Dziś oddajemy cześć dziewicy, która stała się
prawdziwą chlubą Kościoła świętego. Dziewica ta
urodziła się dnia 11 kwietnia 1566 roku i należała do
znakomitej rodziny de Pazzis, zamieszkałej we Florencji.
Na chrzcie świętym otrzymała imię Katarzyny. Miła,
piękna i rozumna dziewczynka wcześnie wstąpiła na
wąską ścieżkę prowadzącą do doskonałości, już
bowiem w dzieciństwie okazywała wielki pociąg do
nabożeństwa i dobrych uczynków; nieraz odejmowała
sobie od ust, by mieć czym wesprzeć ubogiego. Kiedy
zaczęła uczęszczać do Stołu Pańskiego, nie
pominęła żadnej po temu sposobności, a już w
dziesiątym roku życia ślubowała Jezusowi Chrystusowi
dozgonne panieństwo.
Aby się Oblubieńcowi Niebieskiemu bardziej
przypodobać, pościła bardzo skrupulatnie, sypiała na
grubym płótnie, biczowała się często i na całe noce
wkładała na głowę cierniową koronę, wskutek czego
cierpiała wielkie boleści, ale radowała się
wewnętrznie.
Rodzice życzyli sobie, aby wyszła za mąż, ale
Magdalena oświadczyła stanowczo, że miłość i
wierność poprzysięgła Synowi Bożemu. Przechodziła z
tego powodu wielkie utrapienia i musiała znieść
niejedno nagabywanie, ale ostatecznie stałość jej
zwyciężyła. Ojciec dał się przebłagać i Magdalena
wstąpiła do zakonu Karmelitanek. Kiedy przy wykonywaniu
ślubów zakonnych kapłan dał jej krzyż w rękę,
postanowiła prosić Boga gorąco, żeby jej dał długie
życie, iżby tu na tym świecie mogła więcej
cierpieć.
W czasie nowicjatu, który trwał rok, dawała dowody
ślepego posłuszeństwa i żadnego rozkazu
przełożonych nie przyjmowała niechętnie, a odbywszy
próbę, złożyła śluby zakonne, przy czym otrzymała
imię Magdaleny.
Otrzymała od Boga dwie łaski, a mianowicie łaskę
tłumaczenia Pisma świętego z nadprzyrodzoną
jasnością i łaskę świątobliwości, że jej serce
niejako płonęło od uczucia miłości Boga. Często
słyszano ją wymawiającą podczas modlitwy słowa:
"Panie, udziel mi tak silnego głosu, aby mnie cały
świat słyszał wołającą: Czy nie wiecie, że Jezus
jest miłością? O! miłujcie tę miłość jedyną na
świecie!".
W rok po złożeniu ślubów zakonnych, 27 maja 1585
roku przemówił do niej Jezus: "Wiedz, że przez
pięć lat nie udzielę ci żadnej łaski, ale też nie
odmówię pomocy. Ze wszech stron trapić cię będą
prześladowania i cierpienia, że nie będziesz
wiedzieć, dokąd się zwrócić, ale Ja zawsze będę
przy tobie". Odtąd myśl o Bogu nie sprawiała jej
ani pociechy, ani radości; ciało jej uczuwało pociąg
do zmysłowości i bluźnierstwa, jako też bez ustanku
widziała przed sobą złe duchy. Do tych wewnętrznych
boleści dołączyła się jeszcze wzgarda sióstr
zakonnych, które ją nazywały obłudną, i tylko widok
krzyża jeszcze ją wzmacniał i podtrzymywał, że nie
oddała się rozpaczy.
Nareszcie w dzień Zielonych Świątek roku Pańskiego
1590 skończył się czas próby. Po przyjęciu Komunii
świętej twarz jej zabłysła niebiańską jasnością.
"Burza minęła! - rzekła z radością do siostry
przełożonej. - Dziękujcie razem ze mną Stwórcy
pełnemu miłosierdzia!".
Wnet za tą łaską udzielił jej Bóg innych
niezwyczajnych darów, a między nimi daru proroctwa.
Wszystko to zdwajało jej gorliwość, toteż często
całe noce spędzała na usługiwaniu chorym siostrom,
gorzkimi łzami opłakiwała nędzę grzeszników i za
ich zbawienie na wszystkie męki się ofiarowała. Dla
niezwykłej świątobliwości wybrana została w roku
1598 mistrzynią nowicjuszek, który to urząd pełniła
przez sześć lat z zadziwiającą roztropnością, a w
roku 1604 została zastępczynią przełożonej. Wiodąc
siostry do doskonałości, najbardziej starała się o
to, aby się wzajemnie miłowały. Zawsze miała na
ustach słowa świętego Jana: "Kochajcie się
wzajemnie, albowiem tak Jezus Chrystus nakazuje".
W ostatnich latach życia ciężko cierpiała z powodu
choroby, ale z tego bardzo się radowała i często się
modliła o przedłużenie dolegliwości, aby jeszcze
dłużej móc cierpieć dla Jezusa. Kiedy jej lekarze
oznajmili rychłą śmierć, przyjęła to z wielką
radością, a po Komunii świętej błagała siostry, aby
raczyły jej przebaczyć, cokolwiek wobec nich zawiniła;
uczyniła to zaś z taką pokorą, że wszystkich do łez
pobudziła. Rozłączyła się z tym światem dnia 25
maja roku Pańskiego 1607. Zaraz po zgonie ciało jej
cudownie się przemieniło, albowiem blade poprzednio i
wychudłe, nabrało pełności i świeżości. W poczet
Świętych Pańskich policzona została przez papieża
Aleksandra VII w roku 1669.
Nauka moralna
Czytelniku, które z wymienionych cnót świętej
Marii Magdaleny podobały ci się najwięcej? Pewnie owo
posłuszeństwo, które jest najkonieczniejszym
obowiązkiem człowieka oraz najmilszą cnotą wobec
Stwórcy.
Przez Boga ustanowiony porządek nakazuje, aby rodzina
była posłuszna swej głowie, gmina przewodniczącemu, a
lud panującemu. Jeśli by w jednym ulu znajdowały się
dwie królowe lub na okręcie dwa stery, to cóż by
się stało z jednym i drugim? Na opak szłyby również
sprawy, gdyby w jednej armii było dwóch
głównodowodzących, w jednym państwie dwóch
władców, w Kościele dwóch papieży. Wszędzie, w
całej przyrodzie Pan Bóg ustanowił jeden rząd, a
posłuszeństwo temu rządowi lub prawu przyrodzonemu
służy za podstawę dalszego rozwoju. Nawet Pismo
święte jasno dowodzi: Wszelkie
królestwo rozdzielone przeciwko sobie, będzie
spustoszone oraz Wszelkie
miasto albo dom rozdzielony przeciwko sobie, nie ostoi
się (Mat. 12, 25).
Każdy chrześcijanin-katolik dla miłości Chrystusa
winien słuchać wszelkich przepisów i przykazań, jakie
mu Bóg i Kościół święty wypełniać nakazuje,
albowiem tylko przez ścisłe ich wypełnianie może
dojść do szczęśliwości wiecznej!
Modlitwa
Boże, lubowniku dziewictwa, któryś św. Marię
Magdalenę dziewicę niebieskimi darami wzbogacił, daj,
abyśmy czcząc ją w dniu jej uroczystości, w cnotach
czystości i miłości naśladować ją mogli. Przez Pana
naszego Jezusa Chrystusa, który z Bogiem Ojcem i Duchem
św. króluje w niebie i na ziemi. Amen.
Św. Maria Magdalena de Pazzis, Karmelitanka
Urodzona dla świata 14.04.1566 roku,
Urodzona dla nieba 25.05.1607 roku,
Kanonizowana 1669 roku,
Wspomnienie 29 maja
Żywoty Świętych Pańskich
na wszystkie dni roku, Katowice/Mikołów 1937 r.