Podanie głosi, że święta Cecylia pochodziła z
bardzo szlachetnego i znakomitego rodu w Rzymie i że
już jako dziecko obeznana była z tajemnicami wiary
chrześcijańskiej, jako też, że gorliwie oddawała się
modlitwie i pobożnemu czytaniu Ewangelii świętej. Z
miłości ku Panu Jezusowi ślubowała dozgonne
panieństwo, wszakże mimo pokornej prostoty, skromności
i unikania świata wielka jej uroda i zalety duszy
zwróciły na nią uwagę młodzieży. Walerian, młody
poganin, należący do jednej z pierwszych rodzin,
bogaty, wykształcony i urodziwy starał się o jej
rękę. Rodzice Cecylii sprzyjali mu, a córka, stojąc
jakby na rozdrożu między posłuszeństwem a uczynionym
ślubem, serdecznie błagała Boga, aby ją oświecił, i
po długim wahaniu zezwoliła na zamążpójście. Gdy
nadszedł dzień ślubu, przywdziała na włosiennicę
wspaniałe szaty, po czym wzniósłszy oczy ku Niebu,
westchnęła do Boga: "Panie, racz miłościwie
zachować duszę i ciało moje w niepokalanej
czystości". Gdy uroczystość weselna minęła,
Cecylia w te słowa odezwała się do Waleriana:
"Mam w sercu tajemnicę, z którą powinnam ci się
zwierzyć, uczynię to jednak, tylko pod tym warunkiem,
jeśli mi poprzysiężesz, że zachowasz moje słowa w
tajemnicy". Walerian uczynił zadość jej
życzeniu, a Cecylia tak do niego przemówiła:
"Wiedz, że opiekuje się mną anioł Boży. Jeśli
mnie dotkniesz pożądliwie, ściągniesz na siebie gniew
jego i podasz w niebezpieczeństwo swe życie; jeśli
zaś uszanujesz dziewictwo moje, pozyskasz jego
łaskę". Zdumiony nowożeniec rzekł: "Pokaż
mi owego anioła, abym uwierzył twym słowom i
uwzględnił twe życzenie, bo jeśli miłujesz innego
śmiertelnika, natenczas oboje was nie minie śmierć z
mej ręki!". Cecylia odpowiedziała: "Czystego
ducha mogą oglądać tylko czyste oczy, uświęcone
chrztem świętym. Jeśli go przeto pragniesz widzieć,
wyrzecz się nieczystych bogów i uwierz w jednego
prawdziwego Boga!". "Któż mnie - zapytał
Walerian - tak dalece oczyścić zdoła, abym mógł
oglądać twego anioła?". Cecylia wskazała mu
drogę do papieża Urbana I, który z powodu
prześladowania chrześcijan krył się w katakumbach
św. Kaliksta. Papież przyjął uprzejmie Waleriana i
padł na kolana, aby się pomodlić za niego. Walerian
ujrzał wtedy przy jego boku starca, który trzymał w
ręku tabliczkę ze złocistym napisem: Jeden Pan, jedna wiara, jeden
chrzest, jeden Bóg i Ojciec wszystkich,
po czym zapytał: "Czy wierzysz, iż prawdą jest to
wszystko?". Gdy Walerian oświadczył, iż wierzy we
wszystko, zjawisko znikło, po czym papież Urban
przyodział go w białe szaty chrzestne.
Kiedy Walerian odrodzony na duchu wrócił do Cecylii,
zastał ją na klęczkach, pogrążoną w modlitwie, a
obok niej anioła nadprzyrodzonej piękności z
promiennym obliczem, dzierżącego w rękach dwa wieńce
uplecione z lilii i róż. Walerian padł na kolana, po
czym anioł podał nowożeńcom wieńce i odezwał się
do nich w te słowa: "Zachowajcie owe wieńce z
czystym sercem i niepokalanym ciałem, gdyż przynoszę
wam je z raju. Kwiaty te nie stracą ani krasy, ani woni
dla tych, którzy wytrwają w czystości. Ponieważ ty
Walerianie uwierzyłeś, proś, o co chcesz, a Pan
wysłucha prośby twojej". Młodzian odpowiedział:
"Proszę, aby i mój miły brat również dostąpił
szczęścia poznania prawdy". "Słowa twe -
odparł anioł - podobają się Panu, wiedz zatem, iż
obaj zaszczyceni będziecie palmą męczeńską".
Następnie widzenie znikło.
Gdy Walerian i Cecylia sławili dobroć i
miłosierdzie Boże, wszedł do komnaty brat nowożeńca
Tyburcjusz, a przywitawszy się z młodym stadłem,
zapytał ze zdziwieniem: "Skądże się bierze o tej
porze roku ta woń róż i lilii, która mnie tak silnie
zalatuje?". Rzekł mu na to Walerian: "Nosimy
wieńce z kwiatów, jakie wydaje wiosna niebieska;
możesz je oglądać, jeśli się wyrzeczesz podobnie jak
ja fałszywych bogów, którzy są złymi duchami, a
natomiast uwierzysz w jednego prawdziwego Boga, i wiarę
tę utwierdzisz przyjęciem chrztu". "Nie
rozumiem, co chcesz przez to powiedzieć" -
odpowiedział Tyburcjusz.
Wtedy Cecylia obeznała go z głównymi prawdami
Ewangelii, a Tyburcjusz zakończył rozmowę
oświadczeniem, że gotów jest przyjąć wiarę
Chrystusową i dać się ochrzcić. Od tego czasu aż do
niedalekiego zgonu męczeńskiego często widywał
anioła Pańskiego, za którego przyczyną otrzymywał
wszystko, o co prosił Najwyższego.
Owo nawrócenie przypadło na czasy piątego
prześladowania chrześcijan, a zacni dwaj bracia
stwierdzili swoją żywą wiarę, niosąc pomoc
prześladowanym, dając przytułek ściganym,
odwiedzając więźniów, grzebiąc zwłoki
Męczenników, i opiekując się ich wdowami i sierotami.
Postępowaniem tym wkrótce się zdradzili, przeto
wezwano ich przed sędziego, któremu oświadczyli, że
są chrześcijanami. Skazano ich na rózgi i odstawiono
do Maksyma prefekta, który miał ich stawić przed
ołtarzem bożka Jowisza i skazać na karę miecza, gdyby
nie chcieli się wyrzec wiary Chrystusowej. Maksym
wzruszony do żywego ich stałością, zawiódł młode
stadło do więzienia i błagał ze łzami, aby się
opamiętali i uporem nie pogarszali swego losu, ci zaś,
widząc, że łaska Boska skruszyła jego serce, mówili
mu o nieśmiertelności duszy, miłości Chrystusa i
rozkoszach niebieskich z takim zachwytem, że Maksym
przekonany zawołał: "I ja gotów jestem uwierzyć
w Chrystusa i złożyć życie w ofierze, byle by się
dusza moja mogła dostać do Nieba". Chrzest Maksyma i Tyburcjusza odbył się w nocy w celi
więziennej. Gdy zaczęło dnieć, święta Cecylia
rzekła: "Wojownicy Chrystusa Pana, przywdziejcie
rynsztunek światła niebieskiego. Dobrą stoczyliście
walkę, bierzcie przeto teraz wieniec życia!".
Tyburcjusza i Waleriana ścięto, ponieważ nie
chcieli przed Jowiszem uderzyć czołem, Maksyma zaś,
iż dał się namówić do przyjęcia chrztu, dopóty
smagano rózgami z drutu, póki ducha nie wyzionął.
Cecylia przewidując, że i ją śmierć nie minie,
rozdała całe swe mienie między ubogich. Jakoż
wkrótce stawiono ją przed starostą Almachiuszem,
który zażądał, aby majątek męża oddała w ręce
rządu. Gdy oświadczyła, że rozdała go ubogim,
zapytał z gniewem: "Coś ty za jedna?".
Cecylia: "Jestem wolną
niewiastą szlacheckiego rodu".
Almachiusz: "Pytam cię o
religię".
Cecylia: "Dziwne to przesłuchy,
w których sędzia domaga się dwóch odpowiedzi na jedno
pytanie".
Almachiusz: "Cóż cię ośmiela
do takiego zuchwalstwa?".
Cecylia: "Dobre sumienie i
święta moja wiara".
Almachiusz: "Nieszczęsna, czy
nie wiesz, że przysługuje mi prawo życia i
śmierci?".
Cecylia: "Ty sam nie wiesz, jak
daleko sięga twa władza".
Almachiusz: "Powiedz mi więc
dokąd?".
Cecylia: "Władza ludzka podobna
jest do wora wydętego powietrzem. Przekłuj go szpilką,
a powietrze wyleci".
Almachiusz: "Znieważasz
mnie".
Cecylia: "Przeciwnie, ale jeśli
nie mam słuszności, racz mnie o tym przekonać".
Almachiusz: "Dość tego;
wyprzyj się Chrystusa, albo pożegnasz się z tym
światem".
Cecylia: "Wymagasz zatem, abym
się wyparła Chrystusa i tą zbrodnią siebie
uniewinniła?".
Almachiusz: "Jesteś
chrześcijanką, czyń więc, co ci każę, albo umrzesz
natychmiast".
Cecylia: "Kara ta będzie moim
zwycięstwem".
Almachiusz: "Szalona, czy nie
wiesz, że cesarz zlał na mnie władzę życia i
śmierci?".
Cecylia: "Kłamiesz! możesz
bowiem tylko żywych uśmiercić, ale nie zdołasz
wskrzesić umarłych; jesteś przeto sługą śmierci,
nie życia".
Almachiusz, nie posiadając się ze złości, kazał
ją zaprowadzić do jej mieszkania i zamknąć w mocno
napalonej komnacie łaziebnej, ażeby ją upał i para
zadusiły, a gdy po trzech dniach znaleziono ją żywą i
zdrową, skazał ją na ścięcie mieczem. Trzy razy
wymierzył kat cios śmiertelny, ale nie mógł
oddzielić głowy od tułowia. Leżąc w kałuży krwi
żyła jeszcze trzy dni i prosiła odwiedzających ją
chrześcijan, aby resztę jej mienia rozdali między
ubogich i zamienili jej dom na kościół, po czym jej
dusza uleciała do Nieba.
Nauka moralna
Kto pomiędzy wami
smutny, niechaj się modli; kto dobrej myśli, niechaj
śpiewa, mówi święty Jakub. Do tej
rady apostoła stosowała się ściśle święta Cecylia.
Modliła się często i rozważała prawdy Ewangelii
świętej. W niej znalazła tyle pokrzepienia i siły,
że prostaczków mogła nauczać, oprzeć się sędziemu
pogańskiemu i położyć życie za wiarę. Z modlitwą i
rozmyślaniem łączyła święte pienia i hymny, które
intonowała na chwałę Boską przy głosie instrumentu
muzycznego. Zamiłowanie muzyki wyniosło ją do
godności patronki zwolenników tej sztuki. Ponieważ
pierwsi chrześcijanie lubili śpiew, zachęcali ich
nauczyciele do opiewania wszechmocy Boskiej. Śpiewali
przeto wyznawcy Chrystusowi przy pracy, w kościołach, w
celi więziennej, a nawet na rusztowaniu i na stosie.
Pienia ich były świątobliwe; były to pieśni
dziękczynne, sławiące dobroć i wszechmoc Boską.
Nigdy nie skalała ich ust piosneczka lubieżna,
hulaszcza, tchnąca bezbożnością. W sercu ich gorzała
miłość Boga i nieskalana czystość; brzydzili się
przeto wszetecznymi i lubieżnymi śpiewkami, którymi
kalali usta poganie. Jak daleko odbiegli od nich
teraźniejsi chrześcijanie! Nieraz słychać u nich
piosenki, które okrywają słuchaczy rumieńcem wstydu,
z których radują się nie aniołowie, lecz szatani.
Serce ich pełne brudu, nie dziw przeto, że brudne i
bezecne są ich piosenki. Nadto nie zna ich serce
miłości niebiańskiej, lecz ziemską i nieczystą;
jakże tedy można od nich żądać śpiewu na chwałę
Boską? Śpiew jest pociechą serca ludzkiego. Kościół
katolicki śpiewa po dziś dzień psalmy Dawidowe, jako
też od czasów apostolskich brał pod skrzydła swej
opieki śpiew mający na celu chwałę Boga, a potępiał
pienia, które nie krzepią serca ludzkiego pociechą,
lecz wabią je do grzechu. Kto przeto chce być szczerym
synem Kościoła, niech nigdy nie kala ust śpiewem,
który szerzy zgorszenie i odwodzi od Boga. Zarówno
rolnik, jak i rzemieślnik osładzają sobie pracę
śpiewem, wszakże pobożni i uczciwi ludzie zatykają
sobie uszy, gdy treść tych piosneczek tchnie
lubieżnością i wabi do grzechu. Ptactwo wita Stwórcę
swego wesołym świegotem, a chrześcijanin używa głosu
swego na Jego obrazę. Cóż może być smutniejszego!
Śpiewajmy zatem, ale posłuszni radzie św. Franciszka
Salezego śpiewajmy tylko pieśni niewinne albo nabożne,
tj. takie, w których by się śpiew łączył z korną
modlitwą. Święta Cecylia czystym sercem i
niepokalanymi ustami śpiewała chwałę Boga, póki
bawiła na tej ziemi, a teraz sławi śpiewem wszechmoc
Jego z całym zastępem aniołów i Świętych Pańskich.
Idźmy więc za jej przykładem i zanućmy hymn pochwalny
na cześć i chwałę Pana nad pany.
Modlitwa
Boże, który nas rozweselasz uroczystością
świętej Cecylii, Dziewicy i Męczenniczki Twojej, spraw
miłościwie, abyśmy oddając jej cześć należną, za
jej przykładem żyli świątobliwie. Amen.
Żywoty Świętych Pańskich
na wszystkie dni roku, Katowice/Mikołów 1937 r.