STRONA INTERNETOWA POWSTAŁA W CELU PROPAGOWANIA MATERIAŁÓW DOTYCZĄCYCH INTEGRALNEJ WIARY KATOLICKIEJ POD DUCHOWĄ OPIEKĄ św. Ignacego, św. Dominika oraz św. Franciszka

Cytaty na nasze czasy:

"Człowiek jest stworzony, aby Boga, Pana naszego, chwalił, czcił i Jemu służył, a przez to zbawił duszę swoją. Inne zaś rzeczy na obliczu ziemi są stworzone dla człowieka i aby mu pomagały do osiągnięcia celu, dla którego jest on stworzony"

Św. Ignacy Loyola


"Papa materialiter tantum, sed non formaliter" (Papież tylko materialnie, lecz nie formalnie)

J.E. ks. bp Guerard des Lauriers



"Papież posiada asystencję Ducha Świętego przy ogłaszaniu dogmatów i zasad moralnych oraz ustalaniu norm liturgicznych oraz zasad karności duszpasterskiej. Dlatego, że jest nie do pomyślenia, aby Chrystus mógł głosić te błędy lub ustalać takie grzeszne normy dyscyplinarne, to tak samo jest także nie do pomyślenia, by asystencja, jaką przez Ducha Świętego otacza On Kościół mogła zezwolić na dokonywanie podobnych rzeczy. A zatem fakt, iż papieże Vaticanum II dopuścili się takich postępków jest pewnym znakiem, że nie posiadają oni autorytetu władzy Chrystusa. Nauki Vaticanum II, jak też mające w nim źródło reformy, są sprzeczne z Wiarą i zgubne dla naszego zbawienia wiecznego. A ponieważ Kościół jest zarówno wolny od błędu jak i nieomylny, to nie może dawać wiernym doktryn, praw, liturgii i dyscypliny sprzecznych z Wiarą i zgubnych dla naszego wiecznego zbawienia. A zatem musimy dojść do wniosku, że zarówno ten sobór jak i jego reformy nie pochodzą od Kościoła, tj. od Ducha Świętego, ale są wynikiem złowrogiej infiltracji, jaka dotknęła Kościół. Z powyższego wynika, że ci, którzy zwołali ten nieszczęsny sobór i promulgowali te złe reformy nie wprowadzili ich na mocy władzy Kościoła, za którą stoi autorytet władzy Chrystusa. Z tego słusznie wnioskujemy, że ich roszczenia do posiadania tej władzy są bezpodstawne, bez względu na wszelkie stwarzane pozory, a nawet pomimo pozornie ważnego wyboru na urząd papieski."

J.E. ks. bp Donald J. Sanborn

sobota, 6 maja 2017

Męczeństwo św. Jana Ewangelisty (Św. Jana przed bramą łacińską)

Męczeństwo św. Jana Ewangelisty (św. Jana przed bramą łacińską) 
 
(Około roku Pańskiego 95)

   Jeszcze za życia Zbawiciela synowie Zebedeusza, św. Jakób i św. Jan, oświadczyli Jezusowi, że gotowi są cierpieć z Nim, bo wypić kielich goryczy, jaki był Mu zgotowany przyszłą śmiercią męczeńską na krzyżu. Syn Boży nie zaprzeczył im dostatecznej woli, a nawet dość jasno dał do zrozumienia, że kiedyś gotowość swą stwierdzą czynem. Wiemy, że Jakób śmierć poniósł z wyroku Heroda. Nie miały minąć cierpienia równe męczeństwu i św. Jana.

   Duchowe bóle były dla św. Jana męczeństwem, kiedy widział umiłowanego Mistrza, umierającego na krzyżu; spotęgowały się, kiedy po Zesłaniu Ducha św. był narażony z apostołami na niesłuszne prześladowania przez żydów; a już szczytu dosiągnęły za czasów cesarza rzymskiego Domicyana.

   Domicyan był owym cesarzem, który spowodował drugie prześladowanie chrześcijan; pobudek szukać może należy w charakterze władcy, lubującego się w okrucieństwach; powiadają, że wiadomość o żyjących jeszcze osobach, bliskich Królowi żydowskiemu, Panu Jezusowi, napełniła go obawą o tron. Stąd to też miał rozkaz pochodzić, aby przede wszystkim św. Jana stawiono przed sąd. Był wtenczas ewangelista, zamieszkały w Efezie, głową kościołów Małej Azyi; zażywał powinnego znaczenia i poważania. Przewieziony do Rzymu na rozkaz cesarza, nieczułego na powagę starca, został wrzucony w kocioł oleju wrzącego; prawdopodobnie poprzedziło mękę wedle zwyczaju sądów rzymskich bolesne biczowanie. Bóg przecież zmiłował się nad wybranym apostołem, bo wrzący olej zamiast palić ciało św. Jana, orzeźwił je i pokrzepił. Naoczny cud przypisywał cesarz przebiegom czarnoksięskim, a sądząc, że starzec taki jak św. Jan mało wyrządzić może szkody państwu i władcy, skazał go na wygnanie na wyspę Patmos w Morzu Egejskim. Tutaj napisał ewangelista prorocze swe Objawienie. Po śmierci Domicyana r. 96 uzyskał św. Jan znowu wolność i wrócił do Efezu.

   Od miejsca, na którem św. Jan cierpiał, nazywają pamiątkę męczeństwa ewangelisty dniem św. Jana przed bramą łacińską; cudu bowiem doznał w męczeństwie swem św. Jan przy bramie prowadzącej do Lacyum, tj. siedziby Latynów. Na miejscu owem stanęła później pamiątkowa świątynia.