Rozglądając się w społeczeństwie naszym, musimy zrobić
dwa spostrzeżenia: 1-o, że ludzi słowa jest o wiele więcej, niż ludzi myśli i
czynu, 2-o, że stosunkowo nieliczni ludzie czynu nie osiągają takich wyników
swej działalności, jakich by spodziewać się należało.
Pozostawiając to pierwsze spostrzeżenie tymczasem na
uboczu, zajmę się drugim, więcej doniosłym. Jeżeli bowiem ludzi czynu mamy
niezbyt wielu, a jeszcze w dodatku ich działalność nie jest dostatecznie
owocną, to taki stan rzeczy musi nam wcześniej czy później grozić katastrofą
społeczną, której zresztą przedsmak mieliśmy w latach ostatnich.
Zbyt poważna to jest sprawa, aby się nad nią głębiej i
szerzej nie trzeba było niezwłocznie zastanowić...
Gdy się komuś w pracy nie wiedzie, to albo ten ktoś
bierze się do rzeczy, o której nie ma pojęcia, albo też w nieumiejętny sposób
zabiera się do roboty, czyli ma złą metodę pracy.
Zapewne, wśród naszych działaczy nie brakuje takich,
którzy mają chęć i zapał czynu, a nie posiadają odpowiedniej wiedzy – tych
biorę za nawias i pozostawiam w spokoju. Idzie mi o tych, którzy mają
przygotowanie, energię, hart woli i siłę charakteru, a jednak działalność ich
daje skromne zaledwie rezultaty. Jakaż tego przyczyna?
I oto nasuwa się myśl, czy oni czasem nie mają złej
metody działania?
Ano, przypatrzmy się ich pracy. Widzimy wówczas, że
jedni wytężają siły w walce z bezwyznaniowością, inni tępią socjalizm, inni
znowu borykają się z żydostwem, a jeszcze inni zwalczają konserwatyzm,
kapitalizm itd.
Słowem jakiejkolwiek barwy i poglądów weźmiemy u nas
działacza, ten zawsze walczy przeciw czemuś czy komuś.
A przecież o ile byłoby celowiej i korzystniej zamiast
walczyć przeciw nędzy – pracować nad podniesieniem dobrobytu w kraju, zamiast
walczyć przeciw bezwyznaniowcom – szerzyć zdrową myśl religijną, zamiast
walczyć przeciw socjalizmowi – uzdrawiać i regulować nasze stosunki społeczne, zamiast
walczyć przeciw żydom – podnosić handel i przemysł chrześcijański, zamiast walczyć
przeciw konserwatystom – wprowadzać rozumny postęp itd. w każdej dziedzinie
zamiast działalności negacyjnej prowadzić pracę pozytywną, twórczą.
Rozumiem doskonale, iż nieraz nie można dokonać czegoś,
nie zwalczywszy przeszkód, jak nie da się przejechać drogą leśną, zatarasowaną
zwaloną w poprzek kłodą drzewną, bez usunięcia tego tamującego drogę bala, ale
idzie mi o to, że u nas większość działaczy na usuwanie przeszkód nie patrzy
jak na przygotowanie terenu do właściwej pracy, lecz uważa za cel działalności
sam w sobie. To jest ten błąd, o który mi chodzi, to jest jądro tej fałszywej
metody, wskutek której praca społeczna u nas nie dawała dostatecznych wyników.
Powoływanie się na przykłady zagraniczne, że i tam
wielu działaczy hołduje negacyjnej metodzie pracy, niczego nie dowodzi, bo 1-o,
nie wszystko zagranicą robi się dobrze, a 2-o w społeczeństwach więcej
obfitujących w działaczy społecznych fałszywa metoda pracy mniej dotkliwie dla
ogółu odczuwać się daje, gdyż sama liczebność działaczy wypełnia braki, z
wadliwej metody działania wypływające. Tymczasem w społeczeństwie polskim tak
ubogim w ludzi, znających się na pracy społecznej i oddających się tej
dziedzinie, trzymanie się wadliwej metody zgubne przynosi rezultaty, a w najlepszym
razie nie takie, jakich stosownie do natężenia sił i energii spodziewać się
można było.
Dla dobra więc ogółu koniecznym jest, aby ci, co się
dopiero zabierają lub przygotowują do działalności społecznej, zdali sobie
dokładnie sprawę z błędów dotychczas popełnianych w celu jak najstaranniejszego
ich unikania, a przede wszystkim winni zwracać uwagę na właściwą metodę
działania.
W dalszym ciągu bowiem nie widzimy, żeby wśród młodych
spokojna działalność społeczna nazbyt wielu miała zwolenników. Może ich więcej,
niż było dawniej, ale w każdym razie liczba jeszcze niedostateczna w stosunku
do potrzeb i dlatego ogromnie dbać trzeba, iżby praca dobrej woli nie marnowała
się daremnie, iżby energia nie trwoniła się na próżno przez niewłaściwą metodę
pracy.
Lata ostatnie sporą ilość młodych rzuciły w wir
polityki, wykolejając na zawsze z normalnego trybu życia; uciążliwa nie tak
błyskotliwa praca społeczna znacznie mniej osób pociągnęła ku sobie, a i z tych
wiele się wycofało prędko, bo podniecone rewolucją umysły żądne były doraźnych
wyników swego działania.
Swoją drogą obecnie na pracę społeczną baczniejszą
zwrócono uwagę. Zdawać by się nawet mogło, przynajmniej z tego, co się słyszy
dokoła, że wszyscy teraz jedną tylko myślą pracy społecznej pałają i że wobec
tego niesłusznie o niedostatecznej ilości działaczy społecznych głoszę. Tak
rzeczywiście zdawać się może, jeżeli będziemy na serio brali i tych, którzy o
pracy społecznej dużo mówią i tych, którzy dla mody czy kaprysu w pracę
społeczną się bawią, – ja zaś mam tylko tych na myśli, którzy działalność
społeczną czynnie rozwijają.
Takich liczba nie o wiele się zwiększyła, są jednak
widoki poprawy pod tym względem. Wśród młodych daje się spostrzegać wzrost
ilości tych, co poważnie pracę społeczną pojmują i poważnie się do niej
przygotowują. Niechże w zakres ich przygotowywania wejdzie też gruntowne rozpatrzenie
metod działania, aby nie popełniali błędów swych poprzedników i nie oddawali
się jedynie walce z przeciwnikami, ale nade wszystko rozwijali pracę twórczą.
A.
L. Szymański.
–––––––––––
Artykuł z czasopisma "Prąd".
Miesięcznik społeczny i literacko-naukowy. Rok I. – Nr 1. Warszawa 1909.
(Redaktor i wydawca: Adam L. Szymański), ss. 7-9. (1)
(Pisownię i słownictwo nieznacznie
uwspółcześniono.)
Przypisy:
(1) Por. 1) Ks. Marian Morawski
SI, a) Filozofia i jej zadanie.
(Wydanie trzecie). b) Kilka
słów o książce "Filozofia i jej zadanie". (Polemika z ks. Stefanem
Pawlickim CR). c) "Spowiedź" Lwa
Tołstoja. d) "Wyznania"
liberała. e) Recenzja "Bez
dogmatu" Henryka Sienkiewicza. f) Klasycyzm w szkołach średnich. g) U stóp Sfinksa. h) Rzym
– Koloseum. (Wrażenia z podróży). i) Narodowość wobec filozofii i wobec
chrystianizmu. j) O
ofierze Serca Jezusowego w Najświętszym Sakramencie. k) O nabożeństwie do
Najświętszego Serca Jezusowego w stosunku do dogmatu i kultu katolickiego.
l) Dziewięć nauk o Sercu Jezusowym, jako
Sercu Kościoła. m) O Kościele
jako znaku, któremu się sprzeciwiają. n) Świętych Obcowanie. Część pierwsza:
Komunia między duszami. o) Wieczory
nad Lemanem. Co robić. p) Podpieracz
katolicyzmu. q) Asemityzm. Kwestia żydowska
wobec chrześcijańskiej etyki. r) Dogmat
łaski. 19 wykładów o porządku nadprzyrodzonym.
s) Słowo prawdy.
3) Ks. Wiktor
Cathrein SI, a) Katolicki
pogląd na świat. b) Socjalizm, badanie jego podstaw i możliwości.
4) Abp Emil
Guerry, Kodeks Akcji
Katolickiej.
5) Ks. Walenty
Gadowski, Nauka Kościoła. Wybór orzeczeń
dogmatycznych Kościoła katolickiego i jego praw kanonicznych.
6) O. Gabriel
Paláu SI, Katolik uczynkiem i prawdą.
7) Ks. Józef Gliwa SI, a) O
czytaniu gazet. b) O kwestii żydowskiej.
8) Ks. Antoni Langer SI, a) Rozwój wiary.
b) Pojęcie o Bogu w chrześcijaństwie i u
filozofów. c) Św. Tomasz z Akwinu i dzisiejsza filozofia.
9) Bp Władysław Krynicki, a) Dzieje Kościoła powszechnego. b) Pelagianizm i semipelagianizm. c) Sobór
Watykański. d) Zasady modernizmu.
10) Ks. dr
Maciej Sieniatycki, a) Apologetyka
czyli dogmatyka fundamentalna. b) Zarys dogmatyki katolickiej.
c) System modernistów. d) Modernistyczny
Neokościół. e) Problem istnienia Boga. f) Dogmatyka katolicka. Podręcznik
szkolny. g) Główne zasady etyki Kanta a etyka
chrześcijańska.
11) Ks. dr Jan
Szymeczko, Etyka katolicka.
12) Bp Michał
Nowodworski, a) Wiara i rozum. b) Liberalizm.
13) Ks. dr
Michał Sopoćko, a) Mikołaj
Łęczycki o wychowaniu duchowym. Studium teologiczno-pedagogiczne (De educatione spirituali secundum Nicolaum
Lancicium. Tractatus theologicus ac paedagogicus).
b) Recenzja książki ks. dr. Antoniego
Borowskiego pt. Warunkowe szafarstwo sakramentalne.
(Przyp. red. Ultra montes).
(PDF)