Za panowania cesarzy Dioklecjana i Maksymiana żyło w
Rzymie dwóch braci, Prymus i Felicjan (żyli około roku Pańskiego 250). Byli oni
chrześcijanami, ale pomimo okropnych prześladowań, na
jakie wierni wówczas byli narażeni, łaska Boska
pozwoliła im dożyć wieku sędziwego. Głównym ich
pragnieniem było wspierać ubogich i nieść słowa
pociechy wszystkim cierpiącym, wciskali się przeto
ukradkiem do więzień, niosąc uwięzionym i na męki
skazanym chrześcijanom słowa pociechy, a upadających w
wierze wzmacniali przypominaniem szczęśliwości
wiecznej, jaka ich oczekuje po ziemskich trudach. Jak
Aniołowie Stróże byli wszędzie, gdzie się odzywały
jęki ludzkie.
W końcu i ich ujęto i zaprowadzono przed trybunał
cesarski. Wezwani do wyparcia się chrześcijaństwa
oświadczyli uroczyście: "Dochowamy wiary Chrystusowi
i raczej umrzemy, niżbyśmy się Go zaprzeć mieli".
Uwięzionych wywiódł z lochu Anioł, oni zaś
zamiast się ratować ucieczką, niezwłocznie powrócili
do dawnych zajęć miłosierdzia. Wkrótce wtrącono ich
powtórnie do więzienia, a następnie zaprowadzono przed
jednego z cesarzy, który ich kazał ubiczować, gdyż
nie chcieli złożyć ofiary bożkowi Herkulesowi, a
potem zaprowadzić do miasta Numento. Zanim ich tam
powiedziono, ukazał się im anioł i wyleczył ich z ran
od okrutnego biczowania.
Gdy ich zaprowadzono do Numento, namiestnik Promotus
odezwał się do nich w te słowa: "Panowie nasi,
cesarze, nakazują, abyście złożyli ofiary bogom!".
Bracia odparli: "Nie nazywaj cesarzów panami, lecz
bezbożnikami, skoro zabijają chrześcijan i modlą się
do martwych kruszców, które im w niczym pomóc nie
mogą". Namiestnik kazał ich za to biczować
rzemieniami, mającymi na końcach kule ołowiane, ale
Pan Bóg wspierał ich łaską swoją, albowiem oprawcy
zmęczyli się biczowaniem, a męczennicy nie ulegli.
Namiestnik, widząc, że tym sposobem nie przełamie
ich stałości, wymyślił inny sposób, kazał ich
bowiem rozłączyć i każdego z osobna uwięzić. Po
kilku dniach kazał przyprowadzić Felicjana i rzekł do
niego: "Złóż ofiarę bogom, jak ci cesarze nakazują
i miej wzgląd na swój wiek podeszły". Felicjan
odpowiedział: "Nie ulegnę twoim namowom, bo Chrystus
mi dopomoże, jak mnie dotąd zachował w wierności Jego
przykazaniom". Namiestnik kazał go biczować jeszcze
okrutniej niż poprzednio, po czym rzekł: "Czemuż nie
jesteś rozsądniejszy? Mógłbyś przecież żyć
spokojnie i wesoło! Czy to rozsądnie narażać się w
ten sposób na męki, zamiast żyć w łaskach u
cesarza?". Felicjan odpowiedział: "Jakże możesz
mówić o tym i mnie nakłaniać do rozsądku, kiedy sam
błąkasz się wśród największych ciemności i mimo
rozumu i znaczenia czcisz kawał drzewa jako boga? Za
kilka dni spadnie za to na ciebie wieczna kara, a
przecież mógłbyś zostać szczęśliwym na wieki,
gdybyś uznał Boga prawdziwego!".
Rozwścieczony tyran kazał za to przybić Felicjana
do pala i tak długo na nim pozostawić, dopóki nie
oświadczy, że złoży bogom ofiary. Święty Męczennik
zawołał z radością: "Zawsze w Bogu miałem ufność
i nigdy nie obawiałem się złego, jakie człowiek
wyrządzić mi może!". Trzy dni i trzy noce trzymano
Felicjana na tym palu, a gdy się nie zachwiał, zdjęto
go i znów wrzucono do więzienia.
Następnie zabrano się do brata jego, Prymusa.
Namiestnik odezwał się doń łagodnie: "Brat twój
usłuchał rozkazu cesarzy i złożył ofiarę bogom, za
co zyskał wielkie łaski. Idź i ty za jego przykładem,
a tego samego doznasz szczęścia!".
Lecz Prymus odparł: "Kłamiesz! Anioł mi objawił,
co się z moim bratem działo! Daj Boże, abym i ja był
tak stałym, i jak w miłości, tak i w mękach mógł mu
dorównać". Rozgniewany Promotus kazał świętego
Męczennika biczować tak długo, aż całe jego ciało
stało się jedną raną, a następnie kazał go
przypiekać pochodniami. Przekonany, że tylu mękami
złamie stałość starca, kazał przyprowadzić jego
brata, gdyż sądził, że wówczas i on zaprze się
Chrystusa, ale obaj Męczennicy zwrócili się do ludu i
zaczęli go nakłaniać do porzucenia fałszywych bogów
pogańskich.
Nie wiedząc, co robić, kazał namiestnik obu
Męczenników rzucić dwóm dzikim i wygłodzonym lwom na
pożarcie, ale zwierzęta pokładły się u ich nóg i z
pokorą lizały im stopy. Na ten widok wielu pogan
zaczęło wyznawać wiarę w Chrystusa, wobec czego
Promotus kazał ich ściąć. W nocy przybyli
chrześcijanie i pochowali z wielką czcią ich ciała.
Stało się to w roku 286.
Nauka moralna
Święci Męczennicy, przemawiając do pogan, zawsze
przypominali, że bezbożnych oczekują w przyszłym
życiu męki, byli zatem zawsze przekonani, że piekło
istnieje. Nie mniej i poganie musieli o tym wiedzieć,
gdyż w przeciwnym razie owi Święci nie byliby z nimi
mówili o piekle. Wszystkie ludy na świecie mają
wiarę, że istnieje inne jeszcze życie prócz
ziemskiego i nagroda za dobre, a kara za złe uczynki.
Skądże te ludy wiedzą o tym, skoro nigdy Ewangelii
świętej nie słyszały? Mają to przekonanie wpojone od
dziadów i pradziadów, a ci znów otrzymali je w spadku
od swych przodków, tak że stąd możemy wnosić, iż
wiarę tę sam Bóg wpoił pierwszym ludziom na świecie.
Piekło jest czymś okropnym, a jednak wierzą w nie
wszystkie ludy - musi zatem być prawdą, że piekło
istnieje. Sumienie twoje i rozsądek twój zapewne także
uznają, że piekło istnieje.
Bez wiary w nagrodę za dobre uczynki, a karę za złe
nie może istnieć społeczeństwo ludzkie. Gdyby
bezbożny nie miał się obawiać kary za złe czyny,
któż by sobie dał radę ze złością ludzką? Świat
cały byłby jedną jaskinią zbójców. Tysiące ludzi
wystrzega się złych czynów z bojaźni przyszłej kary,
a któż by ich powstrzymał, gdyby ich nie przerażała
myśl o piekle?
Wiadomość o istnieniu piekła mamy od samego
Chrystusa, który wyraźnie grozi grzesznikom karą
wieczną za grzechy tutaj popełnione. To samo
powtarzają Apostołowie i tego samego uczy Kościół
święty.
Jeżeli żyjemy cnotliwie, nie mamy się czego
obawiać. Najlepszy na to sposób: rozpamiętywajmy
codziennie, na jakie kary i cierpienia narażeni będą
bezbożni w przyszłym życiu, miejmy zawsze skutki
grzechu przed oczyma, a będziemy grzechy nienawidzili i
żyli cnotliwie.
Modlitwa
Daj nam, prosimy Cię Panie, święto Męczenników
Twoich Prymusa i Felicjana tak zawsze obchodzić, abyśmy
za ich pośrednictwem miłosierdzia Twojego nad nami i
opieki doznali. Przez Pana naszego Jezusa Chrystusa.
Amen.
Św. Prymus i Felicjan, MęczennicyUrodzeni dla nieba 286 roku,
Wspomnienie 9 czerwca
Żywoty Świętych Pańskich
na wszystkie dni roku - Katowice/Mikołów 1937 r.