Spomiędzy licznych okrytych sławą cesarzy
niemieckich najwięcej słynie: Henryk II (żył około roku Pańskiego 1024), nie tyle z
czynów wojennych, ile z dobroci serca i szczerej
pobożności. Urodził się dnia 6 maja roku 972 w Abdach
w Bawarii. Ojciec jego, Henryk, książę bawarski,
powierzył jego wychowanie Wolfgangowi, biskupowi
ratyzbońskiemu. Ten bogobojny i uczony mąż wszczepił
w serce dostojnego ucznia święte zasady religii i cnót
chrześcijańskich, których bujne owoce zjednały mu
wdzięczność i uwielbienie współczesnych i
potomności. W roku 995 objął Henryk po ojcu ster
rządów i pojął niebawem za żonę Kunegundę, z
którą żył w dziewiczym małżeństwie, wierny
uczynionym ślubom.
Aby pozyskać łaskę Boga, potrzebną do
szczęśliwego sprawowania rządów, kilkakrotnie
odbywał pielgrzymkę do grobu swego ulubionego
nauczyciela Wolfganga (+ 994). Gdy tam się pogrążył w
cichej modlitwie, usłyszał wyraźnie głos: "Spójrz
w górę!" - i ujrzał ponad sobą płomienne
głoski: "Po sześciu". Słowa te tłumaczył sobie w
ten sposób, że umrze po sześciu dniach, zdał się
przeto na wolę Bożą i sposobił się do zgonu. Gdy po
sześciu dniach ujrzał się czerstwym i zdrowym,
pomyślał sobie, że śmierć jego nastąpi po sześciu
tygodniach i nie ustawał w przygotowaniach na ostatnią
chwilę. Ale i po sześciu tygodniach zdrowie jego się
nie zachwiało. Sądząc, że się tylko co do czasu
omylił, czekał na zgon po sześciu miesiącach, a gdy i
te minęły, nabrał przekonania, że po sześciu latach
stanie przed sądem Bożym. Tym czasem i wtedy domysły
jego okazały się mylnymi, a natomiast stało się to,
czego się wcale nie spodziewał; obrano go cesarzem
niemieckim. Współzawodników swych do niemieckiej
korony, pragnących poprzeć swoje roszczenia siłą i
przemocą, pokonał więcej wrodzoną szlachetnością i
dobrocią, aniżeli rozlewem krwi.
Jedynym jego zadowoleniem było staranie się o dobro
podległych mu ludów, o utrzymanie pokoju, wywyższenie
Kościoła katolickiego, miłości bliźniego i czci
Bożej. Pracował był aż do śmierci, ciągle
objeżdżał obszerne swoje państwo, nigdzie nie bawił
dla marnej tylko rozrywki. Dokąd tylko zawitał,
wszędzie wykorzeniał nadużycia i bezprawia,
szczodrobliwie wspierał ubogich, zakładał i hojnie
obdarzał szpitale i domy przytułku, budował klasztory,
upiększał kościoły. Przy tym okazywał taką
uprzejmość i prostotę, iż mawiano o nim, że nigdy w
nikim nie mieściło się tyle pokory pod płaszczem
monarszym. Pochlebców unikał jak zarazy, a miłował
tylko tych, którzy mu szczerze i bez ogródki prawdy nie
szczędzili i wytykali mu jego błędy i wady. W orszaku
i otoczeniu swoim lubił widzieć tylko mężów
świętych i zacnych, i zaszczycał swoją przyjaźnią
opata św. Odilona z Clugny, św. biskupa Burkharda z
Wormacji i św. Heriberta, arcybiskupa kolońskiego. Z
ostatnim powaśnił się, ponieważ go przed nim
oczerniono, ale gdy prawda wyszła na wierzch, padł
przed nim na kolana i prosił go o przebaczenie.
W roku 1013 puścił się z żoną Kunegundą do
Włoch, aby ukarać buntownika Arduina, a potem pojechał
do Rzymu, aby przyjąć koronę cesarską z rąk
papieża. Benedykt VIII wręczył mu przy tej
sposobności złote jabłko, które odtąd wraz z berłem
i mieczem należeć miało do oznak godności cesarskiej.
W powrocie spotkał cesarz w Weronie świętego Romualda
i powitał go tymi słowy: "O! gdybyż dusza moja
mieszkała w ciele twoim!". Byłby chętnie zamienił
złote jabłko na habit mniszy, gdyby taka była wola
Boża. Mówią nawet, że rzeczywiście w mieście Verdun
prosił w klasztorze św. Gwidona zwierzchnika mnichów o
suknię zakonną św. Benedykta. Opat zgromadził braci
zakonnych i zapytał go, czy stosownie do reguły
zakonnej ślubuje bezwarunkowe posłuszeństwo, a gdy
odebrał potakującą odpowiedź: "Jeśli tak -
rzecze - przyjmuję was jako braciszka i rozkazuję wam
pozostać w świecie i nosić koronę". Henryk
usłuchał rozkazu i dzierżył berło do śmierci na
chwałę sobie i Bogu.
Czas wolny od zatrudnień rządowych poświęcał
całkowicie modlitwie, słuchaniu Mszy św., czci Matki
Boskiej i aniołów św. Do Kościoła katolickiego był
żarliwie przywiązany. Ulubioną jego fundacją było
biskupstwo bamberskie. Łożył na nie znaczne sumy i
niemało sobie zadawał pracy i trudów, aby dokończyć
dzieła. Nie było prawie stolicy biskupiej, która by
nie doznała jego niewyczerpanej szczodrobliwości, już
to w datkach pieniężnych, już też w nowych dochodach
i przywilejach. Musiał za to znosić od własnych
krewnych dużo przymówek, wyrzutów i nieprzyjemności,
ale niczym się nie zrażał, dbając gorliwie tylko o
cześć Bożą i o ubogich, których uważał za swych
głównych spadkobierców.
Strudzony ciągłymi podróżami i strapiony
cierpieniami ciała, zachorował cesarz w roku 1024 pod
Halberstadtem. Ze skruchą i pokorą przyjął Sakramenta
św., przywołał żonę i krewnych do łoża boleści,
prosił wszystkich o wybaczenie uraz i rzekł do nich:
"Ta niewiasta dana mi została przez was albo raczej
przez Chrystusa za małżonkę. Oddaję ją Bogu i wam
jako nieskalaną dziewicę". Oddał czystą duszę w
ręce Boga dnia 14 lipca roku 1024, licząc lat 52.
Papież Eugeniusz III zaliczył go w roku 1145 w poczet
Świętych Pańskich.
Nauka moralna
Słowa "Po sześciu" skłoniły cesarza Henryka
do ustawicznego sposobienia się na ostatnią godzinę i
oderwania się od wszystkich spraw i rzeczy ziemskich.
Jezus Chrystus, Pan i Zbawiciel nasz, napomina nas także
słowami Łukasza św.: Bądźcie
gotowymi, gdyż Syn Boży przyjdzie w godzinie, kiedy
się tego spodziewać nie będziecie
(Łuk. 12,40).
Życie twoje jest wystawione na ciągłe
niebezpieczeństwo, a sprawiedliwość Boża wisi nad
tobą, jak miecz nad winowajcą. Bóg jest jedynowładnym
Panem życia naszego. On policzył lata nasze, On ma w
ręku życie i śmierć naszą. Jeśli w to wierzysz,
jeśli ci wiadomo, że Bóg nienawidzi grzechu i że go
karze, czyż nie uwierzysz, że cię może w swym gniewie
zabrać z tego świata? Nie polegaj zbytnio na
cierpliwości i miłosierdziu Jego, bo ono nie wyłącza
wcale sprawiedliwości. Obsypuje cię On łaskami, ale
nie obiecał ci, że jutro jeszcze żyć będziesz. Bóg
pragnie twego dobra i jest miłosierny, a może lepiej
dla ciebie rychlej umrzeć, aniżeli Go obrażać
dłuższym życiem i zanurzać się w kałuży złego
coraz głębiej!
Modlitwa
Boże wszechmocny, któryś dnia dzisiejszego Wyznawcę swego Henryka z tronu królewskiego przeniósł
do wyżyn królestwa niebieskiego, błagamy Cię usilnie
i pokornie, abyś, jak jego za pomocą łaski swej
świętej nauczyłeś gardzić światem i znikomymi jego
rozkoszami, tak i nas spowodował do naśladowania go,
unikania marności ziemskich i połączenia się z Tobą
sercem czystym i nieskalanym, co racz i nam dać, Panie
Boże. Amen.
Urodzony dla świata 6.05.972 roku,
Urodzony dla nieba 14.07.1024 roku,
Kanonizowany 1145 roku,
Wspomnienie 15 lipca
Żywoty Świętych Pańskich
na wszystkie dni roku - Katowice/Mikołów 1937 r.