NIEDZIELA DRUGA WIELKIEGO POSTU
N A U K A
ŚWIĘTEGO ALFONSA LIGUOREGO
BISKUPA I DOKTORA KOŚCIOŁA (a)
(1696 – 1787)
O NIEBIE
––––––––
"Panie, dobrze jest nam tu być".
Ew. u św. Mat. r. 17.
Chrystus Pan,
jak czytamy w dzisiejszej Ewangelii, aby zachęcić uczniów swoich do pracowania
dla chwały Boskiej, wziął ich na górę Tabor i przemieniwszy się przed nimi
ukazał im promyk chwały niebieskiej. Bardzo się tym uradowali, a Piotr święty
tak się czuł szczęśliwym, że w uniesieniu zawołał: "Panie, dobrze jest
nam tu być". Pozostańmy na tym miejscu, nie odchodźmy stąd, albowiem
widok, jaki się oczom naszym przedstawia, przewyższa wszystko, co by nas
kiedykolwiek zająć lub przyjemność nam sprawić mogło.
Bierzmy bracia drodzy do
serca te słowa świętego Piotra i przez resztę życia, jaka nam pozostaje,
pracujmy usilniej niż dotąd na niebo. Wielkim musi być dobrem ta siedziba
błogosławionych, kiedy Chrystus Pan życie swoje położył, aby ją nam wysłużył.
Potępieńcy w piekle tym się najwięcej dręczą, że sami z własnej winy utracili
niebo. Dobra niebieskie możemy nabyć chwalebnym postępowaniem, ale nie możemy
ich pojąć, nie możemy dokładnie przedstawić sobie.
O tyle jednak, o ile
zdołamy, mówmy o nich w dzisiejszej nauce i zachęcajmy się wspólnie do ich
osiągnięcia; a Pannę Najświętszą poprośmy, aby się wstawiła za nami.
Zdrowaś Maryjo!
I.
α). Apostoł narodów,
Paweł święty mówi, że "ani oko nie widziało, ani ucho nie słyszało, ani
w serce człowieka nie wstąpiło, co Bóg nagotował tym, którzy Go miłują"
(1).
Widać, że nie można było lepiej przedstawić szczęścia wybranych w niebie, skoro
Apostoł na tych ogólnych słowach poprzestał.
Są tacy, którzy porównywają
niebo z łąką pięknie kwiatami na wiosnę ozdobioną; z ogrodem w doborowe drzewa
i pyszne wodotryski zaopatrzonym; ale wszystkie te porównywania nawet w
przybliżeniu nie przedstawiają nam tych piękności, jakie niebo zawiera i jakimi
swych mieszkańców uwesela.
Święty Bernard trafnie się
wyraża, gdy mówi, że w niebie nic takiego nie ma, czego by człowiek nie chciał,
a jest wszystko to, czego zapragnie. Mamy i na tej ziemi rzeczy, które nam
przyjemność sprawiają, ale wiele jest takich, które nas trapią. Miła nam jest
światłość dzienna, ale przerażają i nie są miłe ciemności nocne. Raduje nas
ciepło na wiosnę, ale dokucza mróz w zimie i upał w lecie. O ile cieszy
zdrowie, o tyle smucą i dobrze się we znaki dają choroby, prześladowania od
ludzi i niedostatki ubóstwa. A cóż mówić o wewnętrznych uciskach, utrapieniach,
zgryzotach, bojaźni, pokusach, niespokojnościach i niepewności zbawienia? Są to
wszystko ujemne strony doczesnego życia.
Za wejściem do nieba
błogosławieni z niczym się nie spotykają, co by ich trapiło. Otrze Bóg łzy z
oczu ich wylane na tym padole płaczu (2). W niebie nie ma ani śmierci, ani obawy śmierci; nie
ma ani boleści, ani chorób, ani ubóstwa, ani niewczasów, nie następuje noc po
dniu, ani zimno po gorącu; ale bez przerwy trwa dzień pogodny, bez przerwy
wiosna miła. Nie ma tam ani prześladowania, ani nienawiści; wszyscy bowiem
kochają się wzajemnie, a każdy z cudzego cieszy się dobra jako ze swego. Nie ma
tam obawy potępienia, ponieważ dusza w łasce Bożej utwierdzona, nie może już
grzeszyć, ani Boga utracić.
β). W niebie wszystko
jest, czego tylko zapragnąć można. Każda rzecz tam nowa, żadna przykrości nie
sprawia, nowe ozdoby, nowe rozkosze, nowe radości; wszystko uwesela i zadawala
jak najzupełniej. Nasycą się oczy oglądaniem miasta nieporównanego. Jakbyśmy
się cieszyli, gdybyśmy ujrzeli miasto, w którym by ulice były kryształowe, domy
srebrne z oknami złotymi, a wszystkie inne ozdoby z kwiatów najpiękniejszych.
Ale ta piękność w porównaniu z pięknością miasta niebieskiego jest prawie
brzydotą. Urok o wiele się zwiększa, gdy wspomnimy sobie, że miasto to
zamieszkują obywatele zacni, spokojni, przybrani w szaty królewskie, gdyż jak
mówi święty Augustyn tylu tam jest królów, ilu obywateli. Spotkamy się tam oko
w oko z Najświętszą Panną, twarzą w twarz ze Zbawicielem, a to nas w zdumienie
wprawi i nad wyraz uszczęśliwi, powiemy: "dobrze nam tu być!".
Święta Teresa raz ujrzała rękę Chrystusa Pana i tak była zachwycona, że długo
do siebie przyjść nie mogła.
Nie tylko oczy, ale i
powonienie niebieskimi wonnościami zasyci się w zupełności. Muzyka swymi tonami
i harmonią niezrównaną pozwoli słuchowi napawać się dowoli. Święty Franciszek
Seraficki posłyszał raz grającego anioła i z radości prawie odszedł od zmysłów.
O ileż bardziej rozradujemy się, gdy świętych i aniołów posłyszymy Bogu chwałę
bezustannie wyśpiewujących. Wszystkich pięknością swego głosu przewyższy
Najświętsza Panna; my się ku Niej zwrócimy i Jej śpiewem napawać się będziemy
przez wieki wieków. Słowem w niebie wszystko mieć będziemy, czego zapragniemy.
II.
γ). Ale niebo nie
byłoby jeszcze niebem, gdyby wybrani prócz wymienionych dóbr nic więcej tam nie
spotykali. Inne dobra są bardzo pożądane, ale bez Boga tracą na wartości. Miłować
Boga i widzieć Go twarzą w twarz, to właściwie stanowi niebo. To co nas czeka w
niebie – mówi św. Augustyn – mieści się w jednozgłoskowym wyrazie: Bóg.
Nagrodą za trudy nam przyobiecaną nie jest przepych niebieskiego miasta, ale
Bóg który daje się widzieć błogosławionym, jako sam rzekł do Abrahama: "Jam
nagrodą twoją zbytnie wielką" (3). Według św. Augustyna, gdyby Pan Bóg pozwolił
potępionym oglądać jasność swego oblicza, to natychmiast piekło zamieniłoby się
w niebo. Nadto, gdyby jakiej duszy zeszłej z tego świata dano do wyboru, albo
oglądać Boga i cierpieć męki w piekle, albo nigdy Go nie oglądać, a wolną być
od mąk; to pewno by wybrała oglądać Boga i być w onych mękach.
Pociechy ducha o wiele
przewyższają uciechy ciała. Dusze, które miłują Boga i którym się Bóg udziela,
nawet na tej ziemi takiej doznają słodyczy, tak wpływają na ciała, że je
podnoszą w górę do znacznej wysokości. Św. Piotr z Alkantary nieraz w zachwyceniu
podczas modlitwy jakby na skrzydłach unosił się w górę, ciągnąc za sobą
przedmioty pod ręką będące. Miłość Boga i słodycz stąd płynąca sprawiała, że
święci męczennicy wśród najsroższych katuszy nie czuli onych, ale się radowali.
O św. Wawrzyńcu czytamy, że rozciągnięty na kracie ognistej, będąc rozpalony
miłością Boską, nie czuł gorącości ognia. Grzeszników nawet opłakujących
grzechy swoje taką czasem Pan Bóg słodkością napawa, że ta wszystkie uciechy
ziemskie przechodzi; dlatego też Bernard św. powiedział: "Jeśli tak
słodko jest płakać dla Ciebie Panie, jakże słodko będzie cieszyć się z Tobą!".
Czujemy się nad wyraz
szczęśliwi, rozpływamy się w radości, jakby odchodzimy od siebie, gdy nam Pan
Bóg jakim sposobem ukaże promyczek swojej światłości, gdy nam objawi dobroć i
miłosierdzie jakie nad nami uczynił, a zwłaszcza gdy rozważamy miłość jakiej
nam dowody przy męce swojej Zbawiciel złożył. Dusza nasza przejęta tą miłością
omdlewa, nie wie czym odpłacić, jak dziękować; pomimo że jeszcze Boga nie widzi
jakim jest sam w sobie, ale tylko jakby przez zwierciadło pod osłoną wiary (4). Cóż więc
będzie, gdy Bóg tę zasłonę zdejmie, gdy Go ujrzymy twarzą w twarz, jak jest w
sobie, niezmierny, doskonały, wszechpotężny i dusze nasze bardzo miłujący.
δ). "Nie wie
człowiek, czy miłości, czy nienawiści jest godzien" (5). Z utrapień,
jakich dusza doznaje na ziemi, to pewno jest największe, że nie wie, czy miłuje
Boga jak powinna i czy jest nawzajem przez Boga miłowaną? W niebie czegoś
podobnego nie ma, tam dusza widzi, że ją Bóg miłuje i że z tej miłości już
nigdy nie wypadnie. Dodajmy, że tam jaśniej poznaje miłość, jaką ją umiłował
Zbawiciel, gdy dla niej siebie samego na krzyżu ofiarował, gdy się stał jej
pokarmem w Przenajświętszym Sakramencie. Jaśniej sobie tam przedstawi wszystkie
łaski, jakie jej Bóg wyświadczył, wszystkie pomoce jakimi ją zachował od upadku
i grzechu, a do miłości swej pociągnął. Pozna wtedy, że utrapienia owe, uciski,
choroby, ubóstwo i przeciwności, które ona poczytywała za nieszczęście swoje,
wszystkie pochodziły z miłości Boskiej i były środkami podanymi jej przez
Opatrzność Boską do osiągnienia żywota wiecznego. Pozna wszystkie oświecenia i
natchnienia pełne miłości, i dobroci, jaką Bóg nad nią okazywał wtedy, gdy Go
grzechami swymi obrażała. Zobaczy z owej niebieskiej krainy wiele dusz
potępionych do piekła za mniejsze grzechy, a siebie zbawioną i pewną, że już
nigdy Boga nie utraci, że zawsze Jego widokiem napawać się będzie.
Dobra ziemskie mają to do
siebie, że z początku bawią, ale z czasem tracą na swym uroku i nie zadawalają.
Dobra niebieskie przeciwnie, nigdy się nie przykrzą, ale zawsze i w zupełności
pragnieniom naszym zadość czynią. "Nasycon będę – woła Psalmista
Pański – gdy się okaże chwała Twoja" (6). Pomimo że zawsze te same,
zawsze jednak wydają się nam nowe; pomimo że je zawsze otrzymujemy, zawsze
jednak ich pragniemy. Nie sprawia to błogosławionym męki, ani zasmucenia, bo
mają to czego pragną. A z drugiej strony ciągłe posiadanie dóbr rzeczonych nie
pociąga za sobą spowszednienia i zniechęcenia, bo zawsze jest z pragnieniem
połączone. Przeto dusza będzie zawsze syta i zawsze pragnąca; zawsze pragnąca i
zawsze nasycona zupełnym zadowoleniem. Zatem idzie, że jak potępieni są
naczyniem gniewu i kary, według tego co mówi Apostoł: "Naczynia gniewu
na stracenie zgotowane" (7), tak błogosławieni są naczyniem pełnym miłosierdzia i
radości, tak dalece, że już pragnień żadnych nie mają. "Będą upojeni
hojnością domu Twego" (8). Wtedy dusza oglądając jasność oblicza Bożego, tak
będzie przejęta miłością Boską, iż w Bogu się całkiem zatopi; o sobie samej
niejako zapomni i jeśli jeszcze myśleć będzie, to tylko o miłowaniu i
wielbieniu tego dobra niezmiernego, które posiada i posiadać będzie na wieki,
bez najmniejszej obawy utracenia kiedykolwiek. Na tym świecie dusze świątobliwe
miłują wprawdzie Boga, ale nie mogą miłować Go z całych sił swoich, miłować bez
ustanku. "Ta doskonała miłość jest – jak mówi św. Tomasz – udziałem tylko
mieszkańców niebieskich. Oni miłują Boga z całego serca i co ważniejsza miłują
Go ciągle bez najmniejszej przerwy, bez ustanku".
"Słuszna przeto jest –
mówi Augustyn święty – abyśmy dla osiągnienia chwały wiecznej w niebie chętnie
podejmowali jak największe trudy bez ustanku". "Za nic je zbawiasz",
woła Psalmista Pański (9). Mało święci czynili dla nabycia chwały niebieskiej;
mało czynili królowie, gdy opuszczali królestwa swoje i zamykali się w
klasztorach; mało czynili pustelnicy, którzy całe życie przebyli odosobnieni od
ludzi w samotności na puszczach; mało czynili męczennicy, ponosząc męczarnie
niesłychane. "Albowiem utrapienia tego czasu nie są godne onej
przyszłej chwały" (10). Ponosić chociażby największe męki w tym życiu, to
wszystko jest mało dla otrzymania nieba. "Za nic je zbawiasz".
Nabierzmy więc ducha i
cierpliwie znośmy wszystko, cokolwiek nam znosić wypadnie z woli Bożej w tej
reszcie życia naszego. Żaden trud chociażby największy dla otrzymania nieba
dostateczny nie jest, owszem mały bardzo. Cierpmy tedy, znośmy chętnie,
przyjdzie czas, że się skończą wszystkie trudy, boleści i przeciwności, a
odmienią się nam, jeśli zasłużymy, w radość i zadowolenie. "Smutek wasz
w radość się obróci" (11).
Kiedy nas trapią krzyżyki
życia niniejszego, podnośmy oczy ku niebu i pocieszajmy siebie nadzieją
dostąpienia nieba. Święta Maria Egipcjanka przy śmierci spytana od świętego
Zozyma opata, jak mogła przeżyć lat 47 na tej pustyni, na której umierała?
odpowiedziała: "z nadzieją otrzymania nieba". Tak i nam z
nadzieją tą nie będą przykre utrapienia życia niniejszego.
Zatem bracia kochajmy Boga,
pracujmy na niebo; czekają tam na nas święci krewni nasi, bliscy nasi; czeka
nas tam Najświętsza Panna, czeka Zbawiciel, który w ręku koronę trzyma, żeby
nas uczynił królami królestwa wiecznego. Amen.
–––––––––––
Cyt.
za: Nauki na niedziele i święta całego roku miane w Kolegiacie Łowickiej
przez Księdza Antoniego Chmielowskiego. T. II: Czas Wielkiego Postu i
Wielkiejnocy. Warszawa 1892, ss. 106-111.
(Pisownię
i słownictwo nieznacznie uwspółcześniono.)
------------------------------------------------------------------------------------------------------------
Pozwolenie
Władzy Duchownej:
APPROBATUR.
Varsaviae die 14 (26) Junii 1891 anno.
Judex Surrogatus,
Canonicus Metropolitanus
R. Filochowski.
pro Secretario
J. Podbielski.
N. 2870.
------------------------------------------------------------------------------------------------------------
Przypisy:
(1)
I Kor. 2, 9.
(2)
Apok. 21, 4.
(3)
Rodz.. 15, 1.
(4)
I Kor. 13.
(5)
Ekl. 9, 1.
(6)
Ps. 16, 15.
(7)
Rzym. 9, 22.
(8)
Ps. 35, 9.
(9)
Ps. 55.
(10)
Rzym. 8, 18.
(11)
Jan 16, 20.
(a) Zob. O. Zdzisław Bartkiewicz SI, Św. Alfons Maria
Liguori Doktor Kościoła. (Przyp. red. Ultra
montes).
Za: http://ultramontes.pl/liguori_o_niebie.htm