Święta ta była rodzoną siostrą świętej
Mechtyldy, benedyktynki, której pamięć święcimy dnia
10 kwietnia. Gdy miała lat pięć, pobożni rodzice
oddali ją na wychowanie benedyktynkom w Rodesdorfie,
gdzie też później złożyła śluby zakonne.
Uposażona nadzwyczajnymi zdolnościami i posłuszna woli
Bożej jak anioł, czyniła niezmierne postępy w naukach
i tak dokładnie była obeznana z Pismem świętym, że
najuczeńsi mężowie zasięgali jej rady. Najchętniej
rozpamiętywała Mękę Pańską, wielbiła Jezusa
utajonego w sakramencie Ołtarza i Najświętszą Jego
Matkę. Ile razy mówiła o Chrystusie i Najświętszej
Maryi Pannie, ogarniało słuchaczy największe
wzruszenie.
Pan Bóg rychło udzielił jej łaski zachwyceń i
objawień, i rozkazał, aby je spisywała. Ten odblask
światła Boskiego wzbudził w niej taką pokorę i
lekceważenie własnej osoby, że całkowicie oddała
się postom, czuwaniom nocnym i modłom, którymi
oczyszczała duszę swoją. Mawiała często:
"Uważam to za jeden z największych cudów, że ja,
niegodna grzesznica, chodzę po tej ziemi".
Wszystkie siostry lubiły ją dla skromności, pokornej
uprzejmości i ścisłego przestrzegania reguły
klasztornej, nie dziw przeto, że wybrano ją ksienią,
chociaż liczyła dopiero lat trzydzieści. W następnym
roku przeniosła się wraz z siostrą do klasztoru
Helfde, w którym pozostała aż do śmierci. Obowiązki
przełożonej pełniła tak sumiennie i gorliwie, że jej
klasztor mógł służyć za wzór domu Bożego.
Zakonnice kochały ją jak matkę, gdyż dla wszystkich
była troskliwą, szczerze przywiązaną służebnicą.
Ubogim dawała hojne jałmużny, wspierała chorych,
pocieszała strapionych, a lud okoliczny miał do niej
najgłębsze zaufanie. Gdy pewnego razu zima tak się
przeciągnęła, że w zwyczajnej porze wiosny ziemia
była pokryta lodem i śniegiem, co groziło głodem i
pomorem, udano się do Gertrudy z prośbą, aby się
wstawiła do Boga. Pobożna ksieni padła na kolana,
prosząc niebieskiego Oblubieńca o miłosierdzie, i
skutkiem jej modłów śniegi i lody niebawem stopniały,
tak że ziemia stała się zdatną do uprawy. Innym razem
ustawiczne ulewy przeszkadzały żniwom i zwiezieniu
zboża. Strapieni rolnicy znów błagali Gertrudę o
pomoc i wskutek jej modłów nastała najpiękniejsza
pogoda, tak że obfite plony dostały się szczęśliwie
do gumien i spichlerzy. Dozór nad licznym zgromadzeniem
zakonnym, starania o biednych i chorych poza murami
klasztornymi, ustawiczne niedomagania i choroby
wyczerpywały siły pobożnej ksieni, ale dusza jej
tęskniła tylko za połączeniem się z Panem Jezusem i
Jego Najświętszą Matką, której cześć uważała za
swój najświętszy obowiązek względem Jezusa, Jej Syna
a Zbawiciela naszego. Serdeczną tę miłość
wynagrodził jej Pan Jezus i Najświętsza Panna
częstymi objawieniami według słów Ewangelii
świętej: Błogosławieni
czystego serca, albowiem oni Boga oglądają.
Brewiarz benedyktyński mówi, że Pan Jezus dał
świętej Gertrudzie znamiona swych ran.
Po czterdziestu latach zarządu klasztorem święta
Gertruda śmiertelnie zachorowała. Ukazał się jej
wtedy Pan Jezus z Najświętszą Panną, z orszakiem
aniołów i Świętych Pańskich, a ubogą jej celkę
napełniła przedziwna woń. Gdy kapłan czytał jej
Mękę Pańską, przy słowach: "Schylił głowę i
oddał Bogu ducha", wydała ostatnie tchnienie dnia
15 listopada roku 1334. Tysiące ludzi zbiegło się na
jej pogrzeb, a liczne cuda przy jej grobie były aż
nadto wymownym świadectwem, jak miła była Panu.
Nauka moralna
Święta Gertruda mawiała: "Dobroć Boga w tym
się najwięcej pokazuje, że niedoskonałych dopóty
wspiera, póki ich za ich zgodą nie zawiedzie na drogę
doskonałości. Obym zdołała, Zbawicielu mój, zjednać
Ci wszystkich ludzi! Wtedy chętnie aż do dnia Sądu
ostatecznego chętnie chodziłabym po świecie i
każdego, w którym by Ci się podobało zamieszkać,
własnymi ramionami przed Tobą złożyła. Gdyby to
było możliwe, podzieliłabym nawet swe serce na tyle
części, ilu jest ludzi na świecie, byle bym w nich
przez to wszczepiła skłonność i chęć do
posłuszeństwa Twej świętej woli".
Święta Gertruda, umarłszy dla świata, stała się
tym samym godną być oblubienicą Boskiego Zbawiciela.
Była ona jedną z tych dusz oczyszczonych w świętym
ogniu miłości Bożej, które, usunąwszy wszystkie
przeszkody ziemskie, już tu na ziemi doznają w całej
pełni łask i opieki Bożej. Gdyby ludzie chcieli i
umieli się oderwać od znikomości tego świata, czuliby
o wiele większy pociąg do Boga i spraw niebieskich. W
tym cała bieda, że zajmujemy się w tym życiu o wiele
więcej sprawami doczesnymi aniżeli Bogiem.
Błogosławiony Tomasz a Kempis słusznie powiada:
"Kto się nie zdoła oderwać od rzeczy ziemskich,
ten nigdy nie wzniesie się duchem do rzeczy
Boskich". Mało tylko jest takich, którzy prowadzą
życie odosobnione, bo nie umieją się oderwać od
świata i stworzeń jego. Ileż to podejmujemy starań i
zachodów w rzeczach znikomych i mających małą
wartość, a o duszę, wewnętrzną istotę swoją, dbamy
mało, albo wcale się nad nią nie zastanawiamy!
Modlitwa
Boże, któryś w sercu świętej Gertrudy, Dziewicy,
miły dla siebie przybytek zgotował, daj nam za jej
zasługami i wstawiennictwem nasze serca miłościwie z
wszelkich plam oczyścić, a w końcu wspólnie z nią w
Niebie się cieszyć. Przez Pana naszego Jezusa
Chrystusa, który króluje w Niebie i na ziemi, po
wszystkie wieki wieków. Amen.
Żywoty Świętych Pańskich
na wszystkie dni roku, Katowice/Mikołów 1937 r.