Jako
pierwszy rozważymy sakrament święceń, ponieważ jest to sakrament, w którym
wyświęca się kapłanów, tj. przekazana im zostaje "moc" odprawiania
Mszy oraz udzielania innych sakramentów przynależnych ich funkcji. Mówi
się o nim, że odciska na przyjmujących "znamię sakramentalne", które
wyposaża ich w specjalne łaski niezbędne do wypełnienia ich wzniosłego
powołania i do działania in persona Christi (w osobie Chrystusa).
Kapłani są wyświęcani przez biskupów, którzy z kolei byli konsekrowani przez
innych biskupów wywodzących się w "łańcuchu wtajemniczenia" od
Apostołów i tym to sposobem właśnie poprzez "episkopat" przekazywana
jest w czasie Sukcesja Apostolska (1). Z
tego wynika, że gdyby ryt konsekracji biskupich został w jakiś sposób
zniweczony i stał się nieważny, to kapłani przez nich wyświęcani nie byliby
kapłanami, a wszystkie sakramenty uzależnione od tego szacownego stanu stałyby
się nieważne i bez znaczenia (2). Aby
umieścić przedmiot naszych rozważań we właściwej perspektywie konieczne będzie
zdefiniowanie "sakramentu święceń", ustalenie czy obrzęd biskupich
konsekracji jest prawdziwym Sakramentem oraz sprecyzowanie, co jest wymagane do
jego ważności, a następnie przebadanie nowego rytu i stwierdzenie czy
"oznacza łaskę", którą ma w zamyśle przekazywać i czy
"przekazuje łaskę", którą w zamyśle ma oznaczać.
Powodem
pewnej konsternacji związanej z tym zagadnieniem jest fakt, że chociaż
sakrament święceń jest jeden, to udziela się go etapami. W Zachodnim Kościele
rzymskokatolickim rozłożony jest on na siedem stopni – "święcenia
niższe": ostiariusza, egzorcysty, lektora i akolity; oraz "święcenia
wyższe": subdiakonat, diakonat i kapłaństwo. Niemal natychmiast
pojawia się pewne zamieszanie, gdyż w kilku starożytnych dokumentach mowa jest
o sześciu, w innych o ośmiu albo nawet o dziewięciu stopniach. W kościele
prawosławnym – którego ważność rytów jest niekwestionowana – subdiakoni są
umieszczani w "niższej" kategorii. We wszystkich Kościołach,
które uznają kapłaństwo za sakrament (protestanci – co odnosi się też do
anglikanów – tego nie uznają) zarówno diakoni jak i kapłani są
"wyświęcani", a biskupstwo włączane jest do kategorii kapłańskiej; w
istocie jest ono nazywane "summum sacerdotium" albo
"pełnią kapłaństwa". Wyższe stanowiska w Kościele takie jak:
arcybiskup, kardynał albo papież są rozpatrywane w kategoriach
administracyjnych a nie sakramentalnych. Tak więc po wyborze Papieża objęciu
przez niego urzędu towarzyszą stosowne ceremonie, nie jest to jednak obrzęd
sakramentalny (3).
Dla
porządku należy zaznaczyć, że ordynowany (osoba mająca przyjąć święcenia)
dowolnego stopnia, automatycznie otrzymuje łaski przynależne niższemu
stopniowi. (Ta zasada nazywana jest per saltum, czyli "z
przeskokiem"). A więc, gdyby dana osoba została wyświęcona do stanu
kapłańskiego bez otrzymania niższych święceń, to automatycznie otrzymałaby całą
moc i łaski odnoszące się do niższych święceń, takie jak np. władza
egzorcyzmowania. Kościół posoborowy zlikwidował wiele niższych stopni
święceń, ale gdyby ten kościół ważnie wyświęcał kapłanów, to otrzymywaliby oni
automatycznie te uprawnienia, które przynależą do tych niższych,
"zniesionych" stopni. Jednakże, kiedy dochodzimy do święceń
biskupich, to niemal wszyscy teologowie zgodnie uważają, że biskupi muszą być
już wcześniej wyświęconymi kapłanami, a gdy ten warunek nie jest spełniony
obrzęd konsekracji nie przekazuje niczego. Kościół nigdy nie
wypowiedział się nieomylnie w tej kwestii i istnieje przeciwna opinia – a
mianowicie, że obrzęd konsekracji automatycznie nadaje konsekrowanemu także
charakter sakramentalny wynikający ze święceń kapłańskich (uprawnienia stanu
kapłańskiego) (4). Ciągłość sukcesji
apostolskiej ma tak kluczowe znaczenie, że powszechną praktyką Kościoła jest
konsekrowanie biskupa w obecności trzech innych biskupów. Reguła ta nie
ma absolutnego charakteru, gdyż dla ważności wystarcza tylko jeden biskup i
można przytoczyć niezliczone przykłady na to, że zwyczaj ten był pomijany.
Interesujące
jest, że wielu tradycyjnych teologów poddawało w wątpliwość czy wyniesienie
kapłana do godności biskupiej jest aktem sakramentalnym czy też jurysdykcyjnym.
Jest to ważna kwestia, gdyż:
1)
zakłada, że zwykły kapłan posiada zdolność (a nie prawo) wyświęcania (innych
kapłanów);
2)
jeżeli ryt konsekracji nie wiąże się z żadnym "odciśnięciem znamienia
sakramentalnego" to kwestia ważności raczej nie ma racji bytu.
Jednakże,
ponieważ konsekracje biskupie posiadają "formę" i "materię"
zdecydowana większość teologów uważa, że faktycznie jest to Sakrament – albo
raczej, że jest to dopełnienie sakramentu kapłaństwa i obdarza konsekrowanego
"pełnią władzy kapłańskiej" i jego funkcji. Leon XIII wyraźnie
nauczał, że właśnie taki jest stan faktyczny. Cytując go bezpośrednio:
"biskupstwo, przez ustanowienie Chrystusa, w najprawdziwszy sposób należy
do sakramentu święceń i jest najwyższym stopniem kapłaństwa; jest tym, co
święci Ojcowie i nasza własna praktyka liturgiczna nazywa najwyższym
kapłaństwem, szczytem świętej posługi" (Apostolicae curae).
RÓŻNICE MIĘDZY KAPŁANEM A BISKUPEM
W
tradycyjnym obrzędzie święceń kapłańskich, biskup poucza kandydata, że jego
zadaniem jest "składać ofiarę, błogosławić, rządzić, głosić słowo Boże i
chrzcić". (W rycie posoborowym ta instrukcja została usunięta, a
kapłan jest wyświęcany by "celebrować" liturgię, którą jest tu
oczywiście Novus Ordo Missae (5)).
To pouczenie, którego celem jest wyszczególnienie głównych funkcji kapłana,
nie zawiera wszystkiego, gdyż nic nie wspomina o władzy rozgrzeszenia.
Jednakowoż inne części tradycyjnego rytu wyraźnie mówią o mocy rozgrzeszania.
(I znowu, ryt posoborowy zniósł modlitwę, w której wymienia się tę władzę).
Biskupi
posiadają jednakże pewne uprawnienia przekraczające zakres i przewyższające
prerogatywy kapłanów. Soboru Trydencki naucza: "Zatem święty Sobór
oświadcza, że do tego hierarchicznego urzędu oprócz innych kościelnych stopni
należą przede wszystkim biskupi, którzy przyszli w miejsce Apostołów jako ich
następcy, i jak tenże Apostoł mówi: «postanowieni są przez Ducha Świętego, by
rządzili Kościołem Bożym» [Dz. Ap. 20, 28]. Są oni wyżsi od prezbiterów, mogą
udzielać sakramentu bierzmowania, wyświęcać sługi Kościoła i spełniać liczne
inne czynności, których to władz nie posiadają osoby święceń niższych"
(Denz. 960). Następnie, siódmy kanon o sakramencie święceń stanowi: "Jeśli
ktoś twierdzi, że biskupi nie są wyżsi od kapłanów albo że nie mają władzy
bierzmowania i udzielania święceń, albo że władza, którą mają, jest im wspólna
z kapłanami... niech będzie wyklęty" (Denz. 967).
Jednakowoż,
jak stwierdza ks. Bligh w swoim studium na temat historii sakramentu święceń
kapłańskich: "z praktyki Kościoła w całkiem pewny sposób wynika, że zwykły
kapłan może w pewnych okolicznościach (wcale nie rzadkich) ważnie bierzmować i
jest niemal pewne, że posiadając papieską autoryzację może ważnie wyświęcić
nawet do diakonatu i kapłaństwa. Dekret dla Ormian wydany przez Sobór Florencki
w 1439 roku stwierdza, że biskup jest zwyczajnym szafarzem bierzmowania
i zwyczajnym szafarzem święceń kapłańskich – co wydaje się sugerować, że
w nadzwyczajnych okolicznościach szafarzem obu tych sakramentów może być
kapłan. Od wydania dekretu Spiritus Sancti Munera z 14 września 1946
roku, w Kościele łacińskim powszechnym prawem stało się, że wszyscy kapłani
parafialni mogą udzielać sakramentu bierzmowania swoim parafianom w
niebezpieczeństwie śmierci. Istnieją ponadto cztery papieskie bulle z
piętnastego wieku, które upoważniają opatów nie będących biskupami – a tylko
zwykłymi kapłanami, do udzielania swoim podwładnym święceń; dwie z nich
wyraźnie przyznają uprawnienia do wyświęcania «nawet do stanu
kapłańskiego»" (6). Niektórzy
uważali, że takie święcenia były nieważne, ponieważ papieże działali "pod
przymusem", ale pozostaje faktem, że przynajmniej jeśli chodzi o diakonat,
to przez stulecia korzystanie z tych uprawnień nie napotykało na papieski
sprzeciw. W greckim oraz innych "kościołach wschodnich" kapłan jest
zwyczajnym szafarzem sakramentu bierzmowania, a biskup jest zwyczajnym
szafarzem święceń kapłańskich (7).
Kodeks
Prawa Kanonicznego (1917) stanowi, że "zwyczajnym szafarzem święceń
kapłańskich jest konsekrowany biskup; zaś nadzwyczajnym szafarzem osoba, która,
chociaż nie posiada godności biskupiej, to jednak otrzymała albo z mocy prawa
albo przez specjalny indult od Stolicy Apostolskiej władzę udzielania
niektórych święceń" (CIC 782 i 951). Ważne jest teraz zwrócenie uwagi na
termin szafarz "nadzwyczajny", ponieważ jest on powszechnie używany
na określenie kapłana, który udziela sakramentu bierzmowania; w kościele posoborowym
określa się tak osoby świeckie, które rozdają chleb i wino. Wydaje się zatem
konieczną konkluzja, że zwykły kapłan może otrzymać pewne uprawnienia na mocy
Apostolskiego indultu lub – ponieważ żadna dodatkowa ceremonia nie jest
wymagana – prawo do wykonywania pewnych uprawnień, które normalnie nie
przynależą do jego stanu. Można by tu nakreślić analogię z sakramentem chrztu,
który normalnie jest udzielany przez kapłana, ale w pewnych okolicznościach
może być udzielony przez każdego katolika.
Jak
możemy rozstrzygnąć te pozorne sprzeczności? Jednym z rozwiązań jest
potraktowanie prawa do udzielania święceń za przywilej o charakterze
jurysdykcyjnym. Gdy Papież Pius XII udzielił kapłanom parafialnym pozwolenia na
to by byli nadzwyczajnymi szafarzami sakramentu bierzmowania, to nie nadał im
tej władzy włączając ją do sakramentalnego rytu, a jedynie na mocy mandatu. Tak
więc, można by uważać, że na mocy swych święceń każdy kapłan otrzymuje władzę
bierzmowania i wyświęcania, lecz bez papieskiego upoważnienia nie może z tych
uprawnień korzystać. Jak mówi ks. Bligh: "przez wyświęcenie do stanu
kapłańskiego człowiek nie otrzymuje żadnej władzy do bierzmowania lub
wyświęcania..." Jednakże, zostaje naznaczony nieusuwalnym znamieniem
sprawiającym, że "staje się osobą zdolną do tego by władza biskupia bądź
papieska – wtedy, gdy uzna to za właściwe – mogła przekazać mu stosowne
uprawnienia".
Zakładając,
że omawiana kwestia ma jurysdykcyjny charakter można postawić sobie kilka
pytań. Czy nasz Pan Jezus Chrystus osobiście ustanowił zasadę, że w normalnych
– lub być może we wszystkich – okolicznościach, tylko biskupi powinni
bierzmować i wyświęcać? Czy regułę tę ustanowili Apostołowie na mocy otrzymanej
od Chrystusa władzy? Czy jest to norma nie-apostolska, co czyniłoby ją raczej
elementem prawa kościelnego, a nie Objawienia? Idąc dalej, konieczność
papieskiej dyspensy można rozumieć jako wypływającą albo z prawa kanonicznego
ograniczającego prawowite wykorzystanie przez kapłana jego prerogatyw, albo z
prawa Boskiego wymagającego by kapłan, który realizuje te uprawnienia musiał od
Papieża otrzymać specjalne pełnomocnictwo lub jakiś rodzaj jurysdykcji. Sobór
Trydencki celowo pozostawił otwartą i nierozstrzygniętą odpowiedź na te
pytania. W szóstym kanonie o sakramencie święceń stwierdza tylko:
"Jeśli
ktoś twierdzi, że w Kościele katolickim nie ma hierarchii z rozporządzenia
Bożego, która się składa z biskupów, kapłanów i ministrów – niech będzie
wyklęty".
Przed
przyjęciem wyrażenia "z rozporządzenia Bożego" Sobór rozważał
sformułowania "z Bożego ustanowienia" oraz "ze specjalnego
rozporządzenia Bożego", lecz zostały odrzucone, ponieważ nie chciano
rozstrzygać tej kwestii.
Odwołanie
się do praktyki starożytnego Kościoła sugeruje, że wszystkie sakramenty były
zwykle udzielane bądź przez biskupa bądź też przez kapłanów wyraźnie przez nich
oddelegowanych. Bligh cytuje De Puniet'a mówiącego, że kapłani w czasach
apostolskich zarządzali kościołami pod nadzorem Apostołów i niemal na pewno
cieszyli się pełnią władzy kapłańskiej obejmującej władzę wyświęcania. Święty
Hieronim nauczał, że kapłan przy swych święceniach otrzymywał moc wyświęcania,
która to władza niezwłocznie została ograniczona prawami kościelnymi. Nawet w
czasach średniowiecza, po tym, jak biskupi wyświęcili kapłana pozostali obecni
tam duchowni kładli swe ręce na głowie ordynowanych ("materia"
obrzędu) i powtarzali modlitwę konsekracyjną – działając tym samym jako
"koncelebransi". Zgodnie z aktualną tradycyjną praktyką kapłani
błogosławią ordynowanych kładąc ręce na ich głowach, ale nie powtarzają już
formy konsekracyjnej. Jest to ważny punkt gdyż w takiej sytuacji jasnym się
staje, że tylko biskup jest tym, który wyświęca. Posoborowy kościół utrzymał tę
praktykę.
CZY BISKUP JEST WYŚWIĘCANY CZY KONSEKROWANY?
Tak
postawione pytanie jest nieuzasadnione, gdyż w Sacramentum Ordinis (8) Pius XII wymiennie używa obu terminów. Istotną
kwestią jest natomiast odpowiedź na pytanie czy wyniesienie kapłana do rangi
biskupa wymaga aktu sakramentalnego czy decyzji administracyjnej. Według Catholic
Encyclopedia (1908): "Wielu starszych scholastyków była zdania, że
biskupstwo nie jest sakramentem; nawet dzisiaj ta opinia znajduje kompetentnych
obrońców (np. Billot, De Sacramentis), chociaż większość teologów
przyjmuje za pewnik, że wyświęcenie biskupa jest Sakramentem" (9). Bez względu na odpowiedź, bezsporne są dwa punkty:
1) Sobór Trydencki definiuje, że biskupi należą do hierarchii ustanowionej z
Bożego rozporządzenia; w stosunku do kapłanów są starsi rangą i posiadają
władzę bierzmowania i wyświęcania, która jest im właściwa" (Sess. XXIII,
c. IV, kan. 6 & 7). 2) Leon XIII – jak to już zaznaczono – wyraźnie uczy,
że biskupstwo "w najprawdziwszy sposób przynależy do sakramentu
święceń", a Pius XII – definiując zarówno materię jak i formę tego rytu –
domyślnie naucza, że rzeczywiście jest to akt sakramentalny. W niniejszym
opracowaniu przyjmuje się stanowisko, że chociaż kwestia tego czy zwykły kapłan
otrzymuje władzę (a nie prawo) wyświęcania pozostaje otwartą, to biskupstwo
pozostaje częścią sakramentu święceń. Pomimo faktu, że władza wyświęcania ma
mniejszą moc niż władza składania Ofiary przebłagalnej za żywych i umarłych
(tzn. Mszy Świętej) i pomimo faktu, że kapłan rzeczywiście może już posiadać tę
władzę, to bezsprzecznie można uważać, że biskup potrzebuje specjalnych łask do
właściwego pełnienia swych funkcji i że te łaski spływają na niego za
pośrednictwem aktu sakramentalnego. Tak więc, biskup przyjmuje w tym
sakramencie to co nazywane jest "summum sacerdotium" albo
"pełnią stanu kapłańskiego". Należy ponownie
podkreślić, że wyświęcając kapłanów – bez względu na wcześniejszą praktykę,
zarówno w tradycyjnej jak i posoborowej praktyce – tylko biskup powtarza
zarówno materię jak i formę. W konsekwencji, gdy biskup dokonuje święceń, to
kwestią nie tylko zasadniczą, lecz krytyczną staje się "ważność" jego
własnych święceń i dokonywanego przez niego aktu sakramentalnego.
KRÓTKA HISTORIA SAKRAMENTALNEGO OBRZĘDU ŚWIĘCEŃ
Obrzędy
stosowane przy wyświęcaniu można znaleźć w Pontyfikale – księdze
zawierającej wszystkie ryty i ceremonie, które są normalnie zarezerwowane dla
biskupów. Nie zawsze jednak tak było; jako że pierwsze odniesienie do Pontyfikałów
jako takich odnajdujemy około roku 950.
Jednakże
w okresie poprzedzającym tę datę istniały już obrzędy święceń i można je
odnaleźć w różnych zbiorach starożytnych
chrześcijańskich tekstów liturgicznych o
najrozmaitszych tytułach. Jeden z takich nadal istniejących,
najwcześniejszych zbiorów został skompilowany w Rzymie przez schizmatyka,
antypapieża Hipolita – około roku 217 – i to zasadniczo z tego źródła Paweł VI
zaczerpnął nowy posoborowy ryt biskupich konsekracji (10). Następnymi w kolejności są trzy sławne
"sakramentarze" Kościoła rzymskokatolickiego, nazywane od imion
Papieży: Leona (Papież św. Leon Wielki † 461), Gelazego (Papież św. Gelazy †
496) i Grzegorza (Papież, święty Grzegorz Wielki † 604). Te zbiory starożytnych
ceremonii obejmują ryty święceń. Ten ostatni zrewidowano i wprowadzono w
Imperium karolińskim w ósmym wieku; był on później nadal poprawiany i
ostatecznie stał się Pontyfikałem – pod taką nazwą występuje od 954
roku. W trzynastym wieku sławny kanonista Guillaume Durand kolejny raz
zrewidował tekst, który z kolei stał się podstawą pierwszego drukowanego Pontyfikału
wydanego w 1485 roku. Rozpowszechnienie druku umożliwiło zaprowadzenie większej
jednolitości w świecie chrześcijańskim i Papież Innocenty VII formalnie zalecił
używanie tego tekstu we wszystkich kościołach pozostających w jedności z
Rzymem. Wreszcie, św. Leon Wielki przypuszczalnie nie stworzył rytu święceń,
jaki znajdujemy w jego sakramentarzu – lecz raczej tylko spisał praktykę
Kościoła w postaci jaką zastał. W okresie między św. Leonem (461) i rokiem 1968
w rytach zachodniego Kościoła nie dokonała się żadna znacząca zmiana.
ZASADNICZE ASPEKTY RYTÓW ŚWIĘCEŃ
W
szóstym rozdziale Dziejów Apostolskich, uczniowie – na polecenie Apostołów –
wybrali siedmiu diakonów. "Tych stawili przed oczyma Apostołów; a oni
pomodliwszy się, włożyli na nich ręce". Dwa dostrzegalne w tym unikalnym
opisie Apostolskiego obrzędu elementy – a mianowicie: zewnętrzny gest nałożenia
rąk i odmówienie modlitwy – stanowią istotę rytu święceń (11).
Aż
do dwunastego wieku autorzy dzieł liturgicznych i teologicznych nie zajmowali
się określeniem dokładnego momentu święceń ani ścisłego brzmienia słów
wymaganych do ważności. Ożywiała ich zasada zachowania nienaruszonym
wszystkiego, co zostało im przekazane, jednakże nie przeszkadzało to, by od
czasu do czasu nadal jeszcze dokładniej opracowywać obrzędy, wprowadzając do
nich stosowne uzupełnienia. Niewątpliwie satysfakcjonowała ich wiedza, iż
właściwie przeprowadzony obrzęd udziela stanu kapłańskiego. Jednakże, kiedy
czyta się ich objaśnienia symbolizmu zawartego w obrzędach, to można
wywnioskować, że istniały różne zdania na temat tego, co jest zasadniczą
częścią rytu w odróżnieniu od tego, co jest częścią ceremoniału – i tak
niektórzy uważali, że sakrament jest udzielany przez włożenie rąk na głowę
ordynowanego, podczas gdy inni sądzili, że dzieje się to wtedy, gdy biskup
namaszcza ręce albo wręcza nowowyświęconemu kapłanowi patenę i kielich – tzw.
"podanie instrumentów (traditio instrumentorum)" (12).
Jak
wyżej wspomniano, arystotelesowską terminologię "materii" i
"formy" do dyskusji wprowadził William z Auxerre lub św. Albert
Wielki, za którym to wzorem podążyli św. Tomasz z Akwinu, św. Bonawentura i
wszyscy późniejsi autorzy. Jednak ich opinie na temat tego, co stanowi właściwą
materię i formę różniły się jeszcze między sobą. Kolejny raz należy jednakże
podkreślić, że bez zastrzeżeń akceptowali oni tradycyjne ryty Kościoła
przekazywane od niepamiętnych czasów. Zdawali sobie także sprawę, że obrzędy te
– podobnie jak sama Msza – podlegały pewnym zmianom polegających na
wprowadzaniu stosownych uzupełnień (a nie na usuwaniu ich fragmentów) na
przestrzeni wieków. I tak na przykład, położenie Pisma Świętego na barkach
diakona nie mogło się zdarzyć zanim Pismo Święte zostało spisane, a doszło do
tego wiele lat czy też dziesiątków lat po śmierci naszego Pana. I tak na
przykład, w jakiś czas po czwartym stuleciu do obrzędu dodano "podanie
instrumentów" o czym nie wspomina się w żadnym rytuale ułożonym przed
rokiem 900. Logicznym staje się zatem przyjęcie założenia, że zasadnicza forma
i materia pozostały niezmienione począwszy od czasów Apostołów, którzy
wyświęcali pierwszych diakonów i kapłanów. Stosowne uzupełnienia – w
przeciwieństwie do usuwania fragmentów – nie naruszają ważności.
OKREŚLENIE "ISTOTY" FORMY SAKRAMENTALNEJ
Jak
już wyżej wspomniano, Nasz Pan nie przekazał formy i materii sakramentu święceń
in specie – w sposób szczegółowy. Zostały one ustalone przez Apostołów,
a Kościół posiadał swobodę zmiany słów formy pod warunkiem, że zachował ich
"substancjalną" naturę – jaka została określona przez Chrystusa bądź
Apostołów.
Pierwszą
"półoficjalną" wypowiedź Kościoła w kwestii nieodzownej
"formy" można znaleźć w Dekrecie dla Ormian ogłoszonym w 1439 roku:
"Szóstym
sakramentem są święcenia. Materią jego jest to, co się [kandydatowi] podaje,
aby mu udzielić święceń. Prezbiterat jest przekazany przez dotkniecie kielicha
z winem i pateny z chlebem... Forma kapłaństwa jest taka: «Przyjmij władzę
składania ofiary w kościele za żywych i umarłych w imię Ojca i Syna i Ducha
Świętego»" (Denz. 701).
Orzeczenie
to odzwierciedlało opinię św. Tomasza z Akwinu i uwzględniało powszechną
praktykę kościołów rzymskiego i armeńskiego, jednakże nigdy nie było traktowane
jako ostateczne. Po pierwsze, Grecy – których ważność święceń nigdy nie była
kwestionowana – nie praktykują "podania instrumentów" (traditio
instrumentorum). Ponadto, jak wykazują studia historyczne
praktykę tę wprowadzono po czwartym wieku. Tak więc, Ojcowie Soboru
Trydenckiego pozostawili tę kwestię nierozstrzygniętą, świadomie unikając
zdefiniowania zarówno materii jak i formy tego sakramentu (13).
WYDARZENIA Z OKRESU REFORMACJI
Luter
oraz jego następcy wyraźnie zanegowali fakt, że Msza jest Ofiarą i m.in.
przebłaganiem za żywych i umarłych. W takim wypadku, nie ma żadnej potrzeby by
istniał stan kapłański. Dlatego też protestanci zaprzeczają temu, by święcenia
i obrzędy z nich wypływające były w ogóle jakimiś sakramentami. (Za sakramenty
uznają jedynie chrzest i małżeństwo). Jednakowoż reformatorzy stanęli wobec
poważnego problemu. Świeccy nie byli zbyt chętni do uznania za swych
religijnych przywódców osób, które w jakiś sposób nie zostały konsekrowane i w
których nie dostrzegali charakteru znanych sobie kapłanów (14). Z tej przyczyny reformatorzy wymyślili nowe ryty
mające za cel inkorporowanie ich nowej, nieprawowiernej teologii, jednakże
ubrali je w zewnętrzne, znane ludziom formy. Dokonali tego przez zmianę formy
sakramentu i usunięcie z towarzyszących mu obrzędów wszelkich sformułowań
(nazywanych przez teologów "significatio ex adjunctis"), które
precyzowałyby szczególne władze i łaski przynależne funkcji kapłańskiej bądź
biskupiej.
W
Anglii, za panowania Henryka VIII i Edwarda VI inicjatorem zmian był Cranmer
(pozostający pod silnymi wpływami zarówno Lutra jak i Kalwina) – zmian
wprowadzonych do anglikańskiego Rytuału (15).
W tym okresie niezliczeni "prezbiterzy" i "biskupi" byli
"wyświęcani" w rytach mających na celu unieważnienie katolickiego
rozumienia ich funkcji (16). Krótko po
tej pierwszej apostazji dokonanej w angielskiej rzeczywistości za rządów
katolickiej królowej Marii nastąpiło odnowienie prawdziwej wiary. Niemal
natychmiast pojawił się problem ważności święceń dokonanych "na
modłę" Cranmera.
W
czerwcu 1555 roku Papież Paweł IV wydał bullę Praeclara carissimi, w
której orzekł, iż każdy kto został wyświęcony na biskupa, a nie był "rite
et recte ordinatus" (wyświęcony właściwie i poprawnie) musiał zostać
wyświęcony powtórnie. W kolejnym breve zatytułowanym Regimini universalis
(wydanym w październiku 1555 roku) dalej wyjaśniał tę kwestię, stwierdzając:
"eos tantum episcopos et archepiscopos qui non in forma ecclesiae
ordinati et consecrati fuerunt, rite et recte ordinatos dici non posse".
("Każdy wyświęcony do rangi biskupa lub arcybiskupa w rytach innych niż te
używane przez Kościół nie jest właściwie i poprawnie wyświęcony"). Aby być
właściwie i poprawnie wyświęconym koniecznym było użycie "zwyczajowej
formy Kościoła". Zgodnie z tradycyjną praktyką Kościoła, fakt przeprowadzenia
obrzędów przez schizmatyków nie był czynnikiem unieważniającym je. Tam gdzie
istniała wątpliwość wymagane było warunkowe, powtórne wyświęcenie.
Ta
praktyka Kościoła nie przyczyniła się w żaden sposób do rozwiązania kwestii co
jest właściwą formą i materią tego sakramentu i trzeba zdać sobie sprawę z
tego, że teolodzy tamtych czasów nie zajmowali się określaniem materii i formy,
lecz upewnieniem się, że kompletny ryt Kościoła został użyty z właściwą
intencją u spełniającego swe obowiązki konsekratora. Jednak był to również
okres, gdy skokowo rosła liczba sekt protestanckich, a wraz z nimi powiększała
się ilość rytów zawierających mniej lub bardziej poważne zmiany. Podobnie jak w
przypadku Mszy, drugorzędne zmiany niekoniecznie czyniły ryt nieważnym lub
oddalały go od tego, co było uznawane za formę zwyczajową.
Na
domiar złego, w późniejszym okresie sprawy w kościele anglikańskim przybrały
konserwatywny obrót. Po okresie panowania królowej Elżbiety powiększyli swe
wpływy purytanie mający wrogi stosunek do sakramentów. Lecz w 1662 roku za
arcybiskupa Laud'a nastąpiła reakcja w przeciwnym kierunku zakończona
utworzeniem stronnictwa "High Anglican", które
"zromanizowało" znaczną część anglikańskiej liturgii jednocześnie
cały czas mocno trzymając się jej reformatorskich zasad. Do konsekracyjnych
form święceń dodano pewne słowa, aby je bardziej zbliżyć do praktyki
katolickiej – szczególnie terminy: "kapłan" i "biskup"
pojawiły się w ich formułach, a ponadto w publicznym obiegu pojawiło się
roszczenie jakoby anglikanie byli, podobnie jak wschodni schizmatycy, chociaż
organizmem odłączonym, to jednak "ortodoksyjnym". Narodziła się
"teoria Kościołów siostrzanych" ("branch theory") i
anglikanie zaczęli przypisywać sobie status "Kościoła siostrzanego".
Jednakże bez względu na to jakich słów użyto, to przez dalsze przywiązanie do
protestanckiej teologii (anglikanie nadal musieli przestrzegać "39
artykułów") obrzędy te nadal posiadały przynajmniej defekt intencji (17). Dlatego nadal trwały dyskusje, co jest właściwą
formą i materią oraz jakie są zasadnicze słowa wymagane do udzielenia
kandydatom kapłańskiego i/lub biskupiego charakteru.
Sakrament
musi być z definicji "zewnętrznym znakiem wewnętrznej łaski ustanowionym
przez Chrystusa dla naszego uświęcenia" (Katechizm Soboru Trydenckiego).
Jak stwierdził Leon XIII w Apostolicae curae: "jak wszystkim
wiadomo, Sakramenty Nowego Przymierza, jako widzialne i skuteczne znaki
niewidzialnej łaski powinny zarówno oznaczać łaskę, której udzielają i udzielać
łaski, którą oznaczają. Chociaż znaczenie powinno zawierać się w zasadniczej
części rytu – to znaczy, w «materii» i «formie» – to nadal przynależy ono
głównie do «formy», jako że «materia» jest tym elementem, który nie jest sam
przez się zdeterminowany, lecz jest określany przez «formę»". (Można to
zilustrować na przykładzie Chrztu gdzie materią jest woda, a formą słowa:
"Ja ciebie chrzczę w imię Ojca i Syna i Ducha Świętego").
"Forma" ma zatem fundamentalne znaczenie i ona to właśnie będzie
głównym tematem poniższych rozważań.
DZIEŁO OJCA JEAN'A MORAN'A
Do
połowy XVII wieku uczeni byli już dobrze obeznani z rytami święceń używanymi na
całym świecie, co było wynikiem zarówno rozpowszechnienia druku jak i
poszerzenia się kontaktów międzynarodowych. W 1665 roku, francuski
rzymskokatolicki teolog – Jean Moran opublikował pracę, w której zaprezentował
wielką kolekcję rytów święceń używanych zarówno we wschodnich jak i zachodnich
obrządkach. Trzymając się zasady, że materia i forma muszą być wspólnym
elementem, jaki zachował się we wszystkich ważnych rytach, doszedł on do
wniosku, że jeżeli chodzi o materię to zawsze wymagane było nałożenie rąk (18) oraz że wszystkie formy zgodnie wymagają konieczności
wyszczególnienia urzędu, jaki miał zostać udzielony. Cytując go dosłownie:
"Niech
protestanci przestudiują wszystkie katolickie rytuały – zarówno zachodnie jak i
wschodnie – a nie znajdą ani jednej formy święceń biskupów (lub kapłanów),
która nie zawierałaby słowa biskup (lub kapłan), względnie jakichś innych słów
wyrażających szczególny autorytet, władzę biskupa (lub kapłana), odmiennych od
wszystkich pozostałych stopni święceń".
Była
to oczywiście prywatna opinia i teolodzy nadal dyskutowali czy wystarczające
jest, aby nadawany urząd został wspomniany w innych częściach obrzędu – tzw.
zasada "significatio ex adjunctis". Co więcej – jak już
wspomniano – protestanckie sekty, które wcześniej jak zarazy unikały słowa
"kapłan", na powrót zaczęły w kontekst swoich obrzędów wprowadzać
słowo "kapłan" – nie rozumiejąc pod tym terminem "kapłana
składającego ofiarę", lecz osobę wybraną przez wspólnotę do głoszenia
słowa Bożego. W podobny sposób przywrócili oni termin "biskup" – ale
rozumiany w czysto jurydycznym albo administracyjnym sensie i często tłumaczony
jako "zarządca". Ta konkretna kwestia – a mianowicie, konieczność
wymienienia w ramach "formy" nazwy urzędu kandydata – została jak się
wydaje rozstrzygnięta przez Leona XIII w Encyklice Apostolicae curae, w
której Papież skrytykował zarówno anglikańską formę święceń sprzed 1662 roku z
powodu braku tego wyszczególnienia, jak również ryt powstały po 1662 roku ze
wzglądu na używanie terminów kapłan i biskup w odmiennym od katolickiego
sensie.
DEFINICJA PIUSA XII
Rezultatem
pracy Jean'a Moran'a była zmiana podstawy, na jakiej katoliccy teolodzy zaczęli
opierać swe obiekcje w stosunku do rytów święceń protestanckich.
Dwie
rzeczy stały się jasne: 1) fakt, że nie posiadali oni żadnej "tradycji
instrumentów" nie świadczył już dalej o ich nieważności oraz 2) modlitwa
"Przyjmij Ducha Świętego", której używali anglikanie w swoich
święceniach biskupich i która, jak twierdzili, przekazywała sakramentalną
władzę nie była powszechnie używana i stąd nie można było uznać, że stanowiła
zasadniczą część obrzędu. (Zdanie to zostało wytłuszczone, aby móc się do
niego później odwołać). Dyskusja dotycząca "formy" trwała aż do 1947
roku, kiedy to Pius XII rozstrzygnął po wszystkie czasy, co jest materią i
formą sakramentu święceń.
Jego
definicję można znaleźć w Dekrecie Sacramentum Ordinis (19), który to dokument posiada – według opinii takich
sławnych teologów jak J. M. Hervé i Felix Cappello – wszelkie cechy definicji
nieomylnej (20). Według ojca Bligh'a,
"cel dekretu nie był spekulatywny... lecz praktyczny". Ryt sam w
sobie nie został w żaden sposób zmieniony i w samej rzeczy, Pius XII domagał
się, aby nie uległ on zmianie. Papież wydając dekret chciał "położyć kres
wątpliwościom dotyczącym ważności święceń przyjmowanych przez kapłanów, którzy
mieli skrupuły, że jakaś prawdopodobnie zasadnicza część długiego i
skomplikowanego obrzędu w ich przypadku nie została właściwie
przeprowadzona". Jego celem na przyszłość było "usunięcie wszelkich
sporów i zastrzeżeń: charakter, łaska i moc sakramentu zostają udzielone
wszystkie równocześnie przez nałożenie rąk i słowa Da quaesumus...
pozostałe ceremonie – namaszczenie, podawanie instrumentów i drugie nałożenie
rąk – nie udzielają tego co oznaczają; oznaczają szczegółowo to co już się
dokonało poprzez materię i formę".
FORMA I ZASADNICZE SŁOWA ŚWIĘCEŃ KAPŁAŃSKICH (PIUS
XII)
Pius
XII orzekł, że "forma składa się ze słów prefacji, z których poniższe są
istotne i konieczne do ważności":
"Da,
quaesumus, omnipotens Pater, in hos famulos tuos Presbyterii dignitatem, innova
in visceribus eorum Spiritum sanctitatis, ut acceptum a te, Deus, secundi
meriti munus obtineant; censuramque morum exemplo suae conversationis insinuent".
(Zlej,
prosimy Cię, Wszechmogący Ojcze, na te sługi Swoje godność kapłańską, odnów w
sercach ich ducha świątobliwości, aby otrzymany od Ciebie, Boże, urząd niższego
stopnia, wykonywali w wzorowym życiu, a tym przykładem i innych do niego
zachęcali).
Podobnie,
przy konsekracji biskupów, ten sam nieomylny dokumentu stanowi, że "formą
zaś są słowa prefacji, z których istotne i dlatego do ważności potrzebne są
następujące":
"Comple in sacerdote tuo ministerii tui
summam, et ornamentis totius glorificationis instructum coelestis unguenti rore
sanctifica".
(Dopełnij
w Twym kapłanie szczytu (summum może też być tłumaczone jako
"pełnia") Twojej służby, a ozdobiwszy go pięknością wszelkiej chwały,
uświęć także rosą niebieskiego namaszczenia).
Należy
podkreślić, że Pius XII w żaden sposób nie zmienił rytu – w rzeczy samej, z
naciskiem podkreślił, że ryt ten miał pozostać nietkniętym. Przy końcu dokumentu
Papież stwierdza:
"Konstytucję
niniejszą wydajemy, ogłaszamy i postanawiamy uchylając wszelkie przeciwne jej
zarządzenia, a nadto wyrażamy życzenie i nakazujemy, ażeby w odpowiedni sposób
uwzględniono ją w Pontyfikale Rzymskim... Niech nikt nie ośmieli się naruszyć
wydanej Konstytucji lub zuchwale jej się sprzeciwić...".
PROBLEM SIGNIFICATIO EX ADJUNCTIS
Według
większości teologów: "Katolicka teologia uczy, że jeżeli właściwie
wyświęcony szafarz sakramentu używa należnej materii i formy, przynajmniej z
minimalną osobistą intencją, jaka jest wymagana, to jego sakrament jest ważny,
nawet jeżeli jest członkiem otwarcie heretyckiej sekty"(21). Jeśli zatem tak się rzeczy mają, to wydawałoby się,
że pozostała część obrzędu – tzw. część "ceremonialna" – nie ma
zasadniczego znaczenia dla ważności. (Jak to już zostało wspomniane w innym
miejscu, kapłan, który stosuje te kryteria w ramach niekatolickiego obrzędu
jest winien świętokradztwa, lecz świętokradztwo jako takie niekoniecznie
unieważnia sakrament).
Pomimo
istnienia tej zasady, Papież Leon XIII nauczał, że zrewidowana w 1662 roku
forma święceń anglikańskich jest nieważna, gdyż (oprócz innych powodów) terminy
"kapłan" i "biskup" mają całkowicie inne znaczenie dla
anglikanów niż dla katolików. Wynika to – jak mówił Papież – z innych części
anglikańskiego rytu, z którego umyślnie usunięto wszelkie odwołania do
ofiarniczej natury tych wzniosłych urzędów. Cytując go dosłownie:
"W
całym [anglikańskim] rytuale nie tylko nie ma żadnej wyraźnej wzmianki o
ofierze, konsekracji, kapłaństwie (sacerdotium) oraz o władzy konsekrowania i
składania ofiary, ale jak już stwierdziliśmy, wszelki ślad po tych rzeczach –
obecnych w modlitwach rytu katolickiego – został przez nich nie tylko
całkowicie porzucony, ale rozmyślnie usunięty i wymazany..." (Apostolicae
curae).
W
tradycyjnym katolickim rycie niezliczone odwołania czynią oczywistym dla
wszystkich, że podstawową funkcją kapłana jest składanie Ofiary; pozostałe jego
funkcje są także określone. (To samo dotyczy konsekracji biskupich). Fakt, że
pozostałe części obrzędu czynią znaczenie formy całkowicie wyraźnym nazywany
jest significatio ex adjunctis. Wydaje się, że podczas gdy significatio
ex adjunctis w sensie pozytywnym może nie być zasadniczym kryterium dla
ważności, to jednak jego wersja negatywna – np. rozmyślne pominięcie wszelkich
odwołań do ofiarniczej natury stanu kapłańskiego – może unieważnić formę (22).
POSOBOROWY RYT ŚWIĘCEŃ KAPŁAŃSKICH
Significatio
ex adjunctis staje się kwestią
krytyczną przy ocenie ważności posoborowego rytu święceń kapłańskich. Podobnie
jak jego anglikański prototyp, nowa łacińska "forma" zawiera słowo
"kapłan", lecz tak samo jak jego anglikański prototyp, cała reszta
nowego obrzędu nie wyszczególnia ofiarniczej natury stanu kapłańskiego (23). Wydaje się, że zawiera dokładnie te same braki, na
które wskazał Leon XIII w anglikańskim obrzędzie. Interesujące będzie
zapoznanie się z oceną nowego rytu dokonaną przez Michaela Daviesa (24).
"Papież
Paweł VI promulgował nowe ryty święceń diakona, kapłana i biskupa w konstytucji
apostolskiej Pontificalis Romani recognitio z 18 czerwca 1968. Jeśli chodzi o obrzęd święceń kapłańskich, to po
pierwsze należy zauważyć, że materia i zasadnicza forma naznaczona przez Piusa
XII w Sacramentum Ordinis pozostały niezmienione. [Ściśle mówiąc nie
jest to prawdą jak to się okaże w następnym rozdziale. Ed.] Jest to punkt na
korzyść nowego obrzędu. A zarazem jest to jedyny punkt na jego korzyść. Tradycyjny obrzęd święceń został przekształcony w
«najdrastyczniejszy sposób» i podążył za przykładem Cranmera. Dokonano tego
głównie poprzez usunięcie «modlitw i ceremonii będących w użyciu», modlitw i
ceremonii nadających wyraźne kapłańskie znaczenie nieokreślonej formule
wyszczególnionej przez Piusa XII jako zasadnicza forma rytu. Formuła ta rzeczywiście stwierdza, że kandydaci do
święceń mają być wyniesieni do stanu kapłańskiego – ale tak samo jest u
anglikanów. Kontekst tradycyjnego rzymskiego Pontyfikału nie dawał powodów do
wysuwania najmniejszych podejrzeń o dwuznaczność – w ramach nowego obrzędu
podejrzliwość jest jak najbardziej uzasadniona. Chociaż nowy ryt w żaden sposób nie sugeruje, że jego zamiarem nie jest
wyświęcanie kapłanów składających ofiarę, to tam gdzie (jeśli w ogóle) odnosi
się do ofiary Mszy czyni to w niezwykle przytłumiony sposób oraz ze znaczącym
podkreśleniem posługi Słowa – zmiana akcentu dobrze obliczona na przypodobanie
się protestantom... Wzorowanie się na reformie Cranmera nie sprowadza się
tu po prostu do kompozycji nowego Rytuału, pozbawionego niemal wszystkich
obowiązkowych odniesień do ofiary Mszy – sam termin «ofiara Mszy» nie występuje
ani w łacińskiej ani w narodowej wersji katolickiego rytu z 1968 roku" (25).
W
dalszej części Michael Davies zwraca uwagę, że chociaż "forma" użyta
w nowym rycie nie różni się zbyt wiele od formy określonej przez Piusa XII,
niemniej jednak nie zawiera niczego, "co mogłoby wzbudzić zastrzeżenia u
jakiegokolwiek protestanta" oraz nic, co byłoby "w najmniejszym
stopniu niezgodne z protestanckim nauczaniem". A zatem, jeśli forma jest
"nieokreślona" i jeśli reszta obrzędu nie precyzuje, że jego intencją
jest wyświęcenie kapłana-ofiarnika, to nowy ryt wykazuje dokładnie te same
braki, co jego anglikański prototyp. Fakt, że Leon XIII z tych właśnie przyczyn
nieodwołalnie potępił anglikański ryt, w oczywisty sposób usprawiedliwia
postawienie pytania o ważność posoborowego dzieła.
O
tym, że mamy tu do czynienia z taką sytuacją świadczy z kolei to, że Michael
Davies przyznaje, iż najsilniejszym – a być może jedynym – argumentem
przemawiającym za ważnością rytu jest fakt, że został ogłoszony przez
prawowitego Papieża (Pawła VI). Podczas gdy prawdziwą zasadą jest, że prawowity papież nie może promulgować
nieważnego sakramentu, Michael Davies wydaje się być niepomnym na możliwość, że
jego argument można odwrócić. Jeżeli wykaże się, iż obrzęd jest nieważny – albo
nawet tylko wątpliwy – to wyłania się natychmiast pytanie o prawowitość papieża
(26).
Michael
Davies w oczywisty sposób popełnia błąd twierdząc, że posoborowa "forma"
święceń kapłańskich pozostała niezmieniona. Rozważmy ponownie słowa
sprecyzowane przez Piusa XII:
"Da quaesumus, omnipotens Pater, in hos famulos tuos
Presbyterii dignitatem. Innova in visceribus eorum Spiritum sanctitatis, ut
acceptum a te, Deus, secundi meriti munus obtineant; censuramque morum exemplo
suae conversationis insinuent" (Zlej, prosimy Cię, Wszechmogący Ojcze,
na te sługi Swoje godność kapłańską, odnów w sercach ich ducha świątobliwości,
aby otrzymany od Ciebie, Boże, urząd niższego stopnia, wykonywali w wzorowym
życiu, a tym przykładem i innych do niego zachęcali).
Święty
charakter istoty sakramentalnej formy został już przedyskutowany. Papież Pius
XII określił, że sakrament święceń dla swej ważności musi wyraźnie precyzować
sakramentalne skutki, jakie za sobą pociąga. W rozważanym obrzędzie są nimi:
władza stanu kapłańskiego i łaska Ducha Świętego (Sacramentum Ordinis).
Jeżeli
przeanalizujemy tę nową formułę to widzimy, że pierwsza część wyraża władzę
stanu kapłańskiego, lecz nie wyraża łaski Ducha Świętego. Jednakże na
przestrzeni ostatnich kilku wieków termin "kapłaństwo" utracił swe
rdzennie katolickie znaczenie i dlatego drugie zdanie spełnia dwie funkcje:
precyzuje, że stan kapłański jest "urzędem drugiego stopnia" i
wyszczególnia następnie, że sakramentowi towarzyszy "łaska Ducha
Świętego".
Kiedy
przechodzimy do formy posoborowej, to zauważamy że panuje tu zamęt. W wersji
łacińskiej, w formie określonej przez Pawła VI (oficjalnie promulgowana w Pontificalis
Romani recognitio) wykorzystane jest wyrażenie "in his famulos tuos
(przypominające formę tradycyjną i Piusa XII), podczas gdy w Acta
Apostolicae Sedis – również oficjalnym dokumencie – znajduje się wyrażenie
"his famulis tuis". Co więcej, bez względu na to którą
posoborową formę uznamy za "oficjalną", to z obu zniknęło słowo
"ut".
Co
oznaczają te zmiany? Wykreślenie słowa "ut" (oznaczającego
"iż wskutek tego") usuwa przyczynowy związek między dwoma zdaniami.
Już nie jest jasnym, że kandydat otrzymuje "urząd drugiego stopnia"
jako rezultat "odnowienia w nim Ducha Świętości". Kwestia czy
unieważnia to obrzęd pozostaje nierozstrzygnięta i w dużym stopniu zależy od
przyczyny usunięcia słowa ut.
Zastępując
in hos famulos tuos słowami – his famulis tuis, nie tylko
zmieniono jeszcze bardziej słowa Piusa XII, ale również zmieniony został ich
sens. In hos famulos tuos implikuje udzielenie kandydatowi czegoś w taki
sposób, że wkracza to w jego osobę stając się wewnętrzną częścią. Określenie his
famulis tuis sugeruje udzielanie kandydatowi czegoś, co jest tylko
zewnętrzną własnością – znika myśl, że wkracza do wnętrza i staje się jego
częścią. Znaczenie tej różnicy dotyka samego sedna problemu – na co zwraca
uwagę ojciec Jenkins – gdy ma się na uwadze, że mowa jest tutaj o stanie
kapłańskim, wiążącym się z niezatartym znamieniem, jakie zostaje odciśnięte w
samej duszy kandydata. Wyraźnie przekazuje tę ideę tradycyjne sformułowanie,
czego nie można powiedzieć o nowej formie stworzonej przez Pawła VI (27). Nowa formuła komunikuje raczej ideę, iż stan
kapłański jest urzędem zewnętrznym (rodzajem "prezydentury"), tak jak
to wyobrażali sobie reformatorzy – a taka zmiana znaczenia jest w wyraźny
sposób "substancjalna".
Sytuacja
robi się jeszcze bardziej kłopotliwa w wersjach narodowych. W tekście
"tymczasowego" tłumaczenia ICEL (w języku angielskim) – używanego
między czerwcem 1968, a czerwcem 1970 – jest prośba o nadanie kandydatowi
"godności" "prezbiteriatu". Na przestrzeni wieków
reformatorzy używali terminu "prezbiter" na określenie swoich
nie-składających ofiar i nie-wyświęcanych "pastorów". Jak jasno
wykazałem w innym miejscu, w języku angielskim termin ten w żaden sposób nie
może być uznany za równoważny słowu "kapłan" – w rzeczy samej,
oznacza on coś całkiem odwrotnego i nawet przedstawiciele anglikańskiego High
Church odrzucają jego stosowanie (28).
Jest to kolejny przyczynek do poddania w wątpliwość ważności rytu – co zostało
potwierdzone faktem, że po 1970 roku tłumaczenie ICEL już nie stosowało tego
terminu, lecz powróciło do poprzedniego określenia "kapłaństwo".
Jednakże wydaje się, że innowatorzy byli zdeterminowani by utrzymać wątpliwy
status obrzędu. Choć nawet w 1970 roku na powrót zamienili
"prezbitera" na "kapłana", to zmienili także znaczenie
drugiej części formuły błędnie tłumacząc i zamieniając "urząd drugiego
stopnia" (którego doniosłość przedstawiono powyżej) na "biskupich współpracowników".
Nie trzeba dodawać, że to ostatnie sformułowanie jest całkowicie nieokreślone i
może oznaczać niemal wszystko za wyjątkiem "urzędu drugiego stopnia".
Niezwykle
znamienne jest opuszczenie, a raczej wykreślenie z posoborowych
"święceń" wyrażenia stwierdzającego, że kapłan zostaje wyświęcony
według porządku Melchizedeka, jako że Melchizedek będący zarówno królem jak i
kapłanem, jest wyobrażeniem Mesjasza składającego ofiarę chleba i wina (29).
Rozważmy
kilka innych skreśleń. W tradycyjnym
rycie biskup zwraca się do tych, którzy mają być wyświęceni słowami:
"Kapłan bowiem ma ofiarować, błogosławić, rządzić, głosić słowo Boże i
chrzcić". W nowej ceremonii wyeliminowano to napomnienie. W tradycyjnym
obrzędzie, podczas gdy kandydaci do kapłaństwa leżą przed ołtarzem twarzą
skierowaną ku ziemi, śpiewa się w Litanii do Wszystkich Świętych: "Abyś wszystkich błądzących do jedności Kościoła
przywrócić i niewiernych wszystkich do światła Ewangelii przyprowadzić
raczył". Tę nieekumeniczną prośbę
pominięto. I znowu, w tradycyjnym rycie, po tym, jak nowowyświęceni kapłani
ubierani są w stułę i ornat, biskup odmawia długą modlitwę zawierającą słowa:
"Chleb i wino niechaj przemieniają niepokalanym błogosławieństwem na Ciało
i Krew Syna Twego, na pożytek ludu". Również i ta modlitwa została zlikwidowana.
W
tradycyjnym obrzędzie, po namaszczeniu i poświęceniu rąk, które następnie
związuje razem, biskup podaje każdemu kapłanowi do dotknięcia kielich z winem i
wodą, nakryty pateną z hostią, mówiąc do każdego: "Weźmij władzę ofiarowania Bogu Ofiary świętej,
odprawiania Mszy św., tak za żywych jako i za umarłych: w Imię Pańskie".
To także usunięto. I dalej, tuż przed antyfoną pokomunii, każdy nowy kapłan
klęka przed biskupem, który kładzie obie ręce na jego głowę i mówi:
"Weźmij Ducha Świętego, których odpuścisz grzechy, są im odpuszczone, a
których zatrzymasz, są im zatrzymane". I znów, to również usunięto.
Końcowe błogosławieństwo biskupa: "Błogosławieństwo Boga wszechmogącego,
Ojca, Syna i Ducha Świętego, niechaj zstąpi na was, abyście byli błogosławieni
w urzędzie kapłańskim, i abyście składali za grzechy i przewinienia ludu,
hostie miłe Bogu wszechmogącemu, któremu należy się cześć i chwała" –
zostało usunięte. To tyle uwag na temat significatio ex adjunctis nowego
rytu.
Ale
jeśli to wszystko nie wystarcza do poddania w wątpliwość ważności święceń
posoborowych, to jest jeszcze coś więcej. Oczywistym jest, iż jednym z warunków
ważnego wyświęcenia kapłana jest ważnie wyświęcony (konsekrowany) biskup. Bez
względu na to jak poprawne byłyby obrzędy święceń kapłańskich, brak ważnie
wyświęconego biskupa czyniłby z obrzędu farsę (30). Przyjrzyjmy się zatem temu, co zrobiono z biskupimi
konsekracjami.
PORÓWNANIE TRADYCYJNEJ I POSOBOROWEJ MATERII ORAZ
FORMY BISKUPICH KONSEKRACJI
Jak
zaznaczono powyżej, Papież Pius XII nie zmieniając w żaden sposób rytu
używanego od niepamiętnych czasów (31),
zdecydował w sposób jaki możemy uznać za nieomylny, iż:
"Przy
święceniach czyli konsekracji biskupa materią jest włożenie rąk przez biskupa
konsekratora, formą zaś słowa prefacji, z których istotne i dlatego do ważności
potrzebne są następujące: "Comple in sacerdote tuo ministerii tui
summam, et ornamentis totius glorificationis instructum coelestis unguenti rore
sanctifica" – "Dopełnij w Twym kapłanie szczytu (summum może
też być tłumaczone jako "pełnia") Twojej służby, a ozdobiwszy go
pięknością wszelkiej chwały, uświęć także rosą niebieskiego namaszczenia".
W
dalszej części tego samego dokumentu Papież stwierdza: "Konstytucję
niniejszą wydajemy, ogłaszamy i postanawiamy uchylając wszelkie przeciwne jej
zarządzenia, a nadto wyrażamy życzenie i nakazujemy, ażeby w odpowiedni sposób
uwzględniono ją w Pontyfikale Rzymskim.... Niech nikt nie ośmieli się naruszyć
wydanej Konstytucji lub zuchwale jej się sprzeciwić...".
Ktoś
mógłby pomyśleć, że Pius XII orzeczeniem tym raz na zawsze rozstrzygnął
omawianą kwestię. Nic z tych rzeczy! Zaledwie 20 lat później widzimy Pawła VI
wydającego swoją Apostolską Konstytucję zatytułowaną Pontificalis Romani
(23 czerwca 1968), w której zachowuje on materię – nałożenie rąk – lecz w
której wyszczególnia zarazem, że formą wyświęcania biskupów ma być:
"et
nunc effunde super hunc electum eam virtutem, quae a te est, spiritum
principalem, quem dedisti dilecto filio tuo Jesu Christo, quem ipse donavit
sanctis apostolis, qui constituerunt ecclesiam per singula loca, ut sanctuarium
tuum, in gloriam et laudem indeficientem nominis tui" – "A teraz
wylej na tego wybrańca tę moc, która jest od Ciebie, Ducha rządzącego, którego
udzieliłeś umiłowanemu Synowi Twojemu Jezusowi Chrystusowi, a którym On
obdarzył świętych Apostołów, którzy tworzyli Kościół w poszczególnych
miejscach, jako Twoje sanktuarium na chwałę i niekończącą się sławę Twego
imienia" (32).
Mamy
zatem dwie formy – albo bardziej precyzyjnie – dwie grupy
"zasadniczych" słów w których ma się zawierać istota formy, obie
uznane za konieczne dla ważności sakramentu. Jak wyjaśnić tę oczywistą różnicę.
Wiemy, że Kościół ma prawo do zmiany formuł używanych w formie sakramentu
święceń, lecz jedynie w taki sposób, aby nie zmieniła się ich
"istota" – albo znaczenie. Problemem, jaki należy rozwiązać staje się
zatem kwestia, czy obie formy oznaczają tę samą rzecz. Możliwych jest kilka
sposobów podejścia do tego zagadnienia.
1)
Możemy porównać użyte w obu formułach wyrażenia i znaleźć występujące w nich
wspólne słowa lub zwroty. Rezultatem będzie jednak następujący wspólny element:
pojedyncze słowo "et" czyli "i". Oczywiście
"i" nie może reprezentować zasadniczego aspektu obu tych form i takie
podejście musi być odrzucone jako absurdalne.
2)
Innym sposobem na ustalenie istoty formy jest rozpatrzenie różnych
konsekracyjnych modlitw będących w użyciu w Kościele powszechnym (wschodnim i
zachodnim). W rzeczy samej zrobił to już Jean Moran, a następnie angielscy
biskupi w "Vindication of the Bull Apostolicae curae" (33).
"W
każdym z rytów uznanych przez katolicki Kościół, «zasadnicza forma» zawarta
jest w «konsekracyjnej modlitwie» towarzyszącej nałożeniu rąk i we wszystkich
przypadkach są to modlitwy tego samego typu. W taki czy inny sposób definiują
one stopień święceń, które kandydat ma otrzymać oraz błagają Boga by udzielił
mu łask stosownych do jego nowego stanu" (34).
Biskupi
przechodzą następnie do prezentacji listy tych modlitw wśród których mamy:
starożytny Sakramentarz Leona "nadal zachowany we współczesnym
Pontyfikale", modlitwy greckie, syro-maronickie (syro-jakobickie),
nestoriańskie, armeńskie, koptyjskie (albo aleksandryjsko-jakobickie) i
abisyńskie, gallikańskie, ryt z Konstytucji Apostolskich oraz "Kanony św.
Hipolita". Następnie, odpowiednio dla każdego rytu wymieniają jego
zasadnicze słowa: "Najwyższe Kapłaństwo" (summi sacerdotii),
"Pontyfikalna godność", termin "biskup", "doskonałe
(albo kompletne) kapłaństwo" oraz "biskupstwo". Taką
specyfikację można znaleźć we wszystkich znanych stosowanych formach (tj. w
zasadniczych słowach używanych w Kościołach zachodniego katolicyzmu i
prawosławia (35)). Można ją także znaleźć
nawet w Kanonach Hipolita. Forma Pawła VI nie spełnia tych wymogów.
Występując w słowach sprecyzowanych przez Piusa XII, zwraca uwagę jej brak w
posoborowej formie. Nie występuje tutaj ani stanowisko, ani władza, ani ich
wyraźny ekwiwalent. I jak Leon XIII dał wyraźnie do zrozumienia w Apostolicae
curae, wspomnienie o Duchu Świętym – jeśli "Duch Zarządzający"
jest faktycznie Duchem Świętym – jest niedostateczne.
3)
Kolejnym sposobem na określenie, co jest zasadniczą częścią rytu jest
zapoznanie się z opiniami teologów po-reformacyjnego okresu. Dość szczegółowo
przedstawił je Paul Bradshaw w historii Anglikańskiego Rytuału. Jednym z tych
teologów był benedyktyn Wilfrid Raynal, który stwierdził, że ważna forma musi
na jeden z trzech sposobów wyrażać dystynktywny charakter udzielanych święceń:
a) poprzez wzmiankę o rodzaju udzielanego stopnia święceń posiadającego
odpowiednik w Starym Testamencie; b) wspomnienie pewnego rodzaju duchowej mocy
będącej wyróżniającym przywilejem udzielanych święceń; albo c) konkretne
wymienienie z nazwy urzędu, który od najwcześniejszych czasów wiązał się z tymi
święceniami, a mianowicie summus sacerdos w przypadku biskupa albo sacerdos
secundi ordinis dla kapłana. Zaznaczył on następnie, że konkretne
wymienienie słów: biskup i kapłan musi faktycznie i naprawdę nieść ze sobą
znaczenie, jakie im przypisuje Kościół Powszechny. Formalne zanegowanie
charakterystycznego znamienia obu tych świętych urzędów prowadziłoby do
wypaczenia intencji i czyniłoby święcenie nieważnym i pustym. Bradshaw
wskazuje, że "wszystkie zachodnie i wschodnie formy spełniają te
wymagania". Nowy ryt Pawła VI ich nie spełnia.
Orzeczenie
Piusa XII w Sacramentum Ordinis rozstrzyga całą dyskusję. Renomowany
teolog J. M. Hervé, uznając tę definicję za nieomylną, stwierdza: "forma
vero, quae et una est, sunt verba, quibus significatur effectum sacramentale,
scilicet potestas Ordinis et gratia Spiritus Sancti" – "formą,
która jest jedna, są słowa, którymi oznaczony jest skutek sakramentalny, czyli
władza święceń (kapłana lub biskupa) oraz łaska Ducha Świętego" (36).
Przypatrzmy
się raz jeszcze formie przepisanej przez Pawła VI:
"A
teraz wylej na tego wybrańca tę moc, która jest od Ciebie, Ducha rządzącego,
którego udzieliłeś umiłowanemu Synowi Twojemu Jezusowi Chrystusowi, a którym On
obdarzył świętych Apostołów, którzy tworzyli Kościół w poszczególnych
miejscach, jako Twoje sanktuarium na chwałę i niekończącą się sławę Twego
imienia".
W
zupełności jest oczywistym, że w żadnym miejscu nie zostało tu sprecyzowane, iż
udzielany jest stopień albo godność biskupa. Prośba, aby Bóg udzielił
"Ducha rządzącego" (Spiritum principalem – cokolwiek by to nie
było), "którego przekazałeś Twojemu umiłowanemu Synowi, Jezusowi
Chrystusowi, Ducha którego udzielił świętym Apostołom" może sugerować, że
kandydat zostaje wyniesiony do rangi Apostołów, lecz nie stwierdza tego
wyraźnie. Sakramentalny skutek nie jest jasno sprecyzowany i w najlepszym
wypadku stajemy przed kolejną posoborową dwuznacznością. I znów, w pierwszej
formie uhonorowanej wielowiekową tradycją wyrażenie "Coelestis unguenti
rore" wyraźnie wskazuje na łaskę Ducha Świętego, podczas gdy w drugiej
mamy kompletnie nieużywane w sakramentalnej teologii wyrażenie – spiritum
principalem. Jako że niektórzy będą dowodzić, iż to wyrażenie (lub
wyrażenie "eam virtutem quae a te est, Spiritum Principalem")
jest wystarczające jako istota formy – i rzeczywiście o tyle, że jest to jedyne
wyrażenie nowej formy, któremu można by takie znaczenie przypisać – to wypada
abyśmy mu się dokładnie przyjrzeli.
CZYM JEST SPIRITUM PRINCIPALEM?
Abstrahując
od przypisywania autorstwa tego zlepka wyrazowego Hipolitowi (co zostanie
poniżej omówione) wyrażenia "spiritum principalem" nie
znajdziemy w żadnym znanym rycie święceń, o czym się można przekonać zapoznając
się czy to z "Vindication of the Bull Apostolicae curae" czy
też z książką biskupa Kendricka "The Validity of Anglican
Ordinations" w których to pracach wymienione są wszystkie znane obrzędy
biskupich konsekracji. Frazę tę można napotkać tylko w jednym miejscu Pisma
Świętego – w Psalmie 50, wiersz 14: "redde mihi laetitiam salutaris tui
et spiritu principali confirma me – "przywróć mi radość zbawienia
Twojego i duchem przedniejszym (rządzącym, wzniosłym) utwierdź mię...".
Autorem tych słów jest Dawid błagający Boga o przebaczenie – po tym jak
dopuścił się cudzołóstwa z Betszebą – oraz o siłę do poskromienia swych
namiętności i dlatego w tym kontekście można to odnosić do dowolnej osoby (37).
Cóż
znaczy słowo principalem? New Latin Dictionary Cassell'a tłumaczy
to jako: 1) po raz pierwszy, początkowy; pierwszy rangą, przywódca; 2) książę;
3) najwyższe stanowisko w rzymskim obozie. Latin Dictionary Harper'a
tłumaczy to też jako "nadzorca". Ten ostatni termin ma wielkie
znaczenie, ponieważ to jego właśnie użyli reformatorzy w celu wypaczenia prawdziwej
natury biskupa. Dokument "Vindication of the Bull Apostolicae curae"
podkreśla:
"Fakt,
że anglikanie dodali do swojej formy wyraz biskup nie czyni jej ważną, ponieważ
doktrynalnie uważają, że stan biskupi w niczym nie przewyższa stanu
kapłańskiego – w rzeczy samej, biskup postrzegany jest raczej jako «nadzorca»
aniżeli osoba posiadająca «pełnię kapłaństwa»".
Pozostaje
z powyższym w związku fakt, iż posoborowi teologowie dostrzegali trudność
związaną z właściwym przełożeniem tego zwrotu na języki narodowe. Przed rokiem
1977 w języku angielskim był to "Duch Doskonały" (Perfect Spirit),
ale od tego czasu Rzym oficjalnie nalegał na formę "rządzący" albo
"panujący" Duch, a w języku francuskim był to "Duch Władzy"
(w tł. ang. the Spirit of Authority) (38).
Ojciec B. Botte OSB, który (prócz Montiniego) był najbardziej odpowiedzialny za
stworzenie tego nowego rytu konsekracji biskupich, mówi nam na łamach
półoficjalnego czasopisma Notitiae, że znaczenie terminu niekoniecznie
należy wywodzić z kontekstu, w jakim użyto go w tekście biblijnym. Stwierdza on
nawet, że w trzecim stuleciu prawdopodobnie miało ono zupełnie odmienne
znaczenie od używanego w czasach Dawida i że w dokumencie Hipolita niemal na
pewno oznaczało Ducha Świętego. Objaśnia to w następujących słowach:
"Dla
chrześcijanina z trzeciego wieku (czasy Hipolita) teologiczne znaczenie tego
wyrażenia nie ma nic wspólnego z wcześniejszą o dwanaście wieków myślą króla
Judy [Dawida]. Zakładając nawet, że «principalis» jest błędnym tłumaczeniem, to
w tym miejscu nie jest to istotne. Jedynym problemem jest poznanie, jaką treść
chciał zawrzeć w tym wyrażeniu autor modlitwy (Hipolit)".
Tego
rodzaju stwierdzenie odnoszące się do formy sakramentu ma dość nadzwyczajną,
nową wymowę. Zakłada, że nie tylko nie jesteśmy pewni znaczenia "principalis",
ale że nawet samo to słowo może być błędnym tłumaczeniem. Autor następnie
przyznaje, że to decydujące słowo nie posiada ani Chrystusowych ani
Apostolskich korzeni. Co więcej, ojciec Botte z wyjątkową historyczną przenikliwością
(około siedemnaście wieków po fakcie) oznajmia nam, co tak naprawdę Hipolit
miał na myśli!
"Rozwiązania
należy poszukiwać dwutorowo: w kontekście modlitwy oraz w znaczeniu, w jakim
używano słowa hegemonikos (grecki odpowiednik principalis) w
chrześcijańskim języku trzeciego wieku. Bezsporne jest, że «duch» oznacza osobę
Ducha Świętego. Cały kontekst na to wskazuje: wszyscy trwają w milczeniu z
powodu zstąpienia «Ducha». Właściwym pytaniem staje się, dlaczego spośród
innych stosownych przymiotników wybrany został principalis? W tym
miejscu należy rozszerzyć zakres badań".
Ojciec
Botte przechodzi następnie do zaprezentowania nam prawdziwie nowatorskiej,
teologicznej interpretacji podstawowej funkcji różnych członków w hierarchii
święceń, którą to interpretację ponadto przyjęto w nowym rycie.
"Trzy
hierarchie posiadają dar Ducha, ale dla każdego z nich nie jest on jednakowy.
Dla biskupa jest to «Spiritus Principalis»; dla kapłanów, którzy są
doradcami biskupów, jest to «Spiritus Consilii»; dla diakonów, którzy są
prawą ręką biskupa jest to «Spiritus zeli et sollicitudinis». Oczywiste
jest, że rozróżnień tych dokonano zgodnie z funkcjami każdego stopnia
duchownego. Jasne jest zatem, że principalis należy rozumieć w relacji
do specyficznej funkcji biskupa. Wystarczy tylko ponownie przeczytać modlitwę
by się o tym przekonać... Bóg nigdy nie zostawił swego ludu bez przywódcy, ani
swego sanktuarium bez pasterzy... Biskup jest przywódcą Kościoła. Stąd wybór
terminu hegemonikos sam się wyjaśnia. Jest to dar Ducha przynależny
przywódcy. Najlepszym tłumaczeniem wydaje się być «Duch Władzy» (ang. Spirit of
Authority)" (39).
Osoby
nieobeznane z katolickim nauczaniem być może nie będą zszokowane powyższymi
stwierdzeniami wypowiedzianymi przez osobę, która była głównym architektem
nowego obrzędu święceń. Wystarczy powiedzieć, że podstawową funkcją biskupa
jest wyświęcanie kapłanów; a podstawową funkcją kapłana jest składanie
przebłagalnej ofiary. Bez tej władzy, władza odpuszczania grzechów nie może być
otrzymana. Wśród katolickich teologów zwykle mówi się, że kapłan musi najpierw
otrzymać władzę nad prawdziwym Ciałem Chrystusa, a dopiero później nad
mistycznym ciałem Chrystusa lub nad chrześcijańskim ludem, którego członkom
odpuszcza albo zatrzymuje grzechy. W nowym obrzędzie święceń kapłańskich
nigdzie nie stwierdza się wyraźnie, że kapłan otrzymuje władzę składania ofiary
oraz nigdzie w obrzędzie biskupich konsekracji nie mówi się, że otrzymuje on
władzę wyświęcania kapłanów!
Nowa
forma zawiera też prośbę, aby "Duch rządzący" przekazywany
kandydatowi był tym samym, którego otrzymali święci Apostołowie. Powinno być
zrozumiałe, że taka prośba w żaden sposób nie oznacza, iż kandydaci tym samym
zostają wyniesieni do rangi Apostołów. (Ostatecznie, prawowitą byłaby prośba,
aby Bóg udzielił dowolnemu katolikowi świeckiemu tego samego Ducha Świętego,
którego otrzymali Apostołowie). Leon XIII zwraca uwagę na fakt, że anglikański
ryt zawiera wyrażenie "Przyjmij Ducha Świętego", lecz "nie może
być ono uznane za odpowiednie albo wystarczające dla Sakramentu, który pomija
to, co powinien istotnie oznaczać". Toteż, jeśli nawet przyznamy, że
wspomniany Duch rządzący mógłby być Duchem Świętym, to formie brak jest
wystarczającej "mocy" by działała w sposób sakramentalny. Co więcej,
stosowanie jej wtłacza sakramentalną formę w całkowicie protestancką scenerię.
PROTESTANCKIE POJMOWANIE GODNOŚCI BISKUPIEJ
Wiele
sekt protestanckich zachowało tytuł "biskupa" wśród członków swego
duchowieństwa. Jest tak u luteranów w Niemczech, ale już nie w Ameryce. Tytuł
ten zachowano w kościele anglikańskim, episkopalnym i niektórych sektach
baptystów. Jednakże wszystkie te denominacje negują fakt, że stan kapłański
albo biskupi powoduje w ogóle odciśnięcie znamienia sakramentalnego. Jak zatem
pojmują funkcję swoich biskupów?
Ich
podstawową funkcją jest jurysdykcja. Chociaż prawdą jest, że anglikańscy
biskupi "wyświęcają" i "bierzmują" – to obie te czynności w
ich pojmowaniu nie są aktami sakramentalnymi. W Anglii mianuje ich panujący
król lub królowa, czyli aktualna "głowa" ich kościoła. W innych
sektach protestanckich "wybierani" są spośród własnych członków. A
zatem, we wszystkich tych wypadkach traktowani są jako "nadzorcy".
Włączenie do protestanckiego rytu terminu "biskup" i "najwyższy
kapłan" w żaden sposób nie przydaje takiemu obrzędowi ważności w sensie
katolickim zwłaszcza, że całe odwołanie do katolickiego rozumienia ich funkcji
zostało rozmyślnie usunięte z treści sakramentalnej formy i z pozostałej części
obrzędu. Co więcej, Leon XIII naucza nas w Apostolicae curae, że w
sytuacji gdy takie wyrażenia używane są w niejednoznacznych sytuacjach to muszą
być pojmowane w ich protestanckim sensie.
Tak
więc dla protestantów wykorzystanie terminu "duch rządzący" jest nie
tylko nieszkodliwe; funkcjonuje również po to by nowy obrzęd był dla nich łatwo
akceptowalny. Nie chodzi tu o zanegowanie, iż katoliccy biskupi takiej funkcji
nie posiadają – tym, co jest uwłaczające w rzekomo katolickim obrzędzie to
sugestia, o ile nie ekumenicznie zainspirowana kapitulacja, że jest to ich
jedyna – albo nawet podstawowa – funkcja.
Leon
XIII orzekając, iż anglikańskie święcenia są "nieważne i puste"
omówił "negatywny" skutek pozostałej części obrzędu – jego significatio
ex adjunctis – jaki wywiera na niezdeterminowaną formę sakramentu. Celowe
wykreślenie z obrzędu wszelkich odniesień do katolickiego pojmowania święceń
jest wyraźnym dowodem na to, że forma ta jest pusta. Jeżeli w tej kwestii nowy
posoborowy ryt podąża śladem anglikańskiego prototypu, to bezsprzecznie podpada
pod to samo potępienie, jakie nałożono na dzieło Cranmera. Zanim jednak
przedyskutujemy ten aspekt problemu musimy zbadać z największą uwagą źródło, z
którego Paweł VI zaczerpnął swoją nową formę sakramentu.
ŹRÓDŁO OBRZĘDU KONSEKRACJI BISKUPICH PAWŁA VI
Gdy
Paweł VI zatwierdził nowy obrzęd konsekracji biskupów w czerwcu 1968 roku to
stwierdził, że "konieczne było dodanie, wykreślenie albo zmiana pewnych
rzeczy, po to by albo przywrócić tekstom ich wcześniejszą integralność, uczynić
wyrażenia jaśniejszymi, albo by lepiej opisać skutki sakramentalne... wydało
się właściwym by ze starożytnych źródeł zaczerpnąć modlitwę konsekracyjną,
którą odnajdujemy w dokumencie zwanym Tradycją Apostolską Hipolita z
Rzymu, napisanym w początkach trzeciego stulecia, a który w znacznych
fragmentach jest jeszcze ciągle używany w koptyjskich i zachodnio-syryjskich liturgicznych
obrzędach święceń".
Rzecz
jasna, nie mówi on nam, dlaczego stało się konieczne "dodanie, wykreślenie
albo zmiana pewnych rzeczy", które jak się wydaje przez około 2000 lat
były odpowiednie. Co do kwestii czy rezultat "jaśniej" wyraża istotę
rzeczy albo czy "lepiej opisuje skutki sakramentalne" to czytelnik
samodzielnie będzie musiał to stwierdzić. Jednakże Paweł VI ponownie ucieka się
do swych starych sztuczek. Co prawda ma słuszność wskazując "Tradycję
Apostolską Hipolita" jako źródło swego nowego rytu, to jednak naciąga
granice prawdy twierdząc, iż ten wysoce wątpliwy dokument jest "jeszcze
ciągle używany w koptyjskich i zachodnio-syryjskich liturgicznych obrzędach
święceń". W rzeczywistości tekst Hipolita nie ma prawie niczego wspólnego
ze wschodnimi rytami, a kluczowe słowa – zwłaszcza krytyczna fraza "duch
rządzący" nigdzie nie występują w tych wschodnich obrzędach.
Porównajmy
zatem te nadal używane ryty z nowym obrzędem. Pierwszy z przytoczonych poniżej
ustępów jest tłumaczeniem z Pontyfikału antiocheńskich Syryjczyków, strony:
204-5, Część II, wydany w 1952 roku, Sharfe, Liban i posiada Imprimatur
Ignacego Gabriela kardynała Tappuni, syryjskiego Patriarchy Antiochii. Jest to
ryt używany w liturgii koptyjskiej i zachodnio-syryjskiej. Drugi paragraf to
modlitwa konsekracyjna ogłoszona przez Pawła VI – zaczerpnięta jakoby z
pierwszego ustępu. Jest to angielska wersja nowego obrzędu używana w Stanach
Zjednoczonych.
PONTYFIKAŁ ANTIOCHEŃSKI
"Boże,
Tyś stworzył wszystko Swą mocą i wolą Twojego jedynego Syna utwierdziłeś
wszechświat. W swej hojności udzieliłeś nam zrozumienia prawdy i dałeś nam
poznać Twą świętą i doskonałą miłość. Dałeś Twego ukochanego jednorodzonego
Syna, Słowo, Jezusa Chrystusa, Pana Chwały za pasterza i lekarza dusz naszych.
Jego Drogocenną Krwią założyłeś Twój Kościół i ustanowiłeś w nim wszystkie
stopnie kapłaństwa. Nauczyłeś nas, abyśmy mogli podobać się Tobie, aby poznanie
imienia Twego Pomazańca wzrastało i rozszerzało się po całym świecie. Ześlij na
Twego sługę Twe Święte i Duchowe Tchnienie, aby mógł on doglądać i opiekować
się trzódką jemu powierzoną, a mianowicie – namaszczać kapłanów, wyświęcać
diakonów, poświęcać ołtarze i kościoły, błogosławić domy, mianować, leczyć,
sądzić, zbawiać, uwalniać, rozwiązywać i wiązać, obdarzać i pozbawiać, jak
również ekskomunikować. Udziel mu całej mocy Twych świętych – tej samej, którą
dałeś Apostołom Twojego jednorodzonego Syna – aby mógł sprawować najwyższe
kapłaństwo o zaszczytach Mojżesza, godności czcigodnego Jakuba, zasiadając na
tronie Patriarchów. Niech dziedzictwo ludu Twego i Twej owczarni bardziej się
wzmocni przez Twego sługę. Daj mu mądrość i rozwagę i daj mu poznać Twą wolę, O
Panie, by miał rozeznanie grzesznych rzeczy, znał wzniosłość sprawiedliwości i
sądu. Udziel mu tej mocy by rozwiązywał trudne zadania i wszelkie więzy
nieprawości".
MODLITWA KONSEKRACYJNA PAWŁA VI
"Boże
i Ojcze naszego Pana, Jezusa Chrystusa, Ojcze miłosierdzia i Boże wszelkiej
pociechy, Ty mieszkasz na wysokościach i łaskawym wejrzeniem ogarniasz ziemię.
Ty znasz wszystkie rzeczy, zanim powstaną. Ty ustanowiłeś prawa w Twoim
Kościele przez słowo Twojej łaski. Ty od początku wybrałeś ród sprawiedliwych
pochodzący od Abrahama. Ty ustanowiłeś zwierzchników i kapłanów i nie
zostawiłeś Twojej świątyni bez posługi. Ty od początku świata chciałeś być
wielbiony przez tych, których wybrałeś". (Wszyscy biskupi udzielający
święceń): "A teraz wylej na tego wybrańca tę moc, która jest od Ciebie,
Ducha ochoczego, którego udzieliłeś umiłowanemu Synowi Twojemu Jezusowi
Chrystusowi, a którym On obdarzył świętych Apostołów, którzy tworzyli Kościół w
poszczególnych miejscach, jako Twoje sanktuarium na chwałę i niekończącą się
sławę Twego imienia". (Zasadnicze słowa formy Pawła VI podano kursywą,
jednakże nie ma ich w Pontyfikale Antiocheńskim)
(Główny
szafarz święceń): "Ojcze, który znasz serca, spraw, aby ten Twój sługa,
którego wybrałeś na biskupa, kierował Twoim świętym ludem i nienagannie
sprawował najwyższe kapłaństwo, służąc Tobie dniem i nocą. Niech
nieustannie wyjednuje Twoją łaskawość i składa dary Twojego Kościoła. Niech
mocą Ducha posiada płynącą z najwyższego kapłaństwa władzę odpuszczania
grzechów zgodnie z Twoim poleceniem. Niech rozdziela obowiązki według Twojej
woli i niech rozwiązuje wszelkie więzy tą władzą, którą dałeś Apostołom. Niech
dzięki łagodności i czystości serca podoba się Tobie i składa miłe ofiary przez
Twojego Syna, Jezusa Chrystusa, przez którego Tobie chwała i potęga, i cześć, z
Duchem Świętym, w świętym Kościele, teraz i na wieki wieków". (Wszyscy):
"Amen".
(Zasadniczą
"formę" określoną przez Pawła VI oznaczono kursywą. Dwa słowa
zaznaczone tłustym drukiem reprezentują jedyne dwa znaczące słowa, wspólne obu
modlitwom. Podczas gdy w obrzędzie antiocheńskim zasadnicze słowa nie są
wyszczególnione – we wschodnich kościołach nie używa się teologicznych terminów
formy i materii – ręce biskupów (materia sakramentu) przez całą modlitwę
spoczywają na głowie konsekrowanego, a tymczasem w nowym rzymskim obrzędzie,
jedynie podczas powtarzania zasadniczej formy. Jak podkreślono we wprowadzeniu,
forma i materia sakramentu muszą być ze sobą sprzęgnięte (połączone) by
sakrament mógł dojść do skutku).
Modlitwa
z Pontyfikału Antiocheńskiego w wyraźny sposób zawiera intencję konsekrowania
katolickiego biskupa i wielokrotnie wypełnia wszystkie wymagania, które
przedyskutowaliśmy w paragrafie o historii sakramentalnych obrzędów. Natomiast
druga modlitwa zawiera ledwie tuzin słów wspólnych z pierwszą i nadaje się do
użycia w najbardziej liberalnych protestanckich wspólnotach. Trudno uznać
słuszność roszczenia, jakoby jedna wywodziła się z drugiej.
Ze
wschodniej modlitwy liturgicznej ewidentnie usunięto takie wyrażenia jak
"namaszczanie kapłanów" – istnieje ogromna różnica między
"wyświęcaniem kapłanów" i "rozdzielaniem obowiązków".
Usunięte są odniesienia do jego funkcji chronienia Kościoła przed herezją.
Posoborowy "biskup" ma "rozwiązywać wszelkie więzy", ale
już nie ma "rozwiązywać i wiązać, obdarzać i pozbawiać, jak również ekskomunikować".
Zachowały się jednak dwa ważne słowa – "biskup" i "najwyższe
kapłaństwo", lecz znajdują się one poza "zasadniczą" formą.
Ponadto, można mieć poważne wątpliwości czy terminy "biskup" i
"najwyższe kapłaństwo" mogą być rozumiane w katolickim sensie. Można
w to powątpiewać z uwagi na brak stosownych przesłanek w significatio ex
adjunctis.
Skąd
zatem wywodzi się nowa "forma" Pawła VI. Odpowiedzią jest:
"Tradycja Apostolska" Hipolita (40).
"TRADYCJA APOSTOLSKA" HIPOLITA
Prawdziwym
źródłem nowej modlitwy konsekracyjnej Pawła VI jest tak zwana "Tradycja
Apostolska" Hipolita – dokument wątpliwego pochodzenia, będący zbiorem starożytnych chrześcijańskich tekstów liturgicznych, co do którego nie ma żadnej pewności, aby był
kiedykolwiek rzeczywiście używany do konsekrowania biskupa. Rozważymy dwa
aspekty problemu, jaki się wyłania w związku z wykorzystaniem tego źródła: Kim
był Hipolit i co naprawdę wiemy o formie przez niego używanej?
Hipolit
to niezwykle zagadkowa postać żyjąca w trzecim wieku. Urodził się około 160
roku i uznaje się go za ucznia św. Ireneusza. Został kapłanem za czasów Papieża
Zefiryna około roku 198 i zyskał wielkie poważanie ze względu na swą wiedzę i
elokwencję. Z powodu doktrynalnych różnic między nim i Papieżem, Hipolit
opuścił Rzym i znalazł biskupa, który go konsekrował. Założył schizmatycki
kościół, w następstwie czego został formalnie ekskomunikowany. Swe
"Apostolskie Tradycje" zredagował, gdy był poza Kościołem,
przypuszczalnie po to by ustanowić "pontyfikał" dla swej schizmatyckiej
sekty. Następnie – po tym, jak Maksym został cesarzem i wszczął nowe
prześladowania chrześcijan – wraz z urzędującym Papieżem (Pontianus) został
schwytany i zesłany do kopalń na Sardynii. To właśnie tam, tuż przed swą
śmiercią pojednał się z Kościołem. Wraz z Papieżem poniósł śmierć męczeńską i
wspólnie zostali później kanonizowani. Wydarzenie to zakończyło schizmę
Hipolita.
Tekst
Hipolita, mający być "pontyfikałem" jego schizmatyckiej sekty nazwał
on "Tradycjami Apostolskimi". (Nie był on ostatnim, który chciał
przydać autorytetu swym czynom odwołując się do "wcześniejszego
autorytetu"!) Jako że Hipolit był nadzwyczaj konserwatywny – oponował
przeciw uzasadnionemu złagodzeniu praw kościelnych, szczególnie tych
odnoszących się do darowania win i ponownego przyjmowania do wspólnoty tych
chrześcijan, którzy podczas prześladowań składali ofiary rzymskim bogom –
przyjmuje się, że zachował obrzędy będące wtedy w użyciu, jednakże nie ma co do
tego pewności.
Hipolit
pisał w języku greckim i kiedy Kościół rzymskokatolicki zatwierdził niemal
wyłączne używanie łaciny, to na zachodzie, z przyczyn praktycznych jego dzieła
poszły w zapomnienie. Omawianą tu pracę – "Apostolskie Tradycje"
odkrył na nowo Job Ludolf w Etiopii w 1691 roku. W 1848 roku dzięki badaniom
koptyjskich dokumentów kolejna wersja wyszła na jaw. Jeszcze później
odnaleziono jego wersję saidzką i wtedy, około 1900 roku ujrzało światło
dzienne łacińskie tłumaczenie greckiej wersji pochodzącej z szóstego wieku.
Żadna z tych wersji nie była kompletna i dlatego badacze byli zmuszeni
"zrekonstruować" różne jej części, by stworzyć w miarę spójny
dokument. Według profesora Burtona Scotta Eastona z uniwersytetu Cambridge w
następujących słowach możemy zrekapitulować wiedzę o tym dokumencie:
"Z
wyjątkiem niewielkich fragmentów nie odtworzono oryginalnej greki Tradycji
Apostolskiej. Łacińska wersja generalnie jest godna zaufania, aczkolwiek
niekompletna. Jedyna podstawowa wersja – saidzka jest również niekompletna i
efekty umiarkowanych zdolności tłumacza tej wersji zostały jeszcze bardziej
zaburzone w procesie późniejszego przekazu. Język arabski jest tekstem
drugorzędnym i oferuje niewiele ponad to, co zawiera już wersja saidzka. Jedyna
praktycznie pełna wersja – etiopska, jest trzeciorzędna i poza tym jest
niemiarodajna. Wszystkie cztery wersje zakładają wspólny grecki oryginał, w
którym dwa różne zakończenia zlały się w jedną całość. Inne źródła takie jak,
Konstytucje, Testament i Kanony to zmodyfikowane wersje, w których oryginał
został często przeredagowany nie do poznania albo nawet stoi z nimi w
sprzeczności. W tych warunkach odtworzenie rzeczywiście wiernej wersji tekstu
jest oczywiście niemożliwe" (41).
Mając
na uwadze powyższą opinię i nie mając kompletnie żadnego pojęcia, co Hipolit
uważał za "formę" albo zasadnicze słowa, przypatrzmy się jego
modlitwie konsekracyjnej w formie zrekonstruowanej przez badaczy:
"Boże
Ojcze naszego Pana Jezusa Chrystusa, Ojcze miłosierdzia i Boże wszelkiej
pociechy, który siedzisz na wysokościach, a masz wzgląd na pokornych, który
znasz wszystkie rzeczy zanim się staną. Tyś wyznaczył granice Swego Kościoła
słowami Twej łaski, od początku wybierając prawe plemię Abrahama. Czyniąc ich
książętami i kapłanami i nie pozostawiając twego sanktuarium bez posługi,
wysławiany jesteś między tymi (albo ewentualnie: w tych miejscach), których
wybrałeś. Wylej teraz Twą moc, Twego rządzącego ducha, którego (wersja
grecka)... dałeś Twemu ukochanemu Słudze (wersja grecka lecz nie łacińska)
Jezusowi Chrystusowi, którego on udzielił świętym apostołom (wersja łacińska)...,
którzy zakładali Kościół we wszystkich miejscach, Kościół, który uświęciłeś dla
nieustającej sławy i chwały Twego imienia. Ty, który znasz serca wszystkich,
udziel temu twojemu słudze, którego wybrałeś na biskupa (by pasł Twoją świętą
owczarnię – w kilku wersjach) i by służył nienagannie jako Twój najwyższy
kapłan, służąc we dnie i w nocy, by nieprzerwanie wypraszał przebłaganie przed
Twym obliczem i składał Ci dary świętego Kościoła. By przez Ducha najwyższego
kapłaństwa miał władzę odpuszczania grzechów według Twojego przykazania, by
rozdzielał obowiązki według Twojej woli, rozwiązywał wszelki węzeł według
władzy, którą dałeś Twym apostołom i by był Tobie miły w cichości i czystości
serca, ofiarując Ci woń słodkiego aromatu. Niech będzie Tobie chwała, moc i
cześć przez Sługę Twego Jezusa Chrystusa Pana naszego, z Duchem Świętym w
świętym Kościele teraz i zawsze i na wieki wieków. Amen" (wersja grecka) (42).
Taka
jest zatem prawdziwa natura i źródło posoborowej modlitwy sakramentalnej
używanej przy konsekrowaniu biskupów. Wyraźnie widać, że nie posiadamy żadnej
dokładnej wiedzy o formie używanej przez Hipolita i niemniej oczywistym
pozostaje, że nie istnieją żadne dowody na to, by forma przyjęta przez Pawła VI
była kiedykolwiek używana do konsekrowania kogokolwiek. Cóż mamy zatem
powiedzieć kiedy Kościół uczy:
"Materia
i forma muszą być bezspornie ważne. Przeto nie można kierować się prawdopodobną
opinią i używać wątpliwej materii bądź formy. Postępując inaczej dopuszcza się
świętokradztwa" (43).
COUP DE GRACE (CIOS DOBIJAJĄCY)
W
tradycyjnym obrzędzie, przed nałożeniem rąk – materią rytu – konsekrator
brał otwartą księgę Ewangelii i w milczeniu kładł ją na szyję i ramiona
konsekrowanego tak, aby zadrukowana strona dotknęła szyi. Jeden z
kapelanów klękał za kandydatem podtrzymując księgę aż do momentu, gdy wręczano
ją do rąk biskupa-elekta. Potem konsekrator nakładał swe ręce na głowę
konsekrowanego wypowiadając słowa "Weźmij Ducha Świętego", a
następnie odmawiał krótką modlitwę i prefację zawierającą słowa formy. Istniała
wtedy moralna ciągłość czynności, dzięki czemu forma nie była faktycznie
oddzielona od materii.
W
nowym rycie główny konsekrator nakłada w milczeniu ręce na biskupa-elekta.
Następnie główny konsekrator kładzie otwartą księgę Ewangelii na jego
głowie; dwaj diakoni, stojąc po obu stronach biskupa-elekta, trzymają księgę
Ewangelii nad jego głową aż do zakończenia modlitwy konsekracyjnej. W
tym wypadku ciągłość czynności zostaje przerwana, co oznacza, że materia i
forma zostały rozdzielone przeniesieniem Ewangelii nad głowę biskupa-elekta.
Cokolwiek
by nie myśleć o nowej "formie", tradycja wyraźnie daje nam do
zrozumienia, że aby sakrament się dokonał forma musi być dodana do materii. W
sakramencie święceń, materią jest nałożenie rąk (co potwierdzone zostało przez
Leona XIII w Apostolicae curae).
Jak
św. Augustyn powiedział o Chrzcie: "Czym jest Chrzest Chrystusa? Obmyciem
w wodzie przez słowo. Odejmij wodę i nie masz już żadnego Chrztu; odejmij słowo
i nie masz już żadnego Chrztu". I jeszcze: "A w wodzie słowo
oczyszcza. Zabierz słowo i czymże jest woda jak tylko wodą? Słowo łączy się z
elementem fizycznym i sakrament się dokonuje" (44).
Materia
i forma muszą być ze sobą zjednoczone bądź równoczesne. "Materia i forma
muszą być ze sobą powiązane – tak ściśle jak to jest możliwe – by mógł się
wypełnić konkretny obrzęd, by dopełnił się ważny Sakrament...". Jednakże w
sakramencie święceń "wystarczająca jest moralna równoczesność, tzn.
Sakramenty te są ważne, chociaż bezpośrednia materia zostaje użyta niezwłocznie
przed lub po wypowiedzeniu słów. Nie można określić jak długa przerwa czasowa
wystarczyłaby do uczynienia Sakramentu nieważnym; według św. Alfonsa
wystarczającym byłby czas potrzebny do odmówienia «Ojcze nasz», lecz w takich
kwestiach nie powinniśmy polegać na prawdopodobieństwach, powinniśmy mieć
pewność iż materia i forma są zjednoczone na tyle dobrze na ile tylko da się
tego dokonać" (45).
W
nowym obrzędzie, położenie Ewangelii na głowie biskupa-elekta następuje po
nałożeniu rąk, przez co zostaje naruszona "moralna równoczesność"
materii i formy, w podobny sposób jak naruszałoby ją zrobienie sobie w tym
momencie przerwy na kawę. Jeszcze raz trzeba podkreślić, że istnieją powody by
poważnie wątpić w ważność tego sakramentu.
INNE ASPEKTY NOWEGO RYTU KONSEKRACJI BISKUPICH –
"SIGNIGICATIO EX ADJUNCTIS"
Ktoś
mógłby się spierać, że pozostałe części posoborowego obrzędu – jego "significatio
ex adjunctis" – istnieją dla skorygowania oczywistych defektów wysoce
nieokreślonej formy. Wypada nam zatem przebadać pozostałe części ceremonii i
przekonać się czy rzeczywiście ma to miejsce. Rozważymy to dzieląc omawianą
kwestię na dwie kategorie: dodatki i skreślenia.
Co zostało dodane
Czytając
uważnie tekst nowego Obrzędu Konsekracji Biskupich napotykamy Homilię
Konsekratora zatytułowaną "Przyzwolenie Ludu". Jest to całkowicie
protestancka koncepcja, gdyż w katolicyzmie biskup jest wyznaczany przez
Papieża (lub jego przedstawiciela) i żadna zgoda ze strony świeckich nie jest
wymagana. Czy przy wyborze Apostołów Chrystus prosił kogoś o zgodę?
Następnie
w kolejnym paragrafie dowiadujemy się, że "w osobie biskupa, wraz z
kapłanami wokół niego zgromadzonymi, Jezus Chrystus nasz Pan, który na zawsze
jest Najwyższym Kapłanem, jest obecny pośród was. Przez posługę biskupa, Sam
Chrystus nadal głosi Ewangelię i sprawuje tajemnice wiary wśród
wiernych...". Takie stwierdzenie znowu jest bałamutne gdyż ściśle mówiąc,
obecność Chrystusa między nami i głoszenie Ewangelii nie są zależne od biskupa.
Jednakże taki sposób wyrażania myśli ma tę zaletę, iż jest akceptowalny dla
protestantów.
Czytamy
następnie, że biskup jest "sługą Chrystusa" i włodarzem Boskich
Tajemnic. Powierzono mu zadanie "świadczenia o prawdzie Ewangelii i
rozbudzanie ducha sprawiedliwości i świętości". Lecz to zadanie nie jest
szczególną cechą biskupa. Absolutnie każdy katolik jest zobowiązany "dawać
świadectwo prawdzie i pielęgnować ducha sprawiedliwości i świętości". W
kolejnym akapicie mówi się, że biskup-elekt ma być "nadzorcą".
Kolejny raz stawia się nas przed osobą, której funkcja jako katolickiego
biskupa w żaden sposób nie jest nakreślona. W całej wypowiedzi nie ma niczego,
co mogłoby urazić protestantów, a w rzeczy samej opis jego funkcji jako "nadzorcy"
może ich tylko uradować. Toteż homilia ciągnie się dalej i aż do samego końca
nie zawiera żadnego pozytywnego significatio ex adjunctis.
Następnym
w kolejności jest "Egzamin Kandydata". I znów, biskup-elekt otrzymuje
pytanie "czy chce wiernie i nieustannie głosić Ewangelię Chrystusa".
Jedyną częścią tego egzaminu, która może się odnosić do jego funkcji jako
katolickiego biskupa jest pytanie "czy chce zachować czysty i nienaruszony
skarb wiary, który zgodnie z tradycją od czasów apostolskich zawsze i wszędzie
strzeżony jest w Kościele". Musi odpowiedzieć twierdząco, lecz z drugiej
strony, takiej odpowiedzi oczekuje się od każdego świeckiego uważającego się za
katolika. Poza tym, wypowiedzi posoborowych biskupów wyraźnie świadczą, że
prawie w ogóle nie traktują tej odpowiedzialności poważnie (46).
Po
Litanii do Wszystkich Świętych napotykamy coś, co być może jest jedynym
ratującym stwierdzeniem w całym posoborowym obrzędzie. Wstaje tylko główny
szafarz święceń i rozłożywszy ręce mówi: "Panie, przyjmij łaskawie nasze
prośby; wylej na Twojego sługę pełnię łaski kapłaństwa i obdarz go mocą swojego
błogosławieństwa. Przez Chrystusa, Pana naszego". Tą modlitwę znajdujemy
również w tradycyjnym rycie gdzie łacińska wersja tego doniosłego wyrażenia
brzmi: "cornu gratiae sacerdotalis" (dosłownie: "róg
łaski kapłańskiej"). Stwierdzenie to jest jednak dwuznaczne, ponieważ
"róg łaski kapłańskiej" – lub nawet błędne tłumaczenie jako
"pełnia łaski kapłaństwa" może w równym stopniu odnosić się tak do
kapłaństwa jak i do biskupstwa. Ponadto, i w tym wypadku jest to najważniejsze,
prośba ta jest wypowiedziana poza sakramentalną formą, odrębnie od materii i w
żaden sposób nie specyfikuje władzy lub łaski udzielanej przez Sakrament.
Co zostało wykreślone
W
obecnym kontekście historycznym i w świetle tego, co zawiera Apostolicae
curae Papieża Leona XIII to, co zostało usunięte ma większe znaczenie od
tego, co dodano. Z powodu obszerności tradycyjnego rytu (trwającego w
przybliżeniu od dwóch do trzech godzin), przedyskutuję tylko te ustępy, które
mogłyby wpłynąć na ważność Sakramentu.
Tradycyjny
obrzęd rozpoczyna się od prośby wypowiedzianej do konsekratora przez seniora
biskupów współkonsekratorów: "Czcigodny Ojcze! Matka nasza, święty Kościół
katolicki żąda, abyście obecnego tu kapłana wynieśli na urząd biskupi"
(zostało utrzymane). Następnie elekt składa przysięgę, w której obiecuje Bogu
"rozkrzewiać prawa, honory, przywileje i władzę Świętego rzymskiego
Kościoła" oraz "ze wszystkich sił przestrzegać i przyczyniać się by
były przestrzegane przez innych, prawa Ojców Świętych itd. ..." (Pominięte
w nowym obrzędzie i zastąpione opisaną wyżej Homilią – "Przyzwolenie
Ludu"). Potem następuje "egzaminowanie kandydata", kiedy to pada
między innymi takie pytanie: "Czy chcesz tradycje prawowiernych Ojców i
dekrety świętej i Apostolskiej Stolicy z uszanowaniem uznawać, nauczać i
przestrzegać?" (Pominięte, chociaż kandydat obiecuje: "zachować
czysty i nienaruszony skarb wiary, który zgodnie z tradycją od czasów
apostolskich zawsze i wszędzie strzeżony jest w Kościele"). Następnie,
pyta się go o potwierdzenie wiary (kolejno) we wszystkie artykuły Wyznania
Wiary (Pominięte). I wreszcie pada pytanie: "Czy potępiasz wszelką
herezję, która się przeciw temu świętemu Kościołowi katolickiemu podnosi?"
(Pominięte). Usunięcie wymogu potępienia herezji jest znamienne, ponieważ jest
to w samej rzeczy jedna z funkcji Biskupa. Co więcej, pozostała część
posoborowego obrzędu również nie wyszczególnia tej funkcji.
W
tradycyjnym rycie konsekrator poucza biskupa-elekta w następujący sposób:
"Biskupa obowiązkiem jest sądzić, tłumaczyć, konsekrować, święcić
(duchownych), ofiarować, chrzcić i bierzmować". Taka instrukcja jest
naprawdę ważna w kontekście significatio ex adjunctis. Usunięcie jej z
nowego obrzędu jest najbardziej wymowne. Nigdzie w nowym rycie nie stwierdza
się, iż funkcją biskupa jest święcić lub bierzmować, a tym bardziej nie ma mowy
o sądzeniu (rozwiązywać i wiązać).
Modlitwa
konsekracyjna w tradycyjnym rycie Kościoła rzymskokatolickiego różni się od
obrządku antiocheńsko-syryjskiego i zawiera niezbędną "formę" (wraz z
zasadniczymi słowami sprecyzowanymi przez Piusa XII. Jej treść albo
"zasadnicze znaczenie" jest wystarczająco zbliżone do koptyjskiego,
antiocheńskiego i syryjskiego odpowiednika, co nie wymaga żadnej dalszej
dyskusji. Jeśliby Paweł VI faktycznie zaadoptował formę używaną w obrządkach
wschodnich, to nie pozostałaby absolutnie żadna wątpliwość co do ważności.
W
tradycyjnym rycie, po modlitwie konsekracyjnej, ponownie wymienione zostają
funkcje biskupa. "Daj mu, o Panie, klucze królestwa niebieskiego...
Cokolwiek zwiąże na ziemi niech będzie związane w niebie, a cokolwiek rozwiąże
na ziemi, niech będzie rozwiązane i w niebie. Których zatrzyma grzechy, niech
będą zatrzymane, a których odpuści, i Ty odpuść... Daj mu, o Panie, stolicę
biskupią...". W nowym obrzędzie pominięto całą tę modlitwę.
WYNIKIEM TYCH ZMIAN JEST PROTESTANTYZACJA RYTUAŁU;
KILKA SŁÓW LEONA XIII Z JEGO ENCYKLIKI APOSTOLICAE
CURAE
Wyraźnie
zatem widać, że z posoborowego rytu usunięte zostały niemal wszystkie
odniesienia do specyficznie katolickiego pojmowania biskupiego urzędu.
Skreślenia te obejmują biskupią funkcję wyświęcania kapłanów, bierzmowania oraz
używania "Kluczy". Wprawdzie termin "biskup" został
zachowany, lecz poza obrębem zasadniczej formy i to jeszcze w taki sposób by w
żaden sposób nie urazić naszych protestanckich braci. Skutkiem tego nie ma
żadnego pozytywnego significatio ex adjunctis, lecz wręcz przeciwnie –
wyłącznie negatywne. Mając to na uwadze, rozważmy kilka stwierdzeń Leona XIII
zawartych w encyklice Apostolicae curae, nieodwołalnie stwierdzających
"nieważność i próżność" anglikańskich święceń (47).
"Nadaremnie
poszukuje się obecnie argumentów za ważnością święceń anglikańskich w
modlitwach samego Ordinale. Dlatego, odkładając na bok inne powody,
które wykazują defekty anglikańskiego rytu, niech następujący argument
wystarczy za wszystko. Usunięte z nich zostało rozmyślnie wszystko, co określa
godność i urząd kapłaństwa w rycie katolickim. Konsekwentnie owa «forma» nie może
być uważana za właściwą i wystarczającą dla sakramentu, skoro pomija ona to, co
powinno być zasadnicze dla jego określenia".
"To
samo dotyczy konsekracji biskupich… Nic nie pomoże cytowanie słów prefacji
«Wszechmocny Boże», jako że w podobny sposób usunięto z niej słowa oznaczające summum
sacerdotium".
"Natomiast bez wątpienia urząd biskupa, z ustanowienia
Chrystusa, przynależy do święceń kapłańskich, i stanowi sacerdotium
najwyższego stopnia, co wyrażone jest w sformułowaniu świętych Ojców zwyczajowo
przyjętym w naszym rytuale, określanym terminem summum sacerdotium, sacri
ministerii summa. Stąd, ponieważ sakrament
święceń kapłańskich i prawdziwe kapłaństwo Chrystusa w rycie anglikańskim
zostało kompletnie usunięte, także i w udzielaniu święceń biskupich w tym rycie
w żaden sposób sacerdotium nie jest udzielane, w żaden sposób też nie
jest rzeczywiście i prawnie udzielane biskupstwo, tym bardziej gdyż do
najważniejszych obowiązków urzędu biskupa należy wyświęcanie szafarzy dla
sprawowania i ofiarowania najświętszej Eucharystii".
Michael
Davies, pomimo wątpliwego wniosku (do jakiego dochodzi w The Order of
Melchisedech), iż nowy ryt święceń jest bezdyskusyjnie ważny, dostarcza nam
wszelkich niezbędnych dowodów potrzebnych do stwierdzenia, że intencją Pawła VI
było stworzenie nowych rytów święceń akceptowalnych dla protestantów.
Przedstawia nam również dowody na to, że Rytuał Pawła VI został stworzony przy
udziale tych samych popleczników, którzy towarzyszyli mu w kreacji Novus
Ordo Missae – tj. arcybiskupa Bugniniego i sześciu innowierczych
(protestanckich) "doradców". Również Francis Clark podkreśla
ekumeniczną intencję Pawła VI. Posuwa się nawet do porównania jej z intencją
Cranmera przy tworzeniu edwardiańskiego (anglikańskiego) rytu, a mianowicie z
zamiarem zniszczenia kapłańskiego charakteru święceń. Rezultat wysiłków
Cranmera uznaje on za nieważny, natomiast efekt prac kościoła posoborowego za
prawowity, gdyż pochodzi od Papieża (48).
Niech
doniosłość takiej intencji będzie klarowna, czytelna dla wszystkich.
Protestanci negują sakramentalny charakter święceń i wszelka próba stworzenia
rytu, który miałby ich usatysfakcjonować musi uciekać się zarówno do
dwuznaczności jak i rozmyślnego zaciemniania doktryny. Jeżeli dowodzenie
Michael Daviesa jest poprawne – a przypuszczam, że tak jest – to Paweł VI nie
miał innego wyboru jak tylko celowo usunąć wszelkie odniesienia do specyficznej
katolickiej charakterystyki urzędu biskupiego. Jeszcze raz odwołajmy się do Apostolicae
curae Leona XIII:
"Dla
sprawiedliwej i właściwej oceny anglikańskiego Rytuału jest przede wszystkim
ważne, aby oprócz rozważenia tego, co zostało powiedziane o niektórych jego
częściach, należycie ocenić okoliczności, w jakich powstał i został publicznie
zatwierdzony... Historia tamtych czasów wystarczająco wymownie mówi nam, jakim
duchem kierowali się autorzy Rytuału... Co do podżegaczy z innowierczych sekt,
z którymi się oni sprzymierzyli... W całym Rytuale nie tylko nie ma wyraźnej
wzmianki o ofierze, konsekracji czy kapłaństwie (sacerdotium) i władzy
konsekrowania i składania ofiary, ale, jak już stwierdziliśmy, wszelki ślad po
tych rzeczach, które istniały w modlitwach katolickiego rytu, jeśli tylko nie
został całkowicie odrzucony, to przynajmniej rozmyślnie usunięty i wymazany".
"Tym sposobem wrodzony charakter – lub jak zwykło się mówić
duch – Rytuału ukazuje się wyraźnie... żadnego ze słów
anglikańskiego Rytuału takim jaki jest teraz, które skłaniają się ku
wieloznaczności, nie można brać w tym samym sensie jaki mają w rycie katolickim
(podkreślenie autora – RC). Albowiem gdy raz wprowadzony został nowy ryt, który
jak widzimy neguje czy też fałszuje sakrament święceń, i z którego odrzucono
całą ideę konsekracji i składania ofiary, to formuła Accipe Spiritum Sanctum
już nie posiada swej mocy, skoro Duch Święty wstępuje w duszę w łasce
sakramentalnej, i tak samo nie mają już mocy słowa: ad officium et opus
presbyteri lub episcopi oraz im podobne, lecz pozostają tylko
słowami pozbawionymi tej rzeczywistości którą Chrystus ustanowił".
ZAKOŃCZENIE
Jeżeli
posoborowy ryt, zainspirowany duchem fałszywego ekumenizmu podąża śladem wzorca
ustalonego przez jego "cranmeriański" prototyp; jeżeli jest on – przy czym tak
obstaje Michael Davies – krokiem w kierunku Wspólnego Rytuału i jeżeli usuwa
wszelkie określenia charakteryzujące katolickie biskupstwo – i to nie tylko z
jego zasadniczej formy, lecz także z całego obrzędu – to w logiczny sposób musi
podlegać tym samym potępieniom jakimi Leon XIII obłożył święcenia anglikańskie.
W gruncie rzeczy, w powyższych cytatach z jego bulli apostolskiej nie ma ani
jednej wypowiedzi, która by się nie odnosiła do tego rytu. Jeżeli doda się
jeszcze do tego zniesienie tradycyjnej formy sprecyzowanej w wypowiedzi ex
cathedra Piusa XII oraz zmianę w "istocie" albo znaczeniu
zasadniczych słów podstawionych w miejsce dotychczasowych, to dochodzimy do
przykrego wniosku, że biskupi wyświęcani w nowym rycie mogą się niczym nie
różnić od swoich luterańskich i anglikańskich odpowiedników.
A
jeżeli konsekracje posoborowych biskupów są – w najlepszym wypadku – w
najwyższym stopniu wątpliwe, to cóż można wtedy powiedzieć o wyświęcanych pod
ich egidą "prezbiterach". Jako że krytyka obrzędu święceń kapłańskich
opierała się na podobnych podstawach, mamy oto sytuację, gdy jedna wątpliwość
dodaje się do drugiej. To z kolei w podobnie niebezpiecznym świetle stawia
wszystkie pozostałe sakramenty (oczywiście z wyjątkiem chrztu i małżeństwa).
Należy przypomnieć czytelnikowi, że w praktyce wątpliwy ryt jest tym samym, co
ryt nieważny. Jak stwierdza Francis Clark "probabilizm nie ma zastosowania
tam gdzie wchodzi w grę ważność sakramentów" i jak dodaje ojciec Jones
"Materia i forma muszą być bezwzględnie ważne. W związku z tym nie wolno
kierować się prawdopodobną opinią i używać wątpliwej materii bądź formy" (49).
Jeszcze
bardziej niepokojące niż poddanie w wątpliwość różnych aspektów sakramentu
święceń i zależnych od niego sakramentów jest wywołane tymi zmianami obrzędów
pytanie odnoszące się do Sukcesji Apostolskiej. Biskupi są sukcesorami
Apostołów i prócz Objawienia zachowują wszystkie apostolskie funkcje. Jeżeli
ich "sukcesja" została zniweczona i unieważniona, to nadzieje na to
by w zdrowszej epoce mogło się dokonać odnowienie Kościoła ustanowionego przez
Chrystusa stają się również poważnie ograniczone.
Ks.
Rama P. Coomaraswamy (2002)
Z
języka angielskiego tłumaczył Mirosław Salawa
Przypisy:
(*)
Tytuł opracowania w oryginale angielskim The Problem with the Other
Sacraments nawiązuje do książki tegoż Autora pt. The Problems with the New Mass. (Przyp. red. Ultra montes).
(1)
Należy odróżnić Sukcesję Apostolską od "apostolskiego charakteru".
Biskupi są duchowymi następcami Apostołów i skutkiem tego Sukcesja Apostolska jest
poprzez nich dalej przekazywana. Natomiast apostolski charakter to jedna z cech
prawdziwego Kościoła nie tylko dlatego, że przechowuje Apostolską Sukcesję, ale
ponieważ uczy również tych samych doktryn i używa tych samych, co Apostołowie
rytuałów.
(2)
Wyrażenia "nieważne i próżne" użył Papież Leona XIII na określenie
święceń anglikańskich.
(3)
W sensie sakramentalnym nie istnieje wyższe stanowisko niż urząd biskupa.
Stwierdzenie to w żaden sposób nie neguje ani nie dezawuuje nauczania Kościoła
o Prymacie Piotrowym.
(4)
Kardynał Gasparri w: De Sacra Ordinatione i Lennertz w: De Sacramento
Ordinis obaj uważają, że osoba przyjmująca święcenia biskupie automatycznie
otrzymuje – jeśli ich jeszcze nie posiadała – wszystkie władze stanu
kapłańskiego. Trudno się z tym nie zgodzić, jako że otrzymuje on summum
Sacerdotium albo pełnię kapłaństwa. Kwestia ta jest dyskutowana w Anglican
Orders and Defect of Intention Francisa Clarka SJ (później zlaicyzowanego)
Longmans, Green: London, 1956.
(5)
Ci, którzy chcieliby zakwestionować to stwierdzenie zrobiliby dobrze zapoznając
się z watykańską Instrukcją Doctrina et exemplo o liturgicznej formacji
przyszłych kapłanów (Documents on the Liturgy, No. 332, The Liturgical
Press, Collegeville, Minn.) Nie znajdą tam żadnego zalecenia, by seminarzyści
mieli się uczyć czegoś o ofiarniczej naturze ich stanu lub o Rzeczywistej
Obecności.
(6) John Bligh SJ, Ordination to the Priesthood,
New York: Sheed and Ward, 1956.
(7)
Interesujące jest, że w obecnym stuleciu 12 duchownych Rosyjskiej Cerkwi
Prawosławnej nie chcąc podlegać zatwierdzonym przez państwo (KGB) biskupom,
zebrało się i wspólnie wyświęciło księdza.
(8) Pius XII, Sacramentum Ordinis, "Acta
Apostolicae Sedis", 28 stycznia 1948.
(9) Hasło "Orders" w: The Catholic
Encyclopedia, New York: Appelton, 1911, (Vol. XI).
(10)
Hipolit, gdy kompilował ten tekst był schizmatyckim biskupem. Później pojednał
się z Kościołem i umarł śmiercią męczeńską. Jego stanowisko i charakter tego
tekstu zostaną omówione bardziej szczegółowo w dalszej części. Przypominam
czytelnikowi, że aż do drugiej połowy czwartego stulecia Kościół był
prześladowany. Skutkiem tego, dokumentacja
z tego okresu jest bardzo skąpa.
(11) Walter B. Clancy, The Rites and Ceremonies of
Sacred Ordination, (A Historical Conspectus and a Canonical commentary),
The Catholic University of America, Washington, D.C., 1962.
(12)
"Tradycja" w tym kontekście oznacza "podawać dalej" albo
"przekazywać".
(13)
Jak Papież Pius XII przypomniał w Sacramentum Ordinis, na Soborze
Florenckim Kościół nie żądał od Greckiego Kościoła wprowadzenia ceremonii
podania instrumentów. Z tej przyczyny celem Dekretu dla Ormian nie było
zdefiniowanie tradycji instrumentów jako istotnej dla obrzędu święceń kapłanów.
Św. Alfons i Papież Benedykt XIV byli zdania, że Eugeniusz IV nie zamierzał
określać zasadniczej materii sakramentu, lecz chciał jedynie przedstawić
kościołowi armeńskiemu praktyczną wskazówkę dotyczącą stosowania ceremonii
podania instrumentów, w żaden sposób nie próbując rozstrzygać tej kwestii. (Clancy,
op. cit., #32). Ojciec P. Pourrat komentuje to: "Decretum ad Armenos
to oficjalny dokument Kościoła, który traktuje o dwuskładnikowej strukturze
sakramentalnego obrzędu. Jak wiemy, został on dodany do dekretów Soboru
Florenckiego; jednakże nie posiada rangi soborowej definicji (kursywa od
ojca Pourrata). Jest to "jedynie wskazówka praktyczna" przeznaczona
dla Ormian, a nie dla całego Kościoła. Dlatego też, chociaż dekret zasługuje na
wielkie uznanie, to jednak nie angażuje naszej wiary". (Theology of the Sacraments, St.
Louis: B. Herder, 1914, s. 51). Cf. także w haśle Orders w: The
Catholic Encyclopedia, op. cit.
(14)
Nigdy zwykli ludzie – świeccy – nie należą do tych, którzy by sobie życzyli
zmian. Wręcz przeciwnie, większość ludzi woli bezpieczeństwo stabilności,
zwłaszcza w sprawach religijnych. W istocie, jest praktycznie niemożliwe, aby
świeccy mieli chcieć zmian w sakramencie święceń, jako że jego stosowanie
ogranicza się do osób duchownych.
(15)
Tego rytuału używają episkopalianie. Przed rewolucją amerykańską byli to
amerykańscy anglikanie. Jednakże kościół anglikański uznaje króla lub królową
Anglii za swą głowę i coś takiego byłoby niestosowne w Ameryce po 1776 roku.
Jednakowoż doktrynalnie stanowią oni faktycznie ten sam organizm kościelny. I
tak na przykład, episkopalianie wyznają te same "39 artykułów", które
m.in. negują fakt, że Msza jest Ofiarą przebłagalną albo, że kapłaństwo jest
sakramentem.
(16)
Reformatorzy "kochali" termin prezbiter, który w dosłownym
tłumaczeniu z łaciny znaczy "starszy". Dzięki temu mogli w języku
angielskim używać łacińskiego słowa oznaczającego kapłana w zmienionym sensie.
(Starożytny Kościół wystrzegał się używania wyrazu sacerdos lub kapłan, w celu
uniknięcia możliwości mylenia go z kapłaństwem pogańskim).
(17)
Celem utrzymania całości naszego wywodu przytoczę brzmienie formy anglikańskich
święceń kapłańskich z Rytuału Edwarda: "Przyjmijcie Ducha Świętego. Którym
grzechy odpuścicie, są im odpuszczone, którym zatrzymacie, są im zatrzymane;
bądźcie wiernymi szafarzami słowa Bożego i Jego świętych sakramentów. W imię
Ojca i Syna i Ducha Świętego. Amen". Zmieniono to w 1662 roku na:
"Przyjmijcie Ducha Świętego dla sprawowania urzędu i dzieła kapłańskiego w
Kościele Bożym, teraz wam udzielonego, przez nałożenie naszych rąk. Którym
grzechy odpuścicie... itd.".
Dla
konsekracji biskupa: "Przyjmijcie Ducha Świętego pamiętając, że przez to
nałożenie rąk przyjmujecie łaskę Bożą, gdyż Bóg nie dał nam ducha bojaźni, ale
władzy, miłości i stateczności". To z kolei zmieniono w 1662 roku na:
"Przyjmijcie Ducha Świętego dla sprawowania urzędu i dzieła biskupa w Kościele
Bożym, teraz wam udzielonego, przez nałożenie naszych rąk. W imię Ojca i Syna i
Ducha Świętego. Pamiętajcie, że przez to nałożenie rąk przyjmujecie łaskę
Bożą... itd.". Kilku teologów wyraziło opinię, że formy z roku 1662 mogą
być ważne "jeżeli zostałyby użyte w oprawie katolickiej lub w
ortodoksyjnych okolicznościach". (Why are Anglican (Episcopalian) Orders Invalid? Ref. M.D.
Forrest, M.S.C. St. Paul, Minn.: Father Rumble and Carty's Radio Replies
Press).
(18)
Ponieważ ta sprawa stała się w ostatnim czasie przedmiotem sporów, to należy
tutaj zaznaczyć, że choć zwykłą praktyką jest nakładanie obu rąk, to
wystarczające jest gdy tylko jedna z nich jest wyciągnięta nad głową kandydata.
Por. Discussion en Dictionaire
de la Théologie Catholique, Letouzey: Paris.
(19) Pius XII, Sacramentum Ordinis, "Acta
Apostolicae Sedis", 28 stycznia 1948.
(20) Hervé, J. M., Manuale theologiae dogmaticae, Tom. IV, ed
nova A Orentino Larnicol C. S. Sp. recognita,
1962: "Atque Pius XII, in Const. Apost.
«Sacramentum Ordinis», ut omnino videtur, loquitur ut Pastor et Doctor
Supremus, et vere definit doctrinam de fide vel moribus (doctrinam de essentia
sacramenti Ordinis, quae intime connectitur cum aliis veritatibus revelatis),
ab universa Ecclesia tenendum". Analogicznie,
Msgr. G. D. Smith argumentuje, że kiedy Kościół definiuje, co jest, a co nie
jest wystarczające do udzielenia Sakramentu, to domyślnie w takie decyzje jest
zaangażowana nieomylność. (The
church and her Sacraments, w: "Clergy Review", April 1950, do
czego odwołuje się ojciec Francis Clark w: Anglican Orders and Defect in
Intention, op. cit. powyżej). Ojciec
Clancy (op. cit., #32) przywołuje wiele innych autorytetów, które są zgodne w
tej opinii i tak np. Francisco Miranda Vincente, biskup pomocniczy Toledo:
"Ta Konstytucja Apostolska jest prawdziwą i uroczystą deklaracją
dogmatyczną i jednocześnie – na co wskazują terminy użyte w czwartym i piątym
punkcie – jest doktrynalnym i dyscyplinarnym dekretem".
(21) Francis Clark SJ, Les ordinations anglicaines, problème
oecumenique, "Gregorianum",
vol. 45, 1964. Konkretnie, jego petycja
do Ojców Vaticanum II na ten temat. Zobacz też jego recenzję The
Order of Melchisedech Michaela Daviesa.
(22)
Doniosłość significatio ex adjunctis może do pewnego stopnia gmatwać
całą kwestię, gdyż Kościół naucza, iż "forma, materia, ważne święcenia
oraz intencja to wszystko, co jest wymagane do ważności sakramentów"
(Sobór Florencki). Oczywiste jest, że kapłan może wypełnić te kryteria w
niewłaściwy sposób (jak np.,
w mszy satanistycznej), jednakże będzie to świętokradztwem. Co się tyczy
święceń anglikańskich, to Leon XIII omówił znaczenie defektów rytuału
towarzyszącego formie, lecz pozostawił tę kwestię nierozstrzygniętą. Jak
Francis Clark SJ podkreśla, teolodzy podali siedem różnych interpretacji jego
słów (Anglican Orders and Defect of Intention). Francis Clark definiuje significatio
ex adjunctis w następujący sposób: "sakramentalne znaczenie obrzędu
święceń niekoniecznie ogranicza się do jednego wyrażenia bądź formuły, ale może
być wyraźnie przekazane przez wiele składowych części rytu. Te pozostałe części
mogą zatem w jednoznacznym sensie wnosić swój wkład – indywidualnie albo w
kombinacji z innymi – do określenia sakramentalnego znaczenia skutecznej
formuły. Tak więc sformułowania zastosowane w formie święceń – nawet jeśli nie
są same w sobie szczegółowo sprecyzowane – mogą czerpać wymaganą precyzję ze
swego otoczenia (ex adjunctis), tzn., z innych modlitw i czynności
obrzędu, lub nawet ze skojarzeń pojęciowych ceremonii jako całości w religijnym
kontekście epoki" (The Catholic Church and Anglican Orders, CTS,
1962, cytowane przez Michaela Daviesa w jego Order of Melchisedech).
Termin "negatywne" significatio ex adjunctis nie jest uświęcony przez
teologiczne zastosowanie i jest zwrotem stosowanym ze względu na wygodę.
Francis Clark kładzie wielki nacisk na tę koncepcję nie używając tego terminu –
por. jego Anglican Orders and Defect of Intention, op. cit. Jaśniejszy
sposób zademonstrowania negatywnego significatio ex adjunctis jest następujący:
kapłan wypowiadając podczas Mszy właściwe słowa Konsekracji wypowiada następnie
stwierdzenie lub ujawnia intencję, która neguje znaczenie tych słów. Rozmyślne
usunięcie z anglikańskiego rytuału wszystkich odniesień do ofiarniczej natury
stanu kapłańskiego (lub w przypadku biskupów do celu, jakim jest wyświęcanie kapłanów)
jest równoważne zanegowaniu celu, dla którego dana osoba jest wyświęcana.
(23)
Por. przypis nr 26 rozdziału I (Ogólne wprowadzenie) obecnego
opracowania.
(24)
Zaczerpnięte z jego książki The Order of Melchisedech, która
silnie broni ważności i prawowitości nowego obrzędu.
(25) Michael Davies, The Order of Melchisedech,
Devon, England: Augustine, 1979, s. 75. Wyrażenie
"jeśli w ogóle", które autor umieszcza w nawiasach jest bardzo
znamienne, gdyż w nowym rycie kapłan nie jest wyświęcany na składającego ofiarę
kapłana, lecz w celu "odprawiania liturgii", którą jest oczywiście Novus
Ordo Missae.
(26)
Należy zaznaczyć, że ryty sakramentów nigdy nie były uważane za ważne, dlatego
że zostały ustanowione przez Papieża, lecz dlatego że ustanowił je Chrystus.
Gdy pojawi się wątpliwość Papież może sprecyzować, co było zamiarem Chrystusa.
Papież nie może stworzyć nowego Sakramentu. W związku z tym istotne jest, by
wiedzieć czy zasadne jest roszczenie sobie pretensji do tego, że sakramenty
posoborowe są substancjalnie takie same jak sakramenty tradycyjne. Jeżeli są
takie same, to po cóż zatem zmiany; jeżeli nie są takie same, to czy są
sakramentami? Michael Davies w drugim wydaniu The Order of Melchisedech
za "fundamentalną doktrynę" uznaje to, że "każdy obrzęd
sakramentalny zatwierdzony przez Papieża na pewno musi być ważny...". W
istocie znaczy to, że jeśliby papież uznał – powiedzmy – "zielone
jabłka", za ważną formę sakramentalną "to musielibyśmy ją
zaakceptować".
(27)
Ojciec William Jenkins omówił tę kwestię szczegółowo w "The Roman
Catholic", Vol. III, No.
8 i 11 (1981) Oyster Bay Cove, N.Y., N.Y. 11771. Jeszcze większe zamieszanie pojawia się po sięgnięciu do The
Documents on the Liturgy, 1963-1979 (Collegeville, Minn.: Liturgical
Press). Dokument 324 mówi nam, że łacińska wersja z AAS to hos famulos tuos,
ale aktualne oficjalne angielskie tłumaczenie to "Grant to these servants
of yours" zamiast "confer on these Thy servants".
(28) Rama P. Coomaraswamy, Once a Presbyter, Always
a Presbyter, "The Roman Catholic", Vol. V, No. 7, August 1983.
(29)
Znaczenie tego opuszczenia wyjaśnia się, gdy czytamy Psalm 109: "Przysiągł
Pan i nie będzie żałował: «Tyś jest kapłanem na wieki według porządku
Melchizedeka!»". Św. Paweł odnosi się do tego w liście do Hebr. VII, 21
kiedy mówi: "inni [tj. kapłani żydowscy] bez przysięgi kapłanami zostali,
a ten z przysięgą przez tego, który do niego rzekł: «Przysiągł Pan...»"
tak mocno Pan poręczył powstanie lepszego kapłaństwa. Następnie odróżnia
kapłaństwo Chrystusa, w którym współuczestniczy katolicki kapłan od kapłaństwa
Aarona, które ustało z Ukrzyżowaniem Jezusa. Por. Rev. J. M. Neal and R. F. Littledak, Commentary
on the Psalms, Vol III, s. 450, Masters, London, 1874.
(30)
Pozostaje w związku z tym fakt, iż "biskupami" wybranymi do
wyświęcania kapłanów Bractwa Św. Piotra ("Osobistego, tradycyjnego
zgromadzenia Papieża") zostali Ratzinger i Meyer. Obydwaj byli
"konsekrowani" w nowym rycie, który zostanie omówiony w dalszej
części tej pracy. Jeżeli rzeczywiście nie są biskupami, to wszyscy kapłani
przez nich wyświęcani – nawet, jeśli używają tradycyjnych obrzędów, tak jak
oświadczają, że zamierzają czynić – nie są w większym stopniu kapłanami niż
zwykły świecki.
(31)
Jak wyraził się Pius XII w swej Konstytucji Apostolskiej: "Powyższych
wyjaśnień odnoszących się do materii i formy nie należy rozumieć w ten sposób,
że można zaniedbać lub pominąć pozostałe przepisy Pontyfikatu Rzymskiego,
dlatego nakazujemy, ażeby wszelkie odnośne przepisy zawarte w Pontyfikale
Rzymskim były ściśle przestrzegane i wypełniane".
(32)
Pius XII stwierdził, że słowa jego formy są "zasadnicze" i wymagane
do ważności. Paweł VI orzekł, że słowa stanowiące jego formę "należą do
istoty [rytu] i są bezwzględnie wymagane do ważności aktu". W tym samym
dokumencie stwierdza ponadto: "Chcemy, aby te Nasze postanowienia i
przepisy miały moc obowiązującą i skuteczność teraz i w przyszłości, bez
względu – o ile jest to aktualne – na przeciwne Konstytucje i Zarządzenia
Apostolskie wydane przez Naszych Poprzedników oraz inne przepisy zasługujące
nawet na szczególną wzmiankę lub odwołanie". (Pontificalis Romani,
"Acta Apostolicae Sedis", 29 lipca 1968).
(33)
A Vindication of the Bull "Apostlicae curae", List o
święceniach anglikańskich kardynała arcybiskupa i biskupów prowincji
Westminster w odpowiedzi na list anglikańskich arcybiskupów Canterbury i York.
N.Y.: Longmans, Green and Co., 1898; Zawarty również w The Validity of
Anglican Ordinations biskupa Petera Richarda Kendricka, Phil.: Cummiskey.
(34)
"Nie jest niezbędne wypowiedzenie słowa "diakon",
"kapłan" lub "biskup" ale forma musi wyrażać przynajmniej
jego wyraźny ekwiwalent. I tak, "święcenia świętego Szczepana" są
jasnym odpowiednikiem święceń Diakona. Nie jest koniecznym by w wypowiadanej
formie wyartykułować główną władzę kapłana lub biskupa, ale jeżeli ma ona
zostać wyrażona, to również może to być spełnione przez jej ekwiwalent.
Zasadniczym jest jednakże by wyrazić albo stopień święceń albo
jego główną władzę, a jeżeli główna władza nie tylko zostanie pominięta, ale
pozytywnie wykluczona to, chociaż pozostanie właściwy tytuł, to w
rzeczywistości nie będzie on właściwym tytułem, lecz tylko jego cieniem. A
wiadomo, że główną władzą prawdziwego kapłana jest składanie prawdziwej ofiary,
a przynajmniej jednym z głównych uprawnień biskupa jest wyświęcanie
kapłanów". Semple, H. C.,
SJ, Anglican Ordinations, N. Y.: Benzinger Broth, 1906.
(35)
Z cytowanej książki Semple (op. cit.) pochodzą następujące rozmaite domniemane
formy konsekracji biskupa (domniemane – jako, że przed Piusem XII Kościół nigdy
tego nie sprecyzował:
Starożytna
rzymska i gallikańska: "... i dlatego tym sługom Twoim, których wybrałeś
do posługi NAJWYŻSZEGO KAPŁAŃSTWA".
Grecka:
"Panie Wszechmogący, umocnij i utwierdź Twego sługę, aby przez ręce, mnie
grzesznika i towarzyszących sług i braci biskupów i przez przyjście mocy i
łaski Ducha Świętego... mógł otrzymać GODNOŚĆ BISKUPIĄ".
Maronicka:
"Ty, który możesz wszystko uczynić, przyozdób wszystkimi cnotami... Twego
sługę, którego uczyniłeś godnym otrzymania od Ciebie wzniosłego STOPNIA
BISKUPA".
Nestoriańska:
"Ofiarujemy Twemu Majestatowi... Twego sługę, którego wybrałeś i
oddzieliłeś, aby mógł stać się BISKUPEM".
Koptyjska:
"Panie, Boże, Władco Wszechmocny... udziel zatem, tej samej łaski Twemu
słudze N., którego wybrałeś BISKUPEM".
Armeńska:
"Łaska Boża powołała tego N. z kapłaństwa do BISKUPSTWA. Nakładam ręce.
Módlmy się, by stał się godnym stopnia BISKUPA".
Liturgia
Konstytucji Apostolskich: "Udziel Boże... Twemu słudze, którego wybrałeś
do BISKUPSTWA by karmił Twój lud i pełnił Urząd PONTIFEXA".
Kanony
Hipolita: "Boże, Ojcze naszego Pana Jezusa Chrystusa... spójrz na Twego
sługę N., udzielając mu Twej mocy i siły, ducha, którego dałeś świętym
Apostołom, przez naszego Pana Jezusa Chrystusa. Daj mu O Panie,
BISKUPSTWO".
(36)
Hervé, J. M., op. cit.
(37)
Concordantiae Bibliorum Sacrorum quas digessit Bonifatius Fischer OSB,
wydane przez Friedrich Fromman Verlag Gunther Holzborg, Stuttgart-Bad, Germany,
1977. Angielski przekład z wersji Douay. Omawiany Psalm jest pokutną pieśnią
Dawida w odpowiedzi na strofowanie go przez Proroka Natana za cudzołóstwo z
Betszebą. Według komentarza ojca Boylana, "Spiritu principali jest
najwidoczniej porównywalny ze spiritus rectus w wierszu 12. Principalis
przedstawia greckie Hegemonikos oznaczające książęcy, wiodący, albo
rządzący. W języku hebrajskim jest to n′dibhah – duch «gotowości»,
«chęci» – do nauki, by czynić dobro i sprawiedliwość (por. Mt. XXVI, 41) –
«duch wprawdzie jest ochotny» [=gotowy]. Św. Augustyn w następujący sposób
rozumie ten wers: «′Wzniosły duch odnowił się w mym wnętrzu′
ukorzonym i przez grzech zniekształconym» (Komentarz do Psalmu 51).
Korneliusz a Lapide podąża w tłumaczeniu tego wyrażenia za Bellarminem: «Błagam
byś mnie ustalił i utwierdził w dobrym przez ducha rządzącego»". Ksiądz
Joseph Pohle, uznany profesor dogmatyki zaprzecza konkretnie dokładnie temu, by
Spiritu Principali miało oznaczać Trzecią Osobę Trójcy Świętej (The
Divine Trinity, strona 97 – tłumaczenie Arthura Preussa, znane też jako
Pohle-Preuss).
(38)
Notitiae stwierdza, że właściwe tłumaczenie słowa principalis to
"rządzący". W tym samym numerze tego półurzędowego dziennika znajduje
się "Deklaracja o tłumaczeniu formuł sakramentalnych" ogłoszona przez
Pawła VI dnia 25 stycznia 1974. Jest to dokument, który mówi, że "w
przekładzie mogą pojawiać się trudności przy próbach wyrażenia pojęć
oryginalnej łacińskiej formuły. Zdarza się, że czasami jest się zmuszonym do
używania parafraz i rozbudowanych omówień... Stolica Apostolska zatwierdza
formułę, ponieważ uważa, że wyraża ona sens, w jakim rozumie ją Kościół w
łacińskim tekście".
(39)
Luter definiował kapłaństwo w ten sposób: "Funkcją kapłana jest głosić
kazania; jeżeli kazań nie głosi, to nie jest kapłanem tak jak obraz człowieka
nie jest człowiekiem. Czy nie czyni człowieka biskupem to, że wyświęca takiego
klekoczącego kapłana, albo poświęca dzwony kościelne, albo bierzmuje dzieci?
Przenigdy! Są to rzeczy, które dowolny diakon albo świecki mógłby robić. Tym co
czyni z człowieka kapłana albo biskupa to posługa słowa". Gdzie indziej
mówi: "Każdy, kto wie, że jest chrześcijaninem powinien być w pełni
przekonany, że my wszyscy tak samo jesteśmy kapłanami i że wszyscy posiadamy tę
samą władzę nad słowem i sakramentami, chociaż nikt nie ma prawa administrować
ich bez zgody członków jego Kościoła, albo bez nakazu większości". Cytaty z pracy ojca W. Jenkinsa, The New
Ordination Rite: An Indelible Question Mark, "The Roman
Catholic", Vol. III, No. 8, Sept.
1981.
(40)
Ojciec Clancy, cytując Patrology Johannesa Quastena, mówi nam w swoich
historycznych studiach nad obrzędem święceń, że "Apostolska Tradycja
nie miała żadnego dostrzegalnego wpływu na rozwój obrzędu święceń na
zachodzie".
(41)
Burton Scott Easton, The Apostolic Tradition of Hippolytus,
przetłumaczona na angielski z wprowadzeniem i uwagami, Cambridge University
Press, 1934; wydana ponownie przez Arenon Book, England, 1962.
(42)
Według księdza (następnie kardynała) J. Tixeront, (Holy Orders and
Ordination, St. Louis: Herder, 1928) biskup konsekrator trzymał swe ręce
nad głową kandydata przez całą modlitwę. Według ojca Semple'a SJ (op. cit.) po
prośbie do Boga by dał kandydatowi ducha, którego "Ty dałeś świętym
Apostołom..." Hipolit kontynuował: "Daj mu, o Panie, Biskupstwo".
Dodaje tu następującą uwagę: "Ale jeżeli kapłan jest wyświęcany, wszystko
dokonuje się w podobny sposób jak z biskupem, oprócz tego że nie obejmie
urzędu. W całości ta sama modlitwa, która jest nad nim odmawiana, odmawiana
jest tak samo nad biskupem, z jedynym wyjątkiem nazwy BISKUPSTWO. Biskup jest
we wszystkim równy kapłanowi z wyjątkiem wymieniania nazwy urzędu i w
wyświęcaniu, która to władza wyświęcania nie jest udzielana temu
ostatniemu".
(43) Cytat ze wstępu księdza Brey'a do książki
Patricka Henry'ego Omlora, Questioning the Validity of Masses using the New
All-English Canon, Reno, Nevada: Athanasius Press, 1969. Jest to powszechne
nauczanie teologów moralnych.
(44) Bernard Leeming SJ, Principles of Sacramental
Theology, London: Longmans Green, 1955.
(45) Henry Davis SJ, Moral and Pastoral Theology,
New York: Sheed and Ward, 1935, Vol. III,
s. 10. Dr Ludwig Ott mówi prawie to samo: "Nie jest konieczne, by
całkowicie zbiegały się w punkcie czasowym; wystarcza moralna koincydencja,
tj., muszą być powiązane ze sobą w taki sposób, by w ogólnej ocenie tworzyły
one jednolity znak". (Fundamentals of Catholic Dogma, Rockford,
Ill.: TAN, 1986).
(46)
Ścisłe przestrzeganie tego zobowiązania powinno obejmować odrzucenie herezji Vaticanum
II. W takich okolicznościach trzeba by się zapytać czy zostaliby wybrani
przez współczesny Rzym na "nadzorców".
(47)
Niektórzy liberalni teologowie argumentowali, że ta Bulla nie jest
obowiązująca. Papież Leon XIII wyraźnie później wyjaśnił, iż Bulla jest "
nieodwołalna".
(48) Francis Clark SJ, Eucharistic Sacrifice and
the Reformation, Devon: Augustine, 1981. W drugim wydaniu The Order of Melshisedech Michael Davies
ponownie powtarza swą opinię o tym, że nie może być żadnej wątpliwości co do
ważności nowych obrzędów święceń, ponieważ posiadają one aprobatę papieża.
Cytuje on Francisa Clarka podkreślając szczególnie: "Treści formy święceń
nawet, jeżeli nie jest sama w sobie dokładnie sprecyzowana, można przypisać
wymagane znaczenie z jego usytuowania (ex adjunctis), tzn., z innych modlitw i
czynności obrzędu, lub nawet z konotacji ceremonii jako całości w religijnym
kontekście epoki". Takie stanowisko doktrynalne oznacza, że neokościół
może zignorować 2000 lat teologii sakramentalnej i ogłosić obowiązującym
cokolwiek zechce uznać za ważny ryt sakramentalny. Mógłby na przykład ogłosić
"małpie figle" albo "abrakadabra" za ważne formy
sakramentalne.
(49) Ks. Heribert Jone, Moral Theology, Newman:
Westminster MD, 1962.
Za: Ultra
montes (www.ultramontes.pl)