Imię tej dziewicy wymienione jest w Kanonie Mszy
świętej obok św.
Agaty, Agnieszki
i Cecylii,
a Kościół obchodzi jej pamięć krótko przed Bożym
Narodzeniem, przypominając wiernym, że do żłóbka
Dzieciątka Jezus powinni przystępować nie tylko z
wiarą, ale także z czystym sercem, bez którego nikomu
do Boga zbliżyć się nie wolno. Łucja jest jedną z
trzech gwiazd chrześcijańskiej Sycylii. Miasto Syrakuzy
czci ją podobnie jak miasto Katania Agatę, a Palermo
Rozalię.
Była ona jedynaczką bogatej, chrześcijańskiej
wdowy Eutychii z Syrakuz i otrzymała od niej staranne
wychowanie. Wzrastała w bojaźni Bożej i powzięła
taką odrazę do życia światowego, że w tajemnicy
przed matką ślubowała panieństwo, a nadto wyrzekła
się wszelkich, nawet dozwolonych przyjemności życia.
Gdy dorosła, zaczął się starać o jej rękę pewien
znakomity rodem i zdolnościami młodzieniec pogański.
Matka Łucji chętnie go widziała, toteż Łucja nie
śmiała mu okazać niechęci, a tylko starannie unikała
wszelkiego zbliżenia, zdając całą sprawę na wolę
Bożą.
Tymczasem Eutychia ciężko zachorowała, a lekarze
daremnie przez cztery lata starali się ją uleczyć. Gdy
pewnego razu kapłan w kościele przeczytał Ewangelię o
uleczeniu chorej na biegunkę niewiasty, pełna ufności
Łucja tak się odezwała: "Kochana matko, bądź
dobrej myśli; jeśli szata Pana Jezusa zdoła uleczyć
chorych, jakże by nie mieli tego uczynić Święci,
którzy krew i życie swe dla Niego oddali, i których
Chrystus miłuje jako swych przyjaciół i braci?
Podejmijmy zatem pielgrzymkę do grobu św. Agaty w
Katanii, gdzie już tylu cierpiących doznało pociechy
na ciele i duszy, a ja ufam, że Pan Bóg przywróci ci
zdrowie".
Obie niewiasty wybrały się zaraz w drogę i długo
klęczały przy grobie Świętej, aż wreszcie Łucja
usnęła. We śnie ujrzała św. Agatę otoczoną
aniołami, przemawiającą do niej tymi słowy:
"Siostro Łucjo, czemuż domagasz się ode mnie
tego, co sama wyświadczyć możesz swej matce? Wiara
twoja pomogła ci, ponieważ Eutychia już odzyskała
zdrowie. Przez ciebie zasłyną Syrakuzy, gdyż
dziewictwo jest miłym Chrystusowi mieszkaniem".
Przebudziwszy się, Łucja rzekła z radością:
"Matko, matko, wyleczona jesteś z niemocy! Błagam
cię teraz, abyś mi więcej nie wspominała o ziemskim
narzeczonym, a posag, którym chciałaś mnie opatrzyć,
daj mi teraz dla mego niebieskiego Oblubieńca!".
Matka odrzekła: "Spadek po ojcu gotowam natychmiast
złożyć w twoje ręce. Czyń z nim, co ci się podoba,
ale swój majątek zatrzymam i będę nim zarządzać
dotąd, dopóki mi Bóg żyć pozwoli. Po mojej śmierci
będzie on twoją własnością". "Ależ,
matko! - odparła Łucja - gdy się Bogu daje tylko to,
czego w chwili zgonu z sobą zabrać nie można,
natenczas ofiara taka nie jest Mu tak miła, jak oddanie
tego, czego jeszcze za życia użyć można. Daj przeto,
póki żyjesz, Chrystusowi choć w części to, co
posiadasz i zacznij już teraz dzielić się z Nim
spadkiem, który mnie przeznaczasz".
Eutychia pozwoliła w końcu Łucji zachować
panieństwo i dawać hojne jałmużny. Dziewica chętnie
skorzystała z tego polecenia i sprzedawała grunty,
kosztowne naczynia, złote naramienniki i naszyjniki, a
uzyskane ze sprzedaży pieniądze rozdzielała między
ubogich i biedne wdowy. Po jakimś czasie młodzieniec,
który się starał o jej rękę, oburzony tym rzekomym
marnotrawstwem, oskarżył ją przed namiestnikiem
Paschazjuszem o wyznawanie wiary chrześcijańskiej.
Paschazjusz natychmiast wezwał Łucję i kazał jej
złożyć ofiarę bogom rzymskim. Przy tej sposobności
wywiązała się pomiędzy nimi następująca rozmowa:
Łucja: "Wspieranie wdów i
sierot, zostających w niedoli, jak to robiłam przez
trzy lata, jest ofiarą miłą Bogu. Teraz już nie mam
nic do rozdania, sama więc siebie ofiaruję, prosząc
Boga, aby raczył przyjąć mą ofiarę".
Paschazjusz: "Mów takie brednie
chrześcijanom, nie mnie. Straciłaś swój majątek z
rozpustnikami!".
Łucja, z powagą i godnością:
"Majątku dobrze użyłam, a od pokalania duszy i
ciała Bóg dobrotliwy ustrzec mnie raczy".
Paschazjusz: "Zamilkniesz, gdy
cię każę ochłostać!".
Łucja: "Powiedziałam tylko to,
czym mnie natchnął Duch święty".
Paschazjusz: "A zatem Duch św.
mówi przez ciebie?".
Łucja: "Tak jest. Ludzie
czyści i niepokalani są przybytkami Boga i mają w
sobie Ducha świętego".
Paschazjusz: "Każę cię
zawieść do domu nierządnic, tam cię odstąpi Duch
święty".
Łucja: "Ciało nie skala się,
jeśli duch się na to nie zgodzi. Każdy gwałt zadany
mi wbrew woli podwoi zasługę mego dziewictwa".
Paschazjusz kazał wykonać swoją pogróżkę, ale
gdy Łucję chciano wywlec z izby sądowej, żadna siła
nie mogła jej ruszyć z miejsca. Widzowie zaczęli się
śmiać z bezradności Paschazjusza, a ten, pałając
gniewem, kazał panienkę obłożyć słomą i drzewem,
zlać to wszystko olejem, żywicą i smołą, a
następnie podpalić. Płomienie nie tknęły Łucji, a
ona donośnym głosem zawołała: "Prosiłam Pana
Jezusa, aby mi ten ogień nie szkodził, wiernym odjął
obawę cierpień, a niewiernych powstrzymał od
naigrawania i obelg". Nareszcie znaleźli się
niegodziwcy, którzy przebili mieczem świętą
Męczennicę. Stało się to dnia 13 grudnia roku 304.
Nauka moralna
Przeciwnicy Kościoła katolickiego gorszą się, jak
wiadomo, wzywaniem Świętych i pojąć nie mogą, jak
można ich błagać o wstawienie się za nami do Boga.
Żywot św. Łucji dowodzi, że zwyczaj ten datuje się
od więcej niż 1.600 lat. Widzieliśmy, jak Łucja
zachęcała matkę, aby przy grobie świętej Agaty
błagała o przywrócenie zdrowia. Wiara w skuteczność
wstawiennictwa Świętych Pańskich jest zupełnie
słuszna i usprawiedliwiona, gdyż:
1) Mają oni wielkie znaczenie u Boga.
Święci są niejako uprzywilejowanymi
współpracownikami w sprawie zbawienia wiernych. Jak w
przyrodzonym, tak i w nadprzyrodzonym porządku rozdziela
Bóg swe dobrodziejstwa przez pośredników; wolą Jego
jest, abyśmy sobie wzajemnie byli zobowiązani za
dobrodziejstwa, które On nam świadczy; Bóg pragnie nas
połączyć wspólnym węzłem miłości, który nas z
Nim jednoczy. Mógłby nas bezpośrednio darzyć życiem,
atoli mądrość Jego wolała zlać tę moc na naszych
rodziców. Mógłby On sam nakarmić ubogiego, wyleczyć
chorego, douczyć prostaczka, ale zdał ten obowiązek na
bogacza, lekarza, nauczyciela. Tak przeto z woli i
zrządzenia Bożego mogą się ludzie tysiącznymi
węzłami wdzięczności nawzajem zobowiązywać, a
węzły wdzięczności wytwarzają wspólną miłość.
Pan Jezus stał się człowiekiem z miłości ku nam, ale
udziela nam daleko więcej łask za pośrednictwem
swoich apostołów, sług i wiernych. Święty Piotr
mówi do chromego, stojącego w drzwiach świątyni: Nie mam złota, ni srebra, ale
daję ci to co mam; w Imię Jezusa Nazareńskiego wstań
i chodź!
2) Święci miłują nas. Kościół
katolicki nie uznaje nikogo za świętego, kto się nie
odznaczył czynną miłością bliźniego, kto nie miał
starania o biednych i chorych, utrapionych i
grzeszników, kto nie wspierał wdów i sierot. Póki
Święci bawili na tej ziemi, najmilszym ich zajęciem
było pozyskiwać bliźnich dla Boga i wieczności
dobrodziejstwami i dbałością o ich cielesne i duchowe
dobro. Zajęcia tego nie wyrzekli się i w Niebie;
cieszą się przeto, gdy widzą grzesznika pokutującego.
Można zastosować do Świętych, co prorok Zachariasz
widział w swym objawieniu, jak anioł Pański błagał: Panie Zastępów, dopókiż nie
raczysz się zlitować nad Jerozolimą i miastami
judzkimi, na które zagniewany jesteś?
- Nadto można do Świętych zastosować słowa Rafała
archanioła: Gdyś się
wśród łez modlił, zaniosłem twe modły do
Pana. Składajmy przeto łzawe modły
swoje w ręce Świętych; oni je złożą u stóp tronu
Najwyższego i Wszechmocnego Boga i przyniosą nam
pociechę i porękę, że Bóg próśb naszych
wysłuchać raczy.
Modlitwa
Wysłuchaj nas, Boże i Zbawicielu nasz i spraw
miłościwie, abyśmy obchodząc pamiątkę św. Łucji,
Dziewicy i Męczenniczki Twojej, w uczuciach pobożności
nabierali wzrostu. Przez Pana naszego Jezusa Chrystusa,
który króluje w Niebie i na ziemi. Amen.
Żywoty Świętych Pańskich
na wszystkie dni roku, Katowice/Mikołów 1937 r.