Piotr, urodzony w Alkantarze w Hiszpanii w roku 1499,
był już w wieku dziecięcym tak łagodny, skromny i
nabożny, że go powszechnie nazywano "świętym
chłopczyną". Z pilnością przykładał się do
nauk, a na uniwersytecie w Salamance należał do
najzdolniejszych uczniów i słynął z pobożności. Co
dzień chodził na Mszę świętą, trzymał na wodzy
oczy, uszy i język, w rzadkich godzinach wolnych od
zajęć odwiedzał chorych i cieszył się powszechnym
szacunkiem dla swej nadzwyczajnej skromności. Miał
zostać prawnikiem, ale tęsknota do Boga była w nim
silniejsza od ziemskich widoków, toteż licząc lat
szesnaście, wstąpił do zakonu św. Franciszka z
Asyżu. Wraz z ubożuchnym habitem przyswoił sobie ducha
pokory i pokuty serafickiego zakonodawcy, a postami,
czuwaniem po nocach i umartwieniem ciała poskramiał
pożądliwości, aby się stać podobnym Chrystusowi.
Wyświęcony na kapłana, piastował z kolei urząd
gwardiana i definitora. Napomnieniami, uprzejmością i
własnym przykładem zachęcał współbraci zakonnych do
jak największej doskonałości i działał zbawiennie na
misjach jako kaznodzieja i spowiednik. Mimo mozolnej
pracy był dla siebie samego surowy i nieubłagany.
Zszarzały habit, stary brewiarz, drewniany krucyfiks i
kosztur były całym jego bogactwem. Co trzeci dzień
jadał trochę czarnego chleba, grochu albo warzywa
rozmoczonego w wodzie i posypanego popiołem, sypiał
tylko dwie godziny, klęcząc lub siedząc, z głową
opartą o ścianę, zimą otwierał okienko swej celi i
zatapiał się w rozmyślaniu o Męce Pańskiej i
boleściach Matki Boskiej, póki mu członki od zimna nie
stężały. Gdy go proszono, aby się ochraniał,
odpowiadał z uśmiechem: "Zawarłem ugodę z
ciałem, aby w czasie krótkiego żywota cierpiało, za
co będę miał spokój w wieczności". Tak żył w
obrębie klasztoru i poza jego murami przeszło 40 lat.
Wybrany w roku 1538 prowincjałem, zwiedził wszystkie
klasztory swej prowincji, zachęcając do ścisłego
trzymania się reguły. Po trzech latach złożył urząd
i za zezwoleniem papieża udał się w towarzystwie
kilkunastu pokrewnych duchem zakonników do Portugalii,
aby tam na pustym przylądku Arabidzie wypróbować
swoją reformę. Sława świątobliwości członków jego
klasztoru sprawiła, że liczba zakonników wzrosła do
tego stopnia, że trzeba było stworzyć drugi klasztor.
Przejęty radością, że reforma się powiodła,
wrócił Piotr do Hiszpanii, i mimo oporu, potwarzy i
obelg założył na puszczy Pedroso klasztor tak ubogi,
że wyglądał raczej na więzienie aniżeli na
mieszkanie ludzi poświęconych Bogu. Tu z towarzyszami
zaczął wieść życie na wzór świętego Franciszka i
pierwszych jego braci. Reforma liczyła wnet cztery
klasztory, zaczem papież Paweł IV pozwolił mu
ułożyć osobną regułę, która rozpowszechniła się
po różnych krajach i objęła trzysta klasztorów.
Rozkwit tej ulepszonej reguły wzniecił zazdrość
tych, którzy nie mieli chęci ani odwagi poddania się
reformie. Miotano na Piotra zatrute pociski nagany,
podejrzeń i kłamstwa, ale wszystkie odbijały się od
niezachwianej jego stałości jak strzały od stalowego
puklerza.
Bohaterskie cnoty i nadzwyczajne zdolności zjednały
Piotrowi szacunek całej Hiszpanii. Wierni wszystkich
stanów zbiegali się z dalekich stron, aby zasięgnąć
jego rady lub szukać pociechy. Gdy był w drodze,
cisnął się do niego lud, całując jego szatę i
prosząc o błogosławieństwo. Gminy i miasta obierały
go sędzią polubownym w zatargach. Cesarz Karol V
zasięgał u niego rady, król portugalski Jan III
zaprosił go na pewien czas na swój dwór, a infantka
Maria oddała się pod jego kierownictwo duchowne. Piotr
przyjmował te zaszczyty obojętnie, a za to utrzymywał
żywe stosunki z pobożnymi mężami i niewiastami, jak
np. z Ludwikiem z Grenady, Franciszkiem Borgiaszem, św.
Teresą, której był kierownikiem sumienia i podporą u
Boga i ludzi, i z wielu innymi. Nie brakło mu cierpień
i prób ciężkich, jak np. chorób, dokuczliwości od
ludzi złośliwych, pokus szatana, ale doznawał i
słodkich pociech. Często wpadał w zachwyty, a
niektórzy widywali go unoszącego się w powietrzu.
Kiedy liczył sześćdziesiąt trzy lata, nadeszła
nań ostatnia godzina. Zachorował w czasie zwiedzania
klasztorów, a gdy w lazarecie w Arenis cierpiał
straszne boleści, odwiedziła go Matka Boża, święty
Jan i inni Święci. Sakramenta święte przyjął na
kolanach i w tej postawie umarł dnia 18 października
1562 roku. W chwili zgonu zjawił się świętej Teresie,
a gdy go zapytała, co ma znaczyć jego pojawienie,
odpowiedział: "Spieszę na wiekuisty spoczynek.
Błoga pokuto, która mi zjednałaś takie
szczęście!".
Papież Grzegorz XV policzył go roku Pańskiego 1622
do Błogosławionych, a Klemens IX roku Pańskiego 1669
do Świętych.
Nauka moralna
"Błoga pokuto, która mi zjednałaś takie
szczęście!", rzekł święty Piotr do Teresy, aby
ją pocieszyć w utrapieniach, zachęcić do
wytrwałości i wypowiedzieć nadzieję, że Bóg mu w
wieczności wynagrodzi zwalczanie żądz i porywów
ciała. Weźmy sobie te słowa do serca i pomnijmy na to,
że za grobem czeka nas odwet za to, co tutaj czynimy.
1) Powiada nam to nasamprzód własne serce.
Jakąkolwiek tutaj podejmujemy pracę i o cokolwiek się
ubiegamy na tym świecie, zawsze nasuwa się nam pytanie,
czy nasze zabiegi będą wynagrodzone. Jeśli nas kto
chce zmusić do pracy bez wynagrodzenia, oburza się
natura nasza, opieramy się rozkazowi, i żądamy od
zwierzchności, aby nas wzięła w swą opiekę przeciw
przymusowi i ukarała gwałciciela. Jeśli zwierzchność
odmawia nam pomocy, pozostaje nam nadzieja, że tyran
choć nie w tym, to w przyszłym życiu odpokutuje
wyrządzoną krzywdę. Jeśli nam zaś kto wyświadczy
łaskę lub przysługę, ulegając naturalnemu pociągowi
serca, pragniemy mu się wywdzięczyć według
możności. Niezatartymi głoskami wyryta jest w sercu
ludzkim prawda: "Odwet jest konieczny. Dobre winno
być wynagrodzone, a za złe winna być kara".
Odwetu i nagrody oczekiwać należy od tego, komu
służymy i dla kogo pracujemy. Kto służy dumie i
zmysłom, złego ma płatnika; kto służy opinii
publicznej, komu chodzi o popularność, niech nie liczy
na wdzięczność. Kto pracuje dla Boga i Jemu służy,
jak św. Piotr, ten może się spodziewać sowitej
nagrody i hojnej zapłaty.
2) Że jest odwet, nagroda i kara, tego uczy nas
wiara. Chrystus jasno wypowiedział, że On będzie
Sędzią, że On wynagrodzi każdy łyk wody, każdą
ofiarę, choćby szeląga, że On karać będzie za
każde marne słowo, że On da szczęście łagodnym,
miłosiernym, skromnym, a bezbożnych, złośników i
gnuśnych karać będzie.
Modlitwa
Boże, któryś świętego Piotra, Wyznawcę Twojego,
przedziwnej pokuty i najwyższej bogomyślności darami
wsławić raczył, daj nam, prosimy, abyśmy za
pośrednictwem zasług jego zmysły umartwiając,
łatwiej umieli pojmować rzeczy niebieskie. Przez Pana
naszego, Jezusa Chrystusa, który króluje w Niebie i na
ziemi.
Św. Piotr z Alkantary
Urodzony dla świata 1499 roku,
Urodzony dla nieba 18.10.1562 roku,
Beatyfikowany 1622 roku,
Kanonizowany 1669 roku,
Wspomnienie 19 października
Żywoty Świętych Pańskich
na wszystkie dni roku, Katowice/Mikołów 1937 r.