NAUKI KATECHIZMOWE
UŁOŻONE
NA PODSTAWIE NAUK RÓŻNYCH AUTORÓW
PRZEZ
KAPŁANA ARCHIDIECEZJI GNIEŹNIEŃSKIEJ
–––––––––
Grzechy wołające o pomstę do nieba
Nauka I.
"Głos krwi brata twego woła do Mnie z ziemi"
(Gen. 4, 10).
"Krzyk Sodomy i Gomory rozmnożył się i grzech ich
ociężał zbytnie" (Gen. 18, 20).
Grzech ma to do siebie, że
nie mówi nigdy: "Dosyć, poprzestań", lecz ciągnie, niejako gwałtem
porywa człowieka za sobą i w coraz większą wtrąca go przepaść nieprawości. Z
grzechem dzieje się podobnie, jak z lawiną. Garść śniegu na szczytach gór,
poruszona skrzydłem ptaka, spadając z wysokości, rośnie, olbrzymieje, staje się
potężną masą i stoczywszy się w dolinę, druzgoce mieszkania ludzkie, zagrzebuje
całe osady, wsie i miasteczka. Grzesznikowi zdaje się zawsze, że ten grzech,
który popełnia, to jeszcze rzecz mała; ale ten grzech pcha go siłą nieprzepartą
do występków i zbrodni coraz to cięższych, tak dalece, że człowiek lekceważąc
sobie wszelkie natchnienia i przestrogi Ducha Świętego, ostatecznie wpada w
grzechy noszące piętno osobliwszej złości. Takimi są owe grzechy przeciw
Duchowi Świętemu, o których mówiłem w poprzednich trzech naukach; takimi są
grzechy, o których chcę mówić w nauce dzisiejszej i następnej, grzechy wołające
o pomstę do nieba, czyli grzechy tak niegodziwe, iż Pan Bóg zwykle karze je
szczególnym sposobem, aby te kary i chłosty były odstraszającym dla drugich
przykładem. – Dziwna ich nazwa "grzechy wołające o pomstę do nieba",
boć przede wszystkim wykraczają przeciw bliźniemu, a grzechy, które wykraczają
wprost przeciw Panu Bogu, są z natury grzechami cięższymi. Mimo to ta nazwa
jest słuszna, bo te grzechy tak bardzo naruszają, psują, przewracają porządek
przyrodzony i moralny, tak bardzo zagrażają istnieniu rodzaju ludzkiego,
którego zachowaniem Pan Bóg się opiekuje, iż Pan Bóg jako najwyższy rządca
świata, słysząc niejako głos przyrody wzywającej Go na pomoc, czuje się jakoby
zmuszonym grzechy te jak najdotkliwiej karać. Zaledwie taki grzech popełniony,
a natychmiast woła jakby krzykiem wielkim do nieba, przyzywając ku pomście odwieczną
sprawiedliwość Bożą.
Takie grzechy Pismo święte
wymienia cztery, z których dzisiaj za łaską Bożą objaśnię wam dwa pierwsze, tj.
umyślne mężobójstwo i grzech sodomski, aby wskazać wam ich szkaradę.
I. Umyślne zabójstwo.
1. Nie każde odebranie życia
jest grzechem. Jako uczy św. Augustyn, "gdy usłyszysz, że Pan Bóg mówi:
Nie zabijaj, nie rozumiej tego o drzewach,
bo te nie czują, choć mają pewien rodzaj życia, ani o zwierzętach nierozumnych, bo te nie mają żadnej z nami
społeczności". Pan Bóg pozwolił nam jeść zwierzęta, więc też je zabijać. –
Również nie każde zabicie człowieka jest
grzechem; niejedno jest dozwolonym, a nawet słusznym. Tak żołnierz na
wojnie sprawiedliwej ma prawo bronić się przeciw nieprzyjacielowi, więc ma też
prawo go zabić, gdy tenże godzi na życie jego. Podróżny ma prawo bronić
się przeciw rozbójnikowi chcącemu wydrzeć mu życie. Osoba, na której cześć
godzi bezecnik, w obronie uczciwości swojej może napastnika bez grzechu
zabić albo okaleczyć. Zwłaszcza zaś zwierzchność ma prawo wielkich
zbrodniarzy karać śmiercią, albowiem jak uczy Apostoł (Rzym. 13, 4), "nie
bez przyczyny miecz nosi".
Nadto zdarzają się wypadki nieszczęśliwe, że niejeden traci
życie, np. przy spuszczaniu, rąbaniu drzewa, strzelaniu kamieni, na
polowaniach, przy obchodach uroczystych itp. Jeżeli sprawca tego nieszczęścia
nie ma winy moralnej, tj. jeżeli nie chciał zabić drugiego i nie postępował
lekkomyślnie, wtedy śmierć nie obciąża jego sumienia, nie może mu za grzech być
poczytaną.
Co więcej, gdyby kto zabił
kogo w napadzie wielkiego uniesienia, gniewu, wściekłości, w gorączce,
namiętności albo z wielkiej nieostrożności, lekkomyślności, ale bez dostatecznego namysłu i zastanowienia,
nie jest to jeszcze grzechem wołającym o pomstę do nieba, choćby nawet swoją
drogą było grzechem bardzo wielkim. Nie jest to grzechem, o jakim tu mowa,
dlatego, że nawet takie zabójstwo nie jest jeszcze umyślnym.
2. Grzechem wołającym do
nieba jest zabójstwo umyślne, tj. popełnione z wiedzą, wolą, rozwagą, bez
słusznej przyczyny.
Takiej zbrodni dopuścił się Kain na bracie swym
Ablu. Takiej zbrodni na Panu Jezusie dopuścili się żydzi, choć bowiem
nie ukrzyżowali Go rękami własnymi, gdyż to uczynili siepacze rzymscy, jednak
byli przyczyną, że Piłat wydał im Go na ukrzyżowanie.
Niestety ta zbrodnia nierzadko
dzieje się i dzisiaj. Oto rzuci kto
pożądliwym okiem na cudze pieniądze, te pieniądze chciałby posiąść; więc czyha
na ich właściciela, zasadza się i przy zdarzonej sposobności zabija, morduje
człowieka. Drugi znowu żywi w sercu straszną zawziętość na sąsiada, z którym
się pokłócił może przy tańcu lub innej zabawie i potem się procesował; dysząc
tedy zemstą upatruje chwilę odpowiednią i gładzi go ze świata. Nieraz grzeszne
niewiasty dopuszczają się tej zbrodni na nieszczęśliwym owocu, który noszą
pod sercem lub już na świat wydały. (Wspominam tu mimochodem, że takie osoby,
co niszczą życie dziecięcia, czy przyszło już na świat, czy jeszcze nie
przyszło, czy tego dokażą od razu, czy powolnym niszczeniem życia, np.
zaniedbywaniem, a nawet takie, co usiłują je zniszczyć, choćby nie zniszczyły,
bo im się nie udało, jako też ci wszyscy, którzy im do tego pomagają uczynkiem
lub choćby tylko radą, nie tylko popełniają grzech wołający o pomstę, lecz
nadto ściągają na siebie wielką klątwę kościelną, czyli wykluczenie z Kościoła).
Przecież zwierzę i najdziksze troszczy się o swe potomstwo, strzeże go nawet z
narażeniem życia, a niejeden człowiek, niejedna katoliczka zabija dziecię
własne, nawet nim je ochrzczono. – Tu dotąd należą stowarzyszenia tajemne anarchistów,
którzy rozszerzeni po świecie mordują wszystkich, co im niewygodni, przeciwni
ich bezbożnym zamiarom, a nawet takie osoby, które im nic nie zawiniły.
3. Ach, okropny to grzech
takie zabójstwo umyślne, szkarada jego nadzwyczajna. Uważcie, co stoi w
Piśmie świętym (Gen. 4, 10-12): "Rzekł Pan do Kaina: Coś uczynił? Głos
krwi brata twego woła do mnie z ziemi. Teraz tedy przeklętym będziesz na ziemi,
która otworzyła gębę swą i przyjęła krew brata twego z ręki twojej. Gdy
sprawować ją będziesz, nie da tobie użytków swoich. Tułaczem i zbiegiem
będziesz na ziemi". Tak uczy Pismo św. Ale nie potrzeba nawet Pisma św.,
aby poznać, że zabójstwo umyślne jest wielką zbrodnią.
a) Poznamy to, gdy porównamy wartość życia z wartością innych dóbr.
Otóż dobrem człowieka jest majątek i dlatego grzeszy ten, kto okrada
bliźniego. Większą zaś wartość wedle Pisma św. ma dobre imię: "Lepsze
jest dobre imię niż wielkie bogactwa", czytamy (Przyp. 22, 1) i dlatego
kto je odbiera człowiekowi, popełnia zazwyczaj większy grzech, niż gdyby go
skrzywdził na majątku. Największą jednak wartość ma życie, wedle Pisma
św. "lepszy jest pies żyjący niż lew zdechły" (Ekl. 9, 4). Kto tedy
bliźniemu odbiera życie, ten pozbawia go dobra najcenniejszego.
b) Już rozum też wskazuje,
że morderca krzywdzi Pana Boga.
Przecież Pan Bóg sam mówi o Sobie: "Ja zabiję i Ja ożywię". Pan Bóg
stworzył człowieka na obraz i podobieństwo Swoje, Pan Bóg jeden też ma prawo
człowiekowi odebrać życie, kiedy chwilę uzna za stosowną i dlatego to Pan Bóg
surową karę naznacza nawet na zwierzęta, nakazując (Gen. 9, 5; Exod. 21, 28)
zabić zwierzę, które by człowiekowi zaszkodziło na ciele. Zabójstwo tedy jest
zuchwałym targnięciem się na prawa Majestatu Bożego, co więcej jest zuchwałym,
złośliwym napadem na samego Pana Boga, albowiem zabójca psuje, niweczy
arcydzieło Boże, uśmierca człowieka stworzonego na obraz Boży.
c) Zarazem jednak zabójca
straszliwą krzywdę wyrządza bliźniemu, boć obowiązkiem naszym jest
wspierać bliźniego, a więc bronić jego życia, ostrzegać go przed
niebezpieczeństwami i pomagać mu we wszelkich przygodach. Zabójca jednak czyni
przeciwnie, bo czyha na życie bliźniego i mu je odbiera. Jakież to wykroczenie
i przeciw sprawiedliwości, i przeciw miłości bliźniego, skoro mu odbiera to, co
najdroższego można mieć na ziemi! – Wszakżeż człowiek oddaje wszystko, choćby i
największe skarby ziemskie, byle ratować życie; oddaje je, gdyż wszystko inne
można powetować, odzyskać, lecz życia nigdy, przenigdy. Zabójca uniemożliwia
zamordowanemu dążenie do celu wiecznego; uniemożliwia wszystko dobro, jakiego by
zamordowany przy dłuższym życiu mógł dokonać dla dobra swego i krewnych, i ludzi
innych; zabójca odbiera mu możliwość przygotowania się na śmierć, a może nawet wtrąca
go w otchłań potępienia, jeżeli ofiara jego zbrodni, jeśli zabity on człowiek w
chwili odebrania mu życia znajdował się w stanie grzechu śmiertelnego.
d) Ponieważ wreszcie zabity
był członkiem społeczeństwa, przeto zabójca straszliwą krzywdę wyrządza rodzajowi ludzkiemu, całemu społeczeństwu, jak
ten, któryby odciął jeden członek, wyrządza krzywdę ciału całemu. Wyrządza
krzywdę rodzinie jego. Co tam za boleść, co za łzy na widok ofiary ręki
zbrodniczej! Zdarza się częstokroć, że żona i dziatki pozbawione na zawsze
jedynej podpory, jedynego opiekuna, żywiciela. Wyrządza krzywdę wszystkim
ludziom społem, bo morderca tą zbrodnią, o ile może, obala wszystkie podstawy,
na których spoczywa dobro społeczne; jeżeli bowiem nikt nie jest pewien życia
swego, cóż zatem jeszcze na świecie może być nietykalnym?
4. Ponieważ tedy zabójca
wykracza przeciw prawu i Pana Boga, i ludzi, czyż dziwić się będziecie, że tą
zbrodnią brzydzą się i karzą ją i Pan Bóg, i ludzie?
a) Ludzie brzydzą się nią do tego stopnia, że zabójcę uznają
za takiego, którego ściga jedno nieszczęście po drugim, i są tego samego
zdania, które pod natchnieniem Bożym wypowiada Psalmista (54, 24): "Mężowie
krwawi i zdradliwi nie dojdą do połowice dni swoich", lecz raczej – aby
użyć słów Pana Jezusa wyrzeczonych do św. Piotra w Ogrójcu (Mt. 26, 52) –
"wszyscy, którzy biorą miecz, mieczem poginą". Jakoż Kain zabił Abla,
a sam zginął od Sanecha (Gen. 4). Gdy żydzi zwyciężyli okrutnego Adonibezeka,
który końce rąk i nóg obciął siedemdziesięciu królom, okaleczyli go tak samo, a
wtedy uznał, że to słuszna na niego kara (Sędz. 1). Abimelech na jednym
kamieniu zamordował 70 swych braci, a oto kamieniem rzuconym przez niewiastę
przy oblężeniu miasta sam zabity został (Sędz. 9). Absalon zabił brata swego
Amnona, ale sam też zginął nędznie, gdy zawisł na drzewie (2 Król. 18). Z
zabójców Juliusza Cezara, wodza rzymskiego, ani jeden trzech lat nie dożył.
Dla tej obrzydliwości
zabójstwa wszystkie narody karzą je najsurowszymi karami, zazwyczaj śmiercią.
Zbyt wielką złością jest zabójstwo umyślne, aby u sędziów sprawiedliwych mogło
spodziewać się pobłażliwości. Nawet pogańscy Grecy i Rzymianie, przyrodzonym
jedynie światłem rozumu wiedzeni, uznali to za konieczne, aby morderca, ten
srogi nieprzyjaciel Boga i ludzi, oddał życie za życie. Tak było też zawsze u
ludów chrześcijańskich w czasach dawniejszych: krew za krew. A jeżeli gdzie w
naszych czasach za podnietą niedowiarstwa zniesiono karę śmierci, jak w
Szwajcarii lub we Włoszech, tam odczuwać się daje zgubny skutek takich ustaw,
jak tego dowodzą owe zbrodnie królobójstw, tak iż coraz silniej odzywają się
głosy, aby karę śmierci na zabójców przywrócić, przynajmniej w pewnych
przypadkach.
b) Chociażby jednak zabójca
uszedł kary ludzkiej, niech nie liczy na to, że będzie szczęśliwym. Jeżeli
bowiem ludzie brzydzą się zabójstwem i je karzą, o ileż więcej tą zbrodnią
brzydzi się i karze ją Pan Bóg nieskończenie
święty i sprawiedliwy! Stąd to orzekł Pan Bóg zaraz po potopie (Gen. 9, 6):
"Ktobykolwiek wylał krew człowieczą, będzie wylana krew jego, na obraz bowiem
Boży uczynion jest człowiek". Podobny rozkaz wydał Pan Bóg żydom (Exod.
21, 12): "Kto uderzy człowieka, chcąc zabić, niechaj śmiercią umrze"
i znowu później (Num. 35, 31): "Nie weźmiecie okupu od tego, który winien
krwi, natychmiast i sam umrze". Dlatego to zabójca, u żydów musiał
śmierć ponieść nawet i wtedy, jeśli schronił się do ołtarza świątyni, jako
na nietykalne miejsce ucieczki. Nie tylko zaś śmiercią doczesną Pan Bóg
nakazuje karać zabójców, lecz karze ich także potępieniem wiecznym,
czytamy bowiem w Piśmie św. (Apok. 21, 8): "Mężobójcom... część ich będzie
w jeziorze gorejącym ogniem i siarką, co jest śmierć wtóra".
Zabójstwo ma też to do
siebie, że zazwyczaj, choć je wykonano najprzebieglej, zostawia poszlaki, ślady,
po których wykrywają zabójcę, choć nieraz po wielu latach. Przed kilkunastu
laty zamordowano zimą urzędnika pocztowego, który miał przy sobie znaczną ilość
pieniędzy. Znaleziono trupa na śniegu. Urzędnicy i pocztowi obejrzeli miejsce
zbrodni natychmiast, ale nie znaleziono innego śladu prócz drzazgi. Zabrano ją.
Przełożony poczty, spostrzegłszy nazajutrz, że u kija listonosza była szczerba,
przyłożył do niej drzazgę i oto pokazało się, że to było to samo drzewo, że
przystawało do szczerby jak najdokładniej. Na ten widok listonosz zbladł, przyznał
się do wszystkiego i wydał pieniądze, które zakopał pod drzewem. Stracono go
publicznie.
Liczne też mamy przykłady,
jak zbrodniarz dręczony zgryzotami sumienia sam się oddawał w ręce sądu.
Pewien człowiek, zamordowawszy chłopczyka, doznał uczucia, jakoby ten chłopczyk
chodził wciąż za nim krwią oblany i wołał: "Czemuś mię zabił?".
Żałując za zbrodnię, wstąpił do surowego zakonu i dziewięć lat wiódł tam życie
pokutnicze, ale nie mógł uzyskać spokoju, bo wciąż widział owego chłopczyka
wołającego za nim: "Czemuś mię zabił?". Wreszcie nie mogąc znieść
zgryzot sumienia, wyznał przed opatem zabójstwo, opuścił zakon i oddał się w
ręce sądu, prosząc o karę, którą mu też wymierzono. – Podobny wypadek zaszedł w
Galicji. W roku 1874 Katarzyna Nalepkowa wzięła na wychowanie czteroletnie
dziecię po siostrze zmarłej i mały z nim spadek, jaki został po matce. W roku
następnym dziecko umarło. Wkrótce spostrzegli sąsiedzi, że kobieta posmutniała
i oglądając się wciąż poza siebie, chwytała z tyłu za odzież swoją. Z
ciekawości pytali ją, czemu to czyni, a ona odrzekła, że Tomuś zmarły
poszarpuje ją za spódnicę i wyzywa, i prosiła ich, aby jej na to co poradzili.
Poradzili jej iść do księdza, który rozpatrzywszy się w sprawie, zapytał ją,
jak ją Tomuś przezywa. Odpowiedziała: "Woła za mną: zbóju,
zbójczyni!". Ksiądz zmiarkował, co się święci, i objaśnił ją, że to
sumienie ją dręczy i dręczyć będzie na wieki, jeśli sama nie odda się w ręce
sądu. Uczyniła to, skazano ją na 20 lat więzienia, ale umarła już drugiego
roku. – Albo w r. 1855 było dwóch zbrodniarzy przebiegłych, od których nie
można było wydobyć zeznania, a poszlaki były za małe. Ale sumienie dręczyło ich:
pierwszego niepokoił ptaszek, który wciąż pukał do okna i jakoby wołał:
"Zabójco, zabójco"; drugiego przeraziła burza. Przyznali się tedy
sami i odebrali karę zasłużoną.
Czasem sam Pan Bóg karze
zabójcę, czy to w chwili zbrodni, czy
później. Pewien zbójca z nabitą fuzją zasadził się w lesie, którędy miał
przechodzić kupiec bogaty. Gdy już tenże nadchodzi, zbójca odwodzi kurek i dla
pewniejszego strzału przyklęka, ale tym sposobem nadusza żmiję jadowitą. Żmija
kąsa go, strzał tedy chybia, a zabójca z boleści krzyczy w niebogłosy. Kupiec
nadbiega, a zbójca wyznaje: "O, ja nieszczęśliwy, sprawiedliwiem ukarany.
W chwili, gdy chciałem odebrać życie tobie, tracę własne". I skonał
niebawem. – To znowu bezecną Drahomirę, która młodszemu synowi kazała
zamordować starszego swego syna św. Wacława, ziemia, rozstąpiwszy się, pochłonęła
żywo.
Ale chociaż śmierć nie
następuje, sumienie ściga zabójcę i zatruwa mu życie. Dzieje się z nim jak z Kainem, pierwszym zabójcą.
Przez całe życie klątwa Boża ścigała Kaina: błąkał się jak zwierzę szczute
psami i stał się z ludzi pierwszym łupem piekła. Tak zawsze zbrodnia zabójstwa
tłoczy sumienie zbójcy ciężarem nieznośnym, obraz zamordowanego ściga go we
dnie i w nocy, przestrach miota nim nieustannie, życie samo staje się dlań
katuszą i piekłem. Uriasz, zamordowany przez Dawida, stawał temuż ciągle w
oczach, tak iż Dawid, za tę zbrodnię pokutując surowo, wołał z boleścią (Psal.
50, 16): "Wybaw mię ze krwi, Boże, Boże zbawienia mego". Konstans
cesarz, jak o tym wspomniałem już przy piątym przykazaniu, wciąż widywał swego
zamordowanego brata podającego mu naczynie krwi pełne i wołającego: "Pij
bracie!". Król Teodoryk zaś, zabójca św. Symmacha, w miejsce ryby mu
podanej widział głowę tegoż Świętego, tak iż z przestrachu trzeciego dnia
umarł.
c) Co więcej, kara
przechodzi nieraz na całą rodzinę. Dlatego
woła do zabójcy św. Jan Złotousty: "Innego gubiąc, gubisz krewnych
swoich" i znowu indziej: "Potomstwo twoje nieszczęśliwe krwią
zarażone się rodzi; zgrzeszyłeś przeciw krwi, otóż krew prześladuje
ciebie". Król Saul kazał zabić 85 kapłanów i urządził rzeź między
Gobaonitami. Cóż się stało? Sam przebił się mieczem, a wszystkich synów jego
prócz jednego pozabijano razem. Grzech zabójstwa popełniony przez ojca
pozabijał synów. Podobny przykład mamy na królu Achabie i żonie jego
Jezabeli. Z chciwości kazali zamordować Nabota, aby posiąść winnicę jego.
Zaledwie spełnili tę zbrodnię, stanął przed królem prorok Eliasz, mówiąc (3
Król. 21, 19. 21. 23): "To mówi Pan: zabiłeś, jeszcze posiadłeś... Na tym
miejscu, na którym lizali psi krew Nabotową, będą też lizać krew twoją... Oto
Ja przywiodę na cię złe, a wyrznę poślednie twoje i wytracę z Achab...
zamknionego i ostatniego w Izraelu... Psi zjedzą Jezabel na polu
Jezrahelskim". Te kary Boże spadły na całą rodzinę. Achab w bitwie odniósł
ranę śmiertelną i tego dnia skonał, a psy lizały krew jego na wozie, na którym
go wieziono. Jezabelę zrzucono na bruk z górnej komnaty pałacowej i psy ją
rozszarpały i pożarły. Wytracono też 70 synów Achabowych i wszystko rodzeństwo
jego. Tak to niewinna krew Nabotowa wołała o pomstę. – Czytamy także w
żywocie św. Zygfryda, że przez pokolenia przechodziła kara na potomstwo
tych, co zabili synów jego.
5. O, drodzy bracia,
ufam, że nie ma tu nikogo, któryby chciał dopuścić się zbrodni umyślnego
zabójstwa, choć lękam się, że może niejedna zbrodnia taka zaszła z dziećmi
będącymi owocem stosunku grzesznego, bo dziwnie często umierają dzieci takie. W
każdym razie strzeżcie się tego, co wiedzie do tej zbrodni, strzeżcie się
zwłaszcza gniewu i zazdrości. Nie mścijcie się na nikim, nie złorzeczcie też
nikomu, lecz raczej gdy się wam stanie krzywda, mówcie: "Niech ci Bóg
przebaczy", a tak nie powstanie w was nawet pokusa żadna do tej zbrodni.
Ale dałby też Pan Bóg, aby w naszej parafii nie było również drugiej zbrodni,
drugiego grzechu wołającego o pomstę do nieba, aby nie było u nas
II. grzechu sodomskiego.
Apostoł Paweł św. pragnie,
aby pomiędzy chrześcijanami o jakim bądź grzechu nieczystości nie było ani
mowy, cóż dopiero o grzechu sodomskim! A jednak niepodobna milczeć zupełnie,
trzeba z tego miejsca świętego mówić o nim; bo kto wie, azali i tutaj nie ma
takich, co są winnymi tego grzechu, a nie wiedzą o jego sprośności, albo
poczytują go za zwykły grzech cielesny lub może nawet za mniejszy niż inny
grzech nieczystości, skoro tak myślą niektórzy nawet o grzechu zwierzęcym, choć
z grzechów nieczystych ten jest najobrzydliwszym. Przykro mi jednak mówić o tym
grzechu, mówię o nim jedynie z obowiązku i chciałbym o nim mówić jak najkrócej.
1. Oto grzech ten zowie
się: a) sodomskim dlatego, że go
się dopuszczano od lat chłopięcych najpierw w miastach Sodomie, Gomorze i
pogranicznych (Gen. 18. 19; Jud. w. 7). Grzech ten rozszerzył się z czasem między
innymi poganami, tak iż Apostoł mówi o nich (Rzym. 1, 26-27): "Podał ich
Bóg w namiętności sromoty. Bo niewiasty ich odmieniły używanie przyrodzone w
ono używanie, które jest przeciw przyrodzeniu. Także i mężczyźni, opuściwszy
przyrodzone używanie niewiasty, zapalili się w pożądliwościach swoich jeden ku
drugiemu, mężczyzna z mężczyzną sromotę płodząc". (Nie mówić z pamięci,
lecz odczytać to z Pisma św.).
b) Grzech ten zowie się też niemym α) już dlatego, że jest tak
obrzydliwym, tak szkaradnym, iż bez ważnej przyczyny nie godzi się o nim mówić
ani go opisywać. β) Ale niemym nazywa się dlatego, że zwykle tym, którzy
mu się oddają, zamyka usta na spowiedzi, iż dla wstydu albo milczą o nim
całkiem, albo też nie odkrywają go spowiednikowi tak, aby tenże mógł poznać, że
grzech popełniony jest grzechem sodomskim i jakiego rodzaju grzechem sodomskim.
Tym to sposobem tacy grzesznicy przez lata całe spowiadają się świętokradzko i
z tego Sakramentu św. zamiast łask ściągają na siebie kary Boże.
2. Grzech ten dzieje się
wtenczas, gdy się czyni jakie bądź grzechy cielesne z osobami tej samej płci,
albo też z osobami płci drugiej, ale w sposób przeciwny przyrodzeniu. Stąd i w
małżeństwie prawowitym może grzech ten zachodzić, a zachodzi wtenczas, jeżeli
powinności nie spełniają się w sposób wskazany przez przyrodzenie. Dokładniej o
tym nie mogę mówić tutaj; kto tedy ma wątpliwości jakie lub w sumieniu czuje
niepokój, niech się spyta na spowiedzi, powiedziawszy sam wszystko, aby
spowiednik nie potrzebował go badać.
3. Przy wykładzie szóstego
przykazania Bożego słyszeliście, że każdy grzech cielesny obrzydliwością
jest wielką, albowiem grzech ten niweczy obraz Boży w człowieku, sromoci ciało
Jezusowe, którego jesteśmy członkami, i psuje mieszkanie Ducha Świętego. Daleko
tedy obrzydliwszym od innych grzechów nieczystości jest grzech sodomski, bo
ludzie go popełniający nie zachowują nawet porządku przyrodzonego, który
zachowują wszetecznicy inni, lecz szkaradne swe chucie zaspokajają w sposób
przeciwny przyrodzeniu, czego nawet nie czynią bydlęta, gdyż te bezwiednie
zachowują prawo przyrodzone. Dlatego to grzech ten woła o pomstę do nieba, jak
czytamy w Piśmie św. (Gen. 18, 20): "Rzekł Pan: Krzyk Sodomy i Gomory
rozmnożył się i grzech ich ociężał zbytnie". Dlatego św. Augustyn mówi o
tym grzechu: "To jest ohyda, nieczystość, zbiór wszelkiej nędzy, przed
którą uciekają aniołowie, a diabli ją widzący zamykają oczy". Św. Antoni
zaś uczy: "Grzech sodomski można porównać z zabójstwem, gdyż niszczy
naturę ludzką, ale w sposób straszniejszy". Toteż nawet poganie uczciwsi
brzydzili się tym grzechem i dlatego chłopczyk Damokles, gdy go idącego do
łaźni bezecny król Demetriusz chciał użyć do tego grzechu sromotnego, wolał śmierć
ponieść, wskakując w kocioł napełniony wrzącą wodą, niż się dać nadużyć.
4. Toteż straszna kara
czeka takich grzeszników. Naturalnie nie minie ich, jeśli pokutować nie będą, kara piekielna, bo uczy Pismo św. (1 Kor.
6, 9-10): "Nie mylcie się,... sodomczycy... nie posiędą królestwa
Bożego". Z tą karą Pan Bóg pospiesza, jak uczy kardynał Hugo: "Nie
ociąga się piekło z pochłonięciem tych grzeszników; czekając na innych
grzeszników, uprzedza i porywa tych ohydnych wyrodków".
Ale Pan Bóg karze ten grzech już też na ziemi. Jak
straszliwa kara Boża spadła na Sodomę, opisane jest w Piśmie św. (Gen. 19,
24-25): "Tedy Pan dżdżył na Sodomę i Gomorę siarką i ogniem od Pana z
nieba i wywrócił miasta te i wszystką naokół krainę, wszystkie obywatele miast
i wszystko, co się na ziemi zieleni". Pan Bóg zatracił więc miasta one i
mieszkańców ich, i wszystką krainę dokoła urodzajną, prześliczną zamienił w brzydkie
jezioro siarki i smoły, w Morze martwe, umarłe, bo woda jego tak cuchnąca, że
żadna ryba w niej żyć nie może, a nawet ptaki i zwierzęta omijają brzegi jego,
na których nic nie rośnie z wyjątkiem tzw. jabłek sodomskich, pięknych na pozór,
a wewnątrz spróchniałych. (Schuster, Handbuch der bibl. Gesch. 1886. I.
155-161). Pan Bóg tedy – wedle słów Pisma św. (2 Piotr 2, 6) – zostawił "przykład
dla tych, którzy niepobożnie żyć mieli".
Nie dziw, że również ludzie brzydzą się tym występkiem, który
zmierza ku niszczeniu rodzaju ludzkiego. W Rzymie pogańskim, gdy z powodu tego
grzechu groziło wyludnienie zupełne, wydano nań prawa surowe. Również ustawy
dawniejsze państw chrześcijańskich takiego grzesznika karały karami
zawstydzającymi, np. wypalaniem piętna na twarzy żelazem rozpalonym.
5. O, najmilsi,
strzeżcie się, och, strzeżcie się tego grzechu, bo chociażby pomsta Boża już tu
na ziemi nie dosięgła sprośnika takiego, cięższa kara czeka go na świecie
drugim. Święty Jan Złotousty zadaje sobie pytanie: "Czemu to i teraz ogień
z nieba nie pożera miast i okolic? Czemu ziemi tym grzechem sodomskim zmazanej
nie karze Bóg deszczem siarki?". I odpowiada: "Dlatego, że winowajców
czeka ogień nierównie sroższy i kara nierównie cięższa w wieczności" (por.
jednak zburzenie Martyniki r. 1902).
Rodzice
i chlebodawcy, patrzcie, doglądajcie,
miejcie oczy na wszystko, co się dzieje między dziećmi i czeladzią. Napomykam
tylko, co macie czynić. Oto uważajcie, co dzieci robią, jak się bawią; każde
dziecko, każdy sługa i każda służebnica powinni mieć osobne posłanie swoje,
ażeby nie spali razem nawet ci, co są płci tej samej. Z niejednej obory, z
niejednej komory, z niejednego kąta ciemnego, gdzie śpią parobcy, dziewczyny,
gdzie bawią się dzieci, – choć się wam zdaje, że w domu nie dzieje się nic
niegodnego, – wznosi się krzyk o pomstę do nieba....
Wy wreszcie, nieszczęśliwi, jeśli jesteście tutaj tacy,
na których sumieniu grzech ten ciąży, proszę was i zaklinam, spowiadajcie się z
niego czym prędzej, odrzucając wstyd fałszywy. Jeśli zaś trudno wam go
przełamać w parafii, idźcie do spowiedzi choćby daleko, szukajcie spowiednika
choćby na końcu świata, bylebyście grzech swój wyznali ze skruchą i tym
sposobem odzyskali łaskę Bożą i prawo do szczęśliwości wiecznej. Amen.
–––––––––––
Nauki katechizmowe ułożone na podstawie nauk różnych
autorów przez Kapłana Archidiecezji
Gnieźnieńskiej (1), autora dzieła: Kazania o męce i śmierci Pana
naszego Jezusa Chrystusa. Tom V. O przykazaniach. (O
przestąpieniu przykazań. – O cnocie i doskonałości chrześcijańskiej).
Poznań. Nakładem i czcionkami Drukarni i Księgarni św. Wojciecha. 1910, ss. 284-308. (2)
(Pisownię i słownictwo nieznacznie uwspółcześniono).
--------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------
Imprimatur.
Gnesnae, die 1. mensis Februarii 1907.
Consistorium Generale
Administratorium.
(L. S.)
Dr. Goczkowski,
Vicarius in Spiritualibus Generalis.
No. 996/07.
Raatz
---------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------
Przypisy:
(1) Autorem jest ks. Wojciech Andersz.
(2) Por. 1) Kapłan Archidiecezji Gnieźnieńskiej, Przeciwko heretykom. Wiara nie jest to
samo co nadzieja.
2) O. M. A. Bellouard OP, Nie zabijaj!
3) Ks. Józef Stagraczyński, a) Grzechy wołające o pomstę do nieba. b) Czego
uczy Kościół o piekle.
4) Ks. Józef Krukowski, Grzech niemy, czyli sodomski.
5) O. Mikołaj Łęczycki SI, Pobudki do unikania grzechu śmiertelnego i kilka
innych rozważań pobożnych.
6) Ks. Michał Ignacy
Wichert, Nauki katechizmowe o Składzie
Apostolskim, Przykazaniach Boskich i Kościelnych, o Modlitwie Pańskiej i
Sakramentach.
7) Ks. Kazimierz Naskręcki, a) Credo. Krótkie nauki o prawdach wiary katolickiej.
b) Dekalog. Krótkie Nauki o Przykazaniach.
c) Życie nadprzyrodzone.
Krótkie nauki o Sakramentach świętych i modlitwie.
8) Św. Robert kard. Bellarmin
SI, a) Katechizm mniejszy czyli Nauka
Chrześcijańska krótko zebrana. b) Wykład
nauki chrześcijańskiej. (Katechizm większy).
9) Piotr kardynał Gasparri, Katechizm katolicki (Catechismus catholicus).
10) Ks. Jan Józef Gaume, Zasady i całość wiary katolickiej czyli
wykład jej historyczny, dogmatyczny, moralny, liturgiczny, apologetyczny,
filozoficzny i socjalny, od stworzenia świata aż do naszych czasów.
11) Ks. Dr I. Schuster,
Ks. Gustaw Mey, Historia biblijna dla katolickich szkół.
(Przyp. od red. Ultra montes).
Za: http://ultramontes.pl/grzechy_wolajace_o_pomste_do_nieba.htm