzkości. Emancypacji nie można pojmować jako ucieczkę i uwolnienie kobiety od jej zadań i obowiązków jako żony, matki, wychowawczyni młodych pokoleń i człowieka, królowej i kapłanki ogniska domowego. Nie trzeba chyba długo dowodzić, że gdyby w imię tak pojętej emancypacji nowoczesna kobieta opuściła ognisko domowe, to czeka nas jego zagaśnięcie i z nim zagłada człowieka.

Ostateczny wniosek
Nowoczesna panna niechże się więc kształci i zdobywa wiedzę wszechstronną, tak dla własnego udoskonalenia, jak i w tym celu, aby w razie potrzeby mogła zastąpić mężczyznę w trosce i walce o byt i zachowanie rodziny; niech posiada pełne i nowoczesne wykształcenie, by mogła interesować się pracą zawodową męża, tę pracę rozumieć i być tą prawdziwą i niezastąpioną towarzyszką i pomocą jego we wszystkich okolicznościach życia; młoda panna niech się kształci i uczy, by później jako matka mogła pomagać swym dzieciom w nauce i nie musiała spotkać się z lekceważącym zarzutem dziecka: „co mama wie!”.

Nowoczesna panna niech uprawia sporty, oczywiście odpowiednie w mierze właściwej, by była zahartowana i zdrowa fizycznie i moralnie, bo od niej w wysokiej mierze zależy zdrowie i hart przyszłych pokoleń, – niech się usamodzielnia, by przestała być dużym a ślamazarnym dzieckiem i w razie twardej konieczności, w jakichkolwiek znalazłaby się okolicznościach życia, umiała zaradnie i zwycięsko podjąć trud walki o byt własny i najbliższych.

Przy tym wszystkim jednak niech zawsze będzie zapatrzona w ideał i wzór, zawsze nowy i aktualny, prawdziwie nowoczesnej panny, ideał Niepokalanej Matki – Dziewicy. Bo jak dowodzą tego dzieje ludzkości, dopiero w Niej i przez Nią rola i godność kobiety znalazła pełne urzeczywistnienie i ukoronowanie, jak ukoronowaną na królową nieba i ziemi została właśnie Niepokalana Matka –Dziewica.

Ks. EUGENIUSZ CHOMRAŃSKI T. J.
Posłaniec Serca Jezusowego, rocznik 78, Nr 5, maj 1949, str. 145-149.

Za: https://lagloriadelasantisimavirgen.wordpress.com/2015/07/23/panna-nowoczesna/#more-668