Nauka II.
"Wdowie i sierocie szkodzić nie będziecie. Jeśli
obrazicie je, będą wołać do Mnie,
a Ja wysłucham wołanie ich" (Exod. 22,
22-23).
"Oto zapłata robotników, którzy żęli pola wasze,
która zatrzymana jest od was, woła:
i wołanie ich weszło do uszu Pana zastępów" (Jak.
5, 4).
W przeszłej nauce wskazałem
wam, kiedy zabójstwo człowieka jest
grzechem, kiedy zwłaszcza jest grzechem wołającym o pomstę do nieba, wskazałem
wam, że to grzech tak straszliwy, iż brzydzą się nim już ludzie, a tym więcej
Pan Bóg, jedni zaś i drudzy go karzą; co więcej, iż brzydzi się nim ten sam,
który go popełnił, tak iż wydaje się zwykle sam, jeśli zbrodni jego nie odkryli
inni. – Większą jeszcze – wedle św. Antonina – jest ciężkość tej nieczystości,
jaka działa się w Sodomie i Gomorze,
które to miasta dla tego grzechu spotkała też surowsza kara Boża niż
grzeszników podczas potopu. Podczas potopu wielu, jak uczy Piotr św.,
pokutowało w chwili ostatniej i choć tacy nie uratowali życia doczesnego,
uniknęli wiecznego potępienia. W Sodomie zaś i miastach przyległych – wedle
zdania ogólnego – szczęśliwymi były chyba dzieci, nie mające rozumu, wszyscy
zaś inni, nawet chłopcy i dziewczęta, już zarażeni tym grzechem, pozostali w
niepokucie do śmierci. – Ale, najmilsi, nie mniej wołającymi o pomstę są i te
dwa grzechy, o których za łaską Bożą będę mówił dzisiaj, tj. uciśnienie
ubogich, wdów i sierót, jako też zatrzymanie zapłaty sługom i robotnikom.
I. Uciśnienie ubogich, wdów i sierót.
1. Im kto bardziej opuszczony,
bez opieki, nad tym też tym więcej trzeba się litować, tym ochotniej ujmować
się za nim. Do tych zaś należą przede wszystkim ubodzy, wdowy i sieroty.
Dlatego to ich powinniśmy miłować więcej niż innych i nimi opiekować się
troskliwiej niż innymi. – Z tego względu Pan Bóg nakazuje surowo, abyśmy takie
osoby pocieszali i bronili słowem, a także dopomagali im uczynkiem wedle sił i
możności. Wszakżeż Pan Bóg wydał przykazanie już w starym zakonie (Exod. 22,
22): "Wdowie i sierocie szkodzić nie będziesz"; (Deut. 24, 19):
"Gdy będziesz żął zboże na polu swym a zapomniawszy snop zostawisz, nie
wrócisz się, abyś go wziął, ale przychodniowi i sierocie i wdowie wziąć
dopuścisz, abyć błogosławił Pan Bóg twój we wszelkiej robocie rąk twoich".
Toż przykazanie Pan Bóg wydał co do zbiorów z drzew oliwnych i z winnic (Deut.
24, 20-21). Z tego względu też ubogich przede wszystkim poleca Pan Jezus, kiedy
się odzywa (Mt. 25, 45): "Pókiście nie uczynili jednemu z najmniejszych
tych, aniście Mnie uczynili". Według tego tedy, jak zapowiada, sądzić nas
będzie, cośmy uczynili tym najmniejszym, czyśmy względem potrzebujących
wypełniali lub nie uczynki miłosierne co do duszy i co do ciała; wedle tego
będzie nagradzał i karał. Dlatego też uczy św. Jakub (1, 27): "Nabożeństwo
czyste i niepokalane u Boga i Ojca to jest: nawiedzać sieroty i wdowy w ucisku
ich i niezmazanym siebie zachować od tego świata".
Należą więc tu dotąd ubodzy, zwłaszcza tacy, co w ubóstwie żyją bez
własnej winy; wdowy, które przez śmierć męża utraciły podporę swoją i pomoc;
sieroty bez ojca i matki, a przynajmniej bez ojca lub bez matki. Ci wszyscy
zasługują na głębokie politowanie, bo nieraz całkiem są opuszczeni, a sami sobie
nie mogą ani radzić, ani dopomóc.
2. A jednak iluż to
winnych tego grzechu! Tego grzechu bowiem dopuszczają się ci wszyscy,
którzy względem ubogich, wdów i sierót dopuszczają się niesprawiedliwości i
obchodzą się z nimi bez miłości i miłosierdzia. Ale przejdźmy do szczegółów!
W dawniejszych czasach dopuszczał się tego grzechu Faraon
względem żydów. Z żydów dopuszczali się tego grzechu zwłaszcza faryzeuszowie,
którzy uciskali biednych, a za to odmawiali długie modlitwy. Ale też za to
gromił ich Zbawiciel (Mt. 23, 14): "Biada wam doktorowie i faryzeuszowie
obłudnicy, iż wyjadacie domy wdów, modlitwy długie czyniąc: dlatego większy sąd
odniesiecie".
W czasach dzisiejszych tego grzechu są winnymi tacy opiekunowie,
co niedbale, nierzetelnie zarządzają majątkiem sierocym, fałszują rachunki, aby
gdy sieroty przyjdą do pełnoletności, wykwitować ich z wszystkiej spuścizny. –
A na równi z nimi grzeszą przybrani rodzice, ojczymowie czy macochy, czy
tacy, co dzieci krewnych lub obcych wzięli na wychowanie, jeśli takie dzieci z
pierwszego małżeństwa lub wzięte na wychowanie poniewierają, biją, pastwią się
nad nimi i dzieciom własnym oddają pierwszeństwo we wszystkim.
Tu dotąd należą dalej tacy chlebodawcy,
gospodarze, co sieroty wzięte na służbę napędzają do takiej roboty, do
jakiej jeszcze są za słabe; żywią je nędznie, ubierają nędznie, nie dbają o
nich, o ich wychowanie religijne i moralne. Pełno po wsiach i miasteczkach
bolesnych przykładów, jak takie sieroty bywają poterane i za łyżkę lichej
strawy i lichy przyodziewek muszą się wysługiwać całe łata, ledwie raz kiedyś
mogąc iść do kościoła. Przy bydełku to rośnie i umiera, na pół zbydlęcone, a
chlebodawca taki zakamieniały, bez sumienia, iż go głowa nie zaboli, sumienie
go nie ruszy.
Tego grzechu przeciw
wdowom (z którymi równają się kobiety opuszczone przez męża siedzącego
gdzieś w świecie), winni są ci, co należytości jakichś domagają się od wdów niesprawiedliwie,
wszczynają z nimi swary, procesy, aby z nich coś wydusić niesłusznie, bo
rachują na to, że kobieta taka, pozbawiona opieki mężowskiej, nie da sobie
rady. Sami przeciw takim kobietom buntują czeladź lub nawet dorosłe lub
dorastające dzieci, tak iż owe kobiety nieszczęśliwe w ustawicznym żyją
zmartwieniu, w kłopotach, we łzach dla zuchwalstwa służebnych czy dla
krnąbrności dzieci wyrodnych. Słowem grzeszą ci wszyscy, którzykolwiek jakie bądź
szkody wyrządzają wdowom i zatruwają im życie.
Tego grzechu winni są też adwokaci
i sędziowie, jeśli w skargach, procesach postępują niesprawiedliwie, tj.
jeśli adwokaci sprawy powierzonej nie bronią sumiennie, a sędziowie sądzą
niesprawiedliwie na korzyść bogaczy z oczywistą krzywdą biednych wdów i sierót,
kiedy nie chcą wysłuchać skarg choćby najsprawiedliwszych lub ich sprawy
przedłużają nad miarę i bez potrzeby.
Należą też tu dotąd lichwiarze,
co biednym potrzebującym pożyczają pieniędzy na wysoki procent lub wyzyskują w
sposób inny albo dla długów na subhastę podają bez potrzeby, wyzuwając z
resztek ojcowizny, każąc sprzedać ostatnią krówkę z obory. Iluż oni utrapień,
zachodów, kłopotów przyczyną! Lichwiarzami są także ci, co biednym, inne rzeczy
potrzebującym, wypożyczają je za opłatą zbyt wysoką, jako też tacy, co to od
biedaka, zmuszonego sprzedać rzecz jaką, może jaki sprzęt domowy, kupują za
bezcen i tak biedaka wtrącają w nędzę jeszcze większą, zamiast go z niej
wydobyć.
Wreszcie przeciw ludziom
ubogim, mizernym, opuszczonym grzeszą jacykolwiek przełożeni, urzędnicy i
zwierzchność mający, nakładając na nich niesprawiedliwe ciężary, roboty,
podatki, krzywdząc ich w jakikolwiek sposób, wydzierając im niesprawiedliwie
mienie, posiadłość. Tak za dawnych czasów
czynili niektórzy panowie, straszliwie gnębiąc poddaństwo, wydzierając chaty,
ostatek mienia, a nawet życie samo. Ciężkie to zaprawdę w dawniejszych czasach
były stosunki w krajach wszystkich. U nas w Polsce z początku była równość
większa niż indziej, ale gdy się przypatrzono sąsiadującym Niemcom, którzy
nieraz – jak opisuje ich własny historyk – w zimie dla rozgrzania nóg
rozpłatali brzuch poddanemu Słowianinowi, za ich przykładem działy się również
nadużycia wielkie, choć jeszcze nie takie, jak w sąsiednich krajach niemieckich
i moskiewskich. Ale też przeciw temu uciskowi ludu powstawali u nas kapłani
żarliwi jak X. Skarga, Balzam i wielu innych, grożąc karą Bożą. Król Jan
Kaźmierz po uratowaniu Częstochowy uroczystym ślubem we Lwowie oddając
strapione królestwo pod opiekę Maryi, wspomina wyraźnie o tym ucisku i tym to
grzechom przypisuje nieszczęścia i klęski srogie, jakie wówczas spadły na
Polską koronę. Niestety nie zdołał przeprowadzić zmiany. Ale ku chlubie narodu
naszego trzeba mi wypowiedzieć, że po Francuzach naród nasz był zaraz drugim,
który 1791 roku konstytucją trzeciego maja przygotował zniesienie poddaństwa.
Nieprzyjaźni jednak sąsiedzi, u których było jeszcze poddaństwo, to właśnie
wzięli za powód do rozebrania naszego narodu, ale sami później, nie z własnej
woli, lecz zmuszeni okolicznościami, znieśli poddaństwo, choć temuż zniesieniu
przez naród nasz przeszkodzili pierwej. – Toteż dzisiaj, w ogólności mówiąc, o wiele mniej tego grzechu między
prywatnymi. Ale i teraz nieraz każą biednym pracować w miejscach niezdrowych,
nie dadzą im dosyć czasu do jedzenia i odpoczynku, nie pozwolą święcić
niedzieli, słowem żądają więcej, niż człowiek zdoła wytrzymać. Dopuszczają się
takiego ucisku najczęściej fabrykanci, co to, gdy robotnicy nie chcą pracować
za cenę przez nich podaną, nie tylko od roboty oddalają ich sami, lecz nadto
przeszkadzają im, aby roboty nie dostali gdzie indziej.
Choć jednak dzisiaj mniej
ucisku między prywatnymi, za to większego niż w dawniejszych czasach ucisku
dopuszczają się niejedne rządy, nie pomnąc nawet przysiąg na Trójcę
Przenajświętszą, dlatego, że są potężne, na całych narodach ujarzmionych, chcąc
ich oprócz wolności, którą im odebrały, pozbawić dóbr większych od majątku i
wolności, bo języka i religii. To jest również krzywda wołająca o pomstę do
nieba. Ale też znaki kary, wiszącej nad takimi państwami, mimo pozornej ich potęgi,
widocznymi są dla tych, co nie są zaślepieni.
Otóż wszyscy tacy
dopuszczają się grzechu uciśnienia ubogich, wdów i sierót.
3. Grzech ten gorszym jest
od niesprawiedliwości zwykłej, bo odznacza się nieludzkością nienaturalną,
okrucieństwem oburzającym i wykracza nie tylko przeciw sprawiedliwości, lecz
nadto przeciw miłości i miłosierdziu. Dlatego mówi jeden z pisarzów
kościelnych: "Jeśli w ogień wieczny wrzucony będzie, kto z własności
swojej nie udzielił biednym potrzebującym, gdzież, pytam, wrzucon będzie, kto
dobra ubogich albo zabrał gwałtownie, albo postąpił z nimi zdradliwie?".
Kto tedy krzywdzi, uciska ubogich, wdowy i sieroty; kto wydziera im ich
własność lub wyzyskuje dla siebie ich biedę: ten popełnia grzech, wołający o
pomstę do nieba. Dlatego Pan Bóg sam oświadczył przez Mojżesza (Exod. 22,
22-24): "Wdowie i sierocie szkodzić nie będziecie. Jeśli obrazicie je,
będą wołać do Mnie, a Ja wysłucham wołanie ich i rozgniewa się zapalczywość
Moja i pobiję was mieczem i będą żony wasze wdowami a synowie wasi
sierotami". Polecił też Pan Bóg prorokom, aby o ten grzech upominali
żydów. Dlatego wołał na żydów prorok Izajasz (10, 1): "Biada, którzy
ustawują prawa niezbożne i piszący niesprawiedliwość napisali, aby ucisnęli na
sądzie ubogie i gwałt uczynili sprawie poniżonych ludu Mego, aby były wdowy łupem
ich a sieroty aby obdzierali". Podobnie przestrzegał żydów prorok
Jeremiasz (21, 12): "Domie Dawidów, to mówi Pan: Sądźcie rano sąd a
wyrywajcie gwałtem uciśnionego z ręki potwarce, aby snadź nie wyszło jako ogień
zagniewanie Moje a nie zapaliło się a nie był, kto by ugasił dla złości spraw
waszych". Dlatego to uczy Mędrzec (Syr. 35, 17-19): "Nie wzgardzi Pan
modlitwami sieroty ani wdowy, jeśliby wylała mowę wzdychania. Izali łzy wdowy
na twarz nie spływają a krzyk jej przeciw temu, który je wywodzi? Z twarzy
bowiem wstępują aż do nieba, a Pan wysłuchający nie będzie się w nich
kochał". Mianowicie o lichwiarzach mówi św. Leon Wielki: "Chcą się
nazywać chrześcijanami a nie są nimi ci, co, parci żądzą niegodnego zysku,
lichwą zbogacić się pragną". Jak taki lichwiarz dokucza bliźnim, świadczy
przysłowie islandzkie: "Głośniejszym jest grzmot od dźwięku rogu,
ostrzejszym głód od kolca ostrego, świetniejsze światło słoneczne od blasku
pochodni, ale nawet sam diabeł nie jest gorszym od lichwiarza".
4. A jakież przyczyny
okrucieństwa takiego? Są nimi wprawdzie wszystkie grzechy główne, ale
szczególniej trzy namiętności: pycha, łakomstwo, gniew, tak zaślepiają
człowieka, iż odważa się na takie uciemiężenie. Te trzy namiętności pobudzały
już Faraona do ciemiężenia żydów: wyniosłość wzbudzała w nim chęć utrzymania
władzy nad nimi, chciwość sprawiała, iż pragnął mieć więcej robotników do prac
ciężkich; złość pobudzała go do mściwości, gdy doznawał na sobie kar Bożych.
Podobnie faryzeuszami w uciskaniu biednych powodowały te trzy namiętności. – Tak
jest i dzisiaj. Gdy pycha
wkradnie się do serca, chciałby pyszny zrównać się z wyższymi i dlatego chce
posiadać jak najwięcej majątku, bez względu, czy posiędzie go sposobem prawym
czy nieprawym, aby potem móc go użyć na przepych. Inni czynią to z łakomstwa,
jedynie dlatego, aby posiadać coraz więcej, choć tego majątku nie użyją sami i
nie pozwolą innym korzystać z niego. Przede wszystkim jednak złość wiedzie do
uciemiężania. Niech tylko jakiemu możnemu kto się nie podoba, co nie czapkuje
mu dosyć, wtedy używa wszelkich sposobów, aby go zgnębić, poniżyć. Dzieje się
to także między równymi sobie biedakami, jeśli jeden drugiemu wejdzie w drogę.
5. Gdzie przyczyny grzeszne,
tam skutki muszą być opłakane. Jeśli Pan Bóg karze grzech każdy, to tym
więcej takie, o których Sam powiada, że wołają o pomstę do nieba. Wszakżeż
powiedział – jak słyszeliście – że nie przyjmie modlitw ludzi takich, lecz że
mężów wytraci mieczem i że gniew Jego tak się zapali, iż nikt nie zdoła go ugasić.
A również Pan Jezus wypowiedział faryzeuszom za ten grzech straszliwe biada, tj.
potępienie wieczne.
Jakoż wiele przykładów pomsty Bożej za ten grzech mamy w dziejach
świata. Król egipski Faraon doszedł w uciskaniu żydów do tego stopnia
okrucieństwa, iż wszystkie dziatki nowonarodzone płci męskiej kazał topić w
rzece Nilu. Jakiż był koniec jego? Oto Pan Bóg na Faraona i na Egipcjan,
służących mu za narzędzie do jego okrucieństw, spuścił plagi rozliczne i
wielkie, na ostatku zaś Faraona wraz z wojskiem zatopił w wodach Morza
Czerwonego. – Podobny los spotkał Achaba i rodzinę jego też za ten
grzech, jak o tym słyszeliście w nauce poprzedniej. – To znowu czytamy o Sennacherybie,
gnębiącym Izraelitów, iż gdy im chciał zadać cios ostateczny, anioł Pański
jednej nocy położył mu trupem 185,000 żołnierzy. – Cesarzowa Eudoksja
wdowie Kalliotropie przemocą wydarła rolę. Św. Jan Złotousty upominał ją o to,
ale na próżno, owszem przez zemstę cesarzowej posłano go na wygnanie, gdzie
umarł. Ale też cesarzowa skończyła wkrótce śmiercią nagłą, gwałtowną. – W mieście
Padwie żyła uboga wdowa, która jakiemuś bogatemu sknerze była winna nieco
pieniędzy. Ten żądał od niej więcej, niż się należało. W opłakanej niedoli
swojej wdowa udała się do tamtejszego biskupa X. Juwencjusza, żaląc się przed
nim na niesprawiedliwość owego łakomca. Biskup do owego bogacza posłał
natychmiast diakona z pieniędzmi, aby mu zapłacił tyle, ile by żądał, ale
zarazem, żeby go upomniał o tę niesprawiedliwość. Kiedy upomnienia nie pomogły,
diakon wyliczył żądaną sumę pieniędzy, ale zaledwie złożył ją na stole, aż tu
nienasycony on niewolnik mamony padł nieżywy. – Do św. Amnona rodzice
przynieśli chłopca ukąszonego przez psa wściekłego i prosili go o
uzdrowienie tegoż. Ale święty odparł: "Czemuż mi się naprzykrzacie, skoro
uzdrowienie syna zależy od was? Oddajcie wdowie wołu, któregoście jej ukradli,
a syn będzie zdrowym". Zdumieli się rodzice, gdy usłyszeli, że św. Amnon
wiedział o ich tajnym grzechu, zwrócili krzywdę, a wtedy chłopiec na prośbę św.
Amnona odzyskał zdrowie. – A czyż nie mamy i dzisiaj kary za ucisk czasów
dawniejszych? Ach, wedle wielu pisarzów kościelnych klęska socjalizmu,
udającego przyjaciela ludu biednego, to kara Boża za zbytnie przez niejednych
bogaczy wyzyskiwanie pracy w pocie czoła. – Toteż możemy mieć nadzieję, że Pan
Bóg i nadal będzie się ujmował czy za poszczególnymi ludźmi, czy za całymi
narodami uciśnionymi i będzie karał i kruszył czy poszczególnych ludzi, czy
rządy bezecne, dopuszczające się na słabszych ucisku wołającego do nieba o
pomstę. Czemu? Bo wyraźnie uczy Pismo św. (Łk. 1, 52), że Bóg "składa
mocarzy z stolicy".
6. Ale dlatego też, najmilsi,
niechże serce wasze nie uwodzi się srogością przeciw biednym, których sama
nędza gnębi! Nie dręczmy ubogich, wdów i sierót, lecz owszem ujmujmy się za
nimi według sił i możności, pocieszajmy ich w smutku i opuszczeniu, brońmy od
grzechów i podstępów ludzkich, wreszcie wyświadczajmy dobrodziejstwa nędzą
uciśnionym, wspierając ich dobrą radą i czynem i starajmy się im osłodzić los
ich twardy. Jeśli tak czynić będziemy, postąpimy prawdziwie wedle nauki
Chrystusowej i będziemy mieli chwałę tak u ludzi, jak u Pana Boga. Uczy bowiem
Pismo święte (Przyp. 21, 21): "Kto naśladuje sprawiedliwości i
miłosierdzia! najdzie żywot, sprawiedliwość i chwałę". Zyskamy tedy, że
Pan Bóg ulituje się też nad wszelkim naszym uciskiem i wedle słów Pisma
świętego (Treny 5, 21) "odnowi dni nasze jako z pierwu".
Pozostaje mi jeszcze mówić o
czwartym grzechu wołającym o pomstę do nieba, jest nim zaś
II. zatrzymanie zapłaty sługom i robotnikom.
1. Pan Bóg mógł
wszystkich stworzyć w takim stanie, iżby jeden nie potrzebował posługi
drugiego, a jednak uczynił inaczej, bo chce, abyśmy pomagali sobie
wzajemnie. Dlatego to, stworzywszy Adama, następnie Ewę utworzył na to, aby
– wedle Pisma św. (Gen. 2, 20) – "była pomocnicą podobną jemu", tj.,
żeby nie przepędzała czasu, nie powiem, na plotkach, boć tego uczynić nie
mogła, gdyż oprócz Adama była wtedy sama tylko, lecz żeby zamiast na lenistwie
spędzała go na pracy wspólnie z mężem. Podobnie Pan Bóg postanowił co do
wszystkich ludzi, aby człowiek wspierał człowieka, jak ręka rękę myje. Dlatego
to Pismo św. wypowiada (Ekl. 4, 10): "Biada samemu, bo jeśli upadnie, nie
ma, kto by go podniósł". Natomiast wedle orzeczenia Ducha Świętego (Przyp.
18, 19) "brat, który bywa wspomagan od brata, jako miasto mocne". –
Ażeby się zaś ludzie wspierali nawzajem, rozporządziła Opatrzność Boża, żeby na świecie byli bogaci i ubodzy.
Obydwa stany Chrystus Pan uświęcił, jednym i drugim dostarczając łask
potrzebnych do nabycia królestwa wiecznego i sprawiając, aby pierwsi
naśladowali Pana Boga w rządzie najsprawiedliwszym i najmiłosierniejszym,
drudzy aby brali z Niego przykład sługi, jakim się stał aż do śmierci. Pan Jezus
upodlił niejako w tym życiu stan służących, ale zapewnił im bezpieczeństwo
dorobków, nakazując wypłacić, co wysłużył sobie czy to sługa domowy, czy
rzemieślnik, czy też robotnik inny. Wszakżesz bowiem Pan Jezus mówi wyraźnie (Mt.
10, 10; Łk. 10, 7): "Godzien jest robotnik zapłaty swojej". Tę
zapłatę należy oddawać w czasie umówionym i bez jakiegokolwiek odciągania czy
wytrącania, czyli bez pokrzywdzenia, jak to mówiłem już przy objaśnieniu
czwartego przykazania Bożego (Kaz. 54, cz. I, nr 2). Przecież sama już ugoda obopólna, wyraźna czy domyślna, wymaga tego. Tym więcej należy to czynić, bo
Pan Bóg nakazuje przez Mojżesza (Deut. 24, 14-15): "Nie odmówisz myta
potrzebującemu i ubogiemu bratu twemu,... ale tegoż dnia oddasz mu zapłatę
pracy jego". Dlatego to Tobiasz upominał syna (Tob. 4, 15): "Ktokolwiek
ci będzie co robił, natychmiast zapłatę mu oddaj, a zarobek najemnika twego
niech u ciebie żadnym sposobem nie zostaje". Wyjątkowo chyba powinien by
gospodarz służącemu zatrzymać zapłatę umówioną, a oddać ją rodzicom jego, skoro
tego, jak mają prawo, żądają rodzice, albo jeśli widzi, że sługa zasługi
marnuje na obrazę Boską, bo pieniądze dawać do ręki takiemu, to miecz dawać w
ręce szalonego; mógłby też zatrzymać albo odciągnąć zapłatę, jeśli sługa albo
nie chce pracować i opuszcza służbę, a przez to chlebodawcy wyrządza krzywdę,
albo szkodę wyrządza umyślnie, ze złej woli. Ale i wtedy nie godzi się wytrącić
ponad słuszność.
2. Ależ niestety niektórzy
zatrzymują zapłatę bez przyczyny dostatecznej. Tak czynił Laban Jakubowi.
Jakub służył Labanowi przez 20 lat wiernie i sumiennie pracował niestrudzenie
na słocie i chłodzie i sprowadzał błogosławieństwo Boże na dom Labana, a jednak
Laban, obchodząc się z nim niepoczciwie, nierzetelnie, posądzał go o kradzież i
po dziesięćkroć odmieniał mu zapłatę. Pan Bóg jednak ulitował się nad Jakubem i
zaprowadził go szczęśliwie do Ziemi świętej.
Otóż za dni naszych
wielu postępuje na podobieństwo Labana. Tak czynią ci majstrowie czy
chlebodawcy, którzy swej czeladzi, wyrobnikom czy najemnikom nie płacą myta umówionego albo ujmują go bez
słusznej przyczyny; bez potrzeby, czasem z czystego niedbalstwa i obojętności
zwłóczą tak długo, iż biedni ludzie cierpią niedostatek, nędzę, a niekiedy przypłacają
zdrowiem lub nawet życiem. – Czasem się zdarzy, że sługa, służąca musi
opuścić służbę ze względu na zbawienie duszy, bo ją na służbie namawiają
lub bierze ją pokusa ciągła do jakiego grzechu np. nieczystości. Otóż jeśli
zachodzi okoliczność taka, gospodarz nie ma prawa zatrzymywać sługi lub nie
wydawać jej zapłaty za czas, przez który służyła. Grzeszy też chlebodawca,
który wytrącał słudze za szkodę uczynioną nieumyślnie, nawet choćby była
winna jakaś np. nieostrożność, byleby nie było złośliwości, ze strony sługi;
dosyć jest skarcić, upomnieć, aby był uważny i oględny. – Albo ileż to
wykroczeń co do jedzenia. Niejeden
daje jadło niezdrowe lub zgoła morzy głodem, woląc wyrzucić jadło zepsute niż
wpierw, zanim się zepsuje, dać je do zjedzenia. – To znowu przeznacza do spania miejsce wilgotne, cuchnące; albo
daje pościel po chorych lub po umarłych na choroby zaraźliwe. Inny przeciąża pracą, lekkomyślnie naraża na
niebezpieczeństwo utraty życia albo ciężkiego kalectwa; w razie zaś choroby nie ma o nich starania lub natychmiast
wyrzuca ich z domu bez litości i miłosierdzia; albo w czasie służby lub roboty
spotka ich jaka nieszczęśliwa przygoda, nie wynagradza wedle słuszności.
Jeśli czeladź, wyrobnicy
oprócz myta w pieniądzach mają wymówioną zapłatę w naturaliach, np. odzież,
płótno, len, zboże, tedy obowiązkiem jest dawać im to sumiennie, rzetelnie: nie
gorsze, nie takie, co się prawie na nic nie zda, lecz takie samo, jakie
zachowuje się dla siebie. Tymczasem, ileż to i pod tym względem krzywd po
wsiach czy miastach. Nieraz biednego sługę czy wymiernika zbywają zbożem
niewyczyszczonym, pod ziemniaki rolą najgorszą itd.
Co do rzemieślników dodaję to jeszcze. Niektórzy rzemieślnicy robią na
rachunek i umawiają się o zapłatę, czy to kwartalną, czy półroczną, czy całoroczną.
Otóż należy i tu też wypłacać w czasie umówionym, a tymczasem wielu nie pilnuje
czasu umówionego i sprawia, że tacy rzemieślnicy sami cierpią przez to biedę,
albo dostają się w trudne położenie. Wszakżeż oni żyją z tego, co pięciu
palcami zarobią z dnia na dzień. Tymczasem jakież to widzimy praktyki
niesprawiedliwe! Oto rzemieślnik musi czekać i czekać bez końca. Gdy się upomni
o swoje, ileż to musi nasłuchać się wymówek, a nawet i obelg, czy klątw
rozmaitych, ileż musi najeść się goryczy! Niejeden rzemieślnik, aby odebrać
swoje, ostatecznie musi się procesować, włóczyć po adwokatach, po sądach, a to
przecież nikomu niemiłe. Rzemieślnikom lepiej płacić wcześniej niż później.
3. Powiedzcie, czyż takie
postępowanie z domownikami, najemnikami lub rzemieślnikami zgadza się z
sumieniem, ze sprawiedliwością? O, nie, ono krzywdzi i Pana Boga, i
bliźniego.
a) Człowiek taki niesumienny
krzywdzi Pana Boga, bo lekceważy Jego
przykazanie (Syr. 7, 22-23): "Nie obrażaj czeladnika wiernie pracującego
ani najemnika wydawającego duszę swą. Sługa mądry niech ci będzie miły jako
dusza twoja: nie omylaj go w wolności i nie zostawuj go w ubóstwie";
lekceważy też owo przykazanie, które Pan Bóg dał przez Mojżesza (Deut. 24, 14),
a które wam już przytoczyłem dzisiaj: "Nie odmówisz myta potrzebującemu i
ubogiemu bratu twemu". Krzywdzi Pana Boga, bo Pan Bóg domaga się, abyśmy
wypełniali przykazania Jego, wołając (Deut. 27, 1): "Strzeżcie wszystkiego
przykazania, które przykazuję wam dziś" i zapowiadając błogosławieństwo za
wypełnianie ich, a przekleństwo za ich przestępowanie. Dziwić się zaś nie można
temu, bośmy sługami Pana Boga; jeśli tedy nie wypełniamy rozkazów Jego,
gardzimy Panem Bogiem.
b) Że człowiek zatrzymujący
zapłatę krzywdzi bliźniego, po tym,
com powiedział, nie potrzebuję mówić więcej.
4. Ale potrzeba mi wskazać
wam, dlaczego ci wszyscy, którzy krzywdzą sługi i robotników, popełniają
grzech wołający o pomstę do nieba. Otóż na to wskazuje już rozum. Przecież jeśli każda niesprawiedliwość
jest grzeszną, tym grzeszniejszą musi być wobec tych, którzy nie mogą się
upomnieć z łatwością, wobec robotników, którzy zarobiony grosz potrzebują
zaraz, aby utrzymać życie. Zatrzymanie tedy zapłaty dowodzi braku nie tylko
sprawiedliwości, lecz nadto miłosierdzia. – Zresztą Pismo św. wyraźnie zatrzymanie zapłaty piętnuje jako grzech
wołający o pomstę do nieba. Przez Mojżesza w miejscu, które już przytoczyłem
dzisiaj (Deut. 24, 14-15), powiada Pan Bóg: "Nie odmówisz myta potrzebującemu
i ubogiemu bratu twemu,... ale tegoż dnia oddasz mu zapłatę za pracę jego przed
słońca zachodem, bo ubogi jest, a z tego żywi duszę swoją, aby nie wołał do Pana
i byłoć poczytane za grzech". Mędrzec zaś Pański nie waha się twierdzić,
że ci, co robotnikowi zatrzymują myto, popełniają grzech, który się równa morderstwu,
pisze bowiem (Syr. 34, 25): "Chleb niedostatecznych żywot ubogich jest:
kto odejmuje go, człowiekiem krwi jest". Jeszcze dobitniej odzywa się św.
Jakub Apostoł (5, 4): "Oto zapłata robotników, którzy żęli pola wasze,
która zatrzymana jest od was, woła i wołanie ich weszło do uszu Pana
zastępów". Dlatego dawniej skargi biednych musiały być w trzech dniach
rozstrzygnięte.
5. Skoro zatrzymanie zapłaty
jest tak wielkim grzechem, nie dziwmy się, że na takich ludzi przychodzą kary
Boże. Pismo św. o dwóch grzechach wypowiada, że zaślepiają człowieka, tj.
nieczystość i pijaństwo. Do nich bezpiecznie można dołączyć łakomstwo,
zwłaszcza jeśli dochodzi do tego stopnia, iż człowiek nim kierowany zatrzymuje
zapłatę robotnikom. Co więcej, prędzej jeszcze otrząsa się człowiek z
pierwszych dwóch grzechów niż z łakomstwa, bo to nie występuje tak jawnie. Pan
Bóg majątek tak zebrany nazywa ogniem. Stąd to czytamy w Księdze Joba (20, 15):
"Bogactwa, które pożarł, zwróci, a z brzucha jego Bóg je wyciągnie".
Człowiek taki ponosi szkody już tu na ziemi. Robotnicy okradają go i wyrządzają
mu psoty rozliczne. Przy tym takiemu trudniej dostać sługę. W pewnej wiosce
austriackiej gospodarz obiecywał nadzwyczaj wysokie zasługi, ale później tyle
wytrącał za każdą drobnostkę, że mało co im wypłacał, a nieraz zatrzymywał nawet
ich rzeczy. Trudno było bronić się, bo umiał wszystko urządzić zręcznie. Ale
doprowadził do tego, że sług nie mógł dostać i wreszcie kilka ostatnich lat
życia spędził w nędzy. Ale po cóż szukać przykładów daleko, skoro nie ma prawie
parafii, w której by nie było takich niegodziwych chlebodawców czy
chlebodawczyń, co to żywią nędznie, wytrącają zasługi niesprawiedliwie i nawet
zabierają sługom ich rzeczy, gdy ci, nie mogąc wytrzymać dokuczania, uchodzą
przed czasem. Tacy z trudnością dostają sługi. Najważniejsza jednak, że tacy
okrutnicy nie mogą dostąpić odpuszczenia grzechów, boby wpierw musieli
wynagrodzić krzywdy, a im się zdaje w zaślepieniu, że nikomu nie wyrządzili
żadnej krzywdy
6. Wiedzcie bowiem, że i
tacy mają wymówki swoje, naturalnie słabe. Powiadają, że muszą się oglądać na przyszłość i dlatego
ociągają się z zapłatą, aby jeszcze cokolwiek pracować pieniędzmi. O, niechże
tacy pamiętają, że najlepszym sposobem zabezpieczenia się na przyszłość to
sprawiedliwość. Dlatego to mówi Psalmista (36, 25): "Młodym byłem i
zestarzałem się a nie widziałem sprawiedliwego opuszczonego ani nasienia (tj.
potomstwa) jego szukającego chleba". Pan Jezus zaś uczy (Mt. 6, 31-33):
"Nie troszczcież się (tj. nie frasujcie się) tedy, mówiąc: Cóż będziemy
jeść, albo co będziemy pić, albo czym się będziemy przyodziewać, tego bowiem
wszystkiego poganie pilnie szukają. Wie bowiem Ojciec wasz niebieski, że tego
wszystkiego potrzebujecie. Szukajcież tedy najpierw królestwa Bożego i
sprawiedliwości Jego, a to wszystko będzie wam przydane". O, tak,
sprawiedliwość nikogo jeszcze nie przywiodła do biedy, lecz chyba przywiodły
ludzi do nędzy lenistwo, niezaradność, marnotrawstwo i krzywdy wyrządzane
drugim.
Inny znowu tłumaczy, że naprawi winę przy śmierci przez dobry testament.
Ale czy to słuszna? więc taki chce majątku wyrzec się wtedy, gdy go nie będzie
mógł już używać. A kto go upewnił, że zdoła zrobić testament? Kto go upewnił, że
to, co przeznaczył, dostanie się ubogim? Czyż nie znacie wypadków, że najlepsze
zamiary, jakie chciano wykonać przy śmierci, obróciły się w niwecz, bo
testamentu nie zrobiono zawczasu, a przy śmierci krewni nie dopuścili do
testamentu albo testament zrobiony później unieważnili.
1. Wyłożyłem wam, najmilsi,
w dwóch naukach szkaradę grzechów wołających o pomstę do nieba. O, strzeżcie
się ich pilnie! Niech życie bliźniego będzie
dla was rzeczą świętą i nietykalną: baczcie, byście tego życia nie uszkodzili w
niczym. Na samo wspomnienie grzechu
sodomskiego drżyjcie, bo ten grzech obrzydliwością wielką jest w oczach
Bożych; jest zbrodnią, przed którą wzdryga się nawet przyrodzenie; jest sprośnością,
która człowieka stawia niżej zwierzęcia. Nie
zasmucajcie, nie zatruwajcie nigdy serca tych, co są w biedzie i nędzy,
bo nie wiecie, co jeszcze spotkać was może. Wreszcie bądźcie sumienni w
wypełnianiu zobowiązań względem sług i
robotników. Za przykład bierzcie sobie owego gospodarza ewangelicznego,
o którym powiedział Pan Jezus (Mt. 20, 8): "Gdy wieczór przyszedł, rzekł
pan winnicy sprawcy swemu: Zawołaj robotników i oddaj im zapłatę począwszy od
ostatnich aż do pierwszych". Postanówcie sobie tę regułę, żeby wszystkim,
co pracują u was, umówioną zapłatę oddawać, jak się należy i o swoim czasie.
2. Aby zaś uniknąć tych
grzechów, strzeżcie się też grzechów mniejszych, które by was z czasem
zawiodły do tych grzechów okropnych, które wam objaśniłem. Niech w sercu waszym nie zagnieżdża się nienawiść, zajadłość
nieużyta, zazdrość, a choćby gniew gwałtowny, bo ileż zabójstw przyczyną były te
grzechy. Aby ustrzec się grzechu sodomskiego,
unikajcie też innych grzechów nieczystych, mając Boga na pamięci i przed
oczyma i unikając ludzi bezbożnych, rozwiązłych, a za to często przystępując do
sakramentów świętych. Aby nie popaść w
zatwardziałość na nędzę bliźnich, nie zamykajcie uszu na wołanie
opuszczonych i potrzebujących, lecz idąc za przykładem Joba i pamiętając, że to
jest najmilszym Bogu nabożeństwem, bądźcie pociechą i podporą wdowom i
sierotom. Wreszcie wobec sług i robotników postępujcie
według przepisów miłości chrześcijańskiej, tj. (Gal. 5, 13-14) "przez
miłość ducha służcie jeden drugiemu, wszystek bowiem zakon w jednej się mowie
wypełnia: Będziesz miłował bliźniego twego, jako samego siebie". Amen.
–––––––––––
Nauki katechizmowe ułożone na podstawie nauk różnych
autorów przez Kapłana Archidiecezji
Gnieźnieńskiej (1), autora dzieła: Kazania o męce i śmierci Pana
naszego Jezusa Chrystusa. Tom V. O przykazaniach. (O
przestąpieniu przykazań. – O cnocie i doskonałości chrześcijańskiej).
Poznań. Nakładem i czcionkami Drukarni i Księgarni św. Wojciecha. 1910, ss. 284-308. (2)
(Pisownię i słownictwo nieznacznie uwspółcześniono).
---------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------
Imprimatur.
Gnesnae, die 1. mensis Februarii 1907.
Consistorium Generale
Administratorium.
(L. S.)
Dr. Goczkowski,
Vicarius in Spiritualibus Generalis.
No. 996/07.
Raatz
----------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------
Przypisy:
(1) Autorem jest ks. Wojciech Andersz.
(2) Por. 1) Kapłan Archidiecezji Gnieźnieńskiej, Przeciwko heretykom. Wiara nie jest to
samo co nadzieja.
2) O. M. A. Bellouard OP, Nie zabijaj!
3) Ks. Józef Stagraczyński, a) Grzechy wołające o pomstę do nieba. b) Czego
uczy Kościół o piekle.
4) Ks. Józef Krukowski, Grzech niemy, czyli sodomski.
5) O. Mikołaj Łęczycki SI, Pobudki do unikania grzechu śmiertelnego i kilka
innych rozważań pobożnych.
6) Ks. Michał Ignacy
Wichert, Nauki katechizmowe o Składzie
Apostolskim, Przykazaniach Boskich i Kościelnych, o Modlitwie Pańskiej i
Sakramentach.
7) Ks. Kazimierz Naskręcki, a) Credo. Krótkie nauki o prawdach wiary katolickiej.
b) Dekalog. Krótkie Nauki o Przykazaniach.
c) Życie nadprzyrodzone.
Krótkie nauki o Sakramentach świętych i modlitwie.
8) Św. Robert kard. Bellarmin
SI, a) Katechizm mniejszy czyli Nauka
Chrześcijańska krótko zebrana. b) Wykład
nauki chrześcijańskiej. (Katechizm większy).
9) Piotr kardynał Gasparri, Katechizm katolicki (Catechismus catholicus).
10) Ks. Jan Józef Gaume, Zasady i całość wiary katolickiej czyli
wykład jej historyczny, dogmatyczny, moralny, liturgiczny, apologetyczny,
filozoficzny i socjalny, od stworzenia świata aż do naszych czasów.
11) Ks. Dr I. Schuster,
Ks. Gustaw Mey, Historia biblijna dla katolickich szkół.
(Przyp. od red. Ultra montes).
Za: http://ultramontes.pl/grzechy_wolajace_o_pomste_do_nieba.htm