Święty Ludwik |
Ludwika VIII, króla francuskiego i jego żonę,
hiszpańską królewnę Blankę, pobłogosławił Pan
Bóg dziewięciu synami i trojgiem córek. Następca
tronu Ludwik IX ochrzczony został w kaplicy pałacowej w
Poissy i dlatego podpisywał się później "Ludwik
z Poisz". Na pytanie, dlaczego więcej ceni tę
kapliczkę od katedry w mieście Reims, gdzie się
odbyła jego koronacja na króla, odpowiedział:
"Czemuż bym nie miał przekładać Poissy, gdzie mi
udzielono wiecznotrwałej godności chrześcijanina, nad
Reims, gdzie na mnie zlano przemijający i znikomy urząd
królewski?"
Sama królowa czuwała nad religijnym i naukowym
wykształceniem swych dzieci, a między nimi i Ludwika.
Gdy pewnego razu zaczęto szeptać na dworze, że młody
Ludwik okazuje szczególną przychylność pewnej pannie
dworskiej, dała mu następujące napomnienie:
"Kochany synu, miłuję cię szczerze i gorąco, ale
wolałabym cię widzieć na marach, aniżeli
obciążonego grzechem śmiertelnym". Słowa te
wyryły się w sercu jego niezatartymi głoskami. W
chwili śmierci ojca w roku 1226 liczył Ludwik dopiero
dwanaście lat, więc w jego imieniu rządziła matka,
ale kazała go natychmiast namaścić na króla i
ukoronować, aby zapobiec rokoszom dumnych i potężnych
lenników. Ludwik prowadził życie bogobojne i surowe, a
mianowicie pościł dwa dni w tygodniu, w pewnych
godzinach nosił włosiennicę, przed brzaskiem dziennym
odmawiał brewiarz, słuchał dwóch albo trzech Mszy
świętych, zatapiał się w Piśmie świętym, czytywał
Ojców Kościoła, spowiadał się co piątek, a gdy
miał przyjmować Komunię, szedł na kolanach do
ołtarza. Szczodrobliwość jego nie miała granic; w
samym pałacu karmił codziennie przeszło stu ubogich i
sam im usługiwał, zwiedzał często szpitale,
opatrywał chorych własną ręką, szczególnie zaś
opiekował się dotkniętymi zarazą lub jaką inną
niebezpieczną czy wstrętną chorobą. Gdy założył i
wykończył obszerny gmach szpitalny w Compiegne, sam z
zięciem swoim Teobaldem, królem Nawarry, pierwszego
chorego zaniósł do tego zakładu. Baldwin II, cesarz
carogrodzki, zastawił był w Wenecji za wielką kwotę
pieniędzy koronę cierniową Chrystusa Pana. Ludwik
wykupił ją i wraz ze swym bratem Robertem zaniósł ją
boso, w skromnej odzieży, z miasta Sens do Paryża,
odległego o 23 mile. Towarzyszyło mu w tym uroczystym
pochodzie wielu prałatów, księży i rycerzy. Pewnego
dnia zwrócili mu doradcy uwagę, iż przy chorych i po
kościołach traci dużo czasu i zbytnią pokorą ubliża
powadze królewskiej. Na to odpowiedział: "Czyż
bym jej mniej ubliżył, gdybym całe dni i noce
przesiadywał przy grze i hulance?"
W roku 1234 objął sam rządy królestwa i pojął za
żonę hrabinę Małgorzatę z Prowansji, niewiastę
pełną zalet i wdzięków. Dostojna ta pani i godna
takiego męża małżonka powiła mu pięciu synów i
tyleż córek. Dzieci te sam król uczył katechizmu,
chodził z nimi na nabożeństwo i kazania i ćwiczył je
w praktykach chrześcijańskich. Rodzina jego była
wzorem dla wszystkich poddanych. Król sam był jednakowo
uprzejmy dla nisko i wysoko urodzonych, spokojny i
stateczny, a klątwa czy złorzeczenie lub kłamstwo
nigdy nie skalało ust jego. Z energią zabrał się do
usunięcia zastarzałych nadużyć, naprawił sądy, jako
też sam niekiedy rozstrzygał sprawy i spory pod wielkim
dębem w mieście Vincennes. Sława jego sprawiedliwości
była tak powszechna, że monarchowie europejscy nieraz
zdawali na niego rozstrzygnięcie zachodzących między
nimi nieporozumień i sporów. Surowy i nieubłagany był
Ludwik tylko dla bezbożników i bluźnierców. Celem
złagodzenia nędzy, poprawy obyczajów i krzewienia
oświaty założył około 40 klasztorów żeńskich i
męskich, dużo zakładów wychowawczych i słynną
akademię (Sorbonę) w Paryżu.
Gdy go doszła smutna wieść, że Saraceni ponownie
zdobyli Jerozolimę, jakkolwiek był wtedy obłożnie
chory na ciężką febrę, ślubował wyprawę
krzyżową. Wyzdrowiawszy cudem, przystąpił do
przygotowań dla spełnienia ślubu, wyprawa jednak,
jaką podjął, wzięła nieszczęśliwy obrót, bo po
kilku zwycięstwach poniósł klęskę i dostał się w
niewolę sułtana, z której powrócił dopiero po
sześciu latach.
Prawdziwy ojciec poddanych, zaprowadził w całym
państwie wzorowy ład i porządek i zwiedzał wszystkie
prowincje, aby osobiście słuchać skarg i poznać
potrzeby narodu. Pewna wdowa żaliła się przed nim, że
jakiś szlachcic zabrał jej niesłusznie kawał roli.
Ludwik pozwał przed siebie winowajcę, który stanął
przed nim z dwoma przekupionymi świadkami. Król
rozdzielił ich i kazał pierwszemu głośno zmówić
Skład Apostolski, po czym rzekł do drugiego: "Na
honor królewski zaręczam ci, że to, co powiedział
twój towarzysz, jest szczerą prawdą". Tamten
sądził, że go zdradzono i ze skruchą opowiedział,
jak się rzeczy mają. Szlachcic poniósł zasłużoną
karę, a wdowa odebrała grunt. Jakaś inna biedna
kobiecina przegrała proces; w rozjątrzeniu zaczęła
lżyć króla, mówiąc mu w oczy, że nie godzien korony
i winien być wygnanym z kraju. Monarcha odpowiedział
łagodnie: "Słusznie mówisz, niewiasto; nie
godzien jestem korony i trzeba mnie wygnać nie tylko z
Francji ale i z całego świata", po czym wręczył
jej królewską jałmużnę. Tym czasem cały wschód
sposobił się do nowej wojny krzyżowej, wskutek czego i
Ludwik od nowa zajął się tą sprawą. W porze
wiosennej roku 1270 wyruszył z flotą przeciw
tunetańskim rozbójnikom morskim, którzy niepokoili
krzyżowców i dowozili broń sułtanowi egipskiemu,
zdobył miasto Kartaginę, ale potem opuściło go
szczęście. Aby zdobyć Tunis, musiał czekać na
posiłki z Sycylii. Nim te przybyły wybuchła w obozie
zaraza, wskutek której w kilku dniach wymarła połowa
wojska. Król jak matka pielęgnował chorych i
pocieszał umierających, póki zaraza i jego nie
powaliła na łoże boleści. Trudno opisać troskę i
obawę wszystkich o drogie życie monarchy. Z
nabożeństwem i skruchą przyjął Sakramenta święte i
skonał w chwili, gdy nadeszła wiadomość o posiłkach
sycylijskich. W trzech bitwach zniweczyli krzyżowcy
siły tunetańskie i zawarłszy zaszczytny pokój
popłynęli z zwłokami świętego króla do Francji. W
drodze i przy uroczystym pochodzie zwłok działy się
liczne cuda, a po 27 latach mógł papież Bonifacy VIII
ogłosić Świętym męża, który jednoczył w sobie
zalety chrześcijanina, króla i bohaterskiego wojownika.
Nauka moralna
Do swego syna i następcy Filipa III pisał I św.
Ludwik w następujący sposób:
1) Najpierwszą rzeczą, jaką ci polecam, miły synu,
jest serdeczna miłość Boga, bo bez niej nie ma
zbawienia. Zanim byś miał popełnić grzech
śmiertelny, bądź raczej gotów dać sobie poobcinać
wszystkie członki i postradać życie wśród
najokropniejszych męczarni. Jeśli Bóg na ciebie ześle
zmartwienie i choroby, dziękuj Mu za to i pomyśl, że
to się dzieje dla twego dobra i że zasłużyłeś na
gorsze kary, służąc Mu źle i działając częstokroć
przeciw Jego woli; jeśli Bóg ześle na ciebie coś
dobrego, bądź Mu wdzięczny i strzeż się popaść w
pychę lub inną jaką zdrożność, gdyż wielki to
grzech odwdzięczać się złym za dobre. Przywykaj do
częstej spowiedzi, wybieraj na spowiedników kapłanów
uczonych i świątobliwych; uczęszczaj ochotnie na
nabożeństwa i módl się sercem i ustami podczas Mszy
świętej. Bądź miłosiernym dla ubogich i służ im
wedle sil radą i uczynkiem. Unikaj towarzystwa
bezbożnych, nie cierp wobec siebie mów gorszących i
potwarzy miotanych na bliźniego. Wstąpiwszy na tron,
bądź przede wszystkim sprawiedliwy. Jeśli bogacz ma
spór z ubogim, broń raczej ubogiego, ale jeśli sprawa
jest jasna, przyznaj słuszność temu, komu się
należy. Gdy spostrzeżesz, że ty, albo przodkowie twoi
niesłusznie coś dzierżą, oddaj natychmiast, czy to
drobnostka, czy coś większego. Zasłaniaj wszystkich
swych poddanych, a zwłaszcza duchownych przed krzywdą i
uciskiem, nie bądź łatwowierny, jeśli ci się ktoś
żalić będzie na kapłanów, lecz szanuj i broń ich i
przestrzegaj tego, aby mogli bez przeszkody pełnić
obowiązki swego świętego powołania. Kochaj i czcij
matkę swoją i słuchaj jej mądrych rad, miłuj, swych
braci i bądź im przychylny, ale strzeż się być z
miłości ku nim niesprawiedliwym względem innych.
Staraj się o dobrych urzędników i sędziów i często
zasięgaj wiadomości o ich życiu i postępkach.
Wykorzeniaj w kraju wszelkie jawne zgorszenie, a
zwłaszcza bluźnierstwa, grę w kostki, wszetecznictwo i
opilstwo, a popieraj cnotę. Bądź pokornym synem
Kościoła świętego i oddawaj należną cześć
papieżowi i biskupom".
2) Do swej córki Izabeli, królowej Nawarry, pisał
jak następuje:
"Miła córko, kochaj Boga, który oddał Syna
swego na śmierć, aby nas ocalić od wiecznej zaguby.
Niesłychanie błądzi, kto miłość swą przywiązuje
do czegoś innego, nie do Niego. Droga córko, pragnij
gorąco coraz więcej Mu się podobać, a lękaj się
nade wszystko utracić łaskę Jego. Słuchaj ochoczo
rozmów i kazań traktujących o Bogu, a unikaj innych
pogawędek, chyba z ludźmi wypróbowanej cnoty. Słuchaj
pokornie męża a nade wszystko rodziców; napominam
cię, abyś nie łożyła za wiele na suknie, stroje i
klejnoty, a co oszczędzisz ponad potrzeby i
nieodłączne od stanu i godności wydatki, to obracaj na
wspomaganie biednych. Jeszcze raz powtarzam ci, kochana
córko, myśl o tym, jak byś się najwięcej
przypodobać mogła Panu Jezusowi. Postępuj zawsze tak,
abyś zawsze czyniła dobrze, a strzegła się złego z
czystej miłości ku Chrystusowi, choćbyś nawet na
pewno wiedziała, że za dobre nie odbierzesz nagrody, a
za złe kary".
Modlitwa
Panie i Boże mój, racz nam miłościwie dopomóc,
abyśmy podobnie jak Twój sługa święty Ludwik,
poznali marność i znikomość rzeczy ziemskich, a
dążyli tylko do dóbr wiecznotrwałych, któreś
obiecał tym, którzy Cię miłują i wiernie Ci
służą. Amen.
Żywoty Świętych Pańskich
na wszystkie dni roku - Katowice/Mikołów 1937r.