Cześć Marii w Polsce jest tak dawna, jak uczucia
religijne Polaków, jak porywy patriotyzmu, jak cała
olbrzymia epopeja rycerska, począwszy od wypraw
Bolesława Chrobrego, a dalej poprzez Grunwald i
potrzebę wiedeńską do Konfederacji w Barze. Wśród
zwycięstw i klęsk narodu, wśród zmagań z wrogiem,
wśród wszelkich poczynań państwowych, cześć Marii
wyrażała się w pieśni proszącej czy dziękczynnej,
lub wspaniałej jak Bogarodzica.
Pieśń ta szła szlakiem wielkości państwa i drogami
jego upadku, szła od katedr stołecznych i świątyń
klasztornych, czy drewnianych kościółków wiejskich,
hen, na wschodnie stannice, gdzie Tatar czyhał lub
Turek. Z Marii imieniem na ustach rycerz padał w boju, z
ryngrafem jej na mężnej piersi, z wiarą w świętość
walki z pohańcem, za chrześcijaństwo.
Imię Marii do upamiętania przywodziło naród
wśród zalewu szwedzkiego; cud obrony Częstochowy to
historyczne zjawisko jedyne, odosobnione, wielkie. -
Cześć Marii w Polsce tak się sprzęgła z wewnętrznym
życiem Polaków, tak integralną jego stanowi część,
że nie podobna pomyśleć sobie wydarzenia państwowo
doniosłego w przeszłości narodu, czy
teraźniejszości, bez ingerencji tych sił wyższych,
których wierzący szukali, o które prosili i błagali u
stóp Niepokalanej. - To też Częstochowska czy
Ostrobramska, Kodeńska czy Swarzewska, jakkolwiek
ludność miejscowa ją nazywała i czciła,
Najświętsza Panna, słynęła cudami i łaskami, była
ukochana przez naród polski i będzie czci tej
doznawała, dopókąd gdziekolwiek na niezmierzonych
przestrzeniach świata bije serce polskie.
W miesiącu maju kościoły nasze rozbrzmiewają
pieśniami ku jej chwale, jak Polska długa i szeroka.
Kapliczki przydrożne młodzież przybiera w kwiaty na
jej cześć, nabożeństwa odprawiają pobożni,
prosząc, modląc się o zdrowie dla siebie czy drugich,
o życie dla ukochanych, o szczęście dla najbliższych,
o pracę dla bezrobotnych, o nawrócenie czyjeś, o
poprawę bytu, o lepsze czasy... Modlą się młodzi i
starzy, zdrowi czy chorzy, wszyscy potrzebujący, wszyscy
łask jej spragnieni, modlą się ubodzy; troski swe
przed ołtarzem jej składają bogaci. Smugi dymów
kadzidlanych wznoszą się przed jej ołtarze wraz z
hymnami, pieśniami, z szeptami próśb, z łzami
nieszczęścia czy uśmiechem radości. A za witrażami
rozmodlonych świątyń kwiaty pachną i zboża się
zielenią świeżą, majową runią, śpiewy ptaszęce
radują nas po długim okresie martwoty zimowej, a
słońce życiodajne powołuje do nowego bytu miliony i
miliardy istnień.
W miesiącu maju, w tym najpiękniejszym z wszystkich,
cześć Marii kwiatem wiosennym w sercach naszych
wykwita, a choć żyje w narodzie od wieków i po wieki
żyć będzie, świeża jej fala wraz z okresem wiosny
się wzmaga, powodując chęć wyrażania jej na
zewnątrz. "Do Twej dążym kaplicy", by
wyrazić naszą cześć, by serdecznym tym modlitewnym
porywom zadośćuczynić, by oddać się bez zastrzeżeń
"pod Twoją Obronę"...
Eminus.
Rok Boży w liturgii i
tradycji Kościoła świętego, Katowice 1931 r.