STRONA INTERNETOWA POWSTAŁA W CELU PROPAGOWANIA MATERIAŁÓW DOTYCZĄCYCH INTEGRALNEJ WIARY KATOLICKIEJ POD DUCHOWĄ OPIEKĄ św. Ignacego, św. Dominika oraz św. Franciszka

Cytaty na nasze czasy:

"Człowiek jest stworzony, aby Boga, Pana naszego, chwalił, czcił i Jemu służył, a przez to zbawił duszę swoją. Inne zaś rzeczy na obliczu ziemi są stworzone dla człowieka i aby mu pomagały do osiągnięcia celu, dla którego jest on stworzony"

Św. Ignacy Loyola


"Papa materialiter tantum, sed non formaliter" (Papież tylko materialnie, lecz nie formalnie)

J.E. ks. bp Guerard des Lauriers



"Papież posiada asystencję Ducha Świętego przy ogłaszaniu dogmatów i zasad moralnych oraz ustalaniu norm liturgicznych oraz zasad karności duszpasterskiej. Dlatego, że jest nie do pomyślenia, aby Chrystus mógł głosić te błędy lub ustalać takie grzeszne normy dyscyplinarne, to tak samo jest także nie do pomyślenia, by asystencja, jaką przez Ducha Świętego otacza On Kościół mogła zezwolić na dokonywanie podobnych rzeczy. A zatem fakt, iż papieże Vaticanum II dopuścili się takich postępków jest pewnym znakiem, że nie posiadają oni autorytetu władzy Chrystusa. Nauki Vaticanum II, jak też mające w nim źródło reformy, są sprzeczne z Wiarą i zgubne dla naszego zbawienia wiecznego. A ponieważ Kościół jest zarówno wolny od błędu jak i nieomylny, to nie może dawać wiernym doktryn, praw, liturgii i dyscypliny sprzecznych z Wiarą i zgubnych dla naszego wiecznego zbawienia. A zatem musimy dojść do wniosku, że zarówno ten sobór jak i jego reformy nie pochodzą od Kościoła, tj. od Ducha Świętego, ale są wynikiem złowrogiej infiltracji, jaka dotknęła Kościół. Z powyższego wynika, że ci, którzy zwołali ten nieszczęsny sobór i promulgowali te złe reformy nie wprowadzili ich na mocy władzy Kościoła, za którą stoi autorytet władzy Chrystusa. Z tego słusznie wnioskujemy, że ich roszczenia do posiadania tej władzy są bezpodstawne, bez względu na wszelkie stwarzane pozory, a nawet pomimo pozornie ważnego wyboru na urząd papieski."

J.E. ks. bp Donald J. Sanborn

poniedziałek, 2 maja 2016

Żywot św. Atanazego, biskupa i Doktora Kościoła

   Święty Atanazy (żył około roku Pańskiego 340) przeszło pół wieku był najwybitniejszym mężem w Kościele katolickim i najdzielniejszym bojownikiem w obronie jego praw. Urodził się w Aleksandrii, w roku 296, a wychowywał się i kształcił we wszystkich gałęziach nauk u tamtejszego biskupa, świętego Aleksandra. Wyrósłszy na młodzieńca, udał się na pustynię do świętego Antoniego, ażeby w obcowaniu z tym ojcem wszystkich zakonników wyćwiczyć umysł w cnocie i pobożności i przygotować się do stanu kapłańskiego. 

Uzbrojony w wiedzę jak mało kto z współczesnych, utwierdzony w wierze jak apostoł, niezachwiany w miłości ku Bogu jak Męczennik, powrócił Atanazy do biskupa Aleksandra, który go zaraz wyświęcił na diakona i mianował swoim sekretarzem. 

W tym właśnie czasie szerzył dumny kapłan Ariusz herezję, głosząc, że Chrystus nie jest Bogiem, tylko Bogu podobnym i tymi fałszywymi twierdzeniami pociągnął za sobą wielu kapłanów, a nawet biskupów słabego ducha, co wywołało wielki zamęt w Kościele. Dla załatwienia tej smutnej sprawy zjechało się w maju roku 325 około 300 biskupów na sobór do Nicei w Małej Azji. Było między nimi przeszło dwudziestu zwolenników Ariusza, gdy wtem wystąpił młody Atanazy, który przybył na sobór z swoim biskupem, i broniąc prawdziwej wiary z niesłychaną jasnością i niezrównaną wymową, zbił wszelkie twierdzenia heretyków, wskutek czego Ariusza i jego stronników wyklęto z Kościoła, a naukę jego potępiono jako bluźnierstwo przeciw Bogu. 


W kilka miesięcy potem umarł Aleksander, po czym patriarchą aleksandryjskim wybrano Atanazego. Arianie, przerażeni jego wyniesieniem, chcieli go sobie zjednać, a nic nie wskórawszy, chwycili się oszczerstwa, oskarżając go przed ludem i cesarzem, że rozbił kielich od komunikantów, a Księgi święte spalił; potem zaczęli go obwiniać o morderstwo, głosząc, że zabił biskupa Arseniusza i jego ręki używał do czarnoksięstwa, a w końcu rozgłosili, że zgwałcił pewną dziewicę. Wzburzywszy umysły ogółu, postarali się o zwołanie synodu, który miał rozpatrzyć te niecne oskarżenia. Ten niebywały bezwstyd srogo się na nich zemścił, gdyż Atanazy dowiódł swej niewinności ponad wszelką wątpliwość. Zarzut zbezczeszczenia kościoła odparł dowodem, że w miejscu, gdzie miał popełnić ową zbrodnię, kościoła, a więc i kielicha nie było; obalił również zarzut morderstwa, w ten sposób, że przedstawił synodowi żyjącego Arseniusza i ręce rzekomo ucięte kazał mu wznieść do góry. Niemniej stanowczo dowiódł Atanazy bezpodstawności trzeciego oskarżenia, mimo to jednak cesarz, obałamucony przez zaciekłych arian, skazał go na wygnanie do Trewiru. Heretycy, chcąc uświetnić zwycięstwo odniesione nad Atanazym, postanowili triumfalnie wprowadzić Ariusza do kościoła w Aleksandrii. Wobec tego, że lud katolicki mocno się temu oparł, woleli tę uroczystość odprawić w Konstantynopolu, ale tam sam Bóg ich ukarał, bo gdy Ariusz w czasie procesji udał się na tajemne miejsce, wypłynęły z niego wnętrzności, tak jak swego czasu stało się zdrajcy Judaszowi. 

Cesarz, przerażony tym doraźnym sądem Boga, pozwolił Atanazemu wrócić na stolicę patriarchalną do Aleksandrii, ale gdy nastąpiła zmiana na tronie, arianie odzyskali wpływy, wskutek czego Atanazy został ponownie wygnany, tym razem do Rzymu. Przebywał tutaj lat siedem, aż do soboru w Sardyce w roku 340, który uznał jego niewinność i pozwolił mu wrócić do Aleksandrii. Ten długi pobyt Atanazego w Rzymie, przedłużony jeszcze za następnego wygnania, był wielkim błogosławieństwem dla Kościoła zachodniego, albowiem Święty, chcąc się odwdzięczyć Zachodowi, napisał dlań żywot św. Antoniego Pustelnika, przez co przyczynił się do stworzenia życia zakonnego na Zachodzie. W krótkim czasie nazwa "zakonnik", jaką uprzedzony lud uważał dotąd za pełną hańby, stała się zaszczytną, a w Rzymie i jego okolicy powstały liczne klasztory, które się wkrótce zapełniły mężami znakomitymi urodzeniem, bogactwem i nauką, stając się odtąd siedliskiem podziwienia godnej miłości i świętości. 

Podczas gdy Atanazy starał się wprowadzić ład i porządek w zarządzie duchownym swego patriarchatu, zbuntował się przeciwko cesarzowi namiestnik Egiptu, Magnencjusz. Jakkolwiek cesarz Konstancjusz znał wierność Atanazego, mimo to, będąc zaciekłym arianinem, uwierzył oszczerstwom współwyznawców, że Atanazy jest głównym przywódcą buntu przeciw niemu. Bojąc się oporu uzbrojonego ludu, który gotów był stanąć w obronie Atanazego, kazał otoczyć kościół, w którym Atanazy odprawiał nabożeństwo, pięciu tysiącami żołnierzy. Patriarcha czekał spokojnie, dopóki wyznawcy się nie schronili, a potem sam uszedł w bezpieczne miejsce, w czym dopomogli mu zakonnicy. Ścigany przez szpiegów uchodził z góry na górę, z jaskini do jaskini, z puszczy na puszczę, a wśród tego prześladowania troskliwie pamiętał o swych wiernych wyznawcach; słał im listy pełne pociechy i zachęty do stałej wierności w wierze, a przy tym pisał świetne obrony wiary katolickiej. 

Wśród takich udręczeń przeszło Atanazemu sześć lat, aż do śmierci Konstancjusza, najzuchwalszego prześladowcy Kościoła świętego. Po nim objął tron cesarski Julian Apostata (Odstępca), który powziął zamiar wzmocnić upadające pogaństwo. Odwołał on wszystkich biskupów i kapłanów katolickich z wygnania i podniecał całą siłą zatarg pomiędzy katolikami a arianami, aby się te stronnictwa same wzajemnie ścierały i osłabiały, sam zaś stał na uboczu. Spostrzegłszy, że Atanazy łagodnością prawdziwie anielską jednał sobie zaufanie obałamuconych, czym prędzej wysłał go na wygnanie, a w ślad za nim posłał siepaczy, którzy go mieli zamordować. Święty odbywał podróż rzeką Nilem. Gdy się dowiedział, że go ścigają, kazał zawrócić i popłynął naprzeciw prześladowców. Dowódca siepaczy, który Atanazego nie znał, zapytał go, czy nie wie, gdzie Atanazy? Ten spokojnie odpowiedział: "Jest niedaleko, a był tutaj zaledwie przed godziną. Pospiesz się, a może go pochwycisz". Siepacze popłynęli dalej, a Atanazy powrócił do Aleksandrii. 

Wkrótce potem cesarz Julian umarł. Konając, zawołał: "Galilejczyku (tym mianem określił Zbawiciela), zwyciężyłeś!".

Następca jego, nazwiskiem Jowian, człowiek szlachetny, wzgardził pochlebstwami arian i nie tylko nie poszedł za ich namowami, lecz pochwalił świętego Atanazego za jego odwagę apostolską i wysokie zasługi dla całego cesarstwa, jako też za niezachwianą stałość w działalności na korzyść Kościoła świętego. 

Niestety, Jowian umarł po ośmiu miesiącach panowania, a jego następca Walens, zagorzały arianin, znowu wielu biskupów katolickich skazał na wygnanie.

Między innymi, teraz już po raz piąty, wygnany został Atanazy, nie na długo jednak, gdyż cała Aleksandria powstała jak jeden mąż i gwałtownie żądała powrotu swego patriarchy. Walens, zaniepokojony natarczywością ludu, odwołał nakaz wygnania i pozostawił świętego w spokoju. Użył go Atanazy na to, by przy pomocy świętych przyjaciół Hilarego, Damazego, Grzegorza z Nazjanzu i Bazylego utwierdzać chrześcijan w wierze i niweczyć zasadzki heretyckie. Zwyciężył istotnie wszystkich nieprzyjaciół i jeszcze przed samą śmiercią w roku 373 doznał tej pociechy, że widział, jak arianizm upadał. 

Jego uczone pisma, jakie dostały się w spadku Kościołowi świętemu, doznają wielkiej czci do dnia dzisiejszego. 

Nauka moralna

 

Fałszywi prorocy po dziś dzień walczą z Kościołem Jezusa Chrystusa tą samą bronią, co za czasów świętego Atanazego. Abyś ich dobrze poznał, patrz na następujące oznaki: 

Z początku okazuje się taki fałszywy nauczyciel wielce nabożnym, niesie pociechę, miłosierdzie i naukę. Postępowanie jego jest bez zarzutu, serce okazuje się pełnym miłości. Podobny jest on do nieczystej niewiasty, o której Pismo św. tak mówi: Plastrem bowiem miodu ciekącym wargi nierządnicy, a gardło jej gładsze niż oliwa, lecz ostatnie rzeczy jej gorzkie jako piołun i ostre jako miecz obosieczny. Nogi jej zstępują do śmierci, a kroki jej dochodzą piekła (Przyp. 5,3-5). Także fałszywy nauczyciel, gdy zjedna sobie łaskę u ciebie, wtedy staje się dumnym, zuchwałym i okrutnym tyranem, jak o tym dowodnie pouczają dzieje. 

Z początku taki fałszywy prorok udaje wielką cześć dla słów Bożych: kłamstwa swe pokrywa trudnymi do zrozumienia ustępami z Pisma świętego i twierdzi zuchwale, że już w starożytności tak wierzono i uczono. Jednocześnie oburza się na zamiłowanie papieży w zbytku, na pychę kardynałów, biskupów, na zgorszenie, któremu oddają się księża i zakonnicy, na ceremonie kościelne, procesje i pielgrzymki, i zachwala konieczność powrotu do prostoty ewangelicznej i skromności, ale jego czyny nie są w zgodzie ze słowami. 

Taki fałszywy prorok wychwala wolność przekonania i sumienia, płacze nad nieświadomością i głupotą katolików, którzy pozwolą sobą kierować nieomylnemu papieżowi, każą się modlić do Matki Boskiej i do wszystkich Świętych, obawiają się piekła i kupują sobie odpusty. Fałszywy prorok jest zawsze dwujęzyczny i nigdy nie powie wobec katolika tego, co mówi wobec innowiercy. Szczególnie niebezpieczne są książki i pisma, jakie w skrytości wydaje przeciw religii katolickiej, bo bardzo zręcznie umie nadawać swoim naukom pozór niewinności, tak że ten, kto nie zna krętych ścieżek, łatwo ulega tym pozorom i pozwala się obałamucić. 

Rozważaj zatem napomnienie świętego Pawła, zawarte w słowach: A proszę was bracia, abyście uważali na tych, którzy robią niezgody i zgorszenia nie wedle nauki, której wy się nauczyliście, i od tych odstępujcie. Albowiem tacy Panu naszemu Chrystusowi nie służą, ale brzuchowi swemu: a przez łagodne słowa i pochlebne mowy zwodzą serca niewinnych (Rzym. 16,17. 18). 

Modlitwa

 

Wysłuchaj, prosimy Cię, Panie, prośby nasze, które zanosimy w uroczystość św. Atanazego, Wyznawcy i biskupa Twojego, i niech on, który Ci tak godnie umiał służyć, wyjedna nam wstawieniem się swoim za nami do Ciebie, wszystkich grzechów naszych odpuszczenie. Przez Pana naszego Jezusa Chrystusa. Amen.

Św. Atanazy, biskup i Doktor Kościoła
Urodzony dla świata 296 roku,
Urodzony dla nieba 373 roku,
Wspomnienie 2 maja


Żywoty Świętych Pańskich na wszystkie dni roku - Katowice/Mikołów 1937 r.