STRONA INTERNETOWA POWSTAŁA W CELU PROPAGOWANIA MATERIAŁÓW DOTYCZĄCYCH INTEGRALNEJ WIARY KATOLICKIEJ POD DUCHOWĄ OPIEKĄ św. Ignacego, św. Dominika oraz św. Franciszka

Cytaty na nasze czasy:

"Człowiek jest stworzony, aby Boga, Pana naszego, chwalił, czcił i Jemu służył, a przez to zbawił duszę swoją. Inne zaś rzeczy na obliczu ziemi są stworzone dla człowieka i aby mu pomagały do osiągnięcia celu, dla którego jest on stworzony"

Św. Ignacy Loyola


"Papa materialiter tantum, sed non formaliter" (Papież tylko materialnie, lecz nie formalnie)

J.E. ks. bp Guerard des Lauriers



"Papież posiada asystencję Ducha Świętego przy ogłaszaniu dogmatów i zasad moralnych oraz ustalaniu norm liturgicznych oraz zasad karności duszpasterskiej. Dlatego, że jest nie do pomyślenia, aby Chrystus mógł głosić te błędy lub ustalać takie grzeszne normy dyscyplinarne, to tak samo jest także nie do pomyślenia, by asystencja, jaką przez Ducha Świętego otacza On Kościół mogła zezwolić na dokonywanie podobnych rzeczy. A zatem fakt, iż papieże Vaticanum II dopuścili się takich postępków jest pewnym znakiem, że nie posiadają oni autorytetu władzy Chrystusa. Nauki Vaticanum II, jak też mające w nim źródło reformy, są sprzeczne z Wiarą i zgubne dla naszego zbawienia wiecznego. A ponieważ Kościół jest zarówno wolny od błędu jak i nieomylny, to nie może dawać wiernym doktryn, praw, liturgii i dyscypliny sprzecznych z Wiarą i zgubnych dla naszego wiecznego zbawienia. A zatem musimy dojść do wniosku, że zarówno ten sobór jak i jego reformy nie pochodzą od Kościoła, tj. od Ducha Świętego, ale są wynikiem złowrogiej infiltracji, jaka dotknęła Kościół. Z powyższego wynika, że ci, którzy zwołali ten nieszczęsny sobór i promulgowali te złe reformy nie wprowadzili ich na mocy władzy Kościoła, za którą stoi autorytet władzy Chrystusa. Z tego słusznie wnioskujemy, że ich roszczenia do posiadania tej władzy są bezpodstawne, bez względu na wszelkie stwarzane pozory, a nawet pomimo pozornie ważnego wyboru na urząd papieski."

J.E. ks. bp Donald J. Sanborn

piątek, 26 maja 2017

Żywot świętego Filipa Nereusza, Wyznawcy

(Żył około roku Pańskiego 1595)


Kościół mało liczy Świętych, którzy by takiej od Pana Boga doznawali łaski i takiej dostąpili sławy u ludzi, jak Święty, któremu dzień dzisiejszy jest poświęcony. 

Filip urodził się we Florencji w roku 1515 ze znakomitej rodziny. Już w piątym roku życia odznaczał się wielką pobożnością, posłuszeństwem, pilnością i szczególniejszą ochotą do modlitwy, wskutek czego ogólnie zwano go "dobrym Filipem". Gdy pożar prawie zupełnie zniszczył majątek ojcowski, oddano Filipa do krewnego, który był kupcem w St. Germano. Ten przyrzekł mu, że uczyni go spadkobiercą całego swego majątku, jeżeli się wyuczy dokładnie kupiectwa. Ale "dobry Filip" nie chciał być ani kupcem, ani bogatym, lecz chciał dążyć do doskonałości, porzucił przeto w roku 1533 zajęcia kupieckie i udał się do Rzymu, gdzie przez jakiś czas był nauczycielem dzieci pewnego bogatego obywatela florenckiego. Już w tym okresie przez umartwienia i modlitwę osiągnął wielkie wyrobienie serca i ducha. Równocześnie uzupełniał swoje wykształcenie, studiując teologię i filozofię. Nabył takiej wiedzy, że nieraz uciekano się do niego o rozwiązanie zawiłych spraw i uważano go za jednego z najuczeńszych mężów swego czasu. W 23. roku życia sprzedał wszystkie książki i oddał się bogomyślności, często jednak z samotni, którą sobie stworzył w Rzymie, wychodził pomiędzy ludzi i gorliwie apostołował, dokonując wielu nawróceń.


W roku 1548, jeszcze jako człowiek świecki, założył Filip bractwo Trójcy Przenajświętszej, dla opieki nad przybywającymi do Rzymu pielgrzymami i chorymi wracającymi do zdrowia. W dwa lata potem przeniósł bractwo z pierwotnej siedziby przy kościele Najświętszego Zbawiciela del Campo do kościoła Trójcy Przenajświętszej i wybudował przy nim szpital. Z początku liczyło bractwo tylko czternastu członków, ale z biegiem czasu zgłaszało się doń coraz więcej członków i to nie tylko ludzie prości, ale również wysocy dostojnicy Kościoła, królowie, książęta i ministrowie, dzięki czemu rosło w siłę i środki materialne. Odtąd tysiące pielgrzymów przybywających do Rzymu, szczególnie w Wielkim Tygodniu i w latach jubileuszowych, przez trzy dni i dłużej znajdowały tutaj przyjęcie i zaopatrzenie na powrót do domu. W samym roku jubileuszowym 1650 bractwo Trójcy Przenajświętszej udzieliło gościny 334.000 pielgrzymów. 

W 36. roku życia przyjął Filip święcenia kapłańskie i pragnął udać się do Indii jako misjonarz, atoli wolą Pana Boga było, by pozostał w Rzymie, jako apostoł ludu. Przyłączywszy się do kongregacji kapłanów pod wezwaniem świętego Hieronima, do której należeli Cezar, Baroniusz, Antoni, Maria Tarugi i Antoni Galloniusz, odbywał wieczorami w tak zwanym "oratorium" konferencje duchowne, czyli wykłady o nauce wiary i moralności, Piśmie świętym, dziejach Kościoła i życiu Świętych. Wykłady te zyskały takie uznanie, że wierni tłumnie się na nie zbierali, a kapłani, którzy pracowali w oratorium, dali początek nowemu zgromadzeniu Oratorianów, którego przełożonym został Filip. Oprócz owych wykładów kilka razy do roku, szczególnie w czasie zapustów, urządzał Filip procesje z modlitwami i śpiewem do siedmiu głównych kościołów w Rzymie; w procesjach tych brało udział do dziesięciu tysięcy ludzi. Pełen dziecięcej prostoty, wiosną i latem zabierał młodzież na wycieczki poza miasto, gdzie śpiewano, odmawiano modlitwy i urządzano zabawy, w których Filip brał zawsze żywy udział. Jeszcze w latach podeszłych lubił się otaczać gromadami chłopców, których do wesołości i zabawy zachęcał. 

Znaczną część dnia spędzał w konfesjonale, słuchając spowiedzi i samemu tylko Bogu wiadomo, ile dusz zbłąkanych nawrócił do Niego. Tym większa była nienawiść szatana i jego sług ku świątobliwemu kapłanowi. Prześladowano go szyderstwami, oszczerstwem, wszelkimi sposobami, na jakie tylko złość ludzka zdobyć się może, tak dalece, że kardynał wikariusz Rzymu, nie mogąc zrazu dojść prawdy, zakazał mu odprawiać Mszę świętą, głosić kazania i słuchać spowiedzi. Filip zniósł ten zakaz cierpliwie, nawet z weselem, odezwał się tylko: "Jakże dobrotliwym Bóg, kiedy mnie tak poniża!". Wkrótce nastąpiło cofnięcie niesłusznego zakazu, a jeden z prześladowców na kolanach błagał Filipa o przebaczenie, publicznie odwołał oszczerstwa nań rzucone i stał się jego uczniem. 

Serce Świętego z biegiem lat tak się stało wrażliwym i miękkim, że nie mógł już głosić kazań, bo skoro tylko wspomniał o miłości Boga lub Męce Pańskiej, zaraz strumienie łez ciekły mu z oczu. Przy ofiarowaniu Ciała i Krwi Pańskiej podczas Mszy świętej wpadał w zachwycenie, które długo się przeciągało. Nie dziw, że wszyscy czcili go jak Świętego już za życia. 

Jego wielkiej roztropności zawdzięcza Francja, że pozostała katolicką. Król Henryk IV, który był zrazu kalwinem, został katolikiem. W czasie wojny domowej powtórnie został kalwinem, a potem znów wrócił na łono Kościoła katolickiego i prosił o odpuszczenie grzechów. Papież Klemens VIII, idąc za radą niektórych kardynałów, nie chciał odpuścić ani królowi, ani duchowieństwu francuskiemu i tak byłoby się zapewne stało, gdyby nie Filip, który, jakkolwiek tylko prosty kapłan, cieszył się wielkim wpływem na dworze papieskim. Ten, spostrzegłszy, że taka odmowa popchnie króla wraz z duchowieństwem w objęcia kalwinizmu i narazi kraj francuski na wojnę domową, kilka dni spędził na modlitwie i postach z Baroniuszem, który był spowiednikiem papieża, prosząc Boga o oświecenie. Trzeciego dnia nad ranem rozpromieniony rzekł do Baroniusza: "Dziś wezwie cię papież, by się spowiadać. Po spowiedzi przeto, zanim mu udzielisz rozgrzeszenia, oświadcz mu: "Ojciec Filip polecił mi, abym Waszej Świątobliwości nie udzielił rozgrzeszenia, ani nie był nadal Jego spowiednikiem, jeżeli królowi francuskiemu nie przebaczysz". Papież, głęboko wzruszony tymi słowy, prosił spowiednika, aby go rozgrzeszył, po czym zwołał kardynałów na naradę, na której uchwalono króla Henryka IV publicznie rozgrzeszyć i przyjąć z powrotem na łono Kościoła. 

Niedługo przed śmiercią złożył Filip godność generała zgromadzenia Oratorianów, którą piastował od chwili jego powstania w roku 1564. Zmarł dnia 26 maja roku 1595, w godzinie, którą był przepowiedział, licząc lat osiemdziesiąt. Na grobie jego działo się wiele cudów. 

W kilka lat po śmierci ogłosił go papież Paweł V Błogosławionym, a papież Grzegorz XV w roku 1622 policzył go w poczet Świętych Pańskich. 

Nauka moralna

 

Posłuszeństwo jest najkrótszą drogą wiodącą do doskonałości. Ktokolwiek chce robić postępy w życiu duchownym, powinien się spowiadać przed mądrym i rozsądnym kapłanem, i przestróg jego słuchać tak, jakby samego Boga, a bez jego rady ani kroku nie czynić. 

Zanim wybierzesz spowiednika, zastanów się dobrze, a gdy go już wybrałeś, nie zmieniaj i nie chodź do spowiedzi raz do tego, drugi raz do owego, albowiem gdy czartu nie udało się pochwycić twojej duszy, to będzie się on starał wszelkimi sposobami, aby zasiać niezgodę pomiędzy tobą a spowiednikiem, a przez to nieraz do celu dojdzie. 

Przede wszystkim winniśmy się zawsze starać o miłość Matki Boskiej i nieustannie Ją błagać, bo Ona jest najwłaściwszą Orędowniczką naszą u Pana Boga. 

Święty Filip taką dał radę jakiemuś grzesznikowi: "Mój synu; ogrom miłości, jaką ku Bogu jesteśmy przejęci, poznajemy z wielkości żądań do Boga zanoszonych i z gotowości, z jaką się podejmujemy znosić cierpienia, a nawet męki dla Pana Boga. Kto niecierpliwy i ucieka od krzyża, znajdzie krzyż inny, jeszcze dolegliwszy. Cierpienia na tym świecie są najlepszą szkołą dla nabrania wytrwałości i udoskonalenia się w cnotach". 

Modlitwa

 

Boże, któryś świętego Filipa, Wyznawcę Twojego, do chwały Świętych Twoich wyniósł, spraw miłościwie, abyśmy ciesząc się jego uroczystością, za jego przykładem w cnotach postęp czynili. Przez Pana naszego, Jezusa Chrystusa, który króluje w Niebie i na ziemi. Amen.

Św. Filip Nereusz, Wyznawca
Urodzony dla świata 1515 roku,
Urodzony dla nieba 26.05.1595 roku,
Kanonizowany 1622 roku,
Wspomnienie 26 maja


Żywoty Świętych Pańskich na wszystkie dni roku, Katowice/Mikołów 1937 r.