Modernistyczni
księża Karl Rahner i Joseph Ratzinger na Soborze Watykańskim II, obaj
w garniturach i krawatach, a nie w stroju duchownym. Ratzinger był na soborze
jednym
z najbardziej znanych periti.
-------------------------------
Wieczorem 11 października bieżącego roku [tj.
2012] księżyc świecił nad Placem Św. Piotra, tak samo jak pięćdziesiąt lat temu
w dniu otwarcia Soboru Watykańskiego II przez Jana XXIII. Być może był to jeden
z powodów, że jego następca, Benedykt XVI, pogrążył się w nostalgii
przemawiając do zgromadzonych na placu: "Pięćdziesiąt lat temu również
byłem na tym placu... tamtej nocy byliśmy szczęśliwi, przepełnieni entuzjazmem,
pewni nadejścia nowej wiosny, nowego Zesłania Ducha Świętego wraz z wyzwalającą
łaską Ewangelii". Można się było spodziewać takich pochwał z ust jednego z
głównych projektodawców Vaticanum II.
Niespodziewanie jednak, ton wypowiedzi
stał się bardziej powściągliwy, gdy dodał "dziś nasza radość jest bardziej
wyważona, pokorna...". Rzeczywiście! Można się zastanawiać, co się dzieje
w umyśle tego człowieka, zatwardziałego modernisty, gdy przygląda się
kompletnej farsie wywołanej przez jego ukochany sobór. To prawda, w chwili
szczerości może on przyznać, że sprawy nie potoczyły się tak jak oni (liberalni
biskupi i ich periti) tego oczekiwali. Lecz przyznać się, że sobór był
porażką – a tym bardziej fałszywym soborem – nigdy w życiu. Zbyt wiele zainwestowali
w "reformy" Vaticanum II, by przyznać się do jego klęski,
chociaż dla każdego uczciwego obserwatora jest to jasne jak słońce.
My, tradycyjni katolicy wspominając
minione pięćdziesiąt lat od daty jego rozpoczęcia nie widzimy nic prócz
katastrofy będącej wynikiem Vaticanum II. Historia Kościoła nigdy nie odnotowała
tak druzgocącego ciosu wymierzonego w Kościół i dusze. Miliony ludzi
doświadczyły jego skutków i tylko Bóg jeden wie, ile dusz poszło na wieczne
zatracenie – a wszystko z powodu zgubnych nauk Soboru Watykańskiego II.
Z drugiej strony, konserwatyści soborowego
kościoła nieprzerwanie bębnią o tym, że wszystkie problemy są wynikiem błędnej
interpretacji Vaticanum II. Nie wezmą nawet pod uwagę, że sam sobór mógł
być źródłem wszystkich herezji, świętokradztw i utraty wiary, czego byliśmy
świadkami od połowy lat sześćdziesiątych. Postaram się w tym krótkim artykule
ukazać, że to sobór JEST problemem. Głosił herezję i otworzył drzwi wszelkiego
rodzaju innowierczym praktykom. To nie błędna interpretacja przyniosła
wszystkie zgniłe owoce, które widzieliśmy przez minione pięćdziesiąt lat, lecz
raczej błędne nauczanie soborowych dokumentów.
Katastrofalne
owoce Soboru Watykańskiego II nie są wynikiem błędnych interpretacji jego
dokumentów,
ale samego soboru, który nauczał herezji i utorował drogę licznym aberracjom.
Ogólne uwagi o Vaticanum II
Zanim przyjrzymy się samym naukom, ważne
jest zwrócenie uwagi na ogólny wydźwięk Vaticanum II. Jeśli przeczytacie
dekrety dawnych prawowitych soborów Kościoła katolickiego, takich jak Sobór
Trydencki, to znajdziecie tam jasne, jednoznaczne odrzucenie herezji i wyznanie
prawdziwej doktryny. Sformułowania użyte w dokumentach tego soboru nie pozostawiają
żadnego miejsca na wątpliwości.
Nauczanie Vaticanum II, z drugiej
strony, pełne jest niejasności. Terminologia została tak spreparowana,
że konserwatysta może twierdzić, że sobór jest ortodoksyjny w swym nauczaniu,
podczas gdy heretyk może użyć tego samego dwuznacznego fragmentu na poparcie
swoich heretyckich koncepcji. Uważam, że ta dwuznaczność została tam
wprowadzona celowo, aby otworzyć drzwi dla modernistycznej destrukcji katolickich
dogmatów. Bez względu na to czy było to zamierzone czy też nie, skutek jest właśnie
taki.
Kolejna charakterystyczna cecha Vaticanum
II to rozwlekłość i pustosłowie dokumentów. Godna uwagi jest
zwięzłość kanonów i dekretów Soboru Trydenckiego. Prawdę mówiąc, wszystkie
wypowiedzi urzędu nauczycielskiego Kościoła katolickiego są jasne, treściwe i
krótkie. Żadnej potrzeby nadmiernego gadulstwa. Dlaczego zatem Vaticanum II
był tak rozwlekły? I znów, sądzę, że była to kolejna sztuczka "ojca
kłamstwa", ponieważ w rozwlekłym dokumencie łatwiej jest ukryć herezję.
Dokumenty Vaticanum II są też
przepełnione sprzecznymi zaleceniami. Sobór będzie polecał pewne
działanie, a zarazem mówił, że postawa przeciwna może być dozwolona. I znów,
jaki jest tego skutek? Biorąc pod uwagę ludzką skłonność do pychy, wygrywa
zwykle najmniej katolicka interpretacja. Weźmy jeden przykład. W konstytucji o
świętej liturgii, która otworzyła drzwi wszelkiego rodzaju liturgicznym
eksperymentom i świętokradztwom, sobór stwierdza, że "w obrzędach
łacińskich zachowuje się używanie języka łacińskiego" (nr 36, 1). A
następnie w tym samym paragrafie: "Ponieważ jednak i we Mszy świętej, i
przy sprawowaniu sakramentów, i w innych częściach liturgii użycie języka
ojczystego nierzadko może być bardzo pożyteczne dla wiernych, można mu przyznać
więcej miejsca" (nr 36, 2). Rezultatem tego uchylenia drzwi było Novus
Ordo Missae odprawiane całkowicie w języku narodowym.
Inny przykład tego sprzecznego stylu można
znaleźć w dekrecie o ekumenizmie: "Nie można wszakże uznać współudziału w
świętych czynnościach (communicatio in sacris) za środek, który bez
zastrzeżeń należałoby stosować dla przywrócenia jedności chrześcijan... Wzgląd
na zaznaczenie jedności Kościoła najczęściej wzbrania współudziału. Łaska o
którą należy zabiegać, niekiedy czyni go wskazanym" (nr 8)!!! Co właściwie
sobór mówi, tak czy nie? Sami osądźcie. Ponownie widzimy jak sprzeczne i
podatne na interpretacje są dokumenty. Otwierają drzwi wszelkim możliwym
zmianom. Każdy kapłan albo osoba świecka twierdzi, że wypełnia soborowe
zalecenia i faktycznie, każdy z nich ma rację, ponieważ dla każdego coś się tam
znajdzie.
Dodatkową wadą soboru był zupełny brak
potępień. Wszyscy dobrze wiemy o słabości ludzkiej natury. Ludzie potrzebują
jasnych wytycznych, i dlatego Święta Matka Kościół zawsze uważał za konieczne
wyraźne potępianie doktrynalnych błędów. Natomiast w przemówieniu inaugurującym
obrady soboru, Jan XXIII wprowadził nowy ton stwierdzając: "Kościół stale
się przeciwstawiał tym błędom [fałszywym poglądom ludzi]. Wielokrotnie nawet
potępiał je z największą surowością. Dzisiaj jednakże Oblubienica Chrystusa
woli posługiwać się raczej lekarstwem miłosierdzia, aniżeli surowością. Woli
wyjść naprzeciw dzisiejszym potrzebom wskazując raczej na skuteczność swojej
nauki, aniżeli występując z potępieniem". Zadajcie sobie teraz pytanie, do
czego to doprowadziło!
Sobór może być też równie dobrze
postrzegany przez pryzmat tego, czego nie głosił jak przez to, czego nauczał.
Tak jak możemy zgrzeszyć zaniedbaniem, tak samo i władza zawodzi, gdy
nie potępia błędu. Tymczasem podczas Vaticanum II nie było nawet
wzmianki o komunizmie, tym złym, ateistycznym systemie, który był
odpowiedzialny za wymordowanie z premedytacją milionów ludzi w ubiegłym wieku.
Sobór nie wspomniał również o modernizmie ani o innych głównych błędach teologicznych,
nie mówiąc już o ich potępieniu.
Ostatnią uwagą dotyczącą soboru jest to,
że wypromował świecką, skupioną na człowieku aktywność. Aż do
znudzenia powtarzane są odniesienia do "człowieka współczesnego".
Jednakże ludzie są dzisiaj tacy sami jak zawsze: nieustannie potrzebują jasnych
wskazówek i porady jak żyć, aby dostać się do nieba. Pogrążony w euforii sobór
całkowicie zaniedbał wskazania tego kierunku. Wręcz przeciwnie, otwarte zostało
okno (używając wyrażenia Jana XXIII) nie po to by wpuścić świeże powietrze,
lecz ducha tego świata. Tenże duch szybko zakorzenił się w klasztorach,
seminariach i domach zwolenników tego niegodziwego soboru. W Dzień Sądu okaże
się dopiero do jakiego stopnia się to dokonało.
Charakterystyczne błędne nauki Vaticanum II
Zwróćmy teraz naszą uwagę na
charakterystyczne doktrynalne błędy Vaticanum II. Nie będzie to pełna
lista; a raczej, wyliczenie zasadniczych błędów soboru. Jego herezje i błędy
nie będą umieszczone w wykazie według jakiegoś szczególnego porządku ich
ważności.
Vaticanum II głosił fałszywą koncepcję
Kościoła. Kościół katolicki zawsze
nauczał, że tylko On jest prawdziwym Kościołem Chrystusowym. Jezus ustanowił
tylko jeden Kościół – wszystkie inne kościoły i religie zostały założone przez
ludzi i dlatego wyrażają sobą odrzucenie Chrystusa i Kościoła przez Niego
założonego. Tymczasem Vaticanum II głosi, że "Kościół Chrystusowy trwa
w Kościele katolickim". To oznacza, że Kościół katolicki jest
"częścią" kościoła założonego przez Chrystusa, obejmującego również
inne kościoły.
Uczy też, że Kościół potrzebuje
nieustannej reformy. Jezus Chrystus
ustanowił Kościół katolicki. Będąc Bogiem, nie mógł On uczynić niczego
niedoskonałego. Chociaż Kościół składa się z ludzi będących jego członkami
(niedoskonałymi, omylnymi i grzesznymi), to sam jest Niepokalaną Oblubienicą
Chrystusa, wolną od wszelkiej skazy czy błędu. Tymczasem Vaticanum II
uczy, że Kościół musi się ciągle reformować. (Dekret o ekumenizmie, nr 6). Sobór
posunął się aż do stwierdzenia, że występują nawet niedoskonałości w
sformułowaniu doktryny! Ten pogląd – że Kościół jest niedoskonały – doprowadził
do pojawienia się niekończących się przeprosin, jakie fałszywi papieże
kierowali pod adresem niekatolików, które deprecjonowały chwalebną przeszłość
Kościoła.
Fałszywe religie są uważane za środki
zbawienia. I znów, Chrystus założył
tylko jeden Kościół; tylko on wyłącznie jest arką zbawienia (Extra Ecclesiam
nulla salus [Poza Kościołem nie ma zbawienia]). Toteż, religie
stworzone przez człowieka nie mogą być środkiem prowadzącym do nieba. Jednakże Vaticanum
II uczy, że religie niekatolickie są środkami zbawienia. Na przykład,
dekret o ekumenizmie: "Nasi bracia odłączeni sprawują wiele chrześcijańskich
obrzędów, które ... niewątpliwie mogą w rozmaity sposób wzbudzić rzeczywiste
życie łaski i którym trzeba przyznać zdolność otwierania wstępu do społeczności
zbawienia" (nr 3). To czysty modernizm! Modernizm opiera się na pojęciu immanencji
życiowej, co oznacza, że ostatecznie, Duch Święty jest odpowiedzialny za
wszystkie różne religie istniejące na świecie. A skoro Bóg jest ostatecznie
odpowiedzialny za istnienie tych rozmaitych religii, to dlaczego one wszystkie
nie miałyby być środkami zbawienia? Prawda jednakże jest taka, że fałszywe
religie nie mogą nikogo doprowadzić do nieba.
Wraz z Vaticanum II popularność zyskała
nowa koncepcja hierarchii. Kościół
katolicki uczy, że papież – następca św. Piotra i Wikariusz Chrystusowy – posiada
pełnię jurysdykcji nad całym Kościołem ("Paś baranki moje... paś owce
moje"). Biskupi, z kolei, otrzymują od papieża część owczarni, nad którą
jako następcy apostołów sprawują zwyczajną jurysdykcję z należnym
podporządkowaniem się papieżowi. Tymczasem Vaticanum II zmienił tę
koncepcję hierarchii Kościoła, podnosząc rolę biskupów i pomniejszając rolę
papieża. Ta koncepcja kolegialności – jak się ją nazywa – zredukowała rolę
papieża do funkcji "przewodniczącego rady". Dlatego właśnie mogą
istnieć biskupi wypowiadający zupełnie bezkarnie niewiarygodnie heretyckie
oświadczenia, takie jak niedawna wypowiedź kardynała Martiniego w wywiadzie
udzielonym na krótko przed śmiercią.
Vaticanum II zapoczątkował lawinową
destrukcję liturgii. Święta liturgia
jest oddawaniem Bogu czci i zawsze była pieczołowicie strzeżona i przechowywana
przez Kościół. Jednakże soborowy dekret o liturgii autoryzował całkowite jej
zniszczenie. Ogłosił, że w ramach poprawiania liturgii musimy powrócić do
pierwotnych obrzędów (co jest sprzecznością, gdyż z drugiej strony sobór głosił
również potrzebę nieustannego przystosowywania Kościoła do czasów
współczesnych). Dekret lansował też "adaptację" miejscowych kultur i
zwyczajów przez włączanie ich do liturgii. Jest to kolejny przejaw modernizmu
uznającego wszystkie religie za dobre i chwalebne. Zatwierdził również szersze
wykorzystanie instrumentów muzycznych, co doprowadziło do pojawienia się w
kościołach gitar i bębnów oraz wszelkich innych form braku czci i szacunku.
Vaticanum II głosił fałszywą ideę
wolności religijnej. Kościół
katolicki uczy, że człowiek ma wolną wolę i dlatego nie może być przymuszany do
wierzenia i przyjęcia prawdy. Ponadto, człowiek ma pewne otrzymane od Boga
prawa (takie jak prawo do życia albo prawo do posiadania własności), które
muszą być przestrzegane przez innych, gdyż pochodzą od Boga. Ale Vaticanum
II wypaczył te pojęcia twierdząc, że każdy człowiek ma prawo do wyboru swej
własnej religii. To by znaczyło, że Bóg sam Sobie zaprzeczył, bo jak może Bóg
dawać komuś prawo odrzucenia Go i wybrania herezji? To nie ma żadnego sensu. W
encyklice Quanta cura, Papież Pius IX potępił "ów błędny pogląd, ze
wszech miar zgubny dla Kościoła katolickiego i narażający dusze ludzkie na
utratę zbawienia, a przez świętej pamięci Grzegorza XVI, Naszego Poprzednika,
nazwany szalonym pomysłem, a mianowicie, że «wolność sumienia i kultu jest
własnym prawem każdego człowieka, które powinno być ogłoszone i sformułowane w
ustawie w każdym właściwie ukonstytuowanym społeczeństwie...»".
Ta fałszywa nauka Vaticanum II
spowodowała olbrzymi przeskok od idei "wolności od przymusu"
(negatywna koncepcja), do "wolności wyboru swej własnej religii"
(pojęcie pozytywne). To nauczanie jest dla soboru prawdziwym "pocałunkiem
śmierci", gdyż wyraźniej niż wszelkie inne nauki, jest tak ewidentnie
sprzeczne z rozumem i całym wcześniejszym nauczaniem Magisterium.
Jest to tak niezaprzeczalne, że nawet komentatorzy dokumentów (którzy sami byli
teologami Vaticanum II) nie potrafili tego wyjaśnić, stwierdzając tylko,
że zadaniem przyszłych pokoleń teologów będzie rozwiązanie problemu jak to
nauczanie mogłoby współgrać z uprzednio zdefiniowanym katolickim dogmatem.
Vaticanum II wypromował fałszywy
ekumenizm. Kolejny raz przypomnijmy
sobie, że Kościół katolicki zawsze nauczał, iż tylko on jest prawdziwym
Kościołem założonym przez Chrystusa i że musimy starać się i modlić o
nawrócenie niekatolików do prawdziwego Kościoła. Papież Pius XI wyraźnie tego
nauczał w encyklice Mortalium animos (1928). Potępił również wspólny
udział w kulcie (communicatio in sacris), który był zawsze zakazany
przez Kościół (kanon 1258) oraz udzielanie komunii heretykom (zob. Sobór
Trydencki, Sesja 13, Kanon 11).
Vaticanum II wprost przeciwnie, wychwalał różne fałszywe religie i
promował wspólne obrzędy. Na przykład, mówiąc o wschodnich schizmatykach
stwierdził: "pewien współudział w czynnościach świętych (communicatio
in sacris), w odpowiednich okolicznościach i za zgodą kościelnej władzy,
jest nie tylko możliwy, ale i wskazany" (Dekret o ekumenizmie, nr 15). Te
błędne nauki doprowadziły do ohydnych zjazdów różnych religii w Asyżu zorganizowanych
pod auspicjami Jana Pawła II i Benedykta XVI.
Na zakończenie...
Nie zapominajmy, że Sobór Watykański II to
PROBLEM stojący dziś przed katolikami. Problemem nie jest zła interpretacja
soboru, lecz raczej on sam. Dwudziesty wiek na zawsze będzie znany jako epoka,
kiedy za jednym pociągnięciem zniszczona została wiara milionów ludzi. To,
czego nie zdołały dokonać krwawe prześladowania zostało osiągnięte łatwo i
szybko za pomocą złego nauczania tego soboru. A duży udział w doprowadzeniu do
tego miał pewien teolog o nazwisku ks. Józef Ratzinger. Twierdzić, że jego
refleksje są bardziej wyważone jest skrajnym niedomówieniem. Pomimo wszystko,
on i jego modernistyczni towarzysze nie mogą i nie porzucą Vaticanum II.
Niech Bóg zmiłuje się nad nimi i nad ogromną rzeszą dusz, które zostały uwiedzione
przez ten prawdziwie nieszczęsny sobór.
Ks. Benedict Hughes CMRI
Artykuł z czasopisma
"The Reign of Mary", nr 148, Jesień 2012 ( www.cmri.org ) (1)
Tłumaczył z języka angielskiego
Mirosław Salawa
–––––––––––––––
Przypisy:
(1) Por. 1) Ks. Benedict Hughes
CMRI, a) New Age, Nowa Religia. b) Konieczność modlitwy o nawrócenie zbłąkanych dusz. c) Karmić
dusze nauką prawdy. d) Papież Pius XII – w pięćdziesiątą rocznicę śmierci.
2) Św. Pius X,
Papież, a) Encyklika
"Pascendi dominici gregis", o zasadach modernistów. b) Przysięga
antymodernistyczna.
3) Papież Pius
XI, Encyklika "Mortalium
animos". O popieraniu prawdziwej jedności religii.
4) Papież Pius XII, Encyklika Mystici Corporis Christi. O
Mistycznym Ciele Chrystusa.
5) Akta i dekrety świętego powszechnego Soboru
Watykańskiego (1870), Pierwszy projekt Konstytucji
dogmatycznej o Kościele Chrystusowym przedłożony Ojcom do rozpatrzenia.
6) Bp
Władysław Krynicki, Sobór Watykański.
8) Ks. Walenty
Gadowski, Nauka Kościoła. Wybór orzeczeń dogmatycznych Kościoła katolickiego
i jego praw kanonicznych.
9) Henryk
Hello, Nowoczesne wolności w oświetleniu encyklik. Wolność sumienia –
wolność wyznania – wolność prasy – wolność nauczania.
10) Patrick
Henry Omlor, a) Zbójecki
Kościół. Część I. b) Zbójecki Kościół. Część II. c) Zbójecki Kościół. Część III.
(Przyp. red. Ultra montes).