STRONA INTERNETOWA POWSTAŁA W CELU PROPAGOWANIA MATERIAŁÓW DOTYCZĄCYCH INTEGRALNEJ WIARY KATOLICKIEJ POD DUCHOWĄ OPIEKĄ św. Ignacego, św. Dominika oraz św. Franciszka

Cytaty na nasze czasy:

"Człowiek jest stworzony, aby Boga, Pana naszego, chwalił, czcił i Jemu służył, a przez to zbawił duszę swoją. Inne zaś rzeczy na obliczu ziemi są stworzone dla człowieka i aby mu pomagały do osiągnięcia celu, dla którego jest on stworzony"

Św. Ignacy Loyola


"Papa materialiter tantum, sed non formaliter" (Papież tylko materialnie, lecz nie formalnie)

J.E. ks. bp Guerard des Lauriers



"Papież posiada asystencję Ducha Świętego przy ogłaszaniu dogmatów i zasad moralnych oraz ustalaniu norm liturgicznych oraz zasad karności duszpasterskiej. Dlatego, że jest nie do pomyślenia, aby Chrystus mógł głosić te błędy lub ustalać takie grzeszne normy dyscyplinarne, to tak samo jest także nie do pomyślenia, by asystencja, jaką przez Ducha Świętego otacza On Kościół mogła zezwolić na dokonywanie podobnych rzeczy. A zatem fakt, iż papieże Vaticanum II dopuścili się takich postępków jest pewnym znakiem, że nie posiadają oni autorytetu władzy Chrystusa. Nauki Vaticanum II, jak też mające w nim źródło reformy, są sprzeczne z Wiarą i zgubne dla naszego zbawienia wiecznego. A ponieważ Kościół jest zarówno wolny od błędu jak i nieomylny, to nie może dawać wiernym doktryn, praw, liturgii i dyscypliny sprzecznych z Wiarą i zgubnych dla naszego wiecznego zbawienia. A zatem musimy dojść do wniosku, że zarówno ten sobór jak i jego reformy nie pochodzą od Kościoła, tj. od Ducha Świętego, ale są wynikiem złowrogiej infiltracji, jaka dotknęła Kościół. Z powyższego wynika, że ci, którzy zwołali ten nieszczęsny sobór i promulgowali te złe reformy nie wprowadzili ich na mocy władzy Kościoła, za którą stoi autorytet władzy Chrystusa. Z tego słusznie wnioskujemy, że ich roszczenia do posiadania tej władzy są bezpodstawne, bez względu na wszelkie stwarzane pozory, a nawet pomimo pozornie ważnego wyboru na urząd papieski."

J.E. ks. bp Donald J. Sanborn

piątek, 30 grudnia 2011

Życzenia na Nowy Rok Pański 2012

Proszę przyjąć jak najserdeczniejsze życzenia na cały Nowy Rok Pański 2012, a szczególnie wytrwałego noszenia Krzyżów codziennego dnia.

Nos cum Prole Pia benedicat Virgo Maria (Niech Dziewica Maryja wraz ze swoim Synem raczy nam pobłogosławić)!



REDAKCJA "KATOLIKA"

czwartek, 22 grudnia 2011

Życzenia Świąteczne



Redaktor Naczelny

W imieniu całej redakcji „KATOLIKA”
Życzy wszystkim czytelnikom

Obfitości łask ze stajenki,
Od Jezusa i Panienki.
Niech nas opromienią,
Gruntownie przemienią.
Życia drogi naprostują.
Dobrej śmierci dopilnują.
Wielka jest to chwała,
By ziemia u wrót nieba stała

Boże Narodzenie w liturgii Kościoła katolickiego

Uroczystość Bożego Narodzenia wywodzi swój początek z Jerozolimy. Ustalił się zwyczaj, że patriarcha udawał się z Jerozolimy w procesji do Betlejem, odległego ok. 8 km. W Grocie Narodzenia odprawiał w nocy Mszę świętą.

Skąd się wzięła ta uroczystość?

      Było od dawna i jest po dzień dzisiejszy zwyczajem, że władcy obchodzą uroczyście dzień swoich imienin. Bywało nawet, że od urodzin panującego w danym państwie liczono lata. Nie dziw przeto, że od daty przyjścia na ziemię Jezusa Chrystusa zaczęto liczyć lata nowej ery. Jak już było wspomniane, pierwszy wpadł na ten pomysł w wieku VI mnich Dionizjusz Exiguus, który równocześnie zadał sobie trud, aby możliwie dokładnie określić datę przyjścia Pana Jezusa na nasz glob. Wyznaczył ją na 25 grudnia 753 roku od założenia Rzymu. Wiemy, że pomylił się o jakieś siedem lat. Kiedy jednak spostrzeżono pomyłkę, było już rzeczą wprost niemożliwą cofnąć się i przeprowadzić korektę.
Rzymianie około 25 grudnia obchodzili święto Niezwyciężonego Słońca (Solis invicti), gdyż właśnie w tym czasie nastaje przesilenie dnia nad nocą. Chrześcijanie mieli prawo upatrywać w tym symbol zwycięskiego Chrystusa, który tak wiele razy sam nazwał się zwycięskim światłem. Tak więc narodziny słońca zastąpili narodzinami Chrystusa.

To warto wiedzieć

Uroczystość Bożego Narodzenia wywodzi swój początek z Jerozolimy. Ustalił się zwyczaj, że patriarcha udawał się z Jerozolimy w procesji do Betlejem, odległego ok. 8 km. W Grocie Narodzenia odprawiał w nocy Mszę świętą.W Rzymie święto Bożego Narodzenia dnia 25 grudnia obchodzono od wieku IV. Kronikarz, bowiem rzymski, Filokales, w kalendarzu swoim pod rokiem 354 zaznacza: Natus Christus in Betleem Judeae (Narodził się Chrystus w Betlejem Judzkim). Z tego także czasu mamy fragment homilii papieża św. Liberiusza (+ 366) na Boże Narodzenie. Najdawniejsza wzmianka o tym święcie w Kościele Syryjskim pochodzi od św. Jana Chry-zostoma. W kazaniu swoim z dnia 25 grudnia 380 roku tenże święty jako młody wówczas kapłan oznajmia wiernym z radością, że po raz pierwszy będzie w antiocheńskiej katedrze obchodzone to święto. Z tej właśnie uroczystości zachowało się jego kazanie. W tymże wieku IV uroczystość Bożego Narodzenia spotykamy: w Jerozolimie, w Antiochii, w Konstantynopolu, w Rzymie i w Hiszpanii. Święto Bożego Narodzenia wyróżnia się w liturgii tym, że kapłani mają przywilej tego dnia odprawiać trzy Msze święte: anielską, pasterską i królewską ku czci — aniołów, pasterzy i królów — którzy złożyli hołd Bożej Dziecinie. Zwyczaj ten zachował się najpierw w Kościele w Jerozolimie. Po Mszy świętej, odprawionej w Betlejem o północy, powracano do Jerozolimy i odprawiano drugą Mszę świętą w godzinach rannych w kościele Zmartwychwstania Pańskiego. Wreszcie, aby dać pełny upust radości, odprawiano w godzinach południowych trzecią Mszę świętą w kościele katedralnym. W Rzymie zwyczaj ten znany był już za czasów papieża św. Grzegorza I Wielkiego (+ 604). Odprawiano tam nocą pasterkę przy żłóbku Chrystusa w bazylice Matki Bożej Większej, drugą Mszę świętą w godzinach rannych w kościele Zmartwychwstania, gdzie miał rezydencję swoją przedstawiciel cesarza wschodniego, trzecią zaś koło południa w bazylice Św. Piotra.W wielu kościołach jest zwyczaj, że pasterkę poprzedza tak zwana jutrznia. W pierwszych wiekach chrześcijaństwa nabożeństwa nocne należały do stałej praktyki Kościoła. Pamiątką jest dzisiejsza Pasterka. Już pierwsze słowa invitatorium wprowadzają nas w nastrój tajemnicy: „Chrystus narodził się nam. Oddajmy Mu pokłon". Nie mniej radosnym akordem brzmią czytania i responsoria. Oto jedno z nich: „Dzisiaj pokój prawdziwy zstąpił nam z nieba! Dzisiaj na cały świat miodem spływają niebiosa! Dzisiaj zaświtał nam dzień naszego odkupienia!". Kościół wyraża tak wielką radość z narodzenia Pana Jezusa, że przez osiem dni (oktawa) obchodzi to święto, jakby się nie mógł dosyć nim nacieszyć.
Obserwator

wtorek, 13 grudnia 2011

Św. Mikołaj czeka na naszą pomoc!

     Wydawałoby się, że nie ma popularniejszego świętego niż św. Mikołaj. Niemal przez cały grudzień imię biskupa Miry odmieniane jest w mediach przez wszystkie przypadki. Jednak czy rzeczywiście przedmiotem tego kultu jest patron żeglarzy i dzieci? Należy żywić obawę, że osoba, której niecierpliwie wygląda polska dziatwa (i nie tylko) już wieczorem 5 grudnia, dla sporej jej części jest mieszkającym na biegunie północnym przerośniętym krasnalem, dla pozostałych to biskup przebierający się, nie wiadomo dlaczego, w śmieszny skrzaci strój.
Na naszych oczach dokonują się zmiany w obyczajowości Polaków. Kultura wyrosła z chrześcijaństwa ustępuje miejsca konsumpcyjnemu stylowi życia promowanemu przez media. Swoista ewolucja postrzegania postaci św. Mikołaja przez Polaków jest dobrym przykładem, aby zrozumieć, jak ten proces przebiega.

Szczodrość biskupa Miry

Żyjący na przełomie III i IV wieku św. Mikołaj był biskupem Miry w Azji Mniejszej (dziś Turcja), człowiekiem wielkiej dobroci i hojności. Majątek, którym dysponował, przeznaczył na pomoc ubogim. Ta szczodrobliwość, a jednocześnie roztropność w obdarowywaniu, połączona z wielką pobożnością, sprawiły, że po śmierci został zaliczony przez Kościół do grona świętych.

Wielkim kultem otaczany był szczególnie w średniowieczu. Świadczy o tym duża ilość kościołów ufundowanych w tym okresie, noszących jego wezwanie.

Dokładnie nie wiadomo, kiedy narodził się zwyczaj obdarowywania prezentami dzieci w dzień wspomnienia św. Mikołaja. Pierwsze wzmianki na ten temat pochodzą z XIII w.

W Polsce zwyczajten znany jest co najmniej od początku XVIII stulecia. Świadczy o tym choćby wydana w 1748 r. książeczka – modlitewnik autorstwa ks. Macieja Frączkiewicza pt.Delicje dziecinne. Św. Mikołaj biskup...

Wynika z niej, że już wtedy istniały dwie formy tego obyczaju, obie znane zresztą do dzisiaj. Pierwsza, starsza, polegała na podkładaniu prezentów śpiącym dzieciom w wigilię św. Mikołaja. Co warto podkreślić, działo się to nocą i w tajemnicy, co upamiętniało fakt, że św. Mikołaj czyniąc dobro starał się uniknąć rozgłosu. Przykład takiego postępowania przekazuje nam opowieść o obdarowaniu przez biskupa Miry trzech dziewcząt. Złoto podrzucone nocą przez Świętego uchroniło córki ubogiego mieszkańca Miry przed zejściem na drogę nierządu.

Drugą, o wiele młodszą formą tego swoistego kultu św. Mikołaja, jest wręczanie dzieciom prezentów „osobiście” przez Świętego. Naturalnie, w rolę Biskupa, podobnie jak dzisiaj, wcielali się członkowie rodziny dziecka bądź wynajęte osoby. Miało to tę zaletę, że św. Mikołaj „osobiście” sprawdzał, czy obdarowywani umieją się przeżegnać, znają modlitwy, przykazania Boże, itp. Czasem poinstruowany przez rodziców pouczał latorośl o konieczności unikania złych zachowań…

Czym św. Mikołaj obdarowywał dziatki w XVIII w.? Za książeczką ks. Frączkiewicza możemy wymienić: krzyżyki, chleb, święte obrazki, pieniądze, tabliczki, orzechy, ptaszki w klatce, a gdy dziecko bywało niegrzeczne – pozłacane rózgi. W XIX i XX w. rozpowszechnione były także pierniki przedstawiające postać św. Mikołaja.

Oczywiście, święty spotykający się z dziećmi nosił na sobie odpowiedni kostium. Był nim strój wzorowany na szatach liturgicznych, na który składały się najczęściej: przewiązana sznurkiem alba, na głowie infuła, ramiona okrywała kapa, którą w pewnym okresie wyparł ornat. W ręce św. Mikołaj trzymał pastorał.

Najczęściej świętemu towarzyszył anioł oraz, upoważniony do wręczania rózg, diabeł.

Naturalnie, zwyczaj obdarowywania dzieci w nocy z 5 na 6 grudnia znany był w wielu państwach katolickich. Tradycje w poszczególnych regionach różniły się od siebie w szczegółach, obrastały bowiem w miejscowe zwyczaje i legendy.

„Zreformowany” Santa Claus

Zwalczająca kult świętych reformacja uderzyła także w ten „mikołajowy” obyczaj. Zamiast św. Mikołaja domy dzieci protestanckich zaczęły odwiedzać różnego rodzaju postaci, jak: gwiazdorzy, świąteczni ludzie (Weihnachtsmann), osobnicy w futrzanych ubraniach itp. Nie stanowili oni jednak realnego zagrożenia dla silnie osadzonego w katolicyzmie i tradycjach ludowych św. Mikołaja. Zagrożenie przyszło z innej strony…

czwartek, 8 grudnia 2011

Pielgrzymka do Ziemi Świętej śladami Najświętszej Marii Panny

Doświadczanie duchowej wędrówki odkrywania siebie i odnowienia wyznania wiary poprzez podążanie śladami Najświętszej Marii Panny. Odwiedzenie miejsc, w których żyła, radowała się i cierpiała Matka Jezusa. Wszystko to w otoczeniu cudownego, biblijnego krajobrazu.
NazaretSpacerując uliczkami i zaułkami Nazaretu poznaje się miasteczko, dawniej wioskę, w której urodził się i wychował nasz Pan Jezus Chrystus. Bazylika Zwiastowania została wzniesiona dla uczczenia miejsca, w którym, według tradycji, Archanioł Gabriel ukazał się Najświętszej Marii Pannie (Ewangelia według świętego Łukasza, rozdział 1, wersy od 26 do 35, Nowego Testamentu). W znajdującym się w pobliżu Międzynarodowym Centrum Marii z Nazaretu (Mary of Nazareth International Center) prezentowane są dobrze zachowane, a niedawno odkryte, niezwykle ważne pozostałości okolicznego osadnictwa, datowane na I wiek naszej ery. Niedaleko, oglądać też można fontannę usytuowaną w miejscu gdzie znajduje się Źródło Najświętszej Marii Panny (Studnia Marii). Jest to najprawdopodobniej studnia, z której Maria czerpała wodę dla Świętej Rodziny.
Inne miejsca w Galilei
Zgodnie z tradycją pierwszych chrześcijan, starożytne miasto Seforis (Zippori), gdzie dziś znajduje się krajowy park archeologiczny, jest miejscem narodzin Najświętszej Marii Panny. Zostało ono upamiętnione współcześnie wzniesionym tu Franciszkańskim Klasztorem Św. Anny i Św. Joachima. Maria była obecna na uczcie weselnej w Kanie Galilejskiej. Tam właśnie miał miejsce pierwszy, uczyniony przez Jezusa, cud przemienienia wody w wino (Ewangelia według świętego Jana, rozdział 2, wersy od 1 do 11, Nowego Testamentu).
Okolice Jeziora Tyberiadzkiego
Starożytna wioska rybacka Kafarnaum, w której przez kilka lat swej posługi w Galilei mieszkał Jezus, jest także bardzo ważnym miejscem pielgrzymek maryjnych, ponieważ Najświętsza Maria Panna towarzyszyła swemu Synowi w wędrówce do tej właśnie miejscowości (Ewangelia według świętego Jana, rozdział 2, wers 12, Nowego Testamentu). Kościół Dom św. Piotra został zbudowany w miejscu, w którym według tradycji stało „Domostwo Szymona, zwanego Piotrem” (Ewangelia według świętego Marka, rozdział 1, wers 29, Nowego Testamentu). Współczesny kościół wznosi się ponad Insula Sacra i służy zachowaniu miejscowych zabytków archeologicznych.


Niewiara Ojca Maksymiliana Kolbe

NIE WIERZĘ, że wszechświat powstał sam ze siebie, bo z niczego samo ze siebie nic nigdy nie powstało i powstać nie może.


NIE WIERZĘ, że wszechświat powstał przypadkiem z jakiejś materii, bo żadna dotąd maszyna nie zbudowała się sama przypadkiem, nawet skromny zegarek; a tym bardziej żadna maszyna nie stworzyła maszyny podobnej sobie, a twory żyjące przechodzą z pokolenia na pokolenie przez tyle już tysięcy lat.


NIE WIERZĘ, że szympansy czy inne pociechy darwinowskie (małpy) prześcigną nas w budowie samolotów lub innych wynalazków, bo nie widać u nich postępu. Po tylu wiekach nie zdobyły się nawet na napisanie skromnych dziejów swego małpiego postępu. NIE WIERZĘ, że dusza ludzka umiera razem z ciałem, bo na cóż wtedy to nieprzeparte pragnienie szczęścia i to bez granic, nawet i w trwaniu.


NIE WIERZĘ, że nasi “zawodowi niedowiarkowie” nie mają nigdy okresów jasnego poznania, w których zdają sobie sprawę, że okłamują tylko siebie.


NIE WIERZĘ, że znajdzie się pod słońcem człowiek, co by nie pragnął szczęścia i to możliwie największego, bez ograniczeń, czyli… Boga Niepokalanów, sierpień 1933r. o. Maksymilian Maria Kolbe

RÓŻANIEC

Odmawiaj jedną dziesiątkę dziennie, a zobaczysz, że Maryja będzie Cię zmieniała, a przez Ciebie świat. Ale pamiętaj, owoce Różańca są długo niewidoczne, dlatego wydaje się on nudny. Szatan zrobi wszystko, byś tej modlitwy nie odmawiał, bo wie, że ona otworzy Twoje serce na największą miłość, jaką jest Bóg, i że przez Nią będziesz rządził światem , wypraszając dla niego łaskę pokoju przed obliczem Boga i Maryi.

O. Maksymilian Maria Kolbe

poniedziałek, 5 grudnia 2011

Przeciw oszczerstwom - Ks.Rafał Trytek

     Przed kilkoma dniami na pewnym portalu konserwatywnym ukazała się pod tytułem „sedecy widzą w bp Williamsonie różokrzyżowca” informacja o oskarżeniach wobec JE biskupa Williamsona. Sprawa dotyczy francuskiej strony internetowej Virgo-Maria.org, która od dłuższego czasu atakuje biskupa Ryszarda Williamsona w sposób niewybredny, oskarżając go czy to o przynależność do wyżej wymienionego tajnego stowarzyszenia (na podstawie… analizy jego biskupiego herbu), czy to o świadome popieranie sodomitów w FSSPX. O ile w pierwszym przypadku mamy do czynienia z zarzutem niepopartym jakimkolwiek przekonującym dowodem, o tyle w drugiej sprawie, niestety, oskarżenie oparte jest na pewnych prawdziwych wydarzeniach z przeszłości. Rzecz tyczy się nieszczęsnego ks. Karola Urrutigoity, Argentyńczyka, który bodaj w 1987 r. z powodu aktywnego homoseksualizmu został usunięty z seminarium w La Reja przez ówczesnego rektora, księdza (obecnie biskupa) Morello. Z niezrozumiałych przyczyn, w obronę dewianta zaangażowało się grono osób mających w FSSPX dużo do powiedzenia, w tym głównie ks. bp Williamson, który uzyskał u władz Bractwa zgodę na jego wyświęcenie. Co gorsza, ks. Urrutigoity został powołany na profesora seminarium północnoamerykańskiego FSSPX w Winona. Pozostawał na tym stanowisku gdzieś do 1997 r., kiedy wyszły na jaw jego plany stworzenia instytutu odrębnego od FSSPX. Po opuszczeniu Winona założył on Bractwo św. Jana w diecezji Scranton, w Pensylwanii. Przyłączył się do niego następnie ks. Eryk Ensey, również były wykładowca w seminarium. Obaj zostali później oskarżeni i skazani za pedofilię, a ich bractwo rozwiązane. Zaznaczyć jednak należy, że powodem usunięcia z Winona nie był sam homoseksualizm i pedofilia, a tworzenie w seminarium tajnej grupy, o celach odmiennych od FSSPX. Więcej na ten temat może zresztą powiedzieć „nasz” ks. Jan Jenkins, który — jeśli się nie mylę — jako alumn zdemaskował spisek ks. Urrutigoity. Powracając do bpa Williamsona: można ubolewać nad lekkomyślnością, z jaką obdarzał zaufaniem różne podejrzane osoby, ale nie ma dowodów na celową protekcję sodomitów z jego strony. Sądzę, że jego zachowanie i błędy wynikały w dużej mierze z gorącej atmosfery, jaka panowała w FSSPX w latach osiemdziesiątych ubiegłego wieku i bezwzględności, z jaką rozprawiano się wtedy z sedewakantystami i innymi osobami o bardziej radykalnych niż Bractwo poglądach. Sam zaś biskup Ryszard znany jest z niepohamowanego języka, czego dowód dał w wywiadzie dla szwedzkiej telewizji sprzed kilku lat. Jak zapewne wszyscy pamiętają, bp Williamson odważnie przytaczał wtedy argumenty z nurtu tzw. rewizjonizmu Holocaustu, czy też może rewizjonizmu tzw. Holocaustu. Jak wiemy, spotkał go za to istny „mord rytualny” ze strony mediów liberalno-modernistycznych. Działalność francuskiej strony Virgo-Maria.org nie przynosi chluby sedewakantyzmowi i dlatego wiele osób z naszego obozu uznało za stosowne odciąć się od niej, m.in. uczynił tak Instytut Matki Bożej Dobrej Rady czy ks. Antoni Cekada. Łatwo zauważyć, że specyficzna argumentacja ze strony autora, który stoi za virgo-maria.org, sprowadza się często do francuskiego szowinizmu (to polskie słowo pochodzi zresztą nieprzypadkowo od francuskiego „le chauvinisme”…), a którego częścią składową jest skrajna anglofobia (nie mylić ze zdrowym krytycyzmem wobec Albionu, jaki cechuje wielu kontynentalnych katolików). Francuscy katolicy zresztą często nie chcą pamiętać o własnych gallikańskich czy jansenistycznych tendencjach, gdy wypominają Anglii antyrzymskość, która cechuje też niestety JE biskupa Williamsona (vide: http://ultramontes.pl/williamson_przeciw_soborowi.htm).
Podsumowując: należy powstrzymać się od plotkarstwa i oczerniania innych osób (zwłaszcza duchownych, co stanowi grzech o szczególniejszym ciężarze gatunkowym, ze względu na piastowane stanowiska, a przede wszystkim kapłańską godność), a skupić bardziej na krytyce doktrynalnej. Rozumiem oburzenie działalnością mediów, takich jak Virgo-Maria.org, ale też prosiłbym ze swej strony o umiar i uczciwość przy zajmowaniu się naszym obozem teologicznym.

9 listopada 2011 r., Rocznica Poświęcenia Bazyliki Zbawiciela na Lateranie


OD REDAKCJI: Tekst broniący honoru biskupa Bractwa.