Święta Wiktoria, której imię w łacińskim języku
znaczy "Zwycięstwo"
i która słusznie je nosiła, gdyż poniósłszy
śmierć za wiarę, odniosła świetny triumf nad
nieprzyjaciółmi Chrystusa, była rodem z Tivoli,
jednego z najdawniejszych miast włoskich, położonego w
pobliżu Rzymu. Przyszła na świat w początkach
trzeciego wieku, z rodziców znamienitych rodem i
majątkiem, a jeszcze bardziej cnotami
chrześcijańskimi. Gdy Wiktoria dorosła, postanowili
wydać ją za mąż, za jednego z najznakomitszych panów
rzymskich, Eugeniusza, młodzieńca szlachetnego, ale
poganina. Wiktoria zrazu, bardzo się zdziwiła, że
rodzice przeznaczają jej na małżonka człowieka
wychowanego i żyjącego w bałwochwalstwie, ale ci
przekonani byli, że go łatwo nawróci i będzie z nim
najszczęśliwsza. Wiktoria uległa woli rodziców, tym
bardziej, że Eugeniusz bardzo się jej podobał i sama
żywiła nadzieję, że duszę jego pozyska Chrystusowi.
Kiedy Wiktoria była już zaręczona z Eugeniuszem,
jeden z panów rzymskich, imieniem Tytus Aureliusz,
także poganin, zaczął się starać o rękę jej
przyjaciółki Anatolii. Rodzice Anatolii byli mu bardzo
przychylni, ona jednak ani słyszeć o zamęściu nie
chciała i złożyła ślub dozgonnej czystości.
Widząc, że sam nie zdoła złamać jej stanowczego
oporu, udał się Tytus do Wiktorii i prosił ją o
wstawiennictwo. Wiktoria chętnie się tego podjęła, a
nawet zapewniła go, że skłoni Anatolię do zawarcia z
nim ślubów małżeńskich, po czym poszła do niej i
po serdecznym przywitaniu wręcz przystąpiła do rzeczy,
mówiąc: "Wiesz o tym, moja droga, że równie jak ty,
mam szczęście być chrześcijanką, że więc nie mogę
dawać ci rady, które by były przeciwne dobru twojej
duszy. Dowiedziałam się, że opierasz się woli
rodziców, którzy chcą cię wydać za Tytusa
Aureliusza. Dlaczegoż nie miałabyś ich usłuchać, tak
jak ja uczyniłam, przyrzekając rękę Eugeniuszowi?
Powinnaś być przekonaną, że sam Pan Bóg objawia ci
swą wolę przez rozkaz tych, którzy nam Jego na ziemi
zastępują. Niedobrze czynisz, sprzeciwiając się w tym
ojcu i matce. Pan Bóg przecież nie potępia
małżeństwa i ty, i ja możemy się w tym stanie
uświątobliwić i nawet sądzę, że Pan Bóg powołuje
nas do tego związku na większą chwałę swoją.
Wprawdzie Eugeniusz i Tytus Aureliusz są poganami, lecz
czyż nie dlatego właśnie przeznaczyła ich
Opatrzność Boska nam za małżonków, abyśmy ich
przywiodły do prawdziwej wiary? Obaj są szlachetnego
usposobienia i mają tyle rozumu, że nietrudno nam
będzie przekonać ich o wyższości naszej religii nad
pogańską. Pomyśl, jak wielkiej doznamy pociechy, gdy
tak piękne dusze pozyskamy naszemu Bogu! Co do mnie,
wierz mi, że dlatego głównie zgodziłam się na
poślubienie Eugeniusza, że mam nadzieję uczynić z
niego doskonałego chrześcijanina. Zrób i ty podobną
intencję, wychodząc za Tytusa, a wyrwiemy szatanowi te
dwie tak zacne i znakomite dusze!" - Anatolia
wysłuchała spokojnie przemowy swojej przyjaciółki, a
gdy skończyła, tak się do niej odezwała: "Moja
droga Wiktorio, bądź pewna, że i ty, i ja możemy
nierównie świetniejsze zawrzeć związki niż te,
które byśmy zawarły z tymi dwoma młodzieńcami.
Przyznaję wraz z tobą, że stan małżeński jest
świętym stanem, lecz zgodzisz się przecież ze mną,
że doskonalszy jest stan świętego dziewictwa. Dusze,
które trwają w tej cnocie za łaska Bożą, stanowią w
Niebie nieodstępny orszak Baranka Bożego, za którym,
jak nas uczy Pismo Boże, ślad w ślad postępują, jako
Jego wybrane oblubienice. Pan Bóg nie potępia
małżeństwa, to prawda, lecz nierównie więcej chwali
dziewictwo, Eugeniusz chce cię pojąć za małżonkę,
lecz wierz mi, bo ja cię znam dobrze, że Pan Jezus
gorąco pragnie, abyś się stała Jego oblubienicą.
Wybieraj więc i zastanów się, komu masz dać
pierwszeństwo. Co do mnie, nie waham się wcale: nikt
inny prócz Jezusa nie będzie moim oblubieńcem.
Ponieważ mówimy otwarcie, a nigdy nic przed tobą nie
ukrywałam, więc i teraz zwierzę ci się ze
wszystkiego. Gdy się dowiedziałam, że Tytus Aureliusz
prosił rodziców o moją rękę, nierada temu pobiegłam
do mojej kapliczki i tam długo się modliłam. Pan Bóg
natchnął mnie, abym zrobiła ślub dozgonnej
czystości. Tegoż dnia, aby Panu Bogu podziękować za
tę łaskę, sprzedałam wszystkie moje kosztowności i
klejnoty, po czym rozdałam pieniądze ubogim. Nocy
następnej miałam widzenie. Stanął przede mną
przecudnej postaci młodzieniec, światłością
niebieską jaśniejący; na głowie miał złotą koronę,
a odziany był w szatę purpurową. Po chwili rzekł do
mnie: "Gdyby ludzie znali wartość i piękność
dziewictwa, gdyby pojąć mogli, jakie ta cnota niebieska
zjednywa nagrody, każdy oddałby wszystko, co posiada,
aby nabyć tę najdroższa perłę, a wszystko za nią
poświęciwszy, widziałby, że prawie za nic ją
otrzymał". Wzruszona tym widzeniem i tymi słowy,
padłam na kolana i ze łzami prosiłam Pana Jezusa, aby
jeśli to On stoi przede mną, raczył mnie jeszcze
pouczyć. Wtedy tak znowu do mnie przemówił:
"Dziewictwo jest jakby królewską purpurą,
wynoszącą tych, którzy są w nią przyodziani i
umieszczającą ich obok tronu Baranka w Niebie.
Dziewictwo jest najkosztowniejszym klejnotem, niemającym
ceny; jest to skarb nad skarbami, którym Pan Bóg
obdarza największych swoich ulubieńców. Zły duch
przeto, odwieczny złodziej, dokłada wszelkich starań,
aby wydrzeć ten skarb temu, kto go posiada. Pan Bóg
uprzywilejował cię w sposób szczególny, obdarzając
cię tą cnotą, dochowaj jej więc jak najstaranniej.
Jest to kwiat najmilszy oczom Boskim, ale może
zwiędnąć za lada silniejszym powiewem wiatru; strzeż
go więc pilnie od wszelkiej szkody, tym bardziej, że go
posiadasz w wysokim stopniu".
Wiktoria słuchała tego z wytężoną uwagą i widać
było, że słowa te trafiały jej do serca, a potem i
szczególna łaska Boska w nie wstąpiła. Gdy Anatolia
skończyła, Wiktoria rzuciła się jej na szyję i
dziękując jej w najżywszych wyrazach, że jej otwarła
oczy, rzekła: "Nie ty jedna, droga Anatolio, będziesz
uczestniczką nagród tej świętej cnoty, której
wartość tak dokładnie mi wykazałaś. Nie wątpię,
że Pan Jezus chce, abym i ja była Jego oblubienicą,
toteż i ja robię ślub zachowania czystości. Poznaję
teraz dobrze, że łudząc się nadzieją nawrócenia
Eugeniusza, uległam szatańskiej pokusie, gdyż
przecież wiemy to, iż wiele kobiet wychodzi za pogan, a
nie tylko ich nie nawracają, ale często własną duszę
narażają na zgubę wieczną. Droga przyjaciółko,
niech to jeszcze ściślej połączy nasze serca i
módlmy się nawzajem jedna za drugą, abyśmy się nie
sprzeniewierzyły Boskiemu naszemu Oblubieńcowi, choćby
nam za to przyszło życie położyć!". Wróciwszy do
domu, za przykładem Anatolii tegoż jeszcze dnia
sprzedała wszystkie swoje bogate stroje, perły,
kosztowne pierścienie i inne ozdoby, a pieniądze za to
otrzymane rozdała ubogim.
Eugeniusz i Tytus Aureliusz wnet się dowiedzieli o
postanowieniu świątobliwych dziewic, nie mogąc tego
jednak pojąć, podwoili starania, aby ich śluby
małżeńskie z Wiktorią i Anatolią przyśpieszone
zostały, a gdy dziewice okazały się przeciwne temu,
udali się do cesarza. Zrazu nie odważyli się
oskarżyć je jako chrześcijanki, tylko uzyskali od
cesarza Decjusza upoważnienie, aby mogli użyć
wszelkich możliwych środków, by je zmusić do
zamęścia.
Anatolia zawieziona została do dóbr Aurelego koło
Ankony. Tam długie i ciężkie znosiła męczarnie,
wsławiła się wielu cudami, pod których wpływem
nawróciła się wielka liczba pogan, aż wreszcie
oskarżono ją przed cesarzem jako chrześcijankę.
Cesarz rozkazał wielkorządcy Faustynowi, aby ją
zmusił do oddania czci bożkom, a gdyby tego nie
uczyniła, żeby ją ukarał śmiercią. Tak się też
stało. Św. Anatolia umarła pod mieczem dnia 9 czerwca
roku Pańskiego 253, w którym to dniu Kościół
obchodzi jej pamiątkę. Wkrótce później także
święta Wiktoria dostąpiła tego szczęścia.
Zamknięta w wiejskim zamku Eugeniusza w okolicach Rzymu
doznawała tam najrozmaitszych cierpień i mąk, nic
jednak jej stałości zachwiać nie zdołało. Gdy
Eugeniusz przekonał się, że żadnymi środkami nie
potrafi jej zmusić, aby została jego żoną, w chwili
wielkiego uniesienia i on także oskarżył ją u władz
pogańskich jako chrześcijankę. Sędzia dał jej do
wyboru albo śmierć ponieść, albo wyrzec się
Chrystusa. Święta odrzekła, że jest gotowa na
śmierć, którą też jej wnet zadali. Ugodzona przez
kata w samo serce, pozyskała koronę niebieską.
Męczeństwo jej nastąpiło tegoż samego roku, co i jej
przyjaciółki świętej Anatolii, to jest w roku 253,
dnia 23 grudnia.
Nauka moralna
Święta Wiktoria mówiła, iż wiele dziewic,
wychodząc za pogan ze złudną nadzieją nawrócenia
ich, nie tylko swoich małżonków nie nawracało, ale i
własną duszę na wielkie narażały niebezpieczeństwo.
Słusznie i mądrze przeto postąpiły obie dziewice, że
zaniechały zawarcia takiego związku małżeńskiego, a
tym samym zachowały świetną cnotę czystości. Pan
Bóg bowiem duszom czystym okazuje szczególniejszą
przyjaźń i czyni je powiernicami tajemnic swoich.
Wielkimi łaskami obdarzył np. Pan Jezus św. Piotra dla
jego gorliwości, lecz tylko Janowi, który czystość
swą zachował aż do śmierci, pozwolił spocząć na
swoim łonie i sercu. Mają przywileje inni Święci
Pańscy, ale nikt za Barankiem wszędzie chodzić nie
może, tylko same panny, którym jako swoim oblubienicom
powierza tajemnice Królestwa niebieskiego. Czystość
jest to skarb drogi, dla którego czyste dziewice św.
Wiktoria i Anatolia nie lękały się przelać krew
męczeńską, wiedziały bowiem, że utrata jego jest
niepowetowana. Utraciwszy łaskę Bożą, można ją
odzyskać, lecz utracone panieństwo już nie powróci.
Czemuż zatem, wiedząc o tym, nieoceniony ten skarb -
czystość - wystawiamy na niebezpieczeństwo?!
Modlitwa
Boże, któryś świętą Wiktorię i Anatolię
zarazem cnotą dziewictwa i koroną męczeńską za
wiarę przyozdobić raczył, spraw pokornie przez ich
zasługi, prosimy, abyśmy w czystości duszy i
niezachwianej wierze wytrwale Ci służąc, wraz z nimi
chwalili Cię na wieki w Niebie. Przez Pana naszego
Jezusa Chrystusa. Amen.
Żywoty Świętych Pańskich
na wszystkie dni roku - Katowice/Mikołów 1937 r.