STRONA INTERNETOWA POWSTAŁA W CELU PROPAGOWANIA MATERIAŁÓW DOTYCZĄCYCH INTEGRALNEJ WIARY KATOLICKIEJ POD DUCHOWĄ OPIEKĄ św. Ignacego, św. Dominika oraz św. Franciszka

Cytaty na nasze czasy:

"Człowiek jest stworzony, aby Boga, Pana naszego, chwalił, czcił i Jemu służył, a przez to zbawił duszę swoją. Inne zaś rzeczy na obliczu ziemi są stworzone dla człowieka i aby mu pomagały do osiągnięcia celu, dla którego jest on stworzony"

Św. Ignacy Loyola


"Papa materialiter tantum, sed non formaliter" (Papież tylko materialnie, lecz nie formalnie)

J.E. ks. bp Guerard des Lauriers



"Papież posiada asystencję Ducha Świętego przy ogłaszaniu dogmatów i zasad moralnych oraz ustalaniu norm liturgicznych oraz zasad karności duszpasterskiej. Dlatego, że jest nie do pomyślenia, aby Chrystus mógł głosić te błędy lub ustalać takie grzeszne normy dyscyplinarne, to tak samo jest także nie do pomyślenia, by asystencja, jaką przez Ducha Świętego otacza On Kościół mogła zezwolić na dokonywanie podobnych rzeczy. A zatem fakt, iż papieże Vaticanum II dopuścili się takich postępków jest pewnym znakiem, że nie posiadają oni autorytetu władzy Chrystusa. Nauki Vaticanum II, jak też mające w nim źródło reformy, są sprzeczne z Wiarą i zgubne dla naszego zbawienia wiecznego. A ponieważ Kościół jest zarówno wolny od błędu jak i nieomylny, to nie może dawać wiernym doktryn, praw, liturgii i dyscypliny sprzecznych z Wiarą i zgubnych dla naszego wiecznego zbawienia. A zatem musimy dojść do wniosku, że zarówno ten sobór jak i jego reformy nie pochodzą od Kościoła, tj. od Ducha Świętego, ale są wynikiem złowrogiej infiltracji, jaka dotknęła Kościół. Z powyższego wynika, że ci, którzy zwołali ten nieszczęsny sobór i promulgowali te złe reformy nie wprowadzili ich na mocy władzy Kościoła, za którą stoi autorytet władzy Chrystusa. Z tego słusznie wnioskujemy, że ich roszczenia do posiadania tej władzy są bezpodstawne, bez względu na wszelkie stwarzane pozory, a nawet pomimo pozornie ważnego wyboru na urząd papieski."

J.E. ks. bp Donald J. Sanborn

środa, 17 maja 2017

Żywot świętego Paschalisa Baylona, franciszkanina

(Żył około roku Pańskiego 1570)


Święty Paschalis przyszedł na świat w roku 1540, w hiszpańskiej prowincji Aragonn. Mając bardzo pobożnych, lecz ubogich rodziców, musiał od dzieciństwa pasać owce. Do szkoły nie chodził, mimo to jednak nauczył się czytać i pisać, biorąc na pastwisko katechizm i prosząc przechodniów, aby go nauczyli rozpoznawania liter. Potem zabrał się do czytania innych książek pobożnych, z których dużo korzystał i utrwalił w sobie miłość ku Bogu, skromność, pokorę i zaparcie się samego siebie, zwalczając w sobie wszelkie słabości i pokusy, na jakie był narażony. 

Podrósłszy, zgodził się na owczarka do pewnego bogatego pana, który go bardzo polubił za sumienność i pilność w służbie. Był tak skrupulatny, że gdy owca wpadła na obce pole, on płacił szkodę ze swoich nędznych zarobków. Pewnego razu owczarz, który był jego zwierzchnikiem, kazał mu iść do obcej winnicy i urwać tam kilka winogron, grożąc mu biciem, jeśli tego nie uczyni. Paschalis odpowiedział ze spokojem: "Prędzej się dam zabić, niż bym miał zgrzeszyć przeciwko siódmemu przykazaniu!".

Gorąco pobożny, na kiju pasterskim wyciął sobie wizerunek Matki Boskiej, a nad nim krzyż. W chwilach wolnych wbijał ten krzyż w ziemię i padał na kolana; zdarzało się, że w tych modlitwach wpadał w zachwyt. Z wielkiego nabożeństwa do Najświętszej Maryi Panny często pasał owce w pobliżu jej kaplicy, za co go strofowano, że owce schudną, pasąc się ciągle na jednym i tym samym pastwisku. Paschalis był innego zdania i w istocie trzoda jego była ze wszystkich najtłuściejsza. 


Pan jego, przekonawszy się o jego wielkich cnotach, pokochał go jak syna i chciał mu dać własną córkę za żonę, a z nią cały majątek, - ale Paschalis nie przyjął tej łaski, zapewniając, że nie chce nadal żyć w świecie i że powziął postanowienie wstąpienia do zakonu św. Franciszka. 

Mając lat dwadzieścia, poprosił o przyjęcie go do zakonu w mieście Walencji i z jak największą gorliwością spełniał wszystkie najgrubsze roboty w klasztorze i poddawał się wszelkim nań włożonym obowiązkom z godnym naśladowania posłuszeństwem. Raz tylko nie usłuchał przełożonego, a to z następującego powodu: Pewnego razu zapukała niewiasta do bramy klasztornej, żądając spowiedzi. Paschalis poszedł to oznajmić spowiednikowi, a ten nie mając czasu, rzekł do Świętego: "Idź i powiedz, że mnie nie ma w domu". Paschalis odrzekł: "Raczej powiem, że nie masz, ojcze, czasu". Ksiądz rozkazał mu, aby tak powiedział, jak on mu polecił, ale Paschalis łagodnie, lecz stanowczo odparł: "Tego nigdy nie uczynię, gdyż byłoby to kłamstwem, a ja kłamstwa nigdy się nie dopuszczę!".

Niedługo później wysłano go w daleką podróż do Paryża do generała zakonu. Podróż ta była bardzo niebezpieczna, gdyż hugenoci (hugenotami nazywano protestantów we Francji) prześladowali zakonników, gdziekolwiek nadarzyła się sposobność. Nie ominęły te przykrości i Paschalisa. Hugenoci często nań napadali i obrzucali go kamieniami, tak, że ubezwładnili mu lewe ramię, a dwakroć uwięzili go jako szpiega, ale on nie utracił ufności w Bogu i jakby cudem ocalony powrócił znów do swego klasztoru. Tutaj czekała jego pokorę ciężka próba. Oto gwardian przed wszystkimi zakonnikami zrobił mu ciężki zarzut, że zanadto ufa w siebie i w swoje cnoty. Bracia klasztorni zasmucili się tym niesprawiedliwym zarzutem, ale Paschalis pokornie ucałował nogi gwardianowi i rzekł: "Wszystko jest dobre, co od Boga pochodzi, a Jezus Chrystus za to nawet na krzyżu śmierć poniósł". Przekonaniem jego było, że człowiek wobec Boga winien mieć serce dziecka, wobec bliźniego serce matki, a wobec siebie samego serce sędziego. Według tego przekonania sam zawsze postępował. Przełożeni klasztorni posyłali go z jednego klasztoru do drugiego, aby zakonnikom w jego osobie ukazać żywy przykład wszelkich cnót zakonnych, wiedzieli bowiem, że przykład zawsze więcej działa niż wszelkie przepisy i kazania. 

Paschalis, jakkolwiek za młodych lat był tylko samoukiem, miał tyle bystrości, że nabył wkrótce głębokiej nauki i tak jej umiał używać i trafiać do umysłów, że najuczeńsi mężowie zasięgali jego rady i dziwili się jego trafnym odpowiedziom. Nauki jego miały taki urok, że przekonywały i sprowadzały na drogę cnoty najzatwardzialszych grzeszników. 

Najrzewniejsze chwile spędzał przed obrazem Matki Boskiej i przy przyjmowaniu Ciała i Krwi Pańskiej, a przed Najświętszym Sakramentem trawił całe noce na modlitwie.

Gdy zapadł w ostatnią, śmiertelną chorobę, ucieszył się, gdy mu powiedziano, że nadchodzi kres jego życia. Przygotowawszy się należycie na zgon, zapytał otaczających jego łoże, czy Msza św. już się rozpoczęła, a gdy mu oznajmiono, że już się odprawia, wziął krzyż i różaniec w rękę i pełen uśmiechu podczas Podniesienia oddał ducha Bogu, przeżywszy lat pięćdziesiąt dwa. Było to w dzień Zielonych Świątek roku Pańskiego 1592. 

Do grona Świętych Pańskich policzony został w roku 1690 przez papieża Aleksandra VIII. 

Odwiedziny cyborium

 

Święty Paschalis, będąc w klasztorze, używał każdej minuty wolnej od zatrudnień domowych na modlitwę przed Hostią św. Piórem się nie da opisać - mawiał - jakich tam doznawał słodyczy i jakie stąd łaski nań spływały. 

A ty Czytelniku, jakież pod tym względem masz przekonanie? Jakże spędzasz dzień wolny od zatrudnień? Nie mów, że nie masz czasu, aby codziennie kilka minut wolnych poświęcić Jezusowi Chrystusowi! 

Do obowiązku tego skłania cię nasamprzód wiara, która cię uczy, że w cyborium na wielkim ołtarzu w kościele mieszka Stwórca twój i Zbawiciel, który cię krwią swoją wybawił od grzechu pierworodnego, Sędzia, który wszystkie czyny sądzić będzie. 

Gdzież zatem możesz godniej przepędzić tę chwilę czasu wolnego, jeśli nie w kościele? 

Królowa Saba z dalekich stron przybyła w odwiedziny do króla Salomona i tak się wyraziła: "Błogosławieni ludzie twoi, którzy zawsze widzą oblicze twoje i słuchają mądrości twojej". Rozważ dobrze te słowa, pamiętając, że w ołtarzu masz więcej niż Salomona. 

Ty wierzysz w to, ale cóż czynisz? Masz czas mieszać się do cudzych spraw, które nieraz wcale cię nie obchodzą. Odwiedzasz miejsca i szukasz rozrywek, na które religia twoja nie pozwala - ale nie masz czasu odwiedzić Jezusa Chrystusa utajonego w Najświętszym Sakramencie Ołtarza! Ustami mówisz, że wierzysz w Chrystusa, ale w sercu inne masz przekonanie! Niegodziwy sługo Boży, za mowę twoją Pan Bóg sądzić cię będzie! 

Prawda to niezaprzeczona, że poganie często czczą bogów swoich szczerzej i więcej, niż wielu katolików Syna Boga żywego. A przecież wiesz, dlaczego Pan Jezus zamieszkał w twoim kościele parafialnym. Wiesz, że to dla ciebie, słyszysz wołanie Jego pełne miłości: Pójdźcie do Mnie wszyscy, którzy pracujecie i jesteście obciążeni a Ja was ochłodzę (Mat. 11,28)! 

Mówisz często o swych cierpieniach i troskach, skarżysz się na ciężkie czasy - idźże więc często przed ołtarz Jezusa i błagaj Go, aby ci trosk ujął i ulżył w nich! 

Piotr święty tak postąpił, a Jezus uzdrowił mu świekrę. 

Natanael z Filipem przybył do Niego, a Jezus rzekł im: Zaprawdę, zaprawdę powiadam wam, ujrzycie Niebo otworem stojące, a aniołów Boga spuszczających się do Syna Człowieczego. 

Pokutująca Magdalena usiadła u stóp Jego w domu faryzeusza Szymona, a On odpuścił jej grzechy. Niechaj prostota twoja w modlitwie uważana będzie za głupotę, i niechaj ją jako taką wyśmiewają, ale Bogu jest ona miła i za nią Bóg najwięcej wynagradza. 

Modlitwa

 

Boże, któryś świętego Paschalisa, Wyznawcę Twojego, prawdziwą ku Przenajświętszej Tajemnicy Ciała i Krwi Twojej miłością przyozdobił, spraw łaskawie, abyśmy podobnie jak on z tej Boskiej uczty posiłek dla duszy naszej czerpać godnymi się stali. Przez Pana naszego Jezusa Chrystusa, który króluje w Niebie i na ziemi, po wszystkie wieki wieków. Amen.

Św. Paschalis Baylon, franciszkanin
Urodzony dla świata 1540 roku,
Urodzony dla nieba 1792 roku,
Kanonizowany 1690 roku,
Wspomnienie 17 maja


Żywoty Świętych Pańskich na wszystkie dni roku, Katowice/Mikołów 1937 r.