STRONA INTERNETOWA POWSTAŁA W CELU PROPAGOWANIA MATERIAŁÓW DOTYCZĄCYCH INTEGRALNEJ WIARY KATOLICKIEJ POD DUCHOWĄ OPIEKĄ św. Ignacego, św. Dominika oraz św. Franciszka

Cytaty na nasze czasy:

"Człowiek jest stworzony, aby Boga, Pana naszego, chwalił, czcił i Jemu służył, a przez to zbawił duszę swoją. Inne zaś rzeczy na obliczu ziemi są stworzone dla człowieka i aby mu pomagały do osiągnięcia celu, dla którego jest on stworzony"

Św. Ignacy Loyola


"Papa materialiter tantum, sed non formaliter" (Papież tylko materialnie, lecz nie formalnie)

J.E. ks. bp Guerard des Lauriers



"Papież posiada asystencję Ducha Świętego przy ogłaszaniu dogmatów i zasad moralnych oraz ustalaniu norm liturgicznych oraz zasad karności duszpasterskiej. Dlatego, że jest nie do pomyślenia, aby Chrystus mógł głosić te błędy lub ustalać takie grzeszne normy dyscyplinarne, to tak samo jest także nie do pomyślenia, by asystencja, jaką przez Ducha Świętego otacza On Kościół mogła zezwolić na dokonywanie podobnych rzeczy. A zatem fakt, iż papieże Vaticanum II dopuścili się takich postępków jest pewnym znakiem, że nie posiadają oni autorytetu władzy Chrystusa. Nauki Vaticanum II, jak też mające w nim źródło reformy, są sprzeczne z Wiarą i zgubne dla naszego zbawienia wiecznego. A ponieważ Kościół jest zarówno wolny od błędu jak i nieomylny, to nie może dawać wiernym doktryn, praw, liturgii i dyscypliny sprzecznych z Wiarą i zgubnych dla naszego wiecznego zbawienia. A zatem musimy dojść do wniosku, że zarówno ten sobór jak i jego reformy nie pochodzą od Kościoła, tj. od Ducha Świętego, ale są wynikiem złowrogiej infiltracji, jaka dotknęła Kościół. Z powyższego wynika, że ci, którzy zwołali ten nieszczęsny sobór i promulgowali te złe reformy nie wprowadzili ich na mocy władzy Kościoła, za którą stoi autorytet władzy Chrystusa. Z tego słusznie wnioskujemy, że ich roszczenia do posiadania tej władzy są bezpodstawne, bez względu na wszelkie stwarzane pozory, a nawet pomimo pozornie ważnego wyboru na urząd papieski."

J.E. ks. bp Donald J. Sanborn

poniedziałek, 23 listopada 2015

Żywot świętego Klemensa I, Papieża i Męczennika

    Klemens (żył około roku Pańskiego 100) był rodowitym Rzymianinem. Nauczycielami jego byli święci Piotr i Paweł. Świętemu Pawłowi towarzyszył w jego apostolskich podróżach i dzielił z nim niebezpieczeństwa, jako też jego prace i starania około krzewienia Ewangelii. O nim to pisze święty apostoł w liście do chrześcijan z Filippi, w rozdziale 4, wierszu 3: "A proszę pomagaj i tym, którzy w Ewangelii społem ze mną pracowali, z Klemensem i z innymi pomocnikami moimi, których imiona są w księgach żywota". Ze słów tych wynika, że odznaczał się żywą wiarą, ofiarną miłością Boga i bliźnich i wzniosłością charakteru. Ujmująca jego łagodność nadawała mu nazwę "Klemensa", to jest "łagodnego", a apostolska gorliwość w szerzeniu prawd Ewangelii uczyniła go w oczach św. Piotra godnym wyświęcenia na biskupa.
Po ukrzyżowaniu księcia apostołów w roku 67, byli za czasów Nerona następcami św. Piotra Linus (66-69) i Klet (79-91), obaj zaś umarli śmiercią męczeńską. Pewny że i jemu przyjdzie ponieść ofiarę krwi i życia za Zbawiciela, zasiadł Klemens w roku 91 na stolicy Piotrowej, aby w tych czasach tak smutnych dla Kościoła Chrystusowego paść owce i baranki Jego. Nie dość zresztą, że cesarz Domicjan zapowiedział nowe prześladowanie chrześcijan, bo na domiar złego powstały między wiernymi w Koryncie niesnaski, grożące odszczepieństwem. Gdy świętego Klemensa doszła o nich wiadomość, napisał do Koryntian list, tchnący taką mądrością, czułością, żywą wiarą i siłą apostolską, że w wielu kościołach czytywano go długo podczas nabożeństwa zaraz po pismach apostolskich.

Miasto Rzym podzielił na siedem okręgów, w każdym zaś ustanowił notariusza, którego obowiązkiem było spisywać sumiennie cnoty, sądowe badania i męki tych, którzy w epoce prześladowań mężnie, jawnie i po bohatersku przyznali się do wiary Chrystusa, a nadto zeznanie dobrowolną śmiercią stwierdzili. Protokoły takie nazywano aktami męczeńskimi i odczytywano na publicznych zgromadzeniach ku nauce i zachęcie wiernych. Gorliwość o Królestwo Boże zawiodła go nawet do pałacu Domicjana, gdzie mu się udało pozyskać dla Chrystusa siostrę cesarza, Flawię Domicylę. Pani ta była nie tylko bardzo pobożna i z miłości ku Bogu ślubowała dozgonną czystość, ale także działała zbawiennie, rozdając hojne jałmużny i okazując wielkie miłosierdzie względem biednych.
Cesarz Trajan widział w szerzeniu się chrześcijaństwa groźne niebezpieczeństwo dla swej arcykapłańskiej godności, to też papież musiał paść ofiarą jego dumy. Wezwano Klemensa przed sąd, gdzie zażądano, aby oddał cześć bogom rzymskim albo też był gotów na śmierć. Namiestnik Chrystusowy nie wahał się wyznać szczerze i otwarcie, że wiernie stoi przy Zbawicielu i chętnie za Niego życie położy. Co do śmierci, jaką poniósł, różne mamy podania. Jedni mówią, że wrzucono go do rzeki Tybru, a brewiarz opiewa, że skazany został na wygnanie na Krym. Na półwyspie tym było już przeszło 2000 chrześcijan, skazanych na dożywotnie ciężkie roboty po kamieniołomach i kopalniach kruszcu. Święty Klemens dzielił ich losy, ale pocieszała go myśl, że mógł towarzyszów niedoli utwierdzać w cierpliwym znoszeniu przeciwności i w słodkiej nadziei szczęścia wiekuistego.
Największym utrapieniem biednych skazańców był brak wody przydatnej do picia. Trzeba ją było nosić z miejsc odległych o kilka mil i często wśród największych skwarów dokuczliwe znosić pragnienie. Wzruszony, błagał Klemens gorąco i rzewnie Boga o pomoc, gdy wtem ujrzał na wzgórzu baranka, który jak gdyby pragnął wskazać, że tam należy szukać źródła. Niezwłocznie pobiegł święty papież na miejsce, na którym stał baranek i w kilka chwil dokopał się źródła dobrej i chłodnej wody. Wszyscy mieszkańcy okolicy krzepili się nią od tej chwili, a cud ten zjednał mu taką sławę i zaufanie między pogańskimi krajowcami, że zaczęli się gromadzić około niego i słuchać jego kazań. Bardzo wielu z nich uwierzyło, dali się ochrzcić i zamienili świątynie na kościoły chrześcijańskie. Kapłani pogańscy, widząc się zagrożonymi w swej powadze, udali się w końcu z zażaleniem do cesarza i wezwali go, aby pomścił obrazę bogów.
Trajan wysłał natychmiast swego namiestnika Aufidiusza z rozkazem, aby Klemensa ukarał śmiercią, a nowonawróconych chrześcijan gwałtem zmusił do powrotu do pogaństwa. Aufidiusz okuł świętego papieża w kajdany, po czym wypłynął z nim na pełne morze, przywiązał go do ciężkiej kotwicy i wrzucił w wodę. Stało się to dnia 23 listopada roku 100.
Zgromadzeni na wybrzeżu chrześcijanie błagali Boga wśród rzewnego płaczu, aby nie zostawił zwłok świętych na dnie morskim i nie pozbawił ich czci należnej. Tak się też stało, zaledwie bowiem okręt Aufidiusza odpłynął z miejsca zbrodni, morze cofnęło się na kilka tysięcy kroków od brzegu, odsłaniając zwłoki Męczennika. W kilkaset lat później, w wieku IX, przenieśli święci misjonarze Cyryl i Metody relikwie świętego Klemensa do Rzymu i złożyli je w istniejącym po dziś dzień kościele jego imienia.

Nauka moralna

Święty Klemens takich udziela Koryntianom nauk w liście do nich pisanym: "Miłosierny pod każdym względem i dobrotliwy Bóg szczery bierze udział w losie tych, którzy Go się boją, prędko i chętnie rozdziela swe łaski między tych, którzy z dziecięcą ufnością zbliżają się do Niego. Nie dzielmy przeto serca swego, nie wbijajmy się w pychę z powodu szczodrobliwych i obfitych Jego darów. Niechaj nie będzie do nas zastosowane słowo Pisma świętego: "Nieszczęśni są wahający się i wątpiący, którzy mówią: Słyszeliśmy to już od ojców, i otóż zestarzeliśmy się, a nic z tego się nie spełniło". O nierozsądni! porównajcie się do drzewa, bierzcie za przykład winorośl: najprzód traci liść, potem tworzy się pąkowie, z którego wyradzają się liście, kwiaty, nareszcie kwaśne, a w końcu dojrzałe grona. Widzicie, że owoc drzewa wkrótce dojrzewa. W ten sposób spełni się wkrótce i prędko Jego wola, jak poświadcza Pismo święte następującymi słowy: "Wkrótce przyjdzie On, a zwlekać nie będzie; przyjdzie nagle do swej świątyni, która nań czeka, Pan święty".
"Rozważmy, mili bracia, jak nam Pan ustawicznie wskazuje przyszłe zmartwychwstanie, którego pierwowzorem uczynił Jezusa Chrystusa, Pana naszego, wskrzeszając Go z martwych. Weźmy nasamprzód zmartwychwstanie, najmilsi, wszakże ono się ciągle ponawia w oczach naszych. Zmiana dnia i nocy jest obrazem zmartwychwstania. "Noc idzie na spoczynek, dzień powstaje, dzień znika, noc nastaje". Patrzmy na płody ziemi. W jaki sposób odbywają się siewy? Siewca wychodzi, rzuca ziarno w ziemię; to ziarno, suche i wybladłe, padłszy w ziemię, przechodzi w zgniliznę. Wszechmocna Opatrzność Boska wzbudza je ze zgnilizny do życia; z jednego ziarna powstaje kłos, liczący wiele ziarn... Psalmista Pański śpiewa: "Wskrzesisz mnie z martwych, a chwalić Cię będę", a Job święty mówi: "I zbudzisz z martwych to ciało moje, które zniosło to wszystko". Z tą nadzieją winna dusza trzymać się Tego, który wiernie dotrzymuje swych obietnic i jest sprawiedliwy w swych wyrokach. On, który potępił kłamstwo, nie dopuści się sam tej wady, gdyż dla Boga jest wszystko możebnym, oprócz kłamstwa. Niech się przeto roznieci wiara nasza w Niego, zważmy, że nic dla Niego nie jest niepodobne. On wszystko uczynił jednym słowem swej wszechmocy. Któż poważy się zapytać Go: Czemu stworzyłeś? Któż zdoła się oprzeć wszechmocy siły Jego? Jak i kiedy chce, tworzy wszystko, a z tego, co utworzył, nic nie ginie, wszystko odkryte przed oczyma Jego, nic Mu nie jest tajne. Zbliżmy się przeto do Niego ze świątobliwością duszy, wznośmy ku Niemu dłonie czyste i niepokalane, miłujmy miłosiernego i dobrotliwego Ojca, który nas uczynił cząstką wybranych swoich".

Modlitwa

Boże, który nas rozweselasz doroczną uroczystością św. Klemensa, Męczennika Twojego i papieża, spraw miłościwie, abyśmy obchodząc pamiątkę jego przejścia do Nieba, cnotę mężnej jego wytrwałości w wierze naśladowali. Amen.

Święty Klemens I
Urodzony dla nieba 23.11.100 roku
Wspomnienie 23 listopada


Żywoty Świętych Pańskich na wszystkie dni roku - Katowice/Mikołów 1937 r.