STRONA INTERNETOWA POWSTAŁA W CELU PROPAGOWANIA MATERIAŁÓW DOTYCZĄCYCH INTEGRALNEJ WIARY KATOLICKIEJ POD DUCHOWĄ OPIEKĄ św. Ignacego, św. Dominika oraz św. Franciszka

Cytaty na nasze czasy:

"Człowiek jest stworzony, aby Boga, Pana naszego, chwalił, czcił i Jemu służył, a przez to zbawił duszę swoją. Inne zaś rzeczy na obliczu ziemi są stworzone dla człowieka i aby mu pomagały do osiągnięcia celu, dla którego jest on stworzony"

Św. Ignacy Loyola


"Papa materialiter tantum, sed non formaliter" (Papież tylko materialnie, lecz nie formalnie)

J.E. ks. bp Guerard des Lauriers



"Papież posiada asystencję Ducha Świętego przy ogłaszaniu dogmatów i zasad moralnych oraz ustalaniu norm liturgicznych oraz zasad karności duszpasterskiej. Dlatego, że jest nie do pomyślenia, aby Chrystus mógł głosić te błędy lub ustalać takie grzeszne normy dyscyplinarne, to tak samo jest także nie do pomyślenia, by asystencja, jaką przez Ducha Świętego otacza On Kościół mogła zezwolić na dokonywanie podobnych rzeczy. A zatem fakt, iż papieże Vaticanum II dopuścili się takich postępków jest pewnym znakiem, że nie posiadają oni autorytetu władzy Chrystusa. Nauki Vaticanum II, jak też mające w nim źródło reformy, są sprzeczne z Wiarą i zgubne dla naszego zbawienia wiecznego. A ponieważ Kościół jest zarówno wolny od błędu jak i nieomylny, to nie może dawać wiernym doktryn, praw, liturgii i dyscypliny sprzecznych z Wiarą i zgubnych dla naszego wiecznego zbawienia. A zatem musimy dojść do wniosku, że zarówno ten sobór jak i jego reformy nie pochodzą od Kościoła, tj. od Ducha Świętego, ale są wynikiem złowrogiej infiltracji, jaka dotknęła Kościół. Z powyższego wynika, że ci, którzy zwołali ten nieszczęsny sobór i promulgowali te złe reformy nie wprowadzili ich na mocy władzy Kościoła, za którą stoi autorytet władzy Chrystusa. Z tego słusznie wnioskujemy, że ich roszczenia do posiadania tej władzy są bezpodstawne, bez względu na wszelkie stwarzane pozory, a nawet pomimo pozornie ważnego wyboru na urząd papieski."

J.E. ks. bp Donald J. Sanborn

sobota, 7 maja 2016

Niepokalane Serce Maryi wkrótce zatriumfuje... (List do ks. Mikołaja Grunera) - O. Martin Stepanich OFM, S.T.D.

 
26 grudnia 1989 
 
Drogi księże!
 
   Twoja krucjata dla rozpropagowania, na tyle, ile tylko jest to możliwe, całej prawdy o Fatimie, zasługuje na wielką pochwałę i zachętę. Moje szczególne zainteresowanie Fatimą rozpoczęło się w latach czterdziestych (nie wiem, czy już się wtedy urodziłeś), kiedy przeczytałem książkę kanonika Barthas, Our Lady of Light. I od tej pory, przez wiele już lat, starałem się, w ramach moich bardzo ograniczonych możliwości, upowszechniać objawienia i orędzie Fatimskie. W artykułach i kazaniach, w całonocnych Czuwaniach i Dniach Fatimskich. Zbudowałem nawet kaplicę Fatimską, którą możesz zobaczyć na załączonej kartce pocztowej.
 
Nieszczęsna rewolucja Vaticanum II, fałszywie nazywana "odnową", położyła kres mojej działalności w sprawie Fatimy w kościołach [obecnie okupowanych przez] Novus Ordo i wśród katolików Novus Ordo. Ale nigdy nie utraciłem zainteresowania Fatimą ani mojego oddania dla Matki Boskiej Fatimskiej i Jej Orędzia.

 
A teraz, w ostatnich latach, dzięki łasce Bożej, pojawiłeś się na scenie, by głosić wszędzie konającemu światu całe Fatimskie Orędzie, światu, który wydaje się, już dawno przekroczył punkt, z którego już nie ma odwrotu. Człowiek zastanawia się, czy jest możliwe, aby ten świat mógł uniknąć straszliwej kary Boskiej, która coraz bardziej wydaje się być nieunikniona. Jedynie jakiś rodzaj specjalnej interwencji Bożego miłosierdzia mógłby zbudzić rodzaj ludzki, szczególnie świat katolicki i spowodować otrzeźwienie.
 
Jednakże o ile Twoja działalność na rzecz Matki Boskiej Fatimskiej i Jej Orędzia zasługuje na słowa słusznej pochwały, to nie można tego samego powiedzieć o Twoim traktowaniu pewnych spraw ściśle związanych z Wiarą, a zwłaszcza o takich kwestiach jak te, które dotyczą osoby Jana Pawła II oraz Vaticanum II. Cała prawda o tych problemach powinna również zostać ujawniona. Innymi słowy, cała prawda o Fatimie musi być rozpatrywana, we wszystkich detalach, w kontekście całej prawdy o Wierze.
 
To, co mam szczególnie tu na myśli, nie wyłączając innych kwestii, to błąd fałszywego ekumenizmu, który jak dobrze wiesz, jest w dzisiejszych czasach tak bardzo rozpowszechniony. Nie wiem, czy Ty, który tak słusznie jesteś gotowy do demaskowania błędu, równie gorliwie napiętnowałeś w swoich artykułach i wykładach wspomniany fałszywy ekumenizm będący jednym z wielkich błędów współczesności. Nie mam możliwości dowiedzieć się tego, podobnie jak nie jest mi znane wszystko, co powiedziałeś. Ale chciałbym to wiedzieć.
 
W tym miejscu, ponieważ w tej chwili przyszło mi to na myśl, miałbym prośbę, abyś pozwolił Twojemu szacownemu i utalentowanemu współpracownikowi, którym jest ks. Paul Leonard, przeczytać także ten mój list i o ile to możliwe, dać mu jego kopię, gdyż sądzę, że to co powiem, zainteresuje was obu. A zatem wszędzie, gdzie w tym liście mówię do "Ciebie", to może stosować się zarówno do Ciebie, jak i do was obydwóch.
 
Powracając zatem do dzisiejszego fałszywego ekumenizmu – wiesz, że jest to herezja i znasz konsekwencje i kary, jakie za sobą pociąga. Wiesz również, że Numerem 1 popierającym i broniącym fałszywy ekumenizm jest mianowicie Jan Paweł II. Jest całkowicie niemożliwe, abyś mógł być nieświadomy tego faktu. Nigdy w historii Kościoła nie zaistniał przypadek, aby herezja uzyskała tak szybko tak powszechny rozgłos. Nie trzeba Ci nawet podawać przykładów heretyckich działań i słów Jana Pawła II, jako że cały świat je widział i słyszał. Wśród wielu skandali są takie jak: skandal w Canterbury, skandal z Lutrem, skandal w żydowskiej synagodze i ostateczny skandal – ohyda w Asyżu, gdzie doszło nawet do brzydkości spustoszenia (2), tj. postawienia posążka Buddy na tabernakulum, a z którego to ekumenicznego spotkania został wyraźnie wyłączony posąg Matki Boskiej Fatimskiej. Wydaje się, że można było usłyszeć, jak prorok Jeremiasz wykrzykuje w agonii: Obstupescite, caeli (3). To po prostu jest niemożliwe, aby człowiek, który propaguje taki jawnie fałszywy ekumenizm, mógł być prawdziwym Wikariuszem Chrystusa – Prawdy.
 
To jest ten sam Jan Paweł II, którego mienisz się być "jednym z najgorliwszych zwolenników". Powinno być dla Ciebie jasne, że jeżeli jesteś jednym z najgorliwszych zwolenników Jana Pawła II, to grozi Ci niebezpieczeństwo, że zostaniesz również uznany za jednego z najgorliwszych zwolenników jego błędu fałszywego ekumenizmu, gdyż on i jego błędy są nierozdzielne, tak długo, jak prezentuje je w ten sposób. Zakładam, że widząc to w tym świetle, niewątpliwie będziesz słusznie przerażony na samą myśl o tym i powinieneś chyba, jeśli chodzi o osobę Jana Pawła II, zdobyć się na chwilę namysłu.
 
Stanowczo podejrzewam, że wy obaj, ks. Gruner i ks. Paul Leonard prywatnie, tak tylko między sobą, stanęliście wobec dręczącego dylematu, jak zareagować publicznie na Jana Pawła II, reprezentującego sobą tak oczywistą herezję. Ale, bez względu na to, jakie byłyby niepokojące myśli, które mogły was poruszyć, oczywistym pozostaje fakt, że o ile mi wiadomo, milczycie o całej prawdzie na temat Jana Pawła II i jego herezji fałszywego ekumenizmu. Wiecie, że jakakolwiek publiczna wzmianka na ten temat spowodowałaby nagłą utratę zwolenników oraz osób was wspomagających, tak, że moglibyście stanąć wobec topniejącej liczby pozostałych przy was stronników i zwolenników, zadając im pytanie: Czy wy także nas opuścicie?
 
Bez wątpienia dałeś się poznać jako jeden z tych, którego przeraża [sama myśl], że ktoś miałby go oskarżyć o "obwinianie Papieża" albo o "sprzeciwianie się Papieżowi". Ależ, księże, księże, nie pozwól bezmyślnym krytykom zastraszać się takimi oskarżeniami! Zauważ, jak uogólnione i niewyraźne jest ich oskarżenie: "Jesteś przeciw Papieżowi", jak gdyby miało to znaczyć, że jesteś przeciw Papiestwu jako takiemu. Oni nawet nie zadają sobie trudu, aby wskazać Papieża, przeciw któremu jakoby się wypowiadasz. Nie odważają się powiedzieć, że "jesteś przeciw Janowi Pawłowi II z powodu jego herezji albo fałszywego ekumenizmu". A już tym bardziej nie śmieją powiedzieć, że "jesteś przeciw fałszywemu ekumenizmowi Jana Pawła II", ponieważ to natychmiast uświadomiłoby im, że masz rację i że to oni jej nie mają.
 
I kiedy dochodzi do takiego oczywistego aktu przeciw Jedynej Prawdziwej Wierze, jakim jest uporczywy fałszywy ekumenizm Jana Pawła II, to nie możemy szukać ucieczki w wytłumaczeniu, że tylko sam Bóg może za to zganić Jana Pawła II, ale nie my. Faktem jest, że Bóg dał nam dar Prawdziwej Wiary wraz z obowiązkiem, by wyznawać ją otwarcie, nawet wobec okupanta Tronu Piotrowego, tak jak zostało nam to pokazane w niewątpliwie odosobnionym przypadku konfrontacji św. Pawła ze św. Piotrem. Niezaprzeczalnie, Bóg wyda ostateczny wyrok, ale tymczasem musimy wyznawać i bronić prawdy, całej prawdy Wiary. Nie śmiemy rozgrzeszać oczywistej herezji.
 
Może zainteresuje Cię wiadomość, że ja osobiście zacząłem modlić się o nawrócenie – tak, nawrócenie – Jana Pawła II na Prawdziwą Wiarę, jak tylko został on wybrany i ciągle jeszcze to robię.
 
Jeżeli chodzi o Vaticanum II, [to twój] "monumentalny" artykuł Let Catholics Have the Traditional Mass (Niech katolicy mają Tradycyjną Mszę) jasno i dobitnie popiera Vaticanum II jako prawdziwie dobry i autorytatywny Ekumeniczny Sobór, którego dekrety muszą być akceptowane i wykonywane. Jest to stanowisko, które Ty zajmujesz.
 
Było wielu o podobnych poglądach. Ale byli też tacy, którzy w pierwszej chwili uważali, że Vaticanum II jest w pełni ortodoksyjny i zgodny z Wiarą, a stąd akceptowalny, pomimo że odczuwali niepokój na myśl o tym, czego naucza i co nakazuje, tylko po to, aby w końcu po wnikliwych studiach i namyśle dojść do wniosku, że sobór ten w żaden sposób nie jest tym, za co go pierwotnie uważali. Aby posłużyć się jednym przykładem – wśród tych, którzy po pewnym czasie zaczęli widzieć sobór w wyraźniejszym świetle, było pismo NEW JERSEY CATHOLIC NEWS, które zapewne jest Ci znane. Autor (być może był to ks. Wickens?) kilku zaskakująco szczerych artykułów na temat Vaticanum II wskazał co najmniej dziesięć "bomb zegarowych" znajdujących się tylko w jednym dokumencie o Świętej Liturgii! I pośród tych "bomb zegarowych" było kilka właśnie tych samych ustępów, które przytoczyłeś tak autorytatywnie w "monumentalnym" artykule Let Catholics Have the Traditional Mass.
 
Wierzę, że oboje, którzy tak garniecie się, aby odkryć całą prawdę i uczynić ją znaną, potrafilibyście również, po wnikliwych studiach i namyśle, dostrzec "bomby zegarowe" umieszczone w dokumencie o Liturgii Vaticanum II, jak też i gdzie indziej.
 
W Twoim artykule o Tradycyjnej Mszy zbytnio zagalopowałeś się, deklarując stanowczo i z odcieniem nieodwołalnego twierdzenia ex cathedra, iż sobór nie zadekretował, że powinien powstać nowy ryt Mszy. To, co powinieneś był powiedzieć, to to, że sobór bezpośrednio i dosłownie oraz przy pomocy bogactwa słów nie zadekretował, że powinien powstać nowy ryt Mszy. Większość, jeśli nie wszyscy Ojcowie soboru, świadomie nie zaplanowali nowego rytu Mszy – chociaż tak zwani "eksperci" wiedzieli, co robią, ale mylące i kluczące teksty Sacrosanctum Concilium, które cytujesz, po prostu naszpikowane są możliwościami na utorowanie drogi całkowicie nowemu rytowi. Można rzec, że zostawiają drzwi szeroko otwarte na przyjęcie nowego rytu.
 
Określenie: "obrzęd Mszy ma zostać zrewidowany" oznacza bez cienia jakichkolwiek wątpliwości, że Tradycyjna Msza już nie pozostanie taką, jaką św. Pius V dał Kościołowi i jaką znaliśmy tak dobrze przed ostatnim soborem watykańskim. "Zrewidowany" znaczy "zmieniony", i ty sam stwierdziłeś w jednym z wykładów, że Sobór nie orzekł, co miało być zmienione, ale właśnie tego chcieli "eksperci" zniszczenia, aby móc dowolnie interpretować i manewrować wszystkim.
 
Domniemanym zamiarem tej "rewizji" było, aby pewne rzeczy stały się "bardziej zrozumiałe", tak jak gdyby Mszał św. Piusa V już wcześniej nie uczynił tego, zachowując "wewnętrzną naturę i cel" poszczególnych części Mszy. Podobnie, niektóre nienazwane "elementy" miały być odrzucone, podczas gdy inne, również nienazwane, miały być "przywrócone", jak gdyby dokładnie to nie zostało już dokonane przez specjalnie do tego wybraną przez św. Piusa V komisję uczonych. Warto w tym miejscu przypomnieć, że Sobór Trydencki nie wyznaczył komisji do zbadania rzymskiego Mszału, jak to twierdzi nieszczęsny Michael Davies. Św. Pius V ustanowił komisję znacznie później, gdy Sobór Trydencki już się zakończył.
 
Vaticanum II dodaje, że to "odnowienie" nienazwanych "elementów" ma odbyć się "stosownie do dawnej normy Świętych Ojców", jak gdyby ignorując fakt, że dokładnie to uczynił już św. Pius V. Jego komisja PRZYWRÓCIŁA starożytny rzymski Mszał "stosownie do pierwotnej normy i rytu Świętych Ojców", co zostało tak wyraźnie stwierdzone w Quo Primum. W w/w artykule jest tyle mylących i sprzecznych stwierdzeń o "rewidowaniu", "zachowywaniu", "ożywianiu" i "przywracaniu", że człowiek zaczyna się zastanawiać, co Pius V naprawdę zrobił, a co Vaticanum II chciało, aby zostało zrobione.
 
Trzeba tu powiedzieć jasno i wyraźnie, że św. Pius V, w odpowiedzi na nakaz Soboru Trydenckiego PRZYWRÓCIŁ starożytny rzymski Mszał, co jest bardzo wyraźnie stwierdzone już na stronie tytułowej tradycyjnego łacińskiego Mszału. W wyniku tego, ówczesny rzymski Mszał, ze wszystkimi jego miejscowymi odmianami, będący w użyciu w czasie Soboru Trydenckiego został zastąpiony przez starożytny rzymski Mszał z niewielką tylko liczbą wyjątków, które otrzymały pozwolenie, i w ten sposób wprowadzona została jednolitość w Kościele obrządku łacińskiego z zamiarem, aby tak zostało "po wsze czasy".
 
Na to nadchodzi Vaticanum II, aby zniszczyć to, co zrobił św. Pius V! Odnowiony starożytny Mszał rzymski ma być "zrewidowany", tzn. "zmieniony", tak, że już nie będziemy mieli tradycyjnego rzymskiego Mszału z jego tradycyjną łacińską Mszą, która była "legalnie uznanym rytem", który nawet Vaticanum II miał rzekomo "pragnienie zachować". Następnie dokonuje się nagły zwrot i Vaticanum II "również życzy sobie", by "uważnie zrewidować" ten "legalnie uznany ryt", o którym właśnie powiedział, że chciał go "zrewidować". I jakie jest wytłumaczenie? Aby "legalnie uznany ryt" odpowiadał lepiej "zdrowej tradycji" – tak jak gdyby św. Pius V już tego wcześniej nie zrobił.
 
Spróbujmy zatem odpowiedzieć, co Vaticanum II rozumiał przez "zdrową tradycję", jeżeli nie akceptował "zdrowej tradycji" św. Piusa V i jego starożytnego Mszału rzymskiego, odnowionego stosownie do "normy i obrzędów Świętych Ojców?".
 
Każdy zaznajomiony z dwuznacznym myśleniem modernistów wie, że lubią mówić o "żywej" tradycji, która oznacza dla nich "zmieniającą się" tradycję, dostosowującą się do "aktualnych okoliczności i potrzeb". To nic innego jak ewolucyjna tradycja. Moderniści nie cierpią tego, co używając uwłaczającej konotacji, nazywają "statyczną" tradycją, tzn. niezmiennej i stałej Tradycji opartej na niezmiennych prawdach Wiary. Sam Jan Paweł II mówił o "żywej" tradycji, krytykując tradycjonalistów, którzy nalegali na zachowanie tradycyjnej łacińskiej Mszy św. Piusa V, jak również innych katolickich tradycji. I czy to jest ten sam Jan Paweł II, który łaskawie przyzwolił, aby tradycyjnie myślący katolicy mogli mieć tradycyjną Mszę!?
 
Jeżeli jeszcze nie wierzysz, że Vaticanum II z jego żądaniem "rewizji" obrzędu Mszy "w zgodności ze zdrową tradycją" i dostosowania do "okoliczności i potrzeb" współczesności nie otworzył szeroko furtki dla takiego obrządku jak Novus Ordo, to rozważ dalej i tym razem bardziej uważnie, kolejne swoje cytaty z Sacrosanctum Concilium.
 
"Aby zdrowa tradycja była zachowana... nie może być żadnych innowacji, jeżeli dobro Kościoła rzeczywiście i na pewno ich nie wymaga..." – cytat często przytaczany.
 
Najpierw mamy tu kategorycznie brzmiącą deklarację, że "nie może być żadnych innowacji"... Brzmi to wspaniale. Ale zaraz przychodzi nagły zwrot. "Innowacje", po przemyśleniu, mogą być wprowadzone, jeżeli "dobro Kościoła" na pewno ich wymaga. I to wszystko w trosce o "zdrową tradycję?".
 
"Innowacja" oznacza "zmianę". Innowacja to wprowadzanie czegoś nowego, czegoś, czego przedtem nie było. Ponadto oznacza, że nie będzie już tego, co było przedtem. Znaczy też, że prawdziwa, niezmienna Tradycja musi ustąpić miejsca zmieniającej się, ewolucyjnego typu tradycji, mylnie nazywanej "zdrową" tradycją – wszystko to w zamyśle ma usprawiedliwić i ukryć innowację dobrze brzmiącą terminologią wraz z pretensją wierności "formom już istniejącym".
 
Jak sam słusznie jasno stwierdziłeś, Novus Ordo jest innowacją. Dodatkowo twierdzenie to jest w pełni uzasadnione, gdy się rozważy sprzeczne i meandrujące sformułowania dokumentu Vaticanum II o Liturgii. Ten nowy ryt, ta innowacja, wyraźnie został wprowadzony w celu "dostosowania się do okoliczności i potrzeb dnia dzisiejszego", a także dla tego, że ta "innowacja" była rzekomo "podyktowana" prawdziwym dobrem Kościoła. Tym, czego nie możemy zaprzeczyć, to fakt, że to właśnie Vaticanum II zainicjował to wszystko i to pomimo Ojców soboru z całą ich ignorancją, sennością i ślepotą.
 
Tytuł twojego "monumentalnego" artykułu, Let Catholics Have the Traditional Mass (Niech katolicy mają Tradycyjną Mszę), jest równie wielce źle dobrany, biorąc pod uwagę wszystko, o czym mówisz na dwóch pierwszych stronach (42 & 43) artykułu i wszystko, co cytujesz z soboru, który przyjmujesz za autorytatywny i wiążący. Jeżeli przez ten tytuł masz na myśli "niezrewidowaną" Tradycyjną Mszę św. Piusa V, to wtedy zaprzeczasz soborowi, który wzywał do "rewizji" Tradycyjnej Mszy, a także przeczysz sobie, ponieważ domagasz się posłuszeństwa dla dekretu soboru nakazującego tę zmianę. Jeżeli masz na myśli "zrewidowaną" Tradycyjną Mszę, to znowu jest to rażąca sprzeczność, ponieważ "zrewidowana" rzekomo "tradycyjna" Msza nie jest już dłużej Mszą Tradycyjną.
 
Wiesz zapewne, jak rewizja Mszy przepisana przez Vaticanum II okazała się być powolnym, stopniowym, lecz nabierającym przyśpieszenia procesem zapoczątkowanym za Jana XXIII i przebiegającym coraz szybciej, aby zakończyć się Novus Ordo za Pawła VI.
 
Nie wskazujesz natomiast, czy pierwsze ostrożne rewizje byłyby dla ciebie dopuszczalne i czy byłbyś zadowolony, gdybyśmy jeszcze mieli "tradycyjną" Mszę – czy też może także wszystkie pozostałe innowacje poprzedzające Novus Ordo nadal odpowiadałyby twojemu pojęciu "tradycyjnej" Mszy. Czy też może twoja obrona Tradycyjnej Mszy oznacza właśnie to, na co wydaje się wskazywać, tzn. niezrewidowaną Mszę św. Piusa V, pomimo dekretu Vaticanum II polecającego jej "rewizję"?
 
Przytaczasz wiele starannie dobranych wypowiedzi Jana Pawła II. Gdy chodzi na przykład o Tradycyjną Mszę, wydajesz się być zachwyconym z ustępstw przyznanych tradycyjnym katolikom, aby mogli mieć swoją Mszę i aby w ten sposób zaspokoili swoje prawowite duchowe potrzeby i preferencje. I chyba nie możesz nie zauważyć, że łaskawy Jan Paweł II nadal jest artystą numer 1 przedstawień Novus Ordo w soborowym "Kościele" – tego Novus Ordo, które tak silnie potępiasz. Wiesz też pewnie, że on kocha nawet widowiskowe przedstawienia Novus Ordo. Powinieneś wiedzieć aż nazbyt dobrze o jego spektakularnej liturgicznej ekstrawagancji, jaka miała miejsce w Kanadzie kilka lat temu, po której publicznie dziękował towarzyszącym wykonawcom, m.in. kobietom w trykotach (jak mi powiedziano), za "artystyczną" część programu.
 
Papua - Nowa Gwinea (1984) -  Novus Ordo Missae Jana Pawła II

Nie wiem, w ilu innych miejscach Jan Paweł II uczestniczył w takich "artystycznych" pokazach Novus Ordo, ale wiem, że zrobił to w Indonezji, ponieważ mój brat przysłał mi anglojęzyczną gazetę Jakarta Post z Jawy, relacjonującą historię wizyty Jana Pawła, z wielkim zdjęciem na stronie tytułowej pokazującym Jana Pawła błogosławiącego tancerzy rozproszonych przed sceną Novus Ordo.
Novus Ordo Missae podczas Światowych Dni Młodzieży (2000)

Gdyby jakiś watykański "biurokrata" zrobił podobną rzecz w czasie, gdy jednocześnie rzucał okruchy pocieszenia tradycyjnym katolikom, prawdopodobnie nazwałbyś to najgorszym rodzajem hipokryzji... Ale Jan Paweł II? Czynisz wszystko, aby przedstawić go jako Niewinnego nieporządkom panującym w soborowym "Kościele", tak jak na przykład, robiąc każdego, od biurokratów, arcybiskupów, biskupów, księży aż po ludzi świeckich winnymi obrazy i świętokradztwa komunii na rękę poza tym jednym, który jest ostatecznie odpowiedzialny i którego żadne "warunki" nie mogłyby od tego uwolnić.
 
Ten list jest już wystarczająco długi, więc zakończę stwierdzeniem, że Twoja Fatimska Krucjata powinna być oczywiście nieprzerwanie kontynuowana, ale mam nadzieję, że właściwiej spojrzysz na to, co naprawdę dzieje się w soborowym "Kościele" i co naprawdę chce osiągnąć jego lider i jego współpracownicy. Niech Bóg udzieli Ci światła i rady, których potrzebujesz, i niech Matka Boska wspomaga Cię w dokonywaniu tego, co jest słuszne i dobre w obliczu Boga.
 
W Sercach Jezusa i Maryi
Pax et Bonum!
 
O. Martin Stepanich OFM, S.T.D. (1).
 
Zbytecznym jest dodawać, że list ten nie doczekał się żadnej odpowiedzi ze strony ks. Grunera, który nieprzerwanie propaguje zarówno Fatimę, jak i "Kościół" soborowy

Z języka angielskiego tłumaczył Mirosław Salawa
 
(Przypisy od red. Ultra montes).
 
Przypisy:
 
(1) S.T.D. – skrót łac. Sanctae Theologiae Doctor (Doktor Świętej Teologii).
 
(2) "Et polluent sanctuarium fortitudinis; et auferent juge sacrificium, et dabunt abominationem in desolationem. Et impii in testamentum simulabunt fraudulenter (I zgwałcą świątynię mocy, i odejmą ustawiczną ofiarę, a dadzą obrzydłość na spustoszenie. A bezbożnie działający przeciw przymierzu będą postępować obłudnie i zdradliwie)" (Dan 11, 31-32). 

(3) Por. Jer. 2, 11-12: "...populus vero meus mutavit gloriam suam in idolum. Obstupescite, caeli, super hoc, et, portae eius, desolamini vehementer, dicit Dominus (...A lud Mój odmienił chwałę swą w bałwana! Zdumiejcie się, niebiosa, nad tym, a bramy jego, zasmućcie się bardzo, mówi Pan)".